Jak dbać o tarczycę? Jeśli masz problemy z tarczycą, to uwierz mi: to nie chodzi o Twoją tarczycę. Pamiętasz jak mówiliśmy o trzech rodzajach stresów?
Pomyśl tylko: rodzisz się ze zdrową tarczycą, czyż nie jest Twoim naturalnym prawem mieć ją zdrową do końca życia? Oczywiście, że jest!
Dlaczego zatem dzieje się tak, że organ zaczyna szwankować w jakimś momencie Twojego życia?
Co było wyzwalaczem, który to spowodował, jakie procesy metaboliczne uległy zaburzeniu i dlaczego?
Podpowiem Ci: czynnikiem wyzwalającym był stres, we wszystkich swoich trzech odsłonach (fizyczny, chemiczny i emocjonalny). Spowodował zachwianie całej równowagi hormonalnej (głównie z powodu nadmiaru kortyzolu) i wyczerpanie nadnerczy.
Stres powoduje też wzmożone zapotrzebowanie na rozmaite witaminy i minerały, a jeśli ich nie otrzyma tyle, ile ich na daną chwilę potrzebuje, to powstają niedobory, co dalej nakręca całą spiralę nieszczęść, nie pozwalając organom prawidłowo wykonywać swoich zadań.
Jeśli chcemy spiralę odkręcić to musimy wiedzieć co ją najpierw nakręciło, prawda? Najlepszą rzeczą jednak jest jak zawsze profilaktyka. W przypadku profilaktyki tarczycowej sprawdza się to samo co w przypadku każdej innej choroby cywilizacyjnej czyli np. profilaktyki antynowotworowej czy antycukrzycowej: pełna witamin i minerałów zdrowa dieta, zdrowy sen, umiarkowana ilość ruchu i… pogoda ducha.
Poniższa infografika pokazuje czynniki mające wpływ na prawidłową pracę tarczycy i daje pewien obraz jak dbać o ten ważny narząd, aby nie dopuścić do zaburzeń w jego funkcjonowaniu.
O tym jak dbać o tarczycę pisze też Suzy Cohen w swojej książce „Tarczyca. Diagnoza i leczenie”, książka jest do nabycia tutaj: [klik].
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
lila napisał(a):
Bardzo interesujący temat, tym bardziej, iż sama „walczę” z guzkami tarczycy. Jednak mam pytanie: czy w grafice po prawej stronie u góry nie wkradł się błąd?
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Lila, poproszę grafika aby poprawił.
mikep13 napisał(a):
Bardzo ciekawy artykuł.
Beata napisał(a):
Najwyraźniej wspomniany artykuł został dyskretnie usunięty. Niestety link nie działa a szkoda bo każda wzmianka o działaniach big pharmy jest cenna.
Marlena napisał(a):
Beato, chyba zmienili design strony. Ale znajdziesz ten artykuł wpisując w Google tytuł: 13 tajemnic korporacji farmaceutycznych, o których nie chcą, byś wiedział.
nvc napisał(a):
Dzień dobry,
Na początek pozwolę sobie powiedzieć, iż stronę prowadzoną przez Panią bardzo doceniam i lubię. Czytam ją od dawna i z każdym artykułem podziwiam, ile pracy wkłada Pani w jej prowadzenie.
Niemniej jednak jako specjalista z zakresu immunologii i dietetyki chciałabym dopowiedzieć kilka ważnych kwestii z zakresu zaburzeń endokrynologicznych, w tym nieprawidłowego działania tarczycy. Proszę usunąć ten komentarz, jeśli uzna go Pani za zbędny.
Obecnie najczęściej spotykanym zaburzeniem funkcjonowania tarczycy jest niedoczynność o podłożu autoimmunologicznym, tzw. choroba Hashimoto, będąca niejako przewlekłym stanem zapalnym gruczołu tarczowego. Pomimo tego, iż dokładna etiologia tej choroby jest nieznana, ostatnie badania kliniczne prowadzone w Kanadzie jednoznacznie wskazują, że jest to choroba o podłożu genetycznym, której nie można zapobiec czynnikami środowiskowymi, na którą szczególnie narażone są kobiety w prostej linii pokrewieństwa.Jeżeli matka choruje na przewlekłe zapalenie tarczycy, córki mają ponad 70% szanse na zachorowanie.
Nie mając obciążenia genetycznego można zachorować na Hashimoto poprzez np. nieprawidłowo przeprowadzoną antybiotyko czy sterydoterapię. Zapalenie tarczycy może być wywołane przez duży stres emocjonalny.
Ze względu na autoimmunizacyjny charakter choroby polecanym sposobem żywienia jest dieta bezglutenowa, bezmleczna, wysokobiałkowa o wysokiej zawartości składników przeciwutleniających. Jednocześnie należy unikać:jodu i produktów wzbogacanych jodem, produktów sojowych, orzechów ziemnych, roślin krzyżowych zawierających glukozynolany (obniżają poziom aktywnej tyroksyny), syntetycznych dodatków do żywności.
Niezmiernie ważna zarówno w profilaktyce jak i leczeniu choroby odpowiednia aktywność fizyczna, o której wspomniano w artykule. Jest to niezbędny element zdrowego trybu życia osób zdrowych, ale szczególnie tych dotkniętych niedoczynnością tarczycy. Ruch wspomaga naturalną przemianę materii, którą Hashimoto skutecznie spowalnia. Minimalną zalecaną dawką ruchu jest 35 min dziennie aktywności fizycznej o średnim natężeniu (marsz, taniec, jazda na rowerze itp.).
Pozdrawiam bardzo serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejne ciekawe wpisy
Marlena napisał(a):
Jeśli konwencjonalni lekarze mówią „przyczyna nieznana” to tkwi ona w stylu życia. Geny są jak nabity pistolet, ale ktoś musi pociągnąć za spust i robimy to własnymi rękami my sami. Szanse córki na zachorowanie będą zatem tym większe, jeśli od matki przejmie ona jej styl życia, a to jest to, co najczęściej robimy: dziedziczymy oprócz predyspozycji genetycznych również upodobania kulinarne, umiłowanie do pieczenia ciast (margaryna, cukier, biała mąka – same dobre rzeczy!), do pewnych potraw (niestety nasz organizm tego nie rozumie), do siedzącego trybu życia. Wpadamy w te same klisze, mamy te same niedobory (z pokolenia na pokolenie większe w związku z erozją i zatruciem gleb rodzących coraz mniej odżywcze pożywienie) i chorujemy na te same choroby (z pokolenia na pokolenie we wcześniejszym wieku). Dlatego jestem za tym, aby zamiast zganiać na „geny” wziąć się do roboty i obudzić się z tego drętwego snu, tak jak zrobiła to Anette Larkins, której matka i obie babcie zmarły na choroby o „nieznanej” przyczynie. Przyczyna jest znana bardzo dobrze, aż za dobrze! Toksemia i niedobory powodują, że fenomenalnie zaprojektowany system zaczyna wariować: tworzyć guzy, odkładać cholesterol w arteriach czy też atakować sam siebie, a robi to aby dalej utrzymać nas przy życiu pomimo tego co mu codziennie robimy. Ten system jest naprawdę bardziej inteligentny niż wszyscy naukowcy tego świata, którzy sami do końca nie odkryli wszystkich jego tajemnic. I to trzeba zrozumieć i wyjść temu na przeciw, zamiast chować głowę w piasek i słuchać „kanadyjskich naukowców” bajdurzących, że „nie da się” zapobiec Hashimoto czynnikami środowiskowymi. Pamiętajmy, że w genach oprócz skłonności do chorób (na które możemy zapaść gdy nie będziemy grzeczni, tzn. dostarczymy wyzwalacza) przede wszystkim mamy zapisane zdrowie, wszelkie parametry zdrowia (którym będziemy się cieszyć gdy będziemy grzeczni i będziemy żyć i jeść w zgodzie z Matką Naturą, bo wtedy wyzwalacz nie ma szans się pojawić i wywołać zaburzenia). Więc zdrową tarczycę, a nie chorą mamy zapisane w genach! Chora ona się może stać na nasze własne życzenie. To dlatego np. taka metoda jak post Daniela przywraca zdrową tarczycę przy niedoczynności i Hashimoto: zapisane w genach wyjściowe parametry zdrowia wracają do normy, zostają odkopane spod góry toksycznych śmieci, którymi przez lata zawalony był cały system. I tu nie chodzi tylko o tarczycę, bo gdy dolega komuś tarczyca to tak naprawdę zaburzonych jest wiele innych rzeczy, tarczyca jest ostatnim oczkiem łańcucha powiązanych ze sobą zdarzeń i zaburzeń w innych gruczołach i to są zaburzenia często hodowane LATAMI, tylko z reguły bagatelizowane są pierwsze sygnały jakie system wysyła, bo łatwiej sięgnąć po kolejną kawkę czy Red Bulla niż zadać sobie pytanie co jest nie tak i jak to mogę naprawić. Nie mają ludzie wiedzy na ten temat!
Jodu nie tak znowu koniecznie należy unikać przy Hashimoto, bo kluczem tutaj jest równowaga pomiędzy jodem a… selenem: https://perfecthealthdiet.com/2011/05/iodine-and-hashimotos-thyroiditis-part-i/ i druga część artykułu: https://perfecthealthdiet.com/2011/05/iodine-and-hashimotos-thyroiditis-part-2/
Tak samo krzyżowych nie tak znowu koniecznie „należy unikać”, bo glukozynolany podczas gotowania i procesów fermentacyjnych się łatwo rozładają. Więc śmiało bigosik i kapuśniaczek a nawet kiszoną kapustkę jeść można (a to ostatnie nawet trzeba, bo większość chorujących na Hashimoto ma jelita przeciekające jak durszlak z niedostatku prawidłowej flory). Więc surowych krzyżowych unikamy, a gotowane i kiszone można śmiało wsuwać, tam już nie ma glukozynolanów, uległy degradacji pod wpływem procesów przetwórczych (gotowanie, fermentacja). Dziwi mnie, że lekarze wiecznie powtarzają pacjentom jak mantrę „nie jeść krzyżowych!” i takiej podstawowej rzeczy nie wiedzą. Zalecenia odnośnie glutenu i mleka oraz ruchu są zaś jak najbardziej słuszne.
Pozdrawiam wzajemnie bardzo serdecznie 🙂
Małgorzata napisał(a):
Pani Marleno, chciałam zapytać jeszcze o niedoczynność tarczycy i rośliny krzyżowe. Zaczęłam z córką odżywiać się według informacji zawartych na AW i jest to okropna wiadomość, że jedne z obiektywnie najzdrowszych produktów (jarmuż, kapusta, sałaty itp.) są zabronione na surowo 🙁 Rozumiem, że soki również z tychże produktów są niewskazane? Proszę mi powiedzieć, czy post dr. Ewy Dąbrowskiej może cofnąć tą chorobę? Oczywiście w połączeniu z ruchem, pogodą ducha itp 🙂 Jesteśmy w stanie nawet przestać się stresować byleby tylko się uzdrowić 🙂
Marlena napisał(a):
Małgorzato tak, pani doktor pośród zaburzeń jakie leczy post Daniela wymienia także niedoczynność tarczycy. Na razie krzyżowe możesz jeść gotowane, surowe tylko okazjonalnie. Sałaty w większości nie należą do kapustowatych (krzyżowych), rzymska czy masłowa to astrowate a nie krzyżowe. Ale już rukola krzyżowa. Sprawdzaj w Wikipedii 😉
Małgorzata napisał(a):
Dziękuję serdecznie za poradę. W marcu przeprowadzamy nasz pierwszy post, więc mam nadzieję że wkrótce będziemy mogły spożywać wszystkie dary natury w jej naturalnej formie 🙂
RENATA napisał(a):
Absolutnie się z Panią zgadzam. Chorobę Haschimoto mam od 16 lat. Po tym jak zachorowałam poziomy hormonów i p/ciała sprawdziły moje dwie siostry, u których potwierdzono chorobę. Mam jeszcze dwie siostry- nie są chore. U mojej mamy lekarz endokrynolog potwierdził Ch. Haschimoto trzy lata temu (mama ma 75 lat), wcześniej badania były w normie. Co ciekawe moja 28 letnia córka, ponieważ byłam czujna i sprawdzaliśmy poziomy hormonów choruje od 17 r.ż. Moja 23 letnia siostrzenica, której mama nie jest chora też ma Ch. Haschimoto. W rodzinie chłopcy nie chorują. Myślę, że za wszystko odpowiedzialne są geny, a czynnikiem sprawczym uaktywnienia się choroby może być nawet zwykła infekcja wirusowa, czy silny stres. U mnie pojawiła się po silnym stresie spowodowanym poważną chorobą mojej w ów czas 6,5 letniej córki (która nawiasem mówiąc przyjmowała 3 antybiotyki dożylnie, ponieważ organizm nie reagował na żadne i być może u niej antybiotykoterapia była czynnikiem sprawczym). Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Owszem, czynniki genetyczne to ZAWSZE pewien element układanki zdrowia dla każdego z nas, jednak mówienie „za wszystko odpowiedzialne są geny” jest sporym nadużyciem i zwyczajnie mija się z prawdą. 😉
Sun napisał(a):
Ciekawe iż Hashimoto nie istaniała wieki temu. Pochodzenie choroby – jak ktoś się dobrze wczuje w siebie to odkryje co ją spowodowało. Czasem silny stres w domu rodzinnym juz potrafi tak zaburzyć pracę organizmu że dzieje się to co się dzieje.
Kiedy ludzie zamiast korzystać z daru Boga jakim jest słońce, spędzają czas w korporacjach, nie ma się czemu dziwic dlaczego chorują. To normalne że chora matka przekaże swoje choroby dziecku. Wszystkie swoje choroby, fizyczne, psychiczne problem itp.
Nie ma to nic wspólnego z genetyką. U mnie w rodzinie nikt nigdy nie miał czegos takiego jak Graves-Basedow, a ja mam. Skąd?
A z silnego stresu emocjonalnego, nadmiaru pszenicy, mleka pasteryzowanego i braku miłości rodzicielskiej.
Pozdrawiam.
gosia napisał(a):
Pani Marleno, ma Pani oprócz wiedzy, coś takiego, jak Zdrowy Rozsądek, czego mogą pozazdrościć Pani wszelkiej maści dietetycy, immunolodzy i naukowcy… Zdrowego Rozsądku nic nie zastąpi!
nvc napisał(a):
Szanowna Pani Marleno,
Czy mogłaby Pani opisać, lub odesłać mnie do zaufanego źródła w kwestii wspomnianego przez Panią postu Daniela? Przyznam szczerze, że wydaje mi się wręcz nieprawdopodobne przywracanie prawidłowej czynności tarczycy w Hashimoto, gdyż narząd ten ulega nieodwracalnej degradacji. Wiele moich pacjentek ma strzęp tarczycy wielkości mniejszej niż ziarno kukurydzy.
Dziękuję za wnikliwą i dokładną odpowiedź na komentarz. Ma Pani bardzo wiele racji, jednak nie mogę do końca się zgodzić z tym, iż choroby tarczycy wynikają wyłącznie z zaniedbania. Moje najmłodsze pacjentki z niedoczynnością tarczycy o podłożu autoimmunologicznym to dzieci, które nie ukończyły jeszcze czwartego roku życia. I niestety kilkulatek wymagających leczenia endykronologicznego z roku na rok przybywa.
Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Post Daniela to metoda opracowana i z sukcesem stosowana przez dr Ewę Dąbrowską, immunologa z gdańskiej AM. Jej witryna zawiera podstawowe informacje na temat metody leczenia postem: https://ewadabrowska.pl/ albowiem stara zasada brzmi: jeśli nie możesz rozwiązać swojego problemu zdrowotnego dietą, to z całym prawdopodobieństwem uda ci się rozwiązać go postem.
Jesteśmy w tej naszej nowoczesnej rzeczywistości codziennie bombardowani rzeczami, które osłabiają system immunologiczny i blokują pracę tarczycy, dlatego jej niedoczynność przybrała obecnie formę epidemii. Pestycydy, dioksyny, antybiotyki, pigułki antykoncepcyjne a także na każdą inną byle przypadłość, używki, promieniowanie, amalgamaty z rtęcią w zębach, plastiki, zbyt wielka ilość halogenów wypierających jod (fluor, brom, chlor), agresywna chemia domowa i pełne toksyn konwencjonalne kosmetyki tonami wcierane od małego w skórę, bisfenol A, PCB itd.Jeśli od małego dzieci są bombardowane toksynami (ba! już nawet we krwi dzisiejszych noworodków wykrywane są metale ciężkie i z każdym pokoleniem jest gorzej) to co się dziwić, że dzieci chorują na choroby, które kiedyś były należne starcom? Dzieci z natury są przeznaczone do bycia zdrowymi, czyż nie? Choroby powinny być w naturalnym stanie rzeczy domeną starców, a nie dzieci. A my mamy dzisiaj rosnące jak grzyby po deszczu hospicja dla dzieci, a matki przyprowadzają do lekarza dzieci cierpiące na cukrzycę i Hashimoto (jeszcze do niedawna rzecz nie do pomyślenia!). I co, wszystko dalej będziemy zwalać na dziedziczenie „złych genów” po mamusi? Dalej będziemy utrzymywać, że przyczyna obecnego stanu rzeczy nie jest znana? Żadna choroba nie bierze się znikąd i każda swoją przyczynę posiada, bo ludzki organizm jest jak wspomniałam nad wyraz inteligentny i zaprogramowany jest na przeżycie, nawet kosztem stanu określanego przez nas jako „choroba”. Zaniedbania i niewiedza są równie winne jak czynniki genetyczne moim zdaniem.
Bardzo polecam też witrynę młodej polskiej farmaceutki cierpiącej swego czasu na Hashimoto, Izabelli Wentz https://www.tarczycahashimoto.pl/ oraz lekturę jej książki „Zapalenie Tarczycy Hashimoto: Jak znaleźć źródłową przyczynę choroby”, do kupienia na Amazonie lub na witrynie p. Izabelli w formie e-booka.
Ania napisał(a):
Marleno, dziekuje Ci za ten artykuł. Zgadzam sie z Toba w 100%. I ten twoj ostatni komentarz-jesteś super 🙂
nice napisał(a):
Dziękuję serdecznie za ten artykuł oraz dodatkowe informacje zawarte w komentarzach – dla osób chorujących jest to bezcenna wiedza. Z osobistych doświadczeń mogę polecić post o którym Pani pisze – przeprowadziłam go przez 6 tygodni. Trudno powiedzieć czy to on miał wpływ na wyniki, ale usg wykazało, ze mój największy guzek zmniejszył się odrobinkę.
kowalus napisał(a):
Marleno – czytałaś już to?? 🙂
https://renatazarzycka.pl/2012/11/w-obronie-witaminy-c-medycyna-na-zlym-kursie/
Marlena napisał(a):
Wygląda mi na stronkę prowadzoną przez kogoś handlującego drogimi suplementami w systemie MLM 😉 Dlatego krystaliczna C jawi nam się tu jako nic nie warte „zuo” wydalające się po 3 godzinach – napisany egzaltowanym stylem pełen nieścisłych danych artykuł powołujący się na prace Klennera ujawnia, iż autor w ogóle NIE CZYTAŁ prac Klennera, bo gdyby je czytał, to by wiedział po jakim czasie wydala się C, a to zależy nie tyle od jej „naturalności” czy „sztuczności” lecz przede wszystkim od częstotliwości i drogi jej podania.
grzegorzadam napisał(a):
a jak z ta kapustą kiszoną jest ? jak zrobic zdrowy bigos bo naprawdę lubie. witryna super ! polecam komu moge często i gęsto !
grzegorzadam napisał(a):
czy gotowanie kiszonej kapusty nie powoduje utraty jej wartości probiotycznych ?
pozdrawiam gorąco !
Marlena napisał(a):
Niestety tak, laktobakterie są wrażliwe na temperaturę. Ale jest na to rada: tak jak i przy zupie (kapuśniak) tak i przy bigosiku zakwas kapuściany należy dodać już po zakończeniu gotowania i lekkim przestudzeniu.
grzegorzadam napisał(a):
dziękuję Pani za odpowiedź! czyli na surowo jednak zdrowiej!
Pozdrawiam !
Marlena napisał(a):
Zawsze zdrowiej jest wtedy gdy zamiast kombinować (podgrzewać, gotować, smażyć czy inaczej modyfikować) jemy dary natury tak jak natura stworzyła 🙂
Tomasz Trawienny napisał(a):
Gotowane warzywa tracą na wartości.
Marlena napisał(a):
No niestety, coś za coś. Choć akurat w przypadku niektórych warzyw gotowanie dobrze im robi: pomidory poddane działaniu temperatury mają więcej likopenu niż surowe, podobnie brokuł na parze jest bardziej odżywczy niż na surowo.
Beatrix napisał(a):
Dziękuję za ten post = odpowiedź na zgłoszoną przez mnie noworoczną propozycję tematów :). Doznałam kolejnego „otwarcia oczu” (jak najbardziej szeroko zamkniętych) na podane przez Panią fakty. Nie doceniłam roli stresu, uważałam, że świetnie sobie z nim radzę. Z żelazem mam problem odkąd pamiętam i nie pomaga nic oprócz lekarstw na receptę. W międzyczasie powtarzały mi się stany zapalne zatok, w końcu astma. Teraz dochodzą kolejne problemy, mniej więcej wg „wzoru” podanego przez Panią, na szczęście tarczyca na razie jest w porządku. Jednym słowem muszę przyznać, że nie jestem supermenką ze stali, że czas posłuchać głosu organizmu, który powoli przechodzi w alarmowe wycie :). I gorąco podziękować jeszcze raz za tworzenie tego bloga <3
agnieszka napisał(a):
Uwaga! Nawet jeśli wyniki TSH, T3, T4 są jak najbardziej w normie, nie znaczy że wszystko jest ok. Na wszelki wypadek postanowiłam zrobić sobie dodatkowo usg i okazało się, że mam 2 guzki, w tym 1 kwalifikuje się do biopsji (której, tak na marginesie, nie zamierzam się poddawać)…
grzegorzadam napisał(a):
Dzień dobry Pani! Wyrzuciłem gluten i oleje rafinowane 3 tygodnie temu z moich potraw,schudłem bez wysiłku prawie 5 kg, nastała ”lekkość”,choć trochę jeszcze popracowac trzeba, zakupiłem sodę, zamawiam witaminę C i ostropest z Pyskowic, tak myślę układając sobie te klocuszki, czy nie zacząć od nowa wszystko od postu Daniela ?
Pani witryna to jest potężny zakres więc trzeba to jakoś chyba zaplanowac.. ?
Marlena napisał(a):
Grzegorzu, bardzo słusznym podejściem jest zrzucić balast poprzedniego stylu życia czyli usunąć stare śmieciochy ze środka np. postem Daniela. Każda jednak nawet najmniejsza zmiana zostanie zawsze przyjęta przez nasz system z wdzięcznością. Każda nawet najdłuższa podróż zaczyna się zawsze od pierwszego kroku 🙂
grzegorzadam napisał(a):
Mam zmartwienie z 5-letnią córeczką. Przedszkole – przeziębienia itp.itd. ,zapalenie oskrzeli wyleczone nie do końca antybiotykiem, teraz zapalenie ucha- skarży sie na ból od czasu do czasu… i chroniczny kaszel bez gorączki!!! jest codziennie cebula z miodem,warzywa gotowane , tak myslałem o wit. C i diecie dr Budwig. jak to dziecku zaaplikować i czy to może być skuteczne, czy może jeszcze coś innego ?? proszę o jakąś podpowiedz !
Byłem ostatnio z nią u lekarza i do każdej recepty LIPOMAL z sacharozą i innym syfem !!
Kupiłem lipę w paczce i bez czarny (SAMBUCOL – syropek 20 zł w najdroższym sklepie Swiata zwanym apteką) ale nie za bardzo chce pić wystudzone napary z miodem…
pozdrawiam !
Marlena napisał(a):
Grzegorzu C jak najbardziej, w odpowiednio dużych i często podawanych dawkach działa jak antybiotyk antywirusowo i antybakteryjnie. Spróbuj też na kaszel cynamon utarty z miodem (łyżka miodu + łyżeczka cynamonu – dzieci to uwielbiają), wszelkie źródła antyoksydantów (świeże owoce i warzywa, herbatki ziołowe, cytryna, imbir, czosnek, cebula itd.), źródło Omega-3 (olej lniany, siemię, tran) i probiotyki koniecznie (naturalne kiszonki ew. te apteczne preparaty), no i rzecz jasna mówimy NIE dla rafinowanego przemysłowo przetworzonego pokarmu jakiegokolwiek typu (cukier, mąka, oleje, nabiały itd.). Dużo snu, radości i wypoczynku, trochę ruchu na świeżym powietrzu czy nawet gimnastyki w domku. Może picie ze słomką sprawiłoby małej więcej frajdy niż tak normalnie ze szklanki? Dzieci uwielbiają pić przez słomkę 🙂
Agnieszka szpilkiwszafie napisał(a):
To co piszesz wygląda jak nasz problem sprzed 2 lat, sprawdź czy to nie glista. Taki kaszel jest dł tego pasożyty charakterystyczny.Czasem z krwi nie wyjdzie jeśli robaki są stare lub są tylko samice, nam wyszły w biorezonansie od ręki w 3różnych placówkach. Długie żmudne leczenie ale curuś teraz zdrowa jak rydz 🙂
grzegorzadam napisał(a):
idzie wiosna!! to chyba najlepszy czas na post ? tak gdzieś czytałem..
grzegorzadam napisał(a):
A zacząłem od ”buszującego w pszenicy” i pani Prof. Cichosz.. jezeli chodzi o oleje rafinowane ma chyba całkowitą rację jednak.
Pani powinna mieć swój program w TV !!
Marlena napisał(a):
Jeśli chodzi o oleje tak, ale jeśli chodzi o nabiały to nie bardzo. :/
grzegorzadam napisał(a):
tzn. mam na myśli Panią Pani Marleno oczywiście !! )))
Małgorzata napisał(a):
Witam serdecznie.
Mam pytanie odnośnie informacji zawartych w komentarzach. Rozumiem, że przy niedoczynności tarczycy zaleca Pani dietę bez mleka i glutenu, a co z tym nieszczęsnym białkiem? We wszystkich Pani artykułach zawarta jest informacja, że dieta pro-zdrowotna to ta, która wyklucza mięso, gdyż nie jest nam ono do niczego potrzebne… Jak jest to w przypadku tej choroby?
Małgorzata napisał(a):
Zapomniałam dodać, że mam na myśli niedoczynność tarczycy o podłożu autoimmunologicznym czyli chorobę Hashimoto.
Marlena napisał(a):
Białko każdemu jest potrzebne, ale niektórzy rozumieją to bardzo dosłownie i mięso w ich menu pojawia się 3 razy dziennie, co odradzam z całego serca. Przecież nie tylko mięso czy nabiał mają białko, jest to klisza – często powtarzana ale nieprawdziwa. Białko jest w każdym pokarmie praktycznie, nawet w chlebie czy ogórku. Orzechy, nasiona, kiełki, pyłek pszczeli i strączkowe – to też są źródła białka.
Poza tym jeśli podczas dnia musimy zjeść te powiedzmy dwa tysiące kcal to białko zjemy na pewno w wystarczającej ilości – nawet gdy zjemy te dwa tysiące kalorii w samych tylko warzywach i owocach. Sto kalorii brokuła ma więcej białka niż 100 kalorii steka wołowego. Nie skupiajmy się zatem jedynie na makroskładnikach odżywczych (ile białka, ile tłuszczu i ile węgli), ale bierzmy pod uwagę również ilość mikroskładników (witaminy, minerały, fitozwiązki, błonnik, enzymy, antyoksydanty itd.) w przeliczeniu na 1 kcal tego co wsadzamy do buzi. Gdy będziemy na to właśnie zwracać uwagę, to choroby (= wieloletnie niedobory) będą trzymać się od nas z daleka.
Małgorzata napisał(a):
Dziękuję serdecznie za odpowiedź.
grzegorzadam napisał(a):
Tylko jak witamine c dziecku podac? Zmieszac z czyms? CYnamon ma wlasciwosci „antykaszlowe” ? I jeszcze kwestia wody naszej zwyczajnej wodociagowej. Czy ta woda jest oprocz chlorowania fluorowana ? Jaka wode pic dla zdrowia ? Tombak pisal o zamrazanej wodzie ktora zmienia wlasciwosci na korzystne dla organizmu… cos na ten temat ? pozdrawiam Grzegorz
Marlena napisał(a):
Np. w soczku podać. Cymanon jest silnym antyoksydantem. Co do wody to ja używam zwyczajną filtrowaną w domu w dzbanku.
grzegorzadam napisał(a):
ze ”zdrowia w naturze”:
W latach 30 XX w dr Pottenger dokonał badań wpływu PASTERYZOWANEGO mleka na życie i zdrowie 900 kotów i wyniki były jednoznaczne : grupa kotów karmionych mlekiem surowym niepasteryzowanym była zawsze zdrowa , rozmnażała się doskonale , natomiast grupa kotów karmiona mlekiem pasteryzowanym w każdym pokoleniu była coraz bardziej zdegenerowana , chora , słaba, ze słabymi zębami i koścmi , a najciekawsze było to , że już nie było 4 pokolenia , ponieważ wszystkie żywe koty w 3 pokoleniu urodziły się bezpłodne ! a większość urodziła się martwych , Jesli jeszcze macie jakieś watpliwości co do mleka pasteryzowanego , to trzeba wiedzieć , że cielak karmiony wyłącznie mlekiem pasteryzowanym własnej matki umiera po 6 miesiącach ! Te fakty są skrzętnie ukrywane , znajdują sie w niepozornewj książeczce “Tao zdrowia” , Czy w świetle tych faktów macie jakieś wątpliwości , że serwowanie nam wyłącznie mleka pasteryzpowanego jest trucicielstwem z premedytacją ? Tym bardziej że chłodzenie mleka jest tak proste ?”-
biedne futrzaki to mleko wykończyło! z ludzmi jest podobnie tylko działa dłużej i bardziej podstępnie to ”pyszne i zdrowe mleczko”……
Edyta napisał(a):
Ciesze sie, ze sa takie osoby jak Pani, Pani Marleno. Doslownie niosace kaganek oswiaty.
W nawiazaniu do wczesniejszego komentarza bedacego odpowiedzia na post pani immunolog: calkowicie sie z Pania zgadzam, ze na wiekszosc chorob, rowniez tzw. uwarunkowanych genetycznie, pracujemy sami. Nie pamietam w tej chwili zrodla, ale calkiem ostatnio gdzies czytalam, ze wedle najnowszych badan, genetyka to tylko 5% w puli. Tak wiec 95 % jest w naszych rekach. No moze nie do konca w naszych ekach, bo na pewne rzeczy nie mamy przeciez wplywu, jak na przyklad zanieczyszczenie srodowiska. Niemniej jednak sprawa sie tak ma jak Pani pisze: zdrowie, lub jego brak, to elastyczny twor, podazajacy w kierunku nadanym przez wlasciciela ciala.
grzegorzadam napisał(a):
a co sądzi Pani o waflach ryżowych ?
z pelnego ryżu, bez glutenu, w sumie niby produkt nie przetworzony, choć uzyskiwany
pod ciśnieniem wysokiej temperatury chyba.
na przekąskę od czasu do czasu może być czy raczej omijac z daleka ?
pozdrawiam Grzegorz
Marlena napisał(a):
Wafle ryżowe to przetworzony produkt, mało wartościowy pod względem odżywczym. Taki śmiecioszek prawdę mówiąc 😉
grzegorzadam napisał(a):
Wracam z blogu Kefira ( przedrukował swego czasu Pani artykuł u siebie..dzięki niemu trafilem do Pani 🙂 ) i mówi tam o witaminie C – lewoskrętnej i do tego weterynaryjnej 98% !! mam kociokwik! mówiła Pani że to bez znaczenia, aby miała na etykiecie symbol CAS 50-81-7 ?!
CZEGO SIĘ TRZYMAĆ ?
Marlena napisał(a):
Nie wiem co pisze Kefir ale po co kupować witaminę dla zwierząt skoro bez trudu dostępna jest wersja dla ludzi? 😉 W takiej dla zwierząt mogą być jakieś… zanieczyszczenia, bo ja wiem? Nie ryzykowałabym zakupu wersji weterynaryjnej. Dla zwierząt są inne normy a dla nas ludzi inne jeśli chodzi o jakość i czystość. Lepiej kupować gatunek czysty do analizy lub spożywczą.
grzegorzadam napisał(a):
Oto jego wypowiedź :
– ”I tutaj ważna rzecz. Jaką witaminę C w proszku wybrać? Najlepiej tę weterynaryjną. To może wydawać się szokujące – dlaczego nie kupić jej po prostu w aptece?!
Powiem Wam tak: ile jest warte życie np krowy, świni, której w okresie zimowym podaje się taką weterynaryjną witaminę C? A ile jest warte życie konia wyścigowego, ubezpieczonego na setki tysięcy dolarów, który czasami też potrzebuje, w zimie, suplementacji witaminy C?
To są konkretne pieniądze dla hodowcy takich zwierząt. Nie może mieć tam zastosowania mechanizm, taki jak w toksycznych lekarstwach dla ludzi. Dla ludzi produkuje się witaminę C prawoskrętną, która przyswaja się zaledwie w 20% – 30%, a reszta obciąża nerki. Dla zwierząt produkuje się lewoskrętną, która przyswaja się w 90% – 99%.”
temat jest ciekawy! Kefir- wydaje mi sie- ma podobne do Pani podejście do diety, a w kwestii wit. C ……? nie ukrywam, że chciałbym aby „rozkminić” jak mówią małolaty z Pani pomocą ten temat do konca :):)
pozdrawiam 🙂
Grzegorz
Marlena napisał(a):
No nie tak do końca to jest jak w tym cytacie. Przede wszystkim nie ma czegoś takiego jak witamina lewoskrętna i prawoskrętna. Witamina jest jedna, nie istnieje w dwóch formach. I nieprawdą jest, że dla ludzi w aptekach jest tylko ta „zła” a ta „dobra” jest tylko dla zwierząt. Już wyjaśniałam kwestię izomerów kwasu askorbinowego. Poczytaj proszę wszystkie artykuły otagowane tagiem „witamina C”.
grzegorzadam napisał(a):
Czytalem wszystko ! 🙂 tylko dziwi mnie ze gosc prowadzacy bloga o tym nie wie.. ?? Wprowadza pewne zamieszanie. A 1 kg substancji czynnej wit.c w aptecznych tabletkach to jedyne 660 zlotych polskich !! Policzylem z grubsza.. Oczywiscie z ostrzezeniem zeby za duzo nie zjadac! paradne !!:-) dziekuje za odp. Chyba trzeba troche pospac. Dobrej nocy !
Marlena napisał(a):
Nie wie też, że pod symbolem E300 ukryta jest witamina C po prostu. Jest używana w przemyśle spożywczym z uwagi na to, że jest antyoksydantem. Ja sama dodaję witaminy C do wyciskanych soków, dzięki czemu dłużej zachowują świeżość i nie utleniają się tak szybko (co poznać po zmieniającym się kolorze). Posmaruj przekrojone jabłko roztworem C, a nie ściemnieje. Nawet sokiem z cytryny posmaruj i będzie to samo. Nie wszystkie E są truciznami. Na przykład E100 to… kurkuma 😉
grzegorzadam napisał(a):
Jak „zadać” dziecku witaminęC do nasycenia ??
Mi zostało do 50-tki 3 latka,moge eksperymentowac 🙂
Łyżeczka do herbaty czy stołowa – płaska czy czubata ??
Czy traktowac tak w przyblizeniu te ilości ?
Ile razy dziennie ? bo u dorosłego co 20 minut dawka ? tak ?
no i waga ciała! ja waże prawie 100kg, a żona 50… powinienem brac 2 razy wiecej ?? 🙂 Czy te wszystkie dawki nie powinny byc dostosowane do wagi ?
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Najlepiej dla dziecka rozpuścić w soku, np. 1 gram (1/3 płaskiej łyżeczki) co 20 minut. Dla dorosłego bez względu na wagę ciała 3 gramy co 20 minut jak zaleca dr Jaffe. Ty mimo większej wagi możesz szybciej uzyskać nasycenie niż lżejsza żona, jeśli jesteś zdrowszy od żony. Nie zależy to bowiem od wagi lecz od zapotrzebowania ustroju na C w danym momencie. To samo dotyczy dzieci: chore dziecko wchłonie dużo więcej C niż jego zdrowy rodzic.
kowalus napisał(a):
polecam:
https://www.the-spinning-top-blog.mpolska24.pl/5788/zycie-bez-konserwantow-plan-dzialania
Marlena napisał(a):
Zamiast rozszyfrowywać godzinami etykiety po prostu kupujmy pokarmy z prawdziwego zdarzenia, czyli… bez etykiet 🙂
Asia napisał(a):
Witaj Marleno,
Weszłam na stronę Pani dr Ewy Dabrowskiej i poczytałam o tej diecie warzywno – owocowej ale nie wiem jak ja można samemu zacząć stosować, czy gdzieś istniej jadłospis takiej diety. Tam na stronie Pani dr są linki do ośrodków, w których chyba stosują te diety. Czy to trzeba wyjechac do takiego ośrodka żeby prawidłowo to zastosować, Pani dr pisze, że taka dieta powinna być stosowana pod kontrolą lekarza.
Jestem bardzo szczupła mimo, że w Hasimoro się tyje, nie wyobrażam sobie jak bym miała wyglądac po takiej 6-tygodniowej diecie.
Marlena napisał(a):
Asiu można robić w domu jeśli nie przyjmuje się leków. Jadłospisy itd. to wszystko jest w książkach p. doktor: https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/. Do ośrodka można jechać też, szczególnie polecane gdy ktoś bierze leki i podczas postu trzeba będzie je redukować (co jest zjawiskiem normalnym). Jeśli chodzi o utratę wagi to owszem najpierw się traci wagę, ale po przejściu na pełnowartościowe żywienie odzyskuje się ją.
Asia napisał(a):
Niestety leki przyjmuję, hormony na tarczycę (euthyrox) i leki na alergie.
Chciałabym zaczą coś działać sama bo na wyjazd do ośrodka narazie nie mogę sobie pzwolić.
Czuję się fizycznie coraz bardziej słaba, ale to tez wina, że nie myslę o sobie tylko ciągle o kims, ja jestem na koncu.
Chcę w piątek sobie zrobić taki post tylko o wodzie.
Piszesz Marleno o lewatywach przy poście wodnym, ale chyba jak zrobię sobie co tydzień taki jednodniowy to chyba nic sie nie stanie?
Marlena napisał(a):
Asiu przy jednodniowym wodnym nie musisz lewatywy (choć możesz).
Asia napisał(a):
Dziękuję serdecznie za odpowiedzi i za to co robisz dla innych, zaczytuję się w Tobie i powoli zaczynam zmiany w swoim, zyciu, oby mi się udało powrócic do zdrowia. Bardzo tego chcę, bo mam dla kogo zdrowo i szczęśliwie żyć
Marlena napisał(a):
Asiu, będziesz zdrowa, jeśli naprawdę tego chcesz: to tylko kwestia czasu! Pozdrawiam gorąco 🙂
bawa31 napisał(a):
Witam Marleno
Od 2-3 miesiecy staram się wprowadzać w życie twoje rady z pożytkiem dla siebie i moich dzieci. Teraz staram się wprowadzić do diety kaszę jaglaną, ale gdzieś natrafiłam na artykuł, gdzie stwierdzono jakoby nalezało z nią uważać w wypadku osób z chora tarczycą bo zaburza przyswajanie jodu. Odwołuję się do ciebie, bo masz ogromną wiedze. Mój synek ma chorą tarczyce i nie chcę mu zaszkodzić. Jak to jest z tą jaglanką?
Marlena napisał(a):
Czynniki goitrogenne rozkładają się pod wpływem temperatury, np. kapusta czy brokuł na surowo jest wolotwórcza, ale ugotowana nie jest. Więc być może z jaglanką jest to samo.
bawa31 napisał(a):
To znaczy, że mogę synowi podawać kaszę jaglaną?
Marlena napisał(a):
Myślę, że 1-2 razy w tygodniu nie zrobi różnicy, a jak będzie robić to odstaw jaglankę i tyle.
bawa31 napisał(a):
Dzięki serdeczne Marleno. Czyli zaczynamy kolejną pozytywną zmianę. Pozdrawiam
Ewa napisał(a):
Mam pytanie o post Daniela… mam niedoczynność tarczycy Hashimoto, czy podczas postu odstawiam Euthyrox czy biorę normalnie i po zakończeniu postu robię badania i wtedy weryfikuje dawki z lekarzem?
Marlena napisał(a):
Zgodnie z tym co mówiła dr Dąbrowska na wykładzie (https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/) leki bierzemy zgodnie z samopoczuciem. Podczas postu wszelkie leki mają spotęgowane działanie. Ponadto pamiętajmy, że one służą jak proteza – mają zlikwidować dokuczliwe symptomy choć same w sobie nie sięgają do przyczyny, dlatego też gdy tylko przestajemy mieć symptomy bo zdrowiejemy, to zgodnie z logiką zmniejszamy leki aż do całkowitego odstawienia. Jak przechodzi komuś katar to nie ma już przecież potrzeby noszenia przy sobie chusteczek higienicznych 😉
olazz84 napisał(a):
Witaj Marlenko 🙂
Wczoraj przypadkowo trafiłem na tą stronę i tak się zaczytałem w tych mądrościach które są tu wypisane że nie mogę uwierzyć jaki to człowiek jest głupi i jaką krzywdę sobie robi zaniedbując zdrowy sposób żywienia i życia.
Piszę ponieważ szukam materiałów odnośnie NADCZYNNOŚCI tarczycy . Leczę się na nadczynność od 2 lat przyjmując lek TYROZOL w różnych dawkach w zależności od wyników TSH i FT4. Zaplanowany mam zabieg usunięcia prawego płata tarczycy na wrzesień. Prawy płat tarczycy mam tak powiększony że wygląda jak bym miał pod skórą połowę jabłka .Zdrowie w ostatnim czasie tak mi się popsuło że zaczyna mnie to przerastać a endokrynolog tylko mówi: tyrozol i przed operacją na wizytę. Dodam że moja dieta jest jak najbardziej śmieciowa po tym co na Pani stronie przeczytałem. Moje pytanie jest takie: Czy według Pani jest możliwe wyleczenie takiego stanu bez konieczności operacji zmieniając dietę na warzywno-owocową i próby życia bezstresowego.
Marlena napisał(a):
Spróbuj najpierw zmiany diety i stylu życia, bo na wycięcie czegoś co Ci już potem nie odrośnie zawsze będzie czas, to jest po prostu ostatnia, najostatniejsza deska ratunku gdy zawiedzie wszystko inne. Zwróć uwagę, że urodziłaś się ze zdrową tarczycą, jaki powód miała Twoja tarczyca aby nagle zwariować? Gdy przestaniesz dostarczać powodów a dasz jej to czego potrzebuje zacznie chodzić jak w szwajcarskim zegarku, tak jak masz to zapisane w genach z którymi się urodziłaś.
Alicja napisał(a):
Pani Marleno, a jak Pani sądzi czy te choroby:zapalenia stawow , cukrzyca, chora tarczyca, metale ciezkie, u dzieci, mogą być spowodowane przez szczepienia? A toksyny wydalane przez pasozyty , moze to tez wplywa znaczaca na stan zdrowia tych dzieci?
Pozdrawiam
Alicja
Marlena napisał(a):
Nie ma żadnych badań stwierdzających ponad wszelką wątpliwość, że szczepionki nie mają wpływu na powstawanie tych chorób. Możemy więc zakładać, że mogą mieć, nie jest to wcale wykluczone. Podobnie z pasożytami – jeśli nasz organizm stanowi dla nich środowisko do życia, pobierania pokarmów i wydalania metabolitów, to logicznym jest, że nie pozostaje to bez wpływu na nasze zdrowie i samopoczucie.
Marta napisał(a):
Witam Pani Marleno.Dziękuję za niezastąpionego bloga.
Mam pytanie i nadzieję,że Pani mi pomoże.Nie dawno zdiagnozowano mi chorobę Hashimoto,ale jeszcze nie zaczęłam brać hormonów.Zastanawiam się czy jednak zacząć je brać i jednocześnie wprowadzić Post Daniela czy spróbować uzdrowić się jedynie Postem,jak Pani by mi doradziła?Ja obstawiam drugą opcję 🙂 Pozdrawiam,Marta.
Marlena napisał(a):
Marto, wydaje mi się, że dobrze obstawiasz, pani doktor Dąbrowska na wykładzie mówiła o sukcesach w cofaniu Hashimoto postem. Więc warto spróbować najpierw tej naturalnej i nieinwazyjnej metody, bo nawet jak za pierwszą rundą nie uda się do końca, to z każdą kolejną będzie lepiej i lepiej, system będzie sukcesywnie powracał do równowagi.
Marta napisał(a):
Dziękuję za radę.Zaczynam od jutra,bo psychicznie czuję się gotowa.Najciężej było zrezygnować z porannej kawy,ale została zastąpiona już wodą z cytryną.Nie sądziłam,że kiedykolwiek dam radę odstawić kawę:-) Teraz długa i pewnie niełatwa droga przede mną…Pozdrawiam.Marta.
Teresa napisał(a):
Pani Marleno wszędzie czytam o niedoczynności tarczycy, a nie mogę znaleźć prawie nic o nadczynności, może ma Pani jakieś linki na ten temat. Ostatnio jak chorowałam przeczytałam o leczeniu jodyną i nie pomyślałam o mojej nadczynności i niestety moja tarczyca całkowicie oszalała, serce biło jak zwariowane, 120 uderzeń na min., musiałam pójść do lekarza i dostałam leki. TSH oczywiście spadło bardzo, mimo ciągłego brania metizolu. Jestem w trakcie leczenia, boje się że zrobiłam sobie krzywdę.
Pozdrawiam Teresa
Marlena napisał(a):
Pamiętać należy zawsze o jednym: że żadna choroba tarczycy nie jest de facto chorobą tarczycy. Problem leży w systemie odpornościowym, a tarczyca jedynie sygnalizuje, że ten problem zaistniał. Zatem atakowanie samej tarczycy (jej wycinanie, napromieniowywanie jodem promieniotwórczym, stosowanie leków tzw. betablokerów jak Propranolol itd.) to nie jest sposób na rozwiązanie problemu. To wszystko są sposoby medycyny alopatycznej, które dają gwarancję bycia chorym człowiekiem do końca życia. Żadne bowiem z tych działań nie są nakierowane na przywrócenie organizmu do prawidłowej funkcjonalności poprzez zlikwidowanie PRZYCZYNY dla której tarczyca „zwariowała” i nagle zaczęła działać nieprawidłowo.
Mogę polecić stronę https://www.naturalendocrinesolutions.com/ oraz poradnik dr Osanskiego na temat naturalnego leczenia nadczynności tarczycy. On sam był chory i opracował protokół naturalnego przywracania zdrowia swojej chorej tarczycy. Tym protokołem dzieli się teraz z potrzebującymi. Można się z nim bezpłatnie zapoznać tutaj (w jęz. ang.) poradnik jest w pliku PDF, można pobrać go na swój komputer:
https://www.naturalendocrinesolutions.com/NaturalThyroidRecoveryGuide
BEATA07 napisał(a):
Dzień Dobry Pani Marleno!!
Ja o nadczynności. W tej chwili prawie w normie. Pozostaję bez leków. Moja mama też na nią choruję, a Tak jak Pani słusznie moim zdaniem zauważyła to styl życia jest katalizatorem naszych chorób. Zatem dużo czytam w tym Pani bloga i zmieniam swoje życie i to b. znacząco 🙂
Mam też guzki na tarczycy, które się powiększyły od ostatniego badania ( mimo zmiany nawyków , ale uważam, że coś źle dobrałam sobie albo czegoś nie wykluczyłam), te guzki lekarze chcą usuwać. Ale ja nie chce takiej drogi ( branie leków do końca życia).
Moje pytanie, co zatem zalecane jest przy tym schorzeniu. A czy wspomniane warzywa krzyżowe są dla mnie korzystne? Bo czy przyczyniają się do tworzenia guzków?? A słyszałam, że tak.
Czy w okresie kiedy nie przyjmuję leków, mogę skorzystać z postu Daniela??
Serdecznie pozdrawiam. Beata
Janusz napisał(a):
Pani Marleno, kocham Pani zdrowy rozsądek 🙂
Pani odpowiedź na wpis „nvc” jest po prostu strzałem w dziesiątkę. Medycyna konwencjonalna ugrzęzła w genetyce i stara się ignorować epigenetykę, bo zdrowego środowiska nie da się przecież sprzedawać w tabletkach 😉 Big Farma chyba niestety jeszcze długo będzie narzucać chemiczne sposoby „leczenia” – to taka uniwersalna chemioterapia.
Inna rzecz, że i my sami oczekujemy od medycyny łatwych i prostych rozwiązań – cudu w dużych czerwonych tabletkach.
Serdecznie Panią pozdrawiam 🙂
olga napisał(a):
czy kąpiel z dodatkiem wywaru z morszczynu,uzupełni niedobór jodu?
Marlena napisał(a):
W morszczynie jest jod, a wchłania się on również przez skórę, więc jak najbardziej myślę, że tak.
Ania napisał(a):
Czytałam książkę J. Zięby i mam pytanie, jak Pani, Pani Marleno odnosi się do treści zawartych w tej książce? Jeśli chodzi o vit C, B3, D i inne poruszone u Pani, to macie Państwo bardzo zbieżne zdania i zauważyłam, że opieracie się częściowo na podobnych publikacjach, natomiast w przypadku chorób tarczycy autor książki twierdzi, że w większości przypadków problemem zachorowań jest NIEDOBÓR jodu (nieorganicznego).
Wg autora, płyn Lugola dawniej załatwiał większość problemów z tarczycą, ale powstała w środowisku medycznym jodofobia, czego skutkiem są tysiące kobiet (a i też mężczyzn też) z problemami właśnie z tarczycą. Pytam, nie ot tak sobie, ale dlatego, że swojego czasu zostałam zdiagnozowana w kierunku Hashimoto. Przez pół roku brałam euthyrox. W międzyczasie poznałam lekarza medycyny kwantowej, która za pomocą kilku (dokładnie 5) naświetlań wyleczyła mnie z „Hashimoto” – cokolwiek to było. Pani endokrynolog, która wcześniej zdiagnozowała mnie, po kolejnym okresowym badaniu zmniejszyła mi dawkę euthyroxu o połowę i w tym momencie odstawiłam wszystko, bo czułam, że już jestem zdrowa. Stosuję suplementację płynem bardzo zbliżonym do Lugola i mam się nieźle. Tarczyca, choć malutka, pracuje bez zarzutu. Od diagnozy minęło jakieś 6 lat. Od odstawienia euthyrox 5,5 lat. Nie mam ciał przeciwtarczycowych. Hormony w normie.
Moim zdaniem nigdy nie było żadnego Haschimoto – przypuszczam, że u wielu innych kobiet jest podobnie.
Bardzo proszę o odpowiedź w kwestii płynu Lugola i chorób tarczycy związanych z niedoborem jodu. Jakie jest Pani stanowisko w tej sprawie?
pozdrawiam,
Ania
Marlena napisał(a):
Zgadza się, pisałam o tym: to raczej za mało jodu mamy dzisiaj a nie za dużo. Przy czym równie mało mamy selenu i cynku, większość osób ma notoryczne niedobory spowodowane stylem życia (trzy rodzaje stresu w połączeniu z kiepską, głównie przetworzoną dietą).
To nie sam brak jodu jednak powoduje epidemię niedoczynności tarczycy. To brak jodu W POŁĄCZENIU z brakiem selenu (głównie) a także cynku i kilku innych ważnych witamin i minerałów.
I o tym należy pamiętać. Nasz organizm to skomplikowana maszyneria, nie zadowoli się jednym pierwiastkiem w oderwaniu od całej reszty.
Joanna napisał(a):
Aniu, bardzo Pania prosze o kontakt w sprawie leczenia tarczycy. Tez czytam i zastanawiam sie nad plynem Lugola. Szukam jakiegos rozsadnego lekarza, ale nie jest to latwe. serdecznosci posylam -Joanna.
Kasia napisał(a):
Pani Aniu,
od 14 roku życia choruję na Hashimoto. Byłabym niewyobrażalnie wdzięczna za podanie namiarów do lekarza, który Pani pomógł pozbyć się choroby.
pozdrawiam,
Kasia
Edyta napisał(a):
Witam, właśnie kilka dni temu robiłam badania hormonów i wyszło mi za niskie ft4 🙁
Joanna napisał(a):
Pani Marleno, bardzo dziekuje za wspaniala strone, korzystam z informacji i zmieniam powoli swoje zycie. Zwlaszcza, ze w wieku 49 lat organizm zaczal sie buntowac (db ze tak pozno). Wyszly mi nieprawidlowe rozne wyniki badan, m.in. tarczyca. Czy w zwiazku z tym moglabym sie jakos skontaktowac z Ania, ktora poznala jakiegos lekarza med kwantowej i brala naswietlania ? czy taki kontakt jest mozliwy poprzez Pania ? z gory dziekuje i pozdrawiam serdecznie – Joanna.
Ela napisał(a):
Pani Marleno ja również dołączam się do prośby Pani Joanny, od wielu lat borykam się z problemem graves basedowa, przeczytałam o jodzie, bardzo zależy mi również na informacji jaki lekarz pomógł Pani Ani, i jak płyn zbliżony do Lugola stosuje, pozdrawiam 🙂
Kami napisał(a):
Pani Marleno moja znajoma ma hashimoto z niedoczynnoscia. Mam pytanie co powinna zrobic tak od poczatku do konca. Strasznie sie meczy stracila duzo wlosow a jej lekarz twierdzi ze wszystko jest z jej wynikami wporzadku ze to wina hormonow i powinna isc z tym do ginekologa. Ja czytalam ze ma slabe wchlanianie zelaza i poprostu brak tego waznego pierwiastka. Czy zakwas buraczany by tu pomogl? I czy wit C uposledza wchlanianie selenu? Niby wit E wspomaga. I co tak naprawde powinna suplementowac? Juz wie ze zmiana diety jest potrzebna. Ale co jeszcze. Chcialabym jej pomoc bo widze i slysze ze coraz gorzej sie czuje. Z gory bardzo dziekuje
Marlena napisał(a):
Taka jest w dzisiejszej medycynie tendencja: nie leczy się człowieka czyli jego symptomów tylko liczą się wyniki laboratoryjne, a gdy te są OK to się odsyła pacjenta z niczym nawet jak ma symptomy albo do domu albo do innego specjalisty (najlepiej do psychiatry z podejrzeniem o objawy hipochondrii czy innej urojeniowej psychozy) albo ew. na odczepnego przepisuje się tak zwane cokolwiek, byle go odfajkować i jak najszybciej mieć z głowy 😉
Jeśli chodzi o kompleksowe podejście do usuwania przyczyn Hashimoto to polecam witrynę https://www.tarczycahashimoto.pl/ oraz książkę Izabelli Wentz, do nabycia na witrynie, gdzie można dowiedzieć się wielu szczegółów o których lekarz nie powie bo nie ma o nich pojęcia bladego.
Witamina C z pewnością będzie pomocna jako że pomaga przy wchłanianiu żelaza i jednocześnie zmniejsza ewentualną toksyczność selenu.
magdaaa napisał(a):
Witam,
również mam guzki tarczycy, przez 7 lat miałam tylko jeden, a od zeszłego roku doszły mi trzy kolejne, w tym największy ma 12mm była robiona biopsja i niczego nie wykazała. Poza tym TSH jest w normie 1,11. Jak pozbyć się tych guzków, żeby się nie rozrastały? Biorę Letrox 50 na zatrzymanie rozrostu. Czytałam o okładach ze skrzypu polnego, oleju rycynowego czy przytulii, ale na razie nie widzę efektów. Zażywam wit. E, D, B6 i magnez oraz olej z wiesiołka- ponieważ wyszły mi torbiele na piersi do 3cm. Jestem osobą bardzo ze stresowaną i pewnie też to blokuje i guzki dalej rosną. Proszę o poradę co robić?Dużo jest artykułów i porad do nadczynności i niedoczynności, a ja mam zachowaną równowagę hormonalną i nie chcę jej zaburzyć nieodpowiednią dietą czy wit. Na pewno mam nadmiar estrogenów i niedobór progesteronu. Zaczęłam pić mniszka lekarskiego, żeby oczyścić wątrobę z ich nadmiaru. Co jeszcze można zrobić? proszę o poradę.
Marlena napisał(a):
Jeśli jesteś zestresowana to TYM BARDZIEJ potrzebujesz zmiany diety na bogatą w witaminy i minerały plus dodatkowa suplementacja, ponieważ w stresie organizm potrzebuje wszystkiego dużo więcej, więc nic dziwnego, że nie widać efektów. Nie usunęłaś po prostu przyczyn dla których ustrój zaczął sygnalizować kolejnymi niedomaganiami utratę równowagi.
magdaaa napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Właśnie z tym stresem u mnie jest najgorzej i bardzo słabo sobie z nim radzę. Jak rok temu powiedziano mi,że jest więcej guzków to już w maju mi wyszły torbiele w piersi do tego okres jest regularny, ale skąpy, ginekolog nic nie widzi. Jak mam wspomóc teraz tarczycę, by zahamować rozrost guzków tarczycy i zachować równowagę hormonalną? Przestałam już dawno temu pić kawę, a od prawie trzech miesięcy nie jem pszenicy, ziemniaków, zero cukrów, nie piję herbaty, zero drożdży.ogólnie odtruwam się na candidę (za pomocą oleju oregano, kwasu kaprylowego, CandiStop, czosnek), bo dużo wskazywało na nią, ale jakoś efektów też nie widzę. Jakie dawki wit i minerałów mam zażywać, by wspomóc organizm i hormony ? Jeszcze raz dziękuję za szybkie odpowiedzi!
magdaaa napisał(a):
Dziękuję Pani Marleno za szybką odpowiedź. Jakie dawki by Pani proponowała wit. ? Bo nie chcę sobie zaszkodzić hormonalnie. Czy oprócz wymienionych wit. i ziół poleca Pani jeszcze coś? Czytałam o szałwii, że bardzo dobrze wpływa na tarczycę, ale nie wiem czy można ją zażywać jak ma się za dużo estrogenów i nie ma nadczynności i niedoczynności tarczycy? Posiada Pani wiedzę, czym najlepiej zbić estrogeny i prolaktynę, bez używania sztucznych hormonów?
Marlena napisał(a):
Warto jeszcze sprawdzić swój poziom witaminy D i ewentualnie suplementować przy niedoborach. Brak tej witaminy zaburza nam cały układ hormonalny (i nie tylko).
magda napisał(a):
Bzdura z tym odżywaniem się itd. Ja od zawsze odżywiam się bardzo zdrowo, baaardzo dużo warzyw, owoców, mało słodyczy, ruch. I zachorowałam na Hashimoto. Tak więc styl życia nic tu nie zmieni.
Marlena napisał(a):
Wcale nie taka bzdura jak by się wydawało. I owszem, styl życia może bardzo dużo zmienić, może też być wyzwalaczem symptomów – polecam książkę dr Izabelli Wentz, która sama przeszła Hashimoto: „Zapalenie Tarczycy Hashimoto: Jak znaleźć źródłową przyczynę choroby”.
Jolanta napisał(a):
Pani Marleno!
Od kilku lat choruję na Hashimoto, mam guzki na tarczycy. Ostatnio sama stwierdziłam u siebie candidę, bo wszystkie badania dały niezłe wyniki, tylko samopoczucie okropne. 3 tygodnie temu odstawiłam gluten, mleko i cukier, ale od 16 lat jestem wegetarianką i już teraz mam ograniczony wybór różnych produktów. Biorę Euthyrox-1 tabletka rano.
Co mogę jeść, żeby normalnie pracować i funkcjonować? Codziennie jestem ok 10 godz.poza domem, więc do pracy też coś muszę wziąć. Bardzo proszę o wskazówki!
Dziękuję i przesyłam serdeczne pozdrowienia
Marlena napisał(a):
Jolanto, ja nie jestem dietetykiem i nie powiem Ci co masz jeść konkretnie. Jedyne co mogę doradzić, to abyś unikała jak ognia żywności przetworzonej, smażonej, słodyczy i gotowizny wszelkiego typu. Postaw na świeże warzywa i owoce, kasze, brązowy ryż, naturalne tłuszcze (nie margaryny), kiszonki, kiełki, warzywne soki świeżo wyciskane, nasiona i orzechy (w brazylijskich jest sporo selenu!).
kate501 napisał(a):
A co podawać siedmioletniemu dziecku, któremu badanie TSH wyszło nieco zawyżone? Nie chciałabym, żeby lekarze faszerowali córkę hormonami, ale post Daniela też odpada.
Marlena napisał(a):
Może zacznijmy od tego czego NIE podawać: słodyczy i przetworzonego przemysłowo jedzenia (rafinowanego, oczyszczonego, pasteryzowanego, hodowanego na hormonach i antybiotykach, doprawianego dodatkami do żywności itd.), leków (o ile nie mają ratować życia), plastików, aluminium, fluoru i napakowanych wszelką chemią konwencjonalnych wyrobów przemysłu kosmetycznego.
r.jw napisał(a):
Jod – przywrócić uniwersalny składnik odżywczy medycynie
https://bladymamut.wordpress.com/2012/12/08/jod-przywrocic-uniwersalny-skladnik-odzywczy-medycynie/
Marcin napisał(a):
Jak dawkować płyn lugola przy hashimoto, i gdzie ewentualnie można o tym poczytać?
viosenna napisał(a):
Przeczytałam, w pewnej książce, już nie pamiętam w jakiej, że niedobór jodu można wyrównać … jodyną. Smarując wieczorkiem jakieś miejsce na ciele.
Jeśli rano te miejsce jest czyste, bez śladu jodyny – to znaczy, że jest niedobór i wtedy smarujemy co wieczór tak długo, aż zauważymy rankiem ślad po jodynie.
Jakie jest Pani zdanie na temat takiej ” kuracji”?
Moje drugie pytanie: Czy w czasie diety warzywno – owocowej mogę spożywać ostropest i siemię w niewielkich ilościach na sucho?
Marlena napisał(a):
Owszem, można jod dostarczać transdermalnie (choć trzeba mieć na uwadze jego lotność). Pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-rzeczy-pomagajacych-tarczycy-zachowac-rownowage/
Podczas postu nie wkładamy do buzi niczego (!) co nie jest wymienione w książkach pani doktor Ewy Dąbrowskiej. Żadnych ziaren tam nie ma. Pojawiają się dopiero podczas okresu regeneracji (już po poście).
Ania napisał(a):
Bardzo dziękuję, za rozwianie moich wątpliwości 🙂
Tunia napisał(a):
Witam Pani Marleno!
Podczas trzeciej ciąży uaktywniła się u mnie niedoczynność tarczycy,Hashimoto i anemia.
Biorę Euthyrox, ale szukam pomocy innymi drogami. Boję się sama decydować o wyeliminowaniu produktów z mojej diety z obawy o dziecko. Czy smarowanie skóry płynem Lugola i inne wskazówki żywieniowe będą odpowiednie w moim stanie?
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Podczas ciąży jeśli nie chcemy urodzić dziecka obarczonego obniżonym IQ i przyszłymi problemami z przyswajaniem wiedzy (a nawet kretynizmem) to należy podnieść dowóz jodu o połowę. Skonsultuj proszę z lekarzem.
agnes napisał(a):
Dziękuję za stronę pełna informacji na temat żywienia i uzupełnianiu niedoborów.
Temat znany mi jest od lat. Tutaj znajduję wiele praktycznych sposobów i rad.
Po przeczytaniu wpływu chloru na tarczycę zastanawiam się czy chodzenie na basen z woda chlorowaną lub ozonowaną (tam też dodają trochę chloru) ma wpływ na zdrowie tarczycy. Czy należy unikać basenów gdy mamy niedobory jodu lub niedoczynność?
Pozdrawiam Agnes
ewka napisał(a):
Witam, czytam ten blog od kilku miesięcy i postanowiłam wypowiedzieć się w sprawie jodu.Córce 8 lat temu stwierdzono Hashimoto i brała Euthyrox 25, od trzech lat podaję jej sama Jod w tabletkch o nazwie Kelp,ponieważ przez euthyrox zaczęłyśmy chodzić po innych poradniach-odezwały się skutki uboczne.Od czasu brania Kelpu jest spokój.Jej Tsh jest zawsze w normie.Niestety żaden lekarz się na jodzie nie zna( bo ich tego nie uczą na akademii) wręcz nie zalecają brać jodu, a ja w kilku książkach znalazłam że jest wskazany właśnie Kelp.W maju byłyśmy u kolejnego endokr. i po zrobieniu USG stwierdził,że córka jest zdrowa, nie oglądając nawet wcześniejszych wyników.Niestety opisu nam nie dał,więc za kilka dni idę prywatnie zrobić jej usg tarczycy.I tyle się można od nich dowiedzieć!!!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna napisał(a):
Ewo, dzieki bardzo za podzielenie sie informacja 🙂 a moglabys jeszcze dodac ile tego Kelpu i jaki producent / preparat ?
slyszalam, ze 1. Kelp jest zanieczyszczony, bo z morza
2. taki jod mozna latwo przedawkowac, nalezy brac zwiazek jodu z jodkiem potasu (Iodoral…)
3. jak dobrac wlasna dawke ???
pomoz przestac sie wreszcie bac ;)))
serdecznosci-Joanna
ewka napisał(a):
Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuję, ale rodzina,praca,działka,kwiaty itd.
1.Córce podawałam Kelp firmy Walmark ale koleżanka z pracy wiek 50+ (za moją namową też bierze Kelp), ale firmy Now Foods,bo też brała Euthyrox i też wyniki ma w normie (do dzisiaj sama w to nie wierzy,że leki to nie wyrocznia).Także nie wiem co polecić,jest jeszcze firma Swanson ale droga.
2.Żeby przedawkować jod trzeba brać megadawki.Ja jej podawałam Kelp 150 um(mikrogram) czyli 1 tabletka,ale monitorowałam to robiąc jej 1 raz w miesiącu Tsh,ale po kilku miesiącach Tsh spadło poniżej normy czyli jakby tarczyca poszła z niedoczynności w nadczynność,więc ustaliłam jej dawkę na 1/4 tabletki czyli ok 37ug i wtedy Tsh było w normie.W 3 roku zwiększyłam jej na 1/2 tabl. czyli 75ug i też było ok.Badanie Tsh robiłam jej co 2 lub 3 miesiące bo się obawiałam spadku,ale nigdy się to nie powtórzyło-no i w ten sposób ustaliłam córce dawkę Kelpu,metodą prób i błędów.
3.Jeżeli przedawkujemy jod to mamy metaliczny posmak w ustach wtedy należy zażyć chlorelli i od razu przechodzi,w internecie jest tego masa, mam ją też ale do innych celów(aby wyregulować cholesterol bez używania leków).
4.I teraz hit dla niedowiarków i bojaźliwych-moja córka nie ma już Hashimoto,potwierdziło to drugie badanie usg(prywatnie wykonane), bo pierwsze lek.endokr. wykonał na wizycie na NFZ.
5.A teraz czytając książkę i oglądając filmy wiem,że postąpiłam mega słusznie, ufając tylko swojej matczynej intuicji,bo podając córce Kelp zawsze miałam kilka procent niepewności czy dobrze robię, bo 2 lekarzy mnie zganiło z tego powodu i ciekawostka dla fanów Płynu Lugola-od tygodnia podaję jej 5 kropli tego płynu z mlekiem oczywiście i jestem strasznie ciekawa jak zareaguje jej tarczyca na tak czystą postać jodu.Sama też go piję i młodsza córka też, gdyż płyn lugola działa ogólnoustrojowo i jeszcze żadna bakteria nie uodporniła się na niego tak jak jest w przypadku leków i antybiotyków. 6.I ważna rzecz, jeżeli bierzemy Jod to musimy brać też Selen ok 100ug dziennie.Te dwa pierwiastki muszą iść w parze.Selen jest też w orzechach brazylijskich 50zł za kg.
Pozdrawiam wszytkich i nie bójcie się Jodu naturalnego,nie mylić z radioaktywnym.
Marlena napisał(a):
Zgadza się, przy Hashimoto jod musi iść w parze z selenem. Cieszę się, że miałaś odwagę pójść swoją drogą i że córka jest już zdrowa.
Sylwia napisał(a):
Witam czytałam Pani wpis na temat leczenia tarczycy u córki jeśli to możliwe bardzo proszę o kontakt na adres sylwiaedu@gmail.com . Pozdrawiam
Annabella napisał(a):
Witam,
Jestem dokładnie w momencie, gdy wiara w medycynę konwencjonalną w kwestii leczenia niedoczynności tarczycy legła w gruzach. Po 7 latach zażywania Euthyroxu 75 i Novothyralu 75 nagle TSH skoczyło do 7. Mam wtórną niedoczynnośc, bo wcześniej miałam nadczynność i podano mi w 2007 roku jod radioaktywny.
Czytam nałogowo tę stronę.
Od 4 dni smaruję sobie nadgarstki jodyną. Jakoś do płynu Lugola nie ma przekonania. Smaruję nadgarstki, ale to może być podobno każde miejsce, gdzie skóra jest miękka, czyli zgięcia łokci, pod kolanami, pachwin.
Po 2 godzinach nie ma śladu po jodynie.
Całkowicie się wchłania.
Robię to, po czytałam też inne blogi tych co wyleczyli się z Hasimoto.
Nie mam pewności jak się ma Hashimoto do mojej wersji choroby,
Pani Marleno, czy wg Pani wiedzy, mam brać jod czy nie?
Ma totalny mętlik w głowie.
Czuję się jakby cały mój świat runął.
Jeżeli medycyna nie leczy, to straciłam w sumie 15 lat…
Chce być zdrowa 🙂
Marlena napisał(a):
Jeśli narząd nie chce produkować hormonów to trzeba szukać przyczyny DLACZEGO i tę przyczynę usunąć, a nie podawać ten brakujący hormon nie robiąc nic poza tym, bo samo podanie hormonu może owszem mieć wpływ na symptomy, które nagle się nam magicznie cofają i uważamy, że jest fajnie, bo czujemy się dobrze, ale zdrowie nie na tym polega aby czuć się dobrze, tylko na tym aby być zdrowym. A tego niestety medycyna współczesna nie rozumie. Dlatego zamiast leczyć nowotwory to leczą samego tylko guza (tak jakby to on był chorobą?) albo zamiast leczyć tarczycę podając jej to czego jej brakuje – podają hormony, których ona nie produkuje właśnie dlatego, że czegoś jej brakuje. Ale czy jakiejś tarczycy kiedykolwiek zabrakło radioaktywnego jodu?
Spośród wszystkich specjalności jeszcze tylko chirurdzy są względnie normalni, bo zamiast wręczyć pacjentowi, który złamał nogę tabletki przeciwbólowe i laskę do podpierania się („będzie pan musiał jakoś nauczyć się z tym złamaniem żyć”), ewentualnie złamać mu też drugą nogę aby równiej i bardziej estetycznie utykał, to kładą go na stół i naprawiają to co się połamało, czyli usuwają przyczynę jego boleści.
Beata napisał(a):
Pani Anabello,
nie jestem lekarzem, wiec mogę się mylić. Wiele razy zastanawiałam się czy po podaniu jodu radioaktywnego nie dałoby się trochę wesprzeć tarczycy podając zwykły jod i wtedy nie musiałoby dochodzić do niedoczynności. Jednak lekarze są generalnie przeciwni suplementowaniu jodem w przypadku chorób tarczycy czy to nad czy niedoczynności a medycyna naturalna też jakby milczy w tym temacie. Dlatego jestem ciekawa Pani doświadczeń. Bardzo proszę się nimi podzielić gdy już Pani zrobi badania, czy TSH się trochę obniży?
Marlena napisał(a):
Beato, ludzki organizm nie potrzebuje jodu radioaktywnego. Nie taki pobieramy z pożywienia, nie takiego oczekują nasze narządy, nie występuje on w naturze w pokarmach. Radioaktywny izotop nie jest do niczego naszemu organizmowi potrzebny, ani tarczycy ani żadnemu innemu z naszych organów. I nie cała medycyna „leczy” tarczycę usuwaniem jej, podawaniem hormonalnych preparatów zastępczych czy też zbędnego naszym organom radioaktywnego jodu. Jest grupa lekarzy, która sięga do przyczyny (a jest nią niedobór jodu między innymi), a nie maskuje symptomy magicznymi (a często barbarzyńskimi) sztuczkami, polecam witrynę The Iodine Project: https://theiodineproject.webs.com/
Annabella napisał(a):
Jeszcze nie powiedziałam swojej endokrynolog, że robię to, czego ona mi dokładnie zabroniła – dawkuję sobie jod. Widzę, że są tu osoby, które biorą jod w formie doustnej i które wyrażają się pozytywnie jeżeli chodzi o skutki.
Skoro 15 lat doprowadziło mnie do nikąd to nie mam nic do stracenia.
Fluor wyłączam od razu bo to łatwe do zrobienia.
Gorzej z chlorem, który jest w basenach i w którym jestem w sumie 2-3 godzinie w tygodniu.
Pani Marleno, w czym jeszcze jest dużo fluoru i chloru?
Skoro to mi może blokować wchłanianie jodu, to eliminuję wszystko.
Nie ma tu na co czekać i odkładać w czasie.
A co Pani myśli o tarczycy i jodzie?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Annabella, dam linka do artykułu, który może być przydatny, tutaj pisałam na ten temat: https://akademiawitalnosci.pl/10-rzeczy-pomagajacych-tarczycy-zachowac-rownowage/
Beata napisał(a):
Pani Marleno,
czytam Pani bloga i jestem pod wrażeniem olbrzymiej wiedzy, jednak mam pewien niedosyt. Otóż bardzo dużo jest wiedzy na temat niedoczynności tarczycy, Hashimoto. Jaki styl życia prowadzić, jaką dietę stosować. Jednak o nadczynności niewiele. Przyczyną niedoczynności jest brak jodu, potrzebnego tarczycy do produkcji hormonów. A co z nadczynnością???? Pan Zięba zaleca brać duże dawki jodu także przy nadczynności, jednak czy to bezpieczne? Jedna z osób na Pani blogu pisze, że po takiej kuracji miała jeszcze większą nadczynność co wydaje się być logiczne. Jak w takim razie zatrzymać nadczynną tarczycę? Jod radioaktywny, usunięcie? Pisze Pani całkiem słusznie, ze żadnej tarczycy nie jest potrzebna substancja radioaktywna. No więc co robić? Mam niestety wrażenie, że nawet medycyna naturalna lepiej radzi sobie z niedoczynnością niż nadczynnością. Tak samo działa medycyna akademicka. Lekarze wolą doprowadzić tarczycę do niedoczynności, żeby ją później leczyć hormonami, ponieważ leki stosowane w nadczynności są bardziej toksyczne od hormonów syntetycznych. Jeśli medycyna naturalna nie rodzi sobie z nadczynnością, to po prostu należy to przyznać i pozostaje jod radioaktywny lub usunięcie narządu i hormony do końca życia.
Zwracanie uwagi przy nadczynności tarczycy, że nie należy się stresować wydaje się bez sensu. W dzisiejszych czasach to niemożliwe, ponadto jednym z głównych objawów choroby jest nerwowość.
Uprzejmie proszę o wypowiedzenie się w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku BeataB
Marlena napisał(a):
Żadnej tarczycy nie jest potrzebny jod radioaktywny. Dlatego lekarze medycyny naturalnej podają jod również przy nadczynności, więcej znajdziesz na witrynie Iodine Project: https://theiodineproject.webs.com/hyperthyroidandiodine.htm
I oczywiście, że nie należy się stresować. Można się tego nauczyć dokładnie tak jak się uczymy kierowania samochodem, robienia szalików na drutach czy gry na gitarze – to nie jest żadna filozofia (polecam książki, które napisał prof. Jon Kabat- Zinn, są dostępne w jęz. polskim). Stresowanie się nie rozwiązuje ŻADNYCH problemów, ono nam tylko ich przydaje, powodując w ustroju całą kaskadę zdarzeń biochemicznych zaburzających równowagę całego systemu. Ludzki organizm nie został zaprojektowany do życia w tego typu przewlekłym stresie i nie ma się co tłumaczyć „dzisiejszymi czasami” bo nasze czasy są super komfortowe w porównaniu do tych, w których żyli nasi przodkowie. Warto i należy zapoznać się ze sposobami radzenia sobie ze stresem i nauczyć się tego. Bo tak naprawdę to jakby nie patrzeć to nie same w sobie sytuacje są stresujące tylko nasza reakcja na te sytuacje wpędza nasz ustrój w stan stresu. Czyli nasza reakcja jest tutaj kluczem i kiedy nauczymy się kontrolować ją i mieć nad nią władzę, to wtedy sama sytuacja nie wywołuje już w nas stresu, nie trzyma nas zniewolonych w swoich szponach. Stajemy się wolni od stresu i zdrowiejemy 🙂
Beata napisał(a):
Pani Marleno,
serdecznie Pani dziękuję za komentarz. Ja bardzo potrzebuję pomocy w kwestii mojej tarczycy i nie bardzo wiem co robić. Otóż rok temu zdiagnozowano u mnie nadczynność tarczycy na podłożu guzków. Jeden jest nawet widoczny u podstawy szyi. Lekarz oczywiście skierował mnie na jod radioaktywny. Nie mając jeszcze wiedzy na ten temat, gdzieś głęboko czułam, że jest to terapia wbrew naturze, co Pani również na każdym kroku podkreśla. Ponieważ nie zgodziłam się, dostałam Thyrozol i tak sobie żyję z dobrymi wynikami i w dobrym samopoczuciu. ALE CO DALEJ? Mam wrażenie, że tracę czas. Thyrozolu odstawić nie mogę, brać go za długo też nie można. Zmiana na szyi jest. Pan Zięba pisze, że należy szukać mądrego endokrynologa, ale JAK?, GDZIE? W efekcie jestem cała zestresowana TĄ sytuacją. Jeśli może mi Pani jakoś pomóc to bardzo proszę. Mój mail brosowska@gmail.com
serdecznie pozdrawiam Beata
małgorzata napisał(a):
Droga Marleno, podajesz linki na temat leczenia nadczynności w jez. agielskim. Czy jest szansa na poczytanie czegoś po polsku? Mogłabyś coś podpowiedzieć?
Serdecznie dziękuję za Twojego bloga.
Marlena napisał(a):
Myślę, że można poszukać w Google, aczkolwiek z materiałami w języku polskim nie jest łatwo. Można ewentualnie też skorzystać z materiałów obcojęzycznych i podeprzeć się tłumaczem Google: https://translate.google.com – co prawda nie są to tłumaczenia idealne, ale da się zrozumieć.
Iwona napisał(a):
Czy lepiej witminę C w tabletkach czy tez rozpuszczalną dla 4 latka?
Marlena napisał(a):
Kup witaminę w proszku i dodawaj mu do soków i koktajli.
Dorota napisał(a):
Moja historia z podwyższonym TSH i płynem Lugola
Wrzesień 2012 TSH2,27
Październik 2012 TSH 2,72
Lipiec 2013 TSH 2,31
Styczeń 2015 TSH 3,64
Czerwiec 2015 TSH 3,9, FT3 norma, FT4 norma
Ewidentna tendencja do wzrostu TSH i może do niedoczynności tarczycy. Ponieważ staramy się z mężem zajść w ciążę, postanowiłam zadziałać i obniżyć sobie TSH (przy staraniu się o ciąże powinien wynosić poniżej 2,5). Ponieważ byłam po lekturze książki Jerzego Zięby postanowiłam, że zaryzykuje i będę się suplementowała jodem w postaci płynu Lugola.
Przez miesiąc przyjmowałam 5-6 kropli płynu Lugola (wkraplałam do pół szklanki wody)
6.08.2015 zrobiłam badanie TSH. Zamiast zmaleć wzrosło do 7,38 (FT3,FT4,AntyTPO i Anty TG w normie) takie wyniki z tego co się orientuje diagnozuje się już jako subkliniczną niedoczynność tarczycy. Trochę mnie to zdziwiło i zmartwiło . Przestraszona poszłam po skierowanie do endokrynologa. Moja lekarka dała mi skierowanie na USG tarczycy, udało się je zrobić w ten sam dzień (tarczyca niepowiększona, objętość 14ml, położona typowo, w dolnym biegunie lewego płata skupisko kilku guzków normoechogenicznych z hypoechogenicznymi rąbkami. Guzki nie wykazują patologicznego unaczynienia, poza tym jednorodna bez zmian w strukturze i o prawidłowej echogeniczności więc ogólnie nie jest źle) i skierowanie do Endokrynologa. Najbliższy termin- 4.11.2015, więc trochę czekać trzeba.
Zaczęłam bardziej wgryzać się w temat i doczytałam, że do prawidłowego funkcjonowania tarczycy niezbędne są jeszcze inne mikroelementy. Odstawiłam jod zaczęłam kolejną suplementację, przyjmując dziennie:
Selen 200 mikrograma (364% ZDS)
Cynk 30 mg (300% ZDS)
Magnez + Wit. B6 800mg+50mg (Mg 214% ZDS, B6 1786% ZDS)
Witamina A+E 5000IU+400mg
Po dwóch tygodniach (20.08.2015) zrobiłam badanie TSH – 2,6 jest sukces!!!
Kolejne badanie wykonałam znowu po dwóch tygodniach (04.09.2015)TSH -2,58 czyli generalnie bez zmian. Szczerze to liczyłam, że się trochę obniży. I co teraz? Wynik lepszy niż czerwcu, ale zalecenia są, żeby przy staraniu o ciążę był poniżej 2,5. (A jeszcze muszę dodać, że parę dni przed badaniem zmniejszyłam o połowę wszystkie suplementy, bo miałam „luźny” stolec i dwa razy biegunkę, pewnie z przedawkowania.) Chętnie wysłucham waszych sugestii. Może ktoś już przeszedł tę drogę? A no i może ktoś wie dlaczego jod tak podbił TSH?
Asia napisał(a):
Marleno, powiedz mi o co chodzi z tą kaszą jaglaną i chorobami tarczycy, czytam różne artykuły i dochodzą mnie słuchy, że jest jakiś problem, że nie powinno się jej jeść przy chorej tarczycy. Przecież kasza jaglana to samo zdrowie, czy królowa kasz mogłaby komuś zaszkodzić?
Marlena napisał(a):
Owszem, jaglanka zawiera substancje o działaniu goitrogennym, dlatego nie jest zalecane spożywanie jej dużych ilości każdego dnia. Ale od czasu do czasu można zjeść, ponieważ aby nam te goitrogeny jakoś strasznie zaszkodziły to należałoby pożreć na raz kaszy jaglanej niesamowite ilości albo zapychać się nią na umór codziennie (sprawa podobna jak z surową kapustą czy brokułami, owszem te substancje tam są, ale okazjonalne spożycie porcji kapusty nie doprowadzi do żadnego nieszczęścia, ponieważ ilość tych związków jest zbyt mała aby mogła zaszkodzić w takich warunkach).
ewka napisał(a):
Pani Doroto,
mogę coś podpowiedzieć odnośnie suplementów jakie Pani zastosowała, nie jestem ani lekarzem ani specjalistą, ale siedzę w temacie już kilka lat, gdyż moja córka miała niedoczynność i Hashimoto i ja ją z tego wyciągnęłam, więc mogę zasugerować kilka zmian w Pani opisie
1.Brak wit D3- 5000-10.000 IU dziennie – chyba najważniejszej, bo A, E nierozerwalnie muszą iść w parze razem z D3 – chodzi o lepsze wchłanianie.Radzę zrobić badanie na poziom D3-wynik musi być powyżej 50ng/ml
2.Wit.K2- min.100 mikrogr.- znowu idzie w parze z D3- żeby nam wapń nie zalegał w tętnicach, tylko poszedł do kości i w zęby
3.Selenu raczej za dużo, 100 mikrogr.wystarczy – nawet w witaminach nie
wolno przesadzać-a przy chorobach wszelakich tarczycy jest niezbędny
4.Jod – płyn lugola to max 1 kropla, lub na początek w tabletkach np.Kelp 150 mikrogr. i zacząć od 1/4 tabl przez kilkanaście tygodnii aż do widocznego spadku tsh, regularnie robić badanie tsh np. co miesiąc lub półtora.
5.Wit. E – z grupy Tocotrienoli delta i gamma-kupić można w internecie
6 Wit. B-complex, ale z internetu nie z apteki, bo dawki są z reguły małe nic nieznaczące
7.Wit C-lewoskrętna – podstawa wszystkich witamin i zdrowia ogólnego-w internecie na kg sprzedają
8. Wit A -5000 IU-w aptece można kupić, samą bez E
9.No i bomba minerałów w postaci soli Himalajskiej lub Kłodawskiej (nasza polska) bez minerałów witaminy się nie wchłaniają i odwrotnie. Sól z marketu trzeba odstawić na zawsze.
10.Olej zimnotłoczony lniany (NNKT Omega3) i słonecznikowy (nnkt Omega 6), aby każda komórka naszego organizmu, wchłaniała wszystkie powyższe witaminy i minerały, gdyż olej powoduje uelastycznienie błony komórkowej.
To jest taka podstawa, jaka naszym dzieciom, nam i przyszłym matkom brakuje – brak witamin i minerałów między innymi wpływa na poronienia i niemożność zajścia w ciążę. Oczywiście dobrze by było pobrać część witamin z pożywienia, ale co my dzisiaj mamy w tej żywności, ogromne ilości chemii a witamin znikome ilości, w związku z tym trzeba podeprzeć się suplementami. Wgryzłam sie w temat i dowiedziałam się, że brak jodu ma ogromny wpływ na zajście w ciążę. No i fluor np. z pasty do zębów oraz chlor z wody wyeliminować, tak jak napisała to Pani Marlena. Życzę zdrowia i cierpliwości w dochodzeniu do zdrowia.
Dorota napisał(a):
Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź. Nie pisałam o Wit.D, bo na okres wakacji przerywam suplementację w czerwcu miałam poziom 60, ale już teraz kiedy coraz mniej słońca biorę 5000UI i K2 500mcg co drugi albo trzeci dzień (może też za dużo?). Wit. C i sól himalajska również są w mojej diecie. Z olei to stosuję codziennie 1 łyżkę tranu i oliwę z oliwek do surówek – myśli pani, że to wystarczy czy jednak poszerzyć jeszcze o olej lniany i słonecznikowy? Witaminę E rzeczywiście biorę beznadziejną – tak stwierdziłam po powtórnym przeczytaniu rozdziału o tej wit. w książce J.Zięby – oj trzeba ciągle odświeżać wiedzę. A jaką dawkę Wit. E pani proponuje? Znalazłam taki suplement https://sklepswanson.pl/witamina-e–tokotrienole-i-tokoferole-30-kaps.-suplement-diety/ . Kiedyś brałam B complex, ale po krótkim czasie stosowania miałam mocz koloru żółtej oranżadki:) więc stwierdziłam, że mam tego nadmiar w organizmie i przestałam się suplementować. Niedawno zresztą robiłam badanie B12 i wynik 348 pg/ml w normie, innych wit. z gr.B nie badałam. A jeśli chodzi o jod to dawka 5-6 kropli płynu Lugola wydawała mi się mała, podobno Japończycy zjadają dziennie ok. 12,5 mg jodu w pożywieniu, 5 kropli to połowa tej dawki (z tego co wyczytałam na necie, choć różnie podają), dlatego zdziwiła mnie reakcja mojego organizmu. Spróbuję zatem 1 kropelkę dziennie i będę się badać co miesiąc. Zobaczymy jakie będą efekty 🙂 Pozdrawiam
stefan65 napisał(a):
Pani Marleno! Mam aktywną TARCZYCĘ- lekarz endo.nie może zdecydować się –
-czy mam nadczynność-Gravesa-Basedowa czy niedoczynność – Hashimoto- -jestem bez leków.
/ TSH-6,10 – w dn.8.12..2014,/
/TSH-3,38 – w dn.29.04.2015 /
/TSH – 3.48 – w dn.7.08.2015 /
/anty-TPO – 537 – w dn.18.05.2015
FT4-0,76- w dn.10.12.2014 /
Podjąłem z dn.8.09.2015 -detoks TARCZYCY-wg komentarz Pani-
-wpis z dn. 30 marca 2015 o 00:10 ;
-Moje pytanie; -Czy wg.tego wpisu można
leczyć ;-NADCZYNNOŚĆ lub NIEDOCZYNNOŚĆ /Gravesa lub Hashimoto /
Moje objawy TARCZYCY- są nietypowe;-oczy cofnęły się w oczodoły, spadek masy ciała był znaczny /spadł z 102 do ok.83 kg /obecnie spadek masy ciała wyhamował- od.marca 2015 stosowałem dietę zbliżoną do warzywnej-kasze,brokuły,kapusta,soki z marchwi ,jabłka i inne warzywa,owoce,itp.-ograniczyłem mięso ./.-było zbyt wg.mnie- za intensywne odchudzanie i aktywność tarczycy zwiększyła przeniamę metaboliczną. PROSZĘ O POMOC !
P.s. Wspaniała działalność Pani! Wyleczyłem się dzięki Pani /AKADEMII
WITALNOŚCI/ z następujących dolegliwości;
– schizofremii /leczyłem ją 30 lat a była to tylko pelagra /-leczenie wg.dr.A.Hoffera.
– cholesterolu -/ LDL -spadł w ciągu 1 m-ca o 50 mg/dl /–walczę z nim nadal.-dietą
– wątroba -/uszkodzona PERNAZINĄ- 30 lat i STATYNAMI -8 lat –
obecnie wyniki w normie /stosuję nadal -mniejsze dawki -Essentiale i Ostropest Plamisty-ziołowe/
-witamina D3 +K /od 20.06 do 2.09.2015 – dawki;10000-12000 j.m..-stan począt.20,1 ng/ml-
stan w dn.1.09.2015- wit.25-OH D3= 97 ng/ml.-wartaść ref.50-100 ng/ml-światowa.-suplementacja- wg.dr.Zaidi.
– TARCZYCA- do leczenia.-oczekuję na dobrą radę.
Zapoznałem się z innymi wpisami.z;*** 7 września 2015 o 19:33, ***14września 2015 o 10:18,****26 czerwca 2015 o 16:43 ***
pozdrawiam WSZYSTKICH entuzjastów AKADEMII WITALNOŚCI.****
–
–
Marlena napisał(a):
Tak, ta infografika jest uniwersalna, pokazuje czego potrzebuje tarczyca do prawidłowej pracy i co może jej w takiej pracy przeszkadzać.
Florcia napisał(a):
witam, nie wiem czy mam sznasę ale chciałabym się dowiedziec jak to się stało że oczy cofneły się Panu w oczodoły…czy to efekt suplementacji?
ewka napisał(a):
Pani Doroto, bardzo się cieszę, że mogę pomóc, kilka namiarów na witaminy
1.Wit.E-tokoferole nie powinno się mieszać z tokotrienolami, tokoferole zaleca się brać rano a tokotrienole wieczorem, myślę, że na razie wystarczą same tokoktrienole, linki poniżej o różnej mocy i cenie, w zależności od zasobności portfela
https://allegro.pl/tokotrienole-annatto-deltagold-witamina-e-swanson-i5618397960.html
https://allegro.pl/tokotrienole-forte-z-anatto-naj-witamina-e-swanson-i5665073506.html
https://allegro.pl/sklep-tokotrienole-125-mg-60-kaps-annatto-2szt-i5676062742.html
2.Olej lniany i słonecznikowy można zmieszać razem w proporcji 1:3, zmieszać 100ml lnu i 300ml słonecznika i 1 łyż.dziennie.
3.Olej z oliwek to kwas Omega 9 a ten organizm sam sobie może wytworzyć i dlatego nie jest on nam niezbędny
4.Jod zaczynamy od 1 kropli i z czasem możemy zwiększyć do kilku kropel, robiąc regularnie poziom Tsh
5.B-complex kupuję z tej strony, zresztą wiekszość witamin tu kupuję ze względu na przystępną cenę,a to że mocz miałaś zabarwiony na żółty to może świadczyć o sprawnej wątrobie, gdyż wit.B mają mocno żółtą barwę.U mnie jest tak, że gdy zjem np.zupę mleczną lub wypiję kawę pół na pół z mlekiem to na drugi dzień czuć w moczu wyraźnie zapach mleka lub zjem potrawę z glutaminianem sodu, to czuć normalnie zupką chińską, taki efekt osiągnęłam po kilku głodówkach na samej wodzie i po oczyszczaniu wątroby wg.Andreasa Moritza.
Serdecznie Pozdrawiam
Aga napisał(a):
Pani Ewo,
proszę o radę jak dawkowac euthyrox przy proponowanej przez Panią suplementacji jodem. Obecnie przy niedoczynności hashimoto stosuję dawki 3*100 i 4*75. Czy należy całkowicie zrezygnować z leku?
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Wiktoria napisał(a):
Marleno, piszesz ze trzeba dociec dlaczego tarczyca nie produkuje hormonow i odnalezc przyczyne zamiast ” protezowac ” sie syntetycznymi hormonami. Albo czegos nie rozumiem albo pojac nie moge. Popraw mnie prosze jezeli bzdury napisze ale…. W chorobach z autoagresji winowajca jest wadliwie dzialajacy uklad immunologiczny , ktory atakuje rozne narządy , w przypadku Hashimoto jest to tarczyca. Tarczyca jest wiec celem a zaburzenie tkwi we wspomnianym ukladzie odpornosciowym , tak?
Pobudzone jakims symptomem ( tu rozne przypuszczenia ) komorki ukladu niszcza tarczyce i tym samym UNIEMOZLIWIAJA jej wyprodukowanie hormonow. Moja tarczyca jest juz prawie calkowicie zniszczona i tak na zdrowy rozum nie odrosnie! Odrosnie ?? A jak nie to w jaki sposob ma podjac swoja prawidlowa prace jak nie ma ” narzedzi” do tego czyli po prostu zdrowej tkanki? Na czym wiec polega to cudowne uzdrowienie? Im wiecej czytam , mam wiekszy metlik w glowie. O chorobie dowiedzialam sie dwa lata temu , ale na podstawie obrazu usg lekarz stwierdzil ze ten proces destrukcji zaczal sie przynajmniej 10 lat temu. To mi przynajmniej wyjasnilo cala mase nieswoistych dolegliwosci z ktorymi przez te lata sie zmagalam nie wiedzac zupelnie jakiego mam przeciwnika. Ale problem moj polega na tym ze odkad biore hormony ( Euthyrox i Novothyral ) wcale nie czuje sie dobrze. Te syntetyki wlaza mi jakos z butami w moj organizm i nawet gdy tsh jest ok to ze mna tak nie jest. Czy ktos z czytajacych tego bloga ma takie doswiadczenia? No i moze ktos podejmie sie wytlumaczenia o co chodzi z tym wyleczeniem z Hashimoto?
A moze TY Marleno zaglebisz sie w temat i potem przetlumaczysz to nam na ludzki jezyk , zebrane do kupy , w syntetyczny sposob , tak jak tylko Ty to potrafisz? Jestem przekonana ze oczekiwalo by na to wydarzenie wiele bardzo cierpiacych ludzi.
A doktor Dabrowska tylko wspomina Hashimoto jako jedna z chorob ale wcale wiele o nie mowi.
Pozdrowienia.
kasia napisał(a):
Witam.
Marlenko czy przy Hashimoto, i TSH 15,55 można stosować jodynę,
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Odsyłam Cię do kogoś kto wie, jest praktykującym lekarzem i napisał na ten temat mądre książki, które pomogły wielu ludziom: https://www.drbrownstein.com
Łucja napisał(a):
Przeczytałam wszystkie komentarze szukając czegoś co przytrafiło się mojej mamie. Mama miała wyciętą tarczycę z guzkami 8 lat temu. Tak sugerował profesor. Mama nie była nigdy do końca przekonana czy dobrze robi i nadal dręczą ją co jakiś czas myśli czy dobrze postąpiła. Ma naturę lękliwą, wrażliwą. Ja interesuję się medycyną naturalną od jakiegoś czasu; 8 lat temu nie myślałam, że decyzję profesora można podważać. Tarczycy już nie ma, pozostaje podawanie hormonów. Czytałam, że syntetyczne hormony wyniszczają organizm. A może te hormony można jakoś zastąpić/ wspomóc naturalnymi metodami. Czy dieta warzywno-owocowa dr Dąbrowskiej nie poprawiłaby ogólnego stanu. Swoją drogą nurtuje mnie czy odrastająca tarczyca nie jest aktem zdrowienia organizmu, bo sam się regeneruje i daje sobie drugą szansę.
jren napisał(a):
Moja mama też nie ma tarczycy. Ja ostatnio doczytałem się o „Naturalny ekstrakt z tarczycy (Natural Desiccated Thyroid lub w skrócie NDT)” Ten Extract ma wszystkie hormony tarczycy a nie tylko jeden T4 który jest podawany przez lekarzy (Euthyrox lub Letrox). Jest witryna „zdrowietarczycy” gdzie można poczytac więcej na jej temat. Żona byłego prezydenta Clintona, Hillary, właśnie to zażywa.
Wiktoria napisał(a):
Marlenko, czy jest gdzies tlumaczenie strony dr Brownsteina? Albo jakis tekst po polsku dot. wyleczenia z Hashimoto?
Ten komentarz byl do Kasi , nie do mnie? Przeczytalam rowniez powyzej o odrastajacej tarczycy, chetnie dowiedzialabym sie cos na ten temat.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie wiem, ale jeśli nie ma to zawsze można skorzystać z tłumacza Google: https://translate.google.pl/?hl=pl
Nie będzie to wysokiej jakości tłumaczenie, ale z grubsza można się połapać.
Anna napisał(a):
Witaj Marleno o co chodzi z umiarkowanymi ćwiczeniami ?
Marlena napisał(a):
Tak obrazowo dr Ornish tłumaczył to w swojej książce „Spektrum”: chodzi o takie nasilenie ćwiczeń (marszu, truchtu itp.) podczas których oddech przyspiesza na tyle, że jesteś w stanie jeszcze mówić, ale nie jesteś już w stanie śpiewać. Musisz się lekko spocić (ale lekko, a nie że litrami pot spływa). Jeśli dostaniesz silnych zakwasów na drugi dzień to znaczy, że przesadziłaś.
Meg napisał(a):
Witam wszystkich.
Widzę, że ten artykuł bije rekordy. Tarczyca to obecnie jakaś plaga, z kim nie rozmawiam…Mam niedoczynność od roku, ujawniła się pół roku po porodzie (tsh 100, atpo 193). Przez większość czasu żyłam bez świadomości czym jest ta choroba. Myślałam, że będę łykać magiczną tabletkę i wszystko będzie ok. Dopiero teraz, im więcej czytam, zyskuję wiedzę z czym tak naprawdę mam do czynienia :/ i jak sobie pomagać, jak ważne są suple. Teraz biorę duże dawki wit D3, najpierw 5 tys, teraz 2 tys. + k2, omega3, do tego spirulina, chlorella, kurkuma z pieprzem, młody jęczmień…jeszcze zacznę selen i cynk. Kilka lat temu byłam na diecie Dąbrowskiej, wytrzymałam miesiąc, a czułam się rewelacyjnie, zniknęły problemy ze snem, miałam mnóstwo energii.
Teraz miałam drugie usg po roku (i po kilku miesiącach suplementacji, tsh 1,5, atpo 43) i okazało się, że tarczyca jest w o wiele lepszym stanie! jest mniej zwłóknień, nie jest zniszczona! ALE pojawił się jeden guzek i jedno nie wiadomo co, być może jest to naciek zapalny. Po świętach mam biopsję. Kolana miękkie. Niestety nie dałam jeszcze rady odstawić glutenu i cukru tak na sto pro, ale walczę. Zastosowałabym jeszcze raz post, ale karmię malucha więc muszę jeszcze trochę poczekać. Nie godzę się z tym, że jestem chora na takie świństwo…
Marlena napisał(a):
Meg, dietę warzywno-owocową należy powtarzać aby efekty zdrowotne pogłębić lub utrzymać. Tylko tak przypominam 🙂 Ale oczywiście nie teraz jak karmisz. Po zakończeniu laktacji jak najbardziej.
Meg napisał(a):
Rozumiem, że chcąc przeprowadzić taki post, muszę powiadomić o tym mojego endo i być pod kontrolą?
kasia napisał(a):
Czy przy niedoczynności tarczycy (Hashimoto) można przyjmować spirulinę?
Joanna napisał(a):
A jak wygląda sprawa w przypadku choroby Gravesa Basedova i przyjmowania płynu Lugola? Czytałam , że w moim przypadku jodu należy unikać… 🙁
a chciałabym się z tego wyleczyć. 3 lata temu zaczęłam przyjmować thyrosol, ponieważ zdiagnozowano nadczynność, po roku leki odstawiono, i po kolejnych badaniach wyszła niedoczynność, od 2 lat przyjmuje euthyrox, teraz 50 mg, czy mogłabym spróbować z lugola na lekach?
ewka napisał(a):
Droga Ago, euthyrox odstawiamy i wskakujemy na Kelp czyli naturalny jod. Przeczytaj proszę wcześniejsze moje posty np.29.05.2015, 26.06.2015, 15.09.2015 itd. a zrozumiesz o co w tym wszystkim chodzi. Nie możesz brać Kelpu i euthyroxu razem. Euthyrox to chemiczna trucizna zastepująca jod a Kelp to naturalny jod wytworzony z tejże rośliny.
Pozdrawiam
Aga napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam.
Malina napisał(a):
Pani Marleno czy umie Pani wyjaśnić poniższą sytuację. Pisze bo brak mi już pomysłu co dalej robić. Córka ma choroba Gravsa-Basedowa. Robiłam test na skórze płynem lugola. Do 3 godzin wszystko się wchłonęło. Zgodnie z literaturą i badaniami powinna mieć za mało jodu. Zrobiłam badania wyszło 64 norma 40-80. Na tarczycy są liczne guzki. Wcześniej badania wit D3 – poziom był 23 po suplementacji 46. Inne badania porobione-magnez, potas, wapn, sód – wszystko w normie, celiaka- nie ma. Nie wiem jak
wspomóc jeszcze.
Marlena napisał(a):
Zrób badania nietolerancji pokarmowych i zadbaj o mikrobiom jelitowy.
Sun napisał(a):
Czy córka przechodzi jakiś chroniczny stres?
Poziom vit-D jest zbyt niski, prawidłowy to przedział od 50 w górę.
Ja jestem po Gravesie, u mnie przyczyną był…naprawdę chory dom i relacje w nim, szczególnie z matką. Choroba się nie bierze sama z siebie. Przyczyna tkwi głęboko. Mi pomogła zmiana środowiska.
wiola napisał(a):
wspaniała strona można się wiele dowiedzieć
Ciekawa napisał(a):
Witam,
cieszę się, że na polskojęzycznej stronie mogę tyyyle przeczytać. Wielkie dzięki i ukłon za dociekliwość i wnikliwość. Przyklask za pasje!
I druga kwestia. Gdy czytam nie zawsze jest dla mnie jasne czy wskazania tyczą się także nidoczynności-bez autoagresji. W sensie czy niedoczynność (TSH przy 70 Eyhyroxu wynosi 3,25, ft3 i ft4 w normie) też leczy się odstawiając gluten, itd. Zimne kończyny, zamulenie, kiepksi nastrój jest.
Po trzecie. Szalenie interesujące jest co Pani pisze o warzywa krzyżowych które można jeść jeśli się je ugotuje czy zakisi. Faktycznie tylko o zakazie czytam, a możliwość jedzenia pod tymi warunkami u Pani pierwszy raz spotykam. I myślę-ale kto je surowe brokuły i kalafior…
Bardzo dziękuję za odpowiedź
Marlena napisał(a):
Oczywiście, to się tyczy dbania o tarczycę ogólnie, a nie tylko w przypadku autoagresji.
Ania napisał(a):
cytuję: „Spośród wszystkich specjalności jeszcze tylko chirurdzy są względnie normalni, bo zamiast wręczyć pacjentowi, który złamał nogę tabletki przeciwbólowe i laskę do podpierania się („będzie pan musiał jakoś nauczyć się z tym złamaniem żyć”), ewentualnie złamać mu też drugą nogę aby równiej i bardziej estetycznie utykał, to kładą go na stół i naprawiają to co się połamało, czyli usuwają przyczynę jego boleści.”
5 lipca 2015 o 00:09
Pani Marleno, przeczytałam dziś wszystko z tego tematu ale tymi słowy trafiła Pani w sedno – lepiej bym tego nie ujęła. Pozdrawiam
kasia napisał(a):
Proszę o poradę.
Mam Hashimoto i niedoczynność tarczycy, Brałam kelp walmark 1 tabl dziennie przez 50 dni i pozostałe supmlementy, TSH wzrosło 10-krotnie.
Dorota napisał(a):
Wyniki Kasi mnie również zaskoczyły, „TSH wzrosło 10-krotnie”? planowałam taką suplementację i teraz się waham…, proszę o podpowiedź
ewka napisał(a):
Kasiu mogłabyś podać swoje wszystkie wyniki jakie robiłaś odnośnie tarczycy przed i po Kelpie.
kasia napisał(a):
Przed kelpem
FT4-0,86
anty-TPO- 450
TSH- 12,550
po kelpie
FT4 – 0,42
TSH-123,339
Marlena napisał(a):
Kasiu, wydaje mi się, że dobrze by było porządnie się przebadać tzn. FT3, FT4, aTPO, aTG, TSH, może jeszcze zbadać kortyzol, wapń, witaminę D, witaminę B12 itd., zrobić też USG oraz dodatkowo rzecz jasna obserwować swoje symptomy. Tylko wtedy wyciągać można jakiekolwiek wiążące wnioski (a w sumie to lekarz powinien to zrobić), zamiast niepokoić się (możliwe, że na zapas) jedynie jednym wskaźnikiem. Ogólnie rzecz biorąc gdy ktoś cierpi „na tarczycę” to tak naprawdę nie chodzi wcale o samą jego tarczycę, niedomaganie tarczycy (podobnie jak niedomaganie każdego innego organu) jest tylko objawem, że całe ciało jest zaburzone i nie pracuje jak należy, dlatego należy zabrać się za naprawianie całości szkód, które sobie robiliśmy całymi latami, a nie tylko koncentrować się na naprawie samej tarczycy jako pojedynczego organu. W układance zdrowia liczy się całokształt, a nie pojedyncze elementy. W sumie nic nie napisałaś jakie zmiany stylu życia i diety wprowadziłaś (i czy wytrwałaś w nich konsekwentnie, bo to jest w sumie najważniejsze), czy sprawdzałaś swoje nietolerancje pokarmowe, czy brałaś jakieś leki, jakie suplementy i ile stosowałaś oprócz kelpu itd.
kasia napisał(a):
Brałam witamine d3 z k2
Selen, Cynk, reishi, witaminę c, witaminę b12
Odżywiam się zdrowo bez mięsa i nabiału.
FT3 w normie, wapń w normie, Witamina d3 -27
Marlena napisał(a):
Kiedy brałam udział w odbywającej się niedawno serii wykładów u dra Saula, to jednym z gości byli m.in. dr Brownstein (ekspert od jodu, taczycy itd.) oraz dr Jockers (żywieniowiec, ekspert od uszczelniania jelit). Z wykładów tych dowiedziałam się, że osobom cierpiącym na schorzenia autoimmunologiczne zaleca się wykonać testy na nietolerancje pokarmowe (najczęstsze są u nich kazeina i gluten) oraz uszczelnić jelita (mają mocno przeciekające) i poprawić wchłanianie, dobiera się też przy tym indywidualnie dietę (eliminacyjną i antyzapalną) i suplementację.
Jeśli chodzi akurat o jod to dr Brownstein mówił, iż badał w swoim życiu różne preparaty wykonane z kelpu i znalazł w nich bardzo różną zawartość zarówno jodu jak i (niektóre z nich) również miały w sobie niestety brom (którego należy jak wiadomo unikać jak ognia), dlatego sugerował oprzeć się na suplementacji tego pierwiastka raczej z innego źródła niż te wodorosty, najlepiej na suplemencie mającym sprawdzoną ilość jodu (i zero bromu przy tym). Z kolei dr Carolyn Dean, ekspert od terapii magnezem podkreśliła, że tarczyca do produkcji swoich hormonów potrzebuje aż 9 (z tego co na dzisiaj nauka ustaliła) minerałów: jod, selen, cynk, molibden, bor, miedź, chrom, mangan i magnez. Nie skupiajmy się zatem tylko na jodzie ani nawet nie na jodzie i selenie. Wszyscy przy tym eksperci zgodnym chórem twierdzili: bierz suplementy, które DLA CIEBIE działają. Nie dla sąsiadki czy koleżanki, ale dla Ciebie. I to prawda. Tutaj jedna z użytkowniczek pisała, że córce „hashimotce” przywrócona została prawidłowa praca tarczycy w ciągu ok. 3 lat właśnie za pomocą zmiany diety, suplementacji kelpu (Walmark 150 mcg) i selenu plus garści innych suplementów oraz eliminacją fluoru i chloru – dzisiaj ma prawidłowe wyniki, dobre samopoczucie, nie bierze leków czyli jest zdrowa (co potwierdziło dwóch lekarzy, jeden na NFZ a drugi prywatnie). Z kolei komuś innemu kelp może nie służyć, nie jest przecież powiedziane. Dlatego zgadzam się z ekspertami: bierzmy to, co działa w NASZYM przypadku, to co poprawia samopoczucie NAM, a nie komuś innemu. Jeśli nie radzimy sobie samodzielnie – poszukajmy dobrego specjalisty, który ustali nam dietę, suplementy itp. Po prostu każdy z nas jest inny, czego innego może potrzebować, w innych niż koleżanka czy sąsiadka ilościach, proporcjach itd.
Nelika napisał(a):
Dobry wieczór, ja mam pytanie o cukrzyce, nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi, czy na cukrzycę także pomaga wit C. kupiłam kwas L-askorbinowy i piję go po 6 szkl z 1 łyżeczką trochę mniejszą niż od herbaty. Pomogło mi na staw biodrowy. Dawno już tak dobrze się nie czułam, a piję dopiero tydzień. Mam jednak wrażenie, że cukier mi podskoczył odkąd to piję. Bardzo Cię proszę Marleno o odpis i poradę, co mogę zrobić? Czy wit C może podnieść poziom cukru, czy powinna go obniżyć?
Marlena napisał(a):
Jak podaje dr Andrew Saul w swojej książce „Wylecz się sam” już w 1940 wiedziano, że poziom cukru można zmniejszać podając dożylnie askorbinian. Wyniki późniejszych badań sugerują z kolei, że z każdym gramem przyjmowanej doustnie przez cukrzyka witaminy C, ilość insuliny jaką musi on przyjąć może zostać zmniejszona o 2 jednostki. Jednak nie sama tylko C jest pomocna, ważny jest też magnez, chrom, niacyna i inne witaminy z grupy B, witamina E, wanad, błonnik, odstawienie źródeł fluoru oraz rzucenie palenia. Plus aktywność fizyczna i nauka radzenia sobie ze stresem z czynników pozadietetycznych. Więcej porad znajduje się we wspomnianej książce.
Karina napisał(a):
Dzień dobry,
Dziękuję za mnóstwo wiedzy, podzielę się jednym z moich źródeł i proszę o info dotyczące 5 -6 zabiegów, leczących tarczycę, o których ktoś wspominał, chodziło o jakiś aparat… to dla Was
https://www.alpacasquare.pl/p/tarczyca.html
Pozdrowienia
Wybudzeni napisał(a):
Witam
Kilka lat temu na stronie fundacji Westona Price’a pojawił się artykuł „The Great Iodine Debate” w linku poniżej jest już po polsku, jeśli ktoś jest zainteresowany.
„Mimo, że doktor Weston Price znalazł zdrowe populacje, które spożywały stosunkowo mało jodu, to badania wykazują, że współcześnie większość ludzi najlepiej radzi sobie przy górnej granicy skali, przyjmując około 1000 mcg na dzień. Często zapomina się o tym, że wiele czynników we współczesnej diecie wpływa negatywnie na pracę tarczycy i zwiększa nasze zapotrzebowanie na jod – nie tylko ekspozycja na halogeny takie jak fluor, chlor i brom, ale także niedobory w witaminie A, B6, selenie i magnezie. Zmniejszona ekspozycja na halogeny i obfite zażywanie tych kluczowych składników zmniejsza nasze zapotrzebowanie na jod.
W latach 70. badacze brali pod uwagę kwas linolowy omega-6 jako lekarstwo na nadczynność tarczycy.
Jod na skórę jest świetnym lekarstwem na zmiany przednowotworowe, pieprzyki, keloidy i inne problemy skórne. Wg doktora Davida Derry,
„…skłonność jodu do wywoływania naturalnej śmierci komórek (apoptoza) czyni go efektywnym przeciwko zmiano przednowotworowym, a prawdopodobnie także wielu nowotworowym. Dany obszar wymieniany jest na zdrową skórę.”
Jod może być pomocny również w leczeniu innych rodzajów raka, ponieważ indukuje apoptozę – zaprogramowaną śmierć komórek. Apoptoza jest kluczowa dla wzrostu i rozwoju (palce u dłoni płodu kształtują się właśnie przez apoptozę tkanki pomiędzy nimi), a także dla niszczenia komórek, które stanowią zagrożenie dla integralności organizmu, jak komórki rakowe czy komórki zainfekowane wirusami. W pewnym eksperymencie, ludzkie komórki raka płuc, które połączono z genami stymulującymi wychwytywanie i zużycie jodu, przeszły apoptozę i zmniejszyły się gdy dodano jod – tak w przypadku in vitro (poza ciałem) jak i w przypadku wszczepienia ich do żywych myszy. Niektórzy przewidują więc szersze wykorzystanie jodu w leczeniu raka.”
Milka napisał(a):
Pani Marleno,
bardzo proszę o poradę. Nie znalazłam postu dotyczącego włosów na Pani stronie, a w innych artykułach też nie znalazłam podpowiedzi na nurtującą mnie sprawę.
Chodzi o siwienie i wypadanie włosów. Jestem osobą przed 30 rokiem życia, a pierwszy siwy włos pojawił się na mojej głowie ponad pół roku temu. Niestety, wciąż, aczkolwiek powoli ich przybywa. W rodzinie nikt nie miał takiego problemu. Jeżeli taka moja uroda to w porządku, ale chcę najpierw sprawdzić czy mój organizm nie daje mi w ten sposób ważnego sygnału.
Bliska mi osoba ma niedoczynność tarczycy, dlatego kilka miesięcy temu miałam badania (w skrócie):
– TSH – 2,57
– ATPO – 112
– usg tarczycy – wynik prawidłowy
– w normie: żelazo 44, sód 140, potas 4,5, magnez 2,03
– niedobór witaminy D
Oczywiście, po zakończeni postu Daniela, chcę sprawdzić kondycję tarczycy, ale zastanawiam się, na co jeszcze zwrócić uwagę z związku z siwieniem włosów. Z informacji, które otrzymałam w laboratoriach i w internecie wynika, że najlepiej wykonać takie badania:
– morfologia, OB
– żelazo, a właściwie ferrytyna
– TSH, ewentualnie FT3 i FT4
– testosteron.
Czy mogłaby Pani poradzić, jakieś badania, które warto wykonać?
Serdecznie pozdrawiam,
Milka
Marlena napisał(a):
Na siwienie włosów ma wpływ stres oksydacyjny, a na ten a kolei może mieć wpływ niedobór witamin z grupy B (szczególnie B12), biotyny, kwasu foliowego, kwasu pantotenowego oraz para-aminobenzoesowego (PABA) oraz minerałów takich jak cynk, miedź, jod, selen i żelazo. Są doniesienia, iż przywrócić kolor włosom mogą zielone koktajle, czyli spożywanie masowej ilości zielonego surowego pożywienia.
sylwia napisał(a):
Droga Marleno! Ginekolog od początku ciąży podawał mi Euthyrox 25(wynik na granicy w 8 tyg.ciąży i w razie czego żeby z dzieckiem było ok kazał brać-ponoć wynik byłby dobry gdybym nie była w ciąży, ah te normy!), pod koniec 8 miesiąca miałam badania TSH i niestety stwierdził że z tarczycą się pogorszyło (miałam zawsze badane tylko TSH- wnioskuje że powinnam mieć też inne parametry te FT3 i FT4???) i przepisał Euthyrox50, wcześniej nie miałam problemów z tarczycą przed ciążą (a przynajmniej nic o nich nie wiedziałam)
Zastanawia mnie powód dla którego musiałam mieć podwyższoną dawkę leku ( byłam 1,5 tyg.w szpitalu z uwagi na skurcze przedwczesne,zagrożenie przedwczesnym porodem w 33 tygodniu, dostawałam leki dość silne – typu Fenoterol, Staveran, tak a propos dostawałam kroplówką na początku siarczan magnezu MgSo4 który mi przedawkowali, samopoczucie po przedawkowaniu masakryczne, próbowali skurcze zahamować najpierw magnezem – notabene w domu z Twojego polecenia stosowałam sól Epsom, fajnie skutkowała na skurcze łydek i rozluźniajaco- dzięki!)
Niedługo rodzę i zastanawiam się czy to możliwe że tarczyca zwariowała tylko na czas ciąży??? Mam brać Euthyrox 6 tyg.w połogu a potem zrobić badania… Jak zaczęłam czytać to się zdenerwowałam że tylko na podstawie TSH miałam brać leki bez FT4 i FT3, mam nadzieję że nie rozregulował mi organizmu, czy to możliwe, mam mętlik w głowie?
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, Sylwio, problemów z tarczycą nigdy nie miałam, nawet podczas ciąży.
ozzie napisał(a):
Pani Marleno, czy przy hashimoto konieczne jest zrezygnowanie z glutenu ? Czy to jest ważne? Nie mam nietolerancji.
Marlena napisał(a):
Najlepiej zrobić sobie eksperymentalnie 30 dni bez glutenu i obserwować czy w związku z tym polepszyło się nasze samopoczucie. Osoby cierpiące na choroby autoimmunologiczne ogólnie rzecz biorąc mają problemy z jelitami (zaburzona mikroflora, rozszczelnienie połączeń ścisłych popularnie nazywane „przeciekającymi jelitami”) i dlatego odstawienie glutenu częstokroć przyspiesza zdrowienie (ktoś kto je tak ciężkostrawne białko jakim jest gluten musi mieć jelita w stanie nienagannym: szczelne i wypełnione odpowiednią ilością dobrych bakterii, to samo dotyczy kazeiny, białka mleka).
Karolina napisał(a):
Marleno, wiem, że pisałaś pod innym postem, że nie ma czegoś takiego jak uczulenie na jod, ale moja skóra bardzo dziwnie na niego reaguje. Robię centymetrową plamę z 3 kropel płynu Lugola na brzuchu. Wchłania się około godziny, ale skóra przy tym piecze i robi się zaczerwieniona. Na drugi dzień skóra właściwie nie jest już zabarwiona płynem, ale zostaje ślad jak po poparzeniu. Co to może oznaczać? Czy powinnam przerwać taką suplementację? Mam TSH około 5 i ogólnie zaburzenia hormonalne i próbuję pomóc jakoś sobie sama, bo lekarze jedyny ratunek widzą w tabletkach antykoncepcyjnych…
Marlena napisał(a):
Jeśli cały czas plama jest robiona w jednym i tym samym miejscu to skóra może tak reagować.
Sun napisał(a):
ja używam płynu lugola w formie tabletek. Niestety niedostępne w Polsce ale można zamówić na stronach zagranicznych gdzie te tabletki są dostępne bez recepty.
Spożywam od roku i żyję 🙂 12,5 mg tabletka.
Pozdrawiam
Karolina napisał(a):
Ku przestrodze dla innych – aplikując przez skóre należy rozetrzec plamę, a nie robić „kałużę” i czekać aż się wchłonie. Ja jednorazowo zrobiłam „kałużę” z 3 kropel i mam poparzenie na brzuchu. W innym miejscu roztarłam i jest ok.
Sun napisał(a):
Vitamina D obniża przeciwciała tarczycowe. Ale kto z was o tym wie…i chce wiedzieć
Marlena napisał(a):
Wszyscy już wiedzą 😉
https://akademiawitalnosci.pl/nie-unikaj-slonca-chyba-ze-chcesz-sobie-zafundowac-tych-oto-15-chorob/
Ronin napisał(a):
Witam.
Mam pytanie, czy naturalny ekstrakt z tarczycy pomoże na Hashimoto.
Jolek napisał(a):
Błagam o pomoc
Nadczynność spowodowała orbitopatię
Biorę cały czas thyrozol, wyniki szaleją
Mam lekki wytrzeszcz oczy i złe widzenie
Jestem po leczeniu sterydami, radioterapii oczodołów i w zasadzie nie widze efekrów
Może Pani wiedza pomoże
Marlena napisał(a):
Jolek, a przyjrzałaś się swojej diecie? Zainteresowałaś się czy organizm może pewnych pokarmów nie tolerować, jak np. gluten, nabiał, jajka? Sporo zależy od tego co jemy i pijemy, bowiem każda komórka naszego ciała właśnie z tego się składa, a nie z leków.
Zbyszek napisał(a):
Podam link do omówionego testu z jodyną, który ma nam dać znać czy mamy niedobory jodu: https://tipy.interia.pl/artykul_25623,jak-sprawdzic-czy-przyjmujesz-wystarczajaco-duzo-jodu,4.html
Ja, wg tego czasu, jaki tam podano, to mam niedobór jodu! Na wieczór smaruję ok. taki obszar skóry, jak to pokazano na zdjęciu tam, i rano nie ma śladu po nim.
====
Marlenko, czyli nie ma się co oglądać, a śmiało w ten sposób raz na dzień (na noc) smarować sobie skórę jodyną, prawda? (nie mogę jej zaklejać plastrem, bo mnie piecze i ślad po plastrze mi jeszcze nie zszedł).
Jeszcze pytanie: czy dostarczanie jodu (np. w ten sposób przez skórę) może wpływać na sen? Bo mi się wydaje, że lepiej spałem tej nocy…
Pozdrawiam 🙂
Ewa napisał(a):
Marleno, doczytałam się gdzieś u Ciebie, że należy brać 25mcg selenu na każde 200IU wit. E. Natomiast w książce A. Saula „Choroby dzieci- leczenie megadawkami witamin” jest napisane, że zaleca się dziennie 200mcg selenu. Mamy nietolerancje pokarmowe, w tym na orzechy, wiec chcę suplementować selen i nie wiem ile dawać sobie a ile małym dzieciom (poniżej 5 lat). Czy jest jakiś górny limit, którego nie wolno przekraczać?
Marlena napisał(a):
To nie że „należy”, tylko selen (tak się przypuszcza) poprawia wykorzystanie witaminy E, podobne działanie ma witamina C (dlatego warto jeść i pić dużo świeżych warzyw i owoców!). Górny limit dla selenu to 400 mcg, przy tej ilości może wystąpić zatrucie przy długotrwałej suplementacji. Zazwyczaj zalecana suplementacja to 50-200 mcg, w zależności od tego co nam dolega i co chcemy uzyskać.
Ewa napisał(a):
O, dobrze wiedzieć, dziękuję 🙂
Jola napisał(a):
Dzień dobry Pani Marleno, jak to dobrze, że Pani strona istnieje. Jak tylko mam jakiś problem natury medycznej wiem gdzie zerknąć:)
No i taki właśnie problem pojawił się. Tydzień temu robiłam ogólne wyniki krwi, TSH wyszło mi 3.0 (laboratorium podaje normę do 3.0) , dziś zrobiłam drugi raz rozszerzone o ft3 i ft4. TSH wyszło 3,59.
Codziennie piję własnoręcznie robione soki (głównie jabłka, pomarańcze, marchew, szpinak – mój luby boi się fantazjować, bo jest skłócony z większością warzyw ), mięsa prawie nie jem (czasem pierś z kurczaka w niewielkiej ilości), ryż, ciemne makarony z warzywami. Pieczywo jasne i ciemne, jogurty naturalne, słodycze w niewielkich ilościach okazyjnie, ciasto na weekend u teściowej 🙂
Odkąd pamiętam mam trądzik (obecnie głównie na policzkach, dekolcie, plecach) i to właśnie w związku z tym robiłam badania. 24 lata, 169cm, 51kg. Aktywność fizyczna na dobrym poziomie.
W ciągu roku planuję zajść w ciążę, a naczytałam się, ze TSH nie powinno wówczas przekraczać 1.5-2.0 .. Czy Pani zdaniem powinnam brać leki, czy mogę je jakoś obniżyć naturalnie ( czytałam u Pani o Poście Daniela) ?
pozdrawiam gorąco.
Marlena napisał(a):
Jolu, zbadaj sobie witaminę D. Zainteresuj się dietą nutritariańską, zobacz czy czerpiesz większość kalorii z gęstych odżywczo pokarmów (przedział 20-100 punktów), bo z opisu wynika, że raczej nie za bardzo: https://akademiawitalnosci.pl/jak-zbudowac-zdrowy-talerz-wokol-najgestszych-odzywczo-pokarmow/
Pomocny przy tarczycowych sprawach (niedoczynność i/lub Hashimoto) może być też post warzywno-owocowy w/g dr Dąbrowskiej: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
jola napisał(a):
dziękuję za odpowiedź:)
codziennie jem paprykę, natkę pietruszki, marchew, pomidory, banany, jabłka i pomarańcze. Do tego inne warzywa (brokuł, sałata, rzodkiew, cebula, czosnek) ale nie codziennie, lecz w tygodniu tak.
Pęczak, kasza jaglana, brązowy ryż, kasza jęczmienna, makarony ciemne. Do tego dorzucam orzechy.
Witaminę D suplementuję w kroplach, 2 tysiące dziennie (nie sprawdzałam poziomu, biorę ze względu na pracę nocną). Do tego na początku zimy robiłam sobie „szczepionkę z witaminy D” – nie pamiętam jak to się nazywa, ale wyczytałam o tym u Pani na stronie (2 tys. na kg mc. i później tys./kg mc.) Więc myśle, że wit D mi nie brakuje..
Wyczytałam w komentarzach powyzej o suplementacji selenu, jodu, wit e, b, a, cynku i magnezu (ten akurat przyjmuję) – zaraz zamawiam i zacznę łykać.. No i do tego faktycznie wzbogacę dietę o więcej odżywczych pokarmów.
Czy post dr Dąbrowskiej mogę stosować kiedy ćwiczę na siłowni? Czy organizm da radę na samych warzywach i owocach przy zwiększonym wysiłku?
Marlena napisał(a):
Profilaktycznie dr Zaidi gdy nie znamy swojego poziomu zaleca brać 1000 j.m. na każde 10 kg masy ciała (przy normalnym BMI, przy otyłości dwa razy tyle).
Dieta dr Dąbrowskiej przewiduje lekki lub umiarkowany wysiłek fizyczny, ale nie intensywny.
Ewa napisał(a):
Marleno, czy jak zaczęło się już brać hormony na niedoczynność tarczycy, to nie ma już odwrotu? W sensie, czy tarczyca przestaje produkować hormony sama i trzeba brać hormony do końca życia. Pytam zarówno o dorosłych jak i kilkuletnie dzieci. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Lekarze przepisujący te hormony są zdania, że są niby „do końca życia” jednak praktyka pokazuje co innego: mamy wśród naszych użytkowników osoby, którym udało się przywrócić prawidłową pracę tarczycy i uwolnili się w związku z tym od konieczności dostarczania ich w formie sztucznej. Jeśli niedoczynność jakiegoś narządy jest nabyta (a nie wrodzona), to zawsze jest szansa, że nasze ciało podejmie próbę naprawy szwankującego narządu o ile tylko stworzymy mu do tego warunki.
Ewa napisał(a):
Dziękuję Marleno, to super informacja dla wielu ludzi, niestety my jesteśmy zagrzybieni i z nietolerancjami, więc zadanie leczenia dietą jest bardzo utrudnione.
Ela napisał(a):
Witaj Marlenko a co sądzisz o doustnym przyjmowaniu jodu np w postaci płynu lugola?? Podobno jod to nie tylko tarczyca a obecnie notuje się duze braki, ponoć nie można go tez rzedawkowac bo nadmiar jest wydallany co Ty o rym sądzisz?Czy Ty moze pilas taki jod i czy mozesz jakis polecić bez gliceryny??
Marlena napisał(a):
Jodu na pewno nie można przedawkować gdy przyjmujemy go wraz z żywnością, bo z suplementacją nie jest to już tak oczywiste. Japończycy mają bardzo duże spożycie dobowe jodu (sporo powyżej RDA), ale oni nie piją płynu Lugola, tylko spożywają jod zawarty naturalnie w żywności. Czego nie zużyją to wydalą.
Ela napisał(a):
Witaj Marlenko a co sądzisz o doustnym przyjmowaniu jodu np w postaci płynu lugola??Czy Ty moze pilas taki jod i czy mozesz jakis polecić bez gliceryny??
Marlena napisał(a):
Są specjalne suplementy diety zawierające jod, np. „Jodadrop”: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/jodadrop-bioaktywne-zrodlo-jodu-250-ml
Natomiast jeszcze lepsze są suplementy wieloskładnikowe jak np. „Jod+Selen” dr Jacobs: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/jod-selen-suplement-diety-90-kaps-
Takie suplementy oparte na naturalnych źródłach jodu (algi morskie) i wzbogacone o czynniki współpracujące z jodem (bardzo ważny jest selen) można przyjmować nawet i profilaktycznie.
Ela napisał(a):
Marleno czy możesz polecić jakiś jod ( płyn lugola) spożywczy bez gliceryny??
Marlena napisał(a):
Już odpowiedziałam, Elu, Jodadrop (suplement jodu) albo Jod+Selen (od dr Jacobs).
Ela napisał(a):
Dziękuję bardzo i przepraszam za te podwójne komentarze ale jak dodaję jakis komentarz to wychodzi mi ze nie jest dodany więc dodaję jeszcze raz i potem pojawiają się dwa
dorota napisał(a):
Mój mąż ma guza i lekarz proponuje usunięcie całej tarczycy. Co można zrobić , jak pomóć? Czy są jakieś alternatywne sposoby poradzenia sobie w takiej sytuacji? Akademio pomocy.
Marlena napisał(a):
Uważam, że to raczej usunięcie ważnego narządu/gruczołu (który w dodatku nie odrasta jak włosy czy paznokcie, niestety) jest tutaj alternatywą. Takim wyjściem „w najgorszym razie” jak już nie można nic innego zrobić.
Najpierw trzeba się przyjrzeć nawyków stylu życia i diecie, tutaj jest wiele zapewne do zrobienia i do poprawienia. Znakomitym wstępem jeśli chodzi o upodobania żywieniowe może być dieta warzywno-owocowa dr Dąbrowskiej.
dorota napisał(a):
Dziekuję za odp.
Oj tak dieta jest tragiczna, codziennie mięso, chleb. Ciężko jest mi nakłonić do postu Dąbrowskiej, choć ja trzy razy zrobiłam. Staram się jak najwięcej warzyw dodawać, ale na lunch na mieście nie mam za bardzo wpływu. Czy pomocna byłaby suplementacja jodem i selenem?
Marlena napisał(a):
Właśnie od takiego żarcia na mieście dzieją się takie rzeczy, Doroto. Prawda jest taka: jeśli chcemy być zdrowi, to jedzenie musimy sobie gotować sami lub wybierać nieprzetworzone dary natury (warzywa i owoce na surowo).
Nigdy bowiem nie wiemy co znajduje się w jedzeniu knajpianym, a z uwagi na to, że firmy te działają nie dla naszego zdrowia lecz dla zysku, to raczej nie można się spodziewać składników najwyższej jakości.
Cukier, sól i tłuszcz – to kwintesencja żarcia na mieście. Niestety na takim czymś daleko nie zajedziemy i prędzej czy później obudzimy się z ręką w nocniku czyli z jakąś niemiłą diagnozą. Dlatego trzeba KONIECZNIE zacząć NAJPIERW od restrukturyzacji zwyczajów związanych z odżywianiem ciała. Tego nie naprawi ani nie zastąpi żaden suplement. Suplement ma za zadanie jak sama nazwa wskazuje jedynie suplementować czyli uzupełniać dobrą naturalną dietę oraz zrównoważony styl życia.
Iwona napisał(a):
Witam serdecznie, mam pytanie, czy majac powiekszona tarczyce o 25 ml w sumie i z trzema guzkami, jeden ma 26 mm, potem 18 i 13 mm jest jeszcze szansa przez zmiane odzywiania na wyzdrowienie. Lekarze polecaja usunac. Marleno dziekuje za wszystko co dla nas robisz.
Marlena napisał(a):
Moim zdaniem usunąć zawsze jest czas. Decyzja powinna być tym bardziej przemyślana, bo taki organ jak tarczyca to nie włosy czy paznokcie i nie odrasta, niestety. A wtedy to już faktycznie „leki do końca życia” czyli stajemy się dostarczycielem kasy dla przemysłu farmaceutycznego aż do grobowej deski. Jeśli Ci taka wizja nie pasuje (i raczej nie powinna), to zabieraj się za zmianę trybu życia OD TERAZ. Nie ma na co czekać.
Dr Saul pisał, że jak nie wiesz co robić, to NAJPIERW spróbuj żywienia. Oraz ewentualnie też suplementacji, bo tam gdzie choroba, tam i niedobory tego co potrzebne (witaminy, minerały, dobre bakterie) i nadmiary tego co szkodliwe jak np. toksyny. Zainteresuj się dietą dr Dąbrowskiej, ta lekarka donosiła o sukcesach u pacjentek tarczycowych (podczas postu odchodzi do zjawiska autofagii: ustrój „zjada” wszelkie guzy, narośla, polipy i tym podobne twory, które wskutek naszego karygodnego stylu życia był zmuszony wytworzyć jako magazyn toksyn).
Ja dodam do tej myśli dra Saula jeszcze coś: wszak nie składamy się jedynie z przewodu pokarmowego. Nie jesteśmy tylko ciałem. Do tego dochodzi umysł i duch (radzenie sobie ze stresem, kontakt z siłą wyższą jakkolwiek ją nazywamy czy pojmujemy), wiele innych spraw ma wpływ na nasze zdrowie jak np. rytmy natury (dobowe i sezonowe), kontakt ze słońcem (to nie tylko witamina D!) i z ziemią, dbanie o układ endokannabinoidowy, regularna produkcja endorfin, aktywność fizyczna (ale nie chodzi o ciśnięcie na siłowni), regularne oczyszczanie ciała i ducha z toksyn i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej…
…jednym słowem jedzenie (i suplementy) to tylko jeden aspekt naszego jestestwa, a jeśli chcemy być w pełni i przewlekle zdrowi, to należy zająć się naszymi sprawami całościowo, a nie na wyrywki.
art napisał(a):
Witam. Czy gluten nie przyszedł z zachodu? Gluten to zboża. Czy każą nam znienawidzić chleb? Wg Chinczyków chleb jest jak góra i oznacza ze tego powinniśmy właśnie spożywać najwięcej. Proso natomiast to najstarszy regularny posiłek Chińczyków.
Karolina napisał(a):
Dzień dobry!
Uwielbiam pani stronę – niesamowita wiedza!
W artykule „10 RZECZY POMAGAJĄCYCH TARCZYCY ZACHOWAĆ RÓWNOWAGĘ” (nie można tam dodawać komentarzy) pisze pani , by smarowac skórę jodyną lub płynem Lugola, a w tym oto filmiku:
[link]
pan twierdzi, ze to kłamstwo, bo jod się za szybko ulatnia i nie wchłania przez skórę.
I trochę mam teraz mętlik.
Marlena napisał(a):
Ten kanał znany jest z tego, że lubi tworzyć „sensacyjne” treści, które wcale sensacyjne nie są.
Wszyscy chodziliśmy do szkoły i wiemy doskonale, że jod jest pierwiastkiem lotnym, żadna to rewelacja. 😉
W moim artykule napisałam co robić by sobie z tą lotnością jodu radzić: nakleić plasterek na to miejsce. 🙂
Miśka napisał(a):
Droga Marleno jestem w ciąży i mam pytanie co do brania jodu. Przed ciąża miałam TSH ok 1,3 teraz w ciąży spadło do 0,4 i się zastanawiam nad suplementacja. Na Twojej stronie jest taki produkt jak Jodadrop. Jest on bezpieczny w ciąży? Brać go doustnie czy np przez skórę też można? Dziękuję.
Marlena Bhandari napisał(a):
Jodadrop jest przeznaczony także dla kobiet w ciąży, bierze się go doustnie.
miaa napisał(a):
Marleno czy możesz coś napisac o stosowaniu doustnym jodu? czy ta forma jest bezpieczna, mówią że dużo osób jest uczulonych jak się podaje doustnie. Czy kobieta w ciązy może brac doustnie jod? Dziękuję za opinię.
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, jod jest bardzo ważnym składnikiem żywieniowym, szczególnie dla ciężarnych. W zalecanych dawkach krzywdy nie czyni. Dla ciężarnych dobre są suplementy w płynie, no Jodadrop: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/jodadrop-bioaktywne-zrodlo-jodu-250-ml
miaa napisał(a):
Dziękuję za odp. A jest jakaś najlepsza pora dnia brania jodu, rano czy lepiej wieczór? Z posiłkiem czy bez? 🙂
Marlena Bhandari napisał(a):
Suplementy najlepiej przyjmować w trakcie lub tuż po posiłku – tak jakby te składniki odżywcze stanowiły część jedzenia. Pora dnia nie ma znaczenia.
Ana napisał(a):
Przeczytałam uważnie całą dyskusję. Moje TSH i pozostałe parametry są w normie. Witamina D3 na poziomie 46. ATPO na poziomie 150. Za wysokie. Teoretycznie mam Hashimoto. Z uciążliwych objawów najgorsze jest wypadanie włosów. Zmagam się z tym od 2 lat i nic nie pomaga. Myślę, że chyba mam niedobory poszczególnych witamin i minerałów. Ale jak zostało napisane, trzeba próbować na sobie i szukać najlepszego dla siebie rozwiązania. Myślę też, że u mnie kluczowym czynnikiem jest stres emocjonalny, który przeżyłam. Ciało nie zniosło już więcej na poziomie fizycznym i emocjonalnym i wszystko wyszło w postaci problemów ze zdrowiem. Na poziomie tarczycy i głowy. Napięciowe bóle głowy oraz Hashimoto. Jestem już na zaawansowanym etapie tej drogi 🙂 staram się odblokowywać te zablokowane energie każdego dnia i doprowadzić się do stanu szczęścia 🙂 Pozdrawiam