Jesteś tu pierwszy raz i nie wiesz od czego zacząć? Kliknij Tutaj

Zibi i jego historia powrotu do zdrowia (nerwica, ataki paniki i wiele innych)


Dostałam list od naszego czytelnika mieszkającego w Niemczech, który udzielał się w komentarzach od grudnia 2015 roku, kiedy to pierwszy raz zabrał głos, ze zdumieniem stwierdzając, że polecane na witrynie Akademii Witalności picie świeżo wyciskanych soków warzywno-owocowych działa.

I to jak działa!

Zibi był od początku bardzo zdeterminowany i bardzo chciał wyzdrowieć: dla siebie, dla rodziny, dla dzieci i… udało się!

Czapki  z głów: odwalił kawał naprawdę wspaniałej roboty nad sobą!

A był w koszmarnej rozsypce: marzył o tym, by pozbyć się lęków, depresji, bezsenności, ataków paniki, częstych infekcji, nadciśnienia, zmian nowotworowych (duże i bolesne tłuszczaki) oraz paru innych przypadłości spowodowanych niezdrowym trybem życia, nadużywaniem farmaceutyków i zaniedbaniami dietetycznymi.

Marzył o tym, by znowu być sobą, tym zdrowym i pełnym radości życia sobą.

Zibi dzielił się z czytelnikami na bieżąco swoimi przygodami z dochodzeniem do zdrowia: śledziłam z zapartym tchem jego walkę o siebie, jego wzloty i upadki (bo nikt nie powiedział, że będzie łatwo, szybko i przyjemnie), cieszyłam się razem z nim kiedy po kąpieli w soli Epsom po raz pierwszy od wielu miesięcy był w stanie w końcu przespać spokojnie „jak dziecko” całą noc.

A już  w ogóle nie posiadałam się z radości, kiedy dzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wrodzonej mądrości swojego własnego ciała, które pod wpływem regularnego picia soków zaczęło instynktownie odmawiać spożywania śmieci (zresztą inaczej być nie mogło: tak działają prawa natury, ale nie znamy ich dopóki sami nie doświadczymy tego).

Byłam pewna, że będzie dobrze! 🙂

A kiedy poprosiłam czytelników o przysyłanie swoich historii – Zibi od razu zadeklarował, iż do mnie napisze, bo – jak stwierdził – „ludzie potrzebują wzorców do naśladowania”.

Mamy zatem wspólnie nadzieję, że komuś się ta opowieść przyda i będzie stanowiła inspirację dla wielu cierpiących osób.

A oto ona: (więcej…)

Uczulenie na słońce: historia Pawła z niacyną w tle


Uczulenie na słońce: jak leczyć i czy jest to możliwe domowymi sposobami? Okazuje się, że jak najbardziej!

W artykule na temat stosowania niacyny można było przeczytać między innymi o tym, że jej niedobory mogą odpowiadać za zjawisko powszechnie znane jako „uczulenie na słońce” objawiające się wysypką, bąblami, zaczerwienieniem i swędzeniem pojawiającymi się przy nawet najmniejszym kontakcie z promieniami słonecznymi.

Oczywiście słońce jest konieczne do życia podobnie jak tlen czy woda, więc równie dobrze moglibyśmy mówić o „uczuleniu” na tlen czy czystą wodę.

Słońce (dozowane z rozsądkiem) jest zbawienne dla człowieka i niezbędne do zachowania zdrowia.

Można by więc twierdzić, że coś takiego jak „uczulenie na słońce” w zasadzie nie istnieje – gdyby nie fakt, że boryka się z tą niemiłą przypadłością tysiące ludzi każdego sezonu.

Może pojawić się w rzadkich przypadkach jako efekt pewnych specyficznych chorób (np. porfiria), może to być też wina zażywania niektórych leków lub ziół, stosowania niektórych kosmetyków czy też w końcu (o czym wciąż niewiele osób wie) wskutek przedłużających się witaminowych niedoborów (głównie witamin z grupy B, szczególnie B3, niacyny).

Jednym z objawów niedoboru niacyny są stany zapalne skóry – szczególnie odsłoniętych części ciała, a najgorzej gdy wystawionej na działanie słońca, które tylko pogarsza stan chorego (fotodermatoza).

Mało tego: pewna profesor dermatologii, Diona L. Damian z uniwersytetu Sydney (Australia), swego czasu wykazała, iż niacynamid dostarczany doustnie lub transdermalnie potrafi zdecydowanie LEPIEJ niż jakiekolwiek syntetyczne filtry chronić przed nowotworami skóry spowodowanymi promieniowaniem UVA i UVB  – będąc jednocześnie niezastąpiona w leczeniu trądziku, również różowatego, AZS (atopowe zapalenie skóry) oraz zmian starczych na skórze.

Pomyślmy tylko: jedna witamina – a tak wiele potrafi!

Swoją historię z uczuleniem na słońce opisał w swoim liście nasz czytelnik Paweł.

Udało mu się pozbyć uciążliwego problemu po (bagatela!) 15 latach męczarni!

Co mu pomogło? Jak nietrudno się domyśleć – niacyna. (więcej…)

Depresja? Nie, to tylko brak witamin!


Mam dla Was nową porcję cennej wiedzy. Jestem świeżo po wykładach na temat zdrowia psychicznego jakie prowadził online dr Andrew Saul, współautor książki „Niacin – The Real Story” (wydana w Polsce pod tytułem „Niacyna w leczeniu”, napisanej razem z kanadyjskim biochemikiem, doktorem Abramem Hofferem (1917-2009), psychiatrą, który  z sukcesem przez ponad pół wieku praktyki lekarskiej leczył  swoich pacjentów witaminami m.in. z depresji i uzależnień.

Podawanie pacjentom farmaceutyków może się pochwalić wskaźnikiem sukcesu ok. 10 %, podczas gdy terapia witaminowa opracowana przez dra Hoffera – aż 75-80%.

A to już nie są żarty.

Co zatem zaleca dr Hoffer? (więcej…)

6 udowodnionych sposobów na polepszenie zdrowia


Jak polepszyć zdrowie? Kilka dni temu miałam przyjemność być uczestnikiem webinaru (seminarium internetowego) prowadzonego przez znanego z filmu „Food Matters” („Jedzenie ma znaczenie”) amerykańskiego biologa, autora wielu książek promujących osiągnięcia medycyny ortomolekularnej, którym jest dr Andrew Saul.

Dzisiaj podzielę się z Wami cenną wiedzą z poprzedniego seminarium, na którym dr Saul wyjawił 6 sposobów na poprawę zdrowia, wraz ze wskazaniem prac naukowców, którzy w praktyce tę wiedzę stosowali na swoich pacjentach, a więc są to sposoby empirycznie udowodnione oraz opisane w ich pracach.

W trakcie niesamowicie bogatego w twarde dane seminarium dra Andrew Saul’a doznawałam co rusz objawów niekontrolowanego opadu szczęki, więc mam nadzieję, że i Wy dowiecie się za chwilę czegoś, o czym nie mieliście najmniejszego pojęcia, bo tego nas w szkołach nie uczą.

Ba, pewnie nawet i naszych lekarzy na uniwersyteckich studiach nie uczą! 🙂

Czym w ogóle zajmuje się medycyna ortomolekularna? (więcej…)

Naturalne leczenie depresji – case study


Mózg to zaledwie 3% masy naszego ciała, jednakże zużywa on 25 % energii. Podobnie jak samochód, nasz mózg potrzebuje dobrego paliwa. Na złym paliwie samochód żaden daleko nie zajedzie, a nawet jak będzie się jakoś toczył do przodu, to będzie rzęził, jęczał, wzdychał i generalnie dawał nam znać, że jest mu źle!

Podobnie nasz mózg – na dobrym paliwie jedzie doskonale, na złym zaczyna wariować.

Na przykładzie znanej mi młodej dziewczyny pragnę pokazać, w jaki sposób to co wkładamy do buzi ma kluczowe znaczenie dla zdrowia mózgu, dobrego samopoczucia i sprawności intelektu.

(więcej…)