Siemię lniane to super food czyli „superpożywienie” i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. A do tego kosztuje dosłownie grosze!

Każdy kto się dowie o właściwościach siemienia lnianego takich jak niebywale wysoka zawartość Omega-3, zdrowego błonnika i wielu minerałów i witamin (w tym witaminy młodości czy wit. E), to zazwyczaj prędzej czy później idzie do sklepu i kupuje torebkę tych cudownych ziarenek.

Torebka 400 g to wydatek ok. 4-5 zł. Len uprawiany ekologicznie jest nieco droższy, ale za to mamy pewność, że nie był przed zbiorami traktowany glifosatem jako desykantem.

Po przyniesieniu ziarenek do domu mamy dylemat: jak to stosować?

Czy przechowywać w lodówce?

Ziarenka spożywać całe czy mielone? Gotowane czy na surowo?

Siemię lnianie się pije czy się je?

siemię lniane jedz codziennie

Siemię lniane jest oleiste  – z nasion wyciska się olej lniany. Jest to jedyny olej, który  doktor Max Gerson określił jako bezpieczny nawet dla pacjentów chorych na ciężkie schorzenia jak np. nowotwory (nie powoduje nawrotów po wyleczeniu), ma on zastosowanie lecznicze w protokołach leczniczych zarówno doktora Gersona jak i doktor Budwig dla osób chorych na raka.

Olej na zimno wyciskany z nasion jest bardzo cenny: należy przechowywać go w lodówce, ma on bardzo krótki termin ważności (kilka tygodni), wolno spożywać go jedynie na zimno (nie nadaje się do smażenia).

Olej lniany gdy stanie się gorzki nie nadaje się już do spożycia, ale nie wyrzucajcie go: przyda się w domu do celów technicznych (konserwacja drewna, naoliwienie skrzypiących zawiasów itd.).

Jakie siemię kupić – całe czy mielone?

Związki zawarte w siemieniu łatwo się utleniają, toteż nie warto kupować siemienia mielonego fabrycznie, najlepiej kupować siemię w całych ziarenkach i na bieżąco mielić tuż przed spożyciem w zwykłym młynku do kawy.

Siemię całe przechowujemy w temperaturze pokojowej w zamkniętym pojemniku. Nie wymaga warunków chłodniczych. Zmielone należy spożyć możliwie szybko ponieważ zawarte w nim tłuszcze szybko jełczeją.

Ile spożywać siemienia lnianego?

Jeśli chodzi o dzienne spożycie to ja czuję się witalnie spożywając 2-3 łyżki mielonego siemienia dziennie. Możecie spożywać na początek nieco mniej a potem nieco więcej, jest to kwestia indywidualna i zawsze zalecam słuchać swojego organizmu. Dla mnie optymalna ilość to 2-3 łyżki dziennie.

Kiedy mój organizm nudzi się siemieniem to nie naciskam – robię przerwę, czekając aż mu się znowu zachce 🙂

Jak mielić siemię lniane?

Najlepiej zrobić to tuż przed spożyciem w elektrycznym udarowym młynku do kawy lub mocnym blenderze (typu Vitamix). Jeśli będzie to młynek do kawy to warto zwrócić uwagę na to, aby nie służył on jednocześnie do mielenia i kawy i siemienia z uwagi na to, iż kawa posiada bardzo silny aromat, którego ciężko się z młynka pozbyć.

Wystarczy zatem kupić nawet najtańszy młynek za ok. 25-30 zł byle osobny. Podczas mielenia w młynku udarowym produkty się nagrzewają. Dlatego mielenia siemienia w młynku należy dokonać krótkimi pulsacyjnymi przyciśnięciami guzika aby nie rozgrzewać cennej zawartości.

Jak spożywać siemię lniane?

Na pewno nie polecam jeść ziaren na sucho ponieważ mogą nam zatkać przewód pokarmowy. Najpierw ziarenka jak wspomniałam mielimy. Po zmieleniu można sypać je (dosłownie!) gdzie popadnie, co z chęcią czynię każdego dnia!

Do porannego musli, do jogurtu, do szejka owocowego, do sosu, do posypania kanapki lub sałatki, do zupy, do pieczenia chleba lub ciasteczek owsianych.

Smak siemienia jest tak łagodny i neutralny, że z niczym się nie „gryzie”. Dlatego Twoja rodzina często nawet nie będzie mieć pojęcia, że jada codziennie bardzo zdrowe siemię, na które „tak normalnie” to pewnie spojrzeć by nawet nie chciała (jakieś dziwne, drobne, mało apetyczne, brązowe ziarenka!?). Siemię lniane możne też pić, a nie tylko jeść.

Kisiel z siemienia dobry na schorzenia!

Gdy dopadnie Cię biegunka dobrym naturalnym remedium jest kisiel z siemienia lnianego, które oprócz Omega-3 i błonnika zawiera więcej lignanów niż jakakolwiek inna roślina na naszej planecie. Należy 2-3 łyżki siemienia zalać szklanką dobrze ciepłej wody i pozostawić na minimum godzinę, a następnie odcedzić i pić powstały kisiel 2 lub 3 razy dziennie aż biegunka ustąpi.

Natomiast dodatek naturalnego pszczelego miodu do kisielu będzie pomocny przy chorobach górnych dróg oddechowych. Taki kisielek spożywamy wtedy z całymi ziarenkami, nawilży on śluzówki i wzmocni układ immunologiczny, ułatwiając szybki powrót do zdrowia.

Siemię lniane na włosy

Wywar z siemienia to znakomita maseczka na włosy. 2-3 łyżki siemienia (całe ziarenka) zalewamy szklanką wody i gotujemy kilka minut. Powstały preparat odcedzamy i nakładamy na umyte, jeszcze wilgotne włosy, wmasowujemy i trzymamy taką maseczkę przez 30-40 minut, po czym dokładnie spłukujemy. Taką maseczkę warto powtarzać przez kilka kolejnych myć głowy.

Już po pierwszym użyciu jest różnica, ale po kilku użyciach włosy stają się po prostu boskie: lśniące, puszyste, zdrowe i błyszczące jak u modelek z reklam szamponu do włosów. Jeśli jednocześnie z maseczką spożywasz siemię mielone codziennie, to włosy również dużo szybciej rosną!

Siemię lniane na paznokcie

Jeśli zostanie trochę kisielu warto wlać go do małej miseczki i pomoczyć w nim przez ok. 10-15 minut paznokcie.

Po kilku takich zabiegach stają się mocne, twarde, a mam wrażenie jakoby nawet i szybciej rosły podobnie jak włosy (choć nie mam pewności czy spożywanie siemienia nie przyczyniło się do tego bardziej).

Ale jak by nie było to naprawdę nie warto wydawać pieniędzy na drogie odżywki do paznokci lub zabiegi wzmacniające paznokcie w gabinetach kosmetycznych, skoro ten sam efekt można bardzo tanim kosztem osiągnąć w zaciszu własnego domu. I dużo zdrowiej, bo naturalnie!

Jakie siemię kupić?

To, że w całych ziarenkach, a nie mielone-  to już wiemy. A co z odmianą? Najbardziej popularne w sprzedaży jest siemię lniane brązowe.

Czasem jednak można dostać złociste siemię lniane. Jest ono ponoć bogatsze w składniki aktywne od brązowego (co nie jest tak do końca prawdą: ma trochę więcej białka niż brązowe, ale za to ma mniej kwasów Omega-3).

Z pewnością ma nieco delikatniejszy  smak. Jest jednak nieco od niego droższe. Najczęściej bywa w sklepach ze zdrową żywnością.

Niebezpieczne związki

Czy siemię zawiera niebezpieczne związki? I tak, i  nie.

Na przykład fitoestrogeny zawarte w siemieniu regulują kobiece sprawy, są nieocenione przy oznakach menopauzy (także tej przedwczesnej) i mogą nawet być stosowane zamiast tak zwanej HTZ (coraz bardziej kontrowersyjnej „hormonalnej terapii zastępczej”, która jest niczym innym niż nieudolną próbą sztucznego poprawiania natury  farmaceutykami).

Z drugiej jednak strony właśnie z powodu fitoestrogenów siemienia spożywanego w większych ilościach powinny raczej unikać kobiety ciężarne i karmiące oraz dzieci – podobnie jak powinny one unikać dużych ilości soi i innych pokarmów lub ziół bogatych w fitoestrogeny.

Siemię zawiera też w składzie 0,5-1,5% glikozydów  cyjanogennych (linustatyna i neolinustatyna) z których po roztarciu lub namoczeniu nasion może się uwalniać kwas cyjanowodorowy (kwas pruski) i aceton.

Jednak nie ma czego się obawiać, ponieważ jest to ilość tak niewielka, że należałoby chyba po prostu nie jeść kompletnie nic innego jak tylko mielone lub namoczone siemię aby doszło do zatrucia.

W tak małej dawce jak 1-2 a nawet 3 łyżki dziennie substancje te działają na nasz organizm wręcz dobroczynnie – przeciwzapalnie i odkażająco.

Wszystko w nadmiarze jest szkodliwe, można zatruć się również innym superpożywieniem jak na przykład czekoladą gdyby nie jeść nic oprócz niej na śniadanie, obiad i kolację, prawda?

Na korzyść siemienia przemawia też to, że siemię lniane spożywane regularnie powoduje naturalne odmładzanie ponieważ jednocześnie alkalizuje organizm zamiast go zakwaszać jak czyni to czekolada.

Siemię lniane zamiast suplementów B12?

Najlepszym dowodem na to, że siemię nie tylko nie jest toksyczne ale wręcz leczy, jest antynowotworowa dieta Dr Budwig dzięki której powróciło do zdrowia wielu terminalnych pacjentów, którym tradycyjna medycyna odmówiła już pomocy.

Dieta ta jest oparta na mnóstwie warzyw i owoców, a oprócz tego oczywiście mielonym siemieniu i oleju wyciskanym na zimno z ziaren lnu.

Siemię nie jest przy tym nigdy podawane samodzielnie lecz w połączeniu z sokami owocowymi, miodem, owocami lub nabiałem (surowe mleko lub wykonany z niego w domu twaróg), co powoduje że potencjalnie niebezpieczne reakcje chemiczne nie mają miejsca, a zamiast tego siemię obdarza nas korzyściami zdrowotnymi.

Dlaczego tak się dzieje?

Otóż Dr Budwig odkryła, że obecny w tkankach (oraz w naszej wątrobie) enzym rodanaza w obecności związków siarki przekształca cyjanki w cyjanokobalaminę czyli witaminę B12.

Czy może to być ważna informacja dla wegan i witarian? Być może nie ma potrzeby przyjmować syntetycznej B12 w tabletkach, po prostu wystarczy spożywać zmielone siemię w owocowych sokach lub posypać nim sałatkę w której są cebula i czosnek? Jak twierdzi dr Budwig, organizm sam wyprodukuje B12 w wystarczającej ilości.

Na świecie w każdym razie jak do tej pory nie odnotowano ani jednego przypadku śmierci z powodu przedawkowania siemienia lnianego, więc wcinajcie śmiało.

Na zdrowie! 🙂