Edyta napisała do mnie piękny list. Opisała w nim jak udało jej się w naturalny sposób pozbyć przypadłości, z którą boryka się dzisiaj wiele kobiet (i to w coraz młodszym wieku), a mowa o torbielach (cystach) jajników.
Temat jest mi szczególnie bliski, jako że ja sama przez to przed laty przeszłam: w drodze operacji w trybie pilnym (ratującej życie) straciłam prawe przydatki. A jak wiadomo te organy to nie włosy czy paznokcie i niestety nie odrastają.
Gdybym wiedziała to, co wiem dzisiaj (tzn. że tych torbieli mój organizm nie produkuje aby zrobić mi na złość lecz są mu potrzebne np. w roli składowiska toksyn, których nie jest w stanie gdzie indziej upchać), to nigdy by do tego okaleczenia nie doszło.
Mamy dzisiaj środowisko przesycone ksenoestrogenami (substancjami mającymi działanie estrogenopodobne) – są w pożywieniu (szczególnie mięsie zwierząt przemysłowo hodowanych), wodzie i konwencjonalnych kosmetykach oraz lekach.
Na naszą delikatną równowagę hormonalną ma wpływ niespotykana dotąd w historii ludzkości ilość stresu – emocjonalnego, chemicznego i fizycznego. Bardzo też cierpi nasza wątroba.
W takich warunkach łatwo może dojść do zaburzenia równowagi hormonalnej i nabawienia się związanych z nią dolegliwości, a torbiele jajnika są właśnie jedną z nich.
Na szczęście mamy w medycynie naturalnej skuteczne sposoby na torbiele jajnika: zioła, terapie enzymatyczne, dietoterapia, okłady z oleju rycynowego i inne.
Przygotowałam też dla czytelniczek bezpłatny poradnik w formie e-booka gdzie podpowiadam od czego zacząć proces uzdrawiania i jak go wspomagać.
Zachęcam do pobrania 👇
A teraz już oddaję głos Edycie. Oto jej sposób na torbiele jajników:
„Dzień dobry Pani Marleno!
Chciałabym z Panią, a także innymi kobietami podzielić się moim doświadczeniem, jakie przeżyłam w związku z torbielą jajnika, którą zdiagnozowano u mnie w trakcie standardowego badania ginekologicznego.
Podczas badania USG Pani ginekolog stwierdziła, że mam torbiel na jajniku, o wymiarach prawie 6 cm na 4 cm. Pani doktor powiedziała, że torbiel ma lite przegrody i niestety nie ma szans, by się sama wchłonęła.
Dostałam zalecenie wykonania badania CA 125 – markery nowotworowe (wyszły niestety powyżej normy). Badanie USG powtórnie wykonałam po 2 tygodniach i wówczas dostałam skierowanie do szpitala.
W szpitalu ponownie wykonano USG, które potwierdziło poprzednie diagnozy. Wyznaczono mi termin zabiegu – za 3 miesiące. To były bardzo owocne trzy miesiące w moim życiu.
W pierwszej chwili, gdy dowiedziałam się, że mam iść do szpitala, zaczęły się kotłować we mnie najróżniejsze emocje. Czułam smutek, strach, poczucie bezradności, żal. W szpitalu byłam jako pacjentka tylko raz, kiedy rodziłam moją córeczkę.
Pozwoliłam sobie na bycie z tymi uczuciami, nie próbowałam ich stłumić, ani zagłuszyć. Pozwoliłam sobie na płacz. To był czas potrzebny mi do tego, żebym się wysmuciła i trochę poużalała nad sobą.
Nie trwało to zbyt długo, wkrótce nadszedł czas refleksji. Zaczęłam się wyciszać, uspokajać i bardzo wsłuchiwać w siebie. Co ta choroba chciała mi powiedzieć, a może nawet wykrzyczeć?
Zaczęłam się wsłuchiwać w swoje ciało.
Zaopatrzyłam się w fachową literaturę, zwłaszcza chciałabym polecić książkę dr Christiane Northrup „Ciało kobiety, mądrość kobiety”. Uważam, że jest to pozycja niezbędna w biblioteczce każdej kobiety, która chce być świadoma swego ciała i zachodzących w nim procesów.
Nie chciałam przybrać biernej postawy, potulnie kiwać głową i nie zadawać pytań lekarzowi. Dotychczas niestety tak było. Teraz postanowiłam to zmienić. Zresztą nie tylko to. Postanowiłam zająć się sobą, zaopiekować i przytulić.
Moja kuracja wyglądała następująco:
- Codziennie zaparzałam dzbanek krwawnika, wypijałam napar w trakcie czytania książki, i nawet polubiłam jego smak. Ponieważ trzymiesięczny okres oczekiwania na zabieg miał miejsce w miesiącach listopad – styczeń, więc mi jako zmarźluchowi bardzo odpowiadały takie gorące herbatki. Ksiądz Kneipp w swoich pismach stwierdził, że: „Kobiety uniknęłyby wielu cierpień, gdyby od czasu do czasu stosowały krwawnik”.
- Codziennie (oprócz dni w których miałam miesiączkę), brałam kąpiel w ziołach. Stosowałam do kąpieli zioła krwawnika, macierzanki i skrzypu. Napar przygotowywałam w następujący sposób: w dniu poprzedzającym kąpiel w garnku 5 l. namaczałam zioła (torebka 50g), zalewałam je zimną wodą (powinny stać tak kilka godzin). Następnego dnia, przed kąpielą zagotowywałam je, ale tylko doprowadzając do wrzenia, następnie przecedzałam przez sito i wlewałam napar do wanny. Kąpiel trwała minimum pół godziny.
Ponieważ uznałam, że to krwawnik powinien być dominującym ziołem w mojej kuracji, stosowałam następujący schemat kąpieli : 1 dzień krwawnik, 2 dzień macierzanka, 3 dzień krwawnik, 4 dzień skrzyp polny i powtarzałam cały cykl od początku.
- W ciągu tygodnia przez trzy dni robiłam okład z oleju rycynowego. Wybrałam piątek, sobotę i niedzielę, bo taki okład należy trzymać przez około półtorej godziny, więc potrzeba wygospodarować na to trochę czasu. Potem następowała czterodniowa przerwa. Okładów nie należy stosować w czasie miesiączki. Okład przygotowywałam w ten sposób, że na flanelową szmatkę, złożoną na trzy wlewałam olej rycynowy, kładłam na brzuchu, tam, gdzie jest jajnik, przykrywałam wszystko woreczkiem foliowym, ręcznikiem i kładłam na to gorący termofor.
- Czas kiedy brałam kąpiel, a także kiedy leżałam w łóżku z ciepłym termoforem był dla mnie czasem wsłuchania się w siebie. To był czas głębokiego relaksu.
- Z diety całkowicie usunęłam nabiał. Nie jem mięsa, ale myślę, że dla osób, które jedzą mięso wskazane jest, aby znacznie ograniczyły jego spożycie. Chodzi głównie o wyeliminowanie hormonów i antybiotyków podawanych zwierzętom, które są obecne w mięsie i nabiale.
- Czułam się całkiem dobrze fizycznie, więc zapewniałam sobie codziennie odpowiednią, niezbyt intensywną dawkę ruchu.
- Rzeczą niezwykle ważną dla mnie była codzienna modlitwa. Dla osób niewierzących może to być np. medytacja. Chodzi o znalezienie właściwej formy, która odnosi się do części duchowej i która będzie niosła ukojenie, uspokojenie i wyciszenie. Stres musi iść w odstawkę.
Na dzień 31 stycznia została wyznaczona data zabiegu. Miałam spakowaną torbę, w której był między innymi nowy szlafrok, koszula nocna i reszta przedmiotów z listy, którą dostałam wraz ze skierowaniem na zabieg.
Wykonałam wszystkie zalecone badania, byłam na wizycie u anestezjologa. Kupiłam kilka sztuk kisielu, bo przez dwa dni przed pójściem do szpitala obowiązywała dieta ścisła i mogłam jeść jedynie kisiel, zupę i pić wodę.
W szpitalu, w którym zabieg miał być wykonany, jest zwyczaj, że dwa dni przed przyjściem do szpitala, jest spotkanie pacjenta z ordynatorem. O godzinie 7.00 stawiłam się na umówioną wizytę.
Najpierw badał mnie Pan ordynator, potem drugi ginekolog, wreszcie zaprowadzono mnie na USG, gdzie usłyszałam, że guz zniknął.
To była dla mnie bardzo szczęśliwa chwila, choć nie ukrywam, że miałam nadzieję taką diagnozę usłyszeć.
Co mi pomogło? Nie wiem tego na sto procent.
Może wszystkie elementy po trochu przyczyniły się do efektu końcowego. Może moja wiara, że jest to możliwe.
Może modlitwa przez wstawiennictwo pewnego świętego? (Tak, w tym czasie pewien święty „zaglądał” do mnie a to z jakiegoś artykułu w gazecie, z jakiejś książki, z internetu. Nie znałam go wcześniej, nic o nim nie słyszałam, nawet nie wiedziałam jak wymawia się jego imię. Ale ponieważ On do mnie tak nienatarczywie, ale regularnie „zaglądał”, to postanowiłam o Nim poczytać, dowiedzieć się jak najwięcej i pomodlić się).
Wierzę, że nie wszystko da się wytłumaczyć naukowo. Warto zaufać mądrości natury, pozostawić przestrzeń dla tajemnicy, czy nawet cudu.
Proszę posłuchać swojego głosu wewnętrznego, intuicji, to naprawdę świetny doradca.
Ponadto chciałabym zwrócić uwagę, że jeśli ktoś ma problem, to warto o nim mówić, nie zamykać się w swoim smutku, bo być może ktoś z kim podzielisz się tym problemem, będzie wiedział jak pomóc. Tak było w moim przypadku.
O kąpielach w ziołach dowiedziałam się od koleżanki, gdy w ostatniej chwili postanowiłam opowiedzieć o tym, co było dla mnie trudne.
Miałam kiedyś przekonanie, że o smutnych rzeczach lepiej nie mówić innym, bo ich to w jakiś sposób obciąża, burzy ich poczucie dobrostanu. Wyszłam poza mój schemat myślenia i zyskałam cenną wiedzę.
Bardzo jestem mojej koleżance wdzięczna za informację o kąpielach.
Muszę przyznać, że zazwyczaj brałam szybki prysznic i szkoda było mi czasu na wylegiwanie się w wannie. Te kąpiele ziołowe spodobały mi się tak bardzo, że stosuje je nadal, już nie z taką częstotliwością, ale weekendy to dla mnie czas kąpielowy!
Pomyślałam, że warto się tym doświadczeniem podzielić, bo być może komuś ono pomoże w odzyskaniu zdrowia i uniknięciu operacji.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to, co początkowo uznałam za wyrok i niesprawiedliwość, ostatecznie przyjęłam jako pewnego rodzaju dobro. „Trudne momenty w życiu są zawsze naszymi najlepszymi przyjaciółmi.” R. Rohr.
Okres trzech miesięcy, kiedy oczekiwałam na zabieg był dla mnie czasem niezwykłego wglądu w siebie. Wsłuchiwałam się mocno w siebie, miałam czas na naprawdę głębokie przemyślenia i refleksję.
I naprawdę uzyskałam odpowiedź dlaczego i po co ta choroba do mnie przyszła, i co mój perłowy przyjaciel (tzn. jajnik, bo dowiedziałam się że jajniki są koloru perłowego) chciał mi powiedzieć.
To czego się dowiedziałam było trudne, bolesne, ale bardzo potrzebne. To był również czas zmiany pewnych schematów myślowych, wyjścia ze strefy komfortu i spojrzenia prawdzie w oczy.
Warto popatrzeć na rzeczy z różnych perspektyw, bo wówczas mogą przyjść do głowy różne pomysły, rozwiązania.
Dowiedziałam się również, że mam oddanych przyjaciół, na których mogę liczyć w czasie ewentualnej choroby. Bardzo im za to dziękuję.
Wierzę, że wszystko w życiu jest po coś. Warto z tego co nam się przydarza czerpać naukę i wyciągać wnioski.
Życzę wszystkim pogody ducha i dobrego zdrowia.
Edyta„.
Myślę, że list Edyty i jej historia może z pewnością zainspirować wiele kobiet. Torbiele jajnika, polipy i endometrioza mają jeden wspólny mianownik, a jest nim dominacja estrogenowa.
Objawy dominacji estrogenowej są dzisiaj bardzo powszechne u wielu kobiet z uwagi na obciążenie stresem i zanieczyszczenie środowiska ksenoestrogenami: od bolesnych miesiączek aż do nowotworów piersi i narządów rodnych włącznie..
Od siebie dodam jeszcze tylko, że po wykonaniu okładu z olejku rycynowego (łacińska nazwa: Oleum Ricini, Oleum Palmae Christi – dłoń Chrystusa) skórę poddaną zabiegowi zaleca się po zdjęciu okładu zmyć za pomocą wodnego roztworu sody kuchennej (na 1/2 szklanki wody 1/2 łyżeczki sody), a następnie umyć wodą z mydłem.
Okłady z oleju rycynowego są pomocne przy wielu dolegliwościach z przebiegającym stanem zapalnym. Przeciwwskazaniem do ich stosowania są ciąża, miesiączka, diety oczyszczające.
Pomóż innym kobietom zdobyć wartościową wiedzę.
👇 Udostępnij ten artykuł na swoim Facebook’u. 👇
AKTUALIZACJA:
Na temat działania oleju rycynowego przy różnych dolegliwościach specjalnie dla czytelników bloga przygotowałam wyczerpujące opracowanie „Tajemnice Oleju Rycynowego” w formie e-booka.
Spis treści oraz opis znajdziecie tutaj: [klik].
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Iwona napisał(a):
Czy ten święty to może św.Charbel?
aga napisał(a):
na pewno to ON 🙂
aga napisał(a):
Moja córka miała liczne małe torbiele w obu jajnikach już w wieku 2-3 lat. Dowiedziałam się o tym podczas badania usg zaleconego z powodu nawracających infekcji układu moczowego. Lekarz wykonujący badanie zalecił obserwację. Nasza pediatra stwierdziła, że torbiele to nic niepokojącego, bo mają je wszyscy ludzie w różnych częściach ciała. Poza tym w tym wieku jajniki są jeszcze nieaktywne. ,że rok później na badaniu torbiele nadal były ale, szczerze mówiąc, poczułam się uspokojona słowami lekarki i nie zaprzatalam tym sobie więcej głowy. Teraz już nie wiem, co o tym myśleć. Córka ma 6 lat. Czy w takim wieku powyższe metody będą „bezpieczne”?
Marlena napisał(a):
Może wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: zdrowy człowiek NIE MA torbieli w żadnej części ciała, ponieważ organizm człowieka zdrowego nie ma powodu aby sobie torbiele tworzyć. Zgadza się? Torbiele to jest zatem patologia, to nie jest norma czy też „nic niepokojącego”. Jeśli lekarz twierdzi, że patologia jest „normalna” to zmieniłabym biegusiem lekarza. Bo konował (wypust masowej produkcji uskuteczniany obecnie przez uczelnie medyczne) będzie uważał człowieka za „zdrowego”, dopóki ten nie będzie się nadawał do nafaszerowania chemicznymi lekarstwami lub pod nóż chirurga. Natomiast Lekarz z Prawdziwego Zdarzenia (dziś niestety już takich cudów uczelnie medyczne nie produkują, trzeba się więc dobrze naszukać) będzie widział patologię wtedy gdy tylko ona swój galop rozpoczyna: niedobory, osłabiony układ odpornościowy, zaburzenia w pracy układu limfatycznego, hormonalnego, pokarmowego, przeciążenie toksynami środowiskowymi, nieprawidłową dietę itd. I wypyta o to wszystko pacjenta, a następnie podpowie jak to wszystko naprostować. Ten pierwszy zaś będzie „obserwował” patologię do momentu, aż będzie ona na tyle zaawansowana, iż potrzebna będzie pomoc chirurga lub potrzeba zapisania leków, a do tego czasu będzie Ci wmawiał, że „nie ma nic niepokojącego” i że „wszyscy tak mają i to normalne” lub „taka pani uroda”. 😉
lara napisał(a):
mojej mamie zmniejszyły się, te duże, a mniejsze całkowicie wchłonęły po dostawieniu z diety nabiału, glutenu oraz cukru, ogólnie zdrowa dieta oparta o dużą ilośc warzyw. Polecam! Ziółka też swoje robią, ale z tego co wiem zioła typy krwawnik są bardzo mocne nie można ich ot tak sobie pic bez przerwy.
Marlena napisał(a):
Bardzo słuszne podejście: zmiana stylu życia zamiast jedynie usuwania skutków (czyli likwidowania samych torbieli). Jedynie prowadząc zdrowy styl życia mamy szansę posiadać zdrowe ciało 🙂
Odnośnie ziół to krwawnik jako zioło lecznicze stosujemy w razie potrzeb. Oczywiście, że nie pijemy bez przerwy. Doskonale też (jako zioło posiadające substancje goryczkowe) krwawnik pobudza wydzielanie kwasów żołądkowych gdy mamy ich za mało (to tak na marginesie, w związku z licznymi pytaniami od czytelników typu „jak zakwasić żołądek”) i działa żółciopędnie, antyzapalnie i antybakteryjnie.
izka napisał(a):
U tak małych dzieci torbiele mogą pojawiać się poprzez otorbione cysty pasożytów. Poczytaj książkę Małachowa o pasożytach, opisuje takie schorzenia. Jest raczej za mała aby było to wynikiem hormonów
JULITA napisał(a):
Od ponad roku mam zdiagnozowanego potworniaka na jajniku 5,5 cm.
Probowałam na poczatku picie ziol,nie pomogło,pozniej leki homeopatyczne dieta,wit c d3 k2mk7 i guz nadal jest.Nie zamierzam skonczyc diety,to dla mnie styl odzywiania,ale mimo ze guz nie rosnie postanowilam usunac choc nie ukrywam jak slysze jakies nowe metody chcialabym odsunac termin zabiegu i sprobowac ale ile mozna czekac?ponoc potworniak nie wchlania się bo są tam komorki tworzace wlosy zeby..teraz zaczelam brac jod..mam nadzieję ,ze usunal tylko guz.
Poinformowano mnie ,ze musze podpisac zgode ze jak bedzie zlosliwy to usuną mi macicę i jajniki ale ja nie chce sie zgodzić,bo niby tak ratuja mi zycie..
mary napisał(a):
A może praca nad sobą?z przekonaniami?
Są tzw.przezroczyste przekonania które tworzą nam różne często niechciane doświadczenia. W wielu przypadkach to zadziałało. Jak coś chętnie podpowiem.Pozdrawiam
JULITA napisał(a):
Mary co masz na mysli?chętnie poczytam
Ania napisał(a):
Mary czy możesz do mnie napisać coś więcej? O tych przezroczystych doswiadczeniach?
Asia napisał(a):
Tez od razu pomyslałam o św. Charbelu:))
Historia o cudownym zakończeniu:)
E napisał(a):
Ja też o nim pomyślałam🙂
P napisał(a):
Witam , mam czesto problemy z nawracajacymi cystami. Ale kiedy mialam 19 lat dostalam naglych bolesci brzucha wygladalam jak w 6 m ciazy bylam przerazona pojechalam na ostry dyzur gdzie przesiedzialam pare godz dopiero gdy stracilam przytomnosc zajeli sie mna blyskawicznie mialam cisnienie 60/40 okazalo sie ze mialam cyste Ktora pekla I mialam krwotok wewnetrzny w ostatniej chwili zrobili mi operacje jak sie pozniej okazalo byla Tak wielka jak melon pro prostu szok usunieto mi jajnik.powiedziano ze musze sie Liczyc ze moge miec problemy z Zajsciem w ciaze naszczescie udalo sie teraz mam 2 wspaniale corki ale niestety problem powraca notorycznie niedawno pekla mi znowu ale obylo sie bez operacji co mam zrobic . Pozdrawiam Paulina
Marlena napisał(a):
Nawraca i będzie nawracał ponieważ przyczyną jest styl życia – nieprawidłowa dieta, toksyczne środowisko (w tym używane kosmetyki, plastiki, chemia domowa, leki itp.) i oczywiście stres. Chorób wynikających ze stylu życia można się DEFINITYWNIE pozbyć tylko w jeden sposób: zmieniając styl życia. Samo usuwanie skutków (czyli torbieli) nie przynosi długofalowych efektów, bo natury nie da się oszukać.
Ewa napisał(a):
Znajoma, operacyjny guz wyleczyła , ku zaskoczeniu lekarzy ginekologów , borowiną którą stosowała wewnętrznie i zewnętrznie w uzdrowisku w Świeradowie Zdroju.
Ania napisał(a):
Krwawnik oraz przywrotnik, to dwa ziółka, które powinny zagościć w każdej kobiecej ziołowej apteczce.
Przywrotnik polecany dla kobiet, które borykają się z długimi cyklami, a jak sama nazwa wskazuje „przywrotnik”, bo przywraca np. regularne cykle miesiączkowe. Krwawnik idealny przy zbyt obfitych krwawieniach.
Oba te zioła pite osobno (po jednym kubeczku dziennie wystraczy), ale regularnie i przez dłuższy czas (minimum 4 tygodnie) działają cuda. Odkąd stosuję zapomniałam czym jest pms, nie mam żadnych obrzęków piersi, żadnego zatrzymywania wody w organizmie, żadnych wahań nastroju etc.
Ela napisał(a):
Pani Aniu, jeśli chodzi o ten krwawnik i przywrotnik to robi Pani jakąś przerwę po tych 4 tygodniach? Czytałam że to dość silne zioła i nie można ich pić bez przerwy?
Marzenka napisał(a):
Czy ten sposób będzie też dobry na pozbycie się kamieni z woreczka żółciowego? Bo niestety czeka mnie zabieg
Agnieszka napisał(a):
Mój brat od 4 lat nie ma już problemów z kamieniami na nerkach dzięki cytrynom. Cztery razy w roku robi kurację. 10 dni x 4 cytryny sok na czczo. Pozdrawiam
mm napisał(a):
polecam kocanke piaskową
Rezi napisał(a):
Czy jest coś czym można usunąć plamy brązowe na dłoniach.Dodam że odżywiam się zdrowo.Marlenko….cieszę się że wpadłam na twoje info…są fantastyczne a wiedza niesamowita.
JULITA napisał(a):
Czy zioła uzyte do jednego naparu do kapieli moga byc uzywane po raz drugi?jak dlugo powinna trwac taka kapiel?
es. napisał(a):
witam Cie Marleno bardzo serdecznie i chce podziekowac za bloga
niki napisał(a):
witam, Marleno czytam zachłannie Twojego bloga w kazdej wolnej chwili:)
skoro mowa o „babskich” sprawach – czy moglabys sie wypowiedziec nt płodności i poronień? (jestem świeżo po poronieniu na wczesnym etapie)
dzięki i pozdrawiam
Inka72 napisał(a):
NIKI – poronienia we wczesnym stadium rozwoju dzidziusia mogą mieć przyczyny w zatruciu organizmu (metale, chemia) w zanieczyszczeniu jelit, ale (i to wiadomość z pierwszej ręki) często nie zdajemy sobie sprawy , że (nawet jeśli nie pamiętamy ugryzienia) mamy boreliozę lub pochodne odkleszczowe choroby. Jeśli coś ugryzło naszych rodziców, możemy mieć wrodzoną boreliozę. W przypadku jakiegoś ugryzienia przez kleszcza, muchę końską czy komara, możemy mieć oprócz boreliozy chlamydię (tę drugą , nie przenoszoną drogą płciową tylko kropelkową) i mykoplazmę. Zestaw wszystkich tych zatruć , zakażeń, w połączeniu z brakiem odpowiedniej ilości DHEA, D3 z MK7 , B12 i jodu powodują niemożność przejścia ( i tu już język lekarza przełożony na mój) przejścia stanu chemicznego ciąży w biofizyczny (7-8 tydzień). Jeśli chcesz sprawdzić co się dzieje u Ciebie, zrób test obciążeń organizmu po 2 tygodniach brania citrseptu, bo rozbija cysty i biofilmy ukrywających się tam bakterii.
julita napisał(a):
Dlaczego taka mieszanka zostala zastosowana?wszedzie czytam i tylko krwawnik polecany na problemy kobiece a skrzyp i macierzanka?
czy mozna uzyć tych samych ziol do wywaru do kapieli?za pierwszym razem szkoda bylo mi wyrzucic ziola i zagotowalam na drugi dzien te same.mozna?
ewa napisał(a):
Proszę serdecznie o pomoc moze ktoś ma doświadczenie czy te zioła pomogą przy torbielach nerek
Marlena napisał(a):
Ewo, nie wiem, ale okłady z rycyny mogą pomóc (a na pewno nie zaszkodzą).
Inka72 napisał(a):
Dieta, dieta , dieta. Najlepiej warzywna. Pomaga na wszystko 😉
ewa napisał(a):
Dziękuje będę robiła
Anja napisał(a):
Witam. Byłam u ginekologa 2 tyg i okazało się, że mam na lewym jajniku torbiel – 6 cm… Miałam robione badanie ca125- wyszło 12,5. Lekarz przepisał mi tabletki anty (Sylvie20). Biorę je, jednak również zaczynam stosować wyżej wymienione zalecenia. Z tego co czytałam moja torbiel jest czynnościowa, prosta, bo na usg wyszła czarna plama.. Mam nadzieje, że uda mi się wyleczyć i obejdzie się bez operacji..W poniedziałek kontrolne usg.. Super blog, ciesze się , że tu trafiłam, wiem , że nie tylko ja mam problemy z torbielkami. Pozdrawiam
Gosia napisał(a):
Witajcie. Czytam tutaj Wasze wypowiedzi i musze podzielic sie swoja historia. Od 3 lat robi mi sie torbiel nalewym jajniku. Pierwszy raz wyladowalam w szpitalu ale tak sie mna zajmowali ze po 4 dniach wypisalam sie na zyczenie. Wtedy dostalam butapirazol i kazali czekac do okresu az torbiel peknie. Minal miesiac i po miesiacu torbiel pojawila sie znowu miala 5 cm… zmienilam z polecenia lekarza. Zaczeli faszerowac mnie antykoncepcja bylo ok 3 miesiace po odstawieniu od razu wylazla nowa 7 cm. No to dostalam lesine luteine i znow lezenie bo przy tej wielkosci jest juz u mnie duzy bol i problemy z chodzeniem. Kolejna wizyta lekarz spokojnie poinformowal mnie ze torbidl ma 9 cm i tabletkami juz raczej nie zejdzie. Jak gdyby nigdy nic powiedzial ze tutaj jego rola sie konczy i dal skierowanie do szpitala. Wiec zostalam sama bez lekarza bez lekow bez diagnozy ze skierowaniem w rece i chcialo mi sie wyc… na szczescie moja mama znalazla podobno super ginekologa w katowicach ktory zajmuje sie torbielami. Pojechalam baknal tylko ze duza i po moich opowiesciach stwierdzil ze operacja to ostatecznosc bo mam tendencje i tylko niepotrzebnie sie nacierpie a moze robic sie znow. Wyciecie jajnika tez ojreslil jako zly pomysl bo nie rodzilam po za tym jajniki tez w organizmie pelnia wazne funkcje i nie jest wskazane sie ich pozbywac. Dostalam kontracept. Bralam 3 miesiace po torbieli ani sladu pekla z ojresem. Odstawiam tabletki 2 miesiace pozniej juz jest. Kolejne 3 miesiace kontracept torbiel znow wraca po odstawieniu. No to potem kuracja pol roku. Bole glowy po antykoncepcji nieziemskie. Skonczylam kuracje przeszlam na glodowke Dabrowskiej pelna nadzei. 2 miesiace po glodowce torbiel znow jest nie wchlonela sie. No to prseciwbolowe i luteina. Daje to tylko tyle ze chyba jestem plodna przez pol miesiaca i nie musze jesc hormonow. Owulacja czuje jak torbiel puchnie w ciagu krotkiego czasu z malej robi sie duza i juz nie da sie chodzic. Moje zycie z tym za przeproszeniem gownem robi sie nie do wytrzymania. Zyje do owulacji a potem probuje dotrwac do okresu cierpie kilka dni w bolach i znow mam tydzien normalnego zycia a potem pojawia sie ta torbiel. 10 lat temu super pani ginekolog powiedziala ze mam endonetrioze i mam brac anty… i tak je bralam 10 lat. Na moje wtedy pytania co pozniej zasmiala sie i powiedziala ze pozniej sie bezoemy martwic. Teraz mam lat 31 i martwie sie ja bo lekarzy juz pozmienialam… p
Problem polega na tym ze moj pecherzyk nie peka i puchnie po owulacji. Markery mam dobre. Pomocy
Marlena napisał(a):
Sztuczne pozbycie się torbieli za pomocą podanych hormonów syntetycznych to jest tylko takie oszukiwanie natury: daje ILUZJĘ zdrowia, namiastkę zdrowia, nędzną PODRÓBĘ zdrowia, ale nie prawdziwe zdrowie. Bo niestety prawda jest taka, że z naturą nie wygramy choćbyśmy pękli. Przyczyną dolegliwości typu endometrioza czy torbiele może być po prostu toksyczny styl życia: nieprawidłowa dieta z wiodącą rolą mięsa, nabiału, cukru i białej mąki, związane z takim odżywianiem niedobory witamin i minerałów, ciągły stres, niedostateczna aktywność fizyczna, zaburzające delikatną równowagę hormonalną człowieka związki estrogenopodobne występujące w żywności (nabiał ma ich sporo) oraz używanych codziennie plastikach i kosmetykach itd. Jeśli chcemy zawalczyć o zdrowie to należy przyjrzeć się swojemu dotychczasowemu stylowi życia: co jem i skąd to pochodzi, jakich przedmiotów używam, co nakładam na skórę, jak potrafię radzić sobie ze stresem itd.
Niestety dróg na skróty do zdrowia nie ma, potrzebna jest prawdziwa rewolucja: w lodówce, w łazience i w ogóle w życiu. Jednorazowa dieta dr Dąbrowskiej to nie jest magiczna pigułka, nie wystarczy raz sprężyć pośladki uważając, że to rozwiąże wszelkie nasze problemy już na zawsze. Potrzebna jest rewolucja stylu życia i to całościowa. Styl życia prowadzony do tej pory najwyraźniej Ci nie służy – czas na zmiany, nie ma na co czekać. Na Twoim miejscu spróbowałabym mimo wszystko raz jeszcze przywrócić równowagę hormonalną metodą dr Dąbrowskiej czyli oczyszczający post warzywno-owocowy regularnie powtarzany (to ważne!) i przeplatany okresami zdrowego żywienia (to też ważne! Czyli nie wolno wracać do starych nawyków żywieniowych, ponieważ dolegliwości wracają). Zrobiłabym sobie też test na nietolerancje pokarmowe, być może jest coś w diecie na co organizm negatywnie reaguje. Plus wywalenie z domu wszystkich chemicznych wynalazków (kosmetyki, środki czystości, plastiki), które mogą zawierać związki zaburzające równowagę hormonalną. Do tego zioła, witaminy, minerały – uzupełnienie niedoborów i pozbycie się przewlekłego stanu zapalnego z ustroju. Bez podjęcia tych kroków będziesz skazana nadal na procedury medyczne, a te jak już sama zdążyłaś się przekonać zapewnić mogą co najwyżej sztucznie podtrzymywaną podróbę zdrowia i to w dodatku bardzo tandetnej jakości.
Dodam jeszcze, że w swojej książce „Doctor Yourself” Andrew Saul pisał, że przyczyną dla której występuje endometrioza może być brak w diecie witaminy E oraz selenu: zaleca suplementację minimum 400 j.m. witaminy E w połączeniu z 200 mcg L-selenometioniny dziennie. Inne pomocne suplementy to witamina C, kwas foliowy, B-complex, niezbędne kwasy tłuszczowe zawarte w lecytynie oraz oleju z wiesiołka, żelazo, magnez, jod oraz wapń. To są właśnie najczęstsze niedobory występujące u kobiet cierpiących na endometriozę (jak widać jest ich mnóstwo, kluczowe znaczenie w/g Saula ma witamina E i selen).
Z kolei Sławomir Gromadzki proponuje taki (dosyć podobny) zestaw suplementów:
– olej z wiesiołka lub ogórecznika lekarskiego – łyżeczka dziennie (można wmieszać do dressingu naszej sałatki
– Lecytyna 1-2 łyż. dziennie
– Cynk (najlepiej glukonian lub chelat) – po jedzeniu (łącznie nie więcej cynku niż 100 mg dziennie).
– Magnez (koniecznie z wit. B6, która jest też niezbędna do wchłaniania cynku, chelat lub cytrynian) – 1000 mg dziennie (najlepiej po kolacji).
Dodatkowo, oddzielnie wit. B6 – 100 mg dziennie.
Wit. E – ok. 500 do 1000 jednostek dziennie, powoli zwiększając dawki.
Kelp, Spirulina lub Alfalfa (lucerna w tabletkach) – 3 razy dziennie po 3 tabletki po posiłkach.
Żelazo w większych ilościach należy zażywać tylko wówczas, jeśli stwierdzono anemię.
Należy stosować dietę wegetariańską, szczególnie bogatą w owoce i warzywa, strączki, kaszę jaglaną, czosnek, cebulę, szczypior, nać pietruszki, sałatki z pokrzywy itp.
Całkowity zakaz: białego pieczywa, cukru rafinowanego, ostrych przypraw, octu, tłuszczów zwierzęcych, margaryny, słodyczy, czekolady, serów żółtych, mięsa, kawy, alkoholu oraz wszelkich innych używek. Wskazane jest unikanie pokarmów mięsnych i nabiałowych, gdyż one w szczególności odpowiedzialne są za zachwianie równowagi hormonalnej w organizmie.
Z tłuszczów można stosować oliwę, olej z kiełków pszenicy lub z lnianki (mają wit. E i Omega3) a zamiast mleka krowiego można spożywać mleko roślinne – kokosowe, migdałowe lub owsiane.
W tym schorzeniu ma miejsce wadliwe wchłanianie Ca, do czego przyczynił się bez wątpienia nadmiar białka zwierzęcego w diecie (mięsa i nabiału), cukru, kawy oraz brak ruchu.
Musisz sobie zdać sprawę, Gosiu, że torbiele nie rosną na złość Tobie, tylko to TY (świadomie lub nie) robisz ciągle na złość swojemu organizmowi, a on nie ma innego wyjścia jak je tworzyć.
Inka72 napisał(a):
Zrób test obciążeń organizmu. Najpewniej masz sporo złogów różnych w ciele i tak się to może objawiać. Zatrucie rtęcią, aluminium, jakieś bakterie, zła dieta ( Dąbrowskiej dietę możesz stosować całe życie , z tym że dodajesz po 6 tygodniach oleje omega 3) , nerwowy styl życia i BRAKI MIKRO I MAKRO ELEMENTÓW powodują objawy jakie masz. Uzupełnij lub w ogóle wprowadź do codziennej diety : B12, omega 3 , D3 z MK7 , DHEA, ALA, EPA-DHA, witaminę C , cytrynian magnezu (przyswajalny wewnętrznie), lub magnez 6wodny (przyswajalny przez skórę) zrób kurację odrobaczającą (czarny orzech z piołunem-np NOW, parasine plus lub inne preparaty ziołowe) a zaczniesz likwidować przyczynę a nie tylko objaw.
Florcia napisał(a):
Kochanie, zbadaj sobie poziom witaminy D, poziom jodu.
Znalazłam publikacje naukowe że witamina D pomaga w endometriozie a jod w cystach. Może warto tego spróbować? Przecież te anty nic nie daja tylko przeciągają w czasie Twoje cierpienie.
Zwróciłabym też uwagę na rodzaj bielizny jaką nosisz, jak ją pierzesz…czy nosisz tez bardzo obcisłe spodnie? A wiesz że one też powodują wiele kobiecych dolegliwości? Czy używasz tamponów? Jakich podpasek? Tych chlorowanych i perfumowanych? Czym się myjesz? To wszystko ma ogromny wpływ na to co Ci się teraz dzieje.
Życzę dużo radości i zdrowia.
Gosia napisał(a):
Kochana Marleno. Dziękuję Ci za odpowiedź. Duzo cennych wskazówek. Z tego co napisałas chyba jedyna rzecza jest za słaba suplementacja i mozliwe brak jodu. Jesli chodzi o moją diete robiłam test na nietolerancje pokarmowe i wyszło w sumie to czego się spodziewałam czyli mleko i jego pochodne. Odstawiłam je już wczesniej bo po mleku miałam ciagle problem z zatokami to samo jogusrt maslanki itd. Zdarza się od biedy, ze zjem ale to jest niezmierna rzadkosc w porównaniu z wczesniejszym. Z kolei mięsa jakiś czas nie jadłam, ale nie do końca mi to słuzyło, od dawna odzywiałam się zgodnie ze swoją grupa krwi (tam tez własnie głównym problemem jest mleko i pochodne). Teraz mięso jem bardzo rzadko, ale jem. Jesli chodzi natomiast o jod to mam problem, ponieważ ryby jem od biedy, soli raczej unikam tez już od wielu lat. Dr. Dabrowska mi kiedys napisala zeby spróbowac zrobic test jodyna. Fakt, ze jodyna bardzo szybko ze skóry się wchłoneła. Teraz chce zacząc pic lugole, bo ta suplementacja w tabletkach to słabo wychodzi. Nerwowosc mi ustapiła jak sie unormowala tarczyca, styl zycia cóż…. Kiedy tylko zabieram się za jakis sport konczy sie to rehabilitacja albo kardiologiem. Kazde ćwiczenia z grupy kardio powodują problemy z sercem. Arytmie mam czesto z braku potasu… A jesli chodzi o eliminacje czynników stresogennych to wyeliminowałam głowny czyli faceta 😉 Staram się zyc i jesc mimo wszystko zdrowo. Alkoholu nie pije bo mi szkodzi, palenie rzuciłam 1,5 roku temu i to był przełom w zmianie trybu życia. W kwas L-askorbinowy i czystek zaopatruje się u Ciebie od dawna już (bo od dawna tez śledze Twojego świetnego bloga, ale jakoś nigdy nie komentowałam). Jako królik doswiadczalny testuje na sobie różne zdrowotne ciekawostki. Może masz racje z ta witamina A i E , bo zwykły capivit ma raczej małe dawki. Selen organiczny sobie suplementuje juz od jakiegoś czasu. Wracając jeszcze do diety na poście bardzo brakowąło mi pieczywa, jednak nietolerancji na gluten nie mam. Choc nakreciłam sie i swojego czasu piekłam pieczywo bezglutenowe, ale można było połamac zeby na tym. Wróciłam do pieczywa, ale sluzy mi tylko graham. Piekłam tez chleby na zakwasach ale rozwaliły mi żołądek, i wróciły objawy refluksu. Kiedys brałam ciągle controloc przez wiele lat, syndromy odstawienia były straszne, ale po jakims czasie sie unormowało i oczywiscie duzo dała zmiana diety. Soków swiezych tez sobie nie załuje 🙂 Miałam w zeszłym roku tez taką sytuacje, ze bodajże norma w badaniu tsh była do 5 a ja miałam 24. Więc szybka wizyta u endokrynologa (w tym czasei raczej słabo się czułam i byłam ciągle śpiąca). Endo powiedział, że to nerwica nie tarczyca (chociaz jedno z drugim niechybnie jest połaczone bo jedno od drugiego może szwankować) I odesłał mnie z namiarem na psychoiatre. Ft3 i ft4 były ok usg też. Oczywiście nie poszłam. Po poscie od razu badań nie robiłam, zrobiłam je teraz niedawno bo prawie zeszłam na wstrząs anafilaktyczny po bobie (wiedziałam, ze mam uczulenie, i latami go nie jadłam niestety podali go w formie pasty ddatku do sałatki na imprezie firmowej o czym nie wiedziałam). Wiec jak juz były te badania to okazało się, ze wszystko gra z tarczycą. Tez jestem trochę spokojniejsza od tego czasu, ale tez i przed badaniami od miesiąca jadłam tabletki jodit. Eh skomplikowane chyba trochę tutaj zakręciłam różnych watków. Ale to tylko po to, ze problem jest złożony. Ciężko tez zastąpic czyms mięso, bo na białko roslinne wychodzi potwrona nietolerancja i alergia skórna włącznie z opuchnięciem gardła itd… Soja to dla mnie syf i raczej nie tkne. Wspomagam się tez ziołowymi mieszankami Ojca Klimuszki. A od kilku dni popijam krwawnik. Odstawiłam przeciwbólowe leki na torbiel, nie mniej jest duża. Ale krwawnik chyba tak działa przeciwbólowo. Polecisz mi co mogła bym zrobić aby zwiększyc ten jod? Może są jakies rzeczy o których nie wiem. 🙂 A może masz cos w swoich sklepowych zasobach co by pomogło, podobnie z tymi witaminami. Bardzo Ci dziękuje raz jeszcze za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Gosiu, przy alergiach pokarmowych i nietolerancjach pokarmowych bardzo często mamy do czynienia z zespołem nieszczelnego jelita. Dr Dąbrowska mówiła na wykładzie, że alergicy z reguły po buraczkach mają mocz wręcz czerwony – tak „dziurawe” są ich jelita. Co prawda test buraczkowy jest testem jedynie domowym i pokazuje „coś” wtedy dopiero, gdy już jest naprawdę źle, ale warto go robić sobie kontrolnie tak czy inaczej. Często nie przywiązujemy wagi do faktu, że tak naprawdę o naszym zdrowiu decydują kolonie naszych dobrych przyjaciół (bakterii) w jelitach. Należy o te swoje małe prywatne zoo dbać i pielęgnować. Jednym z czynników mogących wpływać niekorzystnie na mikrobiom jelitowy są konwencjonalne produkty spożywcze, które mogły mieć styczność z substancją o nazwie glifosat. Glifosatowa bomba z opóźnionym zapłonem rozwalająca nam jelita może znajdować się w:
– produktach zbożowych i ich pochodnych (pieczywo, mąki, kasze, płatki, wypieki, makarony, piwo),
– w produktach zawierających rzepak (olej rzepakowy konwencjonalny, majonezy i przetwory z tym olejem),
– kawa konwencjonalnie uprawiana,
– mięso zwierząt tuczonych konwencjonalnymi paszami oraz wszelkie przetwory z tego mięsa a także ich mleko i produkowane z niego produkty (glifosat przechodzi do mleka matki).
Pisałam na ten temat tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/co-z-ta-pszenica/
Skutecznym u wielu alergików sposobem jest ponadto systematyczna suplementacja wystarczających ilości witaminy C (robimy kalibrację i suplementujemy 75% ilości, która wywołała odpowiedź jelitową czyli luźny stolec). U wielu osób po intensywnej suplementacji witaminą C alergie (wziewne, pokarmowe) magicznie mijają, a oni znowu mogą cieszyć się życiem i jeść to, czego wcześniej nie mogli. Alergiom sprzyja też niedobór witaminy D. Warto więc sprawdzić sobie poziom badaniami krwi.
Moim zdaniem powinnaś skupić się na poprawie stanu jelit oraz uzupełnieniu niedoborów substancji odżywczych. To spowoduje zmniejszenie stresu oksydacyjnego i przewlekłego stanu zapalnego o niskim nasileniu, który manifestuje się niedomaganiem różnych narządów (jesteśmy jak naczynia połączone i nie jest prawidłowe martwienie się np. o tarczycę bez szerszego spojrzenia na cały organizm, bo problem tarczycy najczęściej jest WTÓRNY, jednym słowem gdy szwankuje tarczyca to jest to jedynie symptom ogólnego zaburzenia równowagi, niedoborów, zatoksycznienia, cieknących jelit itd., a nie choroba sama w sobie, to samo dotyczy każdego narządu, np. jajników).
Odnośnie jeszcze aktywności fizycznej – nie jest zalecana zbyt intensywna aktywność fizyczna, najbardziej sprzyjająca zdrowiu jest bowiem umiarkowana aktywność, np. wędrówki, marsze, ew. marszobiegi, rower, pływanie, trampolina, gry zespołowe, taniec, joga itp. Wyciskanie natomiast z siebie siódmych potów na siłowni czy fitnesie nie należy do zachowań prozdrowotnych i stanowczo trzeba tego unikać.
Gosia napisał(a):
Droga Marlenko! Hmm czesto pijam sok z buraczkow i nie zauwazylam zabarwienia moczu. Przed postem bardzo dokladnie sledzilamTwoja strone i wyklady pani Ewy rowniez. Zreszta z Twojej strony sie o tym dowiedzialam. 🙂 gneralnie bardzo mocno pomogl mi olej z czarnuszki na alergie. Pije go od pol roku i np. Mialam czesto wrecz ciagle zapalenie oskrzeli ciezkie a po mega dawkach kwasu l askorbinowego i tym oleju oraz czystku jak reka odjol.co do bobu to tu jest chyba jakas skaza bialkowa bo to co sie ze mna dzieje po bobie to jest krok od zejscia do Pana Boga. Kiedys ktos mi mowil ze podobny skladnik jakis co ma bob ma tez melon i reakcja podobna ale slabsza. Na inne rzeczy do jedzemia generalnie uczulenia nie mam. Bywa tez taka ze czasem bardzo mi sie czegos zachce zjesc co jem albo rzadko albo zdarza sie ze wcale. Zauwazylam ze to sa intuicyjne objawy jak organizm czegos sie domaga. Ze slodkim to tu mam problem ale tylko w postaci czekolady. Jak mi brakowalo magnezu to moj organizm wrecz dostawal.kota na punkcie czekolady. 🙂 a raczej :(. Cukru unikam w innych rzeczach nie slodze nic. Kawe ograniczylam ale musze ja zamienic chyba na jakies ziolo pobudzajace. W pracy sie smieja ze mnie ze co chwile jakies nowe ziolo testuje 😉 nie mniej jednak duzo o nieszczelnosci jelit czytalam. Od postu jem duzo kiszonek sama robie a znalazlam tez wode z kapusty kiszonej i czasem popijam. Duzo prawdy w tym co piszesz jest. Po ograniczeniu wielu produktow skonczyly mi sie bole kregoslupa. Generalnie naprawde kurcze nie zyje jakos bardzo zle i nic mi w zdrowiem nie dokucza po za tym jajnikiem 🙁 lekarz mnie straszyl ze gdybym chciala dzieci musza go ponaklowac.a ostatnia rzecza ktora chce to trafic pod noz. Niestety jest tez inny problem mieszkam sama w miescie daleko od rodziny i kiedy cos sie dzieje to zaczynam juz panikowac. Kiedys nie moglam sie ruszyc a pogotowie nie przyjechalo bo to nie bylo zagrozenia zycia. :/ ale kochana dalas mi do myslenia jeszcze z lecytyna gdyz poniewaz od dluzszego czasu zauwazylam ze sie zwieszam slow mi brakuje pamiec tez ma wiele do zyczenia a czasem chce cos powiedziec i nie moge sie wygadac :/ szczerze chyba tu metoda prob i bledow jakas diagnoza powstanie… a co do sikowni to nigdy az tak nie zelowalam sie tam bo znam swoj lichy organizm. Odkad mam te torbiele to sie boje ogolnie cwiczen bo on czasem jest maly a daje zac jak sobie juz podrosnie a ja w stresie zeby nie pekl. Endometrioza robila mi sie swojego czasu tez tylko na lewym jajniku. Sadze ze te x lat na hormonach zrobily swoje ale endo nie bylo. Kiedys sie zastanawialam co laczy wszystkie kobiety ktore spozywaja cos co powoduhe te cysty. Jedyny wspolny mianownik dla kazdej to byla kawa… sadze ze truja ludzi tak czy siak z kazdej mozliwej strony. Swira na punkcie etykiet i zdrwego jedzenia mam juz dlugo ale jednak ten chleb… predzej zrezygnowalabym z miesa niz z chleba niestety… nie wiem czym go zastapic zeby nie glodowac… na poscie bylo ok bo wiedzialam ze to nie wiecznosc nie mniej tyllona takim menu caly czas nie da sie pociagnac. A post chce powtorzyc tylko w okolicach wrzesnia bo kiedy jest teraz duzo swiezych owocow to nie chce z nich rezygnowac.
Marlena napisał(a):
Można żyć bez chleba – zapewniam Cię, Gosiu 🙂 Ja piekę swój domowy chleb na zakwasie i tylko swój spożywam jak już, ale są to naprawdę bardzo niewielkie ilości, spożywane od czasu do czasu: wyroby mączne nie stanowią już podstawy mojej diety, tę stanowią świeże warzywa i owoce i nawet mnie już do chleba nie ciągnie mając do dyspozycji tak wielkie bogactwo smaków, kolorów i zapachów jakie oferują mi dary natury. Chleb jest po prostu nudny 😉 Nie mówiąc o tym, iż jest to jak by nie było pokarm przetworzony – droga od kłosa do bochenka chleba była bardzo długa. To nie jest zdrowy pokarm, po prostu. Jeśli brakuje Ci magnezu to sięgnij po zieleninę zamiast czekolady, dzisiejsza czekolada dostępna w sklepach to kupa toksycznych śmieci zapakowana w ładny papierek. I również jest to pokarm przetworzony, nawet bardzo mocno przetworzony. Chlorofil zawiera w każdej cząsteczce jon magnezowy, więc wszystko co jest bogate w chlorofil (zielenina, algi jak spirulina czy chlorella, młode trawy jęczmienia czy pszenicy) to równocześnie kopalnia magnezu, a przy okazji innych dobroczynnych związków sprzyjających zdrowiu.
Inka72 napisał(a):
Z opisów objawów , które tu przeczytałam, wychodzi mi że powinnaś zrobić test na obecność krętków borelia (zmęczenie, szwankująca pamięć, słaba wydolność org, ) weź przez 2 tygodnie Citrosept i rób test obciążeń organizmu, oraz WB w klasie IgG i IgM, paskowy. Już teraz możesz sprawdzić czy coś się dzieje w tym zakresie . W morfologii krwi z rozmazem białych krwinek sprawdź 3 wyniki. Neutrocyty (neutrofile) ilościowo powinny być na poziomie 4 lub wyższym, neutrocyty procentowe 60% lub wyżej a limfocyty procentowe na poziomie 30% lub niższym. Jeśli są inne niż podaję, to może oznaczać zakażenie bakterią (borelia, mykoplazma, chlamydia- ale ta odkleszczowa, odzwierzęca np od kota)
Gosia napisał(a):
Jeszcze taka jedna refleksja mnie naszla…. jak np podawane sa wartosci odzywcze jakiegos warzywa to ile i na jakiej podstawie to sie odbywa? Np. Taka kalarepa… masz liscie ktore ja przynajmniej wyrzucam, skorke obieram a tam zapewne tez jest sporo jakichs witamin… wiec realnie zjada sie ich jeszcze mniej…. w momencie obrobki termicznej to nie wiem czy cos z tego w ogole zostaje… a propo np jeszcze tych fasolowych dla mnie jest to strawialne po obrobce czyli np zapuszkowana fasola….ale tu znow nie zdrowa jest puszka… a nie ma nic co by spowodowalo ze zjadanie zieleniny w jakis sposob zapelni efekt prozni w zoladku. Zwykle np w salatce to masz do tego albo mieso, albo grzanki, albo jakaf fete czy mozarelle… lub te straczkowe ktorych ja testowac po ostatnich problemach juz nie chce… no to w sumie juz malo co zostaje. Plackow jakichs nie zrobisz bo maka… to jeszcze ew. zostaje ziemniak… ja wiem ze w moim wypadku winnam jesc zielsko i czekac na efekt ale zycie przy rezygnacji ze wszystkiego co smaczne to nie jest prosta sprawa… a zoladkowi nie da sie powiedziec ej Ty chlopie cisza tam! 🙂
Marlena napisał(a):
Sałatka nie musi zawierać produktów odzwierzęcych aby być sycąca, ja robię sałatki tylko na bazie różnego typu warzyw, czasem dodam strączków (soczewice, fasole, groszek, bób), czasem nieco roślin skrobiowych (ziemniaki, bataty, brązowy lub czarny ryż organiczny) albo czasami ziaren typu gryka, proso, quinoa – sporo przepisów można znaleźć w moim e-booku „99 przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej” (sałatki, zupy, potrawki, dressingi, desery). Nie więcej jak 10% moich kalorii pochodzi z produktów odzwierzęcych czy olejów. Nie muszę przy tym rezygnować z tego co jest smaczne, bo teraz smaczne są dla mnie całkiem inne rzeczy. 😉 Dlatego, że właśnie te 6 tygodni diety warzywno-owocowej (wraz z późniejszymi regularnymi przypominajkami) przestawia nam całkowicie preferencje kubków smakowych. Zresztą potwierdzają to badacze: tworzenie się w naszym mózgu nowych połączeń neuronowych wymaga kilku tygodni, stare połączenia stają się nieużywane i zanikają. Rację więc miał też dr Joel Fuhrman pisząc, że jeśli chcesz aby Twoje ciało uznało za smaczne jakieś pokarmy, to musisz je po prostu spożywać. Jeśli nauczyliśmy się lubić rzeczy niezdrowe, to równie dobrze możemy nauczyć się lubić rzeczy zdrowe. Rzeczy typu biały chleb, mięso, słodycze czy nabiał dawano nam do jedzenia od dziecka i je dzięki temu polubiliśmy, uznając za smaczne. Z kolei dzieci wegetarian od dziecka jedzą warzywa i owoce, dzięki temu warzywa i owoce uznają za smaczne. Jednym słowem nasze preferencje smakowe rodzą się w dzieciństwie i ciągną się potem całe życie za nami jak smród za wojskiem, powodując z biegiem czasu wiele chorób. Będąc świadomym tego faktu można to zmienić już jako dorosły człowiek.
Co do poczucia sytości: kiedy ustrój dostaje zbyt mało mikroskładników to będzie ciągle wołał o dużo jedzenia w nadziei, że w końcu może dostanie te brakujące mikroskładniki. Większość ludzi cierpiących na rozmaite choroby cierpi dzisiaj na przekarmienie z jednoczesnym niedożywieniem, mającym miejsce na poziomie komórkowym.
ChybaKobieta napisał(a):
Marlena,
Skoro jestesmy przy tych tematach – czy slyszalas o naturalnych metodach leczenia zespolu policystycznych jajnikow? Od lat jestem na tabletkach bo bez nich przemieniam sie w potwora.
Probowalam sama znalezc jakies informacje na ten temat, ale wszedzie mowi sie o leczeniu hormonalnym, a nie naturalnych metodach…
Od pewnego franciszkanina slyszlam o selenie i krzemie- jedynie to…
Nawet linki nawet te do stron angielskojezycznych by mi pomogly, no a caly artykul o tym temacie bylby moim marzeniem!
Dzieki! Robisz super robotę!
Marlena napisał(a):
Przy sprawach kobiecych ( w tym PCOS czyli wielotorbielowatości jajników) pomocna jest metoda dr Dąbrowskiej (stosowana w całości, a nie wybiórczo), wracają do równowagi wszystkie układy (w tym hormonalny) oraz zanika insulinooporność związana ze zjawiskiem PCOS. Więcej info w wykładzie pani doktor https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/ oraz jej książkach https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/
Większość przypadków PCOS ma związek z czynnikami stylu życia, tzn. nieprawidłowym żywieniem czyli tzw. tradycyjną dietą (mięso, nabiał, słodycze, biała mąka, przetworzona pseudokarma sklepowa, niedostatek świeżych warzyw i owoców), toksynami wchłanianymi ze środowiska (żywność, woda, powietrze, leki, kosmetyki i środki czystości, plastiki itp.) oraz notorycznym stresem. Zmiana diety, wyciszenie umysłu i odchemizowanie swojego otoczenia nie zaszkodzi, a może pomóc.
Mii napisał(a):
Mam problem z mięśniakiem macicy, czy może coś Pani napisać na ten temat….
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Mięśniaki to guzy, najłatwiej jest pozbyć się ich metodą dr Ewy Dąbrowskiej (regularne posty warzywno-owocowe przeplatane okresami regeneracji na zdrowym żywieniu). Podczas postu organizm nie dostaje wystarczającej ilości energii z zewnątrz i wtedy dopiero dochodzi do procesu autofagii, czyli żywi się on wcześniej z konieczności wytworzonymi komórkami niepotrzebnymi (złogami, guzami, polipami itd.).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Autofagia
Inka72 napisał(a):
Dieta plus uzupełnienie niedoborów. Bo to niedobory tworzą następne niedobory, te zaś znowu są odpowiedzią na niedobór w postaci nadbudowy złych tkanek i znowu tworzą się niedobory, bo organizm wyczerpuje resztki na niszczenie nadbudowy. Zamknięte koło. Poczytaj wyżej- pisałam o konieczności zrobienia testów i niektórych badań na obciążenie i niedobory.
Florcia napisał(a):
Witamina D. Zbadaj sobie jej poziom. Na pewno masz silny niedobór.
Polecam artykuły Dr. Jaśkowskiego, jeśli mogę je tu przytoczyć. Wpisz w wyszukiwarkę.
KasiaXena napisał(a):
Dziękuję za podzielenie się . Chciałam tylko dodać od siebie, że niepokalanek jest super ziołem na regulację i dla tych co starają się o Dzieciątko. Na prawdę działa tylko trzeba brać co najmniej przez 3 miesiące. U mnie po kuracji pojawiła się śliczna córeczka 🙂 , nie mówiąc o czystej skórze i idealnych cyklach. Może komuś pomoże.
Marlena napisał(a):
Duże dawki niepokalanka hamują uwalnianie prolaktyny, zaś małe odwrotnie. To bardzo cenne zioło w sprawach ginekologicznych (na PMS, regulację cykli, stymulację owulacji itd.) i nie tylko. Ponadto niepokalanek w połączeniu z Sarsaparilla, Cyanotis arachnoides i Catalpą daje dobre efekty w leczeniu choroby Hashimoto jak informuje dr Różański : https://rozanski.li/3252/niepokalanek-vitex-agnus-castus-raz-jeszcze-nowe-spojrzenie-na-rosline/
Mii napisał(a):
Dziękuję Pani Marleno, spróbuję tej metody 🙂
Gosia napisał(a):
Tez mam niepokalanka ale zazywam.dopiero 3 dni. W internecie byly opisane ekstrakty i herbatki a mnie zielarnia sprowadzila granulki. Troche dziwne to dawkowanie w opisie 1 gram niepokalanka na 4 gramy wody. Zmielilam to w mlynku bo ani tego pogryzc sie nie da za bardzo a w sumie ten proszek tez taki twardy
Nie wiem czy granulki mozna zaparzac… Kasiu krzepiace to co napisalas o dzieciatku 🙂 moze i mnie sie kiedys uda 🙂 Marlenko dzieki za odpowiedzi. Potestuje na sobie i moze cos ze mnie jeszcze bedzie 🙂
Gosia napisał(a):
Czesc zrobilam sobie biorezonans. Apropo tych cyst i wyszly mi rzeczy ktorych w ogole nie podejrzewalam a sa mozliwa przyczyna. Borelioza gdzie jestem w szoku bo nigdy nie mialam kleszcza ani rumienia i chlamydia a to juz kompletnie nie wiem… najprawdopodobniej przyczyna mojej nieplodnosci. Coz mimo postu dabrowskiej i zdrowego jedzenia mam wyjalowiony zagrzybiony organizm… organy o dziwo funkcjonuja facet sie zdziwil ze przy tak kiepskich wynikach ledwo zywym ukladzie immunologicznym jeszcze sie tak trzymam. Wyszly tez ogniska zapalne w stawach torebkach i chrzastkach stawowych i trzustce… podobno to najlepiej miarodajne badanie bo z krwi nie zawsze wyjdzie. Coz… jutro ide na badanie krwi jak sie potwierdzi to zalamka… przy przewleklej boreliozie i chlamydii to o dzieciach moge jyz tylko pomarzyc bo to powoduje bezplodnosc :((((
Milionek napisał(a):
Witam Drogie Panie
Obudziłam się dziś z bólem jajników…I to jest powtórka niestety ok dwóch lat miałam to samo z tym że podczas czekania na pogotowie szybkim gorącym prysznicu coś ze mnie wyleciało…Chyba torbiel…Obecnie nie jestem w Polsce i tu też problem bo o lekarza trudniej…Tępy ostry ból nie dał mi pospać. W końcu wzięłam Nurofen…Troszkę spokoju. Po zakupie nospy też jak narazie spokój…Ale już mąż poszedł po krwawnik i popytać o olej rycynowy.
Pozdrawiam serdecznie
Joanna
Gosia napisał(a):
Marleno, mam do Ciebie pytanie czy sa jakies naturalne sposoby leczenia boreliozy, a do forumowiczów czy słyszeliscie lub robiliscie taki test w firmie revitum? Bo widze w internecie ze opinie sa podzielone. Wydałam kokosy na badania które mialy mi potwierdzic borelioze i teraz juz zgłupiałam. W badaniach nie wyszło nic tych z krwi IGg Igm wsyztsko ok… Jednakże objawy które mam np. przewlekłe zmęczenie i wieczne bóle w stawach i kilka innych gdzieś tam się zgadzają… trochę już zaczynam się gubic w tych chorobach gdyz… zdziwiło nie to bo nigdy kleszcza nie miałam, ani rumienia. A taki stan czuje od baaaaaaaaaardzo dawna. Jak pisalam te 3 lta temu zaczely sie torebiele ale lecz… piłam lugole… coprawda mam teraz takie trądzik jak nastolatka, i juz brak mi pomysłu co z tym ale cysty narazie nie ma… Lekarz mowil ze moze np robic sie co 4 cykl a potem pekac. Ale wczesniej robila sie notorycznie. SŁuchajcie słowo daje można dostac kota od tych chorób, powiązań. Zaczyna mnie wkurzać to że musze sama szukac przyczyn swojego kiepskiego stanu zdrowia. Gdybym wiedziala ze to tak ma byc to poszlabym na medycyne a nie robila cos totalnie innego… W nic juz sie tez nie da wierzyc bo tylez samo opinii pozytywnych co negatywnych. NIe ma juz komu ani w co wierzyc, a cierpi tylko organizm bo boedny zwariował. Może byc jeszcze tak ze te 4 tgodnie postu zwalczyly ta borelioze? Jesli w ogóle była…
Marlena napisał(a):
Z tego co wiem terapia Gersona ma na koncie udokumentowane przypadki pacjentów z boreliozą. Dużo soków warzywnych (marchwiowych i zielonych) trzeba pić 🙂
JO napisał(a):
Borelioza – jedna z poniższych terapii:
1) antybiotykoterapia metodą ILADS,
2) jw. + zioła (najlepsze są zioła polskie, a nie żadne protokoły Buhnera),
3) zioła (polskie) – polecam kontakt z ludźmi z forum dra Różańskiego, w tym zapoznanie się m.in. z następującym wątkiem:
https://rozanski.ch/forum/index.php?topic=2735.0
Z boreliozą związane są koinfekcje, czyli patogeny, które uaktywniają się i współdziałają z krętkami boreliozy.
Borelioza atakuje również tarczycę – stąd problemy z nią.
Trądzik natomiast to niemal na pewno bartonella – koinfekcja boreliozy.
A tu ciekawy przypadek, bardzo podobny do Twojego:
https://forum.gazeta.pl/forum/w,26140,86820183,86820183,Borelioza_czy_moze_jednak_nie_.html
Ela napisał(a):
Witam serdecznie
Przeczytałam na stronie że można w naturalny sposób pozbyć się cysty na jajniku. Od jakiegoś już czasu staram się odżywiać zdrowo, bardzo rzadko jem białą mąkę oraz biały cukier. Piję czystek, herbatę zieloną. Wyczytałam również że powinno się ograniczyć mięso i produkty mleczne, tylko zauważyłam że jak nie jem mięsa i mało nabiału to zaczynają mi wypadać włosy. Pani Marleno może mi Pani coś doradzić w tej sprawie, czym ewentualnie zastąpić mięso i nabiał, ewentualnie któraś z Pań z forum czy miała podobną sytuację jak moja. Niestety miałam już taki problem który po kuracji hormonalnej i tak się skończył operacją, nie chce znowu zażywać hormonów, proszę o radę
Marlena napisał(a):
Nabiał i mięso zastępujemy bombami zdrowotnymi:
– rośliny zielone
– rośliny strączkowe
– rośliny cebulowe
– grzyby
– owoce jagodowe
– nasiona i orzechy.
Ankaga napisał(a):
Czytam od jakiegoś czasu różne blogi nt zdrowego żywienia i stylu życia, w tym Akademię Witalności. Zwykle na czytaniu poprzestaję, ale chyba pora, aby opowiedzieć moją historię.
Od Nowego Roku postanowiłam przejść na dietę Paleo. Co prawda nie dolega mi nic, co by mnie zmuszało do radykalnej zmiany stylu życia, ale bardzo chciałam pomóc siostrze, która choruje na PCOS, więc postanowiłam dać dobry przykład. Lekarze nie potrafili jej pomóc. Ja uważałam, że taka dieta może poprawić sytuację.Nie łatwo było ją do tego namówić z powodu silnego uzależnienia od słodyczy. Trudno takiej osobie zrezygnować nie tylko z cukru, ale nawet z chleba, zwłaszcza, że miała być to zmiana radykalna, z kawą kuloodporną w roli śniadania. Jakoś koło kwietnia w końcu się zdecydowała. Zmiany w jej wyglądzie były bardzo szybko widoczne gołym okiem. Każdy, kto się spotkał z tym schorzeniem, wie, że charakterystyczna dla niego jest otyłość brzuszna. Ten problem szybko znikał. Wkrótce siostra była lżejsza o 10 kg (przy wzroście 160cm to b. dużo). Po wakacjach postanowiła iść do lekarza i sprawdzić, czy zmiany są tylko zewnętrzne, czy jej stan rzeczywiście się poprawił. Jest świeżo po wizycie u lekarza. Wszystkie zmiany widoczne w USG cofnęły się. Jajniki wyglądają normalnie, zniknął polip z macicy. Jest zdrowa, co na pewno potwierdzą badania hormonów (w trakcie).
Dieta Paleo to nie jest to, co Marlena tutaj propaguje. Jednak naprawdę nie ma co się jej bać. Zwłaszcza przy zaburzeniach hormonalnych, które mają związek z rozregulowaniem insuliny (świetnie to wyjaśnia Nora Gedgaudas z książce „Pierwotny umysł, pierwotne ciało”, polecam).
Nie jest też prawdą, że trzeba jeść pół świniaka czy cielaka.Prawdę powiedziawszy, w jedzeniu białka też zalecane są ograniczenia. Za to jak najbardziej zaleca się dużo świeżych niskoskrobiowych warzyw eco. Warto spróbować, ja się przekonałam, że to działa.
Marlena napisał(a):
Ankaga, dla kogoś kto dopiero zaczyna swoją przygodę ze zdrowiem dieta Paleo może być niezła, jest i tak lepsza od standardowej diety, w której króluje biała mąka, cukier, rafinowane tłuszcze, chemiczne wędliny i pasteryzowany przemysłowo przetworzony nabiał. Jednak magia tej diety polega głównie na tym, że ludzie nagle zaczynają… jeść warzywa, dużo warzyw! Takie ilości, jakich przypuszczalnie do tego momentu swojego życia nigdy nie jedli. Co jest dobre, bo to warzywa leczą, mięso ani nawet ten tłuszcz dodany do kawy tego nie robi, a przynajmniej żadne badania jak dotychczas nie potwierdzają tego. Na temat działania diet niskowęglowodanowych pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/cud-diety-kempnera/. Zauważmy, że Paleo jest w dużej mierze oparte na fałszywych przesłankach i do tego kompletnie nienaukowych. Dr Kempner niechcący udowodnił, że można jeść praktycznie same węglowodany i zdrowieć z najgorszych cywilizacyjnych chorób, w tym otyłości i powiązanych z nią atrakcji. Paleo natomiast cierpi na fobię antywęglowodanową wmawiając ludziom, że to węglowodany są winne wszelkim nieszczęściom tego świata, co NIE jest tak do końca prawdą. Nie jest też prawdą, że nie jesteśmy zdolni trawić produktów skrobiowych i nie powinniśmy ich jeść: człowiek jako jedyna istota na planecie Ziemia posiada aż 6 par genów kodujących amylazę (enzym trawiący węglowodany zawarty w naszej ślinie), podczas gdy najbliższe nam genetycznie małpy mają tych par jedynie 2. A co jedli przodkowie w czasach paleolitu, to nauka też już ustaliła i na pewno nie był to głównie tłuszcz czy białko, jak chcą nam wmówić liderzy Paleo: https://pl.wikipedia.org/wiki/Paleolityczny_styl_%C5%BCycia#Paleolityczna_dieta. W 65-70% źródłem kalorii były nieprzetworzone owoce, nasiona roślin strączkowych, orzechy i inne rośliny. Mięso jako dodatek – o ile udało się coś aktualnie upolować (ale jedli też owady i larwy gdy się nie udało).
Ogólnie autorzy piszący książki z kręgu diet Paleo wypisują stek różnych pseudonaukowych bzdur, często podpierając się pojedynczymi badaniami wykonanymi na kilku uczestnikach na krzyż 😉 Ponadto wystarczy spojrzeć na liderów diet low carb jak oni się starzeją: bardzo brzydko. Po dłuższym okresie trzymania się zasad swojej pseudonaukowej Paleo-religii niemal wszyscy mają nadwagę i zmęczone twarze (L. Cordain twórca Paleo, dr W. Davis, autor „Diety bez pszenicy”, Sally Fallon, autorka książki „Eat Fat, Loose Fat” czy jedz tłuszcz i zrzuć tłuszcz – jakoś nie widać po niej aby jej własne rady po ponad 25 latach stosowania diety ochroniły ją przez wydatnym brzuszyskiem jakie dźwiga obecnie przed sobą, a nawet sama Gedgaudas po 20 latach na diecie Paleo nie jest już tą szczupłą kobietą jaką była, ma wyraźną nadwagę). Po owocach ich poznacie jednym słowem. Tak jak weganizm nie jest dla każdego, tak i Paleo nie jest dla każdego. Nie jest też sztuką zrzucić nadwagę, sztuką jest utrzymać prawidłową masę ciała na całe życie, a z tym na diecie Paleo jest ciężko. Skoro sprawia to trudność liderom, to co mówić o szarych ludziach?
Jako krótka kuracja taka dieta jest OK i na pewno lepsza niż dieta standardowa (uczymy się unikać śmieci, zwracamy uwagę na pochodzenie naszego pożywienia i przede wszystkim jemy dużo więcej warzyw), ale nie mamy żadnych naukowych danych czy sprzyja utrzymaniu w dalszych latach życia prawidłowej masy ciała, opóźnia starzenie, chroni przed chorobami cywilizacyjnymi lub przedłuża życie czyli sprzyja długowieczności. Paleo to przede wszystkim wielki dietetyczny biznes (twórca diety L. Cordain zarejestrował na swoje nazwisko prawa do znaku towarowego na określenie „The Paleo Diet” czyli tzw. trade mark), ale nie jest to dieta oparta na naukowych dowodach.
A jak się starzeją ci, co swoją dietę opierają na naukowych dowodach, spożywając (podobnie jak czynią to mieszkańcy Niebieskich Stref) głównie warzywa (nawet te skrobiowe), owoce, rośliny strączkowe, nasiona i orzechy oraz jedynie niewielkie (a niektórzy żadne) ilości produktów odzwierzęcych i tłuszczu, ale NIE w formie wyizolowanego oleju, lecz dobrego tłuszczu zawartego w całościowych produktach? Obejrzyj proszę ten filmik porównawczy: https://www.youtube.com/watch?v=2zVxA6yipv4
Aga napisał(a):
Witam Pani Marleno,naprawdę świetny blog 🙂
A czy zna Pani jakieś naturalne sposoby na wyleczenie nadżerki,jest mała ale mimo wszystko chciałabym by znikła,byłam u kilku lekarzy i każdy z nich powtarza „ona juz nie zniknie” poważniejsze choroby da się naturalnie wyleczyc więc myślę że i na nadżerkę powinien być sposób. Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc? Pozdrawiam
mimi napisał(a):
Witam,
Siedzę i ryczę po przeczytaniu całego wątku. Nie mogę uwierzyć, że w dzisiejszych czasach kobieta jest pozostawiona sama sobie z własnymi problemami zdrowotnymi. Nie może liczyć na lekarzy tylko we własnym zakresie musi stawiać diagnozy i poszukiwać najlepszych dla siebie rozwiązań. Ten cudowny blog jest zbawieniem dla wielu z nas. Otwiera oczy, pokazuje prawdę i pomaga… Temat zdrowia nie powinien być tajemnicą. Dlaczego o historiach, takich jak np. historia Pani Ewy, nie jest głośno, nie uświadamia się kobiet, że choroba to nie koniec świata, że są rozwiązania i to bardzo proste i skuteczne w porównaniu z leczeniem konwencjonalnym. Gdyby nie internet, takie historie nigdy nie ujrzałyby światła dziennego dla tak szerokiego grona odbiorców. Ale ile trzeba mieć szczęścia, by do tych historii dotrzeć i przejrzeć na oczy… Niezmiernie cieszę się, że trafiłam na ten blog. Późno, bo po 10 latach starania się o potomstwo, po dwóch laparoskopiach, z diagnozą endometriozy i tuż przed rozpaczliwą decyzją o zabiegu in-vitro. Z pustką w głowie, bólem w sercu i niewiedzą, jakie kroki podjąć, by wszystko uporządkować… Proszę o pomoc, jakieś instrukcje, od czego zacząć, do kogo się udać, jakich miejsc szukać, by uzyskać pomoc, np. na temat zdrowej dla mnie diety, badań, o których mowa wyżej itp. Może nie wszystko jeszcze stracone…Czuję się zagubiona, nie wiem kogo słuchać, komu ufać i co robić. Dziękuję za wszelką pomoc:)
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim słuchać swojego własnego organizmu, a ten zdaje się rozpaczliwie daje Ci sygnały, że najwyższy czas się ogarnąć 😉
Twoja „apteczka pierwszej pomocy” powinna znajdować się w lodówce: otwórz ją i zobacz co w niej dominuje? Czy półki zapchane są po brzegi świeżymi owocami i warzywami? A może lodówka bardziej przypomina kostnicę i dodatkowo znajduje się w niej zbiór „pożywienia” w postaci sklepowej gotowizny (puszek, pudełek, plastikowych kubeczków i kartoników)? Czy w szafkach kuchennych dominują grube kasze, strączki w różnych kolorach, pełnoziarnisty ryż, różne orzechy, nasiona i pestki czy znowu puszki, kartoniki, słodkości i różne torebki z przemysłowo przetworzonym pseudożarciem? Od tego należy zacząć: od rewolucji w kuchni. Sprzątnąć dziadostwo, wyrzucić i zapomnieć – nigdy więcej nie kupować. Niczego nie tracimy wyrzucając te rzeczy. Możemy tylko zyskać. Lista jest tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/zdrowe-odzywianie-od-czego-zaczac-czarna-lista/.
Za większość naszych cierpień (nie wyłączając endometriozy i problemów z płodnością) odpowiada nadmiar białka zwierzęcego w diecie (mięsa i nabiału), cukru, kawy i przetworzonej „żywności” wypełnionej chemicznymi substancjami jakich często sto lat temu na tej planecie nie było (są dziełem człowieka). W całej historii ludzkości nie było momentu abyśmy mieli tak łatwy dostęp do tych rzeczy i mogli bez przeszkód faszerować nimi swoje ciało po parę razy dziennie jak to się dzieje teraz! Przecież tego nie wytrzyma żaden ludzki organizm! Jak to mówiła dr Ewa Dąbrowska na wykładzie: jeśli jesz zwyrodniałe jedzenie, to licz się z tym, że będziesz mieć zwyrodniałe ciało.
A zobaczmy na przeciętny market: jakie produkty zajmują najwięcej miejsca i mają najszerszą ofertę towarową? Dział mięsno-nabiałowy, słodyczowy i dział używek i słodkich napojów. Najwięcej miejsca zajmuje przetworzone pseudożarcie, czyli to, czego akurat kupować NIE powinniśmy. Ale kupujemy „bo coś przecież jeść trzeba” i potem po latach zawsze coś wyłazi na wierzch, po czym lądujemy w czułych objęciach służby nie wiedzieć czemu nazywanej służbą zdrowia, choć jedyne co może ona nam zaproponować to namiastka i podróba zdrowia. Prawdziwego zdrowia nie zapewni nam żadna tabletka, zastrzyk czy specjalny zabieg. Zdrowie jest naszą własnością, jest więc w naszych rękach i jest kwestią naszych codziennych wyborów. Ja już tę drogę ku przepaści przeszłam i z niej zawróciłam. Ty też możesz – nigdy nie jest za późno!
Mayday napisał(a):
Cześć jesli chcesz o tym pogadać to napisz do mnie, moze coś podpowiem choć pewnie wiecej w temacie medycyny konwencjonalnego bo tutaj mam sporo doświadczeń i sie z chęcią z Tobą podzielę! Trzymaj sie
mimi napisał(a):
Witaj.
Dziękuję za Twoje rady. Zrobiłam porządek w lodówce i w szafkach. Zero glutenu, mięsa i nabiału. Co teraz? Jaki powinien być mój następny ruch? Pozdrawiam.
Ela napisał(a):
Witam, miesiąc temu wyszła mi na jajniku cysta coś ok 1 cm, postanowiłam pić ziółka o których mowa wyżej min krwawnik, przewrotnik, babka lancetowata, jasnota. Robiłam okłady z gliceryny, co prawda nie zmywałam skóry potem roztworem z sody ale to chyba nie jest az tak ważne. Dodam ze nie jem białej mąki, białego cukru, ograniczyłam znacznie spożywanie mięsa i nabiału, dużo warzyw zielonych , strączkowych, nasion i niestety cysta mi się powiększyła i to drugie tyle 🙁 Czy picie tych ziółek mogło spowodować taki znaczny wzrost tej cysty?
Kasia napisał(a):
Witam, w styczniu 2016 r. dostałam ataku bólu, jakby bóle porodowe udałam się do mojego ginekologa i okazało się że mam torbiel na jajniku, przepisał mi lekarz lutenyl po kontroli okazało się że torbiel sie nie zmienia jej rozmiar jest taki sam, kuracja hormonalna również nic nie dała, wczoraj byłam na kontroli torbiel ma ten sam rozmiar 4cm, dostałam końską dawkę lutenylu, jesli to nie pomoże czeka mnie laparoskopia:( zauważyłam również że jak się zdeneruje a teraz stresów mam co nie miara wysusza mi się skóra wokół kącików ust, wygladam jak klaun, oraz zaczyna mnie swędzieć skóra, proszę o pomoc i radę co zrobić aby torbiel się wchłonęła i jak ograniczyć stres
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że powinnaś zrobić najpierw przegląd swojej diety. Niska odporność na stres może wynikać z niedoborów substancji odżywczych (np. witamin z grupy B, magnezu, antyutleniaczy czyli witamin A, C, E). Ważną rzeczą jest ponadto zmiana percepcji: napisałaś „teraz stresów mam co niemiara” – przeczytaj jeszcze raz to zdanie i zastanów się czy naprawdę słowo „mam” jest tu właściwe i czy to sam w sobie stres tutaj jest „winien” Twojego złego samopoczucia, czy może raczej Twoja na niego reakcja?
Tak jak powiedział mój ulubiony autor zajmujący się tematyką rozwoju osobistego, Wayne Dyer (polecam jego książki): „Zmień sposób postrzegania rzeczy, a rzeczy same się zmienią”. Oprócz działań na planie fizycznym (prawidłowa, gęsta odżywczo dieta) jest to najważniejszy czynnik rzutujący na nasz sposób radzenia sobie ze stresem: wiele rzeczy, które kiedyś nas szalenie stresowały przestają nas stresować gdy decydujemy się dokonać wyboru innego sposobu postrzegania. Problemy (a raczej to co dawniej byśmy tak nazwali) zostają zastąpione poczuciem spokoju.
Kama napisał(a):
Nigdy nie byłam u ginekologa ,nie miałam żadnych kobiecych dolegliwości itp.Wiem że powinnam chodzić na kontrolę,ale przed ginekologiem zapierałam się rękoma i nogami .Okres zawsze miałam regularny wręcz książkowy niestety ostatni okres miałam 26 września powinnam dostać 23 października i nie dostałam ciąża wykluczona gdyż nie współżyłam od ponad roku .W dniach w których powinnam dostać okres wyleciał mi tylko maleńki skrzep .Strasznie się boje wkręcam sobie filmy że rak że torbiel i niewiadomo co jeszcze, po prostu masakra jakaś .Często czuje parcie na pęcherz, ogólnie dobrze się niby czuje czasami okolice podbrzusza mnie pobolewają tak jak na okres ale nie jest to jakiś mega straszny ból, przy okresie miałam gorsze bóle .Jakiś czas temu zaczęłam zażywać tran w tabletkach gdyż chciałam wzmocnić swój organizm bo ciągle łapie infekcje ciągle katar ciągle gardło, chciałam też nieco wzmocnić włosy i paznokcie .Nie wiem czy przypadkiem przez ten tran miesiączka się mogła zatrzymać ? Już sama nie wiem co myśleć no teraz nie mam wyjścia w poniedziałek musze iść do ginekologa, ogólnie to zalicze też lekarza pierwszego kontaktu bo lecze się na cukrzycę i nadciśnienie .Ten olej lniany na pewno sobie kupię ,boje się że mogę mieć torbiela albo cos innego ,nie pójdę na żadną operacje nie dam sobie jajników usunąć chce w ciągu 5 – 10 lat dzidziusia urodzić
Kaja napisał(a):
A ja poczytałam i poszperałam po internecie i postanawiam odwołać operację na torbiele, którą mam zaplanowaną za dwa dni. Jako, że operacja ma też w dużej części usunąć moje jajniki, postanowiłam przedłużyć czas leczenia innymi metodami.
Diagnoza: jajniki zrośnięte wraz ze sobą i szyjką macicy torbielami wielkości 5 i 6 cm.
1. Spróbowałam 2 tygodni diety dr. Dąbrowskiej, jednak ze względu na zbliżający się termin operacji i poczucie osłabienia, zrezygnowałam z niego i wróciłam do diety, którą staram się stosować od 6 lat i która była ustalona indywidualnie dla mnie, przez inną osobę, również podchodzącą holistycznie (podobne założenia – brak cukru, pszenicy, alkoholu i innych).
Tu jednak nie widać róznicy, torbiele po ponad miesiącu takich starań nie drgnęły, również badania markerowe wypadją zdecydowanie gorzej
2. Od 4 tygodni jem wyłącznie ekologiczne warzywa i owoce.
3. Spędzam więcej czasu w domu, starając się nie „latać” wszędzie i zwolnić tempo
4. Praca ze wspaniałą bioenergoterapeutką od ponad miesiąc, uwzględniająca również pozbycie się zalegających uraz psychicznych.
5. Praca z afirmacjami wg książki Louise L. Hay, która wpadła mi ręce jakieś 2 tygodnie temu
6. W planach – masaż stóp/refleksjologia i już mam namiar na właściwą osobę
7. Zakupiłam dziś olej rycynowy i zaczynam i tę kurację 🙂
8. Zakupiłam witaminę E, jutro dorzucę i Selen.
Czytając ten blog oraz inne strony, czy książki, doszłam do wniosku, że nie dam sobie wyciąć większej części moich jajników bez dania sobie więcej czasu i spróbowania większej ilości kroków.
Dziękuję za ten blog i za wszystkie komentarze i porady, które padały pod poprzednimi postami w podobnym temacie, bo to daje bodźce, żeby samemu trochę więcej poszukać i popróbować 🙂
Pełna dobrych przeczuć zabieram się zatem za kolejne kroki, jeżeli coś pominęłam to proszę o podpowiedź 🙂
Mayday napisał(a):
Witam,
Dzieki za mądry wpis Edyty i sama potwierdzam działanie ziół w kontekście torbieli. Wprawdzie moje endonetrialne nie zginęły ale proces wzrostu został zatrzymany – i to dobre!teraz znowu muszę walczyć z torbielą i chce sie uśmiechnąć do ziół ale wyzwaniem jest fakt ze karmię piersią. Czy wiadomo moze coś o piciu ziół krwawnika i przywrotnika i karmieniu piersia?z góry dziekuje za pomoc
Marta napisał(a):
Marleno, a co możesz powiedzieć o torbieli okołocewkowej? Jak można sobie pomóc w tym przypadku? Dzisiaj wykluczono u mnie uchyłek cewki, tym samym potwierdziła się diagnoza torbieli. Wszędzie pełno informacji nt. torbieli jajników czy piersi a nic na temat okołocewkowej. Jutro mam się stawić na zabieg wyłuskania, ale mam ogromne wątpliwości, tym bardziej że istnieje duże ryzyko uszkodzenia zwieracza pęcherza. Proszę o jakąkolwiek podpowiedź, w którą stronę pójść. Od ponad 4 lat jestem na „naturalnym” jedzeniu, każdą infekcję przechorowuję bez farmaceutyków, ciągle pogłębiam swoją wiedzę, ale z braku jakichkolwiek wskazówek nie wiem jaką drogę obrać w tym przypadku.
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, może i w tym przypadku olej rycynowy (zewnętrznie) byłby pomocny?
Justyna napisał(a):
A czy wiesz coś na temat torbieli śledziony? wykryto ją u mnie w lutym 2016 (jest dość sporych rozmiarów), powinnam usunąć całą śledzionę, ale waham się , bo czuję, że można coś z tym zrobić, lub sobie to wmawiam. Czytałam ten artykuł i chcę zapatrzyć się w zioła i chcę pójść do dietetyka, żeby ułożył mi dobrze zbilansowaną dietę opartą na zdrowym, nieprzetworzonym jedzeniu. Hmm.. tyle, czy to może pomóc, czy może spowodować, że ta torbiel jeżeli nie się wchłonie, to może chociaż zmaleje? ech.
Marlena napisał(a):
Złe jedzenie jeszcze nikomu w niczym nie pomogło, więc raczej nie ma nad czym się zastanawiać.
Ika napisał(a):
Proszę o pomoc mam cyste zapalna stosowałam olejek ataki się nasiliły czy to po olejku?
Marlena napisał(a):
Olej rycynowy działa antyzapalnie, więc raczej nie. Prędzej przyjrzyj się swojej diecie (również nietolerancjom pokarmowym), stylowi życia, zgubnym nawykom i wszystkim czynnikom wzmagającym stan zapalny organizmu.
Anna napisał(a):
Witam zacznę stosować dietę i zioła może uda mi się zmniejszyć torbiel mam potworniaka na śledzionie 8cm x8cm bardzo się boję wczym mogę sobie jeszcze pomóc proszę o radę Pani Marlenke
Marlena napisał(a):
Anno, jeśli nie urodziłaś się z tym potworniakiem, to jest on nabyty. Tak więc czynniki stylu życia, czynniki środowiskowe miały wpływ na jego powstanie. Dieta, nawodnienie, unikanie toksyn i używek, słońce, sen, ruch na świeżym powietrzu, zarządzanie stresem, duchowość – musisz przeanalizować w których obszarach jest coś do naprawienia.
Anna napisał(a):
Dziękuję Bardzo za odpowiedź Tak jak Pani napisała we wszystkich jest coś nie tak i to jest prawda. Dziękuje
Ewa napisał(a):
Witam P.Marleno 🙂
Jest juz godzina pozna (22:00) a ja czytam i czytam tutejsze wpisy,bog.pomocny,!!zainteresowałam sie kwasem L-askorbinowym,prosze o namiar gdzie Pani kupuje i jeszcze jedno pytano – mąż przymuje Acenocumarol ( jest po wszczepieniu zastawki aortalnej) czy On tez moze zażywac w/w kwas? czy to nie wpłynie na krzepliwosc krwi?
Będe wdzięczna za odpowiedz 🙂
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Tu jest ten kwas L-askorbinowy, który ja używam: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/kwas-l-askorbinowy-czda-1-kg-witamina-c
Jeśli ktoś przyjmuje leki to powinien jakąkolwiek suplementację konsultować zawsze z lekarzem prowadzącym.
Marzena napisał(a):
Pani Marleno,
Chciałabym żeby mi pani jasno napisała jak mogę pomóc mojemu niespełna 7 letniemu synowi pozbyć się torbieli na nerce. Nie wiem,czy u dziecka mogę stosować opisywane powyżej metody,więc proszę mi je tylko pokrótce wskazać. Z góry dziękuję. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Agnieszka napisał(a):
Witam, moja 10- letnia córka trafiła do szpitala z silnym bólem brzucha i wymiotami lecz nie częstymi,. Po badaniu usg okazało się, że ma torbiel prawego jajnika, średnicy 5cm,, dobrze odgraniczoną, echoujemną przestrzeń bez unaczynienia, mamy być pod obserwacją. Moje pytanie brzmi, co jeśli po tych trzech miesiącach się nie zmniejszy i czy jest szansa aby taka torbiel się wchłonęła, córka jeszcze nie miesiączkuje. Jak można wspomóc ziołami u tak młodej dziewczynki, nadmienię że już ją nie boli, bolało tylko 2-3 dni, dostała antybiotyk i nospę w szpitalu. Pani doktor zabroniła uprawiać sportów,
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że okłady z rycyny mogą być pomocne, a na pewno nie zaszkodzą. Przyjrzyj się też diecie córki – jeśli jest to „tradycyjna” dieta oparta na pochodnych pięciu pokarmów na krzyż (mięso, mleko, pszenica, cukier i olej/tłuszcz), to właśnie w ubogiej i przetworzonej diecie może być problem. Należy wykluczyć pokarmy smażone, rafinowane oleje i źródła tłuszczu trans (margaryna, smażeniny, sklepowe słodycze i ciastka itd.). Dieta przetworzona to zaproszenie dla wszystkich chorób.
Poza tym warto zrobić test na nietolerancje pokarmowe (typu Food Detective), który pokaże czy są pokarmy po spożyciu których ustrój produkuje przeciwciała (najczęściej są to te, które były dzień w dzień jedzone i nadużywane: mleko, pszenica, drożdże, jaja, soja – bo w przemysłowych produktach jak wędliny czy słodycze wszędzie jest soja jako białko sojowe lub lecytyna sojowa itp.).
Grzegorz napisał(a):
Żona ma dwa torbiele na obu jajnikach, każdy około 5 cm, ca 125 wynosi 122
W dniu wczorajszym lekarz ginekolog potwierdził że tylko usunięcie wchodzi w grę.
Kazał za 30 dni wykonać badanie ROM ( około 7 kwietnia ). Powiedział że to nie jest rak.
Dlatego mam pytanie czy dieta owocowo warzywna i to co przestawiła Pani Edyta można stosować.Obejrzeliśmy jeden z filmów Pani dr,Dąbrowskiej ale nie wiemy dokładnie co mamy jeść, jak stosować dietę, jakie posiłki przyrządzać przez te 40 dni i co jeść po 40 dniach.
Marlena napisał(a):
Można spróbować – od warzyw i owoców nikt nie umarł, chyba że mu spadły na głowę z dużej wysokości 😉
Post Daniela włącza procesy autofagocytozy, czyli usuwania śmieci z organizmu, a torbiel jest właśnie takim czymś. Procesy autofagii włączają się tylko i wyłącznie w warunkach niedoboru kalorii. Wtedy ustrój zaczyna robić porządki. Nie dochodzi do nich gdy normalnie jemy (nawet zdrowo).
Wszelkie informacje co i jak jeść, co wolno i czego nie wolno, znajdują się w książkach pani doktor Dąbrowskiej, łącznie z przykładami menu i przepisami kulinarnymi: https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/
Sporo informacji dostarczy też jej wykład, którego można wysłuchać tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Grzegorz napisał(a):
Jeszcze dodam że od kilku dni nie jemy mięsa i nabiału ale prosilibyśmy o szczegóły.
Czy można brać witaminę c, omegę 3 , witaminy z grupy B w tabletach ale naturalne z farm organicznych.
Paweł napisał(a):
Dzień dobry Pani Marleno,
dużo się naczytałem Pani wspaniałych rad w różnych, czasem trudnych przypadkach.
Moja diagnoza po USG z końcem listopada 2016 roku jamy brzusznej (bilans 60 latka) jest następująca: Pogrubiała ścianka woreczka żółciowego, bez złogów oraz w prawej nerce torbiel wielkości 2,5 cm. Ta nerka daje mi czasem popalić w postaci ucisku i lekkiego bólu.
Oczywiście lekarz wykonujący USG oraz urolog rejonowy krótko podsumowali, że takiego schorzenia się nie leczy – bo przecież w naszej służbie zdrowia tak najprościej odbić piłeczkę i trudno wymagać czegoś więcej. Ja już wiem, że Pani może mi pomóc, a przede wszystkim pokazać właściwą drogę do wyzdrowienia. Sam stosuję lekką dietę bez czerwonego mięsa, rano na czczo szklanka wody s sokiem z połówki cytryny i łyżeczką miodu z pasieki. Później łyżka stołowa zmielonego siemienia z lnu. Śniadanie: płatki owsiane na wodzie bez soli z olejem rzepakowym zimno tłoczonym i zielona herbata. Następnie 3 jabłka na drugie śniadanie i w międzyczasie spore ilości wody mineralnej. I tak dalej co 3 godziny i lekko. Przyjmuję także trochę suplementów : magnez/B6, omega3, D3, Body- max z żeńszeniem, Ginkofar z miłorzębem japońskim i Luteinę oraz Acard (tak z rozsądku). Nie wiem czy wszystkiego nie za dużo na raz? Mimo to, że nie jestem ociężały, ale ciągle zmęczony, obolały- kręgosłup i głowa, jakiś zniechęcony do wszystkiego, od ok. 3 lat jakieś luki w pamięci? Co się ze mną dzieje? Jakieś 5 lat temu usunięto mi w gabinecie zabiegowym kleszcza z klarki piersiowej ponoć bez powikłań. Nigdy nie badałem się w tym kierunku. Bardzo proszę o pomoc, radę i odpowiedź. Będę bardzo zobowiązany.
Pozdrawiam serdecznie
Paweł
Grzegorz napisał(a):
Jeszcze raz dziękuję,
Żona robi okład z oleju rycynowego na brzuch w miejscu jajników ( trzy dni okład, cztery dni przerwy ).
Czy można go stosować przy diecie WO.
Marlena napisał(a):
Tego niestety nie wiem, być może jest tego typu informacja gdzieś w książkach pani doktor.
Paweł napisał(a):
Dla pełniejszego obrazu mojej osoby dodam jeszcze, że od wielu już lat nie piję alkoholu i nie palę papierosów. Nie używam do potraw cukru ani soli od ok. miesiąca.
Pozdrawiam
Marzena napisał(a):
Bardzo dziękuję za podpowiedź.
Wini napisał(a):
Hormony Ok prolaktyna w grudniu wysoka i niby przez nia te torbiele
Podejrzewa zapalenie tarczycy i chce robić biopsje lek z Gdańska
Obecnie prolaktyna w normie
Czyli okłady z rycynowego nie zaszkodzą a z cieplej sody ?
Zabiegi biorezonans ?
Marzena m napisał(a):
Pani Marleno
Bardzo prosze o poradę
Mam duże torbiele w piersiach 5 cm 4 cm 3 cm 2,5 cm
Czasami mnie tj palą wyczuwam je palcami
Z 3 lata temu tez były po 20 w każdej piersi
Zmiana na tarczycy lito płynna chca robić biopsje
Nie jem glutenu od listopada
Robiłam biorezonans vege test
Czy można mi pomoc z tymi torbielami ?
Biorę suple wit c d3 z k moj wynik to 70 selen krzem bor jod cynk
Candivit na pasożyty
Pije ocet jabłkowy wcześniej miesiąc z soda pH moczu 6,5 wodę z woda utleniona na czczo
I czekam az znikną torbiele z piersi
Czy one Kiedyś znikną ?
Pani Marleno co można robić
Unikam mięsa jem przede wszystkim warzywa i owoce pije wodę ze szczypta soli poje zakwas z buraków
Marlena napisał(a):
Nie wiem, spróbuj okładów rycynowych i herbatek ziołowych, jeśli nie pomoże to zaszkodzić nie powinno. Może pomógłby post Daniela jeśli nigdy nie oczyszczałaś organizmu? A badanie hormonów robiłaś?
Aska napisał(a):
Witam u mnie wykryto torbiel na lewym jajniku ma on 7.5 cm i on mi uciska pęcherz i dlatego chodzę często do lazienki oddac mocz. Pytanie moje brzmi czy mozna pic alkohol i czy jest wogole nadzieja że ten torbiel sie wchłonie.
Marlena napisał(a):
Nadzieja jest, ale alkoholu w tym celu nie polecam.
miranta napisał(a):
Mam pytanie apropo kapieli, mianowicie: ile było wody w wannie lub dokąd ma sięgać? w 5l nie da się wziąść kąpieli stąd moje wątpliwości 🙂
Marlena napisał(a):
Tego Edyta nie napisała, ale myślę, że wystarczy raczej półkąpiel (woda do pasa), nie jest konieczne pełne zanurzenie po szyję.
miranta napisał(a):
Marleno czytam twój blog od roku. Pomyślałam, że napiszę z czym się borykam. Mam mięśniaki maci i to całkiem sporo kilkanaście malutkich i 2 duże 6×4 cm i endometrium 7 cm. Strasznie brzmi jeśli powiem, że mam 40 lat i chciałabym jeszcze mieć dzieci, mam też za sobą 2 nieudane ciąże. Od lipca diametralnie zmieniłam dietę skończyłam z biała mąka i słodyczami (choć tutaj 1 w miesiącu czasami przegrywam), schudłam 12 kg, ale mięśniaki zostały i trudności w donoszeniu ciaży… Próbuję teraz ziółka piję 1,5l krwawnika z nagietkiem plus 1 szk skrzypu i codziennie kąpiele z krwawnika. Tylko nie wiem ile wody w wannie? Proszę o pomoc 🙂
Marlena napisał(a):
Na Twoim miejscu spróbowałabym oczyścić organizm np. metodą dr Dąbrowskiej. Wiele kobiet zostało po tym matkami.
Beta napisał(a):
witam Marlenko.jak sadzisz czy na cysty w kosciach pomocne beda te same zalecenia co przy innych torbielach? tj krwawnik i oklady z oleju rycynowego.
i chcialam jeszcze zapytac co myslisz nt wplywu duzych ilosci wit C (10-30g dziennie) na serce.ostatnio gdzies czytalam ze moze je oslabiac.i teraz jestem w kropce bo mialam ostatnio taki czas ze musialam brac jej wieksze ilosci (liposomalna wg Twojego przepisu rowniez) przez dluzszy okres (3 tyg) i faktycznie mialam jakies niepokojace objawy- mocny bol i klucie serca.prosze pomoz. pozdrawiam.
stala czytelniczka
Marlena napisał(a):
Beta, możesz spróbować zioła i okłady, metoda szkodliwa nie jest, a pomóc może.
Co do witaminy C to jest raczej wręcz przeciwnie – ona wzmacnia serce i układ krążenia. Nic mi nie jest wiadomo z literatury aby je osłabiała. Ludzie piszą różne głupoty na temat witaminy C, a to że niby kamienie nerkowe powoduje, a to że osłabia serce, zabija witaminę B12, prowadzi do zaburzeń hormonalnych albo wręcz powoduje raka. Żadna z tych rzeczy nie ma miejsca.
Beta napisał(a):
dziekuje serdecznie za odpowiedz:) uspokoilo mnie to troszke 🙂
miranta napisał(a):
Dzięki za odpowiedz Marleno 🙂 Sądząc po blogu myślę, że wiele przeszłaś. Ja z mężem również. Ja z kręgosłupem ,B12 ( i niesłusznie stwierdzonym SM) i dodatkowo mięśniaki , a mąż jelita i związane z tym niedobory i brak odporności. Też poważnie zastanawiałam się nad tym czy nie zacząć pisać bloga, może komuś nasze przejścia pomogłyby, ale jestem typowym umysłem ścisłym -fizykiem i nie mam takiej zdolności wyartykułowania swoich myśli jak Ty.
Na diecie Dąbrowskiej wytrzymałam 1 tydzień w tamtym roku po trafieniu na twojego bloga 🙂 Mam trochę wątpliwości, gdyż mam anemię złośliwa, nie wchłaniam b12, aczkolwiek odrobinę z pożywienia się wchłania i czasami jem mięso, 1 w miesiącu wątróbkę. Wchłanialność zależy oczywiście od stanu komórek okładzinowych żołądka, więc nie ma mowy o chemii i przetworzonym żarciu.
Marlena napisał(a):
Miranto, można w tej sytuacji sięgnąć do preparatów donosowych z witaminą B12, ona się wchłania dobrze przez śluzówki.
Grzegorz napisał(a):
Witam,
Pani Marleno pisałem wcześniej o problemach Żony z dwoma torbielami po jednym na każdym jajniku. Wielkość torbieli to około 5 cm, a wynik CA był 122.
Po zastosowaniu diety dr. Dądrowskiej wyniki się zdecydowanie poprawiły. Stosowaliśmy także okład z olejku rycynowego, kąpiel i Żona piła trzy razy dziennie mieszankę z ziół.
Pod koniec diety Żona miała wizytę u ginekologa i Uzg wykazało zmniejszenie torbieli do około 4 cm, a badanie Roma było prawidłowe, nigdzie nie podwyższone. Lekarz był lekko zdziwiony że torbiele się zmniejszyły i nawet zaczął mówić że są zioła Chińskie ale on ich nie może polecać.
Mimo tego zapisał Żone na ewentualny zabieg ( termin luty przyszłego roku ).
Obecnie jesteśmy na diecie, którą poleca Pani dr. Darowska po diecie oczyszczającej.
Mam pytanie jaka musi być przerwa w stosowaniu diety oczyszczającej, czyli co jaki czas możemy ją stosować.
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę i gratulują poprawy zdrowia! Do lutego to żona może być już w ogóle całkiem zdrowa i operacja nie będzie potrzebna. Gdybym kilkanaście lat temu wiedziała to co wiem dzisiaj, to uratowałabym się przed operacją – też miałam torbiele i ledwo uratowano mi życie, ale skąd miałam wtedy wiedzieć, że mój problem jest efektem nieprawidłowego żywienia przeładowanego białkiem zwierzęcym, cukrem, nabiałem, przetworzonym żarciem i używkami, w połączeniu z przyjmowaniem nieszczęsnych pigułek antykoncepcyjnych…
Lekarze nie znają się ani na ziołach ani na żywieniu, ponieważ główne przedmioty na studiach medycznych to farmakologia i anatomia. Szukanie u nich porad nie związanych z leczeniem farmakologicznym lub chirurgicznym jest jak zamawianie włoskiej pizzy w chińskiej restauracji – tego nie mają w menu i nawet nie wiedzą jak to zrobić! 😉
Co do metody dr Dąbrowskiej – wszystko zależy od stanu zdrowia danej osoby, jeśli pamiętasz wykład dr Dąbrowskiej, to opowiadała ona o pacjencie, który sam bez pytania zrobił sobie 2 czy nawet 3 rundy postu (każda po 6 tygodni) by pozbyć się retinopatii cukrzycowej. Choć pani doktor nie zaleca robić kilku rund postu jednym ciągiem, to ten pacjent nie tylko nie zaszkodził sobie długim postem, lecz wręcz odniósł pełen sukces – odzyskał utracony wzrok. Oczywiście cukrzycy też się pozbył jako bonus. Więc wychodzi na to, że im bardziej jesteśmy chorzy, tym mniej nam to poszczenie szkodzi, a bardziej działać może na naszą korzyść. 🙂
Generalnie zaleca się jednak by okres zdrowego żywienia (drugi etap diety) był taki sam jak okres postu (czyli np. jak 6 tygodni postu, to potem 6 tygodni diety drugiego etapu diety i możemy powtórzyć post).
Grzegorz napisał(a):
Dzięki za odpowiedź i pracujemy dalej.
Pozdrawiam
Grzegorz i Anna
Marlena napisał(a):
Powodzenia!
Kalina napisał(a):
W zwiazku z powyzszym tematem pozwole sobie przedstawic moje doswiadczenia. Moze sie komus przydadza. Dodam, ze mam 46 lat. 1. NADMIERNE KRWAWIENIE spowodowane miesniakami – Kilka lat temu podczas USG podbrzusza zdiagnozowano u mnie mnostwo drobnych miesniakow. Nie byly grozne i nie dawaly o sobie znac. Powszechnie wiadomo, ze wiele z nich moze zniknac samoistnie. Jakies 3 lata temu zauwazylam, ze krotko przed okresem w dwoch miejscach boli mnie podbrzusze, ale ….. inaczej niz zazwyczaj. Owszem, mialam PMS i ten sam, co zawsze towarzyszacy bol, ale czulam jeszcze inny rodzaj bolu: tepy i pulsujacy przy pachwinach, tak, jakby „cos” mi przeszkadzalo. Po miesiaczce czulam sie zazwyczaj lepiej, ale ta nowa dolegliwosc zaczela odzywac sie coraz czesciej. Psychicznie juz sie nastawilam na wizyte u lekarza, az tu nagle dostalam okresu, ktory trwal ….. 10 dni. Potem mialam chwile oddechu w postaci 7 dni i sytuacja sie powtorzyla, znowu okres przez kolejne 10 dni. Mieszkam w Kanadzie i tutaj wymaz pobiera lekarz rodzinny i on daje rowniez skierowanie do ginekologa. Spraw kobiecych nie zaniedbuje, na wymaz chodze regularnie co 2 lata, tak, jak zaleca departament zdrowia (przysyla poczta imienne wezwanie-przypominajke). Wynik ostatniego wymazu nie wykazywal zadnych nieprawidlowosci. Tym razem nie zaczelismy od wymazu, ale od USG. Badanie wykazalo, ze mam kilka sporych miesniakow. Wynik USG, jak I nadmierne krwawienia od razu zakwalifikowaly mnie na wizyte u ginekologa. Niestey na pierwsza wizyte trzeba bylo czekac 3 miesiace. W miedzyczasie szukajac powiazanych artykulow na internecie zainteresowalam sie stronami/blogami z dziedziny medycyny alternatywnej i ziololecznictwa. W taki oto sposob odkrylam, ze olej rycynowy (castor oil) mozna stosowac rowniez zewnetrznie w formie okladow. Olej pobudza mechanizmy obronne organizmu (limfa), usmierza bole miesniowe, likwiduje stany zapalne, wysusza guzy, guzki i cysty. Na internecie mozna znalezc szereg artykulow opisujacych mechanizm dzialania oleju rycynowego. Tak, jak autorka listu, zaczelam od cieplych okladow, stosowanych najpierw co drugi/trzeci dzien, potem raz albo dwa razy w tygodniu, z przerwa na ….. menstruacje. „Sesje” trwaly zazwyczaj ~1 godziny przez dwa miesiace. Teraz robie to raz na jakis czas, jak mi sie przypomni. Oprocz oleju rycynowego (zawsze z pierwszego tloczenia!), szmatek bawelnianych, sody oczyszczonej (bardzo wazne!), proponuje jeszcze stary recznik do lezenia/siedzenia, gdyz najlepiej podczas “zabiegu”…… rozebrac sie do rosolu I na wszelki wypadek jakis recznik papierowy w poblizu. Olej jest gesty, trudno go usunac z ubrania, wiec lepiej nie ryzykowac. Ja jeszcze klade czysta reklamowke na oklad, a na to podgrzane w mikrofalowce (1 minute 30 sekund) saszetki z pestkami „heat packs” (nie wiem, jak to jest po polsku). Czyli tak: miejsce bolace smaruje sie grubo olejem, na to flanela/bawelna albo I dwie, woreczek plastikowy przezroczysty, na koncu podgrzany heat pack. Mozna sie polozyc albo siedziec w pozycji pollezacej 30 minut do okolo godziny. Potem koniecznie usunac olej z toksynami papka z mydla, sody i wody, a potem powtorzyc juz bez sody. Soda odgrywa w tym procesie b. wazna role, inaczej, toksyny dostana sie z powrotem przez skore do organizmu. Mnie sie to zdarzylo raz na poczatku. Pominelam przy myciu sode i 10 minut potem zwijalam sie z bolu. Szybko jednak wsmarowalam w skore wode z soda, splukalam i za jakis czas odczulam poprawe. Ale ……. po co ja to wszystko pisze? Otoz, po dwoch, czy trzech „sesjach” krwawienie ustalo. Kontynuowalam dalej, aby zmniejszyc miesniaki. Bol ustal. Ginekolog stwierdzil, ze skoro nie krwawie i nie odczuwam dyskomfortu, to znaczy, ze nie kwalifikuje sie na terapie hormonalna ani na naswietlanie, ani na zaden zabieg operacyjny. W gabinecie ginekologicznym mialam robiony wymaz i biopsje (nie wiedzialam, ze to az tak bolesne!). Wynik w obu przypadkach wyszedl prawidlowy. Lekarz kazal mi sie obserwowac I przyjsc za kilka miesiecy. Rok mialam byc pod jego opieka. Na tym moje „kobiece” dolegliwosci jeszcze sie nie koncza. Akurat po ostatniej kontrolnej wizycie u ginekologa, okazalo sie, ze mam inny zgola problem. Tym razem okazalo sie, ze okresu nie mam …… przez dluzszy czas. 2. BRAK MIESIACZKI – Najpierw miesiaczkowalam co drugi miesiac, a potem co trzy-cztery. Zaniepokojona znowu odwiedzilam lekarza rodzinnego. Wszelkie badania, w tym hormonalne wyszly w normie, menopauzy nie zaczynalam. Byla to sytuacja dla mnie b. niekomfortowa, bo ciagle sie balam, ze w kazdej chwili moze zakonczyc sie tak, jak u kolezanki mojej mamy. Po 6-miesiecznej przerwie dostala okresu (prawie ze krwotoku) na weselu siostrzenicy przy wszystkich gosciach. Jednym slowem wszystko to, co sie zakumulowalo przez te kilka miesiecy wewnatrz musialo wydostac sie na zewnatrz. Pogotowie odwiozlo ja do szpitala. Okazalo sie, ze miala endometrioze. Ja jej nie mialam. Psychicznie tez nie czulam sie dobrze. Czulam sie tak, jakbym ciagle miala PMS (obrzek I bol podbrzusza, niepokoj, buzujace hormony). Lekarz mnie pocieszyl i powiedzial, ze to sie ….. “zdarza” i ze dopiero okres mniej wiecej 5-6 miesiecy bez menstruacji powinien budzic niepokoj. No wiec chcac nie chcac znowu zmuszona bylam szukac porady na internecie i u kolezanek. Po zapoznaniu sie z kilkoma artykulami na wspomniany temat, zdecydowalam sie na kuracje ziolowa ze sproszkowanego korzenia dziegiela chinskiego (Angelica sinensis; Dong Quai). Wybralam herbate ziolowa w saszetkach. Poczatkowo pilam ja raz dziennie i …… nic. Potem znalazlam na forum zdrowotnym wpis, ze w celach leczniczych powinno sie ja pic trzy razy dziennie. I rzeczywiscie po tej „konskiej dawce” nastapil …. cud. Po dwoch dniach …… dostalam. Od razu poczulam sie lzej I spokojniej, humor takze wrocil. Zalecano, aby dziegiel zalac wrzaca woda w szklanym garnku i gotowac na malym ogniu przez 20 minut, ostudzic I w miare szybko wypic. Ten sposob parzenia wytraca jak najwiecej dobroczynnych skladnikow. Za kazdym razem nalezalo parzyc kolejna porcje i pic swiezo zaparzona. W celach relaksujacych mozna zaparzac jak zwykla herbate. Dziegiel dziala rowniez uspokajajaco I przyznaje, ze dobrze mi sie po nim spalo. Dostosowalam sie do wszystkich zalecen I ….. pomoglo. Na jesieni zeszlego roku zaczelam pic herbatke z czystka oraz pic 1 lyzeczke oleju z czarnuszki. Efekt? U znajomych oraz w pracy anginy, powazne przeziebienia I grypy, a u nas ….. lekki katar. Teraz eksperymentuje z ostropestem, ponoc odtruwa watrobe I pomaga wydalic metale ciezkie. O czystku tez nie zapominam, no I dzien w dzien staram sie jesc plasterek swiezego imbiru. Trzymajcie sie!
Kasia napisał(a):
droga Marleno . Często korzystam z Twoich porad, szczególnie w chwilach zwątpienia. Wiele razy natchnęły mnie nadzieją. Tak i ten artykuł. Choruje za rzs, a jeszcze 2 miesiące temu okazało się że mam torbiel na jajniku. Zastosowałam post dr. Dąbrowskiej . Tylko 2 tygodnie, ale na więcej nie miałam siły, jestem bardzo szczupła. Powtórzyłam badanie po miesiącu i torbiel nieznacznie się zmniejszyła. Pani doktor oczywiście uważa że ta zmiana nie ma znaczenia i trzeba torbiel usunąć operacyjnie. Po przeczytaniu listu Pani Edyty spróbuje jednak powalczyć naturalnymi sposobami. Może się uda:)Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Kasiu, spróbuj okładów z oleju rycynowego, właśnie badam ten temat i przygotowuję dla czytelników opracowanie na temat stosowania okładów z oleju rycynowego w różnych stanach – lekarze uzyskiwali fenomenalne rezultaty. I przy jajnikach, i przy stawach – co ciekawe. Wydaje się, że okłady te działają ogólnoustrojowo.
Kontynuuj dietę antyzapalną, opisaną w książkach dr Dąbrowskiej (drugi etap diety, pełnokaloryczna), nie wracaj do stylu odżywiania, które doprowadziło do problemów. Zmiany potrzebne są na stałe jako nawyki, a nie jako jedynie przejściowe dietkowanie.
Patka napisał(a):
Hej ! Droga Marleno bardzo zainteresowały mnie twoje wpisy i czuje że możesz pomóc mi rozwiązać mój problem za co bardzo byłabym wdzięczna, a mianowićie od miesiaca borykam sie z torbielem bartoliniego i chciałabym się zapytać czy te same metody które działaja na torbiel jajnika moga mi pomóc czy jednak coś innego bardzo proszę o odpowiedz pozdrawiam serdzecznie .
Marlena napisał(a):
Nie wiem, po prostu spróbuj.
Patka napisał(a):
Ok rozumiem i dziękuję za odpowiedz.
Anna napisał(a):
Witam Marleno:) Wlasnie przetrzasam internet pod haslem potworniak naturalne leczenie i trafilam tutaj. Zdiagnozowano u mnie 2 duze cysty ( teratomy- potworniaki) jedna wielkosci ok pomaranczy a druga trocheniejsza. Jakis czas temu pilam mieszanke ziolowa na torbiele i czesc torbieli znikla( niestety dermoid cysts- potworniaki zostaly). Mam za soba pare postow m.in.Daniela, wodny a nawet i suchy. Niestety cysty nadal sa. Czy orientujesz sie czy jest jakis sposob na nie procz zdrowego odzywiania, ziol i okladow z rycyny? Pozdrawiam , Ania
Marlena napisał(a):
Anno, jeśli się z nimi urodziłaś to ciężko będzie (chyba że chirurgiczne ich usunięcie).
Anna napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz:) Tylko jak sprawdzić czy się z nimi urodziłam? Wierze ze natura nas tak stworzyla ze organizm sam jest w stanie się uleczyć przy odpowiednim wsparciu i wolalabym uniknąć usuwania. Problem jeśli rzeczywiście sa od urodzenia bo wtedy organizm może traktować je jak zdrowa tkanke po prostu czesc siebie. Nic tylko probowac i srawdzac czy się nie zmniejsza/zwieksza:)
Amelka napisał(a):
Hej! 😉 bardzo chciałabym zasięgnąć Waszej porady i prosić o pomoc. Mam 25lat, jeszcze nie rodziłam,ale podczas wizyty u ginekologa USG wykazało, że mam torbiel na lewym jajniku wielkości 5x7cm o charakterze endometrialnej, Zlecono mi wykonanie markerów CA125 i jutro idę na pobranie krwi więc wyników jeszcze nie znam. Przeczytałam wszystkie Wasze komentarze bo bardzo chciałabym pozbyć się tej torbieli, unikając operacji. Mam również obawy przed braniem tabletek hormonalnych…. miałyście po nich jakieś skutki uboczne? Czy same tabletki hormonalne komukolwiek pomogły? Dodam, że miesiączkuję regularnie i nigdy nie miałam zaburzonego cyklu, na codzień brzuch mnie w ogóle nie boli, jedynie podczas pierwszych dwóch dni obfitych miesiączek miewam bardzo silne bóle, które wręcz doprowadzają mnie do wymiotów:( Nie odżywiam się jakoś strasznie źle, ani nie mam nadwagi, ani podwyższonego cukru. Owszem raz na jakiś czas lubię pójść na pizze czy zjeść coś słodkiego, ale myślałam, że „wszystko jest dla ludzi”,a tu takie cyrki wyszły…. Podsumowując Wasze komentarze chcąc pozbyć się torbieli należałoby:
– usunąć z diety nabiał, mięso, gluten, cukier
– jeść dużo warzyw i owoców
– codziennie przez 4tyg. pić krwawnik i przywrotnik
– 3 dni w tyg. okłady z oleju rycynowego
– kąpiel w ziołach – tylko niestety ja mam kabinę prysznicową i nie mam jak tego wykonać:(
– dużo witamin (wit.D, jod, wit.E, selen, wit.C, kwas foliowy, B-comlex, żelazo, magnez, wapń)
Czy coś jeszcze warto zastosować?? Dużej ilości z Was udało się pozbyć tego dziadostwa tymi metodami?
Marlena napisał(a):
Amelko, oczywiście, że wszystko jest dla ludzi, torbiele i inne choroby też są dla ludzi. 😉
Ty myślisz „odżywiam się zdrowo”, ale jak widać Twój organizm ma nieco inne zdanie na ten temat. Zdrowy organizm nie tworzy żadnych torbieli. Tylko zakwaszony, zatruty i/lub niedożywiony, gdzieś te toksyny i kwasy musi upchać, więc lepiej w torbieli niż w jakimś żywotnym narządzie niezbędnym do przetrwania. Więc nie mów o torbieli „dziadostwo” bo tak naprawdę trzeba jej podziękować: Twój super inteligentny organizm poprzez ten właśnie mechanizm chroni Ciebie i Twoje życie przed czymś być może jeszcze dużo gorszym. Tylko nie dając powodów do tworzenia się tych torbieli można je pożegnać na zawsze. W przeciwnym razie będą powracać jak bumerang.
Jeśli chodzi o skutki terapii hormonalnej to u mnie były takie, że torbiel raz „zbita hormonami” wkrótce wróciła w dużo gorszej i bardziej agresywnej postaci (nic dziwnego, skoro nie zmieniłam nic w swoim stylu życia ani diecie), błyskawicznie urosła i pękła (choć kilka tygodni wcześniej na USG lekarz mówił, że „tam jest w zasadzie czysto”) i musiano mi w trybie operacji ratującej życie wyciąć całe prawe przydatki. To była cena za moją głupotę, niewiedzę, brak pokory wobec praw natury i nadużywanie mechanizmów obronnych mojego ciała poprzez kneblowanie farmaceutykami wysyłanych przez nie sygnałów alarmowych, że coś robię mocno nie tak i że powinnam przestać sobie to robić.
To było bardzo dawno temu, żywiłam się „jak wszyscy” (czyli uważałam, że w sumie odżywiam się nie najgorzej, skoro nawet do McDonalda nie chodziłam przecież tak często jak niektórzy moi znajomi itp.), używałam konwencjonalnych kosmetyków i ogólnie wszelkich chemicznych śmieci miałam pełno w lodówce, w łazience, w całym domu i nie wiedziałam jeszcze wtedy, że należy sięgać do przyczyny zamiast maskować objawy. Wydawało mi się, że odpowiedź na temat przyczyn mojego stanu zna lekarz, ale on jak się okazało jedynie do czego został przyuczony to wypisanie mi recepty na sztuczne hormony.
Boże, co za siano miałam wtedy w głowie! 😀
Amelka napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Jestem zdeterminowana by zacząć dietę bogatą w warzywa i owoce, odstawić mięso, nabiał i słodycze. Oczywiście wprowadzając przy tym zioła 😉 To co Marleno piszesz ma naprawdę duży sens, a ja przy tym mam dużo motywacji na zmianę trybu życia:) na pewno zastosuję się do Twoich porad, za które serdecznie dziękuję! Zastanawiam się jeszcze tylko jak będzie lepiej czy brać te hormony przez 3 miesiące i wprowadzić zdrową dietę, czy nawet nie zaczynać truć się tabletkami hormonalnymi i zostać tylko przy tym co zdrowe i naturalne?
Edyta napisał(a):
A czy jest jakis sposob na naturalne pozbycie sie gruczolako-włòkniaka z piersi?
Powiedziano mi ze sie sam nie wchłonie…
Pozdrawiam
emme napisał(a):
Moje drogie,
Na początku marca dzięki USG dowiedziałam się, że mam endometriozę. Bóle miałam prawie 3 lata. W połowie marca przeszłam na zdrową dietę. Po 4 miesiącach powtórzyłam badanie i… zmiany zmniejszyły się o połowę, a bóle nie wystąpiły ani razu 😉 Lekarz oczywiście przepisał mi w marcu visanne, ale bałam się brać tak silne hormony. Teraz mam zamiartwłączyć picie ziół, okłady, kąpiele i ruch – czuję, że pozbędę się tego cholerstwa na dobre, co i Wam polecam 🙂 DZIAŁA! 😉
Magda napisał(a):
Witaj Marleno,
A czy mogłabyś polecić jakie zioła warto pić, kiedy nie jest się chorym, ale tak po prostu jako uzupełnienie zdrowej diety 🙂 Chodzi mi o to, jakie kuracje ziołowe warto przeprowadzać np. na jesień (aby się wzmocnić przed zimą), a jakie na wiosnę (bo przesilenie, zmęczenie) itd itp
Dziękuję i pozdrawiam,
Magda
Marlena napisał(a):
Magdo, jest mnóstwo herbatek ziołowych, bardzo smaczne mieszanki znajdziesz w sklepach zielarskich oraz sklepach ze zdrową żywnością. Ja nie przeprowadzam żadnych specjalnych ziołowych kuracji, więc w tej kwestii nie doradzę.
ewa jakubowska napisał(a):
Witaj Marleno ja mam pytanie czy olejek rycynowy może pomóc na małą torbiel na tarczycy?
Mam już długo nie rośnie od lat ,ale myśl że jest nie daje spokoju.
Serdecznie pozdrawiam ewa
Marlena napisał(a):
Ewo, spróbuj. Terapia olejem rycynowym nie zaszkodzi, a może pomóc – dr McGarey zalecał okłady przy torbielach (w różnych częściach ciała jak gardło czy narządy kobiece) i okazywały się one pomocne.
beti napisał(a):
Witam
Stwierdzono u mnie 8 tygodni po porodzie torbiela -cystę.
Po przez USG,lekarz położył mnie na oddział i zrobił badania
-krew na nerki,wątrobowe i 3 inne
-prześwietlenie klatki piersiowej.
-Tomograf.
Stwierdzono ze torbiel ma wielkość 10-10,wielkość grejpfrut.
Wysłano mnie między czasie do Warszawy na konsultacje i u siebie za parę dni wyznaczono mi termin operacji.
Bałam się okropnie ale teraz z perspektywy czasu powiem wam ze nie ma czego.
Spałam jak niemowle pamiętam tylko jak podali mi narkoze i jak mnie wybudzali.
Po operacji 3 pierwsze dni najgorzej ciężko wstać z łóżka i boli ale cały czas dostawałam środki przeciw bólowe.
no i dieta przede wszystkim po tym jakiś czas.
Teraz mineło już 2 tygodnie i się oszczędzam.
Tak ze nie każdy torbiel można zrobić laparoskopowo ,
mój był torbiel włókniasty -czyli w środku posiada wszystkie śmieci {zęby ,włosy ,skóry itp}
Teraz czekam na wyniki z Warszawy czy nie ma komórek rakowych.
Tak ze nie ma co się bać operacji mówię ja co przepłakałam kilka nocy i szukałam pomocy zeby tego się pozbyć w inny sposób.
IWONA napisał(a):
Witam
Dwa dni temu bylam na rutynowej wizycie u lekarza, otorz okazalo sie, że ma mala torbiel na lwym jajniku, mieśniaka i nadżerke. Pani doktor nawet nie konczac badania powiedzila mi, że od razu mam usunąć macice bo w przyszlości mozna dostać raka od tego.
Jestem dosłownie zdruzgotana ponieważ myślałam, że zaproponuje mi jakąś nowoczesna metode leczenia, tzn. usuniecie tego miesniakai torbiela, i zamrożenie ranki na nadżerce.
Jednak pani doktor proponuje wszystkim pacjentkom szybkie cięcie.
Jestem zrozpaczona i nie wiem co dalej robić:(
Marlena napisał(a):
Zmienić lekarza – to proste. Zasięgnąć drugiej opinii, a jak będzie trzeba to i trzeciej: postaraj się znaleźć lekarza, który zaproponuje coś innego niż nóż chirurga czy wyroby farmaceutyczne. Są „lekarze” i lekarze. Gdybyś trafiła np. do dr ginekolog Preeti Agrawal z Wrocławia to kazałaby natychmiast zmienić dietę (dieta w przeważającej części warzywno-owocowa, a nie nabiałowo-mięsno-zbożowo-słodyczowa), a leki owszem jeśli istnieje taka potrzeba. Jednak stosowanie leków to tylko półśrodek. Pozbędziemy się torbieli hormonami, ale nie sięgamy przyczyny, a jest nią nasz styl życia. Skoro tak – to po zaprzestaniu kuracji farmaceutycznej torbiele powrócą, bo taka jest natura wszystkich rzeczy: co zasiejesz to zbierasz.
Torbiele, mięśniaki i inne cudeńka to nie są rzeczy z którymi kobieta się rodzi, lecz są to rzeczy, które sama sobie hoduje. Nie powstały z braku leku w ustroju, lecz z powodu nieodpowiedniej diety i stylu życia. Mechaniczne usunięcie owszem może być konieczne jeśli sprawa zagraża życiu, jednak póki zmiana jest niewielka to warto zrobić rachunek sumienia i zabrać się za rewolucję w stylu życia: tak jak sobie zmianę ustrój stworzył tak i ją sam będzie umiał zlikwidować jeśli tylko stworzyć mu ku temu odpowiednie warunki.
Jeśli chodzi o nasze zdrowie, to jest ono w NASZYCH rękach, bo to jest NASZE ciało. Tak naprawdę tylko my sami znamy je najlepiej, wiemy co mu służy, a co nie, co może je uzdrowić, a co nie. Lekarz leczy, natura uzdrawia, jak mówi łacińska maksyma.
Beata napisał(a):
Czy kąpiele stosowane przez p. Edytę (jak zostało napisane w liście), mogą być pomocne przy torbielach piersi? Odżywiam się zdrowo już od ok. 2 lat, ale widocznie to zbyt krótko, by calkowicie pozbyć się śmieci z organizmu. I stąd jeszcze jedno pytanie. Wyczytałam, że przy torbielach piersi powinnam zrezygnować z roślin strączkowych. I tak zastanawiam się czy jest to na pewno korzystne, bo skąd organizmowi dostarczać białka? Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
My nie potrzebujemy białka, lecz aminokwasów, a te są budulcem wszystkiego co jemy. Nawet owoce mają w sobie sporo wolnych aminokwasów. Nikt nie będzie cierpiał na niedobór białka jeśli tylko dostarczy swojemu organizmowi wystarczającą do zapotrzebowania ilość kalorii! Dostarczając tę właśnie ilość kalorii jest po prostu fizyczną niemożliwością by nie dostarczyć sobie białka.
Tak więc jedyne o co mamy się martwić to dostarczanie sobie odpowiedniej ilości kalorii. Byle nie z oleju, cukru czy innego izolatu, bo żaden izolat nie zawiera białka (a mówiąc szczerze nawet nie jest pokarmem, to tylko puste kalorie).
ewa jakubowska napisał(a):
Marleno ja mam pytanie jak długo można używać tej flaneli ?czy za każdy raz wymienić?Bo tego chyba się nie wypierze?Pozdrawiam ewa
Marlena napisał(a):
Można używać wielokrotnie. Zapakuj tkaninę po zabiegu w jakiś zakręcany słoik albo foliową torebkę strunową i tak sobie okład czeka do następnej sesji (może być nawet w lodówce, choć nie jest to konieczne). Chyba że okład po jakimś czasie zmieni zapach lub kolor – wtedy wymieniamy tkaninę.
d. napisał(a):
Dzięki Akademio Witalności ..jesteście kopalnią tej naturalnej wiedzy 🙂 🙂 🙂 za co należą się wam wielkie brawa …nierzadko lekarz nie zadaje sobie trudu spojrzenia na pacjenta całościowo..holistycznie…ja z innej trochę beczki ..szukam porady chodzi o torbiel szyjną u dziecka 4letniego..jakie ewentualne wskazówki do tego tematu..nie chcę od razu prowadzić pod nóż..jak wiadomo po operacji torbiel może znowu pojawić się samoistnie
Marlena napisał(a):
Może spróbuj okładów z oleju rycynowego? Polecam e-booka na ten temat: https://akademiawitalnosci.pl/tajemnice-oleju-rycynowego/
Olej rycynowy ma pozytywny wpływ na wchłanianie wszelkich torbieli (wynikają one zresztą z zakwaszenia organizmu – dziecko ma więc nieprawidłową dietę: je i pije za mało świeżych warzyw i owoców, a jedynie te właśnie dwie grupy pokarmowe mają moc odkwaszającą, pozostałe niestety w dużej mierze zakwaszają).
d. napisał(a):
dzięki za info
ewa napisał(a):
Droga Marleno, czy te wszystkie wskazówki na temat torbieli, o których piszesz w tym poście dotyczą także torbieli dermoidalnej (skórzastej- wypełnione są włosami, zębami)? Pytam, bo nie wiem czy podjąć się laparoskopii. 6 lat temu usunięto mi tobiele z obu jajników za pomocą laparotomii, teraz ponownie powróciła torbiel na lewym jajniku i lekarze, jak i dr Dąbrowska mówią, że nie ma innego rozwiązania jak jej wycięcie. Obawiam się skutków operacji, gdyż badanie AMH (rezerwy jajnikowej) wyszło mi 1.0, a w moim wieku (23 lata) jest to stanowczo za mało :(. Boję się, że nie będę mogła w przyszłości zajść w ciążę.
Marlena napisał(a):
Ewo, nie mam pojęcia, ale jeśli torbiel nie stanowi bezpośredniego zagrożenia życia, to przecież można spróbować NAJPIERW naturalnego podejścia, a operację zostawić sobie jako tzw. ostateczną ostateczność gdy już nic nie pomoże. Jeśli organizm „wiedział” jak torbiel stworzyć, to będzie wiedział też jak ją zlikwidować, trzeba mu dać szansę.
Można też spróbować wspomóc się ziołami poniżej przepis od zielarza.
Zioła na torbiel jajnika:
Skład:
Liść brzozy 15g
Kwiatostany nagietka 10g
Kwiatostany kocanek 5g
Kora kaliny koralowej 10g
Nasienie lnu 10g
Ziele bylicy 10g
Ziele krwawnika 50g
Ziele skrzypu polnego 50g
Ziele przywrotnika 50g
Kłącza perzu 50g
Torbiel mniejszy bądź wielkości do 4cm 2x dziennie 1 łyżkę ziół na szklankę: 2-3 tyg. torbiel znika
Torbiel duży, 4-8 cm: 3x dziennie 1 łyżka ziół na filiżankę. Mocny wywar. Koło miesiąca torbiel znika.
Niestety nie mam informacji czy dermoidalna też, ale jaka by nie była warto spróbować, chyba że jest zagrożenie życia to wtedy nie ma gadki, pozostaje szybka operacja.
ewa napisał(a):
Już kiedyś odkryłam tą mieszankę ziołową, stosowałam jakieś pół roku temu, ale zatrzymał mi się okres, co się nigdy nie zdarzało bo miałam regularny, i odstawiłam mieszankę. Później wszystko wróciło do normy. Ale spróbuję jeszcze raz, bo być może wtedy piłam tego za dużo. Dziękuję 🙂
Aga napisał(a):
Witam. Chciałam podziękować za blog i historie Edyty, która utwierdziła mnie tylko w przekonaniu , ze warto o siebie zawalczyć! Pod koniec maja lekarz stwierdził ze moja torbiel trzeba usunąć chirurgicznie. Poprosiłam o czas. Zmieniłam sposób żywienia, włączyłam zioła. Czekałam jeszcze na znak od „jakiegoś” Świetego 😉. I znalazł mnie!!! Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej, mina lekarza-bezcenna. Co prawda torbiel nadal jest, ale zmniejszyła sie o 2 cm!!! Dziekuje jeszcze raz! Pozdrawiam 😊
Marlena napisał(a):
Aga, bardzo się cieszę! Działaj dalej! Ustrój niepotrzebną mu już do niczego torbiel zlikwiduje, tak samo jak ją sobie musiał (bo nie miał innego wyjścia) wcześniej stworzyć.
kasia napisał(a):
czy dziewica może miec torbiele
Marlena napisał(a):
Nawet u noworodków mogą być torbiele. Torbiele nie powstają od współżycia i nie ma ono nic do rzeczy.
kasia napisał(a):
a co jadłaś że sie zmniejszył
Kasia napisał(a):
Czy torbiele moga sie przemieszczać. Bo mnie co chwile boli w innym miejscu
Ag napisał(a):
Witajcie!
Dzisiaj spotkało mnie coś równie wyjątkowego, co Edytę. Czuję, że muszę się tym z Wami podzielić. Dwa miesiące temu, zupełnie przypadkowo, zdiagnozowano u mnie 8-mio centrymetrową torbiel jajnika. Byłam przerażona… nigdy nie byłam dłużej w szpitalu, nie rodziłam dzieci… Wydawało mi się, że spotkała mnie jakaś niesprawiedliwość. W tamtym czasie szukałam pocieszenia w historiach, takich jak ta, Edyty. Była pierwszą, którą przeczytałam i która natchnęła mnie do walki i dała mi nadzieję. Zmieniłam nieco dietę, zaczęłam pić ziołowe tabletki, okładałam się glinką zieloną, ogrzewałam podbrzusze termoforem. Zaczęłam się troszkę więcej ruszać. Ale nie byłam w tym aż tak konsekwentna. Na tydzień przed planowanym zabiegiem, poszłam na kolejną wizytę, żeby sprawdzić, czy może coś się zmieniło, ale niestety. Torbiel była na swoim miejscu.
Wczoraj przyjechałam na oddział, wykonano mi usg i … niespodzianka! Moja torbiel pękła, a ja prawie tego nie zauważyłam! Czułam się dobrze, a po badaniach, następnego dnia, wróciłam do domu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie to szczęście.
Czuję ogromną wdzięczność i mam nadzieję, że tym wpisem pomogę komuś innemu. Nigdy nie traćcie nadziei i walczcie do końca! Warto próbować różnych sposobów – oczywiście w miarę rozsądku 🙂
I nie wątpcie w lekarzy. Bałam się tego, co będzie w szpitalu, a spotkałam wspaniałych specjalistów z serdecznym podejściem do pacjenta.
Nie polegajcie też na opinii jednego ginekologa. Pani, która rozpoznała u mnie torbiel od razu skierowała mnie do szpitala, będąc przekonaną, że trzeba ją wyciąć. Drugi lekarz dał mi nadzieję, że być może torbiel zniknie… Od razu nie znikła, ale w szpitalu, kiedy już pogodziłam się z zabiegiem, czekała mnie miła niespodzianka.
Powodzenia i dużo zdrowia dla Was! 🙂
Agata napisał(a):
Witaj Marleno. Chciałabym opowiedzieć Tobie i innym czytelniczkom moją historię i prosić o radę.
Rok temu w sierpniu zaczęłam odczuwać ogromne bóle brzucha. Nie wiadomo było gdzie znajduje się źródło bólu, ponieważ ból był na tyle silny, że zwijałam się, nie mogłam chodzić ani się wyprostować. I tak praktycznie co miesiąc raz po okresie raz przed okresem. W styczniu robiąc usg brzucha by sprawdzić jak się mają moje nerki wykryto u mnie cystę płynowo-litą. Markery CA-125 były podwyższone. Część lita była znikoma więc nie straszono mnie czymś niebezpiecznym. Moja torbiel miała 4cm po jakimś czasie nie było już śladu po części litej. Wtedy zaczęła się walka o to by uniknąć operacji. Zostały mi przepisane tabletki antykoncepcyjne YAZ, które doprowadzały mnie do stanów depresyjnych, ciągłego zmęczenia, smutku i przygnębienia. Niestety, prawie półroczna kuracja tabletkami nie przyniosła żadnych efektów. W lipcu tego roku stwierdziłam, że daję sobie ostatnią szanse szukam ziół. Znalazłam mieszankę ziół, o których już wspominałaś i moja torbiel po 3 tyg zmniejszyła się o 1 cm! Bajka. Cóż nietrwała ona długo bo przy badaniu kobieta, która wykonywała to usg zaczęła straszyć mnie rakiem. Nie chce już mówić o jej braku kompetencji i tego jak bardzo może wystraszyć człowieka nie mając ŻADNYCH podstaw! W ostatni piątek poszłam na usg tym razem ginekologiczne. Okazało się, że do mojej torbieli dostała się krew i moja torbiel jest teraz krwotoczna/endometrialna, Jeden termin wyklucza drugi, ale tak mi powiedziano. Trafiłam na świetną panią ginekolog, która nie była przychylna operacji bo wie, że każda taka ingerencja przyspiesza menopauze o 4 lata i jednak jakaś część jajnika zostanie usunięta, a każda komórka jajowa przyda mi się gdy będę starała się o dziecko. Niestety powiedziała, że torbiel sama się nie wchłonie dlatego zaprosiła mnie jutro do szpitala by wyznaczyć termin zabiegu.
Teraz pytanie do Ciebie droga Marleno i do wszystkich czytelniczek. Czy waszym zdaniem jest szansa na wyleczenie takiej torbieli? Przyznam szczerze, że zaczęłam robić sobie kąpiele w ziołach, okłady z oleju rycynowego, piję krwawnik, ale nie myślałam o zmianie diety. Teraz dojrzałam do tego, że być może nic nie pomagało właśnie dlatego, że ciągle faszeruje się mięsem pełnym antybiotyków.. Proszę powiedzcie mi czy mam jeszcze szansę.
Termin operacji wyznaczę na marzec. To będą moje 4 miesiące.
Jestem 20 letnią dziewczyną walczącą o swoją kobiecość.
Marlena napisał(a):
Zmiana diety to podstawa i od tego trzeba zacząć. Stajemy się tym co w siebie wkładamy.
Agata napisał(a):
Marleno, czy ryby z mojej diety też muszę wykluczyć?
Marlena napisał(a):
Kiedy chcemy odciążyć i oczyścić organizm, to najlepiej wykluczyć w tym czasie to co pochodzi od zwierząt.
daria napisał(a):
Czy jeśli nie mam wanny, tzw „nasiadówki” nad miską z naparami mogą przynieść podobne efekty?
daria
Marlena napisał(a):
Dario, nie wiem – spróbuj i zobacz.
Marzena78 napisał(a):
Marlenko, jak robi sie te okłady z oleju rycynowego? podgrzewa się go czy nie? bezpośrednio na jakiś ręczniczek się nalewa i na jajnik przykłada? przepraszam za retoryczne pytania, ale dla mnie to bardzo ważne, pozdrawiam Marzena.
Marlena napisał(a):
Można podgrzać, to ułatwia aplikację, bo olej ten jest bardzo gęsty i ulepny. Na flanelkę złożoną kilkukrotnie wylewamy olej, kładziemy flanelkę nasączoną olejem na ciało, nakrywamy folią by nie pobrudzić wszystkiego dookoła i na to jakiś ręcznik. Po szczegóły odsyłam do mojego e-booka: https://akademiawitalnosci.pl/tajemnice-oleju-rycynowego/
Judyta napisał(a):
Pani Marleno, mam torbiele na jajnikach – z czego jeden ma 8 x 8.3 x 6 cm (3 miesiące temu w ogóle go nie bylo). Będę próbować wspomnianych sposobów, od kilku miesięcy suplementuje się D3, K2, B6, C, E, magnezem, dodam selen, płyn Lugola na skórę, macę. Chciałabym zrezygnować z mięsa i nabiału (jem aktualnie taki bez laktozy), ale mam też SIBO i aktualnie jestem na diecie low FODMAP więc i tak niewiele mam produktów do wyboru 🙁 Czy ma Pani jakiś pomysł jak to połączyć wszystko, żeby zrezygnować z mięsa i nabiału? Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Może dieta w stylu doktora McDougalla? Oczywiście z uwzględnieniem tego czego na razie organizm nie toleruje. Ale jeśli dobrze trawisz ziemniaki, to wystarczy dodać do tego dozwolone (low FODMAP) warzywa i owoce.
Częstokroć powodem kłopotów z przewodem pokarmowym jest (któżby to pomyślał!) niedobór witaminy D: trzeba mieć poziom minimum 50 ng/mL, wiele osób czuje się lepiej przy wyższym nawet poziomie (ale nie zaleca się wyższego niż 100 ng/mL). Niektórzy naturopaci są zdania, że przy poziomie ok. 80 ng/mL nie ma miejsca na rozwój grzybic, przerostu patologicznych mikroorganizmów itp.
W przypadku SIBO na pewno warto przyjrzeć się też w jakim stanie jest zastawka krętniczo-kątnicza – jej nieprawidłowe działanie prowadzi do patologii jaką jest SIBO. Jak to samodzielnie sprawdzić pisałam w tym artykule: https://akademiawitalnosci.pl/przepuklina-rozworu-przelykowego-co-to-jest-i-jak-sobie-radzic/
Agata napisał(a):
Witaj Marleno.
Lecze swoją torbiel na jajniku. Przyjmuje czystek, krwawnik a teraz zaczęłam przyjmowac ostrepast plamisty. Czy aby nie przesadzam?
Marlena napisał(a):
Ostropest to pokarm, więc raczej nie zatrujesz się nim.
Agata napisał(a):
Zakupiłam jeszcze owoc niepokalanka. Czy aby nie zaszkodzi mi ta mieszanina ziół?
Agata napisał(a):
Dwa lata temu od sierpnia do stycznia miesiąc w miesiąc dodawałam strasznych bolow brzucha i nie potrafiłam określić gdzie mnie boli bo kumulacja bólu znajdowała się w nadbdzuszu. Potem wyszło że mam torbiel dostałam tabletki anty bóle minęły od miesiąca znowu wróciły 10.12 I w tym miesiącu o tej samej porze znowu zaczął się ból trwa on dwa dni zastanawiam się czy to ma coś wspólnego z torbiela. W tamtym miesiącu nie mogłam się załatwić w tym miałam to zwolnienie bolaly mnie też nerki nie chciałam WGL chodzić na siku bo czulam jakby miał 100 stopni i zwyczajnie mnie patrzył. Martwię się lekarze mówią że mam torbiel endometriala A najpierw była to torbiel zwykła więc nie sądzę że to prawda tym bardziej że mam regularne cykle aż jestem w szoku dni płodne co do dnia pije krwaenik czystek i przyjmuje też niepokalanek robię okłady z oleju rycynowego. Byłam miesiąc na diecie bez mięsa ale że mnie taka wegetarianka że szkoda gadać nie znoszę sałatek typu greckiego gdzie nie ma majonezu nie wiem po prostu masakra. Operacja wyznaczoną na 22 marca nie wiem czy zrobią mi laparoskopie bo mam aparat na zębach. Po tym co przeżywam wiem jedno… Zdrowie jest najważniejsze zamaetwiamy się się prosimy Boga o różne rzeczy A zdrowie pomijamy dopiero teraz widzę jakie to ważne.
Co mogę jeszcze wprowadzić w moja dietę?
Marlena napisał(a):
A poziom witaminy D sobie badałaś?
Majonez możesz w 2 minuty zrobić z orzechów, nie sięgaj po przetworzone przemysłowe produkty, bo one nie są do jedzenia tylko na sprzedaż. 🙂
Przepisy na majonezy i dressingi do sałatek oraz furę innych zdrowych dań kuchni roślinnej znajdziesz w moim e-booku: https://akademiawitalnosci.pl/99-przepisow-kuchni-szybkiej-i-zdrowej/
Agata napisał(a):
Nie badalam ani witamin ani na co mam alergie mam to w planach
Agata napisał(a):
Dzisiaj odebrałam wyniki testu ROMA wszystko w normie:) Czy mogę spodziewać się poprawy jeśli chodzi o moją niby czekoladową torbiel?
Marlena napisał(a):
Jeśli dalej będziesz katować organizm złą dietą, to nie wiem co on na to. Czy będzie chciał zdrowieć. Do zdrowienia trzeba mu stworzyć warunki.
Nadzieja napisał(a):
Witam, mam 16 lat i we wrześniu trafiłam do szpitala z bardzo silnymi bólami brzucha. Podczas badania USG lekarze wykryli u mnie 60mm niegroźną zmianę torbielową na prawym jajniku. Po 3 dniach pobytu w szpitalu lekarze zalecili obserwację i ponowne USG za miesiąc i odesłali do domu. Bóle ustąpiły dopiero po około tygodniu. Leki w zasadzie nie pomagały, tylko paracetamol nieco zmniejszał ból, dlatego bardzo dużo spałam, aby nie cierpieć. Były momenty, w których po prostu płakałam z bólu i bezsilności. Zadawałam sobie wtedy pytanie: Dlaczego to właśnie mnie spotkało? Po miesiącu diagnoza się potwierdziła. W internecie znalazłam informację o tym, że krwawnik może pomóc na torbiele jajnika. Nie chciałam już w tym wieku brać hormonów i na razie postanowiłam pić krwawnik 2, czasem 3 razy dziennie, a jeśli to nie pomoże, to oczywiście pomoc fachowców. Na początku wydawał się okropny, bardzo gorzki, ale później przyzwyczaiłam się do jego smaku. W końcu to miało mi pomóc. Po 3 miesiącach zgłosiłam się na kolejne USG do znajomej pani doktor i okazało się, że….. torbiel ZNIKNĘŁA. Jestem zdrowa. Po torbieli nie pozostał nawet ślad. Przypuszczam, że krwawnik miał w tym swój udział. Po całej tej historii przewartościowałam swój system wartości i stałam się dużo silniejsza. „Co Cię nie zabije to Cię wzmocnij”- w pełni się w tym zgadzam.
Pozdrawiam 😀 i życzę zdrowia.
Ramona napisał(a):
Marleno, co sądzisz na temat Zeolitholu przy mięśniakach i torbielach?
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam, nigdy nie używałam. Stawiam na dietę nutritariańską, dobre nawodnienie, słońce (zimą suplement wit. D3) i naukę radzenia sobie ze stresem. Jednym słowem uzupełnienie niedoborów i zaprzestanie robienia sobie krzywdy złą dietą czy używkami. Pomocny może być też post warzywno-owocowy oczyszczający ustrój z uzbieranych przez poprzednie dekady śmieci.
Gosia napisał(a):
Marleno a masz jakąs cudowną recepte na nawracające zapalenie przydatków? Jestem już od prawie 4 miesięcy ciagle na antybiotykach. Przeszło w stan przewlekły, dzieci nie mam wiek za to owszem… Już mnie straszą, że wszystko chca wyciąć, bo do tego powróciły znowu torbiele i wzrosło anty tg (hashimoto nie ma). Do tego od pół roku swędzenie skóry i spojówek nie do wytrzymania. Zamówiłam sobie ostatnio colostrum bo gdzies na forum czytałam, że jakiejś dziewczynie pomogło. Lekarz przepisuje tylko antybiotyk i nic więcej. Zioła Klimuszki też nic nie dają, już nawet te antybiotyki nie pomagają. Zrobiło mi się coś w jajowodzie może wodniak, a może nie wodniak nie wiadomo wstrzymuje się przed laparoskopią jak moge i walcze ale już nie daje rady. Znalazłam ino ze wodniak moze powodowac ciągłe zapalenie przydatków jednak lekarze wykluczają. Inna nastrasyzła chlamydią, ale cytologia była ok. Nie jestem lekarzem i zostawiona sama sobie już nie mam siły ani pomysłu z tym walczyć. Posty niestety nie pomagają. Na jakiś czas zmieniłam dietę taką własnie bez glutenu mięsa i nabiału, (na nabiał mam nietolerancje to wiem) niestety coraz mniej miałam siły a problemy zdrowotne tylko sie pogłebiały. Prosze drodzy forumowicze i Ty Marleno pomóżcie podpowiedzcie co jeszcze moge zrobić, żeby te przydatki wróciły do siebie 🙁
Marlena napisał(a):
Gosiu, wcale nie musisz pościć, po prostu zacznij od podstaw dbać o swoją maszynerię: jedz prawdziwe jedzenie, przed wszystkim dużo warzyw i owoców, pij świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe, unikaj przetworzonej paszy sklepowej, nie jedz cukru i tłuszczu trans i suplementuj niedobory (czy badałaś sobie poziom witaminy D?).
Praca nad odpornością i antyzapalna dieta, antyzapalny styl życia to jest recepta na przewlekłe stany zapalne. Doraźnie megadawki witaminy C gaszą stan zapalny i niestety niezbędny jest dobry poziom witaminy D (50-70 ng/ml). Wszystko jest na blogu – trzeba czytać.
Aga napisał(a):
Witam. U mnie po 3 miesiącach od wyłuskania torbieli urosła kolejna- 5 cm. Z tego co mówiła ginekolog to jest to torbiel 3 komorowa. Przepisała mi duphaston. Lecz po tych hormonach efekty są marne. Sprowadziłam z zagranicy homeopatyczne granulki( 2 opakowania). Po tygodniu stosowania 10 granulek 3x dziennie przestał boleć mnie bok. 30 marca mam mieć usg. I zobaczę czy pomogło. Te granulki stosowałam w 2008 r, wtedy jeszcze można było je kupić w Polsce. Przepisał mi je lekarz na torbiel czekoladową jako ostatnią deskę ratunku. I po miesiącu zniknęła. Teraz nie pamiętałam nazwy tych granulek więc poprosiłam lekarza aby odszukał ich nazwę w karcie. Jak dostałam nazwę- okazało się że nie można kupić ich w Polsce ( obdzwoniłam prawie wszystkie apteki w Polsce). Jak skontaktowałam się z producentem powiedział że nie jest zainteresowany ponownym wejściem na rynek polski. Ale udało się je kupić. I teraz czekam na efekty. 😉
Marlena napisał(a):
Mimo wszystko zamiast (lub oprócz) szukania magicznych tabletek, proszków, kapsułek, ziółek czy granulek, to warto przyjrzeć się NAJPIERW jaki mamy styl życia, co jemy i pijemy, jakie chemikalia zaburzające naszą gospodarkę hormonalną kładziemy sobie na skórę, ile mamy witaminy D w ustroju (i innych witamin i minerałów) itd.
Wszystkie nasze komórki składają się bowiem z tego co jemy, pijemy i dostarczamy przez skórę, a nie z leków na receptę lub nawet bez. Kiedy się ktoś dobrze prowadzi, żyje zgodnie z naturą, to jego ustrój nie ma powodu by sobie tworzyć torbiele. Torbiele to składowiska toksyn i śmieci, które nie powinny dostać się do ważnych dla przeżycia organów, dlatego są składowane w torbielach. Nie ma toksyn – nie ma torbieli.
Torbiele miałaś w 2008 roku i powróciły teraz znowu jedna po drugiej – a masz jak w banku, że będą stale nawracać jeśli nie zajmiesz się przyczyną ich powstawania. Zacznij od podstawowych rzeczy: analizy zwyczajów żywieniowych, zbadania poziomu witaminy D, oczyszczenia organizmu np. dietą warzywno-owocową. Jest na pewno w obecnym stylu życia coś, co robisz źle i to właśnie stanowi przyczynę Twoich cierpień. Ustrój stara się Tobie to uporczywie po raz kolejny zakomunikować. Posłuchaj co mówi, zrób sobie „rachunek sumienia” i czym prędzej rozpraw się z błędami, zamiast sięgać kolejny raz po magiczne specyfiki likwidujące jedynie następstwa tych błędów.
Torbiel nie jest chorobą samą w sobie, jest nieuniknioną ceną jaką trzeba zapłacić za pewien (niezgodny z naturą) styl życia. Wiem to, bo sama byłam w tym miejscu.
Ramona napisał(a):
A właśnie, jaką D3 polecasz, bo jest ich tyle na rynku….
Marlena napisał(a):
Osobiście stosuję najlepiej przyswajalną postać czyli krople. Witamina D zawieszona w oleju, bez zbędnych dodatków i śmieci (używam od dra Jacobsa D3 +K2: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/witamina-d3-k2-krople-20-ml).
Gonia napisał(a):
Cześć dziewczyny. 2 miesiące temu dowiedziałam się że mam torbiel na 6 cm na prawym jajniku. Myślę że miałam go już sporo wcześniej bo miałam ból w dole kręgosłupa co mógł powodować ucisk torbielą. Załamka jednym słowem. Ale nie poddałam się. Wzięłam sprawy w swoje ręce. Postanowiłam zastosować post Dr Dąbrowskiej 6 tyg. Wytrzymałam 4 bo to nie łatwa sprawa. I dziś jestem po kontroli 🤣🤣🤣🤣i nie ma nic. Zero śladu torbieli. Jestem szczęśliwa. Dodatkowo pozbyłam się bólu w piersi ( małe zwyrodnienie) i bólu w kręgosłupie. Jeśli ktoś mi powie że dieta nie ma wpływu na nasze zdrowie to jest w ogromnym błędzie. Dzięki postowi zmieniłam podejście do jedzenia. Zero białej mąki cukru mięsa i produkty odzwierzęce sporadycznie. Dieta wegańska jest przepyszna,więc żadnych poświęceń nie mam. Dziewczyny nie poddawajcie się. Jestem kolejnym przykładem skuteczności postu dr dabrowskiej. A torbiel na 6 cm sam nie znika ot tak sobie. Nawet lekarz był zaskoczony. Powodzenia 😉
Marlena napisał(a):
Super, Gonia! Bardzo się cieszę. 🙂
Betsi napisał(a):
Witajcie.Od listopada podczas okresu miałam ból w okolicy macicy po lewej stronie i nogi.W grudniu lekarz na usg brzucha wykrył coś na jajniku.Spanikowana poszłam do gina.Po usg dopochwowym wykrył torbiel na lewym i mięśniaka na prawym.Powiedziała,że nie jest taki duży i nie wymaga leczenia,zobaczymy po pół roku.A te bóle podejrzewa od układu moczowego.Cytologia wyszła II i duży stan zapalny.Zrobiła mi kolkoskopię,szyjka niby ok,ale coś wyszło ,powiedziała,że albo stan zapalny,albo nie wie co.Że musi mnie mieć na uwadze i za pół roku cytologia.Dostałam tylko lectovaginal.Sama przepisałam tab.antykoncepcyjne.Mam teraz wziąść.Ale przed okresem i w trakcie mam bóle.Boję się że to rak.Mąż zmarł mi 1,5roku temu,więc wiem co to jest.
Marlena napisał(a):
Nie rak, tylko zmień swoją dietę, Betsi oraz styl życia generalnie – wtedy przestaniesz bać się raka, to on będzie bał się Ciebie. Masz na to 10 sposobów: https://akademiawitalnosci.pl/10-sposobow-by-przechytrzyc-raka/
I witaminę D zmierz sobie koniecznie poziom, na pewno masz niedobory.
Tabletki hormonalne właśnie niestety świetnie karmią torbiele. Ja też miałam je przez to, kilka innych kobiet jakie znam również dostały od nich torbieli, a dzisiaj właśnie moja szwagierka miała operację, bo nie chciała pół roku temu mnie posłuchać.
Betsi napisał(a):
Kochana biorę witD,ale niestety nieregularnie.Piję jasnotę białą,czasami gruszynkę jednostronna,Mam jeszcze mleczne upławy.Zaczeła przy dotyku boleć mnie pierś,też lewa,może przed okresem.Co jeszcze powinnam robić kochana?pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Musisz przyjrzeć się swojej diecie, prawdopodobnie jadasz zbyt mało pokarmów zawierających witaminy czyli świeżych warzyw i owoców, nie pijesz świeżo wyciskanych soków warzywnych, a witaminę D zimą musimy brać regularnie, a nawet latem jeśli spędzamy całe dnie w pomieszczeniach. Resztę doczytasz sobie w artykule jaki zalinkowałam wcześniej. Bóle piersi przed okresem nie występują u kobiet prawidłowo odżywiających się – brakuje Ci zapewne również magnezu. Musisz oprzeć swoje menu na warzywach i owocach, roślinach strączkowych, orzechach, pestkach, pełnym ziarnie, rybach – zamiast na mięsie, nabiale, słodyczach i wyrobach mącznych z oczyszczonej białej mąki. Czyli zmienić proporcje na talerzu: warzyw i owoców ma być przewaga, reszta jako dodatek, a nie odwrotnie, że warzywa są ozdobą lub przystawką.
Betsi napisał(a):
Dziękuję kochana za rady🙂Każdy ból kojarzy mi się z rakiem.Mam mieć okres,dziś już są plamienia.A wczoraj bolała mnie macica po prawej stronie.Nie wiem czy te bóle są związane z okresem😯 i z jajeczkowaniem.Mam tak od listopada.Naprawdę się boję.A może to już zbliżająca się menopauza?
Betsi napisał(a):
A jakie dla mnie zioła byłyby dobre?
Betsi napisał(a):
Ajaki mi kochana polecasz zioła?
Anna napisał(a):
Witam serdecznie. Znalazlam przypadkiem ta strone i chcialam sie poradzic.. mam 2 potworniaki, po jednym na kazdym jajniku. Jeden ma 1,5cm a drugi prawie 7,5cm + cysta wielokomorowa. Mam wizytę za 2 tyg i wiem ze czeka mnie laparotomia. Nic innego nie zostaje w takich przypadkach. Próbowałam głodówki 42 dniowej + sok z buraka i ziola i nic!!! Nie wiem czy moj organizm po prostu nie dal rady sie oczyścić czy tych wrednych guzow po prostu nic nie ruszy 🙁 nie chce isc na operacje ale jyz trace wiarę ze cokolwiek innego mi pomoze. Dodam ze moja tarczyca tez szwankuje…. co mam robic? ;(((
Marlena napisał(a):
Zbadaj poziom witaminy D.
Anna napisał(a):
Ame czy da sie te guzy usunac naturalnie?
Betsi napisał(a):
A mnie teraz chyba jajeczkuje i znowu mnie ciągnie oo lewej stronie macicy i ta noga.Wziełam pierwsze opakowanie tab.anty.i przy okresie nie ciągneło ale wydłużył się okres.Tydz.temu pidczas seksu piekło mnie w środku.Później podczas oddawania moczu też.Lekarz rodzinny dał globulki i flucofast.Piję jeszcze wit.c.Od czego te bóle?
Marlena napisał(a):
Lekarz który Ci to zapisał powinien wiedzieć.
Monika napisał(a):
Witam! Chciałam prosić o radę co dalej robić. Mój problem jest następujący. Od dwóch lat na jajniku mam zmianę (prawdopodobnie endometrialną). Długo ta zmiana nie powodowała żadnych objawów, nie powiększala się, więc lekarz kazał tylko obserwować. Ja ze swojej strony zaczęłam zdrowiej się odżywiać, choć zdarzały mi się dni niezdrowego jedzenia. Około pól roku temu straciłam ciążę i od tego czasu zmiany endometrialne zaczęły się mnożyć, zaczęłam mieć też problemy z owulacją (niepękające pęcherzyki). W związku z tym od 4 miesięcy całkowicie wykluczyłam gluten, nabiał, mięso, przetworzone jedzenie. Jem dużo warzyw, kasz, brązowy ryż, chleb piekę od czasu do czasu sama itp. Zrezygnowałam z kosmetyków (stosuję ich bardzo niewiele i sprawdzam dokładnie skład), nie używam plastikowych opakowań. Biorę też witaminę D3 +k2, witaminę C, selen, cynk, kwas foliowy i jod suplementuję przez skórę. W czasie tych 4 miesięcy dwa razy po 2 tygodnie zastosowałam post dr Dąbrowskiej. Mimo to przez te 4 miesiące mój stan zdrowia ciągle się pogarsza, na usg zmiany ednometrialne wciąż się mnożą, owulacji brak, zaczynam odczuwać bóle które prawdopodobnie wynikają z endometriozy. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Proszę o pomoc.
Marlena napisał(a):
Może powinnaś zbadać swoje nietolerancje pokarmowe, bowiem nawet pokarmy obiektywnie zdrowe mogą nie być dla każdego jednakowo dobre. Zrób też badanie pierwiastkowe włosa – coś Matka Natura chce Tobie powiedzieć jeśli nie pozwala na potomka. Musisz rozgryźć ten szyfr i dowiedzieć się co to może być za wiadomość. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Ponadto zadbaj o dowóz kwasu foliowego: wypróbuj zielone koktajle i świeżo wyciskane soki, zamiast zapychać się kaszami czy pieczywem. Zielenina, owoce, rośliny strączkowe, orzechy i nasiona to najgęstsze odżywczo pokarmy, a tego nie wymieniłaś, przedstawiając raczej ubogi jadłospis w którym większość kalorii czerpanych jest chyba głównie z produktów zbożowych z dodatkiem warzyw.
Witaminą płodności jest witamina E. Może brakować Ci witamin z grupy B, kwasów Omega-3 oraz magnezu. Poziom witaminy D powinnaś utrzymywać optymalny (50-70 ng/mL), trzeba badać okresowo: jak wynika z badań naukowych witamina D nie tylko hamuje rozrost endometrium, ale jest też niezbędna do produkcji hormonów związanych z prawidłowym przebiegiem owulacji.
Zewnętrznie możesz też wypróbować okładów z oleju rycynowego oraz zakupić coś co nazywa się „zioła na endometriozę”, ew. sama zrobić mieszankę:
Liść brzozy 15g
Kwiatostany nagietka 10g
Kwiatostany kocanek 5g
Kora kaliny koralowej 10g
Nasienie lnu 10g
Ziele bylicy 10g
Ziele krwawnika 50g
Ziele skrzypu polnego 50g
Ziele przywrotnika 50g
Kłącza perzu 50g
Mini napisał(a):
Mam torbiel endometrialna na jajniku, endometrioze i w związku z tym nadzerke. A teraz Uwaga! endometrioza spowodowana jest brakiem pewnych mikroelementow co stwierdzono badając endometrioze u krów- wyczytałam to w książce jakiegoś doktora z USA. Ja po miesiącu lbrania witamin pozbyłam się nadżerki- zniknela. Czyli te witaminy hamuja rozwój endometriozy jest to prawda! Niestety torbiel nadal jest chyba trzeba będzie operować. Ale jeżeli masz nadzerke i endometrioze to bierz te witaminy- nie dopuść do rozwoju choroby! Już mówie jakie: selen 400-600mg dziennie ale podziel to na dawki mniejsze i bierz na 2-3 razy dziennie. Kwas foliowy 400mg dziennie. To podstawa!! Aby one dzialaly musisz jeszcze brac codziennie witamine E, B complex oraz magnez!! U mnie zadzialalo!
Betsi napisał(a):
Marlena ja nie mówiłam o moich bólach rodzinnemu,bo wtedy ich nie miałam(chodzi o te gineko.)czuje że tutaj męczę,a chciałam tylko porad
Monika napisał(a):
Bardzo dziękuję za tak szybką i pełną mądrych uwag odpowiedź!:) Jeśli chodzi o testy na nietolerancje pokarmowe to przymierzam się do nich już od jakiegoś czasu, ale jest ich tyle rodzajów, że nie wiem które są warte tak dużych (dla mnie wręcz ogromnych) pieniedzy, proszę o polecenie jaki test najlepiej wykonać?
To prawda co napisałaś, że jem dość sporo kasz, próbowałam sposobu odżywiania w którym dominowały warzywa, ale niestety wpadałam wtedy dość szybko w niedowagę i czułam się słabo. Może ma to jakiś związek z nieszczelnością jelit? Zauważyłam ostatnio że po burakach mam lekko różowy mocz. Czy tzw „test buraczkowy” jest wiarygodny, a jeśli tak i jeśli to świadczy o nieszczelnych jelitach to w jaki sposób je „naprawić”?
Dziękuję za polecenie badania pierwiastkowego włosa, szczerze mówiąc nie słyszałam o nim wcześniej, szkoda że lekarze go nie polecają.
Olej rycynowy stosuję-wyczytałam o nim na Twoim blogu-dzięki wielkie! Natomiast jeśli chodzi o zioła to piję herbatę z takiej mieszanki:
ziele przywrotnika 50g
nagietek 50g
ziele jasnoty białej 50g
babka szerokolistna 50g
kwiat krwawnika 50g
Czy taka mieszanka również się nadaje?
Chciałabym ponownie zrobić post dr Dąbrowskiej, ale podczas ostatniego postu który przypadl w czasie miesiączki, to miesiączka zamieniła się w prawdziwy krwotok z ogromnymi skrzepami który trwał 14 dni… Zwykle mam skąpe miesiączki więc myślałam że może organizm się oczyszcza z tych zmian endometrialnych czy coś w tym stylu, ale niestety usg po tym krwawieniu i po poście pokazało, że jest jeszcze gorzej… Czy to post mógł mi w jakiś sposób zaszkodzić?
Mam jeszcze jedno pytanie, chodzi o koktaile zielone, czy można dodawać do nich zwykłej przegotowanej wody, czy zawiera ona za dużo niekorzystnych pierwiastków?
Dziękuję za ten wspaniały blog, daje mi on nadzieję i siłę do zmiany stylu życia. A tej siły czasem brakuje gdy wszyscy wokół pukają się w czoło i myślą że mi odbiło bo „nic nie jem”, „szkodzę sobie tym zdrowym żywieniem” itp;)
Marlena napisał(a):
Moniko, to niestety tak nie działa, że sobie popościmy kilkanaście dni na warzywkach i od razu jesteśmy zdrowi jak rybka po całych dekadach niezdrowego życia, wkładania w siebie śmieci jedzeniowych, farmaceutycznych i chemicznych. W czasie postu może dojść do rozmaitych kryzysów ozdrowieńczych, czasem mogą być przerażające, ale to nie jest powód by się wycofywać albo twierdzić, że post szkodzi.
Post jest skalpelem samego Pana Boga, Matki Natury, czy jak zwał tak zwał. Przywraca porządek. Nawet w domu jak robimy porządek to najpierw robi się duży z tego bałagan, a porządek powstaje dopiero później – wszystko trzeba przywrócić na właściwe miejsce. To samo dotyczy naszego ciała, szczególnie gdy wiele systemów jest zaburzonych, wiele grzechów popełnionych.
Test buraczkowy jest testem domowym i pokazuje on różowy mocz gdy jest już NAPRAWDĘ źle z naszymi jelitami. Testem profesjonalnym jest test laktuloza-mannitol, do wykonania w labolatorium.
Post nie jest szkodliwy, on gasi stan zapalny (a i to pod warunkiem, że zjadane podczas postu pokarmy nie są objęte nietolerancją pokarmową, bo przedmiotem nietolerancji pokarmowej może być nie tylko słynny już gluten, jaja czy mleko, to może być nawet niepozorna marchewka), a to właśnie przewlekły stan zapalny o niskim nasileniu jest przyczyną naszych „chorób” – mających różne medycznie nazwy, różny obraz kliniczny, różnych narządów może dotknąć ( w zależności od naszych genów). Wszystko jednak sprowadza się do jednego: stan zapalny!
Stan zapalny czyli problem CAŁEGO systemu, a nie tylko wyrwanego z kontekstu narządu czy układu. W endometriozie problemem wcale nie jest układ rodny lecz cały system, cały organizm. Począwszy od jelit (trawienie, wchłanianie, eliminacja) gdzie jest zniszczona mikroflora oraz rozszczelnione bariery jelitowe i nie uzdrawiając jelit nie pójdziemy dalej – problem będzie narastał, a usunięty przez chirurga będzie odnawiał się. Endometrioza to nie choroba lecz symptom – nie można wyciąć symptomu i oczekiwać zdrowia. Obce cząsteczki pochodzące z pokarmu będą przez nieszczelne bariery jelitowe nadal przedostawać się do krwiobiegu (czyli tam, gdzie NIE powinno ich być) wywołując reakcję zapalną w ustroju.
Przyjrzyj się zatem najpierw uważnie swoim jelitom, tam zaczyna się zdrowienie: popracuj nad mikroflorą (probiotyki prebiotyki), wyklucz pokarmy na które masz nietolerancje pokarmowe oraz cukier i tłuszcze trans, zero sklepowej przetworzonej karmy (nawet okazjonalnie), zero kofeiny podwyższające poziom estrogenów, jak najwięcej możesz kupuj produkty spożywcze ekologiczne bez chemii, wyrzuć z domu dwie najgorsze rzeczy zaburzające delikatną równowagę hormonalną czyli wszelki plastik i chemię (zarówno kosmetyki jak i środki czystości), uzupełnij poziom witaminy D do min. 50 ng/ml a jeśli będzie to potrzebne do zdrowienia to i więcej (witamina D ma ogromny wpływ zarówno na nasze bariery jelitowe jak i na układ hormonalny).
Drugi organ jaki trzeba wziąć „na tapetę” to wątroba: może jest przeciążona (np. latami brania leków i nieprawidłowej diety), może potrzebuje wsparcia (ostropest, korzeń mniszka, kurkuma z pieprzem, lukrecja, chlorofil szczególnie z młodych traw jak młody jęczmień, młoda pszenica, algi jak chlorella, warzywa krzyżowe i cebulowe wspierające produkcję enzymów wątrobowych, doskonałe są też lewatywy z kawy w/g Gersona itd.). Detoks, dużo zielonych koktaili, dużo soków warzywno-owocowych, dużo wody, dużo owoców i warzyw. Jeśli wpadasz w niedowagę to wiedz, iż owoce mają więcej kalorii niż warzywa, mają też większą moc oczyszczającą (tutaj piramida oczyszczania: https://akademiawitalnosci.pl/piramida-zdrowego-oczyszczania/).
Dieta typu kasze z warzywami to za mało by opanować stan zapalny, musi ona być bogata w witaminy antyzapalne A, C, E, kwas foliowy, witamina B12 też jest ważna (wybierając suplement zwróć uwagę by to była metylkobalamina, nie cyjanokobalamina), magnez, wapń, cynk, chrom, odpowiednie kwasy tłuszczowe (Omega-3 są antyzapalne, również kwasy GLA zawarte w oleju z ogórecznika, wiesiołka, konopnym), antyzapalne przyprawy jak kurkuma, imbir, cynamon. No i słońce! Bez słońca (witamina D) nie sposób być zdrowym, wszystko co żyje potrzebuje słońca.
Do koktajli ja używam zwykłej wody filtrowanej, odradzam używanie kupnej wody z plastików.
Olga napisał(a):
Torbiel nieoperacyjny na jajniku (jego usytuowanie wiązało się z usunięciem połowy jajnika) i endometrioza.
Śladu brak!!! 🙂 🙂 🙂 JAK???? TAK:
42 dni post Ewy Dąbrowskiej
kilka okładów z oleju rycynowego
suplementacja selenu, vit d3+k2, b12, b kompleks, chlorelli i picie kurkumy z wodą z cytryną (podczas postu)
Wczoraj usg trans i śladu zmian brak!!!
Fantastyczna sprawa!!! Bez chemii i zabiegów. To n naprawdę działa. Polecam!!
Marlena napisał(a):
Brawo, Olga! 🙂
Magda napisał(a):
Dzień dobry, bardzo proszę o wiadomość czy tecwszystkie suplementy oraz okłady były stosowane podczas postu Dąbrowskiej?
Gratuluję sukcesu !! cudowna informacja
Agnieszka napisał(a):
Witajcie. Bardzo fajny blog i ogromna wiedza. Cieszę się, że tu trafiłam ! Otóż jestem już po operacji 1 torbieli. Torbiel była na jajniku i miała 7 cm. Mam 23 lata i nie mam dzieci, operacja była wykonana poprzez cesarskie cięcie, ponieważ laparoskopowo się nie udało. Operacje miałam w listopadzie. Po operacji miałam zęby do leczenia kanałowego(gdzie przed operacją wszystkie były zdrowe), straciłam połowę włosów ale mimo to planowałam wrócić do pracy w lutym. 2 dni przed pójściem do pracy pojawił się ból. Okazało się, że mam kolejną torbiel na tym samym jajniku 4 cm. Endometrioza wykluczona, ponoć jest to zwyczajna torbiel i oczywiście potem wyszły infekcje, i inne .. dużo by o tym pisać .. od czasu operacji jest coś nie tak. W tej chwili torbiel ma 5,5 cm. I nie chcę się poddać kolejnej operacji. Przeczytałam co pisaliście i historię Edyty i wszystko jestem w stanie zrobić. Zmienię swoje nawyki żywieniowe, jeśli chodzi o kosmetyki i środki czystości to od pół roku korzystam tylko z naturalnych, znalazłam już zioła tylko teraz już nie wiem.. Chciałabym zrobić sobie ten post warzywno-owocowy ale zarówno też kąpiele i okłady z olejku rycynowego. Edyta pisze, że przy diecie oczyszczającej nie powinno się stosować okładów z olejku. Mam 2 tygodnie do kolejnego badania, ból się nasila.. Odpuścić sobie ten post i po prostu odżywiać się zdrowo, unikając mięsa, nabiału i innych a potem ewentualnie zrobić sobie post?
Aldonanr2 napisał(a):
Witaj Marlenko,
Odnośnie oleju rycynowego moje pytanie brzmi: czy jest możliwe jego stosowanie (zewnętrzne na skórę) przy chorobach autoimmunologicznych? Próbowałam – dla bratowej- poszukiwać wiedzy na własną rękę, ale bezskutecznie. Czy faktycznie istnieje zagrożenie zwiększeniem aktywności tej choroby podczas aplikacji na skórę. włosy, paznokcie ? Może wiesz? Z góry dziękuję za każdą wskazówkę.
Marlena napisał(a):
Nie znam żadnych przeciwwskazań do stosowania oleju rycynowego zewnętrznie jeśli chodzi o choroby autoimmunologiczne.
Betsi napisał(a):
Wczoraj gdy nagrzewałam jajniki olejkiem to ten na którym mam torbiel jakby mi pulsował i pobolewał,nie wiem dlaczego.Noga mnie też rwie,tzn.udo,jakby nerwy,uczucie tak jakby ktoś szpilkami kłuł,a pod kolanem też przy chodzeniu.Piję jadnotę,na przemian krwawnik i nagietek,biorę wit.d3,magnez,i zaczełam b kompleks.Jeszcze zakupię sobie potas.
Przy seksie też odczuwałam ból po tej stronie,wiem,że mam jakiegoś grzyba,bo gdy lekarz przepisał mi flucofast i hlobulki clotrimazolum to przeszło.Tareaz boję się i unikam zbliżenia,bo się boję bólu.Cały czas myślę o najgorszym,oglądam macicę w lusterku czy coś nie rośnie-wpadłam w paranoję.Mam lęki,ciągły niepokój.
Katarzyna napisał(a):
Dzień dobry,
Trafiłam jakoś tydzień temu na ten wpis. Ponieważ mam stwierdzony kilka lat temu guz graniczny jajników (do którego nawet lekarze nie bardzo wiedzą jak się ustosunkować pod kątem leczenia) miałam usunięte zmiany na jajnikach 2,5 roku temu. Jest to guz który w większości przypadków się odradza, tak też się stało w moim przypadku. Niestety dopiero miesiąc przed wyznaczonym terminem drugiej operacji trafiłam na tę stronę i w ogóle na pomysł leczenia się metodami naturalnymi. 30 maja mam kontrolę przed operacją i mam nadzieję zaskoczyć lekarzy zmniejszeniem guzów i dzięki czemu odroczę operację lub całkowicie rezygnujemy z niej. Od niecałego tygodnia stosuję okłady z oleju rycynowego, kąpiele w zielu krwawnika, skrzypu i macierzanki, piję herbatę ziołową na torbiele (wg przepisu z Twojego komentarza) oraz spożywam dietę oczyszczającą owocowo-warzywną dr Dąbrowskiej. Czy podczas okładów na torbiele objawem pożądanym jest fakt, że czuję lekkie bóle w okolicy jajników oraz zaczęłam mieć objawy infekcji dróg intymnych (swędzenie, upławy)? Czy to znak, że coś pozytywnego się dzieje czy wręcz przeciwnie? I drugie pytanie: wyczytałam, że przeciwwskazaniem do stosowania okładów z oleju rycynowego jest dieta oczyszczająca, czy zatem tę dietę owocowo- warzywną lepiej bym sobie na razie odpuściła? Jeśli tak, dlaczego? Zrezygnowałam już z nabiału i drobiu, w którym jest wiele szkodliwych hormonów i antybiotyków, już nie spożywam tego. Czy lepiej na razie na tym poprzestać, odżywiać się zdrowo, ale nie odpuszczać tłuszczów, cukrów i białka jak to jest diecie oczyszczającej dr Dąbrowskiej?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Dieta postna mogłaby pomóc, ale czy w dwa tygodnie tego dokona – tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć: latami całymi ciało było dręczone i nadużywane, więc czy będzie chciało teraz dokonać regeneracji i naprawić uszkodzenia i/lub zwyrodnienia w ciągu raptem parunastu dni? Nie wiadomo, po prostu sprawdź i zobacz. Musi być włączone odżywianie wewnętrzne, uruchomione procesy autofagii, może coś uda się wtedy osiągnąć – organizm zacznie „zjadać” te guzy, które był zmuszony wcześniej wytworzyć.
Mini napisał(a):
Mam torbiel endometrialna na jajniku, endometrioze i w związku z tym nadzerke. A teraz Uwaga! endometrioza spowodowana jest brakiem pewnych mikroelementow co stwierdzono badając endometrioze u krów- wyczytałam to w książce jakiegoś doktora z USA. Ja po miesiącu lbrania witamin pozbyłam się nadżerki- zniknela. Czyli te witaminy hamuja rozwój endometriozy jest to prawda! Niestety torbiel nadal jest chyba trzeba będzie operować. Ale jeżeli masz nadzerke i endometrioze to bierz te witaminy- nie dopuść do rozwoju choroby! Już mówie jakie: selen 400-600mg dziennie ale podziel to na dawki mniejsze i bierz na 2-3 razy dziennie. Kwas foliowy 400mg dziennie. To podstawa!! Aby one dzialaly musisz jeszcze brac codziennie witamine E, B complex oraz magnez!! U mnie zadzialalo!
Ania napisał(a):
Dzien dobry, ja wlasnie wyszlam od ginekologa z diagnoza: jajnik prawy z drobną torbielką o średnicy 23mm, prawdopodobnie endometrialna. W lewym jajniku dwie zmiany, jedna o wymiarach 65x58mm, mogaca odpowiadac endometrialnej oraz druga o srednicy 44.5mm mogaca odpowiadac torbieli krwotocznej.
Rok temu usunelam z lewego jajnika jedna torbiel ok 60mm. Od zeszłego roku (czyli przez ostatnie pół roku) miałam bardzo dużo stresu związanego ze złym stanem zdrowia mojego męża. Myślę, że to mogło spowodować taki szybki nawrót torbieli. Dodam że mam niedoczynność tarczycy.
Myslicie ze jest dla mnie szansa na wyleczenie naturalne? Dodam ze z torbielami mam problemy od 2008 roku, mialam 2x laparpskopie, 1x laparotomie, potem miałam 3 lata spokoju, urodzilam syna który teraz ma 6 lat.
Czytam bardzo dużo na ten temat, ale nie wiem co zastosować w swoim przypadku? Jaką dietę zastosować, czego unikac? Zawsze jadłam wszystko, nigdy nie miałam problemów z tolerancją np. nabiału, wręcz wolę jogurty, serki niż wędlinę czy mięso.
Nie wiem jakie witaminy brać dodatkowo, zeby nie zrobić sobie krzywdy? Czy możecie mi kochane coś podpowiedzieć? Poprowadzić jakoś?
Marlena napisał(a):
Na pierwszy ogień warto zmienić dietę – polecam filozofię nutritariańską w doborze tego co wsadzamy do ust. Niestety od „jedzenia wszystkiego” dostaje się różnych nieprzyjemności: produkty nabiałowe na przykład zawierają hormony. W końcu krowa nie daje mleka bo jej się tak podoba, lecz NAJPIERW musi być w ciąży i urodzić – całkiem jak my, ludzie. Codzienne pakowane w siebie nabiału może zaburzać nam nasze własne hormony. Torbiele wracają bo nie dajesz im wyboru! 🙂
A witaminy? Cóż, jest wiele mitów na ten temat, ale prawda jest jedna! Witaminy nie robią krzywdy, to BRAK witamin robi krzywdę.
Monika napisał(a):
Witam was. U mnie wykryto torbiel wielokomorową o wielkości 70mm . W jednej części ginekolog stwierdził gęsta mase, i kazał zrobić markery Roma. Strasznie sie denerwuje. Zaczęłam stosować diete oraz okłady, pic zioła oraz biorę wit. B,C,D, E,selen, cynk. Czy ktoś mial podobny przypadek? Co mogę jeszcze zrobić?
Joanna napisał(a):
Dzień dobry,
Dziękuję za artykuł:) w poniedziałek dowiedziałam się że mam torbiel na lewym jajniku 5 cm x 4 cm i Pani Ginekolog skierowała mnie na zabieg za miesiąc, nawet z nią nie polemizowałam bo byłam w wielkim szoku nie spodziewałam się, przyszłam w zupełnie innej sprawie ponieważ od dłuższego czasu staramy się o dziecko. Wyniki OB, CRP, test ROMA wyszły dobrze, morfologia super.
Odżywiam się zdrowo, po testach na nietolerancje wykluczyłam nabiał, jajka. Nie ma nietolerancji na gluten ale mąż ma więc tez praktycznie go wykluczyłam, jem dużo warzyw, owoców, strączków, kasz. Jednak od dwóch miesięcy od czasu do czasu w moim menu pojawiła się soja (jadłam lody na mleku sojowym, desery na mleku sojowym) dużo tego nie było ale może jest to jedna z przyczyn. Po przeczytaniu artykułu chce spróbować naturalnego leczenia.
PLAN: Codziennie siemię lniane mielone, olej z wiesiołka. Okłady z oleju rycynowego, herbatka z czystka, skrzypu, rumianku, zapisałam się na akupunkturę, myślałam też o kąpielach w sodzie oczyszczonej (wiem że można też w ziołach)
Teraz jest tyle słońca i w tym roku korzystam z niego ale mądrze tak witaminowo D:) ale teraz ktoś mi powiedział że powinnam unikać:(
Marleno proszę o pomoc czy nie przesadziłam z czymś?
Marlena napisał(a):
Okazjonalnie spożywana soja nie jest powodem żadnych chorób. Siemię lniane, olej z wiesiołka i herbatki z rumianku, skrzypu, czystka też nie.
Szukać trzeba zawsze powodów swoich kłopotów mimo wszystko NAJPIERW na swoim talerzu, bo często jest tak, że my myślimy „zdrowo się odżywiam”, ale nasz ustrój daje nam wyraźnie znak, że mijamy się z prawdą. Ktoś kto bowiem NAPRAWDĘ ZDROWO się odżywia pozostaje w przewlekłym zdrowiu. Nie inaczej.
Joanna napisał(a):
Marleno, czy olejek z oregano byłby dobry przy torbieli na jajniku, mam dodatkowe infekcję i chciałbym go zastosować.
natalia napisał(a):
Witam, mam pytanie bo szczerze mowiac nie wiem co mam robic, mam 27 lat i w kwietniu tego roku bylam na zwyklym badaniu ginekologicznym. okazalo sie, ze mam torbiel wypelniona krwia, ktora ma 17 cm i jest tam ok szklanka krwi, ale nie mam sie przejmowac bo z kazdym okresem powinno to zejsc i mam przyjsc za trzy miesiace. bylam tydzien temu i okazalo sie, ze jest nadal i ma teraz 16 cm wiec prawie to samo i mozna by to bylo tak zostawic ale lepiej usunac bo moze sie skrecic wokol przydatkow i trzeba bedzie je w ostatecznosci wyciac i dostalam skierowanie do szpitala na usuniecie torbieli. co robic?
T napisał(a):
Natalio, masz gotową receptę i drogę postępowania we wpisie który komentujesz. Przydatne też mogą być inne wpisy z bloga, bo cały blog Marleny mówi o drodze do zdrowia i życia w zdrowiu. Spróbuj.
Życzę powodzenia,
An napisał(a):
Witam, miałyście Panie doświadczenie z torbielą, która powodowała skąpe brązowo-czerwone plamienie ? Czy to przypadek występowania torbieli czynnościowej ?
Joanna napisał(a):
Dzień dobry,
Piszę o swoich doświadczeniach, może komuś przyda się moja historia.
Zdiagnozowano u mnie torbiel 5×6 cm.
Proponowano mi szybkie wycięcie ale ja chciałam spróbować naturalnych metod:
– dieta, dietetyk zaproponował paleo , stosowałam ją w pewnym zakresie: dużo warzyw, owoców, trochę mięsa, ryb, zero zbóż nawet bezglutenowym, zero nabiału
– piłam krwawnik
– robiłam okłady z oleju rycynowego
– miałam 10 sesji akupunktury
Trwało to trzy miesiące i na ostatnim badaniu usg torbiel miał niecały centymetr, niedługo kolejna wizyta i mam nadzieję że się już wchłonął całkowicie:)
Marlena napisał(a):
Zawsze trzeba próbować siłami natury NAJPIERW. A jak nic nie pomaga to dopiero wtedy co innego. Większość ludzi robi odwrotnie. Brawo, Joanno! Dziękuję za ten pokrzepiający komentarz.
Katia napisał(a):
Hej Dziewczyny! Prosze Was o rade. W listopadzie 2017 roku zdiagnozowano u mnie potworniaka na prawym jajniku 6/4 cm. W maju 2018 wykonalam znow usg kontrolne, rozmiary te same, nie powiekszyl sie. Jak by to powiedziec: od zawsze mam problemy z moja matką, emocjonalne, czesto po klotniach czulam bol w dole brzucha etc. Nieregularne miesiaczki od zawsze. Ostatnio zbadalam sobie TSH i wyszlo 4,33 czyli w strone niedoczynnosci tarczycy.
Nie chce brac syntetycznych lekow, nie chce miec operacji. Wiem ze to moze glupie ale boje sie usypiania do laparoskopii, panicznie sie boje! Czy ktoras z Was ma podobne doswiadczenie, i wyszla z POTWORNIAKA bez usuwania laparoskopowego, bo np. spokoj ducha, zdrowa zywnosc, ruch, modlitwa, WIARA, moze homeopatia?, ziola, post Dr Dobrowskiej.. etc jej pomogly? Nawet jesli sie zmniejszyl ten potworniak przez takie dzialania naturalne, bede wdzieczna za kazda wskazowke.
Marlena napisał(a):
Katia, po prostu spróbuj, skoro tak podpowiada Ci intuicja.
Nawet jeśli jeszcze nikomu na świecie przed Tobą się coś jeszcze nie udało, to wcale nie jest powiedziane, że nie możesz być pierwsza i dać świadectwo oraz wparcie innym.
Pracuj nad wybaczaniem. Nie dlatego, że ktoś na to zasługuje, ale dlatego że TY na to zasługujesz: zasługujesz na to, by być wolna od wszelkiej urazy – do kogokolwiek o cokolwiek.
Kłótniami jeszcze nikt żadnego konfliktu nie rozwiązał i nie tędy droga. Sama widzisz, że to się obraca przeciwko Tobie. Więc po co to robić?
Monia71 napisał(a):
Od kilku lat wdrażam w życie rady zawarte na tej witrynie. Od 3 lat nie jem mięsa. Przeprowadzam posty, piję soki, koktajle. Sześć miesięcy temu dowiedziałam się że mam mięśniaka, który wrósł w ścianę macicy i można go usunąć z całą macicą. Spokojnie nie poddam się temu zabiegowi. Od sześciu miesięcy piję zioła – najpierw Klimuszki, potem Sroki, aktualnie chińskie przepisane przez zielarza. Stawiałam pijawki, smarowałam kremem fiołkowym, 3 miesiące okładów z oleju rycynowego, post 4 tygodnie i NIC 🙁 Nie zmniejszył sią ani o milimetr. Oczywiście są efekty uboczne dobrego stylu życia- masa energii, dobre samopoczucie, zdrowa cera, waga w normie, metabolizm bardzo dobry, wyniki krwi i hormonów tarczycy dobre, poziom. d3- 94. Markery w normie. Hoduję zioła, kiszonki, ćwiczę jogę, stresów mało. Oczywiście nie poddaję się i działam dalej, ale przyznam szczerze że trochę się rozczarowałam. Ginekolog twierdzi że zniknie po menopauzie, a tak sam od siebie to nie. Może któraś z Was miała podobne doświadczenia 🙂
Marlena napisał(a):
Mięśniaki to nowotwory łagodne i rosną latami, poprawa stylu życia raczej nie zapoczątkowała zmian, jest to prędzej spadek po poprzednim stylu życia. Powodem jak twierdzą naturopaci jest przebiałczenie (/zakwaszenie) organizmu oraz nadmiar estrogenów. W/g statystyk Cleveland Clinic mięśniaki może mieć obecnie ok. 75-80% kobiet.
Ale jeśli mięśniak nie daje symptomów, to może nie ma sensu nadmiernie przejmować się jego obecnością? Ja swego czasu nawet nie wiedziałam, że mam mięśniaka, dopiero jak otworzono mnie podczas cesarki, to lekarz mi powiedział, że coś takiego tam jest. Uspokoił mnie potem, że to łagodne i że póki nie dokucza, to nic nie będziemy robić za wyjątkiem obserwacji.
To, że nie jesz mięsa to OK, ale czym zastąpiłaś mięso w diecie, tzn. z czego czerpiesz teraz swoje kalorie zamiast mięsa? Problem z większością osób jest taki, że kalorie „bezmięsne” składają się głównie z produktów takich jak chleb, makaron i inne produkty mączne, jaja i produkty nabiałowe, oleje i inne izolowane tłuszcze, słodycze… czyli produkty o niskiej gęstości odżywczej, w większości zakwaszające. Kofeina i alkohol też powinny zostać oczywiście wykluczone.
Basia napisał(a):
Witam. Zdiagnozowano u mnie torbiel czynności owa 7x5cm. Dostałam tabletki antykoncepcyjne, które zahamowaly krwawienie (dostałam miesiączkę I od jej pierwszego dnia krwawilam/plamilam przez 18 dni), jednak dziś plamienia znów wróciły mimo że nie mam przerwy na miesiączkę jak zalecił lekarz (żeby torbiel nie urosła).
Za tydzień mam zaplanowany zabieg laparoskopii. Szczerze mówiąc wolałabym żeby torbiel się wchlonela, wiadomo…
Od jutra wyrzucam nabiał i mięso z diety, idę do apteki po krwawnik.
Czy moge zrobić coś jeszcze? Za 5dni mam usg kontrolne przed zabiegiem, czy jest szansa że torbiel zmaleje? Niepokoi mnie ze plamienia wróciły po 2 tygodniach.
Mialam ostatnio dużo stresów, także z, powodu tego zabiegu. Informacja od lekarza była – trzeba to zoperowac, bo tak duże torbiele się raczej nie mają szansy wchlonac. I koniec, termin zabiegu. Odczuwam presję. Nie chcę komplikacji, dlatego idę się skonsultować za 5 dni do innego lekarza, ale nie wiem co powie. Módlcie się za mnie żeby to cholerstwo zniknęło.
Marlena napisał(a):
Basiu, takie „cholerstwo” w tydzień czasu nie powstaje, więc w tydzień czasu raczej nie zniknie. Zobacz na historię Edyty – zajęło jej to 3 miesiące pracy: nad sobą i swoimi nawykami (żywieniowymi i myślowymi).
Na torbiele pracujemy sobie całymi latami naszym stylem życia dalekim od natury i mówię to ja, która torbiela doświadczyła, bo go sobie pracowicie wyhodowała „nowoczesnym” zakwaszającym i toksycznym stylem życia i potem zapłaciła wysoką cenę za swoją głupotę i niewiedzę.
Magicznie torbiel potrafi zniknąć tylko na chwilę – za pomocą manipulowania hormonami, co właśnie czynią lekarze przepisując pigułki „na zbicie”. Przeszłam przez to samo.
Jeśli byś chciała przyspieszyć zdrowienie, to mogłabyś sięgnąć po leczniczą dietę warzywno-owocową dr Dąbrowskiej. Organizm przestawia się podczas tej diety na tryb samouzdrawiania – podczas odżywiania wewnętrznego zostają uruchomione procesy autofagocytozy (jedząc same warzywa i owoce dostarczamy tak mało kalorii, że ustrój „zjada” niepotrzebne elementy jak guzy, cysty, narośla, polipy itd.).
Maria napisał(a):
Pani Marleno, mam usunięte lewe przydatki z powodu torbieli która okazała się torbielą endometrialną. Po zabiegu po 3 miesiącach torbiel na drugim jajniku. Od dwóch miesięcy biorę tabletki hormonalne. Torbiel maleje (został pęcherzyk) ale jeszcze kurację rozpisał mi lekarz na 3 miesiące. 3 dni temu rozpoczęłam post Dąbrowskiej. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam teraz odstawić te pigułki to się boję. Czy uważa Pani że powinnam odstawić kategorycznie, czy może można je brać w trakcie postu. Mam jeszcze taką wersję aby stosować tabletki jeszcze miesiąc, później mam wizytę kontrolną. A dopiero potem wystartować z postem. Gdybym się tak bardzo nie bała tych tabletek to bym chyba zaczekała z postem jeszcze miesiąc na rzecz jednego opakowania tabletek, bo może uda się jeszcze zmniejszyć torbiel a później oczyszczanie. Byłabym wdzięczna za każdą poradę.
Marlena napisał(a):
Takie rzeczy jak odstawianie leków powinno się konsultować z tym, które je przepisał. Ja niestety nie jestem lekarzem i nie mam upoważnienia by komuś doradzać w takich sprawach.
Maria napisał(a):
Rozumiem i dziękuję. Czy przy oczyszczaniu można stosować leki antykoncepcyjne?
Marlena napisał(a):
Odradza się stosowanie w tym czasie jakichkolwiek leków (chyba że ratujących życie).
Nota bene od pigułek anty dostaje się torbieli (wiem to, byłam tam, ledwo co uszłam z życiem i nie polecam), żaden gin tego nie powie, niestety. Mówią „nie wiadomo od czego to jest” albo wstawiają nawijki o rzekomo jakimś niepękniętym pęcherzyku itd. – taki storytelling dla ubogich.
Rozmawiałam z wieloma kobietami i scenariusz jest zawsze ten sam: pigułki anty, powstają torbiele, potem kolejne pigułki na zbicie torbieli, następnie nawroty torbieli i oczywiście bezsilny lekarz, który „nie wie” od czego to. Zostaje operacja. Lekarz wie tylko tyle, że „to” może nawracać.
No i tyle się od mojego wtedy dowiedziałam (dzisiaj już jestem mądrzejsza, bo nie słucham białych fartuchów tylko mojego organizmu).
P.S. Też mam usunięte przydatki (prawe). Z uwagi na własny debilizm wsparty ignorancją pana w białym fartuchu, który mnie obsługiwał. Za wyjątkiem sięgnięcia po receptariusz lub zalecenia rozkrojenia mi brzucha niczego innego „nie wiedział”. Pięknie, co? 😉 Ale cieszę się, że żyję.
Betsi napisał(a):
Olej rycynowy działa cuda. Na noc, na flanele lub bawełnę, podgrzać olej, zmoczyc szmatke, folia, wysokie majtki lub bokserki. Wiadomo trzeba czasu.
edyta napisał(a):
Witam. Zaczełam stosowac okłady z oleju rycynowego, po stwierdzeniu przez lekarza torbieli. Ale mam pytanie, ponieważ teoretycznie miesiączka skończyła mi się, delikatnie plamie, Czy w taki wypadku droga Marleno, mozna robic okłady?
Marlena napisał(a):
Skoro to NIE JEST miesiączka, to odpowiedź już masz. 🙂
edyt napisał(a):
Witam serdecznie.mam pytanie.rozpoczęłam okłady z oleju rycynowego po przerwie związanej z miesiączka.dzis 3 dzień i mam wrażenie ze podczas okładu”ciągnie” i boli w krzyżu i podbija pod trzuske.dziwne uczucie.czy mam przerwać okłady?
Marlena napisał(a):
Rób tak jak podpowiada Ci intuicja.
edyta napisał(a):
Witam. Dziękuje za odpowiedz. Ale czy spotkała sie Pani z podobnymi „efektami” oleju rycynowego? Kazdy organizm inaczej reaguje
Marlena napisał(a):
Efekty mogą być różne, ale olej rycynowy nie robi krzywdy, więc nie ma się co przejmować moim zdaniem.
Jednak jeśli coś bardzo Ciebie martwi, to zgłoś się do lekarza i niech Cię przebada.
Ola napisał(a):
Cześć. Mam torbiela o wielkosci 6,5cm . Od dzisiaj zaczynam kuracje a mianowicie:
-3x dziennie pić wywar z ziół z przepisu podawanego wyżej
– codzienne kąpiele
-okłady z olejku rycynowego
-eliminacja wszystkich mięs
Ale nurtuje mnie jeszcze jedno. Moze to mój błąd wynikający z niedoczytania ale o co chodzi z tym postem dr Ewy Dąbrowskiej? to jest dieta owocowo – warzywna? Jeśli tak, to autorka listu pisała, że kuracje olejku nie powinno sie stosowac przy diecie oczyszczającej a czy własnie ta owocowo-warzywna nie jest oczyszczająca? Czyli musze wybrac albo olejek albo diete?
to jest jedno pytanie, a drugie, gdzie znajdę tą diete? co jeścć, jakie produkty będą najlepsze, ile razy w ciągu dnia, jak robic sobie te 'dania’ w jakich ilościach?
Dodam ze mam 21lat i ogólnie jestem szczupła, ponieważ waże ok 50kg. Czy taka dieta nie ściągnie mnie w dół w granicach 45/40kg?
Bardzo proszę o odpowiedz
Marlena napisał(a):
Dieta dr Dąbrowskiej jest szeroko poruszana na witrynie bloga, przeszukaj po tagach (po lewej stronie witryny): https://akademiawitalnosci.pl/tag/dr-ewa-dabrowska/
Osoby szczupłe chudną mało, osoby otyłe dużo. Resztę doczytasz w książkach pani doktor. 😉
olax napisał(a):
Dziękuje bardzo za odpowiedz. A co z olejkiem rycynowym? stosować podczas diety czy nie?
Marlena napisał(a):
Olu, myślę, że w tym wypadku jedno drugiemu nie przeszkadza.
olax napisał(a):
Takiej odpowiedzi się spodziewałam. Mam teraz motywacje, żeby walczyć. Serdecznie dziękuje! i pozdrawiam cieplutko
Marlena napisał(a):
Pozdrawiam serdecznie wzajemnie i życzę Ci, abyś szybko wróciła do pełni zdrowia! 🙂
Karolina napisał(a):
Witam,
Mam 27 lat, nie mam dzieci za to mam torbiele.
Dowiedziałam się o nich gdy jedna mi pękła. Trafiłam do szpitala i tam uslyszalam, że to endometrioza i torbiele endometrialne. Wychodząc ze szpitala wiedziałam, że torbiel ma 4x3cm. Dostałam tabletki visanne. Po trochę ponad miesiącu poszłam na kontrolne usg i ku mojemu zdziwieniu torbiel nie zmniejszyła się a urosła do 7.5x5cm. I jest to zmiana torbielowato-lita. Na drugim jajniku jest torbiel z elementami litymi 1.8cmx1.5cm.
Bardzo się przestraszyłam. Zaczęłam czytać w necie i oczywiście strach, że to rak nie pozwalał mi funkcjonować. 4 dni po usg poszlam na kontrolę do lekarza prowadzącego. Zbadał mnie ręcznie. Powiedział, że nie ma ognisk bólowych. Dał skierowanie na markery ca125. Mogę je zrobić dopiero za tydzień ponieważ teraz mam planowo miesiączke która w zasadzie w tym miesiącu jest tylko lekkim plamieniem po tabletkach visanne. (W zeszlym miesiącu miesiączka była ponieważ tabletki zaczęłam brać w połowie cyklu). Lekarz stwierdził, że za dwa miesiące torbiel znowu może być mniejsza ponieważ nie będzie miesiączki.
Nie mam parcia na pęcherz, jajniki mnie w zasadzie nie bolą.
Z nerwów i strachu przestałam jeść i ciągle czuje kłucie w klatce piersiowej.
Czekam na zrobienie CA.
Cieszę się, że trafiłam na tego bloga. Krwawnik już stoi zaparzony. Olej rycynowy czeka na wieczór.
Postanowiłam odrzucić mięso i jeść owoce i warzywa.
Mam nadzieję, że zmiana która powstała nie jest groźna.
Do tego również zaczęłam odmawiać NOWENNE POMPEJAŃSKĄ. Dodaje mi to dużo wiary w to ,że będzie dobrze.
Marlena napisał(a):
Karolino, trzymamy kciuki i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Trzymaj rękę na pulsie i działaj, tzn. rób swoje, ale jednocześnie porzuć wszelki lęk i strach, bowiem gdy jesteśmy w stanie lęku, to ustrój wyłącza swoje mechanizmy samouzdrawiania, a zamiast tego pozostaje w trybie „walcz lub uciekaj”.
Dlatego jest to bardzo ważne (i o tym też właśnie pisała Edyta) aby pozostawać w stanie rozluźnienia psychicznego. Robić owszem swoje (zioła, okłady, zmiana diety i stylu życia), ale robić to w spokoju, z pełną ufnością w efekty. Modlitwa oczywiście również jest bardzo pomocna, bowiem wycisza i pozwala na oddanie zmartwień sile wyższej. Zyskujemy wiarę, ufność oraz spokój ducha, czyli rzeczy niezbędne by ciało rozpoczęło swój naturalny proces uzdrawiania.
Baszka napisał(a):
Dzień Dobry, nie zdążyłam jeszcze przeczytać całej, bardzo interesującej korespondencji, ale pozwolę sobie zapytać o torbiele krwotoczne. Czy picie ziół, kąpiele i olej rycynowy odnosi się również do torbieli krwotocznych – moja ma ok. 3cm, na lewym jajniku. Czy kobieta w okresie okołomenopauzalnym, z bardzo już nieregularnymi i skąpymi krwawieniami, może stosować taką kurację? Dodam, że mięsa, nabiału i glutenu praktycznie nie jadam od kilku lat, mam potwierdzoną nietolerancję na laktozę i gluten. Drugi jajnik lity. Bardzo będę wdzięczna za Wasze komntarze, sugestie, porady. Serdecznie pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Torbiel krwotoczna brzmi groźnie, ale jest to też torbiel, więc po prostu spróbuj. I koniecznie sprawdź sobie też poziom witaminy D.
Baszka napisał(a):
Dziękuję za szybką odpowiedź. Witamina D3 25OH – 36,6 ng/ml. Obecnie biorę Devikap + suplementacja magnezem z uwagi wybitnie dodatnią próbę tężyczkową. Czy ten temat też pojawia się na Twoim blogu Marleno? Zapytam jeszcze o osteopenię i niską gęstość kości? Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Nie chciałabym sięgać po HTZ.
Marlena napisał(a):
Poziom wit. D jest więc w tzw. niskiej normie (norma to 30-100). Na temat witaminy D artykuły znajdują się tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/tag/witamina-d/
Zamiast HTZ rozważ zmianę stylu życia, jakoś nasze babki i prababki się obywały bez sztucznych hormonów dożywając sędziwego wieku – to były czasy gdy menopauza nie była jeszcze traktowana jak choroba, którą trzeba „leczyć” sztucznymi hormonami.
Sztuczne hormony „przyklepują problem” ale go nie rozwiążą, a mogą narobić szkód, co dzieje się zawsze wtedy gdy chcemy przechytrzyć naturę.
Caterina napisał(a):
Droga pani Marleno. Czy powyższa kuracja może również pomóc na wodniaka jajowodu?próbuję znaleźć coś na ten temat ale nigdzie nie ma nic o kuracjach ziołami na wodniaka jajowodu. lekarz kieruje na wycięcie jajowodu jest on już po jednej operacji. Był nacinany i zostawili go w nadziei że się zregeneruje ale teraz niestety utworzył się tam wodniak i nie wiem czy można się tego pozbyć w inny sposób niż operacyjny. Bardzo proszę o radę. Chciałbym jeszcze zapytać czy jakieś ziółka można stosować w trakcie miesiączki ponieważ i okłady i ziółka pani Edyta pisała że trzeba odstawić na czas miesiączki. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Ludzki organizm ma jak widać po historii Edyty zdolność do regeneracji i samonaprawy, jest to naprawdę super inteligentna maszyneria.
Powodem Twojego przewlekłego i nawracającego cierpienia jest zaniedbany stan zapalny i tutaj jedna taka uwaga – historii Edyty nie należy interpretować jako „jedna pani co się ziołami czy tam okładami wyleczyła”. To po prostu byłoby szalone spłycenie tematu!
Zwróć proszę uwagę, że Edyta poczyniła istotne zmiany stylu życia, diety, myślenia itd. i to WSZYSTKO RAZEM zaskutkowało powrotem stanu zdrowia. To nie była pojedyncza rzecz.
Tak więc to nie jest tak, że sobie będziemy stosować ziółka czy okłady rycynowe i poza tym niczego z wygody, strachu lub lenistwa nie zmienimy, bo wtedy takie płytkie podejście może nie dać oczekiwanych rezultatów.
Jesteśmy wszak jednością ciała, umysłu i ducha, dlatego musimy usiąść i zrobić dokładną analizę: co robiłam do tej pory źle, że mój organizm tak zareagował i gdzie trzeba wprowadzić zmiany?
Może to był stres, złe myśli w głowie, może złe nawyki jak palenie, picie, nadmiar cukru, kawy i innego przetworzonego śmiecia, może niedosypianie, może złe żarcie, za mało świeżych warzyw i owoców, brak jakiegoś oczyszczania organizmu choćby raz w roku na wiosnę itd.
I zastanowić się co mogę zrobić teraz aby to wszystko ulepszyć na tyle na ile mogę – już od dzisiaj. Jak mogę pomóc ciału by weszło w tryb samouzdrawiania.
Oczywiście spróbuj okładów i ziół jak najbardziej – to też działa antyzapalnie, ponadto nasz układ nerwowy parasympatyczny odpowiedzialny za regenerację i odprężenie włączy się dopiero jak jesteśmy w stanie relaksu i wyciszenia, a kąpiele czy okłady temu sprzyjają.
Tak więc nie ograniczaj się proszę tylko do zajmowania się jedynie samym ciałem, bo akurat tam wybuchł pożar i szybko chcemy strażaka albo czegoś, bo już nam się pali ziemia pod nogami.
Ważne jest jak widać na przykładzie Edyty działanie całościowe, ważne jest też zastanowienie się co ta sytuacja chce mi powiedzieć. Co mogę zrobić, co robiłam źle i co mogę robić lepiej już od teraz. Lepiej jeść, lepiej spać, wyluzować, zwolnić, także lepiej się odżywiać, uzupełnić niedobory, zrezygnować ze źródeł toksyn (przetworzone żarcie, leki, chemia domowa, konwencjonalne kosmetyki itp.). Wypisz to sobie, zrób plan i zacznij działać.
Na moim blogu znajdziesz wiele pomocnych artykułów choćby o przewlekłym stanie zapalnym i jak go opanować: https://akademiawitalnosci.pl/tag/przewlekly-stan-zapalny/
Niestety jeśli mamy styl życia „jak wszyscy” to będziemy tak jak oni zapadali na choroby charakterystyczne dla „wszystkich” i kursowali po lekarzach, aptekach i szpitalach.
Lekarz może nawet i coś tam zrobi, ale często potem mamy nawrót problemu i jesteśmy głęboko zdziwieni, oprócz tego wściekli na lekarza i całą służbę zdrowia, a także cholernie przerażeni.
Bo nie wiemy za bardzo co teraz dalej mamy robić.
Bo wewnętrznie czujemy, że chyba nie tędy droga, że lekarz nas nie wyleczył, choć tak bardzo na to liczyliśmy.
Wiem to z własnego doświadczenia – ja przez taki właśnie sposób myślenia wylądowałam w końcu na stole operacyjnym i jak określił to lekarz: niemal w ostatniej chwili wyciągnęliśmy panią z tego za nogi.
No ale spójrzmy prawdzie w oczy: lekarz nie jest od zajmowania się przyczyną (zdrowy styl życia czy prawidłowe odżywianie to Twoja broszka, a nie jego), on może tylko pomagać objawowo. Coś tam wyciąć, coś załatać, jakieś leki usuwające objawy zapisać i na tym jego rola się kończy – to nie on jest osobą odpowiedzialną za Twoje zdrowie. To Ty sama jesteś tą osobą.
Prawda jest taka, że są dwie drogi uczenia się: albo poprzez cierpienie, albo poprzez zrozumienie (i wychodzące z tego zrozumienia odpowiednie myślenie i działanie).
Odkąd przeszłam przez drogę pierwszą, to z wiekiem zmądrzałam i teraz zawsze wybieram tę drugą.
Caterina napisał(a):
Dziękuję bardzo za odpowiedź 😊 Dla mnie jest to oczywiste że nie można się skupić tylko na ziołach i okładach i że trzeba to wszystko „przytulić” i zaopiekować, poprawić, zmienić. Zadałam pytanie dotyczące tego czego jeszcze nie wiem, a mianowicie czy można likwidować ziołami ( robiąc przy tym wszystkie inne rzeczy które Pani wymieniła) i jakimi ziołami posiłkować się w trakcie miesiączki, żeby wspomóc narządy w walce z toksynami i prawidłowym działaniu. Tych ziół jest bardzo wiele i nie wiem czy celować w konkretne jedno czy używać mieszanek.
Marlena napisał(a):
Tak, dokładnie, plan działania musi być całościowy. Właśnie o to chodzi. 🙂
Jeśli chodzi o część ziołowo-okładową, to Edyta opisała jak to wygląda, jakie zioła, w jakiej formie (herbatki, kąpiele ziołowe). Moim zdaniem krwawnik na sprawy kobiece to podstawa, aczkolwiek trzeba mieć na uwadze fakt, że zioła w mieszance działają lepiej, bowiem zachodzi synergia.
Miesiączka (i kilka dni przed) jest czasem gdy nasz układ odpornościowy jest osłabiony, dlatego lepiej w tym czasie sobie po prostu odpoczywać, a po miesiączce wznowić kurację – tak jak robiła to Edyta.
Najważniejsza zasada w samouzdrawianiu jest do zapamiętania taka, aby wyłączyć nasz układ nerwowy sympatyczny (wyjść z trybu walcz lub uciekaj, reakcje stresowe), a włączyć parasympatyczny (wejść w tryb odpoczynek, trawienie, regeneracja, odnowa, relaksacja).
Bo z kuracji siłami natury mogą wyjść nici jeśli ktoś będzie robił wszystko co niby potrzeba, ale będąc przy tym spiętym i cały czas myśląc negatywne myśli przynoszące stres (np. typu „o matko, co teraz będzie, jestem chora, nie chcę tego wszystkiego, boję się szpitala, a niechże to dziadostwo zniknie, a co będzie jak nie zniknie” itp.).
Szczególnie my kobiety mamy to do siebie, że zamartwiamy się na zapas, chociaż potem okazuje się, że 99,999% rzeczy o które się zamartwiałyśmy nigdy nie dochodzi do skutku. 😉
Te myśli jednak powodują, że układ parasympatyczny nie ma szans by przełączyć naszą maszynerię w tryb regeneracji i uzdrawiania.
Tak więc to trzeba mieć na uwadze, ponieważ z naturą nie wygramy: to my musimy dostosować się do jej praw, bo ona do naszych nie dostosuje się na pewno. 😉
Agnieszka napisał(a):
Witam Pani Marleno. Mam 3 lata dwa torbiele na jednym i drugim jajniki. Lekarze leczył mnie antykoncepcja nic nie pomogło. Poronilam raz ciąże w 3 miesiącu nie wiem czy to była przyczyną torbieli? Jak to wyleczyć? Może poradzi mi Pani coś w tej sytuacji? Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Agnieszko, nie Ty masz się zastanawiać „jak to wyleczyć”, bo zawsze lekarzem jest nasze ciało.
Ono tworzy torbiele i ono jest w stanie sprawić, by się wchłonęły.
My możemy jedynie tak jak umiemy pomóc w tym ciału, by tryb samouzdrawiania włączyć.
Naszym zadaniem jest jednym słowem stworzyć takie warunki, aby ciało zaczęło się uzdrawiać.
Mnie też leczono z torbieli jajnika hormonami – dodam jeszcze, że wcześniej przez kilka lat przyjmowałam doustną antykoncepcję (dziwnym trafem w rozmowach z kobietami mającymi problem z torbielami zawsze się okazuje, ze niemal wszystkie stosowałyśmy doustną antykoncepcję!).
A skuteczność tego „leczenia” torbieli hormonami była taka, że i tak po roku wylądowałam na stole operacyjnym w trybie pilnym ratującym życie.
Teraz rozumiem, że przepisane przez lekarza tabletki nie zajęły się PRZYCZYNĄ dla której moje ciało stworzyło torbiele.
A ponieważ ja też się nią nie zajęłam będąc przekonana, że tabletki już się tym zajęły – to się skończyło jak się skończyło.
Przeczytaj proszę uważnie historię Edyty, przeczytaj też ostatnie komentarze pod tym artykułem: https://akademiawitalnosci.pl/tajemnice-oleju-rycynowego/
Cysty jajników w ciąży mogą stanowić przyczynę poronienia lub przedwczesnego porodu.
Caterina napisał(a):
Droga pani Marleno. Dieta zmieniona ( bez mięsa, bez nabiału, bez białej mąki, słodyczy, dużo zielonego i pyszności z pani ebooka), kapele, okłady, ziółka: wybrałam mieszankę ojca Klimuszko na niepłodność ponieważ działają na jajowody. Po wczorajszej wizycie u lekarza okazuje się że wodniak zniknął, niestety pojawiła się torbiel krwotoczna😔 ziółka miały działać również stymulująco na pracę jajników oprócz ” opiekowania się” jajowodami i nie wiem czy to nie przez to. Chyba że przez dietę ponieważ to co jem i piję powinno mnie oczyszczać a wizyty w toalecie po tylu koktajlach i sałatkach nie były zbyt częste a jak były to nie wyglądały na oczyszczające 😔 czy to możliwe, pani Marleno, że te toksyny zostały we mnie mimo dobrego jedzenia? Nie wiem czy teraz odstawić te ziółka i przerzucić się na mieszankę stricte na torbiele, zaprzestać okładów? Lekarz przepisał Distreptaza Diclofenac ( czopki) nie kazał iść do szpitala (trzy lata temu miałam dokładnie taką samą torbiel krwotoczną, tylko,że po poronieniu i byłam cięta i usuwali ją) ale jak będzie bolało to mam się zgłosić do najbliższego szpitala, a wtedy to by już była operacja ratująca życie i moja czwarta laparotomia😔 bardzo chciałabym tego uniknąć dlatego proszę o poradę.
Marlena napisał(a):
Tego typu torbieli nie usuwa się od razu ponieważ zazwyczaj wchłaniają się w ciągu kilku cykli, tak więc obserwuje się je tylko i ewentualnie podaje środki mające działanie przeciwzapalne.
Torbiele te nie powstają w wyniku zmiany stylu życia na zdrowszy, ich przyczyna jest bardziej prozaiczna, lekarz ginekolog opisuje to tutaj: https://wylecz.to/ginekologia/torbiel-krwotoczna-przyczyny-i-objawy-torbieli-krwotocznej-jajnika/
Jedyne można jeszcze zadać sobie pytanie dlaczego krwotoczna, a nie zwykła (wypełniona płynem surowiczym) – być może w grę wchodzi nadmierna kruchość naczyń, czyli potrzebne jest więcej wzmacniającej naczynia witaminy P (bioflawonoidy, rutyna, hesperydyna) – owoce cytrusowe jedzone wraz z albedo (te białe gąbczaste niteczki tuż pod skórką), kasza gryczana, czarna porzeczka, aronia, bez czarny, dzika róża, borówki, jeżyny, z ziół znajdziemy ją w rucie, rumianku, dziurawcu, skrzypie, lukrecji, miłorzębie japońskim, fiołku trójbarwnym i oczywiście w czarnym bzie.
Caterina napisał(a):
Cytryny z albedo są codziennie , kasze różne, gorzej teraz z owocami typu jeżyny bo nie ma 😔 dzika róża, ruta, skrzyp its. Były w tej mieszance. O witaminie P nie słyszałam ale zaraz jadę do sklepu zielarskiego i się dopytam. Znalazłam również mieszankę którą bardzo dużo osób poleca właśnie na torbiele i też kupię te zioła i zacznę pić już dziś. czy włączyć jeszcze kwas dha witaminy k2 MK7 i coś jeszcze?
Caterina napisał(a):
Poczytałam trochę i wygląda na to,że moja torbiel jest za duża (7cm) większość osób która pisze że miała krwotoczną i wyleczyła ją mieszanką opisują 4 centymetrowe. Obawiam się że ziółka obecne w mieszance, okłady i kąpiele zbyt rozluźnią naczynka i torbiel może pęknąć. Pomocy pani Marleno!
Anna napisał(a):
Czy metodę opisaną prze, Edyte6mozna stosować aby polipy macicy się już nie pojawiły? Miałam 3 i teraz lekarz zalecił hormony by czwarty raz nie wyrósł
Marlena napisał(a):
Nadmiar estrogenów musi być opanowany w przypadku polipów. Hormony zrobią to jedynie na chwilę, dostaniesz progesteron na zbicie estrogenu, ale przecież to plasterek na ranę, a nie traktowanie przyczyny u źródła.
Dużo błonnika (warzywa, owoce, orzechy, grube kasze itd.), dużo słońca, soki warzywne świeżo wyciskane i zielone koktajle, uzupełnić niedobory witamin i składników mineralnych, popościć trochę by dać odetchnąć wątrobie, nauczyć się panować nad stresem zżerającym magnez, odstawić wszelkie źródła ksenoestrogenów, wyrzucić na czas zdrowienia z diety śmieci, używki, mięso, smażeniny, nabiał, cukier, białą mąkę i tym podobne atrakcje.
Bo skoro coś odrasta nam po raz n-ty, to znaczy, że mamy sporo roboty do zrobienia. Polip nie jest winny, tylko nasz styl życia.
Ustrój nie tworzy bowiem nam polipów na złość, lecz dlatego, że nie dajemy mu wyboru.
Anna napisał(a):
Marleno dziękuję, dużo tego 😞, czy dam. radę. Kiedyś pościłam 20 dni i prze 2 lata ich nie miałam. boję się hormony brać i boję się nie brać,
Marlena napisał(a):
No właśnie ludzie często robią ten błąd, że poszczą długo, ale tylko raz na parę lat, a potem zapominają o tym.
A to duży błąd, bo jak popatrzymy na społeczeństwa zdrowych stulatków, to tam okresowe posty są krótkie, ale za to mają miejsce kilka lub nawet kilkanaście razy w roku (rekordzistami są Ikaryjczycy, u nich jest aż 180 dni postnych w roku: tylko warzywa i owoce, bez oliwy, wina, mięsa, sera czy słodyczy).
Ograniczenia kaloryczne mają istotną rolę w procesach samoleczenia czyli autofagii i mitofagii, czyli usuwaniu zbędnych fragmentów komórek, zużytych, zbędnych białek, uszkodzonych itd. – to dlatego na przykład gdy ludzie przechodzą dietę dr Dąbrowskiej, to ich organizm dosłownie „zjada” zbędne rzeczy jak polipy, narośla, blaszka miażdżycowa, guzy itd.
Tak właśnie działa autofagia. Ograniczenie kalorii aktywuje ten proces, dodatkowo spowalniając starzenie się.
Mariola napisał(a):
Witam. przez przypadek dowiedziałam się że mam torbiel na jajniku 5×6 cm. Poszłam do pani ginekolog i owszem potwierdziła, że jest jednokomorowa wypełniona płynem. Zleciła wykonać test roma co zrobiłam zaraz na drugi dzień.Po odebraniu wyników, są podwyższone iod razu udałam się do lekarki. To że są podwyższone to normalne przy torbielach. Tabletek żadnych nie chciała mi przepisać (może zrobi to inny lekarz tak powiedziała), skierowania na usunięcie też nie. Według niej powinnam najpierw iść na łyżeczkowanie macicy, bo jak mi powiedziała po usunięciu starych komórek powstaną nowe i to może przyczynić się do zmniejszenia torbieli ale nie koniecznie. Dopiero po tym możemy rozważyć usunięcie. Nie chcę być królikiem doświadczalnym, trochę poczytałam i wiem, z tego co mówiły inne dziewczyny że miały większe i pod wpływem tabletek się zmniejszyły choć nie zawsze. Pojechałam więc do drugiego lekarza,który stwierdził że taką torbiel należy najpierw obserwować a nie od razu operować. Przepisał mi tabletki anty i kazał przyjść do kontroli za 3 miesiące. Szczęśliwa wróciłam do domu. Jak trochę ochłonęłam z tej radości zastanowiło mnie to dlaczego przepisał mi tabletki ot tak jakby to były zwykle witaminy, bez wywiadu, bez badań. Przeczytałam ulotkę, internet i co się okazało? Nie są to tabletki dla kobiet po 35 roku życia w dodatku palącej z żylakami bo może dojść do zakrzepicy. Dzwonię do Pana doktora i mówię mu o tym. A on śmiejąc się potwierdza że nie mogę ich brak, muszę rzucić palenie i zrobić porządek z żylakami. Może i ma rację. Na chwilę obecną piję sok z buraka, kupiłam dzisiaj mieszankę ziół na torbiele i zaczynam szukać trzeciego lekarza.
Nie wiem co mogę jeszcze zrobić, jestem załamana, nie mogę normalnie funkcjonować bo cały czas myślę o torbielu, że on tam jest, że coś złego się stanie.
Dodam jeszcze że wszystkie wizyty były prywatne(każda po 200zl) i szlak mnie trafia, pal licho z tą kasą, że tak lekko do tego podchodzą a ja dalej nie wiem co robić.
Proszę, może tu otrzymam jakąś poradę.
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że przede wszystkim uspokoić głowę – od tego trzeba zacząć, bo w nerwach ustrój nie będzie wykonywał żadnych prac naprawczych czy regeneracyjnych. I potem będzie „te naturalne sposoby nie za bardzo działają”. 😉
No i ważna sprawa: zmiana sposobu odżywania (warzywa, szczególnie te o zielonych liściach, świeże owoce, rozmaite rośliny strączkowe, orzechy, nasiona, pełne ziarno, odstawić na razie pokarmy odzwierzęce). Tutaj dołożenie jednego zdrowego soczku do całej masy syfu nie wystarczy, szczególnie jeśli palisz. Samo palenie powoduje zwiększone zapotrzebowanie na antyutleniacze i składniki mineralne by zneutralizować stres oksydacyjny.
Przydatne może być zbadanie poziomu witaminy D i suplementacja podstawowymi składnikami odżywczymi (magnez, witamina C, B-complex) jeśli do tej pory odżywiałaś się tradycyjnie sklepową paszą.
Malgorzata napisał(a):
Mam mięśniaka zaczęłam stosować zblenderowane warzywa na bazie marchwi buraka (odstawilam Gio gdy przeczytałam że działa estrogennie) gruszka lub jabłko kiełki brokuła jem kaszę , ziemniaki.mieso raz na 2 tyg wiejskie, jajka.Musze dodać że moje miesiączki są bardzo obfite i mam anemię zarzywam żelazo ale stosując tę zblenderowane warzywa i owoce miesiączką teraz jest jeszcze bardziej obfita i trwa już 10 dzień nie wiem czy odstawić te warzywa i owoce . Jakie zioła pic na powstrzymanie krwawienia czy krwawnik ,nagietek przywrotnik czy skrzyp nie działają estrogennie bo mięśniaki są ponoć gdy jest dużo estrogenów proszę o pomoc
Marlena napisał(a):
Od warzyw jeszcze nikt nie umarł, chyba że spadły mu one na głowę z dużej wysokości.
Warzywa wręcz przeciwnie ZAPOBIEGAJĄ dominacji estrogenów z uwagi na to, że zawierają błonnik i szereg ochronnych fitozwiązków.
Za dużo estrogenów jest wtedy gdy używamy kosmetyki konwencjonalne, stresujemy się, mamy przetrzebiony mikrobiom, jemy żywność pozbawioną błonnika (biała mąka, mięso, cukier, olej, nabiał, jaja).
Zrób sobie może dietę dr Dąbrowskiej, pani doktor donosiła, że reguluje ona doskonale kobiecy układ hormonalny.
Ansi napisał(a):
Witam. Trafiłam na ten post jakiś czas temu. Potrzebuję rady odnośnie leczenia torbieli jajników. Miesiąc temu zaczęłam czuć ucisk po lewej stronie i miałam bardzo bolesny okres. Kiedyś leczyłam się już na torbiele jajników (były max do 4 cm, głównie ten po prawej był zawsze większy), przepisane miałam leki antykoncepcyjne i byłam pod kontrolą, jednak 6 lat temu cysty zniknęły. Teraz czuję, że problem się nawrócił, ponieważ odczuwam takie same bóle jak parę lat wstecz. Zaczęłam pić krwawnik – kubek raz dziennie, ale nie czułam różnicy, włączyłam też krem progesteronowy, ale po każdym smarowaniu czułam dziwne 'ściągnięcie’ (po nim ostatni okres miałam znośny chociaż). Każdego dnia uciskało mnie po lewej stronie, później również i co jakiś czas po prawej. Zaczęłam robić ciepłe okłady – po nich czuję trochę ulgi. Obecnie zamiast być lepiej to miewam od paru dni kłucia raz z lewej, raz z prawej. Zamiast krwawnika od 3 dni piję raz dziennie (żeby sobie nie zaszkodzić) zioła na torbiele jajników:
Liść brzozy 15g,
Kwiatostany nagietka 10g
Kwiatostany kocanek 5g
Kora kaliny koralowej 10g
Nasienie lnu 10g
Ziele bylicy 10g
Ziele krwawnika 50g
Ziele skrzypu polnego 50g
Ziele przywrotnika 50g
Kłącza perzu 50g
oraz włączyłam do tego gorące kąpiele. Jem też więcej warzyw tzw. DIM i suplementuje magnez. Nie mogę już spać za bardzo o to , zaczynam się tym stresować. Mamy czasy jakie mamy, dlatego chciałam sobie najpierw pomóc naturalnie. Dodam, że miesiączki mam regularne. Nie wiem czy powinnam odstawić to wszystko czy stosuje tego za mało. I mam pytanie odnośnie kawy, czy można ją pić? Ponoć kofeina działa niekorzystnie i można mieć przez nią skurcze.
Za wszelkie rady będę wdzięczna.
Marlena Bhandari napisał(a):
Warzywa trzeba jeść tak jak zrobiła to Edyta czyli naturalne, jak je Bozia stworzyła, a nie w formie kapsułek. Poza tym potrzebna jest zmiana stylu życia, nauka radzenia sobie ze stresem, a okłady i zioła mają wtedy większą szansę przynieść efekty. Kawa podbija kortyzol czyli hormon stresu.
Karolina napisał(a):
Witam , czytam dzisiaj te wszystkie komentarze Pań i moze coś mi doradzicie…. Mam taki problem ze mam guza Bartoliniego czy jakos tak 🤷 juz raz dostalam skierowanie na usunięcie lecz przez 3 dni nikt nie chciał mnie przyjąć w szpitalu i leżałam meczylam sie z bolu ponieważ guz byl juz wielkości jajka i nie moglam samodzielnie chodzić. Karetka przyjechała dala tylko zastrzyk w tyłek i to wszystko. Po 2 dniacj w końcu mnje przyjęli i z tego co wiem to tylko nacieli mi i zaszyli. Po 2 miesiącach to wróciło. I teraz jest problem bo nigdzie nie chcą w szpitalu przyjąć bo Covid. Zaczęłam robic nasiadowki z szałwi i raz mi guz pękł po czym po miesiącu znowu go mam i znowu robie nasiadowki i tak w koło macieju. Czy jest jakiś sposób żeby yi sie nie ponawialo?
Marlena Bhandari napisał(a):
Masz na myśli zapalenie gruczołu Bartholina. Zapalenie oznacza ból, zaczerwienienie, obrzęk, pojawia się podwyższona temperatura tkanek i utrata jej funkcji. Celem zapalenia jest obrona organizmu przed czynnikiem uszkadzającym i powinno ono prowadzić do usunięcia czynnika chorobotwórczego i powrotu tkanki do stanu fizjologicznego.
Tutaj z obrazu wynika, że stany zapalne są przewlekłe. Należy sprawić, aby układ odpornościowy zwalczył czynnik powodujący zapalenie (np. patogen bakteryjny czy jakikolwiek inny).
Trzymaj witaminę D na poziomie średniej lub wysokiej normy (50-100 ng/ml) – dopiero przy poziomie witaminy D powyżej 30 ng/ml ustrój produkuje chroniące przed patogenami białka (defensyny, katelicydyny) czyli tak jakby nasz „wewnętrzny antybiotyk”.
Bierz witaminę C w ilościach gramowych. Dieta musi być bogata w warzywa i owoce oraz kiszonki – dieta antyzapalna. Pij świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe. Zrezygnuj z rzeczy osłabiających odporność (cukier, używki, alkohol, biała mąka, produkty przetworzone przemysłowo, oleje rafinowane, margaryny itp.).
Zadbaj o uregulowanie rytmów dobowych i jakość snu. Naucz się radzić sobie ze stresem, ponieważ ustrój może uzdrawiać tkanki tylko jeśli pozostajemy w dominacji przywspółczulnej ( a stres, kortyzol i ogólnie dominacja współczulna blokują procesy regeneracji i uzdrawiania, osłabiają też układ odpornościowy).
Jeśli organizm odzyska równowagę, to sam wróci do pełni zdrowia i stany zapalne nie będą nawracać. Tuta działania doraźne nie wystarczą, trzeba się wziąć w garść i zacząć dbać o siebie na poważnie, zbudować sobie silną fortecę zdrowia. Powodzenia! ❤️
Marcela napisał(a):
Witam
Przeczytałam praltycznie wszystkie komentarze już jakiś czas temu na forum. Po śmierci taty dowiedziałam się, że mam torbiele na jajniku lewym dwa endometrialne ale na jednym byla mala zmianka lita odrazu kazano mi iść pod nóż. Niestety nie chciałam obrac odrazu takiej drogi zawsze dbalam o siebie sport, joga , spacery od lat unikam rzeczy ktorych jesc nie moge gluten laktoza ogolnie nabial i sporo innych. Przeszlam juz wszystkie mozliwe diety. Zapisalam sie na alupunkture dostalam ziola pije krwawnik robie oklady z olejku korzystam z diety dr dabrowskiej postu nie robilam poniewaz waze 49 kg wiec balam sie zeobilam natomiast tygodniowy detox zupowy gotowany wedlug 5 przemian od ZdrowaZupa. 6 miesiecy minelo od diagmozy korzystam tez z EFT medytacji prowadzonej ale nic nie pomaga bo nadal odczuwam klucie i tez widze w miejscu lewego jajnika zgrubienie. Wlosy wypadaja garsciami.. suplemebtuje juz dlugi czas floradix, wit d3 w kroplach , omega 3 dha , cynk , magnez+b6 , dzięgiel chiński.. nigdy nie jem slodyczy czy fast foodów bardzo restrykcyjnie db o to co znajduje sie na talerzu natomiast nic sie nie poprawia jak widze i ręce już opadają… wiem, ze jest to nabyte bo nigdy wczesniej nie mialam taliego problemu.. nie chce operacji natomiast widze ze sama sobie juz chyba nie potrafie pomóc…
Marlena Bhandari napisał(a):
Każda kobieta ma coś takiego jak estrobolom – czyli mikrobiom jelitowy odpowiedzialny za metabolizm estrogenów. Niska waga może też być wskaźnikiem tego, że mamy problem z przyswajaniem, ponieważ to właśnie nasz mikrobiom bierze udział w przyswajaniu tego co zjemy (i to zarówno pokarmy jak i suplementy).
Jelita to jedna wielka fabryka, między innymi hormonów i peptydów – część z nich ma wpływ na regulację poziomu cukru we krwi.
Co ma cukier we krwi do cyst na jajniku? Pozornie nic, prawda?
Tymczasem kluczowy jest brak równowagi insulinowej. Niekoniecznie wywołany błędami dietetycznymi, ale także np. przewlekły stres może też mieć takie działanie, ponieważ podniesiony kortyzol oznacza wzrost poziomu cukru we krwi a także wzrost estrogenu w stosunku do progesteronu (dominacja estrogenowa).
U kobiet brak równowagi insulinowej ma pewien mechanizm obronny czyli… właśnie nasze jajniki. 🙂
Jajniki tworzą cysty nie bez powodu, bo nasz organizm nie jest głupi, wręcz przeciwnie – to cudowna maszyneria, mega inteligentna! Otóż te cysty produkują dodatkowe ilości testosteronu. A testosteron jest hormonem wzmacniającym odpowiedź insulinową (wrażliwość komórek na insulinę).
Tak więc zacznij od podstaw, tak jak zrobiła to Edyta – po wyciszeniu hormonów stresu cysta zaczęła się wchłaniać, ponieważ organizm fizjologicznie już tej cysty więcej do niczego nie potrzebował.
Zapraszam też na moje szkolenie Masterclass na temat stresu, tam przedstawiam wiele różnych naturalnych sposobów na wyjście z dominacji współczulnego układu nerwowego i redukcję kortyzolu (dieta, adaptogeny, aromaterapia, praca z nerwem błędnym itd.), a także mnóstwo ćwiczeń i porad dotyczących życia wolnego od nadmiaru kortyzolu.
Link do szkolenia: https://akademiawitalnosci.pl/MCstres
Marcela napisał(a):
Bardzo dziękuję Pani za czas poświęcony na odpisanie na mój komentarz!
Rpzumiem, że powinnam zacząć od zajęcia się stresem? Co mogę zrobić by wprowadzić równowagę insulinową. Nie ukrywam, że strach przed tym, że może byc to coś zlosliwego czy nakręcanie i zmuszanie przez lekarzy do operacji dodatkowo napędza stres i powstaje takie koło. Stres wypadaniem włosów czy problemy ze snem i pot właśnie wszystko się sypie zdaję sobie z tego sprawę.. natomiast ciężko mi też z powodu śmierci taty czy też pewnych wspomnien z tamtego okresu odpuścić tą kontrolę..
pozdrawiam serdecznie i dziękuje, że daje Pani nadzieje, że się da to wspaniale czytac jak wielu osobom się udalo! Wszystkiego dobrego
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, kortyzol jest tutaj „kierowcą” prowadzącym całą gospodarkę hormonalną na manowce, zarówno jeśli chodzi o hormony metaboliczne (np. insulina) jak i hormony płciowe.
Na odpuszczenie wspomnień są naukowo udowodnione sposoby (np. terapia EMDR stosowana przy traumach mniejszych i większych), tego wszystkiego uczę w kursie.
Oriana napisał(a):
Witam
A co z nadmiernym wypraniem wlosow spowodowanym rozchwiana gorpodarka hormonalna ze wzgledu na endometrioze. Lekarz odrazu kieruje na operacje i przepisuje tabletki hormonalne. Nie jem glutenu, nabialu, wykluczylam nietolerancje i unikam tych produktow, nie jem mięsa choć ferrytyna jest bardzo niska i ciężko ją podnieść. Piję zioła, robię okłady, medytuje, ćwicze a włosy lecą od pinad 1,5 roku i mimo diety, suplementów coraz bardziej sie przerzadzają i to przerażająco… mezoterapie itd też nie pomagały… jeśli chodzi o endometriozę lekarz ciągle mnie straszy, że jak nie poddam się operacji to sobie narobie klopotu i że leki MUSZE brać mimo.. nie wiem sama juz jak ubormowac hormony i poradzić sobie z tym a chciałabym obejsc operacje i tabletki bo widze, że się da.
Marlena Bhandari napisał(a):
Trudno mi powiedzieć bez zrobienia szczegółowego wywiadu. Może to od nadmiaru kortyzolu, a może od przeciążonej wątroby? Oczyszczałaś się kiedyś, pościsz od czasu do czasu? Zainteresuj się dietą leczniczą opracowaną przez polską lekarkę, dr Ewę Dąbrowską, a po niej nie wracamy już do starych nawyków, bo dolegliwości powrócą. Co jakiś czas robimy przypominajki. Włosy stare słabe wypadają, na ich miejsce rosną nowe i silne. Układ hormonalny wraca do równowagi.
Oczywiście, że lekarz uważa, że MUSISZ brać leki, bo leki to jedyne narzędzie jakie posiada w swej lekarskiej torbie i tylko tego został nauczony, niczego innego nie zna.
Gdyby był zielarzem, to uważałby, że MUSISZ brać przepisane zioła. Gdyby był homeopatą, to uważałby, że MUSISZ brać zalecone produkty homeopatyczne. Każdy patrzy ze swojego punktu widzenia!
Oriana napisał(a):
Czytałam o poście natomiast jestem bardzo szczupła i boje się, że po tak drastycznym ucięciu kaloryczmości włosy jeszcze gorzej będą wypadać. Robiłam jedynie tygodniowy detox na zupkach ale po tym wlosy jeszcze gorzej wypadaly mam straszne przerzadzenia jem naprawde zdrowo nie jem glutenu nabialu mieso bardzo zadko ale zdarzy sie ze wzgledu na niską ferrytyne. Zioła, suplementy , wcierki a wlosy po prostu garściami aż po prostu powstaje łysina.edytuje , ćwiczę jogę, duzo czasu spedzam w naturze..
Marlena Bhandari napisał(a):
Myślisz, że zdrowo jesz i wszystko robisz niby dobrze, a jednak organizm sygnalizuje Ci coś innego. Jak myślisz co to oznacza i kto tutaj się myli? 😉
Oriana napisał(a):
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, że takie sygnały wysyła mi organizm dlatego wciąż szukam nie jem przetworzonej żywnosci glutenu nabiału gotuje zawsze sama nie uzywam soli cukru nie jem slodyczy pije ciepla wode herbaty ziolowe mam specjalne ziola suplementy uzywam duzo ziol kurkuma oregano tymianek itd imbir czesto sbiadania na cieplo z cynamomen dbam o medytację jogę staram sie dbac o sen chociaz zdarza mi sie wybudzic w nocy cwiczę duzo chodze na spacery suplementuje d3 omega 3 pije olej lniany i proszę mi wierzyć wciąż zastanawiam się co jeszcze jest nie tak waże 50 kg jestem osobą szczupła zawsze dbałam o zdrowe jedzenie nie jem fast foodow czy slodyczy od lat a mimo to cos jest nie tak.. dlatego caly czas probuje szukam bo lekarze po obejrzeniu moich wynikow powiedzieli ze ferrytyna niska no taka natura i d3 wiec suplementowac robie tak od ponad pol roku (suplementuje d3 bo mialam niedobor) a jesli chodzi o zelazo pilam floradix oczywiscie z przerwami. Bylam u dietetykow mialam specjalne diety na wlosy suplementy dibrane mezoterapie wazystko a nadal leca nie wiem juz gdzie szukac pomocy..
Marlena Bhandari napisał(a):
Mam za mało danych by cokolwiek sugerować, włosy wypadają gdy jest duży stres oksydacyjny. Patrząc na obraz całościowy to może być nawet menopauza. Hormony badałaś?
Oriana napisał(a):
Tak badałam mam 25 lat więc raczej tak szybko bym
Nie przekwitała.. chociaż teraz to juz wszystko mozliwe..
Mialam torbiel i mam na jajniku endometrialna z mala zmianą litą wiec hormony wyszly takie sobie dheas dht i androstendion. Oczywiscie mialam isc pod nóż o brać hormony ale nie zdecydowałam się walcze ciągle o siebie żeby sobie pomóc i organizmowi ale nie jest łatwo bo chcialabym znalezc przyczyne az takiego łysienia silnego w tak mlodym wieku..
Marlena Bhandari napisał(a):
Ja myślę, że wypadanie włosów to tutaj najmniejszy problem, dużo większym jest rozchwianie gospodarki hormonalnej.
Generalnie przyczyny mogą być rozmaite, ale najczęstsze i najważniejsze to skoki insuliny oraz hormony stresu (również one podnoszą poziom cukru we krwi).
Taka błaha rzecz jak filiżanka czarnej kawy (bez cukru) podnosi nam poziom cukru we krwi pomimo, że nie dodaliśmy żadnego cukru.
Jest to bardzo łatwo sprawdzić jeśli mamy w domu glukometr: pomiar poziomu cukru we krwi po wypiciu kawy (czarnej, bez cukru i żadnych dodatków) zawsze będzie wyższy niż na czczo. Przyczyną skoku cukru we krwi jest kofeina, która jest stymulantem i pobudza nadnercza do wydzielania kortyzolu, hormonu stresu.
Także każdy stres emocjonalny, każde zdenerwowanie (bo stres nie jest czymś, co nam się przydarza, lecz naszą reakcją na to) – to wszystko powoduje skoki cukru we krwi, następuje brak równowagi insulinowej i rozchwianie całej gospodarki hormonalnej, szczególnie jest to częste u kobiet.
Ten podniesiony kortyzol oznacza wzrost poziomu cukru we krwi a także wzrost estrogenu w stosunku do progesteronu (dominacja estrogenowa). Na szczęście my, kobiety mamy jajniki. W odpowiedzi na brak równowagi insulinowej organizm „produkuje” w jajnikach torbiele, które wytwarzają męski hormon – testosteron. Jest on hormonem wzmacniającym odpowiedź insulinową (wrażliwość komórek na insulinę).
Trzeba zdać sobie sprawę, że te cysty/torbiele to inteligentna odpowiedź organizmu, chroniąca nas przed czymś dużo gorszym (np. cukrzycą czy rakiem), dlatego chirurgiczne usunięcie ich niczego nie zmienia – problem nadal istnieje i torbiele będą nawracać, bo ustrój je produkuje w celu ochrony naszego zdrowia.
Torbiele nie są chorobą, są inteligentnym mechanizmem obronnym i ochronnym.
Niestety współczesna rokefelerowska medycyna tego mechanizmu kompletnie nie widzi i nie rozumie, a jedyne co nam może lekarz zaproponować to iść pod nóż lub łykać sztuczne hormony. Średniowiecze pod płaszczykiem nowoczesności jednym słowem.
Z doświadczeń jakie opisała nam Edyta wynika jednak, że po opanowaniu tych dwóch rzeczy (skoki insuliny i kortyzol) organizm sam się reguluje, wszystko wraca do normy, torbiele organizm usuwa (wchłania) jako już niepotrzebne twory, stres oksydacyjny ulega zmniejszeniu, powraca stan zdrowia.
Oriana napisał(a):
Dziękuje bardzo za odpowiedź.
Jest Pani niesamowita tyle wiedzy! Wow jestem pod wrażeniem.
W cudowny sposób opisuje Pani dokładnie to jak dziś działają lekarze leki+ operacja i tekst typu „to też nie daje gwarancji ale radze poddać się operacji bo może być za późno” a przez ten strach jest potem Panika.
Dlatego chce sama sobie bardzo pomóc bo nie wierzę niestety w słowa lekarzy znam wiele przypadków wyjścia z wielu chorób dlatego też mimo strachu (bo pojawił sie jak lekarz zaczął mnie nakręcać) postanowiłam szukać.
Czy jeśli chodzi o insulinę mogę jakoś sobie pomóc? Rozumiem, że jak najwięcej ćwiczeń na stres medytacja itd ale też dieta bo zapewne lekarz przepisałby leki.. więc tego nie chcę.
Jeśli chodzi o włosy wiem, że być może najmniejszy problem natomiast kurcze prześwity w wieku 25 lat martwią bardzo i też nie działają pozytywmie na stres.. wręcz przeciwnie czasem go powodują…
Jeszcze raz bardzo Pani dziękuję za każdą odpowiedź. Gdyby więcej takich osób było świat byłby omwiele lepszy!
Marlena Bhandari napisał(a):
Jeśli chodzi o jedzenie, to na pewno dieta o niskim indeksie glikemicznym, pozbawiona pokarmów i napojów podnoszących kortyzol (jak np. kofeina, alkohol). Poziom cukru we krwi podnosi też niedosypianie i negatywne myśli (w tym strach).
Przy włączonej dominacji układu sympatycznego zdrowienie nie zachodzi – nie ma ku temu fizjologicznie warunków. Organizm bierze się za uzdrawianie dopiero gdy wychodzimy z reakcji „walcz lub uciekaj” (dominacja współczulna) i wchodzimy w stan parasympatyczny, przywspółczulny.
Włosy wrócą do normy jak cały organizm wróci do normy. I stanie się to gdy tylko damy mu tę szansę tworząc odpowiednie warunki.
Joanna napisał(a):
A czy są jakieś naturalne zalecenia dla kobiet w ciąży, które mają torbiele? Przeczesałam komentarze i już wiem, że wykluczenie glutenu, cukru, (oczywiście nabiału i mięsa), jak najwięcej warzyw i owoców, minimalizacja stresu, ruch (choć akurat tutaj ginekolodzy zalecają raczej „odpoczywanie”), najlepiej rezygnacja z kofeiny, posiłki z niskim IG. Coś pominęłam?
Marlena Bhandari napisał(a):
W czasie ciąży mamy bardzo ograniczone możliwości terapeutyczne, zaleca się aby zająć się torbielami przed ciążą. W ciąży większość terapeutycznie działających ziół odpada, więc jedynie możemy po prostu dbać o siebie, dobrze się odżywiać, wysypiać – higieniczny styl życia jednym słowem.
Mp napisał(a):
Witam
A czym tak naprawde spowodowane są problemy hormonalne? Ja od zawsze ćwiczyłam i zdrowo się odżywiałam (zero glutenu nabiału słodyczy alkoholu) dużo ćwiczę medytuje plus joga. Wykryto endometrioze i zmiane litą na torbielu. Odmówiłam operacji, leków plus mam też niedoczynność tarczycy (przestałam brać Euthyrox). Piję krwawnik, pokrzywę i biore suplementy natomiast nic nie pomaga a dodatkowo przytyłam (brzuch jest wzdęty i ogólnie ciało zrobiło się większe mimo ruchu diety itd). Nad stresem bardzo pracuje każdego dnia ale słysze, że bez lekôw nie wylecze tarczycy bo pewnie dlatego tak przytyłam, że bez operacji może to coś złego bo lekarze mnie straszyli już nowotworem ja nie dopuszczam takiej myśli do siebie i wierze w siłe psychiki i stylu życia ale coś robię nie tak ewidentnie chciałam spytać co Pani o tym myśli?
Marlena Bhandari napisał(a):
Generalnie hormony stresu i wątroba (szczególnie w okolicach 40-tki, gdy mamy coraz mniej progesteronu, więc dominuje estrogen, a tego wątroba bardzo nie lubi). Hormony stresu podniesie nawet kofeina czy źle przespana noc, a także każda choroba przewlekła podnosi je czy tego chcemy czy nie.
Mp napisał(a):
Dziękuję za odpowiedz. Mam 25 lat a czy można cos w tym kierunku zrobic? Nie chcialabym brac lekow ani poddac sie operacji skoro jest to „nabyte”. Juz sama nie wiem co jeszcze mogę zrobic.
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak jak wspomniałam zająć się trzeba wątrobą – to ona usuwa nadmiar estrogenu z ustroju.
Jeśli my uważamy, że zdrowo się odżywiamy, ale coś nam dolega, to znaczy, że nasze ciało ma inne zdanie na ten temat. Najzdrowsza dieta to taka, która nas utrzymuje w zdrowiu, a nie taka, o której my myślimy, że jest najzdrowsza.
Poza tym jedzenie to tylko jeden element układanki zdrowia, a jest ich dużo więcej. Piszesz „dużo ćwiczę”, ale przecież intensywny wysiłek powoduje wzrost kortyzolu. Ty uważasz, że to zdrowo „dużo ćwiczyć”, ale ciało ma inne zdanie na ten temat. Za dużo ćwiczeń wcale nie znaczy lepiej, czasem lepiej trochę zwolnić.
Co możesz zrobić to jedynie mogę zasugerować tak ogólnie, bo indywidualne programy układam podczas konsultacji indywidualnych.
Tak ogólnie to spróbuj sokoterapii (soki oparte na marchwi, buraku, jabłku, warzywach zielonych, cytrynie eko wraz ze skórką), zrób sobie okłady z oleju rycynowego na wątrobę (4-6 cykli), uzupełnij niedobory, wyklucz wszystko co może być szkodliwe z czynników środowiskowych (rafinowane oleje, przemysłowe mięso, nadmiar tłuszczu nasyconego, konwencjonalne kosmetyki i środki czystości, medykamenty, niedosypianie, kofeina itd.). Zrób badania: poziom witaminy D, cynku, witaminy B12, badanie włosa na składniki mineralne, na zawartość glifosatu w ustroju (badanie moczu).
Produkuj endorfiny każdego dnia (śmiechoterapia), ćwicz uważność (mindfulness), uzdrów stare traumy, praktykuj wdzięczność i wybaczanie, dotykaj bosymi stopami ziemi (uziemianie), ćwicz nerw błędny… Jest sporo rzeczy, które można zrobić, aby ułatwić organizmowi uzdrawianie. Żeby cały proces się rozpoczął musi być aktywny nasz parasympatyczny układ nerwowy, a nie sympatyczny. W stanie dominacji układu sympatycznego uzdrawianie jest ostatnią rzeczą o jakiej nasz ustrój myśli.
Należy znaleźć i usunąć przyczynę (często może ich być wiele i nawet drobne zmiany powodują zauważalne efekty).
Mada napisał(a):
To zabrzmi dziwacznie, ale hmm, chyba powinnam napisać. Wczoraj była niedziela i pierwszy raz od wieków jakoś zachciało mi się iść do kościoła. Moja mama była zachwycona, bo sama jest bardzo wierząca, ale nie naciska na mnie. Jak wróciłam to powiedziała, że będzie się modlić o dobrego męża dla mnie. Wyśmiałam to, bo w sumie nie planuję zamążpójścia bo mam za dużo własnych problemów i w sumie nie znam żadnej pary, która byłaby szczęśliwa ze sobą. Ale w duchu pomyślałam sobie „jak masz się modlić to módl się raczej o to, żebym odzyskała pewność siebie, żebym była asertywna i znowu była tą ogarniętą dziewczyną co kiedyś” (bo miałam silny epizod depresyjny – zdiagnozowany – spowodowany zaburzeniem biochemii mózgu, która z kolei była spowodowana zabójczymi wahaniami hormonalnymi – na wszystko badania. No mniejsza, w każdym razie jestem cieniem dawnej siebie, nawet jeśli wykonałam już kawał pracy.
Wczoraj wieczorem moja mama przyszła do mnie, żebym poszukała jej info o św. Charbelu bo od kogoś usłyszała. Ja akurat rozmawiałam przez telefon to mówię, że później. Moja drukarka zaczęła potem drukować – tata na dole znalazł informacje i puścił wydruk. Zdążyłam tylko zerknąć na nagłówek. Oczywiście Charbel (w sensie nic niesamowitego, bo mama tatę o to poprosiła, ale samo to, że to imię pokazało mi się drugi raz). Dzisiaj jakoś zaczęłam sama z siebie szukać informacji na temat torbieli i różnych takich, przeczytałam kilka artykułów tutaj, doszłam do momentu o Świętym no i potem w komentarzu ktoś o nim napisał.
I w sumie nie wiem co myśleć, może moje wczorajsze i dzisiejsze ogarnięcie jest zbiegiem okoliczności, może nie, ale wiem, że czuję się dziwnie lepiej. To imię zobaczyłam pierwszy raz w życiu wczoraj i wczoraj mama zaczęła się za mnie modlić. Czuję się z tym dziwnie, ale chyba mam jakąś nadzieję, że wszystko się poukłada?
Dzięki w każdym razie za ten artykuł!
Marlena Bhandari napisał(a):
Mada, poukłada się. Przypadki nie istnieją, wszystko dzieje się po coś.
Ania napisał(a):
Witam. Borykam się z problemem podskórnych guzków (cystis epidermalis), nie są jakieś duże ale jest ich dużo na moim ciele, mam juz tyle blizn po wycięciach. Odżywiam się zdrowo, ćwiczę, suplementuje. Czy można je czymś smarować, by się wchlonely,podkreślam ze nie nadają się do wyciśnięcia.
Marlena Bhandari napisał(a):
Aniu, możesz spróbować okładów z oleju rycynowego. Pamiętaj jednak, że organizm nigdy nie produkuje dodatkowych tworów (cysty, narośla, polipy, torbiele, guzy itp.) gdy nie musi. Kiedy nasze dwa najważniejsze filtry (wątroba i nerki) pracują jak w zegarku, to szkodliwe metabolity zostają usunięte. W przeciwnym razie zostaną „zmagazynowane” w takiej lub innej postaci. Zaopiekuj się więc wątrobą i nerkami, oczyść też organizm, bo problemu pozbędziesz się tak naprawdę tylko działając „od środka” czyli usuwając przyczynę, dla której ustrój te twory produkuje.
Torbiele napisał(a):
Witam, czy wiadomo coś jak sie skonczyla historia p. Edyty? Post był wstawiony w 2016r, czy torbiele juz nie wrocily ?
Marlena Bhandari napisał(a):
Kwestia powrotu stanu chorobowego zależy od tego czy organizmowi stworzymy warunki by nie produkował torbieli, czy też nadal będziemy sobie żyli tak jak żyliśmy, wtedy torbiele powrócą.
Inny przykład: migdałki – dlaczego się powiększają i lekarz chcą je wycinać? Organizm może powiększać migdałki by zredukować nadmierne oddychanie (ustami, zamiast nosem), bowiem abyśmy mogli przeżyć potrzebny nam jest pewien poziom dwutlenku węgla we krwi (to przy udziale CO2 hemoglobina przenosi cząsteczki tlenu do komórek), a my oddychając nadmiernie pozbywamy się CO2, co grozi śmiercią.
Zadaniem naszego organizmu jednym słowem jest utrzymanie nas przy życiu za wszelką cenę – nawet za cenę czegoś, co my nazywamy chorobą. Lekarze wycinają migdałki uważając, że to one są „winne”, ale… migdałki potrafią odrastać, ponieważ jest to mechanizm ochronny. Natury nie oszukamy.
Podobnie z torbielami – wycina się je uważając, że to one są „winne” podczas gdy torbiele są tak naprawdę mechanizmem ochronnym. Organizm ich nie tworzy gdy nie musi. Jeżeli nie będziemy zmuszać organizmu by z tego mechanizmu korzystał, to będziemy wolni od torbieli.
Anna napisał(a):
Dzień dobry. Mam torbiel jajnika. Nie jem mięsa, nabiału, pszenicy, cukru, nie pije kawy ani alkoholu, nie używam kosmetyków (jedynie marki 100% pure sporadycznie) ani żadnej chemii w domu. Zamówiłam już zioła i olej rycynowy, myślałam też o diecie Dąbrowskiej, ale z tego co zrozumiałam, to nie można robić jednocześnie okładów z olejku, pić ziół i być na diecie? Więc lepiej zacząć od diety, a potem okłady i zioła czy na odwrót?
Zastanawiam się też, co będzie z okresem… Bo lekarz założył, że wezmę tabletki hormonalne i nie dostanę miesiączki, więc zastanawiam się, czy to może mieć jakiś wpływ na torbiel? Np. że pęknie? Czy podczas okresu można pić zioła?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Marlena Bhandari napisał(a):
Dietę oczyszczającą można łączyć z piciem ziół. Okłady z oleju rycynowego robimy po zakończeniu diety.
To czego nie jemy jest ważne, ale równie ważne jest jak wchłaniamy, bo można zjadać zdrowe jedzenie, ale nie wchłaniać poprawnie. Na procesy wchłaniania ma wpływ szereg czynników jak stres, praca wątroby, mikrobiota jelitowa, glifosat i inne pestycydy w jedzeniu nieekologicznym, poziom metali ciężkich w ustroju itd.
Sztuczne hormony spowodują, że torbiel się zmniejszy, ale to jest wygrana bitwa, a nie wojna, bowiem działamy objawowo, czyli działamy wbrew naturze tak naprawdę, bo torbiele to jest sygnał od organizmu, że coś robimy nie tak.
Podobnie usuwanie torbieli chirurgicznie to jest działanie objawowe – dlatego najczęściej są nawroty, bo kobieta nie dostała żadnych instrukcji co robić aby nawrotów nie było. Czyli jak zlikwidować przyczyny torbieli (czy PCOS czy endometriozy).
A jakie są przyczyny – pisałam już powyżej, w odpowiedzi do Twoich przedmówczyń: zła dieta, stres, niedobory, nadmiar toksyn, przeciążona wątroba…
Sztuczne hormony lub zabieg trzeba pozostawić sobie jako broń ostateczną. Zawsze trzeba próbować siłami natury NAJPIERW. A jak nic nie pomaga to dopiero wtedy co innego.
Przy czym to nie jest tak, że będę jakiś czas popijać ziółka, zrobię sobie parę tygodni diety i okłady rycynowe, a potem wracam do dawnego stylu życia, bycia, jedzenia i myślenia (który okazał się wszak… chorobotwórczy!).
Jeśli tak będziemy postępować, to torbiele nawet jak początkowo znikną, to potem powrócą. Nie sposób robić cały czas to samo i oczekiwać innych rezultatów.
Barbara napisał(a):
Witam
Bardzo ciekawy jest ten Pani blog, ale proszę mi pomóc usystematyzować informację .
Mam endometrium -60lat czy to co działa na torbiele zadziała też na moją dolegliwiść, np.kuracja P.Edyty?
Co stosować i jak?
Bardzo dziękuję za ewnt.pomoc
Marlena Bhandari napisał(a):
Endometrium zawsze ma każda kobieta dopóki posiada macicę.