Ewa Dąbrowska „Ciało i ducha ratować żywieniem” oraz „Przywracać zdrowie żywieniem”
Polska lekarka Dr med. Ewa Dąbrowska – wieloletni pracownik Akademii Medycznej w Gdańsku, gdzie pracowała do roku 1999 na stanowisku adiunkta w Klinice Chorób Wewnętrznych. Przeprowadziła badania naukowe z zakresu immunologii uzyskując w roku 1978 tytuł doktora nauk medycznych.
W swoich książkach przedstawia warzywno-owocową dietę oczyszczającą, która przywraca organizmowi równowagę w łagodny i naturalny sposób. Pisze: „Współczesna cywilizacja wiąże się z ogromnymi przemianami niemal we wszystkich dziedzinach życia, również w dziedzinie żywienia człowieka.
Żywność naturalna utraciła swą wartość biologiczną w wyniku zastąpienia żywnością przetworzoną; rafinacja pozbawiła pokarm bezcennego błonnika, szeregu mikroelementów i witamin, zaś poddanie żywności wysokim temperaturom doprowadziło do zniszczenia enzymów i zmiany struktury przestrzennej białek.
Następstwem przetwarzania żywności było pojawienie się na niespotykaną dotąd skalę szeregu przewlekłych chorób „cywilizacyjnych” o charakterze degeneracyjno – zapalnym z miażdżycą i nowotworami na czele.
A przecież jeszcze przed 100 laty, gdy żywność była naturalna, główną przyczyną śmierci były choroby infekcyjne, takie jak grypa czy gruźlica, a nie – jak dzisiaj – zawały czy nowotwory. Wiadomo jest, że człowiek jako istota biologiczna pozostał na przestrzeni wieków niezmienny, jego komórki mają wciąż te same potrzeby pod względem składników pokarmowych, co przed tysiącami lat. Jeżeli odejście od natury byłoby przyczyną chorób cywilizacyjnych, zatem naturalne pożywienie oparte na warzywach i owocach mogłoby być przykładem leczenia przyczynowego tych chorób.”
Więcej na temat metody dr Dąbrowskiej napisałam w tym artykule: [klik]
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
asiac napisał(a):
Przeczytałam na temat oczyszczania dietą warzywno-owocową, mam jednak pytanie. Nie mogę znaleźć nic o kiełkach. Czy podczas tej diety są dozwolone? Zaliczają się do warzyw i owoców czy jednak nie?
Marlena napisał(a):
Jak najbardziej do sałatek można dodawać kiełki podczas postu.
emma napisał(a):
Gratuluję strony , Pani Marlenko!
Mam pytanie, czy w diecie owocowo- warzywnej można jeść pieczarki gotowane ?
Marlena napisał(a):
Dziękuję, Emmo! 🙂 Z tego co się orientuję, to pieczarki i wszelkie grzyby na czas postu należy chwilowo odstawić.
Marcin napisał(a):
Witam serdecznie Marlenko,
chciałem Ci napisać, że przez Twoją stronkę nieoczekiwanie wciąż trwam w poście. Miałem sobie zamiar popościć, tak dla próby dzień czy dwa a tu proszę, jestem nieoczekiwanie w trakcie dziesiątego dnia postu! Gdyby nie ta stonka i ten motywacyjny filmik pani Ewy Dąbrowskiej to na pewno nie kontynuowałbym go tak długo. Teraz mam nadzieję, że wytrwam pełne 40 dni.
Ale w związku z tym nieoczekiwanym postem mam parę pytań.
Teraz gdy zbliża się lato, nadchodzą upały, jak np. ten dzisiejszy więc mam pytanie, czy słońce, bądź ewentualnie solarium nie mają jakiegoś negatywnego wpływu na organizm podczas takiego postu? Piszę o solarium ponieważ, co roku gdy widzę, że zbliża się lato idę najpierw na 2-3 zabiegi w solarium aby podłapać ciemniejszą barwę, aby później słońce lepiej chwytało kolor.
Teraz w maju chciałbym się zapisać na siłownię. Nie tyle aby schudnąć ponieważ, oprócz niedużej oponki na brzuchu to jestem bardzo chudym facetem, ale właśnie po to aby poćwiczyć dla zdrowia, a w dalszej opcji aby nabrać ciała. Więc czy siłownia i ćwiczenia z ciężarami w trakcie postu są bezpieczne? A później jeżeli skończy mi się post i będę chciał się przerzucić na zdrowe odżywianie to czy będę miał taką możliwość aby nabrać masy ciała?
Następna sprawa to moja zbliżająca się wizyta u stomatologa. Co ze znieczuleniem? Czy będę mógł je przyjąć? Czy powiedzieć o poście pani stomatolog i zaproponować jakąś mniejszą dawkę? Od razu mówię, że bez znieczulenia to nie da rady u mnie. 😉
Następna sprawa to czy można od czasu do czasu zjeść mniej niż 800 kalorii?
Czy zamiast lewatywy można przyjąć Senefol? Stosuje się go na przeczyszczenie organizmu. Jest to liść i owoc Senesu w tabletce. 😉
Następne pytanie. To takie czy tu można śmiało zadawać pytania, czy też Marlenko jest to już wszystko dla Ciebie zbyt męczące? Tak a propos to szkoda, że nie masz forum, na pewno byłoby Ci wtedy łatwiej prowadzić tę fantastyczną stronkę. 🙂
Serdecznie pozdrawiam! Marcin
Marlena napisał(a):
Marcinie, słońce opala dużo zdrowiej, bo produkujemy wtedy witaminę D. Większość łóżek w solariach dysponuje tylko promieniami UVA, więc kolor skóry OK jest, ale gdzie witamina D? Więc tylko słoneczko doradzam, naturalne. I za darmo 😉
Z siłownią proponuję wstrzymać się do czasu odbudowy i regeneracji już po zakończeniu postu. Czas postu nie jest dobrym czasem do uprawiania wzmożonej aktywności fizycznej. Zaleca się spacery, marsze, łagodną gimnastykę.
Koniecznie powiedz p. stomatolog o poście, bowiem wszelkie „obce” substancje działają wielokrotnie silniej podczas postu.
Zjeść można mniej ale nie można więcej niż 800 kcal. Najlepiej kup sobie niedrogie lecz pełne cennej wiedzy książeczki p. doktor, będziesz mądrzejszy 😉
Nie stosuje się środków przeczyszczających podczas postu. Tylko lewatywa jak już, z tego co kojarzę i herbatka z senesem. Albo przeczekać jeśli nie masz towarzyszących kryzysów ozdrowieńczych: wypróżnienia po pewnym chwilowym „zatkaniu się” wracają do normy. Najlepiej pytania zadawać tutaj, albo pisać maila. Nie przewiduję na razie zakładania forum: moderacja forum jest czasochłonna, a ja wolę ten czas poświęcić na bardziej produktywne czynności, np. tłumacząc dla Was kolejne cenne materiały z języków obcych lub pisząc wartościowy poradnik (w drodze jest poradnik właśnie na temat postu leczniczego).
Marcin napisał(a):
Dziękuję Marleno za Twoje rady. 🙂 Chciałem się jednak zapisać o tę siłownię. A jeżeli skończę post i przerzucę się na tę lepszą dietę (choć chyba nie od razu, ale któż to wie?) to uda mi się zbudować większą masę mięśniową? Oczywiście nie chodzi mi o to, aby być jakimś tam kulturystą, ale o to aby być silniejszym, sprawniejszym, lepiej po prostu wyglądać, nie tak szkapowato. 😉 Co wtedy jeść i jak?
Co do tego poradnika to już nie mogę się go doczekać. 🙂 Masz bardzo ciekawe pióro. 🙂 Twoje teksty choć czasami bardzo długie nie przynudzają i nie drażnią mnie. 🙂
Jeszcze raz dziękuję!
Nina napisał(a):
Witaj Marlena,
Jestem 4 tygodnie na poscie warzywno – owocowym.
Dobrze sie czuje ,delikatne uczucie glodu badz wcale,na wadze – 8,5 . Martwie sie ,bo skora na szyi mi zwiotczala.nie stosowalam zadnych kremow i olejkow ,bo czytalam ze nie trzeba,teraz widze ze chyba to byl blad .
Od tygodnia stosuje olejek arganowy i jakos nie widze poprawy.Mysle nawet ze moze powinnam skonczyc post.
Czy wiesz cos o tym Marlena,czy stan skory mi sie poprawi?
Jestem troche zalamana…
Marlena napisał(a):
Nino, ja takich problemów nie miałam, wręcz przeciwnie, podczas postu skóra młodnieje koncertowo. Ale za skórę ustrój zabiera się w ostatniej kolejności, najpierw „naprawia” ważniejsze organy. Skóra dostaje składniki odżywcze jako ostatnia. Jeśli czegoś nie dostanie teraz, to dostanie potem, tzn. w okresie tej drugiej diety, regeneracyjnej.
Marcin napisał(a):
Kończę dzisiaj już siedemnasty dzień postu. 🙂 Na razie super zmian nie widzę, choć bez wątpienia dosyć mocno schudłem, ale otyłość nie była moim głównym problemem. 😉 Mam również jakby bardziej naoliwione kolana, mniej bolą, rzadziej. 🙂
Chciałem się Ciebie zapytać Marleno czy post Daniela ma jakiś pozytywny wpływ na stany lękowe, na fobie?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Marcin
Marlena napisał(a):
Marcinie nie wiem jak post Daniela, ale właśnie czytam książkę dra Fuhrmana „Fasting And Eating For Health” i na pewno post wodny likwiduje wszelkie stany lękowe. Przypuszczam, że post Daniela czy sokowy również, ale pewnie wolniej bo i reżim nie jest tak ostry jak wodnego postu (którego nie polecam robić na własną rękę dłużej niż dobę).
Facepalm napisał(a):
Przypominam, że dieta dr Dąbrowskiej nie jest właściwa dla osób z chorobami autoimmunologicznymi. Warzywa krzyżowe spożywamy tylko gotowane.
Marlena napisał(a):
Przede wszystkim to nie jest „dieta” tylko post. I znakomicie leczy choroby autoimmunologiczne (toczeń, Hashimoto, alergie, zapalenia jelit itp.). Najpierw warto zapoznać się z książkami pani doktor, a potem się wypowiadać na temat jej metody.
Marcin napisał(a):
Można by powiedzieć, że dziś świętuję swój 40 dzień postu. Dziękuję Marleno za inspirację! Z jednej strony jestem usatysfakcjonowany z drugiej nieco zawiedziony, bo nie odzyskałem swojej energii życiowej i radości z życia. Bolą mnie też nadal moje stawy oraz kręgosłup, choć przyznaję zdecydowanie mniej! Pewnie będę musiał za jakiś czas powtórzyć operację „POST” tylko właśnie, za jaki? Teraz czeka mnie 40 dni przychodzenia do siebie. Co to właściwie oznacza? Że teraz mogę się odżywiać tak, jak pełny witarianin? Witarianinem pewnie na stałe nie zostanę, bo ciągnie mnie, nawet teraz jak to piszę do jajek. Mam ochotę na kilka jajeczek ugotowanych na miękko. 🙂
Chciałem się też zapytać o lewatywy. Z czego je się robi? Bo ku mojemu zdziwieniu, gdy przeglądałem internet, wiele osób proponuje lewatywę z własnego moczu. Trochę to dziwne dla mnie…
Marlena napisał(a):
Marcinie, zaopatrz się w książeczki dr Dąbrowskiej, tam jest wszystko opisane jak się żywimy po zakończeniu postu. Są nawet przepisy kulinarne.
Witarianizm to jedzenie pokarmów w stanie jak je Matka Natura stworzyła, czyli bez obróbki termicznej. Im więcej jesz na surowo tym lepiej dla Ciebie. Nie jest jednak wymagane, aby jeść 100% na surowo. Niektórzy dobrze się czują jedząc np. 70 % naturalnego i 30 % czegoś gotowanego. Inni 80% + 20 %. A jeszcze inni 60% + 40%. Tak naprawdę jest to bardzo indywidualna kwestia.
A jak masz ochotę na jajko na miękko to zjedz je sobie, od czasu do czasu można. Szczególnie cenne jest żółtko jak wiadomo. Postaraj się aby to było jajko od kurki, która była naturalnie hodowana, takie jajka (pomijając etykę) są bardziej odżywcze niż te od kur trzymanych całe życie w ciemnym pomieszczeniu w niewoli drucianej klatki.
Lewatywa nie musi być z moczu, można używać wody, naparów i wyciągów z ziół, wywaru organicznej kawy jak u Gersona itd.
Misia napisał(a):
Czy podczas postu można jeść kapustę kiszoną czy tylko surową?
Marlena napisał(a):
Można i kiszoną i świeżą.
Gosia napisał(a):
Marleno, gratuluję strony 🙂 Mnóstwo cennej, przedstawionej w przystępny sposób, wiedzy!
U mnie mija 17 dzień postu. Kryzysów nie odnotowałam. Czuje się dobrze, dobrze śpię, jem dużo kiszonek, jabłka, dozwolone warzywa. Ale zastanawiam się jednak nad kilkoma sprawami:
1) Z natury jestem szczupła/chuda, po 17 dniach oczywiście schudłam, to prawda mam lepszą cerę i włosy, generalnie jest ok, mam tylko nadzieję, że po 40 dniach nie zniknę całkiem? 😀
2) Mam trochę stresująca pracę, za mną tygodniowa wyczerpująca fizycznie delegacja, przede mną 4 dniowy wyjazd na targi (a tam na nogach zapewne od 6 rano do północy). Jak to pogodzić? Na takich wyjazdach jest kiepskie zaopatrzenie w żywność (nie mówię o śmieciach tylko o jedzeniu), jest mało czasu na przyrządzenie sobie czegoś… Jak się ratować?
Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Gosiu podczas postu się chudnie, a podczas drugiego okresu (regeneracji) się to odzyskuje (dokładnie tyle ile ustrój uzna za stosowne). Znam osobiście chudzielców, którzy paradoksalnie po odbyciu postu przytyli i już nie są chorobliwymi chudzielcami – poprawiło się wchłanianie! 🙂
A na targach dorwij jakiś warzywniak, kup pomidory, rzodkiewki, kalarepę, ogórki kiszone, jabłka, paprykę i jeszcze co tam w ręce wpadnie, a co można jeść po umyciu i ew. małej obróbce nożem po prostu „z ręki”. No chyba że zrobisz surówki i zabierzesz w pojemniku albo jakąś zupę czy leczo w termosie.
Gosia napisał(a):
dziękuję za odpowiedź, zatem jest nadzieja w temacie chudości 😀
Na pewno przygotuję na wyjazd soki z kapusty i buraka i spędzę te dni na surowiźnie wszelkiej 🙂
Trochę obawiałam się tego, czy nie przedobrzę, skoro niewskazany jest jakiś większy wysiłek podczas postu, a te wyjazdy naprawdę dają w kość. Zastanawiam się też czy może na ten krótki czas nie zrezygnować z roweru? Jak uważasz Marleno? czy to jest jakiś „większy wysiłek” dla organizmu? (mam do pracy tylko 6km i jeżdżę praktycznie przez cały rok i w każda pogodę…)?
Marlena napisał(a):
Gosiu, trudno powiedzieć, zależy jak się czujesz, ile masz energii itd. Generalnie sport wyczynowy czy siłownia nie za bardzo. Rekreacyjna przejażdżka rower chyba nie byłoby przeciwwskazań jeśli czujesz się z tym dobrze.
Kinga napisał(a):
Szanowna Pani Marleno,
Piszę w kwestii diety oczyszczającej warzywno-owocowej. Otóż stosuje ten sposób oczyszczania już drugi tydzień jednakże zauważyłam, że stan mojej skóry na początku diety uległ chwilowej poprawie. Nadmienić muszę, iż jestem astmatykiem i mam atopowe zapalenie skóry. Na dziś dzień dolegliwości ze strony astmy wyciszyły się, natomiast atopowe zapalenie skóry jak wspominałam wyżej uległo chwilowej poprawie. AZS szczególnie dotyka moich dłoni. W pierwszych dniach stosowania diety nastąpiło pogorszenie stanu skóry, następnie skóra się wyciszyła. Po czym będąc w połowie diety oczyszczającej znowu nastąpiło pogorszenie skóry na dłoniach.
Dietę stosuję zgodnie z wytycznymi z książki. Nadmieniam, iż jestem osobą czynną zawodowo jak również intensywnie trenującą. W związku z zaistniałą sytuacją (pogorszenie stanu skóry na dłoniach) pragnę Panią zapytać jakie kroki muszę podjąć by stan skóry uległ poprawie, oraz by skutki choroby przestały być dotkliwie odczuwalne.
Pierwszy raz dietę zastosowałam przeszło 7 lat temu i wówczas ze skórą po dziś dzień nie miałam żadnych kłopotów. Moje rozważania w kwestii stosowania diety oczyszczającej idą w kierunku by jeszcze przez 7 dni (w sumie byłabym na diecie 3 tygodnie) pozostać w takim żywieniu.
Będę zobowiązana i wdzięczna za rychłą odpowiedź jakie kroki podjąć w temacie mojej skóry.
Z poważaniem
Kinga
Marlena napisał(a):
Kingo wszelkie pogorszenia to oznaki tzw. kryzysu ozdrowieńczego. Niczego nie musisz robić za wyjątkiem kontynuowania postu do ustąpienia symptomów, natomiast po jego zakończeniu przejść na pełnowartościowe odżywianie opisane w książkach pani doktor Ewy Dąbrowskiej. Zachęcam też do wykonania testu na nietolerancje pokarmowe (można nabyć go przez internet i wykonać samodzielnie w domu).
Kinga napisał(a):
Marleno,
Zastanawiam mnie jeszcze jedna sprawa. Otóż w swoim wykładzie dr. Dąbrowska rzekła, że należy ograniczyć intensywny wysiłek fizyczny między innymi ze względu na bardzo ograniczoną ilość kcal. Nie mogę się z tym jednak zgodzić, gdyż od 18 lat intensywnie trenuję (codziennie od 1,5 do 3 godzin, jestem instruktorką fitness), i podczas treningów mam niebywałą energię i siłę. Naturalnie zobaczymy co będzie dalej. Postanowiłam jeszcze przedłużyć o kolejne 14 dni stosowanie diety oczyszczającej.
I jeszcze jedna sprawa, która mnie jako dietetyka szalenie mocno interesuje. Otóż nie ukrywam, iż w książce autorki – jak dla mnie – sprawa rozpisania warzyw i owoców, które można stosować jest stosunkowo enigmatycznie potraktowana. To się również tyczy zastosowania w diecie przypraw i soli.
Marleno, bardzo proszę podaj mi jakie warzywa i przyprawy można stosować. Czy można używać sól, pieprz, kostki rosołowe ale warzywne, przecier pomidorowy sklepowy?, czy można stosować rzodkiewkę?.
Mam jeszcze pytanie w kwestii podanego jadłospisu w książce. Otóż nie ukrywam, że 3 posiłki dziennie to kategorycznie za mało jak na taki rodzaj żywienia. Rozumiem, że można jeść dużo, dużo więcej posiłków. Wziąwszy pod uwagę fakt, że kaloryczność warzyw jest niewielka.
Dr Dąbrowska w swoim wykładzie mówiła, że w jedzeniem jabłek należy uważać. Nie bardzo rozumiem co miała na myśli dr Dąbrowska.
Pozdrawiam
Kinga
Marlena napisał(a):
Należy odróżnić dietę od postu, ponieważ mechanizmy są różne. Dieta to żywienie, a post to post. Szkoda, że tego nie uczy się dietetyków. Powinno się nauczać zarówno tego jak ustrój funkcjonuje podczas odżywiania nie tylko egzogennego ale i endogennego. Podczas postu warzywno-owocowego IG spożywanych warzyw i owoców jest poniżej 30, nie dostarczamy tłuszczów ani skrobii: chodzi o to by ustrój przestawił się na odżywianie endogenne (wewnętrzne) przez co zostaną uruchomione procesy autofagocytozy (usuwanie komórek starych, chorych, zużytych), które są kluczowe dla odnowy biologicznej całego systemu.
Na początku chce się jeść, ale tylko dopóki ośrodek głodu znajdujący się w podwzgórzu fizjologicznie się nie wyłączy (po kilku dniach) i nie wejdziemy w stan ketozy (zamiast glukozy tkanki żywią się ciałami ketonowymi). Do tego czasu jednak ustrój może czerpać energię z rozpadu m.in. białek znajdujących się w mięśniach.
Wszystkie dozwolone warzywa, owoce i przyprawy znajdują się w książkach pani doktor. Jabłek w dużych ilościach nie można jeść z podobnych powodów jak truskawek i owoców jagodowych, które można stosować w ilości symbolicznej „dla dekoracji”: jedząc zbyt duże ich ilości z uwagi na znajdujące się tam cukry możemy przerwać procesy postu i cały nasz dotychczasowy wysiłek pójdzie na marne: odezwie się potężny głód. Kostki rosołowe jeśli zawierają tłuszcz nie mogą być stosowane. Zamiennie polecam wykonać domową vegetę, przepis tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/czym-przyprawiac-potrawy-zamiast-kostek-i-vegety/
gosia napisał(a):
Marleno ratuj! Do końca postu zostało ok. 10 dni. Wróciłam z targów (ciężko było – przemokniecie, przemarzniecie, upał,klimatyzowana sala I tak w kolko) z przeziebieniem. Co tu robić? Głową pęka z nosa cieknie, temperatura itp…
Marlena napisał(a):
Niestety nie wiem co ci doradzić (oprócz położenia się do łóżka, herbaty z malin i odpoczynku) ponieważ nigdy mnie nic takiego nie spotkało podczas postu. Podczas postu unikam sytuacji gdzie moje ciało mogłoby być narażone na ekstremalne warunki, ponieważ post z założenia jest dla ciała czasem odpoczynku i regeneracji, robienia porządków itd.
gosia napisał(a):
Niestety w moim przypadku unikanie wysiłku i stresu przez 40 dni jest awykonalne 🙁 no trudno, stało sie. Postaram sie odpoczywać i kurowac naturalnymi metodami. Kończyć postu nie mam zamiaru o ile jest sens dalej go prowadzić?
Gosia napisał(a):
Drobne uzupełnienie do poprzedniego komentarza. Dziś po przeziębieniu (czyli na drugi dzień!) prawie nie ma śladu! Wspomogłam się czystkiem oraz herbatką z dzikiej róży i maliny. Jest moc 😀 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Gosiu. 🙂 Pozdrawiam również bardzo serdecznie!
Margaret napisał(a):
7 juz dzien stosuje post warzywno – owocowy. Czuje sie dobrze, od poczatku nie mialam wiekszych problemow. 2 dnia bol skroni…I to wszystko. Staralam sie dziennie wypic szklanke soku z kiszonych ogorkow, co zawsze powodowalo silna biegunke, tak, ze zrezygnowalam. Mam juz gotowy sok z kiszonej kapusty. Jutro sprobuje. W poscie zalecane sa marchew I burak. Czesto wyciskam z nich sok dodajac rowniez inne warzywa, jak i ” chrupie ” sobie marchewki. Jednak marchew I burak sa warzywami wysokocukrowymi. Czy podobnie jak z jablkami powinno sie je ograniczac? Co o tym sadzisz Marleno?
Marlena napisał(a):
Raczej na ten temat dr Dąbrowska nic nie mówi, tylko o jabłkach.
Joanna napisał(a):
Witam,
Szykuję się do podjęcia postu (po raz pierwszy), ale mam obecnie niski poziom żelaza (36 miesiąc temu, teraz po suplementacji 46 (59-149 norma)) – zastanawiam się, czy jest to przeciwwskazanie do podjęcia postu?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie!
Joanna
PS. Jestem pod wielkim wrażeniem Pani strony – ogrom znalezionych tu cennych informacji, przedstawionych w sposób przejrzysty i ciekawy, daje mi pewność, że dieta owocowo-warzywna i mądre odżywianie działają cuda 😉 Gratuluję i dziękuję! 🙂
Margaret napisał(a):
Czy to jest normalne, ze wypicie soku z kiszonych ogorkow, lub kapusty w czasie postu powoduje silna biegunke? Wiele osob wspomina o zlym samopoczuciu czy nawet krotkiej chorobie w czasie postu. Ja tylko drugiego dnia czulam bol skroni I bylo mi zimno. Czuje sie dobrze, rano zazwyczaj glodna. Plusem jest wiecej energii I utrata wagi.
Marlena napisał(a):
Nie, to nie jest normalne. Zdrowe jelita ucieszą się na widok soczku z kiszonki, bo oto nadchodzi nowa porcja dobrych laktobakterii, natomiast jelita mniej zdrowe będą się buntować (a raczej drobnoustroje w nich bytujące i tworzące ich florę bakteryjną).
Margaret napisał(a):
10 dzien stosuje Post Daniela. Duzo na ten temat czytalam, staralam sie do niego dobrze przygotowac. Niestety moje odczucia sa czesciowo inne, od tego co czytalam. Mam duzy problem ze spaniem, mimo, ze wieczorem pije melise lub dziurawiec. Mam malo energii. Za kilka dni wracam do pracy I obawiam sie, czy bede go mogla kontynuowac, chociaz bardzo chcialabym stosowac post przez 6 tygodni. Marleno wspominalas o dobroczynnym wplywie kiszonek. Staram sie je stosowac, ale zarowno kiszona kapusta, jak I kiszony sok ogorkowy, z kapusty, z burakow wywoluja silne biegunki.Co jest tego przyczyna? Czy popelniam jakies bledy? Bede wdzieczna za odpowiedz. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Margaret, wszystko robisz dobrze, jednak jedną rzecz trzeba mieć na uwadze, a mianowicie taką, że człowiek posiadający zdrowe, czyste i wypełnione odpowiednią ilością dobrej flory jelita doskonale toleruje kiszonki i nie wywołują one żadnych sensacji. Jeśli sensacje są, to znaczy, że jeszcze wiele jest do zrobienia i naprawienia. Jak nie za pierwszą rundą postu, to za którąś kolejną. Na pewno się uda. Jak to mówią – Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Cierpliwe dążenie do celu w końcu przyniesie efekty w postaci zdrowia. Ale nie stanie się to od razu, podobnie jak nie od razu przecież zdrowie nam się popsuło (z reguły przez pierwsze dwie-trzy dekady życia dostajemy je niejako „na kredyt” i nadużywamy tego, bo wydaje nam się, że tak już będzie zawsze a tu nagle… bęc!). Wszelkie symptomy kryzysów ozdrowieńczych traktuj z dużą dozą współczucia i zrozumienia: Twoje ciało odwala teraz naprawdę kawał dobrej roboty czyszcząc wieloletnie zaniedbania. Daj mu szansę i odrobinę miłości 🙂
Margaret napisał(a):
Marleno, przed postem rowniez jadlam kiszone kapuste i ogorki I zadnych problemow nie mialam.
Mam jeszcze jedno pytanie. W czasie postu duzo pije sokow z warzyw. Doczytalam, ze warzywa kapustne sa nie zalecane osobom z niedoczynnoscia tarczycy.A ja prawie do kazdego soku dodaje swieza kapuste I brokuly.
Problem w tym, ze nie wiem czy mam niedoczynnosc. Wiele lat temu, mieszkajac w Polsce bylam pod opieka endokrynologa I przez jakis czas bralam leki. Byl profesorem med. tak, ze mysle, ze jego diagnoza byla wowczas prawidlowa. Od lat mieszkam poza granicami Polski I tutaj lekarz po zrobieniu badan krwi stwierdzil, ze moje wyniki mieszcza sie w ” widelkach”, tak,ze nie mam problemow z tarczyca.
I w tej sytuacji nie wiem, kto ma racje, jak I nie wiem czy powinnam pic soki z surowej kapusty lub brokulow. Moim glownym problemem zdrowotnym na ktory sie uskarzam jest osteoartretyzm I refluks.
Marlena napisał(a):
Twoje ciało będzie miało rację. Nie żaden tam lekarz, choćby był profesorem. Masz symptomy? Od tego należy zacząć. Skupiaj się na sygnałach z ciała, wyniki laboratoryjne są drugorzędne. Odnośnie ostreoartretyzmu warto zapoznać się z pracami dra Kaufmana jeszcze z lat 40-tych: niacyna (lub niacynamid) podawany w częstych małych dawkach przywraca mobilność stawów w spektakularny sposób, nawet już w ciągu kilku tygodni. Przy czym nie chodzi tyle o dawkę dzienną ile właśnie częstotliwość. Doktor zauważył, że podawanie 6 dawek po 500 mg niacyny (czyli razem 3 g) dziennie miało MNIEJSZY efekt terapeutyczny niż podawanie 10 dawek po 250 mg (czyli razem 2,5 g niacyny dziennie). Przez 40 lat praktyki doktor Kaufman przywrócił zdrowie opracowaną przez siebie metodą kilku tysiącom swoich pacjentów (niektórzy już leżący, unieruchomieni, w zaawansowanym wieku jak i młodsi). Rzecz jasna bez żadnych efektów ubocznych – stosował witaminy, a nie leki. Więcej można poczytać tutaj: https://www.doctoryourself.com/kaufman.html
Margaret napisał(a):
Marleno dziekuje za informacje I serdecznie pozdrawiam.
Ali napisał(a):
Pani Marlenko.Pisze poniewaz nie wiem co robic.Okolo 2 miesiecy temu zakonczylam post daniela.Od okolo 3 tygodni wlosy wychopdza mi garsciami.czegos takiego nie przezylam nigdy.Jestem zalamana,Zawsze mialam bardzo kipeskie wlosy ale teraz to po prostu jerst tragedia.Lyse miejca przeswituja mi wszedzie poza tym kondycja wlosow znacznie sie pogorszyla.Nie moge ich nawet dotknac bo jak tylko to zrobie wyciagam sobie garsc wlosow.,Mycie czy czesanie jest katorga bo wyciagam ich mnostwo.Zaczelam brac suplementy od jakiegos tygodnia i pic herbatkle z pokrzywy,Moze slyszala Pani o podobnym przypadku.Bardzo prosze o pomoc.
Marlena napisał(a):
Po zakończeniu postu bardzo ważny jest okres regeneracji. Najwidoczniej zabrakło w nim wszystkiego tego, co potrzebne organizmowi. Postaraj się codziennie pić świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe, dobra jest też herbatka ze skrzypu (odwar zawiera dużo krzemu). Dbaj też o to, by dieta była zasadotwórcza. Post Daniela ładnie odkwasza, ale cóż z tego, skoro po nim przestanie się dbać o równowagę kwasowo-zasadową. Postaraj się jadać tyle ile możesz na surowo, bez obróbki termicznej i każdy posiłek zaczynaj od sporej porcji zielonej sałaty (z dodatkiem kolorowych warzyw), która powinna być Twoim „daniem głównym”. Wkrótce zobaczysz poprawę w stanie włosów, paznokci i skóry!
Ali napisał(a):
Dziekuje Marlenko.Bardzo prosze napisz mi na co szczegolnie nalezy zwrocic uwage w fazie regeneracji?Poniewaz po tej traumie bede sie bala kiedylkowliek przeprowadzic post.Czytalam ksiazki Dabrowskiej i staralam sie trzymac zasad ale widocznie ominelam cos bardzo waznego w czasie regeneracji.Ktos mi kiedys napisal ze powinnam caly czas brac suplementyna wlosy rowniez podczas postu ale przeciez wszelkie suplementy sa wykluczone -wiem to z ksiazek.Sprobuje skrzyp,Pije pokrzywe ale na razie efektow zero a wypadanie wlosow w moim przypadku mozna juz prawie podciagnac pod lysienie.Smutne to ale mam nadzieje ze chociaz czesc wosow kiedus odrosnie.Pozdrawaim cieplutko
Marlena napisał(a):
Gwoli ścisłości: to nie jest wina postu. Gdyby tak było, to ludzie przeprowadzający kilkutygodniowe posty wodne (gdy nie je się nic, pije się tylko wodę) wychodziliby z takiego postu kompletnie łysi. Ale tak nie jest – post jest równie fizjologicznym zjawiskiem jak jedzenie. Prawidłowo przeprowadzony post nie potrzebuje suplementów. Post to jest czas odpoczynku i oczyszczania, a nie czas karmienia. Wielu ludzi nie rozumie tego konceptu, ponieważ wyrośliśmy w kulturze, która od maleńkości wtłoczyła nam do głowy, że musimy ciągle jeść, aby funkcjonować. „Musisz jeść, bo jak nie to nie urośniesz, nie będziesz mieć siły” – tak nam mamusie w dzieciństwie mówiły i nasza podświadomość nie jest w stanie pojąć, że NIE jedząc (przez jakiś czas) można stać się jeszcze silniejszym.
Wypadanie włosów może mieć podłoże hormonalne (ciąża i po ciąży, problemy z tarczycą itp.), może być reakcją na stres (psychiczny albo fizyczny jak operacja, leki itp.) lub być spowodowane brakiem witamin i minerałów (z wahaniami sezonowymi). Najczęściej to kumulacja różnych czynników, cały łańcuch zdarzeń: stres (lub leki lub ciąża) powoduje wzmożone zapotrzebowanie na mikroskładniki, powstaje niedobór – włosy wypadają. Włosy odrosną gdy uzupełnimy braki i usuniemy przyczynę ich powstania, każda część naszego organizmu ma zdolność do samoregeneracji, więc tym się zbytnio nie martw 😉
Margaret napisał(a):
Marleno w przyszlym tygodniu w 26 dniu mojego postu musze byc na kolacji firmowej, ktorej w zadnym wypadku nie moge uniknac. Wiaze sie z tym regularne restauracyjne jedzenie I prosze mi wierzyc, nie moge ograniczyc sie do warzyw. Czy jest jakas szansa na ocalenie I podtrzymanie ciaglosci mojego postu? Bardzo mi na tym zalezy. Bardzo prosze o odpowiedz.
Marlena napisał(a):
Margaret szansa jest zawsze, ponieważ to TY decydujesz co wkładasz (lub nie) do środka. Ja nie mam na to wpływu. Ani nikt inny 😉
Margaret napisał(a):
Myslalam, ze nawet najmniejsze odstepstwo od zalecanej przez dr Dabrowska diety przerwie caly process oczyszczania organizmu. Jezeli jednak nie, to jest to dla mnie dobra wiadomosc. Wlasnie przymierzalam sie do zakonczenia postu z powodu tej nieszczesnej kolacji. Napewno nie bede jesc miesa. Dziekuje za dobra wiadomosc. Jak dotychczas dobrze funcjonuje, chociaz zadnych spektakularnych kryzysow ozdrowienczych nie doswiadczylam. Marleno jak to dobrze moc zapytac osobe kompetentna rade. Serdecznie pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Jeśli sięgniesz po cokolwiek zawierającego tłuszcze, skrobię czy dodane cukry to oczywiście, że przerwiesz procesy jakie mają miejsce podczas postu (m.in. ketoza, autofagia itd.). Tylko Ty możesz zadecydować czy tego chcesz czy nie. To właśnie miałam na myśli, a nie to, że możesz przez ten jeden wieczór jeść cokolwiek i zachować reguły postu. Bo albo pościsz albo nie. Dróg pośrednich nie ma. Nie można być np. tylko trochę w ciąży i tak samo nie można tylko trochę pościć. Albo się jest w ciąży albo nie, albo ktoś pości albo nie. Natura nie zna kompromisów jeśli chodzi o zaprojektowane przez siebie procesy.
grazyna napisał(a):
Nie chce siac defetyzmu, ale ta dieta-post nie jest dla kazdego. Zafascynowana ta strona i Marlenka, probowalam juz kilka razy przejsc na takie super zdrowe odzywianie i bardzo zle sie czulam, nie smakuja mi same surowe warzywa a nawet gotowane, nie wyobrazam sobie nie jesc pieczywa, itp. Po dwoch dniach takiego jedzenia jestem smutna, rozdrazniona, glodna, niedobrze mi, mam mdlosci. Być moze przez niedokrwistosc. Byc moze ludzie z anemia nie powinni jej stosowac? Jak przechodze na tzw normalne jedzenie, tez zdrowe z owocami, warzywami, ale jednak z dodatkiem pieczywa, kasz, troche miesa, zdrowych tluszczow, od razu czuje sie lepiej i mam duzo energii, nie czuje sie wiecznie glodna i nieszczesliwa. Bardzo chcialabym byc zdrowa i oczyscic tym postem, ale chyba nie dam rady.
Marlena napisał(a):
Polecam lekturę klasyka higieny postnej Herberta Sheltona: https://www.soilandhealth.org/02/0201hyglibcat/020127shelton.iii/020127.ch7.htm
Właśnie podczas postu paradoksalnie obraz krwi u anemików się poprawia. Już po tygodniu postu wodnego (w przypadku warzywno-owocowego należałoby być może poczekać nieco dłużej). Złe samopoczucie w pierwszych dniach postu to całkiem naturalne, należy to po prostu przetrwać, zamiast przerywać post.
Jeśli bez czegoś sobie nie wyobrażasz życia to zastanów się, czy nie jesteś od tego czegoś uzależniona. Ja sama kiedyś byłam uzależniona od pieczywa, pokarmów mięsnych, nabiałowych, słodyczy, kawy, napojów gazowanych i gotowanego jedzenia. O papieroskach nie wspomnę, ale to już pozapokarmowe uzależnienie. Pozbyłam się wszystkich, jeden po drugim, po kolei. I to właśnie post mi w tym pomógł wybitnie. Nie żadna tam „siła woli”, tylko fizjologiczne odtrucie, celowe odstawienie i pożegnanie się z tym co mnie uzależniło. Teraz zjem czasem np. kromkę pieczywa, ale to już nie jest tak, że „muszę” i nie mogę się powstrzymać. Nie jestem już nieszczęśliwa gdy nie mam chleba, słodyczy czy innych pokarmów od których dawniej mój organizm był uzależniony. A kiedy odzywa się głód, to nie jest tak toksyczny jak kiedyś (że konia z kopytami bym pożarła) ale bardzo delikatny. I wystarczy mi zjeść np. michę ulubionej kolorowej sałatki (tak, bez chleba!) abym nie odczuwała głodu. Co kiedyś byłoby dla mnie nie do pomyślenia 😉
grazyna napisał(a):
No cos w tym jest 🙂 Z tym glodem, o ktorym piszesz. Kiedys pozeralam tony jedzenia, nawet gdy nie bylam glodna, to jadlam, bo lubilam jesc. Oczywiscie jadlam to, co Ty nazywasz smieciami. Dzieki Tobie i tej stronie jem naprawde zdrowo, zadnych kielbach, grilla, czekolad, ciastek, ….i nie czuje takiego wilczego glodu, czuje pozytywny glod, tylko na zdrowe produkty. Jem duzo owocow, warzyw, salatki z Twoim dressingiem, ze slodyczy tylko deserki Twojego przepisu, itp. A jednak boje sie przejsc na post, bo mam te niedokrwistosc spora, prawie zero zelaza ( pisalam Ci o tym) boje sie, ze zaslabne. Mysle, ze dojrzeje kiedys do postu, moze jak dojde z tym zelazem chociaz do dolnej granicy normy. A teraz zabieram sie do czytania linku, ktory polecasz. Dzieki, Marlenko.
grazyna napisał(a):
Marlenko, przy prawie zerowym zelazie zafundowac sobie post wodny to chyba pewna smierc 🙂
Marlena napisał(a):
No właśnie paradoksalnie nie – właśnie pisze o tym Herbert Shelton, który wie co pisze, bo w trakcie swojej długoletniej praktyki „przepościł” tysiące ludzi (w tym anemików), badał im parametry przed, w trakcie i po poście. Rezultaty były zadziwiające, opisał on je w swojej książce, do której dałam linka.
grazyna napisał(a):
Ok, spróbuje przetlumaczyc, chociaz nie znam angielskiego, moze sie uda cos zrozumiec z pomoca translatora 🙂
Joanna napisał(a):
Witam 🙂
Pytałam tutaj wcześniej właśnie o żelazo (4 sierpnia) nie dostałam odpowiedzi, ale podjęłam post zakładając, że przerwę go jeśli będę źle się czuć (dziś jest 17 dzień postu). Po dwóch tygodniach diety zrobiłam badanie żelaza – mam teraz 73 a niecałe 4 tygodnie wcześniej było go 46! Przy czym wcześniej, przez miesiąc suplementacji, wzrosło mi tylko o 10 jednostek. Morfologia też się poprawiła. Generalnie nie czuję jakichś spektakularnych zmian, ale nie czuję się też źle, oczywiście jeszcze czekam 😉 Być może za mało kiszonek spożywam. Tak czy siak, jeśli chodzi o mój przypadek to post działa na moją korzyść 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Joanno! Daj znać jakie będą wyniki po zakończeniu postu. 🙂
Joanna napisał(a):
zakończyłam post po 30 dniach, bo miałam już sygnały od organizmu, że czas kończyć 🙂 Jeśli chodzi o żelazo, to po dwóch tygodniach od zakończenia postu miałam go 107 🙂 tak więc hurraaa! 🙂 Ogólnie post poprawił mi wyniki, lepiej się czułam, lepiej spałam, schudłam jakiś 7 kg, stawy mi nie trzeszczały. Staram się odżywiać lepiej siebie i swoją rodzinę, ale zdaję sobie sprawę, że trochę potrwa przestawianie się na 'właściwe tory’. Widząc moje efekty wielu znajomych podjęło post lub zmieniło swoje nawyki żywieniowe, co bardzo mnie cieszy 🙂 Post był też dla mnie czasem odnowy duchowej, przypadł akurat w takim czasie, gdy odnowiłam moje relacje z Bogiem, pozwolił skupić się na tej relacji 🙂 Polecam wszystkim i jeszcze raz dziękuję za stronę, która motywuje niebywale skutecznie! 🙂
asiac napisał(a):
Witam serdecznie. Mam książki dr Dąbrowskiej, czytałam też wszystkie wpisy na blogu oraz komentarze. Chciałabym spytać Marlenko, jak się zapatrujesz na wszelkie metody leczenia i oczyszczania Michała Tombaka? Przyznam, że zanim trafiłam na Twojego bloga, czytałam wszystkie jego książki. Było to dość dawno. Mój tata żyje w zgodzie z nimi i jest zdrowym, silnym mężczyzną. Zapatrzony jest w jego rady jak w obrazek. Znam Twoje zdanie odnośnie dr Pokrywki natomiast nie natknęłam się na Twoją opinię o Tombaku. Może ktoś z czytających też mógłby się wypowiedzieć. 🙂 Pozdrawiam Asia
Marlena napisał(a):
Też czytałam Tombaka raz i to bardzo dawno temu. Jakoś wolę czytać prace napisane przez lekarzy (nie mam przy tym na myśli tych stricte akademickich, lecz raczej „opozycjonistów”).
kalkunia napisał(a):
Mam pytanie: otóż mam wykryte pasożyty w badaniu krwi i chciałabym się ich pozbyć oczywiście ziołowymi nalewkami i czy w czasie postu mogę je stosować? Czy lepiej zrobić to przed lub po? I drugie pytanie czy w czasie postu można spożywać algi, wakame itp??
Marlena napisał(a):
Nie sądzę, w czasie postu jemy tylko produkty z listy dozwolonych przyrządzone w sposób dozwolony (bez tłuszczu). To jest post! 🙂
Herbatki ziołowe można pić podczas postu, ale nalewki na alkoholu to nie wiem, ale chyba nie bardzo. Organizm się w tym momencie oczyszcza i chyba nie byłby zadowolony z dostarczenia mu nawet minimalnej ilości etanolu – tak mi podpowiada intuicja. Należałoby doczytać w książkach pani doktor, może coś wspomina na ten temat.
nuxy napisał(a):
Mam pytanie odnośnie postu Daniela, bo właśnie mam zamiar go zastosować- dziś pierwszy dzień 🙂 zastanawiam się, jak sprawdzić które pokarmy można jeść, a są nieujęte w książeczce [którą mam, i przeczytałam]. Bo na przykład taka kukurydza, nie wymieniona w książce, również ma mało wartości odżywczych [sprawdzam na tabelach kalorii z internetu], a pieczarki jeszcze mniej.. czy to może być wyznacznik pozwalający na włączenie danego produktu do jadłospisu, czy jednak trzeba się sztywno trzymać tego, co podała autorka?
Marlena napisał(a):
Sugeruję trzymać się sprawdzonych produktów, które pani doktor podaje w książce. Nie chodzi o wartości odżywcze, lecz o IG i kilka innych spraw.
Pil napisał(a):
Picie czystka w trakcie postu jest chyba dozwolone ???. Ja traktuję go jak herbatkę ziołową.
Anna napisał(a):
Witam
wysilek fizyczny jest niewskazany czyli rozumiem jako instruktor fitnessu – taki post jest dla mnie niewskazany?
Ciekawska napisał(a):
Pieczarki to grzyby, a tych podczas postu nie można. Kukurydza natomiast to zboże, co prawda amerykańskie ale też nie mozna.
lucy33 @gazeta.pl napisał(a):
Witam, mam pytanie przeszukałam chyba wszystko co mogłam i nigdzie nie znalazłam odpowiedzi czy można stosować post Daniela w przypadku kamieni żółciowych. Jestem zafascynowana Pani stroną, mam już cukrowy detoks, przeczytałam wdzystko od początku aż dotąd i moim marzeniem jest wprowadzić odpowiednie żywienie ba styl życia. B ędzie mi troszkę łatwiej bo jestem wegetarianką i nabiału też raczej unikam, bo źle się po nim czuję ale i tak śmieciowe jedzenie jest u mnie niestety.Ola
Marlena napisał(a):
Wysłuchaj proszę wykładu dr Ewy Dąbrowskiej, autorki metody traktowania chorób przewlekłych postem Daniela, tam pani doktor mówiła na temat kamieni żółciowych: https://akademiawitalnosci.pl/5-mitow-na-temat-postu-i-cenny-wyklad-fachowca-dr-ewy-dabrowskiej/
Ola napisał(a):
Dziękuję, wysłuchałam i już wiem, przeczytałam też Cukrowy detoks i jestem pozytywnie naładowana. Teraz już tylko pozostaje ruszyć do boju ze swoimi słabościami.
Marlena napisał(a):
Trzymam kciuki, dasz radę dziewczyno! Podziel się potem z nami jak poszło 🙂
katka napisał(a):
Po raz kolejny mnie zainspirowałaś do działania, dziękuję :).
Zaczynam post i zastanawiam się czy muszę robić surówki/surowe zupy 'na świeżo’ rano czy mogę robić je wieczorem i rano w pojemniczku zabierać do pracy? Czy warzywa stracą częściowo cenne składniki po pokrojeniu i przechowywaniu przez noc w lodówce?
Rano niestety każde 15 min jest dla mnie cenne, stąd moje pytanie. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Możesz, ja niekiedy gdy czas goni też tak robię. Pewnie trochę tracą wartości odżywczych, ale coś za coś.
katka napisał(a):
Marleno, ciekawi mnie jak się zmienia pH moczu podczas postu? Z jednej strony same zasadowe produkty, ale z drugiej organizm musi wydalić ten cały skumulowany przez lata bajzel…
Marlena napisał(a):
Post jest szczególnym stanem fizjologicznym: organizm wyrzuca dużo kwasów, w moczu pojawiają się ketony itd., ale to nie znaczy że zapadliśmy na jakąś chorobę, ponieważ jest to w tym momencie stan fizjologiczny.
katka napisał(a):
Marleno, czy możesz mi tak dokładnie wytłumaczyć co znaczy wyłączony ośrodek głodu? Czy to znaczy, że w ogóle nie powinno odczuwać się głodu czy po prostu lżejszy?
Pościłam 10 dni, rano piłam sok z wyciskarki, około 11 jadłam grejfruta/jabłko, pół godziny później sałatkę a po powrocie z pracy zupę warzywną na ciepło. Mój mąż, który pościł razem ze mną był non stop potwornie głodny (i w związku z tym bardzo osłabiony i niezadowolony), ale on miał w połowie przymusową przerwę w poście, więc tak jakby przechodził dwa razy trudny czas adaptacji. Teraz już wiem, bo doczytałam w Twoich komentarzach, że wcale nie trzeba się katować i głodować tylko jeść, byle dozwolone warzywka. Następnym razem będę mądrzejsza i zawsze surówka czy po prostu marchewki będą pod ręką. Dla mnie nie był to z kolei szczególnie trudny czas, dlatego też myślałam, że być może mój mąż trochę przesadza i po prostu kobieta znów okazała się silniejsza (hehe), ale on po prostu potrzebował dużo więcej warzyw. Zasugerowałam się jadłospisem w książkach pani doktor i trzymałam się tych trzech posiłków sztywno + ew przekąska w postaci owocu.
Ja przede wszystkim liczyłam, że post doprowadzi u mnie do poprawy wzroku, pokonania trądziku i doda mi energii. Nic z tego nie nastąpiło, ale z tego co pisałaś i ze słów pani doktor wysnułam wniosek, że najwyraźniej mój organizm miał ważniejsze kwestie do naprawienia :). O dziwo (poza twarzą) moja skóra zrobiła się wspaniała, delikatna i gładka (kolana, łokcie i stopy, tam gdzie zawsze jest sucho teraz jest super) i większości zniknęły mi pajączki na nogach!!!!!! To był dla mnie szok, bo myślałam, że na to nie ma ratunku. Na pewno to zasługa postu, bo nie stosowałam przez ten czas żadnych balsamów. Tu przy okazji zapytam czy można stosować podczas postu OCM do oczyszczania twarzy i smarować ciało olejem kokosowym?
Na pewno post powtórzę i dziękuję Ci bardzo za propagowanie i dodatkowe wyjaśnianie tak ważnych treści, jesteś aniołem. Chciałabym jednak wiedzieć na przyszłość jak powinnam się czuć, gdy ośrodek głodu zostanie wyłączony. W ogóle się zapomina o jedzeniu? Pisałaś, że w zasadzie bez problemu w ciągu postu można zrobić sobie dzień na samej wodzie, bo nie czuje się głodu. Ja w czasie poszczenie jak mijały powiedzmy 4h od ostatniego posiłku byłam głodna i zastanawiam się czy przez te 10 dni w ogóle przestawiłam się na odżywianie wewnętrzne? Jak uważasz?
Marlena napisał(a):
Cóż, przez 10 dni postu raczej nie ma co się spodziewać jakichś oszałamiających efektów – to nie jest tak, że całe życie kulinarnie grzeszymy, a potem trochę „pokuty” i znów można grzeszyć, bo się ponaprawia przez parę dni to co psuliśmy przez długie lata. 😉 Takie rzeczy to owszem w konfesjonale, ale z organizmem takie numery nie przejdą 🙂
Jeśli post jest prawidłowo prowadzony to uczucie głodu zanika, jest to po prostu fizjologia, nie chce nam się jeść, nie odczuwamy ssania w żołądku – organizm żywi się bowiem w tym czasie endogennie. Za każdym kolejnym postem dzieje się to szybciej, tak jak gdyby organizm już był „wyćwiczony”. Najtrudniej pod tym względem jest przy pierwszym poście, te pierwsze kilka dni. No i nie można sobie „przerywać” postu np. na jeden dzień (bo coś tam) a potem do niego wracać na kolejnych parę dni i dziwić się, że efekty są mizerne, mniejsze niż byśmy się spodziewali. Okresy postu zawsze muszą przeplatać się z okresami regeneracji. Ale można (i zaleca się) robić to w drugą stronę: czyli w okresy pełnowartościowego odżywiania wplatać np. 1 dzień w tygodniu postny (post okresowy w takiej czy innej formie znajduje odbicie w różnych kulturach i w różnych systemach wierzeń na tej planecie).
Byłabym też ostrożna przy stosowaniu olejów (czy kosmetyków je zawierających) nawet na skórę podczas postu. Kwasy tłuszczowe poprzez skórę mogą zostać wchłonięte do krwiobiegu, a my nie mamy żadnego tłuszczu dostarczać żadną drogą w tym czasie, ponieważ ustrój ma otrzymać wyraźny sygnał, iż znajdujemy się w okresie niedoboru pożywienia (tak jak to miało przez całe tysiąclecia miejsce w naturze – nasi przodkowie np. na przednówku pościli siłą rzeczy, bo nie było w naturze o tej porze roku zbyt wiele pokarmu a i lodówek nie było ani hipermarketów pełnych wszelakiego dobra ściąganego nawet z drugiej półkuli) i czas przestawić się na zjadanie zapasów czyli odżywianie endogenne. Pozostałością jest w naszej kulturze czas Wielkiego Postu, który ma miejsce po zakończeniu okresu świętowania i zabawy (karnawał) i pożarciu wszystkich zapasów (których dzisiaj nikt nie robi mając pod nosem hipermarket), przy czym dawniej było to biblijne 40 dni o wodzie i chlebie, a nawet o samej wodzie, czyli post ścisły (nota bene przynoszący najwięcej korzyści pod kątem rewitalizacji całego systemu). Dzisiaj nie zaleca się postu ścisłego bez nadzoru lekarza.
Natomiast post warzywno-owocowy nie ma tak piorunującego działania jak ścisły, ale za to można go samodzielnie wykonać w domu w większości przypadków. Jedyne co należy zrobić to trzymać się ściśle zasad ustalonych przez autorkę metody, dr Dąbrowską. Czyli zero tłuszczu, tylko dozwolone warzywa, owoce jako dodatek i tylko dozwolone, ilość warzyw dowolna ale nie więcej jak 400-600, max. 800 kcal na dobę. Przy tak spełnionych warunkach uczucie głodu zanika niemal zawsze. Odstępstwa od tych zasad przerywają mechanizmy samooczyszczające i wyzwalają głód i słabość.
lena napisał(a):
Marleno, choruję na zapalenie śluzówki żołądka. Lekarz zaleciła mi unikanie surowych warzyw i owoców. Chciałabym zastosować post Daniela. Ale co w takim razie z surówkami?
Marlena napisał(a):
Unikanie to chyba nie całkowite wyłączenie? Po prostu zjadaj ich tyle ile dasz radę, a resztę mogą stanowić różne warzywa na parze, zupy, lecza, warzywne soki świeżo wyciskane itd. Pamiętaj, aby jak najdokładniej i jak najdłużej żuć spożywany pokarm.
Lena napisał(a):
Marleno, dziękuję za odpowiedź. Jestem w 3 dniu postu i jak dotychczas jest super. Ani po marchewce, ani po pomidorach nic mi nie dolega, więc jem surówki i się cieszę. Zastanawia mnie jedna rzecz – ten jadłospis w książeczce pani doktor jest strasznie obfity, a ja zjem na śniadanie np. tak jak dziś surówka z marchwi, selera i jabłka, trochę kiełków i jestem najedzona. Czy przy tym poście można jeść „za mało”??
Marlena napisał(a):
Jeść można tyle ile każdy jest w stanie, lecz nie można przekraczać 800 kcal. Faktem jest, że jedzenie przy braku uczucia głodu nie jest czynnością może i wybitnie przyjemną, lecz autorka metody (dr Dąbrowska) zaleca, aby jeść choć trochę nawet mimo braku głodu – po to by jelita pracowały itd.
Weronika napisał(a):
Hey,
Bardzo proszę o odpowiedź, jestem trochę zaniepokojona…
10-ty dzień jestem na poście i dzisiaj rano czułam się bardzo słabo, wychodząc spod prysznica było mi bardzo ciężko oddychać i miałam nogi z waty. Jakikolwiek wysiłek, jak wyjście pod schody, dużo mnie kosztuje. Dodatkowo od początku postu czuję głód, teraz może rzadziej, ale to pewnie dlatego, że skurczył mi się żołądek. Nie wiem czy w tym momencie robię post i oczyszczam organizm odżywiając się endogennie czy po prostu katuje go drakońską dietą odżywiając się zewnętrznie.
BARDZO PROSZĘ O PORADĘ.
Dziękuje,
Weronika
Weronika napisał(a):
Tak teraz myślę czy osłabienie nie jest przypadkiem jakimś „załamaniem”…ale chyba nie, bo z tego co słyszę wszyscy mają mega przypływ energii a ja bez szału i cały czas mi zimno (jestem przeciwieństwem zmarzlucha).
Marlena napisał(a):
Głodu raczej nie powinno się odczuwać w dziesiątym dniu, więc niewykluczone, że mogłaś popełnić jakieś błędy. Zapoznaj się z książkami pani doktor, tam jest wszystko wyłożone bardzo dokładnie.
Weronika napisał(a):
Marleno,
Czytałam plus słuchałam wykładu, pytam Ciebie bo wydaje się, że masz dużą wiedzę na ten temat a ja po prostu moglam coś przeoczyć. Konkretne pytanie, którego nie mogę zadać książce to czy 2 jabłka na dzień to za dużo. Jem nawet mniej niz dr Dąbrowska zaleca więc nie wiem jak mogłam przekroczyć 800 kcal.
Dzięki,
Weronika
Marlena napisał(a):
No więc na wykładzie mówiła „Nie przesadzać z jabłkami”. Możliwe że 2 to w Twoim przypadku za dużo.
agi napisał(a):
Marleno, jestem 20 na poście i czuję się rewelacyjnie. Zniknęły bóle kręgosłupa, spadła waga, skóra też fajniejsza. Mam tylko problem z wypróżnieniami,zresztą zawsze go miałam. Nie mam żadnych odstępstw od diety, może tylko nie wiedząc parę razy posmarowałam twarz oliwą z oliwek. A tak przy okazji to co używać na twarz. Super inspirująca strona.
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, agi! Problem z wypróżnieniem może być, tak już naturalnie jest, jak się je mało to i się niewiele wydala 😉 Z kosmetyków staraj się używać beztłuszczowe podczas postu.
Ania napisał(a):
jedni piszą że można a inni nie są pewni, więc może spytać ciebie, można jeść pomelo podczas postu? Jest niby słodsze od grejpfruta, ale mówią że pomelo to jest grejpfrut, no i w książce wyczytałam, w którymś dniu był pomarańcz, ale to pewnie niewiele go można jeść. No i zastanawiałam się też nad ananasem, bo podobno poprawia trawienie, ale może za słodki na post.
Marlena napisał(a):
Nie wiem, ja trzymam się dosyć sztywno wytycznych w czasie postu: warzywa stanowią podstawę, a jabłko, cytryna czy grejfrut niewielki dodatek. Nie jadam niczego co może wzbudzać wątpliwości – trzymam się tego co na pewno wiem, że jest bezpieczne i nie przerwie procesów oczyszczania.
Julia napisał(a):
Marleno, jestem na 19 dniu postu, trochę brakuje mi „zwykłego” jedzenia, nie przez głód (który na parę godzin można zaspokoić jabłkiem :)), ale raczej przez stare nawyki żywieniowe. Mam za to pytanie: ostatnią miesiączkę miałam 5 stycznia, dzisiaj pojawiła się znowu (tylko po 22 dniach, a to mi się nigdy nie zdarzyło!) Czy może być to związane z postem?
A wracając do jadłospisu: myślisz, że mogłabym zrobić marchewkę z groszkiem?
Marlena napisał(a):
To całkiem możliwe: ustrój podczas postu przywraca do równowagi również układ hormonalny. Odnośnie groszku to nie jada się żadnych warzyw strączkowych podczas postu.
aniam. napisał(a):
Ja mam odwrotny problem,nie pojawił się okres wcale,a w ciąży nie jestem.Powinnam dostać po 9.04,teraz powinnam niedługo mieć kolejny,a tu nic.Myślę,czy to organizm nie uznał postu za klęskę żywiołową i nie wstrzymał jajeczkowania?około miesiąca jestem po 5tyg.postu,jem normalnie,ale mięsa prawie wcale,nabiał trochę,chce mi się dużo kaszy i strączkowych.Dziś zaczęłam kolejny post,chcę jeszcze trochę schudnąć.Na poprzednim schudłam 11,5kg.
Wiesia napisał(a):
Mój 26-letni syn od 8 lat choruje na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Wcześniej w czasie rzutu choroby pomagały mu sterydy, lecz w tym rzucie już od kwietnia ubiegłego roku cały czas ma biegunki z krwią, mimo stosowanego leczenia.
Mam pytanie, czy w sytuacji gdy jest dość wychudzony i ma bardzo niskie żelazo, mógbły zastosować dietę warzywno-owocową? Jeżeli tak, to przez jaki okres oraz, czy powinien w tym czasie odstawić leki. Aktualnie zażywa Asamax 500, Azathioprine VIS i Feroplex.
Marlena napisał(a):
Jeśli ktoś ma zaawansowane choroby na tyle, że przyjmuje leki, to najlepiej pościć pod okiem lekarza (np. w jednym z ośrodków wymienionych na witrynie dr Dąbrowskiej), ponieważ w miarę jak ustrój wraca do siebie to leki się odstawia – przestają być zdrowym ludziom potrzebne po prostu.
Grzegorz napisał(a):
Do Wiesia.Też choruję na na WZJG, .Nie wiem jak się Twój syn odżywia ,ale z moich i nie tylko moich doświadczeń wynika ,że na dzień dobry rezygnujemy zbóż glutenowych,nabiału ,jak także w wielu przypadkach z jajek.Na ogół wspomniane produkty wychodzą w testach na nietolerancję pokarmową igG.I te pokarmy idą w odstawkę na 9-12miesięcy
Substancje chemiczne ,które nazywasz lekami zakwaszają organizm i florę bakteryjną jelit wywracają do góry nogami,więc zamiast się polepszać ,dochodzą nowe choroby.I tak w padamy w blusa tabletkowego już na zawsze.
Ja z leków zrezygnowałem ponad rok temu ,gdy chciano mi wpakować sterydy.
Przez długi czas byłem na żywieniu nisko węglowodanowym.Więcej informacji znajdziesz w książce Wolfganga Lutza pt.Zycie bez pieczywa.I było na tyle dobrze,że mogłem w miarę dobrze funkcjonować(Bez strachu ,że nie zdążę do wc)
Ale obecnie przekonany jestem do modelu żywienia ,który tutaj promuje Marlena.
Ps. Testuję też na sobie zestaw ziół polecany przez o.Klimuszko.
Marcin napisał(a):
Witam.
Jutro mijają 2 tygodnie odkąd zacząłem stosować post Daniela.
Od 9 dnia chwycił mnie gęsty i uciążliwy katar (100 chusteczek dziennie) więc uznałem to za dobry znak oczyszczania (kryzys ozdrowieńczy). Przez ten czas przeleżałem w łóżku, jadłem czosnek, piłem herbaty, wygrzewałem się (babcine sposoby :D). Dzisiaj jest już lepiej lecz to może dlatego, że od wczoraj suplementowałem się wit. C z aceroli w postaci tabletek (zjedłem ich w sumie chyba z 8 każda po 85 mg). Przez okres tych dwóch tygodni jadłem przeróżne surówki, zupy, gołąbki (przepisy z książki), ale dodatkowo piłem Pani słynne Imbirowe Carottini z tym, że zawsze robiłem go więcej na reszte dnia i w różnych proporcjach (np.10 marchewek i 6-8 jabłek). I właśnie, jabłka. Z tego co tu wyczytałem to musiało mi umknąć, że należy spożywać mało jabłek, a tymczasem dziennie potrafiłem ich oszamać ze 4-5 plus Carrottini. Nie wiem czy to nie przerwało odżywiania endogennego (chociaż nie czułem głodu).
Ale przejdę do rzeczy. Mam 20 lat i przez te 2 tygodnie zszedłem z i tak za niskiej wagi 60kg do 55kg (od 3 dni się nie wypróżniałem, więc pewnie jeszcze mniej) przy 175cm. Nie wiem czy to nie jest moment, w którym należałoby przerwać post i wkroczyć w racjonalne żywienie. Narazie czuję się w miarę słabo przez tą grypę chociaż coraz lepiej (przed nią czułem się świetnie), dlatego ciężko jest mi określić czy post działa prawidłowo. Wytrwam jeszcze tydzień aż przejdzie choroba(katar,ropiejące oczy, doszedł kaszel) i zobaczę co dalej. Myślę, że 3 tygodnie coś zdziałają.
Podjąłem się postu ze względu na trądzik, który męczy mnie już odkąd pamiętam. Swego czasu jadłem głównie „normalne” jedzenie tzn. makarony, chleb, pizza, schabowe, płatki z „mlekiem”… Ale od jakiegoś roku nie jem glutenu, jadam w miarę dużo warzyw, owoców, zdrowych kasz, ale problem nie znika. Mam w planach w tym roku odzyskać zdrową cerę, zbudować fajną sylwetkę i ogólnie rozruszać się i usportowić (przez ostatnie 2 lata to zaniedbałem) poprzez kalistenikę. Zaczynam od fundamentów tj, oczyszczenie stawów poprzez właśnie ten post. Już teraz czuję, że są one bardziej naoliwione i już nie chrupią.
I w końcu, jeśli wytrwała Pani przez te moje wywody i bazgroły to chciałbym się zapytać:
-czy kontynuować post?
-czy sądzi Pani, że można skutecznie połączyć budowanie masy mięśniowej z racjonalnym żywieniem +1 dzień postu w tygodniu
-czy mogłaby mi Pani wypisać bardzo ogólnikowo co zrobić aby pozbyć się tego trądziku?
Z góry bardzo dziękuję, przepraszam za nieład tych wypocin, liczne nawiasy itp.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Marcinie, zawsze ZANIM coś zrobisz to zgromadź na ten temat wiedzę. Wszystko co powinieneś wiedzieć na temat diety warzywno owocowej dr Dąbrowskiej znajduje się w książkach pani doktor. Nie czytałeś ich, bo gdybyś czytał, to wiedziałbyś, że z jabłkami nie można przesadzać. 😉
Krystyn44 napisał(a):
do Marcina spróbuj na trądzik płukanie ust olejem słonecznikowym
Renata napisał(a):
Witam, jestem w 9-tym dniu postu i chciałabym się podzielić moimi doświadczeniami z nim związanymi. Jestem zachwycona efektami, mimo, że nie przestrzegam do końca wszystkiego co zalecane w książce dr Dąbrowskiej. Wszystko jem myśląc racjonalnie. Jadam pół pomelo codziennie, pomarańcze również po 1 szt. dziennie. Do zup wrzucam zawsze puszke ciecierzycy i fasolkę szparagową świeżą i mimo takiego jedzenia już na trzeci dzień wylączył mi się głód i do tej pory jest w ogóle niewyczuwalny. To znaczy tylko jedno, ze mimo tego warzyw strączkowych włączyło się odżywianie wewnętrzne, bo czuję się niesamowicie dobrze a i schudłam po tych 8-miu dniach 5 kg (mając nadwagę 20 kg). Myślę, że balsamy do ciała, czy smarowanie twarzy kremami z olejem nie zaszkodzą diecie, ponieważ ja od pierwszego dnia postu wlewam łyżeczkę oliwy z oliwek do zup i smażę cebulę i warzywa do leczo na pół łyżeczki oleju kokosowego extra virgin. Mimo tego wszystkiego nie czuję w ogóle głodu i waga bardzo mi spada, a przy tym czuję się rewelacyjnie i pełna wigoru i energii. Przez pierwszy tydzień jadłam nawet pastę ze zmiksowanej ciecierzycy z czerwoną fasolą i przyprawami. Kładłam ją na łódeczki z cykorii i posypywałam kiełkami. Więc po moim doświadczeniu wynika, ze możemy jeść nawet wartościowe i odżywcze produkty, ale nie wolno nam przekroczyć 800 kcal i mimo tego i tak włączy nam się odżywianie wewnętrzne i nie będziemy odczuwać głodu. Może komuś te informacje się przydadzą kto martwi się, że zjadł czegoś za dużo. Dziękuję i pozdrawiam. Renata
Marlena napisał(a):
Renato, to co robisz to nie jest post według metody dr Dąbrowskiej, lecz dieta wegańska – owszem odchudza, odmula, poprawia stan zdrowia, ale nie powoduje przejścia w stan odżywiania endogennego. Odżywianie endogenne wymaga spełnienia wielu warunków łącznie, nie tylko samego ograniczenia kalorycznego (brak tłuszczu, skrobi, białka, niski IG itd.). Nie jest powiedziane, że skoro nie jesteś głodna to Twój ustrój odżywia się endogennie. Przejście w ten stan można stwierdzić np. badając mocz – powinny znajdować się w nim ketony w dużej ilości.
Renata napisał(a):
więc czym się odżywia mój organizm, skoro jem max 500-600 kcal dziennie i nie czuję głodu wcale? Musi to być odżywianie wewnętrzne, nie ma innej możliwości. Przy wadze 90 kg ja jadłam bardzo dużo i non stop byłam głodna, a teraz mogę nie jeść całymi dniami i nawet taka myśl mi nie przejdzie, że jestem głodna. Wydaje mi się, że tu chodzi szczególnie o te 800 kcal, żeby nie przekraczać, bo inaczej czułabym straszny głód. Zresztą napiszę e-mail do dr Dąbrowskiej może uzyskam odpowiedź.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Książki pani doktor wyjaśniają na czym polega odżywianie endogenne i z jakiego powodu wybrane zostały przez nią takie a nie inne pokarmy – nie tylko wybrane ale i przetestowane na tysiącach przeposzczonych pacjentów. Natomiast myślę, że wyjaśnienie twojego stanu rzeczy znajdziesz w literaturze dra Joela Fuhrmana (Np. „Jeśc by żyć” https://akademiawitalnosci.pl/dr-joel-fuhrman-jesc-by-zyc-zdrowo/): na wegańskiej diecie opuścił Cię głód toksyczny, ponieważ organizm nie woła o pokarm gdy dostaje to czego mu potrzeba (witaminy, minerały, enzymy, rozmaite fitozwiązki zawarte w pokarmie roślinnym). Warto przeczytać Fuhrmana, to z pewnością wiele rozjaśni Tobie w temacie. Znajdują się tam również przepisy, propozycje menu itd. i ludzie chudną na tym jak złoto, przestają się obżerać (bo już się NIE CHCE!) i jeszcze odzyskują zdrowie (są też świadectwa pacjentów pana doktora) na sałatkach, strączkach, mnóstwie warzyw, odrobinie brązowego ryżu, zero chleba, nabiału, pokarmów mięsnych, słodyczy itd. i niemal beztłuszczowo (dopuszcza się max 5-10% kalorii pochodzących z tłuszczu i najlepiej gdyby to były orzechy, awokado itd. a nie oleje). To jest tzw. dieta low fat vegan (niskotłuszczowa wegańska), ale nie jest to post (na temat postu dr Fuhrman napisał „Fasting And Eating For Health”, niestety niedostępna w jęz. polskim). Po okresie wstępnym dopuszcza włączenie minimalnej ilości pokarmów odzwierzęcych jeśli ktoś chce (np. jogurt, ser biały, ryby, drób). Serdecznie polecam książki dra Fuhrmana – cenna lektura autorstwa znakomitego lekarza.
Patka napisał(a):
Renato, tak jak wspomniała Marlena odżywiasz się jak weganin i tyle 🙂 Komentarz napisany został dawno, ale musiałam odpisać, bo trochę poczułam się jak wywołana do tablicy, z racji mojego sposobu odżywiania. Poza tym, na pewno będzie ktoś czytał jeszcze ten post i komentarze do niego, bo temat interesujący. Mam wrażenie, że w swoim życiu znałaś tylko jeden słuszny wg Ciebie sposób odżywiania, a tu nagle eureka – człowiek je zieleninę i żyje, a nawet ba – nie jest to okupione jego własnym cierpieniem/głodem. Tak więc Ameryka ponownie odkryta 😉 Nie chcę tu poruszać kwestii zdrowotnych, badań naukowych czy innych poważnych argumentów przemawiających za słusznością czy nie diety bezmięsnej i beznabiałowej. Nikogo też nie chcę do niczego przekonywać. Chciałabym zaspokoić ciekawość tych, którzy nie wiedzą, bo nigdy nie próbowali lub nie mieli okazji kogoś poznać, kto się tak odżywia, i z nim porozmawiać czy przekonać się próbując potraw tzw. wegańskich. Skupiając się tylko na dwóch aspektach: czy jest możliwe odżywianie się tylko w wyżej wymieniony sposób oraz czy można czuć się niegłodnym (a często nawet najedzonym i przeżartym 😉 )? – to TAK. Chciałam tylko potwierdzić 🙂 Mówi to osoba która 9 lat temu przestała jeść mięso (ryby również), a od ponad roku nie je też nabiału. Pozdrawiam,
Roman napisał(a):
Witam.
Pani Marleno jestem pełen uznania za tematy poruszane w tym blogu-dziękuję.
Jestem po wszczepieniu zastawki ,stentach.bajpasach i zabezpieczeniu tętniaka.Obecnie czuję się dobrze.Mam pytanie czy dieta Daniela może być zastosowana w moim przypadku.Z góry dziękuję za poradę.
Serdecznie Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Romanie, nie pamiętam wszystkich przypadków z książek pani doktor Dąbrowskiej. Może kup książki (nie są drogie, po kilkanaście zł za sztukę) i poczytaj przypadki pacjentów: https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/ Tak czy inaczej możesz dodatkowo konsultować z lekarzem, pokazać mu książki na temat postu, zapytać co on myśli, czy nie widzi przeciwwskazań itd. ponieważ każdy z nas jest inny.
Warto też wiedzieć, że były prezydent USA Bill Clinton też był po operacji bajpasów w 2004 r, potem mu zarosły, poprawili wstawiając stenty w 2010 r, potem był zagrożony kolejną operacją, która mogła się udać lub nie, a lekarz mu dał parę miesięcy życia (https://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Bill-Clinton-umiera,wid,14814033,wiadomosc.html?ticaid=1145af&_ticrsn=3) i wtedy „się obudził” i skorzystał z leczenia dietą w/g dra Ornisha, Campbella i Esselstyna – to nie jest co prawda post Daniela, ale bardzo odżywcza choć niemal beztłuszczowa dieta wegetariańska, która naprawia układ naczyniowy i generalnie cały organizm, przy czym jest to udowodnione naukowo i stosowane jako jedna z form terapii w USA, normalnie pokrywane w ramach ubezpieczenia zdrowotnego czyli jakby to powiedzieć po naszemu „na NFZ”, czego u nas niestety jeszcze nie ma. Dzisiaj p. Clinton ma dobre wyniki, czuje się zdrowo i jest szczęśliwy, bo doczekał się parę miesięcy temu bardzo oczekiwanej wnuczki https://kobieta.onet.pl/dziecko/plotki/bill-clinton-byly-prezydent-usa-pokazal-zdjecie-z-wnuczka/mgpsn.
Przeczytać też możesz książkę lekarza, którym zainspirował się Clinton, dra Esselstyna https://akademiawitalnosci.pl/dr-caldwell-b-esselstyn-chron-i-lecz-swoje-serce-naukowo-udowodniona-dieta-ktora-wydluzy-twoje-zycie/ znajdziesz tam opis tej diety oraz przepisy.
Michał napisał(a):
Witaj Marleno,
powiedz mi proszę, jak wygląda podczas postu warzywnego sprawa z sauną? Czy można z niej korzystać bez obaw, czy w ograniczonym stopniu, czy może powinno się w ogóle z niej zrezygnować? Wiem, że sauna dobrze oczyszcza organizm, a mnie bardzo zależy na zmaksymalizowaniu efektywności oczyszczania, gdyż męczę się z boreliozą i boję się, że sam post może nie wystarczyć.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Nie wiem czy można czy nie można i w jakim stopniu, to już musiałabyś doczytać w książeczkach dr Dąbrowskiej. Myślę, że jest to sprawa indywidualna – jeśli ktoś się dobrze czuje, toleruje i uzupełni płyny to czemu nie. Osobiście sauny nie mam, nie korzystam, więc nie doradzę na bazie własnych doświadczeń albowiem nie posiadam takowych.
Michał napisał(a):
Dziękuję, w takim razie poczytam i spróbuję 🙂
Mam jeszcze pytanie odnośnie czystka – czy można go pić leczniczo, tak jak pisałaś o leczeniu boreliozy, również podczas postu warzywnego? Wydaje mi się, że można go traktować jak herbatę, jednak nie jestem pewny, czy tak mocne napary w poście nie przeszkadzają.
Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Raczej nie ma przeciwwskazań jeśli idzie o herbatki ziołowe, przynajmniej ja nic o takowych nie wiem.
Magda napisał(a):
Pani Marleno, czy taka dieta nie wpłynie negatywnie na zrastanie się kości po złamaniu? złamanie miało miejsce na początku września ale to ramię, więc trwa długo.
pozdrawiam, Magda
Marlena napisał(a):
Nie mam informacji jakoby post wpływał negatywnie na zrastanie się kości. Raczej z tego co mi wiadomo to wręcz przeciwnie – post warzywno-owocowy jest najstarszą i najlepszą formą odnowy biologicznej: przyspiesza regenerację tkanek, powoduje rewitalizację organizmu, odmładza i pobudza system odpornościowy.
Kacha napisał(a):
Witam 😀
Jestem na poście owocowo-warzywnym 5 dzień, w tym jeden post wodny.
Ogólnie czuje się świetnie,przez dwa pierwsze dni bolała nie głowa wieczorem, dopadło mnie też lekkie przeziębienie, ale po nocy nie było już po nim śladu(!!)
Nie jestem głodna prawie w ogóle, tylko w snach objadam się tortami 😉 śpię po 5-6h, nie jestem zmęczona, chodzę na siłownie(ćwiczę troszkę lżej niż zwykle)
Zaparć jeszcze żadnych większych nie miałam, a mocz po burakach nie odbarwia się.
Wątpliwości mam co do mojego jadłospisu, praktycznie codziennie wygląda tak samo: sok z marchewki jabłka i grejpfruta, ogórek i pomidor ze szczypiorkiem, kalafior, burak gotowany,tylko w dwa pierwsze dni kapusta kiszona i sok, teraz nie mam ochotę na nic kiszonego.Piję dużo wody z cytryną i herbaty z imbirem.
Patrząc na dzienny jadłospis dr. Dąbrowskiej mój wydaje się bardzo lichy, czy zmuszać się do jedzenia innych warzyw i kiszonek ?
Czy jest możliwe że przechodzę Post bez większych problemów, ponieważ jestem na diecie bezglutenowej- mam Celiakię.
Chciałabym jak najdłużej pozostać na poście, ponieważ mam anemię, niedobory żelaza i problemy ze stawami.
Pytanie czy powinnam jednak się zmusić i dodać jakieś inne warzywa do jadłospisu?
Pani Marleno wspaniała strona 😀
Pozdrawiam Kasia
Jola napisał(a):
Gdzie znaleźć jadłospis i wszystkie zasady odnośnie tej diety. Chciałam spróbować, ale przez tydzień. Nie wiem, czy wystarczy. Mam wykład, ale tam nie ma szczegółów odnośnie tego co można, czego nie można, ile razy dziennie jeść, co, w jakiej formie? Piszecie o książeczce… – jakiej, gdzie ją dostać?
Dziękuję
Marlena napisał(a):
Jolu, tutaj podlinkowałam na temat książek pani doktor: https://akademiawitalnosci.pl/ewa-dabrowska-cialo-i-ducha-ratowac-zywieniem-oraz-przywracac-zdrowie-zywieniem/ i tam jest wszystko z detalami opisane.
Livida napisał(a):
Witam, bardzo chcialabym przeprowadzic ten post ale w trakcie czytania wstepnych informacji w ksiazce „Ciało i ducha ratować żywieniem” znalazlam informacje ze nie powinny stosować terapii postnych osoby chore na depresje.
Ja przyjmuje leki należace do grupy selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI). W skali 1-4 stopniowej przyjmowania lekow i stanu mojej depresjii jestem na poziomie 2-gim 🙂 czyli tragedii nie ma. Czy wiesz może Marleno/ spotkalas sie z czyms takim/ czytalas gdziec co w takim przypadku? Czy moge potraktrowac sie ze w trakcie postu np. bede zmniejszac dawki? Pewnie zapytam o to moja psychiatre 🙂 Ale mysle ze wzmianka na temat depresjii w kwestii postu byla by wskazana. Bardzo prosze o jakas informacje.
Marlena napisał(a):
Z tego co pamiętam chodziło o ludzi w naprawdę ciężkiej depresji, takiej wymagającej hospitalizacji. W takich warunkach przeprowadzenie postu nie jest możliwe.
Livida napisał(a):
Dzieki za odpowiedz. To w takim razie zaczynamy z mężem od dziś.
Joanna1-11 napisał(a):
Jestem w trakcie postu. Zapraszam: http://www.dietadlazdrowia.blog.pl – wspierajcie:) przyłączcie się:)
AlaG napisał(a):
Witam!
Jak to jest ze stosowaniem suplementów w poście? Stosuję w dużych dawkach wit C, niacynę, b complex
Tomasz napisał(a):
Mam pytanie do wszystkich,
czy gdzieś można uczestniczyć w wykładach albo seminariach Pani dr med. Ewy Dąbrowskiej?
Będę wdzięczny za odpowiedź.
Agata napisał(a):
Witaj!
Które książki z zakresu dobrego odżywiania polecasz najbardziej? 🙂
Marlena napisał(a):
Zapraszam do działu polecanych lektur: https://akademiawitalnosci.pl/category/lektury/
Julianna napisał(a):
Mam pytanie, na które nie znalazłam odpowiedzi, a które jest bardzo istotne. Jestem młodą dziewczyną, stosuję plastry antykoncepcyjne. Czy post może osłabić antykoncepcję? Bardzo chciałabym podjąć post, jednak boję się czy przestawienie organizmu na odżywianie wewnętrzne wpłynie również na poziom hormonów odpowiedzialnych za owulacje, a raczej jej brak.
Dziękuję i pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Podczas postu nie jest zalecane używanie suplementów lub leków, często odnotowuje się, że wzmacniają one swoje działanie. A tak na marginesie: nawet nie wiesz w jakie bagno zdrowotne możesz się władować z syntetyczną antykoncepcją, ja przez nią ledwo uszłam z życiem (naprawdę mało brakowało aby mnie tu nie było), a fizycznie straciłam całe prawe przydatki 🙁
Najlepszą rzeczą jaką kobieta może moim zdaniem zrobić dla siebie to nie grzebać przy swoich hormonach. Naprawdę są mniej inwazyjne i nie ingerujące tak bardzo w naszą delikatną równowagę hormonalną sposoby zapobiegania ciąży. Jest to moja prywatna opinia – nie jestem lekarzem ginekologiem, jestem ofiarą jego działań i zapewnień o bezpieczeństwie tego co mi przepisywał.
Julianna napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Zmusza mnie ona do refleksji. Antykoncepcję stosuje, ponieważ daje mi ona komfort psychiczny, kiedy stosowałam zewnętrzna zawsze następował stres związany z potencjalnym zajściem w ciążę. Powodowało to opóźnienie okresu. Pamiętam, że dość ciężko emocjonalnie przeżyłam adaptacje do plastrów. Dużo jadłam, miałam huśtawki nastroju, czułam się jak robót, jakieś ufo. Do dzisiaj następują takie dni, w których się przejadam, jem niezdrowo itd. Potem wracam do zdrowego trybu życia. Niestety po jakims czasie znowu się odzywiam byle jak, co powouje kompulsywne zachowania i czasami prowokuje wymioty. Zastanawiam się czy może mieć to związek z antykoncepcją, ponieważ wcześniej łatwiej mi było opanować te zachowania. Trudno mi znaleźć jakieś konkretne informacje na ten temat. Uważam Panią za autorytet, czytam namiętnie Pani stronę i pomaga to w jakiś sposób uporać się z moimi nawykami, które są dosyć toksyczne i niszczą nie tylko moje ciało, ale i duszę. Stąd zwracam się o pomóc, odpowiedź na moje wątpliwości.
Czy spróbować odrzucić antykoncepcję? Jestem jednak pełna obaw o niechcianą ciążę w przypadku naturalnych środków
lub zewnętrznych.
Marlena napisał(a):
Naturalne planowanie rodziny również ma wysoką skuteczność, szczególnie wtedy gdy łączy się kilka metod – pomiar temperatury, korzystanie z indykatora owulacji typu Afrodyta (badający mikroskopowy obraz śliny) lub jeśli planuje się bardziej wygodną naturalną antykoncepcję w perspektywie długoterminowej (powiedzmy te minimum 3 lata) to warto zainwestować w droższe urządzenie jakim jest komputer cyklu, np. Cyclotest, Pearly itp. (skuteczność komputera cyklu jest nawet minimalnie wyższa od działania tabletek/plastrów antykoncepcyjnych i wynosi 99,7%, wskaźnik Pearla 0,7). Stosowanie komputera cyklu jest jedną z metod antykoncepcyjnych rekomendowanych przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne i opiera się na dowodach naukowych, a nie na medycynie ludowej 😉
Jak by nie patrzeć w każdym cyklu jest raptem 6 dni w których może dojść do zapłodnienia: 5 dni przed oraz 1 dzień po owulacji. Nie jesteśmy płodne cały miesiąc ale stosując sztuczną antykoncepcję musimy sobie dostarczać syntetycznych hormonów cały miesiąc – tyle tylko, że działają one wbrew temu co dla nas zaplanowała natura: naturalny proces jakim jest owulacja zostaje sztucznie powstrzymany, zaś miesiączki wcale nie ma (pojawia się jedynie krwawienie z odstawienia, ale ono nie oczyszcza organizmu, jest tylko atrapą miesiączki). Nie mówiąc już właśnie o bardzo częstych objawach ubocznych jakie opisujesz. Dodatkowym minusem sztucznej antykoncepcji jest to, że nie uczy ona wsłuchiwać się w sygnały płynące z ciała. A nie uczy dlatego, że ona te sygnały sztucznie i na siłę dusi. Żałuję, że nie byłam tego świadoma wcześniej – musiałam za to zapłacić niezwykle wysoką cenę. 🙁
Julianna napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź, na pewno zasięgę informacji i spróbuję posłuchać Matki Natury 🙂 a kiedy odkleję ostatni plaster oczyszczę organizm stosując post Daniela. Pani Marleno, jest Pani orędowniczką zdrowia 🙂
AlaG napisał(a):
Mam 26 lat. Od tygodnia jestem na diecie WO, od 2 lat mam nawracajace infekcje intymne, wzdęcia, ciagle zmeczona, zdołowana.
Kurczę, ja nie wiem czy istnieje dla mnie ratunek. Od lutego nie jem smieci (cukier, fast food), przyjmuje wit. d, c, pp, b complex, czosneki propolis, zero poprawy, moje comiesieczne dolegliwości intymne skróciły się i mam prawie co dwa tygodnie. Jestem załamana. Nikt z lekarzy nie jest w stanie mi pomóc, robiłam mnóstwo badań na wszelakie choroby, wszystko jest „dobrze”. Na diecie ostra infekcja grzybicza, afty w jamie ustnej, bóle nóg – jakby zylaki sie odzywały. Oby to był okres ozdrowieńczy, jesli nie to nie wiem co ze soba zrobię…
Każde rady wezme do serca.
Marlena napisał(a):
Przeczytaj proszę ten artykuł, na pewno będzie dla Ciebie pomocny: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
AlaG napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź! Czytałam i stosuje od jakis dwóch miesięcy.. niestety bez skutku. Uwielbiam wode z kiszonych ogórków i wszystko co kiszone, teraz na diecie jem tego na prawde duzo, jednak nie pomaga…. Moze za wczesnie żeby pomogło, ale dlaczego jest gorzej?
Marlena napisał(a):
AlaG, to musi być domowa kiszonka, a nie kupna i stosowana musi być terapeutycznie codziennie – chodzi o odbudowanie dobrej flory. Wbrew pozorom to co się dzieje w jelitach ma wpływ na to, co się dzieje w pochwie. Żadne apteczne probiotyki nie dorównują domowym kiszonkom jeśli idzie o jakość i ilość laktobakterii.
Możesz też zrobić badanie żywej kropli w ciemnym polu (najlepiej zrobić to jednak po zakończeniu postu, a nie w trakcie) – jeśli są pasożyty czy grzyby to będą sobie pływać we krwi i będzie je widać. Gorzej na poście może być (kryzysy), lepiej będzie dopiero za jakiś czas – cierpliwości. Trzymam kciuki, dasz radę, dziewczyno! 🙂 <3
Igi napisał(a):
Ja z tym samym problemem co Marlena. Od września ubiegłego roku pod opieką Dr Janusa leczę się z grzybicy ogólnoustrojowej ( gł.objawy Hashimoto i częste infekcje intymne).Odrobaczenie+dieta+Kolorex+Probiotyki+Wit.i Miner.pomogły- 6 mies. spokoju z infekcjami jak również AntyTPO spadło o około 1/3.W lutym pofolgowałam sobie z cukrem i znów bumm. Pomimo ponownego wykluczenia cukru, glutenu, laktozy poprawy nie było. Z antybiotyków dopochwowych oczywiście nie korzystam, wspierałam się homeopatia ale tylko zaleczałam problem,… ale do rzeczy- jestem już w 19 dniu postu, rozpoczynałam z zaawansowaną infekcją intymną, ustąpiła po 3 dniach, radości mej nie było końca,no i schudłam 5 kg,po 20 latach kawy nie piję! same sukcesy !!! po 14 dniach znów zaczęłam czuć pieczenie okolic intymnych i pękanie błony odbytu podczas załatwiania, pije sok z kiszonych ogórków, z buraków od poniedziałku, przeczytałam wszystko co na AW jest o poście, przeczytałam książki Dąbrowskiej,ogólnie poszczę wzorcowo:) i zaczynam myśleć o zakupie doustnych probiotyków bo boję się zaostrzenia infekcji, ale wiem że wtedy przerwałabym post bo jest w nich laktoferyna i laktoza, szkoda by było, nadmienię że przez te 19 dni załatwiałam tylko się ok 5 razy i mam wrażenie że ma to związek z tymi infekcjami, może lewatywa z maceratem z czosnku żeby pomóc wybić grzyba? nie wiem, panikuje a wiem że to też szkodzi :)))
Marlena napisał(a):
Igi, spróbuj z tą lewatywą i zobacz czy pomoże. I masz rację: po pierwsze nie panikować! 😉
Ewa napisał(a):
Prowadzę 6 tydzień post Daniela, pierwsze dwa w ośrodku dr. Dabrowskie pozostałe w domu . Wszystko działa tylko zastanawiam się tylko czy brak miesiączki jest obserwowanych zjawiskiem . Nie mogę nic znaleźć na ten temat .Jeśli wie coś Pani z góry dziękuję za informację.
Marlena napisał(a):
Trudno mi powiedzieć coś na ten temat, ponieważ u siebie samej nigdy nie zaobserwowałam takiego zjawiska. Natomiast post przywraca równowagę również w układzie hormonalnym, więc możliwe, iż organizm będzie się chwilę „zastanawiał” i opóźni wystąpienie krwawienia.
Monika napisał(a):
Przeszłam 12 dni postu i jestem trochę rozczrowana rezultatami. Z kryzysów miałam 3 dniowy katar, osłabienie i senność. Wcześniej prowadziłam dość zdrowy styl życia. Dziś spałam 9 godzin, a to juz końcówka urlopu. Na pewno uszczelniły mi się jelita i kolana prawie nie trzeszczą. Schudłam 2 kg bo i tak byłam szczupła. Libido dalej na zerowym poziomie a mam 28 lat, ciekawe co z okresem, którego brak od 7 miesięcy (:
Marlena napisał(a):
Moniko, z Twojej wypowiedzi wynika, że prowadząc „dość zdrowy styl życia” dorobiłaś się zerowego libido i braku miesiączki, jeśli tak to masz z pewnością niepoprawne pojęcie co oznacza zdrowie i zdrowy styl życia. Obawiam się, że wiele lat rozmaitych zaniedbań nie odejdą w niepamięć w ciągu zaledwie 12 dni postu. Twój organizm był długo cierpliwy z Tobą, teraz to Ty musisz wykazać się cierpliwością 😉
Ania napisał(a):
Chciałabym rozpocząć post Daniela ale właśnie się dowiedziałam że mam subkliniczną nadczynność tarczycy (TSH poniżej normy, natomiast T3 i T4 w normie). I teraz nie wiem czy mogę rozpocząć post, ponieważ jednym z przeciwwskazań jest nadczynność, ale czy subkliniczna też …? 🙁
Marlena napisał(a):
Przy nadczynności pani doktor sugeruje zaczynać od tej drugiej diety (regeneracyjnej, zdrowe odżywianie), nie od postu.
Gosia napisał(a):
Dzien dobry Marleno!
Mija 17 dzien postu. Jest to moj pierwszy post. Nadal odczuwam lekki glod w godzinach posilkowych. Trzymam sie scislie wskasowek Dr. Ewy Dabrowskiej: Jem 1 jablko na dzien, nie przekraczam 500 kcmal na dobe. Nawet przestalam juz jesc gotowanych warzyw jak marchewki, selera, poniewaz odkrylam, ze w stanie gotowanym maja one wysoki indeks glikemiczny, co podobno nie jest sprzyjajace podczas tego postu? Zastosowalam takze lewatywe.
Jestem od paru dni oslabiona, w miedzyczasie rozdrazniona. Bardzo cieszylam sie na ten post. Przygotowalam sie do niego. Dlatego nie rozumie, dlaczego nadal odczuwam glod. Nie jest on tak silny jak w pierwszych dniach – ale nadal jest.
Czy to prawda, ze wysokie indeksy glikemiczne „dozwolonych” w tym poscie warzyw w stanie ugotowanym moga miec negatywny wplyw na przestawienie sie organizmu na odrzywianie endogenne?
Jezeli tak, to czy gotowane kapusty, papryki, zukinie maja takze wyzsze indeksy glikemiczne jak marchew lub seler (w tabeli jest mowa tylko o surowych)?
Co mogloby byc przyczyna nie ustajacego glodu?
Nie wiem co mam robic. Nie wiem czy moj oragnizm zjada sobie moje zlogi itd. i to oslabienie to kryzys ozdrowienczy albo czy jestem w miedzyczasie niedozywiona i stad to oslabienie.
Prosze o pomoc i odpowiedz.
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia co Ci doradzić, ponieważ w 17 dniu postu nie odczuwam nigdy głodu (marchew gotowaną owszem stosuję, np. w zupie). Z tego co pamiętam zaleca się wykonywanie lewatyw jeśli uczucie głodu jest uporczywe.
Iwona napisał(a):
Czy podczas diety owocowo-warzywnej można pić kawę zbożową słodzoną erytrolem lub stewią?
Marlena napisał(a):
Podczas postu Daniela nie spożywa się żadnych przetworów zbożowych – kawy zbożowej też nie.
Ela napisał(a):
Cześć. Zakończyłam post, 6 tygodni minęło i było wspaniale ! Byłam potwornym cukrojadem, bałam się, że jak już „będę mogła” rzucę się na słodycze, a tu… wcale nie mam już takiego ciągu jak wcześniej ! Czuję się super ! Mam wrażenie, że przejaśniło mi się w głowie, zupełnie inaczej patrzę na jedzenie. Ale jestem w kropce, bo muszę nauczyć się gotowania na nowo… kupowania na nowo… a do tej pory żyłam w przekonaniu, że jestem dorosła i już tyle wiem i umiem… ten post pomaga uświadomić sobie tak wiele, że trudno opisać. Dziękuję Marleno !(tu się naczytałam), dziękuję Pani dr Dąbrowska !
Marlena napisał(a):
Bardzo się cieszę, Elu! Tak trzymać 🙂 Pozdrawiam cieplutko i bardzo serdecznie!
Ola napisał(a):
Marleno Droga! Może trochę naiwne to pytanie, ale kolejny post przypominający postanowiłam zrobić w postaci sokowej (tylko i wyłącznie soki z wyciskarki, zero innych produktów). Czy w skład tych soków muszą wchodzić tylko dozwolone warzyw i jabłka, cytryny, grejpfruty? Czy w związku z płynną postacią, mogę dodawać też jakieś inne owoce – jakiś ananas, pomarańcze… ? Czy dodanie ich nie uniemożliwi włączenie odżywiania endogennego? Jako informację/ciekawostkę dodam, że kiedy robiłam taki trzydniowy post sokowy z wszelakich owoców i warzyw (nie przejmując się tym odżywianiem wewnętrznym), to ani przez sekundę nie czułam głodu. Co nigdy nie zdarzyło mi się podczas postu zwykłego, kiedy to w mniejszym lub większym stopniu, głód odczuwałam.
Marlena napisał(a):
Jeśli chodzi o mnie to ja posty sokowe robię tak jak mnie to pasuje, czyli robię soki jakie mi smakują. I nie odczuwam głodu, podobnie jak Ty, Olu.
Patka napisał(a):
Witam serdecznie.
Nie lubię nadawania określeń i szufladkowania (zwłaszcza jeśli chodzi o moją osobę i to jak żyję 😉 ), ale żeby trochę uprościć sprawę nazwę się weganką. Na tej diecie jestem od ponad roku. Nie spożywam produktów pochodzenia zwierzęcego (oprócz jaj czasami). Wcześniej przez 8 lat byłam na diecie wegetariańskiej. Chciałabym od przyszłego tygodnia rozpocząć post Daniela, absolutnie wiem, że wytrwam, bo dieta za bardzo nie będzie różnić się od mojej obecnej, ale zastanawia mnie jedna rzecz. Dużo osób pisze, że dzięki postowi schudło, a mnie na tym zupełnie nie zależy, wręcz wolałabym, żeby tak się nie stało – ważę 55 kg przy 167 cm wzrostu. Kiedy przechodziłam z diety wegetariańskiej na wegańską chudłam, ale moja waga się szybko unormowała i nie zmienia się już od wielu miesięcy. Nie chciałabym jednak wyglądać jak osoba z zaburzeniami odżywiania, a przede wszystkim nie chcę słyszeć od rodziny, że umrę 😉 bo dla nich dobrze bym wyglądała jakbym tak ważyła 80 kg. – taki gust 😉 W każdym razie czy są jakieś przeciwwskazania dla osób, które są po prostu szczupłe?
Marlena napisał(a):
Przeczytaj proszę książkę dr Dąbrowskiej lub wysłuchaj jej wykładu: osoba szczupła traci bardzo niewiele masy ciała, to tylko grubasy chudną na potęgę. Ciało wie, co robi 🙂 Po wprowadzeniu żywienia pełnowartościowego masa ciała normuje się: chudzielcom przybywa, czasem i więcej niż ważyli przed postem (poprawia się też bowiem trawienie i wchłanianie), a grubasom jeśli przybywa to tylko odrobinę albo czasem wcale.
Patka napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Wykład obejrzałam, ale widocznie mi ta informacja umknęła. Książki już do mnie idą pocztą 😉
Kanzes napisał(a):
Witam, czy jeśli choruję na zapalenie błony śluzowej żołądka dieta ta może mi pomóc w wyleczeniu się czy wręcz odwrotnie?
Marlena napisał(a):
Tak, przy wszelkich stanach zapalnych może pomóc.
Kanzes napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź 🙂 A mam ostatnie pytanie, jak zaczynałam dietę to przez pierwsze dwa dni dostałam tak silnego bólu głowy ,że musiałam po prostu przerwać i do tego straszne nudności po zjedzeniu np. marchewki , szczerze to zawsze źle się odżywiałam ,dużo słodyczy ,tłuste jedzenie czy to jest tym spowodowane?
Marlena napisał(a):
Na drugi raz nie przerywaj postu. „Cierp ciało skoroś chciało”, jak to mówi stare przysłowie – jak się jadło same frykasy i ciało jest zatrute to musi się odtruć. Niestety musi czasem trochę poboleć.
Patka napisał(a):
Ja mam drugi dzień i nie sądziłam, że będę to tak źle przechodzić. Ja nie jadam mięsa, ani nabiału, za to niestety za dużo smażonego i niestety chyba to teraz wychodzi. Do tego dziennie po trzy kubki kawy i efekt taki, że już pod koniec pierwszego dnia miałam taki ból głowy, że aż mnie na wymioty zbierało. Nawet już mnie dziwne myśli zaczęły nachodzić, wątpliwości itd. ale mówię sobie, że tak ma być i najgorszy dzień mam za sobą. Zobaczymy jak będzie dalej i mimo, że myślałam, że nie będzie to dla mnie wyzwaniem, to jednak teraz już nie jestem pewna czy wytrwam.
Kanzes napisał(a):
Mnie tak samo na wymioty brało przez ten ból głowy i nie miałam ochoty nic jeść. W życiu mnie tak głowa nie bolała ,a miałam tam jakieś silniejsze migreny. Ale pewnie mam tak zanieczyszczony organizm złym odżywianiem, że tym bardziej bym chciała ten post przejść i wyleczyć coś przy okazji, ale jak pomyślę o tych warzywach gotowanych i mdłościach to ,aż mnie panika ogarnia hehe chyba to uzależnienie od cukru 🙂 Pewnie po kilku dniach już jest ok ,czytałam książkę dość dawno i to co daje ten post chyba jest silniejsze i się wezmę za siebie po świętach porządnie mimo tych początkowych niedogodności
Patka napisał(a):
Droga Marleno, Drodzy Czytelnicy/Komentujący, chciałam zapytać czy moje objawy bycia na poście są podobne do Waszych. Mianowicie, jest końcówka trzeciego dnia, a mnie boli głowa (pierwszego dnia było najgorzej, mało nie zwymiotowałam) i jest mi generalnie niedobrze. Niby jestem głodna i nie jestem, tzn. kiedy tylko zamknę oczy, a dużo śpię i leżę ze względu na osłabienie i ten ból głowy, od razu stają mi przed oczami obrazy: bułki, pierogi, naleśniki, chleb, pizza itd. – wszystko mączne. Jak nie leżę to tak samo 😉 Nigdy w życiu mnie tak na nic nie ciągnęło, już nawet zaczęłam sobie wyobrażać czy wciągnęłabym coś, co od lat przestało mieć dla mnie status jedzenia (chociaż na szczęście to tylko moja ciekawość, mniej rzeczywisty głód). No i właśnie, to jest ten głód, który mnie osłabia też psychicznie, bo czuję, że muszę walczyć ze sobą. Ale z drugiej strony jak mam coś zjeść to mi niedobrze, tzn. nie mogę już patrzeć na marchewki, pomidory, papryki itd. Jedyne co jeszcze zjem ze smakiem to jabłko. Tak więc teraz to wygląda tak, że tylko piję wodę (też trochę na siłę, żeby się nawadniać) i zjem jabłko, grejfruta a reszta to śladowe ilości, po których mi potem ciężko w żołądku i na samą myśl niedobrze. Może gdybym była osobą otyłą to byłoby mi to łatwiej przejść, bo miałby organizm co zjadać 🙂 Chciałam zapytać, czy ktoś, może Ty Marleno, miał podobne objawy i jak długo one trwały, oraz czy można skończyć na samych jabłkach. Zaczynam wymiękać i na chwilę dzisiejszą nie wyobrażam sobie nawet, że dotrwam do tych dwóch tygodni, które sobie założyłam. Trzyma mnie myśl, że tylu ludziom się udało, a mimo to też pojawiają się takie, że nie spodziewałam się zupełnie, że mogą się pojawić, tzn. że krzywdzę swój organizm.
Marlena napisał(a):
Patka, każdy ma inne symptomy kryzysu ozdrowieńczego. Bóle głowy to normalne, szczególnie przy pierwszym poście. Jeśli masz choć trochę tkanki tłuszczowej i nie jesteś patologicznie wychudzoną anorektyczką, to nie martw się skąd ustrój będzie czerpał energię podczas postu, a jeśli chodzi o utratę masy ciała, to będąc szczupłą nie stracisz wiele. Ogólnie mam wrażenie, że nie czytałaś uważnie książek dr Dąbrowskiej, bo gdybyś czytała to nie zadawałabyś takich pytań. I nie, nie można na samych jabłkach. Nie możesz sobie jakiejś zupy ugotować? Zajrzyj do książek pani doktor, znajdziesz tam sporo inspirujących przepisów zarówno na czas postu jak i na czas pełnowartościowego menu.
Patka napisał(a):
Książki czytałam dokładnie, a problem raczej jest w tym, że te książki nie opisują właśnie samego postu zbyt dokładnie. Pani doktor więcej się skupia na pisaniu, że żywność ma wpływ na nasze zdrowie i na tym z jakich schorzeń wyszli jej pacjenci. Niestety o samym poście jest niewiele. Może i dlatego, że nie wymaga on dużych przygotowań i nakładów, co nie zmienia faktu, że gdyby był chociaż jeden porządny rozdział na temat przechodzenia przez post, skupienia się na konkretach, to potem by właśnie ludzie nie szukali odpowiedzi na swoje pytania/wątpliwości wśród innych osób, które mają ten post za sobą. Dlatego, też wyczuwam Twoją irytację bo musisz po raz kolejny odpowiadać na pytania dotyczące postu, co wynika z tego co napisałam powyżej – brak informacji konkretnych. Chociaż z drugiej strony nie musisz i też możesz w ogóle wyłączyć opcję komentowania 🙂 Zupkę mogę sobie ugotować, bo potrafię. Tylko widać nie doczytałaś dokładnie mojego komentarza – zbierało mnie na wymioty na samą myśl o warzywach, inaczej – nie ważne w jakiej są formie. Druga sprawa, post to poważna rzecz (jak opisuje pani Dąbrowska – potrafił zmienić życie wielu ludziom) i czasami człowiek potrzebuje zwykłego wsparcia i potwierdzenia, że robi coś dobrze i że sam organizm sobie poukłada wszystko tak jak powinien. Teraz już wiem, że wystarczyło tylko tyle. Dzięki za odpowiedź, ale mój organizm sam sobie już poradził z kryzysem i nie musiałam nic robić.
Marlena napisał(a):
Wiesz, to tak jak z uczniem mówiącym „uczyłem się”. No może się i uczył, ale się nie NAuczył 😉 Mówiłaś o potwornym bólu głowy, tymczasem na str. 80-81 „Ciało i ducha” pani doktor w rozdziale zatytułowanym „Kryzysy ozdrowieńcze” podaje informacje na temat kryzysów ozdrowieńczych wczesnych i późnych, wyjaśniając co do m.in. bólu głowy: „Te objawy powstają wskutek uwolnienia z tkanek do krwi szeregu toksyn”. Z kolei na str. 132 jest informacja odnośnie uczucia głodu: „W przypadku uregulowania wypróżnień nie odczuwa się głodu ani słabości” i wskazówki co zrobić aby je uregulować. Więc już tak nie narzekaj, kochana, że nie ma konkretów, bo są 😉
My czy chcemy czy nie chcemy to przechowujemy w tkankach toksyny, nawet gdy się zdrowo odżywiamy to i tak przyjmujemy je codziennie wraz z pożywieniem, piciem, powietrzem. Mamy bardzo zatrute środowisko i mnóstwo związków chemicznym w nim, których sto lat temu nawet jeszcze nie było, dopiero człowiek je zsyntetyzował w XX w. To dlatego warto pościć okresowo (tak zresztą czynili i nasi przodkowie), ponieważ tego wszystkiego się wtedy pozbywamy (co nie jest możliwe kiedy normalnie jemy, a staje się możliwe dopiero gdy niedobór kaloryczny uruchamia fizjologiczne procesy porządkujące i oczyszczające).
Meggi napisał(a):
Witam, chciałabym rozpocząć tę dietę, jednak nie wiem czy mogą ją stosować osoby z małą niedomykalnością mitralną? Zastawki nie są zmienione organicznie. Na jednej ze stron internetowych jest historia kobiety, u której, w wyniku stosowania diety domknęły się zastawki, jednak ona miała wiotkość płatków zastawki. Skoro u mnie nie ma zmian organicznych, to wychodzi na to, że jest to spowodowane słabym napięciem pierścienia zastawki i teraz nie wiem czy mogę tę dietę również zastosować. Teoretycznie wiotkość również wiąże się ze słabym napięciem mięśniowym i u tej kobiety ta dieta pomogła, co by znaczyło, że napięcie wzrosło, jednak przeczytałam, że dieta wiąże się ze spadkiem mięśni, dlatego sama już nie wiem co mam o tym myśleć. Czy ktoś mógłby mi w jakiś sposób rozwiać moje wątpliwości? Zamierzam tę dietę również skonsultować z lekarzem, ale chcę poznać inne opinie.
Kanzes napisał(a):
Witam ponownie:) Jestem ósmy dzień na poście z tym ,że zaczęłam od 2 dniowej głodówki ,przemogłam się co do warzyw. Dowiedziałam się że oprócz nieżytu żołądka ,mam lekką przepukline rozworu przełykowego i prawdopodobnie chorobę trzewną, żadne leki mi nie pomagają ,pół roku się męcze. Na początku postu odczuwałam dekoncentrację, nawet znośne bóle głowy, od czwartego dnia o wiele lepiej się czułam , przestało mnie kłuć pod żebrami i wzdęcia praktycznie znikome, cały czas czułam jednak ,że coś się tam dzieję jednak ,ale teraz zaczynam mieć wątpliwości ,siódmego dnia pobielały mi całe ręce i stopy, mam chorobę Raynauda i nie wiem czy był to kryzys ozdrowieńczy czy po prostu z zimna się to zrobiło,ale dawno czegoś takiego nie miałam, a dziś biegunka ,ból żołądka ,brzuch jak balon i załamuje się, że dieta nie działa:(:( A to moje jedyne wyjście 🙁 Na razie kontynuuje dalej,zobaczę jak jutro będę się czuła, nie wie ktoś może ile czasu może potrwać wyleczenie jeżeli ktoś ma problemy z układem pokarmowym, W książce czytałam o pacjentce z nieżytem żołądka ,ale tylko była mowa ,że dieta lekkostrawna nie działa ,chyba ,że coś przeoczyłam:( Proszę o poradę
Marlena napisał(a):
Spokojnie – zaufaj, ciało zawsze wie co robi, najczęściej jest tak, że jeśli jest biegunka to coś musi zostać wydalone (np. stary zniszczony nabłonek jelitowy). Ciesz się, zamiast rozpaczać i obserwuj co się będzie dalej działo, po tym jak było gorzej nastąpi rychła poprawa.
Kanzes napisał(a):
Dziękuję za motywujące słowa, mam nadzieję ,że się uda:)
Gustaw napisał(a):
Czy podczas diety można używać oliwki magnezowej jako antyperspirantu lub dezodorantu Alterra oraz żuć nasiona cardamonu zamiast tradycyjnej gumy do żucia?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Ja używam oliwki zawsze tak czy inaczej (nie zawiera ona przecież niczego niedozwolonego), co do kardamonu to nie wiem, ale raczej chyba przeszkód nie ma.
Gustaw napisał(a):
Dzięki. Chyba zasugerowałem się nazwą „oliwka” wiadomo z oliwek już nie można.
Czytam twój blog od ponad półtora roku i w ogóle nie widzę potrzeby wizyty u lekarza a wcześniej latałem z byle czym.
Wszystkiego dobrego w nowym roku i nie przestawaj pisać 🙂
Pzdr.
Marlena napisał(a):
Wzajemnie, Gustawie, wszystkiego dobrego życzę serdecznie! 🙂
Ann napisał(a):
Marlenko, bardzo dziękuję za Twoją pracę. Dzięki Twojej stronie „wpadłam na trop” postu Daniela i jestem już w 11 dniu.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ośrodek głodu mi się nie wyłączył.
Bardzo się martwiłam, że może robię coś nie tak, mimo że naprawdę uważam na to, co i ile jem. Dlatego skontaktowałam się z dr Ewą i zapytałam o tę kwestię. Pani Doktor mi odpisała i uznałam, że muszę jej odpowiedź tu zamieścić 😉
TO BARDZO WAŻNE dla wszystkich, którzy przez cały post odczuwają głód:
„Osoby szczupłe mogą odczuwać głód w czasie postu, dlatego diety nie robić długo, warto wykluczyć nietolerancje pokarmowe”.
Z pozdrowieniami dla wszystkich szczupłych, którym post Daniela przychodzi z większą trudnością.
I wyrazy uznania dla Marleny 🙂
Marlena napisał(a):
Dobrze wiedzieć, dzięki za info z pierwszej ręki!