Jako istoty obdarzone wyjątkową inteligencją nosimy w sobie niezwykły dar: potrafimy świadomie wybierać swoje myśli. Warto ćwiczyć się w tej umiejętności każdego dnia. To najlepsza broń przeciwko stresom, jak stwierdził psycholog i filozof William James.
A od siebie dodam, że na pewno najtańsza i nie ma skutków ubocznych z wyjątkiem dobrego samopoczucia! 🙂
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
HappyAlimak napisał(a):
🙂 dobrze napisane!
Pozdrawiam:)
Janek napisał(a):
Witam Marleno
Mam pytanie o mleko migdałowo-kokosowe. Wiadomo, ze migdały i wiórki kokosowe zawierają bardzo dużo tłuszczu. Czy ten tłuszcz podczas miksowania przechodzi do wody (przyszłego mleka) i ile go zawiera szklanka mleka wykonanego z dużej garści migdałów i dużej garści wiórek oraz 2-2,5 szklanek wody. Czy to jest „dobry” tłuszcz? Lekkostrawny? Może kilka zdań na ten temat? 🙂
Pozdrawiam
J.
Marlena napisał(a):
Nie wiem ile ale tak, tłuszcz przechodzi w znacznym stopniu do mleka. Z tym że jest to dobry tłuszcz właśnie.
EwciaZet napisał(a):
Moim zdaniem, warto najpierw nauczyć się odróżniać emocje od myśli… Nie da się świadomie wybierać myśli, jeśli ich nie odróżniamy od innych zjawisk w naszej głowie i ciele. Dać sobie trochę czasu i pobawić się w obserwatora tego co się we mnie dzieje – od oddechu, poprzez reakcje ciała, emocje i jak to wpływa… Dlaczego tak często boimy się ciszy?
Mirek napisał(a):
Każda emocja poprzedzona jest myślą, grupą myśli, schematem myślowym często nieuświadomionym (myśli automatyczne). Ma Pani rację, obserwacja i świadomość są niezbędne. Niestety również perspektywa drugiego człowieka jest konieczna.
Hubert Oleszczuk napisał(a):
Łatwo powiedzieć, niestety trudniej zrobić. Kontrolowanie swoich myśli trzeba ćwiczyć.
Z resztą chyba każdy doświadczył tego, że „coś chodziło mu po głowie”. Mimo, że starał się skupić na czymś innym, to niechciane myśli za każdym razem wracały.
Mimo to zwykle warto próbować i starać się skupić na czymś innym.
Mirek napisał(a):
Tak, to prawda to trudny proces, ale cóż praca nad sobą to ponoć najtrudniejsza praca na świecie 🙂
bluebrunete napisał(a):
To chyba Panią zaciekawi:
https://www.biowyspa.pl/pl/i/CIEKAWOSTKI/30
Przydało by się podać źródło, u Pani nie ma, więc domyślam się, że biowyspa skopiowała Pani wpis 🙁 A co Pani z tym zrobi to już Pani sprawa. Pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Zasady netykiety jak widać nie są przez wszystkich przestrzegane jednakowo.
Janek napisał(a):
Witam Ponownie
Poleciłem bratu soki z blendera (nie z wyciskarki ani z sokowirówki) bo takie pijam i są super (tez na bazie Twoich przepisów ale kilka mam własnych receptur). Spotkałem go po kilku dniach i powiedział, że soki są super ale ma po nich straszne „wiatry”… Jak to jest z tą nietolerancją surowych warzyw i owoców. Kiedy i w jakiej sytuacji ona występuje? Kto i z jakiego powodu może ja mieć? Czy pisałaś o tym na blogu bo chciałbym mu cos podesłać, jakiś tekst, rady dotyczące tego gdzie mogą tkwić przyczyny tej niekomfortowej dla niego sytuacji.
Pozdr
J.
Marlena napisał(a):
Jeśli z blendera to raczej będą nie soki, a koktajle. Różnica taka, iż w soku pulpa (błonnik) zostaje oddzielona, a w koktajlu cały błonnik zostaje. Jeśli osoba nie ma należytej flory jelit to mogą wystąpić opisane przez Ciebie sytuacje po spożyciu pokarmu o dużej zawartości błonnika (jak np. koktajl).
Mariusz napisał(a):
Wiatry ustąpią w znacznym stopniu,jak wcześniej przeczyści się organizm np wodą z kapusty kiszonej….
Uprzedzam jednak,że za pierwszym razem warto sobie dzień wolnego zarezerwować 🙂
Dostaję wodę z kapusty przy zakupie owej na bazarze od rolnika.W jednej z rozmów,wspominał jednego klienta który systematycznie stosując wodę z kapusty wyleczył sobie wrzody.Na koniec podsumował,że wszystkie naturalne produkty,które powodują wiatry służą zdrowiu.
Megaoutdoor napisał(a):
Najlepsza broń na stres, to walka z nim za pomocą spokoju.
Kill Bill napisał(a):
Owszem, panowanie nad emocjami jest najważniejsze, ale można też wspomagać się adaptogenami – żeń-szeń, ginko biloba, aloes i inne.
miska napisał(a):
Pani Marleno, ja z pytaniem z innej beczki – czy może coś Pani polecić co zrobic ze zmianami liszajowatymi na oku?
nie moge się tego pozbyć już od kilku mscy – nie używam nic prócz oleju kokoswego aby natłuścić.
Marlena napisał(a):
Spróbuj potraktować sprawę „od środka” czyli zmiana diety na antyzapalną i naładowaną antyutleniaczami. Być może będzie pomocny post Daniela w/g metody dr Ewy Dąbrowskiej i potem przejście na proponowane przez nią zdrowe odżywianie po zakończeniu postu.
Iwett napisał(a):
Bardzo prosimy o artykuł motywujacy do zdrowego stylu życia, takie małe pranie mózgu, bo ostatnio upadam i upadam, wybieram łatwiejsza drogę, ale niestety gorsza 🙁
miska napisał(a):
Pani Marleno,
dietę wg Ewy Dabrowskiej stosowałam już w maju.
Jestem od stycznia wegetarianką.
Od ponad roku czasu jem zdrowo.
Liszaj na oku pojawił się w maju.
Co jeszcze moge zrobić?
Jakie antyutleniacze pani poleca w głównej mierze?
Marlena napisał(a):
Kiedy ktoś mówi „jem zdrowo” a zaraz potem wspomina o swoich dolegliwościach to zaraz zapala mi się czerwona lampka. Jakoś rzadko kiedy trafia się osoba, która by powiedziała iż je nie całkiem fajnie i DLATEGO coś jej dolega i ona o tym wie. 😉 Ale to tak na marginesie.
Antyutleniacze to np. witamina C, beta-karoten, witamina E, chlorofil, astaksantyna itp. Polecam zastosować tabelkę dr Fuhrmana ze wskaźnikami ANDI – wtedy będzie wiadomo w jakim stopniu „dobrze jemy”. Czasami to tylko nam się wydaje, że jest dobrze. A nasz organizm mówi nam swoim językiem (choroby) coś wręcz przeciwnego.
Oprócz jedzenia na nasz dobrostan ma wpływ szereg innych czynników. Dieta, aczkolwiek ważna – nie wyczerpuje tematu sama w sobie. O odporności organizmu pisałam w tych artykułach: https://akademiawitalnosci.pl/tag/odpornosc-organizmu/
Janek napisał(a):
Witaj Marleno
Poleciłem znajomej post Daniela. Po kilku dniach podczas spotkania poddała w wątpliwość rygorystyczny dobór produktów. M.in. to, że nie ma w spisie np. pomarańczy, czereśni, brzoskwiń, które mają indeks glikemiczny na poziomie: 20 – IG czereśni lub 30 – IG owoców cytrusowych, a mocno promuje się marchew i soki z marchwi (Indeks aż 40!!!) oraz jabłka (indeks35) lub sok z jabłka (indeks aż 50!!!). Jest tam wiele innych nieścisłości i bezzasadnych wykluczeń wielu wartościowych (witaminy, minerały, walory smakowe) produktów o niskim IG, które gdyby jeść je racjonalnie z pozostałymi warzywami i owocami spokojnie poradziłyby sobie z nieprzekraczaniem dozwolonej ilości kalorii/dzień we wskazanym poście dr Dąbrowskiej.
Pozdrawiam
J.
Marlena napisał(a):
Co to znaczy „promuje się” marchew? Ta lekarka przecież na podstawie własnych doświadczeń klinicznych z wieloma pacjentami opracowała cały post i dietę regeneracyjną po poście i ona doskonale wie, co działa, a co nie, bo swoją metodą ta pani doktor wyleczyła już tysiące osób – nie nam tutaj dyskutować z tym. Jeśli ktoś ma wątpliwości że czemu tak a nie inaczej, to powinien do autorki metody napisać, a nie do mnie – ja tutaj tylko przekazuję informacje podane przez panią doktor. 😉
Osobiście stosuję metodę dokładnie jak opisano i mnie się w tej postaci sprawdza (i moim czytelnikom też). Nie eksperymentuję z dogadzaniem swojemu podniebieniu lub racjonalizowaniem (o „bilansowaniu” nie wspominając”), bo to jest POST! I nie chodzi o WALORY SMAKOWE. Post rządzi się KOMPLETNIE innymi zasadami niż odżywianie. Jeszcze raz powtórzę: to jest POST! Walory smakowe to my sobie fundujemy całe życie, a potem płacz i zgrzytanie zębów. Więc ja nie eksperymentuję, podczas postu żywię się tak skromnie jak to możliwe (pamiętając, iż post ten PRAWDZIWY to tak naprawdę o samej wodzie tak w ogóle powinien być, więc i tak mam dużo szczęścia jedząc wybrane warzywa i owoce), ale jak ktoś chce sobie „racjonalnie” dogadzać poszcząc i dodatkowo dyskutując z autorem metody, dużo mądrzejszym i doświadczonym klinicznie od siebie – proszę bardzo, mnie nic do tego, życzę powodzenia 😉
Marek Masalski napisał(a):
Jak dla mnie najlepszą bronią na stresy jest mój rower i długie wyprawy – polecam każdemu zestresowanemu rodakowi 😉
Aga napisał(a):
Pani Marleno,
Ja zupełnie z innej beczki. Postanowiłam przygotować w suszarce domową vegetę. Jak Pani sądzi, czy warzywa, które „wychodzą” 😉 z wyciskarki nadadzą się?
Marlena napisał(a):
Nie wiem, spróbuj i zobacz co z tego z tego wyjdzie.
Janek napisał(a):
Witam
Jeszcze odnośnie Postu Daniela. Piszesz o tysiącach osób, które wyleczyła dr Dąbrowska swoją metodą. Szukałem w internecie opinii, relacji osób, którym dieta pomogła i znalazłem zaledwie kilka opinii na stronie ośrodka, który komercyjnie sprzedaje turnusy z tym programem. Poza tym jest kilka wzmianek na filmie – wykładzie z dr E.D. o tej metodzie. Nic więcej nie znalazłem. Szkoda, bo to po pierwsze – bardzo uwiarygodniłoby i spopularyzowałoby metodę – żywi ludzie powiedzieliby (lub napisali) co wyleczyli i opisali swoje przypadki, po drugie – pokazałoby uboczne efekty /minusy (złe samopoczucie, potencjalne powody kryzysów w ramach tego postu, itp.), po trzecie moglibyśmy się dowiedzieć o tym jak ci co podjęli się tej metody przechodzili z postu do normalnej diety (zdrowych posiłków) i ile trwały kryzysy po samym poście. Piszę, bo dwukrotnie podchodziłem do tej metody (również członek mojej rodziny) i poza wieloma efektami ubocznymi – negatywnymi – oraz znacznym chudnięciem – co akurat wydaje się w pełni zrozumiałe, żadne nasze dolegliwości czy choroby nie ustąpiły. W moim przypadku obecne problemy zdrowotne nie uległy poprawie a raczej pojawiły się całkiem nowe dolegliwości i trzeba było co najmniej miesiąca by dojść do stanu sprzed tej metody. Wbrew pozorom metoda ta wymaga dużego poświęcenia, nawet dla takich osób jak ja, szczupłych, które odżywiają się bardzo zdrowo, jedzą małe wegetariańskie posiłki, bez smażonego, ciężkostrawnego jadła, bez kawy, słodyczy i innych zapychaczy. Być może post ten jest znakomity dla schorowanych grubasów (znakomite efekty odchudzania a przy tym raczej w parze idzie często znaczna poprawa zdrowia). Jednak każdy będzie go przechodził inaczej, bo je inne w ramach postu produkty, ma inne choroby, ma pewnie również alergie, jest mniej lub raczej zdyscyplinowany itp., itd.
Pozdrawiam
J.
Marlena napisał(a):
Ja nie jestem niestety w posiadaniu dokumentacji medycznej pacjentów pani doktor. Taką dokumentację (tzw. kejsy) posiada ona sama. Możesz zwrócić się do niej z prośbą o udostępnienie. Wiele przypadków pacjentów jest opisanych w jej książkach oraz omówionych na jej wykładach. Na temat kryzysów ozdrowieńczych pani doktor mówi otwarcie, więc nie jest to tajemnica, mówi też ona o tym, że dla każdego człowieka będą one przebiegać inaczej. Niestety natura ZAWSZE leczy w ten sposób, że najpierw jest gorzej, aby potem mogło być lepiej (nawet podczas grypy: gorączka, ospałość, bóle itd.). Nie należy się na to zżymać, tylko cieszyć się z tego 😉
Oczywiście, że na post warzywny zareagują najbardziej spektakularnie osoby mające najbardziej zaniedbany system. Jednak jeśli idzie o post, to istnieją jego 3 główne rodzaje: warzywny, sokowy i wodny (przez tradycjonalistów uważany za jedyny „prawdziwy post”). Efekty uzyskiwane na nich różnią się. Im ostrzejszy reżim tym lepsze i szybsze efekty. Największe i najszybsze uzyskuje się zatem na poście wodnym (nie radzę robić samodzielnie bez nadzoru lekarskiego, szczególnie gdy bierze się leki). Potem na sokowym (można robić samodzielnie regularnie np. w weekend, a nawet dłużej, np. cały tydzień), a potem na warzywnym. Detoksy na sokach stały się bardzo popularne od czasu opublikowania filmu dokumentalnego „Fat, Sick, and Nearly Dead” https://www.youtube.com/watch?v=V-WUP5psyuM gdzie główny bohater, Joe Cross, przedstawił swoją historię postu sokowego (40 dni), a dzisiaj prowadzi cieszącą się sukcesem witrynę internetową https://www.rebootwithjoe.com. Ludzie tam dzielą się swoimi doświadczeniami, tworzą grupy wsparcia poszczące razem itd.
Poza tym należy mieć na względzie jeszcze jedną rzecz: jeśli sprawy zaszły za daleko, a uszkodzenia tkanek są zbyt wielkie i trwały zbyt długo, to żaden, nawet najbardziej rygorystyczny post nie będzie w stanie tego naprawić. Nie naprawi też defektów wrodzonych. Post inny niż wodny może też nie osiągać efektów terapeutycznych gdy osoba ma nietolerancje pokarmowe na produkty jadane podczas postu (np. na marchew, jabłka, paprykę czy kapustę). Wodny jest między innymi dlatego najbardziej skuteczny, że na wodę nikt nie ma nietolerancji czy alergii.
Janek napisał(a):
Jak zawsze profesjonalna odpowiedź 🙂
Dziękuję i pozdrawiam
J.
anonim napisał(a):
Cześć Marlena
Mogłabyś rozwinąć co nieco o tym wyborze jednej myśli nad inną.
„potrafimy świadomie wybierać swoje myśli. Warto ćwiczyć się w tej umiejętności każdego dnia”- JAK??!!
Może być jakiś link.
Marlena napisał(a):
Polecam książkę „Wymień umysł na lepszy model”, autor dr Joe Dispenza, gdzie znajdziesz wiele praktycznych wskazówek oraz ćwiczeń dzięki którym można nauczyć się wybierać świadomie swoje myśli.
Aldona napisał(a):
Witaj Marleno,
Syn mojej znajomej ma lżejsza formę ADHD–właściwie to chodzi najbardziej o zaburzenia koncentracji, wzmogły sie one w ostatnich kilku miesiącach. Chłopak jest bardzo inteligentny, o dużej wiedzy z rożnych dziedzin, studiuje i do tej pory dobrze sobie radził. W ostatniej sesji jednak pojawiły sie problemy, chłopak zaczął chodzić tez do psychologa i ponoć mu to w jakims stopniu pomaga.
Chciałabym podpowiedzieć mu aby rowniez dokonał pewnych zmian w swojej diecie–pewna jestem, ze śmieciowego jedzenia nie spożywa, ale jakie konkretne produkty powinien wprowadzić, jakie wyeliminować?
Czy opracowałas moze wczesniej jakis wpis o tej dolegliwości, bo czytałam wszystkie, ale nie kojarzę teraz, czy cos takiego bylo. Wdzięczna byłabym za wszelkie wskazówki. Bardzo dziękuje i serdeczńie pozdrawiam, Aldona
Marlena napisał(a):
Aldono, na pewno powinien wyeliminować puste węglowodany (wszystko co zawiera biały cukier, białą mąkę, alkohol) oraz przetworzoną żywność pełną chemicznych dodatków do żywności, a na ich miejsce wprowadzić świeże warzywa i owoce jadane w rozmaitych formach (sałatki, surówki, koktajle, lody) oraz wyciskane z nich soki warzywno-owocowe (warzywa 80%+20% owoce), pełne ziarno, orzechy i pestki, kiełki. Może warto by było też przyjrzeć się florze bakteryjnej jelit w jakim jest stanie (naukowcy znaleźli związek pomiędzy florą jelit a pracą mózgu).
Harnaś napisał(a):
Nie ma takiej choroby jak ADHD.
Problemy z koncentracją mogą wynikać z wielu przyczyn.
Warto zwrócić uwagę chłopaka na problem masturbacji i pornografii, może tu jest przyczyna. Szczegóły w internecie.
Marlena napisał(a):
Ale Aldona nie napisała, że młody człowiek ma problemy z masturbacją czy pornografią 😉
Harnaś napisał(a):
Czytałem dokładnie co napisała.
Większość uzależnionych od tego nie chwali się tym, ani nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji.
Krysia napisał(a):
Kochana Marlenko
Bardzo prosze o pomoc , mam zaburzona florę bakteryjna
i wchłanianie , prosze napisz mi o tym poscie sokowym
dr Andrewa Saula , chciałabym w to wejść , jak długo stosować , jakie soki – czy tylko warzywne , czy można
owocowe tez – myśle tutaj jako o dodatku jablka np do marchwii czy tez do soku z kapusty , czy w tym czasie można
pic sok z kiszonki np kapusty, czy można zacząć dzień od wody z sokiem z cytryny , czy w tym czasie pije sie same soki ,czy można jakaś herbatę ziołowa , jak ma wyglądać pierwszy dzień po tej terapii sokowej – soki plus co jeszcze
jak włączać inne pokarmy , prosze także o Twoje sugestie
odnośnie tego tematu .
Bardzo prosze o odpowiedz Marlenko , uwielbiam
Twoj blog i jestem Twoja fanka .
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Marlena napisał(a):
Można same warzywne (np. z kapusty, może być surowa lub kiszona) albo łączyć 80% warzywa + 20% owoce. Zasada jest raczej prosta: za każdym razem gdy czujemy głód wypijamy trochę soku. Oprócz tego dozwolone są ziołowe herbatki i woda. Wychodzenie z postu powinno trwać przynajmniej połowę czasu ile trwał post (niektórzy zalecają tyle samo co trwał post). Zaczyna się od spożycia soczystych owoców (np. arbuza lub pomarańczy), potem następnego dnia można dołączyć inne owoce, dokładnie przeżute, delikatne warzywa zielonolistne (sałata), potem inne warzywa i owoce, potem resztę pokarmów (kasza, płatki owsiane), na sam koniec zostawiając sobie te odzwierzęce (o ile decydujemy się je włączyć w ogóle). Wszystko dokładnie żujemy i mieszamy przed połknięciem ze śliną w buzi.
anonim napisał(a):
„naukowcy znaleźli związek pomiędzy florą jelit a pracą mózg”
Masz więcej informacji na ten temat. Potrzebne mi pilnie.
dzięki.
Marlena napisał(a):
Wpisz sobie w Google np. „flora jelit a zdrowie psychiczne”, a tym że mnóstwo materiałów jest po angielsku (gut flora and mental health), a po polsku jak zwykle jedynie marna garsteczka. Być może poruszę ten temat szerzej niebawem.
Krysia napisał(a):
Marlenko czy lewatywy stosuje sie czasie postu sokowego ?
Pozdrawiam Krysia
Marlena napisał(a):
W zależności od potrzeb i długości trwania postu można je stosować.
Janek napisał(a):
Polecam książkę Louise L. Hay „Możesz uzdrowić swoje życie”. Jak raz ją przeczytasz, będziesz do nie wracać i polecać innym 🙂
Pozdrawiam
J.
Aldona napisał(a):
Dziękuję Ci Marleno za podpowiedzi w sprawie zaburzeń koncentracji. Na pewno przekażę znajomemu te podpowiedzi i usilnie będę zachęcać do ich wprowadzenia w życie. Czy oprócz owoców, w przypadku ochoty na słodkie a zamiast słodyczy, może jeść suszone owoce, np ekologiczne daktyle, morele, śliwki ? Czy picie czystka miałoby też jakiś wpływ?
Z tego co wiem, alkoholu nie pije, bo uprawia sport, ale pije kawę, może nie jakoś nałogowo, ale dość często–pewnie też byłoby lepiej, aby to przyzwyczajenie zarzucił ? Serdecznie pozdrawiam, Aldona
Marlena napisał(a):
Osobiście uważam kawę za napój do użytku okazjonalnego i rekreacyjnego. Kawa nie jest niezbędnym dla przetrwania, zdrowia czy długowieczności składnikiem ludzkiej diety. Warzywa są 🙂
Zdrowy człowiek nie ma „ochoty na słodkie”, ale owszem – z dwojga złego lepiej suszone owoce niż słodycze.
Krysia napisał(a):
Dziękuje bardzo Marlenko za odpowiedz czy. tym
postem sokowym zregeneruje florę bakteryjna tak
bym mogła zacząć leczyć candide? bo w tej chwili
nie moge włączyć leków , gdyż wszystko moze
wyładować w toalecie – leci mi woda z jelit .
Myśle ze 8 dni wystarczy , jestem bardzo szczupła
nie wiem czy więcej dam rade .
Pozdrawiam i prosze odpowiedz jeszcze
Dziekuje
Marlena napisał(a):
Krysiu, po prostu spróbuj, post sokowy przez parę dni jeszcze nikogo nie zabił. Bądź też gotowa na to, że jeśli śluzówka jelit jest bardzo uszkodzona, to podczas postu organizm będzie musiał po prostu usunąć ją (biega się niestety do kibelka), aby móc stworzyć nową i zdrową.
Grazyna Kubica napisał(a):
Pani Marleno,
Mam wielką prośbę o odpowiedź w sprawie witaminy C – znalazłam sklep z lipisomalną postacią tej witaminy – ale nie mogę znaleźć informacji jak długo ja stosować w celach oczyszczająco – odchudzających? Mąż ma łuszczycowe zapalenie stawów, czy jemu taka witamina może pomóc? A dziecko? czy jemu mogę też podawać tę witaminę profilaktycznie? Nie podaje linku, żeby nie spamować, ale witamina jest w saszetkach o pojemności 1000 mg.
Byłabym ogromnie wdzięczna za wskazówki
Marlena napisał(a):
Żaden człowiek nie jest w stanie wyprodukować sobie witaminy C w ustroju, czy to dorosły czy to dziecko. Im jest ktoś bardziej chory tym jego zapotrzebowanie na C wzrasta. Witamina C nie służy jako środek odchudzający.
Janek napisał(a):
Podzielę się opinia na temat liposomalnej kupowanej w internecie (30 saszetek, dosyć droga…). Saszetka, to połączenie witaminy C z fosfolipidami bogatymi w wielonienasycone kwasy tłuszczowe co ma ogromny wpływ na regenerację wszystkich komórek w organizmie Żeby jednak wykorzystać ja do leczenia, oczyszczania – nie profilaktycznie – należałoby zjeść w odstępach zalecanych w kuracji witaminą C co najmniej 8-10 saszetek z kilkoma powtórzeniami /np. przez 3-5 dni/. Przerabiałem to na sobie i zadziałało! Plusem tej witaminy jest to, że nic nie siedzi na żołądku i nie ma problemów jelitowych (wzdęcia, gazy) które to problemy mam już po 5-6 gramach normalnego i taniego askorbinianu sodu. Minusem – cena…
Ale warta grzechu.
Pozdrawiam
J.
Medica2000 napisał(a):
Co do samego wpisu – siła umysłu jest nieograniczona tylko musimy nauczyć się nim odpowiednio sterować 😉 W tym tkwi cały sekret. Pozdrawiam!
Grazyna Kubica napisał(a):
Witam
Czemu usunęliście moje pytanie? Co w nim było niestosownego? To samo pytanie zadałam na priv, tez nie mam odpowiedzi. O co chodzi???
Marlena napisał(a):
Grażyno, nikt tu niczego nie usuwa, ale jeśli myślisz, że trafiłaś na wirtualny oddział ratunkowy czynny 24 na dobę, gdzie grono specjalistów jest non stop do dyspozycji czytelników, to się mylisz. To jest mój blog osobisty, który prowadzę jednoosobowo hobbystycznie jako pasjonat (nie jest to mój zawód), a komentarze moderuję i odpowiadam na nie w czasie wolnym. Z góry przepraszam, że nie jestem też w stanie odpowiadać na wszystkie nadchodzące maile – stało się to fizycznie niemożliwe. Ponadto informacje dotyczące witaminy C znajdują się już na tej witrynie w wielkiej obfitości – wystarczy poczytać artykuły, zaś jeśli masz wątpliwości co do zakupionego suplementu, to pytania na jego temat mogłaś zadać sprzedawcy preparatu u którego preparat ten zakupiłaś. Pozdrawiam.
rozi napisał(a):
Witam, Pani Marleno.
Przepraszam, że tutaj zamieszczam wpis ale chyba nie widziałam innego odpowiedniego tematu.
Co może być przyczyna bólu nóg/mięśni u małych dzieci w nocy. Moje 4-letnie dziecko coraz częściej ma nieprzespane noce z powodu bólu. Czy coś może brakować w organizmie? Badania na reumatyzm wychodzą prawidłowe. Pamiętam, że ja w dzieciństwie również miałam silne takie bóle i bardzo częste. Dostawałam wtedy kalcypirynę i po niej przechodziło. Nie chciałabym dziecku nic podawać a już w szczególności tego typu leków.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie wiem jaki dziecko ma styl życia, co jada, ile przebywa na słońcu. Póki co odstaw mu słodycze (jeśli je jada) i pokarmy rafinowane i przetworzone, a zamiast tego dawaj mu świeżo wyciskane domowe soki warzywno-owocowe (np. marchew z jabłkiem) i/lub zielone koktajle (miękkie owoce + garść zieleniny typu szpinak lub sałata + woda – zieleniny nie czuć jakby co 😉 i można dodać ze 2 daktyle jak za mało słodkie owoce są), sprawdź mu też witaminę D czy nie ma niedoboru. Jeśli nie jada warzyw może mu też brakować magnezu.
Krysia napisał(a):
Marlenko bardzo prosze napisz jak długo powinnam
pozostawać na poście sokowym ?
Od czego to zależy , po czym poznać ze powinnam zakończyć ,dziś piąty dzień , chciałam zregenerować błonę śluzowa i poprawić niefunkcjonujace wchłanianie .
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie .
.
.
Marlena napisał(a):
W maksymalnie 10 dni błona śluzowa przewodu pokarmowego jeśli jest zniszczona to całkowicie się odnawia na poście sokowym.
Aldona napisał(a):
Do Harnasia–zapewniam Cię, że problemy z koncentracją u tego młodego chłopaka nie wynikają z masturbacji–pojawiły się dużo wcześniej jeszcze gdy był małym chłopcem, miał robione EEG mózgu i szereg innych badań, o których tutaj pisać nie sposób, a które w pewnym stopniu określiły przyczynę. Na pewno nie jest to masturbacja lol. Pozdrawiam
Marlenie jeszcze raz dziękuję za wskazówki co powinien jeść, a czego unikać. Już mu o tym mówiłam i ma ochotę wprowadzić pewne zmiany do swojego jadłospisu.
Fiesta napisał(a):
Ja mam swój sposób na stres – meliska i żeń szeń 😉
Marzena napisał(a):
Moja córka miała problemy z koncentrqcją. Warto zrobić diagnozę u kogoś kto wykonuje terapię Thomatisa tzn u audiologa. Żeby wykluczyć problemy z uwagą słuchową. U mojej córki każde ucho łapało inne częstotliwości, poza tym dźwięki wpadały w różnym czasie do mózgu przez kości i przez uszy. Trudno się skoncentrować jeśli dźwięki męczą. Terapia wzmacnia ucho wiodące, ćwiczy uwagę słuchową. Poza tym polecam codzienny 20 minutowy masaż pleców , wycisza nerwy, uspokaja’
Argumental napisał(a):
Każda myśl wywołuje emocję, która dzięki odpowiedniemu ładunkowi energetycznemu, może zyskać moc sprawczą, materializując naszą myśl, więc emocjom należy się przyglądać, szczególnie sposobowi, w jaki przejawiają się w ciele (skąd i kiedy nadchodzą). Będąc w roli obserwatora nie zasilamy ich energią (zmniejszamy ich potencjał – ważność).
– – –
Emocji nie trzeba „dźwigać” warstwa na warstwie przez całe życie, ponieważ można je rozpuszczać (byłoby to wskazane). Świetnie sprawdza się Metoda Sedony. Kiedy wykonuje się ją z uwagą i skupieniem, czuje się wręcz fizyczne opuszczanie ciała przez energię emocji. Jak się dojdzie do pewnej wprawy, to niezbyt głębokie warstwy emocji, można usuwać niemalże hurtem. 😉 Bodajże Vadim Zeland porównywał myśli i emocje do pasażerów na gapę w naszym autobusie, którym jedziemy na wycieczkę, podróżując przez życie. Kto by chciał jechać w nieodpowiednim i głośnym towarzystwie przez tyle lat, psującym frajdę z przygód? Wywalić toto na pierwszym, możliwym zakręcie. 😉
Jadwiga napisał(a):
Na koncentrację i w ogóle na zdrowie polecam pić soki, szczególnie warzywne, witaminy i enzymy zawarte w sokach skutecznie leczą lub łagodzą wszelkiego rodzaju schorzenia czy choroby. Dzięki sokom wyleczyłam się z anemii. Zauważyłam też, że poprawiła mi się kondycja włosów, skóry i paznokci. Mam też więcej energii. Mój syn z kolei ma lepszą koncentrację i ma lepsze wyniki w szkole. A to wszystko dzięki sokom.