Mam dla Was nową porcję cennej wiedzy. Jestem świeżo po wykładach na temat zdrowia psychicznego jakie prowadził online dr Andrew Saul, współautor książki „Niacin – The Real Story” (wydana w Polsce pod tytułem „Niacyna w leczeniu”, napisanej razem z kanadyjskim biochemikiem, doktorem Abramem Hofferem (1917-2009), psychiatrą, który z sukcesem przez ponad pół wieku praktyki lekarskiej leczył swoich pacjentów witaminami m.in. z depresji i uzależnień.
Podawanie pacjentom farmaceutyków może się pochwalić wskaźnikiem sukcesu ok. 10 %, podczas gdy terapia witaminowa opracowana przez dra Hoffera – aż 75-80%.
A to już nie są żarty.
Co zatem zaleca dr Hoffer?
Dr Hoffer doszedł do wniosku, że to co nazywamy depresją jest de facto spowodowane w większości przypadków brakiem witamin w ustroju, głównie niacyny (wit. B3). Poprawnie przeprowadzona kuracja witaminowa powodowała ustąpienie symptomów. Dr Abram Hoffer skutecznie pomagał pacjentom przez ponad 55 lat, jest autorem ponad 20 książek i ponad 600 prac naukowych, z których bardzo wiele poświęcił właśnie niacynie.
Jeśli chodzi o pokonanie depresji, to pierwszym wnioskiem do jakiego doszedł dr Abram Hoffer był taki, który ja sama podzielam, ponieważ doświadczyłam tego na własnej skórze:
1. ŻADNEGO CUKRU!
Wyrzuć cukier i wszelkie słodkości ze swojego życia, ponieważ pogarszają one Twój stan, a nie polepszają (choć na pierwszy rzut oka może tak się wydawać, ale to jest złudne: słodki łakoć poprawia humor jedynie na parę minut, za który każe sobie zapłacić kolejnym „dołem”). Pozbycie się z życia cukru jest na serio bardzo ważne. Pamiętać warto o tym, że na cokolwiek byś zresztą nie cierpiał – cukier to jedynie pogarsza. Zawsze! Od tej reguły nie ma wyjątków.
Cukier to złodziej minerałów i witamin oraz cichy zabójca naszych najlepszych przyjaciół: stojących na straży zdrowia naszych jelit laktobakterii. A zdrowie jelit jest niezbędne by na nic nie chorować. Jelita stanowią bardzo ważną część naszego systemu odpornościowego. W jelitach z aminokwasu egzogennego, tryptofanu, produkowana jest większość „hormonu szczęścia” serotoniny.
W jelitach również z tryptofanu nasz organizm jest w stanie wytworzyć sobie też pewne ilości niacyny (wit. B3). Bez zdrowych jelit nie ma zdrowia, a cukier jest wrogiem numer 1 zdrowych jelit. Pożegnaj zatem cukier na zawsze i bez pardonu, a wkrótce odczujesz jak jakość Twojego życia się zmieni na lepsze.
2. Zmień dietę na naturalne pożywienie – głównie roślinne.
Żadnego śmieciowego jedzenia, napojów gazowanych i „energetycznych”, żadnego pokarmu przetworzonego, (rafinowanego, oczyszczonego, homogenizowanego, smażonego, konserwowanego, polepszanego chemicznie) itd.
Tylko naturalne pokarmy: dużo świeżych warzyw i owoców, pełnoziarniste zboża, rozmaite kiełki, oleje nierafinowane tłoczone na zimno (w tym lniany), nasiona i orzechy, soki warzywno-owocowe na świeżo wyciskane (minimum 350 ml dziennie typu marchewka, marchewka-jabłko, marchewka-jabłko-burak itd.), rośliny strączkowe oraz pokarmy fermentowane (kiszone).
Na tyle na ile to możliwe zwiększ spożycie pokarmów roślinnych (zwłaszcza świeżych, nieprzetworzonych termicznie) zamiast tych pochodzenia odzwierzęcego. Zamiast mięsa wybieraj raczej tłuste ryby.
Jeśli masz wybór pomiędzy produktem konwencjonalnym a bio – postaraj się wybierać ten drugi.
Unikaj przy tym jak ognia alkoholu, który jest takim samym złodziejem witamin i minerałów jak cukier i tak samo (jak nie gorzej) ogałaca system z wszelkich zapasów cennych substancji. Ma też podobnie jak cukier działanie silnie uzależniające.
Od wszystkiego tego co może Cię osłabić, ograbić, niszczyć Twoje zasoby lub uzależnić – trzymaj się z daleka.
3. Rozpocznij jak najszybciej suplementację B-complex i niacyny
Niezbędne minimum jeśli chodzi o B-complex zalecane przez dra Hoffera to 1 kapsułka lub tabletka 3-5 razy dziennie przy posiłkach. Najważniejsza i najbardziej fundamentalna dla zdrowia psychicznego jest przy tym niacyna (witamina PP lub inaczej B3), której – jak wykazał dr Hoffer w roku 1953 – osobom z zaburzoną sferą psychiczną zawsze brakuje.
Niektórym mniej, innym więcej, ale zawsze mają niedobory niacyny (plus innych witamin z grupy B), często także magnezu, cynku oraz chromu.
Dr Hoffer zalecał pacjentom terapeutyczną dawkę niacyny wynoszącą przeciętnie 3 gramy niacyny dziennie (podzielone na 3 dawki w ciągu dnia po gramie lub częstsze dawki ale mniejsze). Owszem, to dużo w stosunku do RDA, ale z wszelkimi witaminami tak jest jeśli mają działać terapeutycznie: czasem witamina musi być podana w wysokiej dawce aby ustąpiły symptomy.
Tak jak w przypadku witaminy C czy jakiejkolwiek innej witaminy – nie ma bowiem jednej dawki niacyny dobrej dla wszystkich. Twój organizm sam wie ile mu potrzeba aby poczuć się lepiej.
U niektórych ludzi poprawa nastroju następowała już przy kilkuset miligramach na dobę, u innych zaś przy dawkach dużo większych niż przeciętnie przepisywane 3 gramy.
Dr Hoffer określał to w ten sposób, że ta pierwsza grupa ludzi cierpi na niedobór niacyny, podczas gdy ta druga na „niacynozależność” (ang. niacin dependency), czyli potrzebują o wiele większych dawek przyjmowanych przez czas dłuższy niż grupa pierwsza aby uzyskać ustąpienie symptomów.
Niacyna ma dwie postacie: kwas nikotynowy (nazwa jest myląca, ponieważ nie ma nic wspólnego z nikotyną w papierosach) oraz amid kwasu nikotynowego (nikotynamid).
Ten pierwszy związek powoduje przy większych dawkach (szczególnie wziętych na pusty żołądek) tzw. flush (czyt. flasz), czyli uczucie ciepła (podobne do tego jaki odczuwamy gdy wygrzewamy się latem na słonecznej plaży – skóra lekko piecze i robi się czerwona), a ten drugi nie wywołuje go, ale za to jest bardziej obciążający dla wątroby.
Generalnie flush jest niegroźny, dla wielu osób nawet przyjemny. Idealnie jest gdy dawka niacyny powoduje lekki flush (zaczerwienienie na buzi, szyi, przedramionach i może ewentualnie gdzieś jeszcze), trwający 15-30 minut, co oznacza chwilowe nasycenie niacyną na dany moment.
Jeśli flush trwa dłużej, swędzi Cię lub piecze całe ciało, jesteś czerwony jak burak a do tego czujesz się dziwnie – oznacza to, iż przesadziłeś z dawką.
Niektóre osoby nie lubią flusha, a inne go uwielbiają (szczególnie zimą). Tym którym nie przypadł on do gustu dr Hoffer polecał zmienić kwas nikotynowy na nikotynamid, choć konieczne były wtedy np. raz na 6 miesięcy badania kontrolne funkcji wątroby (czasem trzeba było zrobić chwilową przerwę w podawaniu, wtedy funkcje wątroby wracały do normy).
Działanie terapeutyczne w zaburzeniach psychicznych (depresja, schizofrenia) wykazywał zarówno kwas nikotynowy jak i nikotynamid. Jednak ten pierwszy jest nieco zdrowszy niż ten drugi, który nie powoduje co prawda flusha, ale – coś za coś – wymaga od lekarza większej kontroli nad pacjentem z uwagi na większe obciążenie dla wątroby.
Dr Hoffer badał też bardzo dokładnie wpływ niacyny na inne przewlekłe choroby cywilizacyjne, np. zapobieganie chorobom serca: w tym przypadku genialnie obniżała „zły” cholesterol jedynie niacyna w formie kwasu nikotynowego, natomiast nikotynamid nie miał żadnego terapeutycznego wpływu. Przy leczeniu chorób stawów sprawdzały się zaś obydwie formy.
Aby uniknąć flusha tym, którzy z pewnych względów wolą unikać nikotynamidu, dr Hoffer polecał przyjmować niacynę w oryginalnej formie (czyli kwasu nikotynowego) zawsze na pełny żołądek, po jedzeniu.
Równoczesne zażycie witaminy C również redukuje flusha jak też i polepsza wchłanianie niacyny. Na jego intensywność ma zresztą wpływ wiele zmiennych, w tym rodzaj spożytego posiłku, wypitego płynu (zimny czy gorący), przyjmowane równocześnie leki (np. pewne antypsychotyczne lub aspiryna redukują flusha).
Skłonność do flusha mija po pewnym czasie przyjmowania zalecanej dawki dziennej (najczęściej była to dawka 3 g/dobę, rozbita na mniejsze), jeśli zaś przyjmowanie niacyny zostanie przerwane, to skłonność do flusha pojawia się z powrotem.
Założyciel AA (Anonimowych Alkoholików) Bill W. czyli William Griffith Wilson był również pacjentem dra Hoffera. Pozbywszy się choroby alkoholowej cierpiał na głęboką depresję, z której wyleczył go skutecznie dr Hoffer kuracją niacynową.
W grupie AA zrobiono taką oto próbę: wybrano 30 ochotników i podawano im 3 gramy niacyny dziennie. Efekty były następujące:
– 10 osób doświadczyło powrotu do zdrowia w około tydzień
– 10 osób na powrót do zdrowia czekało ok. miesiąc
– pozostałe 10 osób nie odczuło wyraźnej poprawy zdrowia.
Podając tanią witaminę aż 2/3 osób odczuło zdecydowaną poprawę bez skutków ubocznych. Jest to odsetek jakim nie może się pochwalić żaden komercyjny farmaceutyk obecnie dostępny na rynku. I przypuszczalnie nigdy nie będzie mógł. Dlaczego? To proste: składnik odżywczy czasem może mieć działanie jak lek, ale żaden lek nigdy nie będzie mieć działania jak składnik odżywczy.
A Twój organizm potrzebuje składników odżywczych i sygnalizuje ich braki takim czy innym zaburzeniem. Choroba nie powstaje jednym słowem z braku leku w ustroju, chyba że jest nim składnik odżywczy 🙂
Nota bene Bill W. napisał w latach 1965-1971 trzy niewielkie książeczki opisujące wiele przypadków (już późniejszych) i rozesłał je do wszystkich ośrodków AA z prośbą o propagację tej wiedzy wśród potrzebujących.
Ostatecznie jednak współdziałający ze wspólnotami ortodoksyjni lekarze nie mieli na to zbytniej ochoty i pozostano przy metodzie 12 kroków, a o niacynie wie tylko mała grupka wtajemniczonych.
Jak bezpieczna jest niacyna i gdzie ją kupić?
W porównaniu z lekami syntetycznymi jest dużo bezpieczniejsza. W ciągu ostatnich 30 lat nie odnotowano ani jednego przypadku śmierci z powodu niacyny. Trzymając się zalecanych dawek nie sposób wyrządzić sobie niacyną krzywdy. Najlepiej kurację przeprowadzić z lekarzem, pod jego okiem (szczególnie gdy korzystasz z niacynamidu).
A co jeśli nie będzie chciał? Andrew Saul mówi: zwolnij go i zrób to sam. Bardzo powoli wprowadzaj suplement w postaci kwasu nikotynowego, codziennie stopniowo zwiększając dawki.
Dr Saul proponuje schemat następujący: zaczynamy od 25 mg przy każdym posiłku (czyli 3 razy dziennie po 25 mg), każdego dnia powiększając dzienną dawkę o 25 mg. Czyli np.
– pierwszego dnia 25 mg przy śniadaniu, 25 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji,
– drugiego dnia 25+25=50 mg przy śniadaniu, 25 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji,
– trzeciego dnia 25+25=50 mg przy śniadaniu, 25+25=50 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji
i tak dalej.
W ten sposób zanim dojdziesz do dawki na jaką organizm zareaguje polepszeniem samopoczucia minie sporo czasu, jednocześnie jednak jest to sposób bezpieczny i mało kłopotliwy pod kątem flusha.
Na pogorszenie absorpcji witaminy B3 wpływają: alkohol, kawa, herbata, cukier, azotan sodu (saletra, powszechny składnik każdej wędliny), leki (sulfonamidy, tabletki nasenne, estrogeny, antybiotyki, środki antykoncepcyjne),
Na polepszenie wchłaniania witaminy B3 wpływają: kompleks witamin B (szczególnie witamina B1, witamina B2, i B6), witamina C, chrom.
Jak widać na depresję nie ma pojedynczego cudownego sposobu, nie ma monodiety, monoterapii ani magicznej pigułki. Można jednak szeroko pojętą terapią naturalną ( w tym terapią żywieniową i zmianą stylu życia) nakłonić organizm, aby wznowił produkcję neuroprzekaźników.
Wtedy nie będzie potrzeby sięgania po sztuczne medykamenty, które blokują lub naśladują naturalne neurotransmitery, wywołując przy tym prędzej czy później szereg efektów ubocznych.
Jesteśmy tym co jemy, a nasz system nerwowy pracuje poprawnie jeśli jest poprawnie zasilany dobrym paliwem. I tu właśnie leży olbrzymi potencjał aby móc spowodować ustąpienie symptomów, które są przecież nabyte w ciągu naszego życia. Niemowlęta nie rodzą się z depresją 😉
Gdzie kupić niacynę? O ile z dostaniem w aptece witaminy B complex nie ma nigdy problemu, o tyle samej niacyny nie mają, a jak już zapytacie to najczęściej usłyszycie, że „możemy sprowadzić, ale to i tak tylko na receptę”. Pozostają zatem firmy specjalizujące się w produkcji suplementów: Swanson, Now, Puritan’s Pride itd., sprzedające niacynę (zarówno kwas nikotynowy jak i niacynamid) kapsułkowaną.
To jest wersja wygodna, choć nieco kosztowna. Wersja super ekonomiczna: kupujemy kwas nikotynowy 100 g luzem w sklepie z odczynnikami (koszt: dwadzieścia parę zł), do tego wagę jubilerską z dokładnością do 1 mg (koszt: dwadzieścia parę zł) i odmierzamy samodzielnie dawki.
Zrób sobie norepinefrynę!
Wyczerpanie się w ustroju neuroprzekaźnika norepinefryny zwanej inaczej noradrenaliną (znajduje się ona w nadnerczach) powoduje szereg symptomów: osłabienie pamięci, utrata jasności myślenia, kliniczne objawy depresji. Jak nasze ciało produkuje tę substancję? Łańcuch przemian jest następujący:
L-fenyloalanina (z pożywienia wysokobiałkowego) —> L-tyrozyna (produkowana przez wątrobę) —> L-dopa —> dopamina —> norepinefryna —> epinefryna.
Może się to wydawać skomplikowane, ale w istocie tak nie jest, ciało robi to bez większego wysiłku pod warunkiem, że ma wystarczającą ilość witaminy C.
A z tą jest dzisiaj w diecie wielu ludzi krucho: podczas gdy na wysokobiałkowe pożywienie typu mięso czy nabiał rzucają się z przyjemnością, i owszem (a co poniektórzy to nawet 3 razy dziennie ), ale cóż z tego, skoro przy jednoczesnym niedostatku spożycia świeżych warzyw i owoców (czyli witaminy C) potencjał dostarczonej L-fenyloalaniny nigdy nie będzie właściwie wykorzystany.
Z pustego i Salomon nie naleje.
Z tego powodu lekarze ortomolekularni potrafili osiągać oszałamiające sukcesy w leczeniu depresji podając duże dawki witaminy C (wystarczy 5 g witaminy C aby osiągnąć zadowalający poziom stężenia witaminy C w plazmie czyli ok. 80mg/dl), jako że jest to sposób zarówno bezpieczny i mało toksyczny (w porównaniu z lekami farmaceutycznymi) jak i po prostu tani.
Jednak jeśli wraz z kuracją pacjent nie zmieni diety (czyli więcej warzyw i owoców, zero śmieci, zero cukru itd. – patrz wskazania dra Hoffera) i generalnie stylu życia jako takiego, to depresja powróci. Tu nie ma dróg na skróty.
Jeśli nie będziesz całe życie uwiązany do farmaceutyków, to będziesz musiał być uwiązany do suplementów witaminowych. A przecież nie na tym rzecz polega (choć niewątpliwie przyjmowanie witamin jest zdecydowanie mniej toksyczne niż leków).
Chcąc na zawsze pożegnać depresję należy zatem działać kompleksowo.
Twój organizm pamięta jak był zdrowy, chce być zdrowy i wie jak to zrobić, ale potrzebuje dobrego surowca do odbudowy i regeneracji tego, co zostało zniszczone od czasu gdy byłeś wesolutkim niemowlęciem bez najmniejszych oznak depresji. Ten surowiec znajduje się w jedzeniu stworzonym przez Matkę Naturę. I stamtąd właśnie najlepiej (docelowo) go czerpać, a nie z suplementów.
Zrób sobie acetylocholinę
Acetylocholina to neuroprzekaźnik Twojego układu parasympatycznego (inaczej przywspółczulnego lub cholinergicznego). Odpowiada między innymi za dobre trawienie i wydalanie, głębokie oddychanie, obniżanie ciśnienia krwi i zwalnianie akcji serca. Czyli określając ogólnie wszystko to, co odczuwamy jako poczucie zrelaksowania, dobrostanu i odprężenia.
Nasze ciało potrafi samo wyprodukować tę substancję mając do dyspozycji cholinę, zawartą np. w lecytynie. Jej źródłem jest nasze pożywienie: ziarna (np. słonecznika, soi) żółtka jaj itp. Mózg człowieka de facto w jednej trzeciej suchej masy składa się z lecytyny. Jeśli tak to słusznym wydaje się karmić go tym, z czego jest zbudowany! Niedobory lecytyny można uzupełniać stosując suplementację.
Najtaniej wychodzi zakupić ją luzem, kapsułkowana wychodzi drogo, ponadto aby odczuć efekty należałoby kapsułek zjeść bardzo dużo. Taniej i skuteczniej jest zatem używać lecytyny w płynie, proszku lub granulkach, 3 łyżki dziennie granulowanej lub proszkowanej lecytyny dostarczają średnio 5 g choliny.
Lecytyna generalnie nie jest szkodliwa i nie ma przeciwwskazań ani skutków ubocznych. Jedynym jej mankamentem jest niezbyt ciekawy smak, który jednak można zatuszować mieszając lecytynę z jogurtem czy sokiem i popijając czymś od razu.
Kupując lecytynę sojową wybierzmy dobrą markę z soi nie-GMO, ewentualnie można zakupić słonecznikową (należy jedynie patrzeć na skład, aby nie zawierała dodatkowego nośnika w postaci maltodekstryny czy mąki – taka lecytyna przeznaczona jest dla gastronomii i przemysłu spożywczego generalnie).
Jeśli jemy jajka to gotujmy je nie na twardo lecz na miękko, aby w pełni wykorzystać bogactwo zawarte w żółtku.
Zrób sobie serotoninę
Serotoninę zwaną „hormonem szczęścia” nasz ustrój albo dostaje czasami w pożywieniu (pokrzywa, banany) albo najczęściej wytwarza ją sobie sam (głównie w jelitach, pod warunkiem, że są zdrowe) z tryptofanu. Tryptofan jest bardzo chętnie przyjmowanym suplementem w przypadku bezsenności.
Nasze ciało dostarczony tryptofan umie też przerobić na bardzo kojącą, relaksującą i wyciszającą nas substancję – niacynę, czyli witaminę B3. Generalnie bez tryptofanu ciężko byłoby żyć, bo do wielu rzeczy jest potrzebny 😉
Jest jednym z dziecięciu aminokwasów potrzebnych naszemu systemowi do prawidłowego funkcjonowania. Na szczęście znajduje się on w wielu pokarmach, poniżej najbogatsze źródła tryptofanu (w mg na 100 g produktu):
Orzechy i nasiona:
Orzechy brazylijskie 185
Orzechy nerkowca 470
Laskowe 210
Orzeszki ziemne 340
Nasiona słonecznika 340
Nasiona dyni! 560
Nasiona sezamu 330 (ale tahina aż 575)
Rośliny strączkowe:
Soczewica 215
Suszony groch 250
Fasola 200 – 215 (w zależności od odmiany)
Soja 525
Ziarna
Kiełków pszenicy 265
Sery
Cheddar 340
Parmezan 490
Szwajcarski 375
Inne sery wydają się być uboższe w tryptofan, ale nadal są bardzo dobrym źródłem.
Jaja 210
Drób 250
Drożdże piwowarskie 700
Warto zauważyć, że roślinne źródła tryptofanu są przynajmniej tak dobre, a często lepsze niż odzwierzęce 🙂
Aby jednak tryptofan mógł pokonać barierę krew-mózg potrzebne są węglowodany, bez nich ani rusz. To węglowodany pomogą dostarczyć substancję tam, gdzie jest najbardziej potrzebna: do mózgu. Dlatego jeśli sięgamy po pokarm bogaty w tryptofan ale ubogi w węglowodany (np. sery), to uzupełnijmy posiłek np. pełnoziarnistym krakersem czy odrobiną brązowego ryżu.
Można przyjąć, że pięć porcji fasolki, kilka garści nerkowców lub kilka porcji sera dostarczy nam 1.000–2.000 mg tryptofanu, co będzie miało taki sam efekt jak zażycie pigułki antydepresanta (Prozac, Paxil itp.).
Jedynym efektem ubocznym przedawkowania mogą być silne wiatry po fasolce, na więcej raczej nie ma co liczyć 😉
I na tym właśnie polega różnica. Nie jest też znany ani jeden przypadek śmierci z powodu przedawkowania sera, nerkowców czy pestek dyni. Natomiast leki używane w psychiatrii są odpowiedzialne za setki przypadków śmierci rocznie.
Ważna witamina B6
Oprócz niacyny jedną z ważniejszych witamin z grupy B dla naszego dobrego humoru jest pirydoksyna czyli witamina B 6. Jest ona ważnym kofaktorem dla przemian występujących w szlaku metabolicznym tryptofan-serotonina.
Na szczęście witamina ta znajduje się zarówno w suplementach (B-complex czy B-complex Forte) jak i w pożywieniu (zarodki pszenne, banany, rośliny strączkowe, ryby).
Co oprócz jedzenia potrzebujesz by mieć dobry nastrój?
Niewątpliwie światła słonecznego! Nawet zdrowi ludzie, nie cierpiący na depresję są weselsi gdy jest piękna pogoda, a przygaszeni gdy jest mglisto, dżdżysto i ciemno. Każdy człowiek dla prawidłowych przemian biochemicznych potrzebuje witaminy D. Dlatego łap słoneczko ile się da (zimą możesz uciec się do suplementu witaminy D, pić tran i korzystać ze światłoterapii) .
Najlepiej po prostu zażyj nieco ruchu na świeżym powietrzu, by połączyć przyjemne z pożytecznym. Nieruchawy tryb życia w zamkniętych i pozbawionych słońca pomieszczeniach to znakomita pożywka dla depresyjnych nastrojów, choćbyś nie wiem jak cudownie się odżywiał.
Znajdź sobie taką formę aktywności jaka sprawia Ci autentyczną frajdę: spacery, rower, jogging, wrotki, rolki, pływanie, trampolina – cokolwiek co sprawi przyjemność i nie będzie wymuszane na siłę. Zażywać codziennie do pojawienia się uczucia radości 😉
Ruch to doskonały antydepresant!
Jedz dobrze, baw się świetnie i zdrowiej szybko! 🙂
P. S. Poniżej jeszcze mały bonus od A. Saul’a w formie infografiki.
7 zasad dla zdrowia psychicznego:
1. Żadnego cukru
To ma same zalety. Twój dentysta też to pokocha. Jak również zaoszczędzisz pieniądze.
2. Jedz nieprzetworzone pokarmy bez śmieci
Jedz fasole, złożone węglowodany i świeże warzywa.
3. Witamina B-complex
Bierz jedną do każdego posiłku. Niacyna (B3) jest najważniejszą z nich (patrz zasada nr 6)
4. Bierz chrom
Pomaga zachować dobry nastrój utrzymując na wodzy wahania poziomu cukru we krwi
5. Pij świeżo wyciskane warzywne soki
Sokuj wszystko co można jadać na surowo. Niepryskane są najlepsze, jeśli masz do nich dostęp.
6. Niacyna
To jest WAŻNE. Niektórzy ludzie potrzebują DUŻO niacyny. Niacyna powoduje „flush”. Współpracuj ze swoim lekarzem w miarę możności. Niacyna jest bezpieczna: nie odnotowano ani jednego przypadku śmierci spowodowanego niacyną. Potrzebujesz indywidualnego podejścia, można zacząć od małych częstych dawek i stopniowo je zwiększać.
7. Nerkowce
Jedna duża garść nerkowców zawiera od jednego do dwóch tysięcy miligramów tryptofanu, co może mieć takie działanie jak antydepresant wydawany na receptę.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
Ola GS napisał(a):
Ponownie świetny artykuł! Czy zapobiegawczo wystarczy wit B complex? I ile jej wtedy brać? Bo nie jest to czysta wit B 3..
Marlena napisał(a):
Zapobiegawczo proponuję dbać o dobrą nieprzetworzoną i możliwie jak najwięcej opartą na produktach roślinnych dietę, zdrowe jelita wypełnione dobrą florą, dużo słońca i ruchu na świeżym powietrzu. Wtedy nie trzeba nic brać, bo dobry humorek, energia i witalność nigdy nas nie będą opuszczały. Serio! 🙂
Ola GS napisał(a):
Racja…
Magdalena napisał(a):
Witam,
zaczytuję się w Pani wiedzy i jestem pod wrażeniem. Mam pytanie, ponieważ póki co nie znalazłam informacji na temat: jak się mają wysokie dawki witamin (głównie C, B i D) do Hashimoto (przy zażywaniu syntetycznych hormonów). W tej chwili suplementuję się wit. C (2g/dziennie – od wczoraj mam kwas L-askorbinowy z AW, więc zaczynam zwiększać dawki – w weekend spróbuję 2g co 2godz.), wit D 2g, magnez + B6, wit.E i żelazo. Będę wdzięczna za odpowiedź! Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Magdaleno, czy organizm chory będzie potrzebował mniej mikroskładników odżywczych niż zdrowy? Przecież to nielogiczne. Będzie zawsze potrzebował ich więcej, tym bardziej, że większość chorób może się rozwijać tylko w sytuacji niedoborów. Ludzie nie mający niedoborów nie zapadają na choroby tylko są po prostu zdrowi 🙂
wisienka napisał(a):
przez 10 lat z przerwami brałam antydepresanty,kiedy lekarz przepisał mi je po raz czwarty ,powiedziałam nie!!! Mam dość one i tak nie pomagają ,ewentualnie na krótką mete a do tego uzależniają ,dlatego depresja po czasie i tak wraca ,zaczęłam kuracje na własną rękę czyli magnez z b6 ,b-complex i z dnia na dzień była poprawa ! po tygodniu kupiłam lek ziołowy scull cap ,choroba odeszła w zapomnienie ,warto próbować w naturalny sposób zwalczyć nerwice czy depresję i leczyć przyczyny a nie zacierać je i to tylko na krótki czas
Marlena napisał(a):
Wisienko, bardzo się cieszę! I pamiętaj też o dobrej diecie, pełnej witamin i minerałów, pij świeżo wyciskane soki warzywne i jedz sałatki, a dobry humor i radość życia nigdy Cię nie opuści 🙂
Grace napisał(a):
Witam a co sądzicie o triamit-b mse dr Enzmana bo innej niacyny nigdzie nie potrafie kupić.
Marlena napisał(a):
Triamit to niacynamid (amid kwasu nikotynowego). Jeśli Twoim celem jest cokolwiek innego niż kontrola cholesterolu, to niacynamid się powinien nadać jak najbardziej.
Miranda napisał(a):
witaminy B kompleks,których używa mąz zawierają po 50 mg witamin z gr B.plus niacyna 500 mg.Czy wystarczy jedna tab.dziennie witamin B kompleks? w artykule jest mowa o 3 tabletkach podczas posilkow witamin z gr B-kompleks,ale nie podano w jakich dawkach je stosować.
Marlena napisał(a):
Może to być B-complex typu B-50. W suplementach B-complex używany jest niacynamid.
Hanna napisał(a):
Jak zwykle ciekawy artykuł, a ja znów mam dylemat. Po chorobie nowotworowej jaką przeszłam lekarz powiedział, że nie wolno mi zażywać witamin z grupy B. Potem to samo w paru miejscach przeczytałam. Gdy zrobiłam analizę pierwiastkową z włosów również po wywiadzie lekarz nie zalecił witaminy B. Czy wiesz coś na ten temat Marleno? Mam ochotę pozażywać trochę tej niacyny, ale sama nie wiem jak postąpić. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Marlena napisał(a):
Mamy ok. 20 badań, że przyjmowanie witamin to samo zło skracające ludziom życie, podczas gdy mamy TYSIĄCE badań o tym, że tak naprawdę witaminy je ludziom wydłużają. Przy czym przeciętny lekarz tych drugich nie czytał, bo nie dostąpiły one zaszczytu znalezienia się w bibliotece do której ortodoksyjni lekarze sięgają: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/ jest to biblioteka badań publikowanych w czasopismach medycznych, znajdujących podstawę do stosowania tak zwanej Evidence Based Medicine czyli medycyny opartej na faktach. Jak się jednak okazuje fakty z zakresu badań nad wpływem witamin publikowane w wydawanym od 1967 roku czasopismie medycznym „Journal of Orthomolecular Medicine” są tak szalenie niewygodne, że nie znalazły się w oficjalnej bibliotece z której korzystają ortodoksyjni lekarze (więc oficjalnie pies z kulawą nogą nie zaliczy ich do Evidence Based Medicine, choć „evidence’ów” na temat witamin zebranych na przestrzeni ostatnich 80-ciu lat jest tyle, że głowa mała, ale widocznie są fakty lepsze i fakty gorsze we współczesnej medycynie).
Niestety władze biblioteki unikają odpowiedzi kiedy to może nastąpić i kiedy artykuły te znajdą się w oficjalnej bibliotece. Obawiam się, że możemy poczekać kolejne 47 lat albo i dłużej. Póki co można zajrzeć i zapoznać się z publikowanymi artykułami tutaj: https://orthomolecular.org/library/jom/ – ja osobiście zetknęłam się z wieloma badaniami wskazującymi na to, że witaminy mają wpływ antynowotworowy i ochronny, ale nie odwrotnie. Jeśli Twój lekarz sądzi, że mogą szkodzić zapytaj go ile przypadków śmiertelnych spowodowały witaminy w ciągu ostatnich powiedzmy 20 czy 30 lat, co na ten temat mówią statystyki i czy on takowe w ogóle zna. Przeciętny konował nie zna. Dobry lekarz zna: ilość śmierci z powodu witamin to ZERO rocznie, czyli ile to jest w porównaniu z ilością śmierci spowodowanych zażywaniem przepisanych przez lekarzy farmaceutyków, wraz z ich efektami ubocznymi? Jeśli Twój lekarz powie, że nie wierzy w witaminy uznaj, że trafiłaś do szamana, a nie do lekarza i… zmień lekarza na kumatego. Cmentarze są pełne ludzi, który uwierzyli lekarzom, którzy nie wierzyli w coś tam. Najlepiej polegać na własnej wiedzy. Pytać, czytać i nie przestawać drążyć.
Polecam artykuł dra Andrew Saula na temat witamin w przypadku raka: https://www.doctoryourself.com/cancer.html (jeśli chodzi o B-complex to zaleca się jedną przy każdym posiłku) oraz jego książkę „I Have Cancer. What Should I Do?” (niestety nie została wydana w jęz. polskim). Recenzja książki znajduje się tutaj: https://www.doctoryourself.com/cancereviews.html
margaritum napisał(a):
Każdy Twój post to solidna dawka wiedzy:) Zawsze gdy Cię czytam widzę ile mam jeszcze do zrobienia w kwestii zdrowego odżywiania, choć na co dzień staram się o to dbać. To mnie motywuje. Dzięki! 🙂
Tomasz Trawienny napisał(a):
Powstające problemy zdrowotne są wynikiem niedoboru odpowiednich witamin, minerałów, bądź substancji. Tak więc, wpływ na nasze zdrowie ma nasz sposób życia.
Karolina napisał(a):
Bardzo dobry artykuł, strasznie się cieszę, ze trafiłam na twoją stronę. Choroby, które mnie kiedyś przerażały teraz wydają się niczym, bo wiem, że można je skutecznie pokonać, a co najważniejsze dzisiaj już mogę zacząć im przeciwdziałać profilaktycznie przez dobre odżywianie! Wielkie dzięki:)
Marlena napisał(a):
To ja Tobie dziękuję, Karolino, że odwiedziłaś moją witrynę i zostawiłaś ten inspirujący komentarz. Pozdrawiam gorąco! 🙂
stop nwo napisał(a):
Hej, a będzie kiedyś coś o wodach i filtrach? Np. o wodzie filtrowanej metodą odwróconej osmozy, jonizowanej czy w ińszy sposób oczyszczonej?
Odnośnie witamin, to chodzi Ci Marlena o te relatywnie dobrej jakości czy wszystkie generalnie? Co np. z witaminami z GMO składzie – szkodzą czy pomagają?
Marlena napisał(a):
Nie ma czegoś takiego jak witaminy GMO. Witamina to nic innego jak substancja, czyli cząsteczki, te składają się z atomów, a atomów nie można genetycznie zmodyfikować. Witaminy pozyskane drogą wyłącznie syntezy chemicznej są Ok, te pozyskane ze źródeł naturalnych są jeszcze lepsze, choć nieporównywalnie droższe. O wodach i filtrach zbieram info, napiszę wkrótce.
stop nwo napisał(a):
aha, ale tak czy owak ”nośniki” tych witamin są często zaśmiecane różnymi rakotwórczymi substancjami. Ostatnio np. widziałem kapsułki z witaminą A i z dodatkiem soi genetycznie modyfikowanej.
Marlena napisał(a):
O wiele zdrowiej walnąć sobie szklanicę soku z marchewki. 🙂
Czorny Rzep napisał(a):
Prawda taka, wszystkie witaminy sa potrzebne, nie da sie powiedziec ze jedna bardziej niz druga. Kazdy cos tam je, ale malo kto ma taki lifestyle ze malo sie stresuje i malo pije alkoholu.
Szczegolnie w Polsce. Kogo nie stresuja male zarobki, duze wydatki , glupi szefowie, jeszcze glupsi klienci? Oczekiwania rodzicow , wziete z poprzedniej epoki?
Alkohol? Sprobujcie prowadzic normalne zycie towarzyskie bez alko. Ju noł 😉
Oczywiscie witamina D tez, w naszym przepieknym klimacie jesli nie polecimy w cieple kraje w zimie oraz w trakcie czegos co kiedys nazywalo sie wiosna a teraz jest przerazliwym zimnem z arktyki trwajacym przez caly marzec i kwiecien….
A do tego kazdy luka w ekrany tv, kompa lub smartfona naladowane ledami i ma o 50-80% nizsza produkcje melatoniny, a bez niej deprecha latwo przychodzi.
Ludzkosc w krajach zachodu po prostu taki lifestyle kocha , i wyzwolic sie z niego jest baaardzo trudno. Chyba ze emigracja do Wloch, brazylii lub na Kube 😉
Marlena napisał(a):
Uczeń zapytał mistrza: „Jak długo trzeba oczekiwać zmiany na lepsze?”. Mistrz odpowiedział: „Jeśli chcesz czekać – to długo.” Panowania nad stresem oraz nad programami nadawanymi przez własny umysł można nauczyć się z taką łatwością jak robienia szalików na drutach, obsługi komputera czy gry na gitarze. Zatem zamiast narzekać i wynajdywać swoim umysłem kolejne usprawiedliwienia po prostu przemyśl jeszcze raz to co napisałeś. Nie czekaj na zmianę, sam stań się zmianą, a zobaczysz jakie cuda zaczną się dziać w Twoim życiu. Zapewniam Cię, że znieczulanie się alkoholem czy smartfonem stanie się całkowicie zbędne.
Kasia napisał(a):
„Alkohol? Sprobujcie prowadzic normalne zycie towarzyskie bez alko” – ja prowadze takie życie i nikomu to nie przeszkadza 🙂 Nie potrzebuję wspomagaczy w postaci procentów, żeby się dobrze bawić. Nie jestem też ani nawiedzona, ani przesadnie religijnie uduchowiona (cokolwiek to znaczy). Po prostu stymulacja alkoholowa nigdy nie była mi potrzebna 🙂
Goś napisał(a):
Marlena z pewnością za całokształt ale zwłaszcza za ostatni komentarz Nobel Ci się należy 🙂
stop nwo napisał(a):
Hej, a będzie wpis o jogurtownicach i robieniu jogurtów probiotycznych? Też niegłupi temat, jako że wielu ludzi ma rozstrojony układ pokarmowy.
Marlena napisał(a):
Artykuł o probiotykach i prebiotykach znajduje się tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
Basia napisał(a):
Chcę rozpocząć kurację niacynową. Obecnie biorę antydepresanty (fluoksetynę), które chcę odstawić. Czy po odstawieniu powinnam odczekać kilka tygodni żeby mój organizm się oczyścił czy od razu mogę zacząć przyjmować lecznicze dawki niacyny?
Dziękuję, pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Możesz od razu z marszu zacząć powoli z niacyną 3 razy dziennie przy każdym posiłku (np. 25+25+25 mg, następnego dnia dorzucić kolejne 25 mg itd. ważne aby sukcesywnie te dawki zwiększać i stopniowo). Te 25+25+25 to jedynie propozycja. Im ktoś ma większe niedobory tym większą jednorazową dawkę jego system jest w stanie zmetabolizować zanim zasygnalizuje chwilowe nasycenie flushem. Może więc śmiało znieść w pierwszym dniu dawki rzędu na przykład 50mg+50mg+50mg albo 100+100+100 albo i wyższe. Tak jak napisałam w artykule – nie ma jednej dawki dobrej dla wszystkich.
Dr Hoffer z reguły zalecał swoim pacjentom docelowo 3x dziennie po 1 g. Jeśli nie robisz kuracji pod okiem lekarza to lepiej budować nasycenie stopniowo. W przeciwnym razie gdy weźmiesz od razu za dużo naraz to dostaniesz ostrego flusha i się zniechęcisz. Łagodny flush jest miły jak wygrzewanie się na egzotycznej plaży. Ostry flush natomiast jest nie bardzo miły: ma się ochotę jak najszybciej wleźć pod lodowaty prysznic. 😉 Więc chodzi o to, by delikatnie i stopniowo budować nasycenie, a nie by zniechęcić się od razu na początku. No i cierpliwości też trzeba, bo to jest witamina. Sięga więc do przyczyn, a nie od razu po połknięciu maskuje objawy tak jak czyni to apteczny lek. Jeśli wyprodukowanie przyczyny trwało zaś całymi latami (bo się źle odżywialiśmy, daliśmy się zeżreć stresom itd.) to nie ma co liczyć, że przywrócimy wyjściową równowagę systemu w ciągu paru dni. Potrzebne będzie parę tygodni.
Najważniejsze jest jednak to, że natura nigdy nie jest mściwa. Zawsze nam wybacza! Choćbyśmy nie wiem jakie głupie rzeczy sobie wyrządzili złym odżywianiem i niedbaniem o swoje ciało, ducha lub umysł, to ona zawsze nam wybaczy jeśli tylko odnajdziemy drogę do niej. Gdy zatniemy się w palec natura dba o to byśmy się nie wykrwawili i nie umarli z wykrwawienia, lecz zaraz do pomocy wysyła płytki krwi aby zalepiły ranę. Z witaminami, minerałami, hormonami itd. jednak jest nieco inaczej, mamy je we krwi tylko wtedy gdy je dostarczymy (lub dostarczymy budulca do ich wytworzenia). Jak nie dostarczymy to z pustego i Salomon nie naleje. Ale natura się długo nie gniewa na naszą głupotę 😉 Gdy tylko zrozumiemy nasz błąd i zaczniemy dostarczać dobrego budulca, ona od razu weźmie się ochoczo do roboty aby sprawić dla nas, byśmy byli znów zdrowi i radośni. Bo to zdrowie i radość jest naszym naturalnym stanem, a nie choroba i smutek.
Pozdrawiam Cię, Basiu wzajemnie bardzo serdecznie i życzę owocnej współpracy z siłami natury. Ona nigdy nas nie zawiedzie 🙂
Asia napisał(a):
Jakiś czas temu znalazłam tą stronę przypadkiem, szukając jak mierzyć pH w celu odkwaszenia organizmu (dla mamy chorej na nowotwór-ufff starsi ludzie niechętnie przyjmują wiedzę, niestety).Przeczytałam trochę artykułów, wydrukowałam rodzinie i koleżance, i zainspirowana wcześniejszym o depresji nabyłam sobie niacynę. Flush pojawił się od pierwszego zażycia tabletki 100 mg-tysiące igiełek kłuło mnie pod skórą, twarz jak burak, reszta ciała z czerwonymi plamami, na ramionach jakby uczuleniowe pryszczyki. Nie przestraszyłam się, bo wiedziałam ,że tak może być-tym bardziej że właściwie potem nastąpiło wspaniałe samopoczucie-przypływ sił, optymizmu i energii(na 2-3 godziny). Zażyłam jeszcze kilka tabletek, za każdym razem flush się pojawiał, ale samopoczucie potem fajne. Przepołowiłam tabletkę i już nie było zaczerwienienia ale też nie czułam efektów.Na razie odstawiłam wszystkie witaminy i suplementy bo się chyba zatrułam-miałam mdłości. Ale na pewno wrócę do niacyny-tylko podzielę tabletkę na 4 po 25 mg.W popularnej B complex jest 40 mg niacyny i zażywanie nawet 5 dziennie nie powoduje żadnych skutków ubocznych.Prawdopodobnie w towarzystwie innych wit. z grupy B niacyna nie działa tak ostro.
Dziękuję Marleno za wspaniałą stronę z wartościowymi informacjami!
Piotr napisał(a):
Popularna B complex (producent TEVA) z apteki zawiera witaminę B3 nie w postaci niacyny (kwas nikotynowy), ale nikotynamidu (amid kwasu nikotynowego), dlatego nie powoduje opisywanych jako flush efektów ubocznych, o czym pisze autorka artykułu.
Marta napisał(a):
Asiu, czy mogłabyś proszę powiedzieć gdzie kupiłaś te tabletki 100mg kwasu nikotynowego po których pojawił się flush? Będę wdzięczna za informację.
Marcin napisał(a):
Właśnie wyleczylem rwe kulszową biorac mega B calivity. W tym zestawie są bardzo duże dawki tych witamin. Dostępne niestety tylko w Holandii ale w dobie internetu to zaden problem 🙂 ciekawe, że u nas nie można sprzedawać a tam tak, pewnie czlowiek z Holandii jest inny niż my. Pozdrawiam a jeśli chodzi o cukier to polecam badania dr Coy,a . On wiele wyjaśnia. ..
Marlena napisał(a):
Można dostać w Polsce, ale dobre B-complex w aptece jest ciężko dostępne. Z mojej strony mogę polecić Swanson B-complex, ten preparat ma wszystko czego potrzebne do szczęścia czyli cały kompleks witamin B łącznie z konieczną do ich przyswojenia dawką 500 mg witaminy C.
Calivita jest o połowę droższa, a ma mniejsze dawki w jednej porcji.
Monika napisał(a):
Sprawdzałam na stronie Swansona preparat, który pani poleca i nie mają go na stanie, napisałam do nich maila i właśnie odpisali, że nie będzie on na razie dostępny bo nie mają na niego pozwolenia…. Aż ręce mi opadły… 🙁
Marlena napisał(a):
Moniko, szukaj czegoś podobnego z innych firm typu Puritan’s Pride, Now Foods itd.
joanna napisał(a):
bardzo ciekawy artykuł, dziękuję! nie omieszkam spróbować kuracji witaminami, bo mimo długotrwałej depresji boję się uzależnienia i ew. szkód wywołanych przez antydepresanty.
Ula napisał(a):
Antydepresanty nie uzależniają. To są błędne mity krążące wśród ludzi. Owszem istnieją psychotropowe leki, które uzależniają fizycznie i psychicznie, na przykład benzodiazepiny – leki uspokajające, natomiast obecne leki przeciwdepresyjne z grup SSRI i SNRI nie powodują uzależnienia.
Nie wiem jak można się leczyć i nic nie wiedzieć na temat choroby i branych leków.
Aneta11 napisał(a):
Nie sądziłam że zażywanie wit. D jest tak istotne, Po przeczytaniu artykułu poszłam do apteki. Kupiłam, ale musiała w wyborze pomóc mi aptekarka, bo nie miałam bladego pojęcia co kupić, bo tyle tego jest…. Zdecydowała się na D-vitum forte. Zobaczmy czy mój nastrój będzie lepszy .
Pawel napisał(a):
Hej,
mała rada – nigdy nie idź do apteki bez wiedzy, zdana na poradę farmaceutki. Z moich obserwacji wynika, że są to zazwyczaj ludzie:
1) spełniający się jako dystrybutorzy pewnych marek i producentów
2) niekompetentni i z zabetonowaną wiedzą sprzed x lat.
Piszesz, że w aptece jest duży wybór preparatów z D. Jest to nieprawda – zazwyczaj dawki, które zawierają są komicznie małe. Na receptę jest nielepiej – najlepszy – vigantoletten ma bodaj 1000 iu (tak, jak ten, który kupiłaś, o ile dobrze pamiętam). Może się okazać, że te dawki to będzie dla Ciebie za mało, zrób zatem research i przyjrzyj się produktowi Puritan’s Pride z większymi dawkami.
Ola napisał(a):
Witaj Marleno, wspaniały artykuł, jak i cały Twój blog, odkąd na niego przypadkiem wpadłam (choć wierzę, że nie był to przypadek :)), zaczęłam powoli wdrażać Twoje rady w życie i odnoszę przez to coraz większe korzyści – zdrowotne i nie tylko 🙂 Jestem Ci za to bardzo wdzięczna i dziękuję! Pomyślałam, że może zechciałabyś kiedyś przygotować wpis o tym, jak wygląda Twój dzień, czy tydzień, chodzi mi o to, jak udaje Ci się łączyć wszystkie te mądre (i zbawienne!) zasady oraz stosować je w życiu codziennym. Myślę, że wiesz, co mam na myśli – ponieważ Ty jesteś specjalistką od takiej wiedzy, a 'zwykły śmiertelnik’, jak ja i myślę, że część Twoich czytelników, może pogubić się w tym wszystkim. Zapewne wiele osób byłoby Ci wdzięcznych za taki wpis 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie oraz życzę wszystkiego dobrego Tobie i Twoim bliskim 🙂
Marlena napisał(a):
Pogubić się nie sposób, zwyczajnie jedne czynności zastępowane są innymi. Kwestia wyrobienia sobie nawyków. Po prostu przestałam stać godzinami przy garach, oglądać głupie seriale w TV czy tracić czas na dysputy o polityce, modzie lub pogodzie. Przygotowanie posiłku (sałatki czy koktajlu) to teraz kwestia 15 minut, a czas spędzam teraz na bardziej konstruktywnych czynnościach. Na przykład piszę dla Was artykuły 🙂
Adrian napisał(a):
Czy ktoś wie, gdzie można dostać kwas nikotynowy? Nie mogę go znaleźć w internecie.
Marlena napisał(a):
Poszukaj na portalu aukcyjnym.
Pawel napisał(a):
Ja zazwyczaj kupuję w aptece tabletki 200mg. Nie zgodzę się z Marleną, że w aptekach nie mają. Jest absolutnie w każdej, ale jest na receptę (50mg też jest na receptę – śmiech na sali).
Wystarczy jednak być przyzwoicie ubranym, wyglądać 'kompetentnie’, być uprzejmym, ale zdecydowanym i zazwyczaj dostaję owo opakowanie 20 tabl. 200 mg za 1,70 zł. bez recepty.
Marleno:
masz jakieś doświadczenie albo opinię nt. niacyny i sauny?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Właśnie o tym pisałam: jak mają (lub chwilowo brak ale mogą sprowadzić) to jedynie na receptę. Niestety nie spotkałam w żadnej aptece będącego w wolnej sprzedaży preparatu, o którym piszesz. Czy możesz podać jego nazwę oraz producenta? Więcej artykułów na temat niacyny będzie w najbliższym czasie.
Pawel napisał(a):
Marleno, piszę o preparacie na receptę. Ale bywają jeszcze rozsądni farmaceuci i przy odrobinie szczęścia i wymienionych wcześniej cech można dostać niacynę za 1,80. Pewność siebie, uśmiech, farmaceuta przeciwnej płci 🙂 i jest duża szansa, że się uda.
stop nwo napisał(a):
Hej, Marlena, będzie coś kiedyś o oczyszczaniu z metali ciężkich, takich przykładowo jak aluminium czy rtęć?
Marlena napisał(a):
Materiały na temat oczyszczania z metali znajdują się tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/odtruwajace-dzialanie-witaminy-c/
Monika napisał(a):
Mam pytanie odnośnie witaminy C. Przeczytałam, że dawki powyżej 1000mg oddziałowują ze środkami hormonalnymi, podwyższając znacznie ich stężenie w organiźmie. Niestety, stosuję takie środki ze względu na zaburzenia, brak miesiączki, złe wyniki cytologii. Zamierzam zakończyć tą kurację i sprawdzić, czy zmiana diety i stylu życia pozwolą hormonom się ustabilizować, jednak chciałabym zrobić to pod okiem ginekologa, a niestety wizytę mam dopiero za kilka tygodni. Czy w związku z tym Pani zdaniem, sensowne byłoby spróbować stosować większe dawki witaminy C podczas przerwy w blistrze? Niestety już podczas suplementacji ok 500mg dziennie, zaczęłam już odczuwać negatywne skutki rozstroju hormonalnego (trądzik, którego nigdy wcześniej nie było, męczące bóle piersi, rozdrażnienie). Jednocześnie nie chcę tak długo czekać na wprowadzenie jakichkolwiek zmian w kwestii suplementacji. Wiem, że nie jest Pani lekarzem, ale mam nadzieję, że będzie Pani w stanie się wypowiedzieć.
Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Symptomy o których piszesz to nie jest wina witaminy C. Witamina C nie podwyższa niczego, ona bierze po prostu udział w produkcji hormonów jako niezbędny kofaktor. Jeśli masz zaburzenia hormonalne czy też brak miesiączki, to nie powstały takie zaburzenia z powodu nadmiaru C w ustroju, lecz raczej wręcz przeciwnie: zabrakło C w ustroju i nie mógł on wyprodukować odpowiedniej ilości hormonów (lub ich prekursorów). Jeśli zaczniesz suplementować C to nakłonisz ustrój do wznowienia produkcji, ale jeśli w tym samym czasie połączysz to z podawaniem dodatkowych syntetycznych hormonów z tabletek, to skończyć się to może nadmiarem pewnych hormonów (Twoje naturalne + te podane sztucznie) co możesz odczuć jako niemiłe symptomy. Więc albo albo. Albo polegasz na ścieżkach natury czyli na swojej własnej fabryczce, którą Matka Matura wbudowała w Twój system, albo polegasz na syntetycznych rozwiązaniach, stworzonych przez człowieka, dostarczanych z zewnątrz.
Estera napisał(a):
Zdrowe odzywianie i natura jak najbardziej, ale jakim trzeba byc nieodpowiedzialnym czlowiekiem zeby radzic komus, ze albo odstawi leki i podazy droga natury, albo musi tolerowac rozstroj organizmu? Sama uwazam, ze dobrze zbilansowana, zdrowa dieta potrafi wiele zdzialac, ale to jest juz powazne naduzycie i pokazuje , ze poczytac na tej stronie mozna, ale absolutnie nie ufac takim pseudofachowym radom. Zadnen specjalista w jakiejkolwiek dzidzienie nie daje tak radykalnych rad nie znajac calej historii choroby, wynikow badan, a tu prosze – pani Marlena wszechwiedzaca. Brak odpowiedzialnosci i pycha.
Marlena napisał(a):
Wyczuwalne jest w Twoim komentarzu silne uprzedzenie i wrogość, droga Estero. Chyba nie przeczytałaś ze zrozumieniem mojej wypowiedzi. Ja nie dałam Monice ŻADNEJ rady, jedynie udzieliłam pewnej informacji odnośnie witaminy C. Nigdy nikomu nie mówię czy ma brać leki czy nie – od tego są lekarze. Ja nie jestem lekarzem.
Grzegorz napisał(a):
Witam
Bardzo dobry i ciekawy artykuł, podobne informacje podane były w tym roku na Dniach Mózgu (Uniwersytet Gdański, wykłady o mózgu). Poza tym, że trudno namówić lekarza na taką kurację (a zwolnić lekarza pierwszego kontaktu zwolnić trudno :)))), mam pytanie o sezam- o jakim piszesz: biały czy czarny i jak podany? Dobrego zdrowia na wiosnę wszystkim :)) i duuuuużo zdrowych witamin.
Marlena napisał(a):
Sezam biały, najlepiej naturalny (niełuskany).
Aga napisał(a):
To pewnie warto też częściej sięgać po drożdże, oczywiscie dobrze sparzone, tak profilaktycznie. Bo kiedy jest już stan zaawansowany to suplementacja syntetyczna.
Już kolejny raz czytam kiedy witaminy okazuja sie lepszym rozwiazaniem niz drogie skomplikowane leczenie, juz mnie to nie dziwi, przecież juz dawno padło zdanie „Aby Twoje pożywienie było lekarstwem…” Pozdrawiam gorąco i czekam na kolejne artykuły
Magdalena napisał(a):
Bardzo Ci dziękuję za tę stronę. Jest dla mnie plastrem na rany zadane przez irracjonalne pseudo mądrości wygłaszane w necie. Niestety tzw. „zrównoważona” dieta jest usilnie promowana (ze szczególnym naciskiem na mięso), przy czym o warzywach i owocach mówi się, że uczulają! Tzw. „wiedza” nazwana „wiedzą” dzięki tzw. „badaniom naukowym” wciąż zdobywa swoich wyznawców. Dziś myślałam, że padnę po oglądnięciu tego: https://www.youtube.com/watch?v=dj28Lfc8Ocw Na szczęście chwilę pomedytowałam i mi przeszło. Pozdrawiam ciepło!
P.S. Publikacja z łatwymi i zdrowymi przepisami na dania oraz soki jest cudowna!
Marlena napisał(a):
Martwa tkanka zwana popularnie „mięsem” uzależnia tak silnie, że każdy argument zostanie użyty aby usprawiedliwić jej pożeranie, a kim jest ten nieuk występujący w filmiku to nie wiem, ale… hmm.. bredzi jak potłuczony 😀
Gdyby dieta oparta jedynie o warzywa i owoce była toksyczna dla nas, to protokół Gersona zabijałby chorych na raka, a nie leczył. Niestety nie znam żadnego protokołu leczącego raka opartego na mięsie. Ten pan chyba też nie.
Estera napisał(a):
Kobieto, to Ty bredzisz jak potluczona, jeste stak pelna pychy i ignoracji, ze az boli. Jak najdalej od takich fanatykow jak Ty. Film obejrzalam i nie dosc, ze nie jest zadnym skrajnym pogladem, to zawiera konkrene argumenty poparte badaniami naukowymi i naukowa wiedza, a nie wyssane z palca na zasadzie „bo ak mi sie podoba”. Mieszasz na tej stronie fakty z mitami a to prawda nie jest i nie bedzie nigdy, robisz rzeczy szkodliwe dla innych udajac ekseprta, a jestes zwyklym szamanem i na tym polega caly problem. Publikowac moich komentarzy nie musisz, mnie wystarczy, ze to przeczytasz. Moze cos w tej zadufanej glowie zaswieci, choc watpie. Fanatycy zazwyczaj ida w zaparte, argumenty do nich nie trafiaja.
Marlena napisał(a):
Twoja ofensywna wypowiedź jest niezgodna z netykietą i w zasadzie nie powinna być publikowana, ale owszem opublikuję ją choć tego nie chciałaś. Uświadom sobie, że to co (i w jaki sposób) mówisz na temat innych osób nie świadczy o nich – świadczy o Tobie, Estero.
kola napisał(a):
Witam. Zainteresowałam się Swanson B-complex, ale jak się okazuje preparat jest praktycznie nie do zdobycia w Polsce. Główny dystrybutor nie ma pozwolenia na obrót tym preparatem , bo z uwagi na dawki poszczególnych składników kwalifikowany jest jako lek. Gdzie to można kupić?
Marlena napisał(a):
Spróbuj kupić na amazon.co.uk: https://www.amazon.co.uk/Swanson-Super-Stress-B-Complex-Capsules/dp/B004472AH6/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1398345200&sr=8-1&keywords=swanson+vitamins
stop nwo napisał(a):
https://zielonysklep.com.pl/swanson-super-stress-b-complex-plus-witamina-c-100-kapsulek.html
Marlena napisał(a):
Fajnie ale… minimalne zamówienie u nich to 100 zł 🙁 Jakby co to Swanson robi ten sam preparat pod inną marką: https://www.swansonvitamins.com/doctors-a-z-super-stress-b-complex-120-caps ale też nie wiem czy jest w Polsce dostępny
Marek napisał(a):
W Best Body jest do kupienia za 67,50 zł z wysyłką: https://www.bestbody.com.pl/swanson-stress-super-bcomplex-p-451.html
Kamila napisał(a):
Wlasnie zamowilam sobie swanson super stres. Znalazlam na niemieckim amazon bo tu mieszkam. Pani Marleno mam pytanie ile razy dziennie brac te tabletki? A od poniedzialku zaczynam post daniela. Prosze trzymac kciuki bo bardzo zalezy mi na zmianie swojego odzywiania. Dziekuje za swietny blog jestem juz z Pania od jakiegos czasu i zawsze czekam z niecierpliwoscia na nowe wpisy. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Marlena napisał(a):
Wspieram całym sercem i jestem pewna, że przyniesie same korzyści! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Lena napisał(a):
Kochana Marlenko!
Wdzięczność moja sięga zenitu, artykuł jak na specjalne zamówienie…
Walczę z depresją, już powzinam decyzję, żeby pójść do psychiatry, którą w trakcie lektury tego artykułu właśnie zmieniłam!
dzięki, że jesteś…
Mnie również ciekawi, jak sobie układasz dzień, jak planujesz, żeby mieć czas na przyjemności prócz obowiązków. Wiadomo, matka dzieciom, żona mężu, praca, dom, wszystko jest szalenie energożerne i czasochłonne, więc tym bardziej podziwiam Twoje zorganizowanie i zaangażowanie w bloga.
Pozdrawiam Cię i błogosławię <3
Marlena napisał(a):
Pozdrawiam serdecznie wzajemnie i życzę szybkiego powrotu zdrowia, witalności i radości życia! 🙂
hardaska napisał(a):
Czy cukier przyczynia sie do depresji dlatego, ze zakwasza organizm, a wtedy dla zrownowazenia pH cialo pompuje mineraly (zasadowe) skad sie da? Czy to jakis inny mechanizm? Pozdrawiam Hardaska
Marlena napisał(a):
Chodzi o metabolizm cukru. Do jego zmetabolizowania organizm zużywa nasze rezerwy witamin (głównie z grupy B) i minerałów (głównie tych zasadotwórczych jak np. magnez czy wapń). Jednym słowem cukier to pospolity złodziej. Nie wpuszcza się złodzieja do domu. Koniec, kropka. 🙂
przyjaciółka napisał(a):
Chciałam zapytać co w przypadku, kiedy osoba pozostaje na terapii syntetykami? Czy można rozpocząć suplementację niacyny i innych witamin z grupy B przed odstawieniem przeciwdepresantów? Pozdrawiam i dziękuję serdecznie za świetnego bloga!!
Marlena napisał(a):
Dr Hoffer stosował niacynę także u pacjentów przyjmujących leki syntetyczne. Po jakimś czasie terapii niacyną pacjenci już czuli się na tyle dobrze, że nie było konieczności dalszego przyjmowania tych specyfików.
Beata napisał(a):
Zaczęłam kurację niacyną i mam dylemat jak długo ją stosować i kiedy będzie można odstawić. Jeśli poczuję się już dobrze to przecież nie tak od razu. Proszę o podpowiedź jak mądrze rozplanować kurację? Obecnie biorę 300mg w trzech dawkach, czyli 900mg dziennie. Nie miałam flusha w ogóle jeszcze. Biorę też b-complex dwa razy dziennie. Zdrowe żywienie oczywiście już od dawna.
Marlena napisał(a):
Beato, musisz cierpliwie budować podawanie powoli. W/g rozpiski podanej przez dra Saula jest to wtedy bezpieczne i nie ma problemów z flushem, który mógłby znienacka zaatakować po zbyt dużej jednorazowej dawce i zniechęcić do niacyny. Tylko Twój organizm wie ile potrzebuje tej niacyny, jak głębokie są niedobory. Hoffer podaje, że polepszenie zdrowia następowało u większości pacjentów przy dawce 3 g dziennie (3000 mg). Ale byli i tacy, dla których dawka ta była za mała (reakcja ustroju nastąpiła dopiero przy większej) jak też i tacy, którzy pozytywnie reagowali już przy mniejszych dawkach. Po prostu obserwuj, bo z góry nie sposób przewidzieć.
Beata napisał(a):
Dziękuję. Kurację zaczęłam od 25mg jednorazowo, więc powoli. Właśnie chciałam dojść do tych 3g dziennie. Mam nadzieję, że mi to wystarczy. Jeśli nie to poczekam na dawkę przy której zareaguję pozytywnie. Tylko chodzi mi o to – co wtedy? Jeśli już nastąpi poprawa jak długo brać niacynę?
Marlena napisał(a):
Potem będziesz mogła powoli zmniejszać jej ilość, bo jeśli zmieniłaś dietę na prawdziwe jedzenie to tam wszelkie potrzebne nam do wspaniałego samopoczucia substancje już Matka Natura dla nas umieściła. Nie zapominaj też o regularnie spożywanych pokarmach fermentowanych, aby utrzymywać w dobrym stanie florę jelitową, bo to ona dla nas produkuje te szczęściodajne witaminki z grupy B 🙂
Beata napisał(a):
A tak, tak 😉 Nawet kapustę mi się udało zakisić z solą himalajska. Jest pycha!
Przymierzam się do drugiego podejścia.
W ogóle to dzięki – za te wszystkie informację, artykuły, przepisy. Kopalnia wiedzy! Chyle czoła. Myślałam, że jemy zdrowo, że już dużo wiem. Myliłam się.
Zbieram kasę na wyciskarkę, a póki co robię tyle ile mogę na ten moment i widzę już dużo dużo pozytywnych zmian. Ciężko mi tylko z dziećmi idzie. Marudzą. O ile 2-latek w miarę do opanowania, to z 8-latką gorzej.
Pozdrawiam.
Marta napisał(a):
Beato, czy mogłabyś podzielić się informacją gdzie kupiłaś niacynę? rozumiem że bierzesz kwas nikotynowy? będę wdzięczna za informację, bo nie mogę go nigdzie znaleźć, na allegro też nie.
stop nwo napisał(a):
Gdzie można nabyć ten kwas nikotynowy, że nigdzie go (w normalnej cenie) nie mogę znaleźć ?
Marlena napisał(a):
Swego czasu kupowałam w serwisie aukcyjnym Allegro.
Radek napisał(a):
Świetny artykuł (nie jedyny świetny). Zaczynam widzieć „światełko w tunelu”. 🙂
Ale mam pytania:
Czy można rozpuścić kwas nikotynowy, aby go łatwiej dawkować?
Np. w wodzie? Czy będzie stabilny? I jak długo można będzie przechowywać taki roztwór?
Marlena napisał(a):
Można rozpuścić, jest to przecież witamina rozpuszczalna w wodzie, ale na ile jest stabilny roztwór to nie wiem. Chyba lepiej od razu wypić. Mam w planach przeczytać książkę Andrew Saul’a „Niacin: The Real Story”, może tam znajdę jakieś info, to się podzielę.
Aniam napisał(a):
Uwielbiam Twój blog:) Tyle ciekawych wiadomości.Mam pytanko:czy karmiąc piersią mogę przyjmować niacynę?wszędzie pisze,że nie.Będąc w ciąży piłam wit.C od II trym.do nasycenia i czułam się świetnie.Urodziłam największe z trzech dzieci.Oczywiście nie szczepię!!!Pozdrawiam serdecznie!!
Marlena napisał(a):
Dr Hoffer mówi tak: są dwie grupy ludzi. Jedna jest obiektywnie zdrowa (lub prawie) i będzie potrzebować mniej niacyny (od 0,5 do 3 g/dzień). Druga grupa to ludzie będący w stanie stresu fizjologicznego (w tym kobiety ciężarne i karmiące, osoby przewlekle chore, osoby z infekcjami itd.) i ci mogą potrzebować więcej niacyny (od 1 do 10 g /dzień). Taka ciekawostka odnośnie ciężarnych: w ostatnich 3 miesiącach ciąży ustrój kobiety o wiele efektywniej wytwarza sobie niacynkę z tryptofanu niż robi to organizm kobiety nie będącej w ciąży 🙂 Więcej szczegółów w artykule dra A. Saul’a: https://www.doctoryourself.com/hoffer_niacin.html
Aniam napisał(a):
Zakupiłam sobie tą niacynę https://allegro.pl/niacinamide-witamina-b-3-pp-niacyna-1,jako jedyna w dużej dawce.Tylko nie wiem,jak mam ją stosować,skoro nie będzie objawu flusha po niacynamidzie??Biorę 2tabl.dziennie narazie,ale skąd poznać,że to dość??
Marlena napisał(a):
Nie poznasz bo flush’u, poznasz po poprawie samopoczucia rozwijającej się w ciągu kolejnych tygodni.
mateusz20 napisał(a):
Witam, Chciałbym się do informować czy jest możliwe wyjście całkowite z depresjii? Oczywiście naturalnie bez tabletek, czy podczas stosowania dobrej jakości jedzenia nerwy się wzmacniają czy jakoś inaczej działa na układ nerwowy. Przyznam się że Żona ma problem ma różne myśli itp,dawałem jej kiedyś niacyne ,pomogło jej ale jakoś przestała brać,przeszła na tabletki chyba antydepresyjne ale nie jestem pewien. Od tamtej pory ma dalej to samo co miała, tylko ogłupiają a tak naprawde nie leczą bo już by było z nią lepiej,bierze od miesiąca chyba.Trochę mnie to irytuje iż lekarze nic nie wspomną o diecie . Tylko tabletki i tabletki.próbuje jej wmówić o dobroczynnym działaniu witamin i różnych elementów ale jakoś nie chce wierzyć że witaminy mogą pomóc.Za jej przyzwoleniem napisalem do Pani, chciałbym żeby ona doświadczyła pozytywnej zmiany w swoim organizmie. tylko nie do końca wiem jak ją przekonać. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Zadaj Żonie jedno jedyne pytanie: czy jej stan został spowodowany brakiem tabletek w ustroju? Odpowiedź jest oczywista. A jeśli nie to ich branie nie uzupełnia żadnych niedoborów. Sprawia chwilową ulgę likwidując symptomy, ale wszystkie farmaceutyki zakwaszając ustrój powiększają tylko niedobory. To jest kręcenie się wokół własnego ogona. Jeśli jej lekarz „nie wierzy” w działanie witamin to należy przyjąć, że trafiliście do szamana, a nie do lekarza. Działanie witamin i minerałów to bowiem czysta biochemia, nie ma nic wspólnego z wiarą w nie. Dobry lekarz to wie i takiego należy poszukać albo stać się dla siebie samemu lekarzem i zacząć suplementację na własną rękę, niech to będzie multiwitamina do każdego posiłku na początek, jak radzi dr Andrew Saul. Minerały i witaminy są potrzebne do pewnych przemian biochemicznych i tyle. A jak ich nie dostarczysz to z pustego i Salomon nie naleje. 🙂
Mamy tony literatury medycznej opisującej jak w praktyce klinicznej odpowiednie dawki niacyny są w stanie uporać się z depresją, która de facto okazuje się bardzo często po prostu… awitaminozą. Możesz ten stan nazwać jak chcesz (depresja to ładnie brzmiące słowo, choć równie dobrze może być każde inne), ale jest to awitaminoza. Po uzupełnieniu bowiem niedoborów stan mija i wszystko wraca do normy. I to nie jest żadne czary mary tylko zwyczajnie biochemia. Tak działa ludzki organizm. Jestem w trakcie czytania książki dra Hoffera i dra Saula „Niacin – The Real Story”, seria artykułów poświęconych dobroczynnemu działaniu niacyny i innych witamin z grupy B będzie kontynuowana na witrynie. Lekarze nie mają zajęć z dietetyki bo uczą się na wypisywaczy recept, więc nie ma co za bardzo na ich wiedzę w tym zakresie liczyć 😉
mateusz20 napisał(a):
Przekaże żonie. Dziękuje za odpowiedź i jeszcze raz pozdrawiam.
Paulina napisał(a):
Witam, już od dłuższego czasu z przyjemnością czytam Pani blog i czerpię z niego garściami 🙂 mam pytanie, czy witamina B 3 jest w stanie w jakiś sposób złagodzić postęp okropnej choroby, jaką jest stwardnienie rozsiane? Ogólnie witaminy z grupy B wpływają ochronnie na układ nerwowy :/ szukałam informacji na stronie ortomolekularnej medycyny, ale niestety nie znalazłam nic konkretnego. Może Pani coś doradzi?
Marlena napisał(a):
Wejdź na stronę byłego pacjenta dra Hoffera cierpiącego ongiś na SM . Nazywa się on Peter Leeds i dokładnie opisuje swoją drogę do zdrowia trwającą ok. roku czasu: https://www.orthomolecular.com/?ctr=illness&act=show&id=31. Kim dokładnie jest ten człowiek i co robi można doczytać w Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/Peter_Leeds_%28financial_analyst%29
Nie, samą niacyną się nie wykaraskał z choróbska, równie ważna jest witamina D (chorzy na SM mają jej zatrważające niedobory) i szereg innych suplementów oraz przykazań dietetycznych (m.in. zero kofeiny, nabiału, coli i syntetycznych słodzików). Miał on przez dra Hoffera przepisane co następuje:
„ Niacin – 500 milligrams, 3 times daily
Vitamin D – 5,000 IU’s, twice daily
Vitamin C – 2 grams, 3 times daily
Vitamin B complex 100s – one daily
Salmon Oil – 1g, 3 per day
Zinc – 50mg per day
Calcium / Magnesium – 3 per day
Folic acid – 5mg per day
Liquid B12, by sub-cutaneous injection – 1mg, 2 injections per week
Avoid milk, caffeine, and aspartame/fake sweeteners.
Avoid colas, soda pop, and keep alchohol in moderation. ”
Najlepiej by było skonsultować to ze swoim lekarzem, co on myśli na temat takiej suplementacji. Należy być jednak przygotowanym na to, że jeśli będzie to lekarz kształcony konwencjonalnie i nie mający pojęcia o terapiach ortomolekularnych, to możesz usłyszeć, że „takie ilości witamin są strasznie szkodliwe!” 😉
Paulina napisał(a):
Bardzo dziękuję Marleno w imieniu moim i mojej pacjentki 😀 (jestem jej fizjoterapeutką) do badań z witaminą D zdążyłam się dokopać, a resztę z radością jutro jej przekażę i mam nadzieję, że wykorzysta tą wiedzę 😀 warto spróbować tym bardziej, że z konwencjonalnym leczeniem jest marnie… Pozdrawiam i jeszcze raz wielkie dziękuję :*
krystyna napisał(a):
Jak zwykle Marlenko super kompetentne informacje. Dzięki!
Jestem w pewnym sensie 'wielbicielką’ B-3.
Serdecznie pozdrawiam.
Podlinkowałam mój ostatni post pod ten Twój.
Marlena napisał(a):
Krysiu, bardzo dziękuję! Nie doczytałam czym spowodowane były Twoje bóle, jednak przy okazji napomknę, że wydolność nerwowo-mięśniową doskonale wzmacnia też witamina D, której większość z nas ma przewlekły niedobór. Już wkrótce opublikuję na witrynie artykuł na temat witaminy D i jej znaczenia dla naszego zdrowia.
krystyna napisał(a):
Moje bóle spowodowane były wystawieniem głowy do wiatru (erkondyszyn) – wspominałam o tym w poscie Rekowalescencja.
Sporo lat temu jadąc w upalny dzień tramwajem, okna były pootwierane, były przeciągi, wiało mi przyjemnie po głowie i szyji, ale na drugi dzień byłam głucha i unieruchomiona. Od tego momentu została mi wrażliwosć, staram się unikać przeciągów.
Dzięki Marlenko, wit. D brałam całą zimę, latem w upalne dni sobie ją odpuszczam, w chłodne dni łykam.
Cieszę się, że napiszesz o wit. D.
Ogólnie nigdy nie byłam zwolenniczką suplementowania, przekonałam się jednak, że nasza dzisiejsza żywnosć nie zaspokaja tego co potrzeba, zwłaszcza żywnosć w USA.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Agata napisał(a):
Czy mogę samodzielnie przeprowadzić suplementację nikotynamidem? Kupiłam nikotynamid, bo nigdzie nie mogłam znaleźć kwasu nikotynowego. Zamierzam wprowadzać go powoli, tak jak pani pisze, ale mam pewne obawy.
Marlena napisał(a):
W większości gotowych suplementów znajdziemy właśnie nikotynamid. Jest on minimalnie bardziej obciążający dla wątroby niż kwas nikotynowy, w zamian mamy brak efektu flusha. O niacynie będę pisać obszerniej wkrótce.
Agata napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź 🙂
stop nwo napisał(a):
Depresja to także plomby amalgamatowe.
https://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/medalt/plomby.htm
nieokrzesany napisał(a):
Witam, czy zamiast drożdży piwowarskich można zażywać drożdże zwykłe te piekarskie, babuni, domowe? drożdże owe gotuje przez 3minuty aby „zabić” żywe drożdże a całą resztę dobroci pozostawić i wypijam 🙂
florentyna napisał(a):
narazie uzależniłam sie od Akademi witalnosci i na nic innego nie mam czasu Dziękuje
Beata napisał(a):
znalazłam takie coś na allegro: https://allegro.pl/niacinamide-witamina-b-3-pp-niacyna-1500mg-100t-i4450554686.html
Czy jest ok? Bardzo duża dawka chyba? Na początek nie za duża? 🙂 Bardzo bym chciała wygrzebać się z depresji, antydepresanty działają czasowo… :/
Marlena napisał(a):
Beato, małe dawki częściej wchłaniają się lepiej niż duże rzadziej. Dlatego lepiej wybrać opakowanie z mniejszą dawką w kapsułce.
Ana napisał(a):
https://allegro.pl/niacyna-witamina-b-3-pp-250-tabletek-po-100-mg-i4442522449.html
Czy ta na początek bedzie dobra?? Po jakim czasie zwiększyc dawkę???.
Pozdrawiam. Ana
Marlena napisał(a):
Na pewno masz większe możliwość regulowania dawek przy kapsułkach 100 mg niż przy kapsułkach 1500 mg. Dawkę docelową najlepiej budować powoli, codziennie zwiększając według przykładowego wzorca opisanego przez dr Saula (opisałam to w artykule).
cezary napisał(a):
W artykule była również mowa o L-fenyloalaninie z którego powstaje niezbędna norepinefryna. Czy ten aminokwas warto przyjmować? Wiem, że można nabyć DL-Fenyloalaninę (DLPA). Nie wiem jak do tego podejść, gdyż spotkałem się również z ostrzeżeniem na produktach spożywczych”… zawiera źródło fenyloalaniny”.
Marlena napisał(a):
W pożywieniu wysokobiałkowym jest co niemiara L-fenyloalaniny. Natomiast ostrzeżenia na opakowaniach produktów spożywczych dotyczą osób chorych na fenyloketonurię https://pl.wikipedia.org/wiki/Fenyloketonuria
yoasia napisał(a):
Witaj Marleno,
dzięki za artykuł. Miałam przerwę w przeglądaniu Akademii a tutaj takie wspaniałości. Właśnie odstawiłam leki antydepresyjne (tylko z powodów lękowych bardziej) i jakoś mi tak gorzej (mimo, że było już bardzo dobrze). Całe to odstawianie też sporo kosztuje, więc to pewnie dlatego teraz jest pogorszenie. W pracy i codziennym życiu tyle stresów, że każdy najzdrowszy by nie wytrzymał.
Nie chciałabym już nigdy wracać do tego syfu (chociaż pomógł… albo pewnie prędzej to terapia pomogła a to tylko zagłuszało objawy somatyczne). Ścisk i kręcenie w głowie po lekach – bezcenne i przez parę lat pojawiające się jako skutek uboczny – dziękuję, ale nie chcę powtarzać tego doświadczenia. Wolę flusha;) Kupuję właśnie SWANSON Super Stress B-Complex plus Witamina C przez internet.
DZIĘKI!
Jarek napisał(a):
Witaj Marleno. Tak jak inni tutaj cieszę się ,że Cię mamy i korzystamy z przeogromnej wiedzy,która jest wynikiem dociekliwości.
Sam taki jestem,wiec jeśli można chciałbym rozwiać swoje wątpliwości.
1.Piszesz o lecytynie z soi.
Właśnie czytam książkę „Od lekarza do grabarza ” Jerzego Maslanky (gorąco polecam wszystkim ,bo facet niegłupio pisze). Jest tam m.in. mowa o szkodliwości soi ,że są w niej związki karcynogenne,że ziarno soi jest potężnym alergenem.Pisze,że spożywanie soi może być przyczyną zachorowań na raka tarczycy w wieku młodzieńczym,zatrzymania wzrostu,obniżenia wydajności systemu obronnego,nienormalną stymulacją hormonów,raka piersi u kobiet i osteoporozą. Zawarte w ziarnach soi związki oparte na kwasie inozytolowo-heksofosfatowym posiadają zdolność wiązania jonów metali miedzi,żelaza,cynku oraz magnezu i wapnia przez co utrudniają ich przyswajanie- czyli złodziej. Autor powołuje się na badania przeprowadzane w różnych miejscach na świecie. Proszę skomentuj.
2.Jeśli można , to chciałbym też podjąć temat korzystania z basenów, jacuzzi , bo powszechnie się do tego namawia.
. Powołuję się na opinię praktykującej lekarki-fachowca, która na co dzień przyjmuje pacjentów. Okazuje się ,że te miejsca to jedna wielka wylęgarnia zmutowanych bakterii,grzybów i pleśni. Chemia ,która jest tam stosowana do uzdatniania wody nie radzi sobie z problemem. Każdy kto się tam zanurzy dostaje w prezencie zmutowane szczepy, których bardzo ciężko się pozbyć.
Rodzice przyprowadzają dziewczynki chodzące na basen kilka razy w tygodniu, które mają świadczące o ciężkim stanie chorobowym upławy!!! Wiem to od dobrych lekarzy ,że zdrowa kobieta nie ma takich niespodzianek. Jest to temat raczej wstydliwy i nie każdy oficjalnie o tym mówi stąd tak mało ludzi o tym wie,
Jako ciekawostkę przytoczę badania naukowe ,że podczas jednej godziny pływania w basenie wypijamy mimowolnie 0,4 litra takiej „żywej ” wody. Sam wyleczyłem dolegliwości związane z gardłem jak przestałem tam zaglądać. Proszę znajdźcie swoim pociechom inną aktywność sportową . Przepraszam za wywołanie tak niesympatycznego tematu ale chodzi o świadomość a przez to zdrowie.
Marlena napisał(a):
Jarku, przecież z tej soi zostaje wydobyta jedynie lecytyna (fosfolipidy), więc raczej nie ma czego się obawiać jeśli idzie o jej białka czy jakiekolwiek substancje antyodżywcze zawarte w soi. Odnośnie kąpieli w publicznych basenach, to przy silnym systemie immunologicznym możliwość iż jakieś drobnoustroje sobie w nas zamieszkają jest niewielka, ponieważ terenu odpowiedniego do rozwoju nie znajdą sobie u nas. Natomiast obawiać się i unikać tych miejsc powinni ci, którzy systemu odpornościowego silnego nie mają.
Mała napisał(a):
Witam
Chciałam kupić niacynę, aby pomóc organizmowi trochę przy depresji. Przeczytałam jednak, że ona rozszerza naczynia krwionośne i zastanawiam się czy można jej używać przy hemoroidach. Kurcze coś mi się wydaje, że jednak nie. Może mogłaby Pani coś doradzić.
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Niacyna rozszerza naczynia krwionośne jedynie przejściowo, nie na stałe. Stąd flush 🙂 Jest jeszcze niacynamid, po którym nie ma flusha.
yoasia napisał(a):
Po zakupie B-complex z firmy Swanson zadałam pytanie firmie, która prowadzi stronę i sprzedaż produktów tego producenta https://swanson.com.pl/ dlaczego nie mają tej witaminy w ofercie i czy będą mieli, na co dostałam odpowiedź, że ten produkt nie będzie dostępny, bo „Na razie nie ma kto zająć się tym produktem (chodzi o instytut do wydania opinii) więc czeka on w kolejce”. Czy ktoś wie o co może chodzić z tym instytutem?
Ania napisał(a):
okropny problem z zakupem tych suplementów swanson b-complex wycofano :/ kwas nikotynowy też ciężko znaleźć… jakby komuś udało się znaleźć dobry suplement to napiszcie tu….
aaa spróbowałam drożdży sparzonych, ale paskudztwo nieziemskie i potem cały dzień mnie mdliło więc słusznie mi Marleno odradzałaś 😉
iwon napisał(a):
Marlenko
Proszę prześlij jakieś namiary na zakup kwasu nikotynowego. W maju skończyłam z lekami na depresję… a teraz nie mam siły żyć, ledwie powłóczę nogami, ociężałość umysłowa, nie ma we mnie grama energii, zmuszam się tylko do wyjścia do pracy.
Marlena napisał(a):
Wpisz proszę w wyszukiwarkę np. „niacyna tabletki” albo „niacyna kapsułki” i pokażą się miejsca gdzie można zakupić ten towar. Nie zapomnij że witaminy grupy B działają najlepiej zespołowo. Dobrze jest równocześnie uzupełniać braki innych witamin z grupy B, np. dobrym preparatem jest Now Foods B-50 https://www.bestbody.com.pl/foods-complex-p-898.html
Pij soki świeżo wyciskane (jeśli sklepowe to te nazywane jako „jednodniowe”), codziennie jedz coś co ma zielone liście (chlorofil!) i nie bierz do buzi żadnego śmiecia. Ta cudowna maszyneria czyli Twoje ciało (absolutnie niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju i w dodatku posiadane w pojedynczym, bardzo cennym egzemplarzu) zasługuje na najjjjjlepszą jakość paliwa. Szybko się odwdzięczy gdy je dostanie! 🙂
iwon napisał(a):
dziękuję za ożywienie nadziei, że może być lepiej, biorę się za siebie i już; zamawiam co trzeba i wytrwam w postanowieniu, będę zdrowo jeść, pić soki, koniec z cukrem ( z tym u mnie najtrudniej), to zobowiązanie ma mi pomóc wytrwać!
Marlena napisał(a):
Cukier pogoń od razu! To wredny złodziej, kradnie witaminy i minerały, nie wpuszczaj go do domu pod żadnym pozorem 😉
radek napisał(a):
Czy jest może jakiś „przepis” podobny dla tego podanego dla SM by Peter Leeds, ale dla depresji?
Ja chciałbym się podzielić sposobem na zażywanie niacyny.
Początkowo próbowałem kwasu nikotynowego. Utworzyłem arkusz kalkulacyjny zwiększania dawek i chciałem ważyć proszek kupiony „na wagę” ale było to uciążliwe i robiłem spore straty w cennym proszku. Po pytaniu o rozpuszczanie w wodzie rozpuszczałem dawkę tygodniową w odpowiedniej ilości wody co dawało łatwe odmierzanie strzykawką co szło bardzo dobrze. Roztwór trzymałem w lodówce dla pewności że się „nie popsuje”. Smak roztworu bardzo mi odpowiada-kwaskowy.
Jako że źródło kwasu nikotynowego w rozsądnej cenie się skończyło, to przeszedłem na nikotynamid na wagę. Mieszam go z kwasem askorbinowym i również mieszam z wodą dla łatwości odmierzania. Mieszanie amidu z witC ma duży plus dla smaku (nikotynamid jest gorzki) no i polepsza wchłanianie wg autora artykułu.
Boję się obciążenia wątroby przez nikotynamid. Wiem że dawka terapeutyczna jest zależna od konkretnego przypadku, ale czy jest górna granica dawki dobowej, powiedzmy-„przewitaminizowanie”=toksyczna, czy jak dla witC organizm się „oczyści” w toalecie? 🙂 Czy może lepiej badać wątrobę co np miesiąc?
Leki antydepresyjne przyjmuję już kilkanaście lat, więc z wątrobą może być kiepskawo.
Kolejna sprawa to zapomniałem zupełnie o pierwszym punkcie czyli o cukrze, i po pewnym czasie wróciłem do przyzwyczajeń „łasucha” co wiążę z ponownym spadkiem nastroju. W diecie muszę sporo nadrobić…
Marlena napisał(a):
Radku, dziękuję za cenny komentarz. Kontrola pracy wątroby raz na kilka miesięcy. „Przewitaminizowanie” mało możliwe – najpierw pojawią się mdłości, a potem dochodzi do wymiotów zanim niacyna Cię zabije: tak oto Matka Natura zaprojektowała dla człowieka wrodzony mechanizm obronny przed zatruciem witaminą B3. A dla C mamy z kolei sr*czkę: tak czy inaczej wizyta w toalecie zawsze uchroni Cię przed przedawkowaniem, bo jak nie jednym końcem ciała to drugim będziesz musiał nadmiar oddać z powrotem do biosfery 😉
Bariery mdłości nie należy przekraczać. I jak napisał kiedyś dr Hoffer „dawka toksyczna dla psa wynosi 5000 mg na kilogram masy ciała, nie jest znana dawka toksyczna dla człowieka ponieważ w historii ludzkości niacyna jeszcze nikogo nie zabiła.”
Kończę czytać „Niacin The Real Story” Hoffera i napiszę obszerniej na temat niacyny.
LOGICZNA i WIEDZĄCA napisał(a):
„Niacyna ma dwie postacie: kwas nikotynowy (nazwa jest myląca, ponieważ nie ma nic wspólnego z nikotyną w papierosach) oraz amid kwasu nikotynowego (nikotynamid). Ten pierwszy związek powoduje przy większych dawkach (szczególnie wziętych na pusty żołądek) tzw. flush (czyt. flasz), czyli uczucie ciepła (podobne do tego jaki odczuwamy gdy wygrzewamy się latem na słonecznej plaży – skóra lekko piecze i robi się czerwona), a ten drugi nie wywołuje go, ale za to jest bardziej obciążający dla wątroby.”
Jest dokładnie ODWROTNIE!
To własnie zwykły kwas nikotynowy (kwas 3 pirydylokarboksylowy, pochodna pirydyny) jest TOKSYCZNY dla watroby.
Natomiast jego forma AMIDOWA (amid kwasu nikotynowego w formie nikotynamidu) jest całkowicie bezpieczna.
Wchłanianie polepsza: witaminy z grupy B (szczególnie B1,B2,B5) wit. C, fosfor, chrom.
Poczytałam kilka Twoich wpisów i z przykrościa stwierdzam, że przekazujesz wiele przekłamań, a nawet informacji, które mogą komus nieobeznanemu z tematem wyrządzic krzywdę, jak chociażby w temacie owej niacyny.
Marlena napisał(a):
Gwoli ścisłości żadna forma niacyny nie jest TOKSYCZNA dla wątroby. Zapoznaj się proszę z artykułem https://orthomolecularvitamincentre.com/vitamins-and-nutrients/nutrients/vitamin-b3/ zwracając szczególną uwagę na kluczowe zdanie: „Niacin is not toxic to the liver.”
W swoich pracach Hoffer niejednokrotnie wspomina o tym, że formy nie wywołujące flusha (flush-free) szybciej doprowadzają stosowane w dużych dawkach terapeutycznych do nudności, dlatego zalecał okresową kontrolę funkcji wątroby. Aczkolwiek przez ponad pół wieku praktyki nie stwierdził żadnej hepatotoksyczności w odniesieniu do żadnej formy niacyny. Po odstawieniu niacyny parametry wracają bowiem zawsze do normy. Spostrzeżenia Hoffera potwierdził potem dr Parsons z kliniki Mayo.
endriu napisał(a):
Witam,
Odnośnie suplementu B-complex, to polecam firmy Trec np.
Dość duże dawki w dobrej cenie, dobrej firmy. Znaleźć je można choćby tutaj:
https://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=witamina+b+complex+trec&search_scope=wszystkie+dzia%C5%82y&bmatch=seng-v6-1-default-0905
lub
https://www.fbb.pl/trec_nutrition_vitamin_b_complex_60kaps_ids_150_1
Jeżeli chodzi o samą niacynę, to polecam tą z firmy Omega Pharma, nosi nazwę „Vitaminum PP” w paczce znajduje się 20 tabletek, każda tabletka zawiera 200mg nikotynamidu. Dostępna jest w aptece, co prawda na receptę, mi jednak tylko w jednej aptece na cztery nie chcieli jej sprzedać, w pozostałych bez problemu kupiłem ją bez recepty. Ceny zaczynają się od 1,83zł do dwóch złoty z groszami za paczkę, w zależności od apteki. Produkt wygląda tak:
https://omega-pharma.pl/vitaminum-pp-omega-pharma.html
Osobiście znaczącą poprawę nastroju poczułem w trzecim tygodniu suplementacji niacyny.
W pierwszym tygodniu brałem 3×1 tabletka, w drugim 3×2 tabletki, w trzecim natomiast 3×3 tabletki i tutaj już przy pierwszej dawce trzech tabletek poczułem poprawę nastroju. Chcę dojść do dawki zalecanej przez Dr Hoffera tj. do dawki 3g/dzień, czyli w moim przypadku 3 x 5 tabletek, moje pytanie tutaj Marleno do Ciebie – ile czasu powinna trwać suplementacja niacyny i czy można później ją odstawić od razu, czy również powoli piramidalnie tj. zmniejszając dawkę z powrotem do 3×1?
Trochę z innej beczki. Chciałem Cię jeszcze Marleno zapytać o jedną rzecz tj. suplementację krzemu, co o niej myślisz? Może miałaś do czynienia z tymi produktami?
1. Balsam krzemowy LIMBA
https://www.krzemlimba.pl/3.html
2. Ziemia okrzemkowa PERMA GUARD
https://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=Ziemia+okrzemkowa+PERMA+GUARD&bmatch=seng-v6-1-default-0905
Dziękuję. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Endriu, jak do tej pory krzem „suplementuję” w postaci herbat ziołowych (np. skrzyp), ogórków czy kaszy jaglanej. Odnośnie B complex firmy Trec to tam są raczej małe ilości tych witamin moim zdaniem. Suplementacja niacyną powinna trwać do momentu gdy czujemy jej efekty w postaci zmniejszenia symptomów i poprawy samopoczucia. Jeśli zmniejszymy lub odstawimy witaminę a symptomy powrócą – to znaczy, że za szybko się wycofaliśmy.
Dominik napisał(a):
Witam, jeśli z moim zdrowiem jest wszystko ok. i moja dieta jest bogata w owoce i warzywa, czy mimo wszystko warto zrobić sobie chwilową wspomagającą suplementację z niacyny? Myślałem o zakupie niacyny 100mg i suplementację przez jakiś czas. Dziękuję za odpowiedź.
Alpamayo84 napisał(a):
Witaj, czy niacyn a niacinamide to jest to samo, i czy nie będzie różnicy którą z tych dwóch form kupie? Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Nie, niacynamid to amid kwasu nikotynowego, a niacyna to kwas nikotynowy. To są dwie różne substancje choć o podobnym działaniu. Opisałam ich działanie w artykule, przeczytaj jeszcze raz uważnie artykuł.
Agnieszka napisał(a):
Witam,
Pani Marleno -trafilam pare dni temu na Pani blog z czego sie bardzo ciesze.Zastanawiam sie nad kupieniem niacyny bo mam depresje,siedze zamknieta w 4 scianach,bez znajomych ,jedynie chodze do pracy i spowrotem do domu.Chce zmienic swoje zycie jednak zycie mnie przerasta- i tak mysle ze moze niacyna mi pomoze wyjsc z mojej „beznadziejnosci”. Jednak choruje na niedoczynnosc tarczycy typu Hashimoto ,biore eutyrox 75mq-sama sobie zwiekszylam dawke bo wiem ze mozna na110mq-i nieiwem czy przy Hashimoto niacynę moge brac? biore wit.D nie D3-czy to ma znaczenie?nieorientuje sie w tych wszystkich suplementach.Biore jeszcze luteine z borowka czernicka na poprawe wzroku. Prosze o pomoc bo tyle czytam wiadomosci o lekach naturalnych i sie w tym wszystkim gubie.
I jeszcze mam pytanie o rwe kulszowa-jakis chlopak w komentarzach napisal ze ja wyleczyl-tyko przez branie niacyny?Rwa kulszowa dokucza mi juz pare lat i niemoge sie jej pozbyc.
Bardzo prosze o odpowiedź,
Agnieszka
Marlena napisał(a):
Agnieszko, spokojnie – Twój organizm da radę, on dobrze wie co ma robić, ma to w genach zapisane. Jedyne Twoje zadanie to dostarczyć mu budulca. Bo z pustego to i Salomon nie naleje. Z opisanych przez Ciebie symptomów wynika, że brakuje mu witamin z grupy B oraz witaminy C. Zarówno depresja jak i rwa kulszowa łapią nas wtedy gdy mamy deficyt witamin z grupy B i C (choć bywa, że rwa kulszowa pojawi się jako efekt czynnika mechanicznego np. ciąża, wypadek itp.). Zacznij mu je dostarczać, a on już zrobi z nich właściwy użytek – po prostu nareszcie będzie mógł przeprowadzać swoje operacje biochemiczne jak to ma zaprogramowane w genach. Złodziejami tych witamin są puste węglowodany czyli takie które nie mają witamin (słodycze, cukier, alkohol, białe pieczywo, biały ryż, biały makaron, jednym słowem zwyrodniałe pokarmy). Pomachaj im na do widzenia, ze złodziejami trzeba krótko i na temat. Jak już pożegnasz złodziei to zaproś do domu pomocników w budowaniu zdrowia: witaminy! 🙂 To nie są leki, choć mogą tak działać. Więc nie ma się czego obawiać.
Żaden lek nigdy nie będzie miał działania jak witamina, choć każda witamina podana w dawce na jaką aktualnie organizm ma zapotrzebowanie może zadziałać jak lek. Taki paradoks 🙂
Jeśli chodzi o witaminę D to 90% preparatów obecnych na rynku to właśnie witamina D3, więc przypuszczalnie będzie to D3, choć mogła Ci się trafić D2 (też dobra, ale trzeba jej więcej brać niż D3, ma trochę mniejszego „kopa”). Luteina na wzrok dobra, ale spróbuj codziennie również karotenoidów czyli pić codziennie 1 szkl. soku z marchwi (świeżo wyciskany w domu, a jeśli kupujesz w sklepie to musi mieć napis „jednodniowy” i termin do spożycia króciuteńki). Mnie nawet starczowzroczność (tzw. presbyopia) po tym się cofnęła, uniknęłam zakupu drogich soczewek dwuogniskowych, a mojej okulistce opadła szczęka przy badaniu, bo to ponoć „nieuleczalne” jest. Nie ma nieuleczalnych chorób, są tylko nieuleczalni pacjenci. Ci co nie chcą pić świeżych warzywnych soków i/lub brać witamin gdy mają niedobory.
Więc głowa do góry – skoro nie chcesz być nieuleczalną pacjentką to pierwszy krok już za Tobą, ten najtrudniejszy, który polega na zdobywaniu wiedzy i wzięciu za samą siebie odpowiedzialności zamiast zwalać ją na cokolwiek innego (lekarzy, służbę zdrowia, „słabe” geny itd.). Jesteś na dobrej drodze 🙂
Agnieszka napisał(a):
Pani Marleno dzieki za wsparcie i cenne wskazówki:) wreszcie znalazlam osobe , ktora pomogla konkretnie w moim przypadku.
Marchewki niemoge bo mnie uczula ,ale znalazlam w necie liste warzyw ktore maja w”sobie’ karotenoidy wiec cos poprubuje:)
Dzieki wielkie jeszcze raz za pomoc:)
Agnieszka napisał(a):
A jeszcze mam pytanie co sadzi Pani o Rhodioli rose(różeniec górski) m.in na stany lękowe i depresyjne,na powracające migreny?czy to tak samo by działało jak niacyna?
Mirek napisał(a):
Strona świetna, porady konkretne, potrzebne, trafne, Pani entuzjazm – inspirujący, informacje odnośnie depresji również. Jednakże nie deprecjonowałbym leków psychotropowych, przecież CZĘSTO ratują pacjentom życie czego ja jestem najlepszym przykładem. Stosowałem fluoksetynę, skutki uboczne niewielkie, w odniesieniu do ozdrowienia… – nic nieznaczące. Lek psychotropowy np. wyżej wymieniony, nie „blokuje” i nie „naśladuje” neurotransmiterów – w tym wypadku serotoniny, tylko reguluje jej ilość i działanie. Chemia nie jest wrogiem absolutnym.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Mirku, zaburzenia w ludzkim ustroju nie powstają z powodu braku w nim leku np. fluoksetyny. Powstają natomiast bardzo często gdy zachwiana zostaje biochemia całego systemu z powodu niedoborów składników odżywczych (witaminy, minerały itd.). Odnośnie samej fluoksetyny to polecam książkę Johna Virapena, byłego oficjela koncernu Eli Lilly, który ujawnia kulisy wprowadzenia na rynek tego leku: https://akademiawitalnosci.pl/john-virapen-skutek-uboczny-smierc-czy-wiesz-jakie-leki-lykasz/
Zgadza się, że leki potrafią gasić ogień i być użyteczne w sytuacjach opanowania najgorszego kryzysu. Jednak lekarze ortomolekularni używali ich jako czegoś pomocnego tylko i wyłącznie w pierwszym etapie terapii, jednocześnie intensywnie suplementując brakujące składniki odżywcze, co pozwoliło bardzo szybko zmniejszać dawki leków aż do ich całkowitego odstawienia. Natomiast konwencjonalna psychiatria na lekach zaczyna i na lekach kończy (kompletnie nie biorąc pod uwagę roli składników odżywczych). A leki te, w przeciwieństwie do witamin mają na swoim koncie wiele ofiar. Cieszę się, że Ciebie akurat skutki uboczne ominęły, jednak jak pisze Virapen koncernowi Eli Lilly bardziej się opłacało prowadzić sprawy w sądzie z rodzinami ofiar ich leków i wypłacać im zasądzone odszkodowania niż wycofać lek z obrotu. Późniejsze badania stwierdzały zaś, że fluoksetyna nie jest wcale skuteczniejsza od placebo. Leki z grupy SSRI do dzisiaj mają nie do końca wyjaśniony mechanizm działania, więc tak naprawdę nikt nie wie co do gęby bierze. A skuteczność? W byle encyklopedii nawet można się zapoznać:
„Efekt kliniczny SSRI może różnić się w znacznym stopniu między pacjentami.
1. W większości przypadków lek daje pełną(lub częściową) oczekiwaną odpowiedź kliniczną, która utrzymuje się długo po odstawieniu leku.
2. Niekiedy lek w początkowym okresie leczenia daje kliniczną poprawę stanu psychicznego, jednak po określonym czasie (od miesiąca do kilku lat, w zależności od tego, jak długo dany pacjent przyjmuje lek) podawania go efekt leczniczy zmniejsza się czy nawet zanika.
3. Zdarza się także, że lek nie daje żadnej odpowiedzi klinicznej niezależnie od długości okresu podawania oraz dawki.”
Przetłumaczmy to z polskiego na nasze: w sumie leki te działają (dają poprawę, chociażby częściową), ale czasem nie działają tak długo jak byśmy się tego spodziewali (całkiem jak placebo), a na niektórych w ogóle nie działają i nie ma nich siły (to ci, co nie wierzą w ten lek, jak można się domyślić).
Natomiast nigdy żadna witamina nie będzie działać jak placebo – nie ma takiej możliwości. Te akurat substancje fizjologicznie potrzebne nam są do prawidłowych przemian biochemicznych i gdy tego surowca w odpowiedniej do potrzeb ilości cały czas dostarczamy, to system od razu go sobie zagospodaruje i odetchnie z ulgą, że nareszcie dostał to o co mu chodziło i czego mu było brak aby prawidłowo funkcjonować. A gdy wszystko chodzi jak w dobrze naoliwionym szwajcarskim zegarku, to nie masz wtedy wyjścia jak tylko być zdrowym! 🙂
Mayan napisał(a):
Masz odrobinę racji i jej w ogóle nie masz ,tak dokładnie. Poza tym fluoroksetyna to niezły syf na liście SSRI ,czy raczej w jej wypadku SRI…
Mirek napisał(a):
Dziękuję za wyczerpujące i mocno przekonujące informacje 🙂
magda napisał(a):
Droga Pani Marleno, zagldam na Pani stronke od jakiegos czasu, jest swietna!Bardzo prosze o porade: Mam 27 lat mieszkam w Anglii, dwa tygodnie temu bylam w Polsce na 7 dniowym obozie sportwym, jestem zdrowa cwicze okolo 3-4 razy w tygodniu i staram sie jesc zdrowo, na oboz pojechalam bo uwiebiam sport i chcialam stac sie jeszcze silniejsza i nauczyc sie systematycznosci w jedzeniu.cwiczylam tam 3 razy dziennie (musze przyznac ze dawalam z sieie 100% i odzuwialam sie tam zdrowo co prawda ograniczylam bardzo jedzeninie,pilam okolo 2 litrow wody dziennie, czulam sie rewelacyjnie az do 6 dnia podczas obiadu poczulam nagle drzenie miesci u rak i nog zawrot glowy, oglylny niepokoj, strach, ostatniej nocy nie spalam juz w gole, Rano dietetyczka i treeerka pwoiedzialay ze porostu stracilam elektolity w ciele i ze potzrebuje kroplowki. Za kilka godzin mialam lot wiec wrocilam do Anglii w jeszce gorszym stanie, zaczelam zazywac orsalit dla uzupelniania elektolitow i pic mnostwo wody niestety najgrszy byl moj jadlowstret i stan psychiczny lek strach scisck w klatce piersiowej ogolny niepokoj doslwnie o wszytsko depresja!?jestem osoba zdecydowana i szczesliwa , udalam sie do lekarza rodzinnego ktory stwierdzil pasozyta w zoladku i jelitach i ze wszytskie objawy powinny ustac wprzeciagu 10 dnlek przed prwadzeniem samochodu pojscciem do pracy i spotkaniem z przyjaciolmi doprowadzily mnie do tego artykulu, postanwilam zaczac suplementacje witamina b complex i niacyna, od kilku dni czuje sie leiej ale nadal czuje ze nie jestem w 100% soba dzis nie moge spac martwie sie sama niewiem serce bije szybciej jak prubuje zasnac, sama niewiem juz co mam robic moze powinnam zrobic badanie krwi?pojechalam tam jako szczesliwa zdrowa osoba!i chialabym zeby to powrocilo jak najszybciej,bardzdzo
prosze o jaka kolwiek porade, Z gory dziekuje, pozdrawiam-Magda
Marlena napisał(a):
Magdo, trzymaj się zaleceń lekarza. Uspokajająco i relaksująco działa też magnez, więc kąpiel w soli Epsom lub w chlorku magnezu może sprawić ulgę przy stanach niepokoju. Jeśli nie mamy wanny można wymoczyć sobie same stopy.
magda napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz, a czy bezpieczne jest przyjmowanie witaminy b complex i niacyny?w j jakich dawkach w moim przypadku?
kamil napisał(a):
witam mam 31lat już od ok 6 lat „leczę” przy pomocy leków antydepresyjnych przerobiłem już chyba wszystkie ssri snri mao i z każdej grupy po kilka rożnych oczywiście przy tym jeszcze leki przeciw lękowe typu benzodiazepiny. czasami bywało lepiej ale w większości to źle stwierdzono depresje dwubiegunowa i powiedziano że już tak na tych lekach bede musiał jechać . przerobiłem gdzieś może z 6 psychiatrów i już naprawdę jestem zmęczony , podejście do medycyny niekonwecjonalnej czy naturalnej miałem zawsze sceptyczne lecz po kilku rozmowach z kolega dałem sie namówić na poczytanie pooglądanie miedzy innymi tej strony , na pewno przekonałem się głęboko że celem ludzi którzy mi te leki produkują wytwarzają itp nie jest wyleczenie mnie tylko utrzymanie mnie w stanie uzależnienia , postanowiłem zabrać sie za sprawy związane z moim zdrowiem puki co zbierając wiedzę na ten temat . Dodam że miedzy innymi mam chorobę refluksową rozległe nadżerki GERD 3 stopień a jest ich 4 , również problemy z rwą kulszową i czasem hemoroidy wszystko przerobione u lekarzy i oczywiście leki na wszystko na refluks też sie dowiedziałem że leki do końca życia i tak zaczynam każdy dzień od garści tabletek na wszystko.
Dawid napisał(a):
Mam pytanie doczytałem ze nie mozna brac wiecej dziennie b3 niacyny niz 35 mg czyli to wychodzi 1/3 tabletki dobrze rozumie bo powyzej w postach inaczej to wygląda dziekuje.
Marlena napisał(a):
Zapotrzebowanie na wszelkie witaminy jest cechą indywidualną. Możemy ustalić minimum potrzebne nam by nie umrzeć, ale nie jesteśmy w stanie ustalić dawki dla każdego optymalnej, ponieważ w grę wchodzi zbyt wiele zmiennych. Ludzie zdrowi i nie posiadający niedoborów będą potrzebować mniej niż ludzie z niedoborami lub chorzy. Organizmy ludzi chorych są w stanie wchłonąć dużo większe ilości witamin. Niacyna jest stosunkowo mało toksyczna, a objawem chwilowego nasycenia tkanek niacyną jest „flush”, który może wystąpić u zdrowych przy ilości mniejszej niż u chorych. Np. zdrowy biorąc 100 mg odczuje flush, a chory będzie musiał wziąć 500 mg aby dopiero odczuć flush.
agula napisał(a):
Droga Marleno. Kolejny raz czytam Twoj artykul,bardzo ciekawy. Mam pytanie : od ok.7 lat mniej wiecej co 1,5 roku lapia mnie tzw.dlolki czyli ogolne zniechecenie,brak checi na cokolwiek,placz. Lekarz nie stwierdza depresji a jedynie zaburzenia na tle emojonalnym. Biore pol citabaxu rano a wieczorem pramolan jedna tab. Zaczelam brac B-complex firmy Apteo czy to dobry wybor? Czy jezeli jest tak w miare w porzadku powinnam kupowac jeszcze sama niacyne czy wystarczy B-complex?
Marlena napisał(a):
Czy myślisz, że Twój organizm popada w depresję na skutek braku citabaxu albo może zabrakło mu pramolanu? Otóż ludzki ustrój nie syntetyzuje tych związków – są to ksenobiotyki. Pomagają doraźnie ale to ma bardzo krótkie nogi: nie rozwiązuje przyczyny. A przyczyną jest brak witamin z grupy B i innych odżywczych substancji, z których zdrowy człowiek produkuje sobie neuroprzekaźniki. Niewątpliwie na depresyjne nastroje ma wpływ również niedobór witaminy D – praktycznie każdy organ naszego ciała (mózg również) posiada receptory dla witaminy D, które ustawicznie domagają się papu. Gdy go nie dostają dochodzi do zaburzenia równowagi i chodzimy smutni, przybici i nic nam się nie chce (ach, te słynne depresje jesienno-zimowe – jakoś nikt nie choruje na nie latem!). Zbadaj sobie zatem poziom witaminy D i uzupełnij niedobory – jak to robić pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
B-complex Apteo ma w porównaniu z innymi aptecznymi preparatami tego typu dosyć dużo niacyny (zamiast zwyczajowego 16 mg jest tam aż 40), jednak innych witamin B zawiera raczej niewiele. Jeśli chcemy na serio uzupełniać niedobory B-complex, to warto sięgnąć po preparaty typu „B-complex 50” (w aptece może nie być, ale łatwo je zakupić przez internet).
Nie należy zapominać też o witaminie C, magnezie, chromie i cynku. Jak wskazują badania na depresję ma wpływ również… nieprawidłowa flora jelit – uboga i dziurawa. Tutaj najskuteczniejszą metodą jej naprawy są domowe kiszonki, które robi się szybko i prosto (w zasadzie „robią się same”: https://akademiawitalnosci.pl/tag/domowe-kiszonki/), jak donoszą badacze żaden nawet najdroższy probiotyk nie ma tyle laktobakterii co w domowej kiszonce. A niacynę swoją drogą też możesz dodać, stopniowo budując dawki i obserwując poprawę. Myślę jednak, że najskuteczniejszym sposobem jest działanie wielokierunkowe – napisać sobie plan (robię od dzisiaj to, to i to) i się go trzymać. Rezultaty nie przyjdą co prawda tak ekspresowo jak w przypadku leków, ale za to będą trwałe i co najważniejsze – usuną przyczynę, zamiast jedynie łagodzić symptomy.
Świetnego energetycznego kopa dają świeżo wyciskane warzywne soki, szczególnie zielone. Ale i marchewkowe czy inne kolory też warto wyciskać i pić (dając zawsze ok. 80% warzyw i dla poprawy smaku ok. 20% owoców). To prawdziwe bomby witaminowo-minerałowe! No i odstawić absolutnie cukier we wszelkiej postaci, ponieważ jest podstępnym i wrednym złodziejem wielu witamin i minerałów. Jeśli będziemy przyjmować suplementy ale nie odstawimy cukru (ale również innych rafinowanych pokarmów, np. białej mąki i wszystkiego co z niej zrobione, jak również pokarmów zawierających chemiczne dodatki i „polepszacze”), to będzie to przypominać sytuację kiedy wchodzimy do kuchni gdzie leje się strumieniem woda po podłodze, a my chwytamy za szmatę i w pocie czoła usuwamy z podłogi wodę, ale… nie zakręciwszy najpierw kurka! 😉 Więc aby to miało ręce i nogi musimy zrobić dwie rzeczy jednocześnie: odstawić to co nam szkodzi i zacząć dostarczać to co nam buduje zdrowie.
agula napisał(a):
Bardzo dziekuje za odpowiedz. Ciekawe czemu lekarze nie mowia ani slowa na temat witamin,szczegolnie niacyny,ktore moga pomoc? U mnie najgorzej jest ze slodkim,przestalam juz slodzic kawe i herbate,nie wiem jak poradzic sobie ze slodyczami 🙁 zastanawiam sie tez nad szkodliwoscia tej niacyny glownie o watrobe. Ciezko bedzie calkowicie wyeliminowac biale pieczywo,make itp.ze wzgledu na finanse,wiadomo zdrowe odzywianie kosztuje. Martwi mnie to
Marlena napisał(a):
Odstawiając słodycze z pewnością znajdą się dodatkowe złotówki by zamiast białego pieczywa kupić pełnoziarniste 😉 To właśnie zdrowe żywienie jest tanie, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-oszczedzac-na-jedzeniu-czyli-optymalizacja-eksploatacji/
Tylko że nasz sposób rozumowania jest z reguły taki: soczek jednodniowy kosztuje AŻ TRZY ZŁOTE? Wykluczone – kupię sobie czekoladkę lub ciasteczka (cena= TYLKO 3 złote). Nie jest tak? 😉
Sylwek napisał(a):
„Ciekawe czemu lekarze nie mowia ani slowa na temat witamin,szczegolnie niacyny,ktore moga pomoc?” – To bardzo proste. Nie mieli tego na studiach. Tam przede wszystkich przyszli lekarze uczą się o tym jak leczyć a nie jak wyleczyć. Gdyby wszystkich chcieli wyleczyć to z czego by żyli? Wszak zapotrzebowanie na lekarzy drastycznie by spadło.
A nawet jak trafi się jakiś lekarz który we własnym zakresie poszerza wiedzę o witaminach itp to on najzwyklej w świecie nie może się wychylać. Wystarczą 2-3 skargi do rady etyki lekarskiej i lekarz może nawet stracić prawo do wykonywania zawodu. Lekarz ma działać wg ściśle określonych wytycznych. W tych wytycznych nie ma miejsca niestety na lekarstwa czy produkty nieopatentowane przez koncerny farmaceutyczne. Trzeba powiedzieć sobie jasno. Dzisiejszy lekarz w 90 procentach to niestety zwykły dystrybutor produktów koncernów farmaceutycznych. Często tez ma premie za określoną sprzedaż.
Berta napisał(a):
Witam Pani Marleno
Bardzo proszę o Pani poradę. Na wstępie dziękuję za Pani stronę i wielką wiedzę, która jest dla mnie pomocą i inspiracją i bardzo mi pomaga. A więc od około miesiąca stosuję się do zaleceń w artykule i widzę powoli poprawę, mam jednak problem z niacyną. Zaczęłam dawkowanie dokładnie jak opisano od 0,25 i tak powiększałam dawki. Obecnie jestem przy dawce 300mg 3 x dziennie. Nigdy nie miałam mocnego flesza, tak jak opisuje literatura na ten temat. Przy pierwszej dawce 200mg byłam czerwona na twarzy i ramionach i to było bardzo przyjemne uczucie, potem ta błogość, było to tylko raz i nigdy się nie powtórzyło. Przy kolejnych dawkach tylko lekkie mrowienie i ciepło, nie tak jak wtedy. Podobno chwilowe nasycenie jest przy fleszu, i znaczy, że to jest moja górna dawka, jak dobrze zrozumiałam, było tak ale potem już nigdy nie wróciło, pomimo zwiększania dawek do 300 – obecnie. Martwię się trochę bo zaczynam odczuwać bóle głowy, takie dziwne tępe, rano czuję się dobrze, zaczyna się od południa, po niacynie (chyba) a najbardziej po drugiej dawce i trwa do wieczora. Wcześniej przy tych 200 też miałam takie bóle ale jakoś przeszły, teraz wracają. Czytałam że objawem przedawkowania są bóle głowy. Czy możliwe jest że biorę za dużo, a jednocześnie nie mam fleszy, że powinnam pozostać przy dawce 200 mg kiedy miałam tego lekkiego flesza. Zwiększam dalej dawki, bo chciałabym znowu tak się dobrze poczuć jak przy tym fleszu, ale dalej nic, a głowa mnie pobolewa i martwię się czy to nie od niacyny, nie jestem pewna ale takie mam przeczucia. Czy ma Pani jakieś doświadczenia w tej kwestii? Lub może zna Pani kogoś kto miał podobne odczucia i może się podzielić doświadczeniem. Dodam jeszcze że biorę witaminę B-complex 100 (dzielę ją na 3 porcję w ciągu dnia) chrom, wit c, wit d, magnez i żelazo. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia
Marlena napisał(a):
Witaj, Berto. Ja nie mam osobiście doświadczeń, ale z pewnością miał je dr Hoffer i opisywał je swoich pracach oraz książkach: podawał na tyle duże dawki niacyny, aby uzyskać poprawę kliniczną u pacjenta czyli jednym słowem brak symptomów chorobowych. Te 300 mg to jedna dziesiąta tego co dr Hoffer zazwyczaj ordynował dla „uśrednionego” pacjenta (bo jak wiadomo – każdy z nas jest inny, jeden zareagował przy nieco mniejszej niż 3000 mg dawce, a inny potrzebował 6000 mg, 12000 mg czy nawet więcej by odczuć ustąpienie symptomów). Takimi drobiazgami jak bóle głowy w ogóle się nie przejmował, tylko dotąd konsekwentnie podnosił dawkę pacjentowi, aż pacjent nie przyszedł i nie stwierdził, że życie znowu jest piękne i czuje się radosny, pełen energii i zdrów jak ryba! 🙂
Berta napisał(a):
Dziękuję Marleno za odpowiedź. Czytałam artykuł i wiem że ludzie mają różne zapotrzebowanie na niacynę, interesowały mnie bardziej te bóle głowy. Piszesz „drobiazgami” no cóż, może inaczej to odbieram, według mnie to chyba ciężko być szczęśliwym jeśli nas coś boli. Zresztą jeśli boli to chyba coś jest nie tak, może się mylę. Może przeczytam kiedyś prace dr Hoffera, teraz nie jestem w stanie, i dojdę do tych bóli głowy, póki co muszę sobie jakoś radzić.
Kam napisał(a):
Mam dokładnie to samo – tępe bóle głowy i uczucie ciepła w środku, niestety utrzymuje się 2-gi dzień, a dokładnie na wieczór pomimo przerwania kuracji (tymczasowo). Można wiedzieć skąd masz źródło swojej niacyny? Pozdrawiam
Arianna napisał(a):
Nie mogę zrozumieć jak można rozpowszechniac takie bzdury. Mam 27 lat, ćwiczę cztery razy w tygodniu na siłowni (od ponad 6 lat), nie palę, nie piję alkoholu, nie jem mięsa i mam książkowe wyniki badań lekarskich.
I od ponad 2 lat choruję na depresję.
Opowiadanie rzeczy w stylu „to żadna depresja, po prostu brak ci witamin” jest policzkiem dla każdego psychiatry i każdej osoby, która cierpiała/cierpi na depresję.
DEPRESJA JEST CIĘŻKĄ CHOROBĄ I NIERZADKO ŚMIERTELNĄ!!!
Nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz ZIELONEGO POJĘCIA!!!!!!!
Marlena napisał(a):
Arianno, to nie są bzdury. To są doświadczenia w pracy z pacjentami zebrane na przestrzeni 55 lat praktyki lekarskiej doktora Abrama Hoffera. Psychiatry jak najbardziej. Znanego i cenionego. Przyjmującego tylko z polecenia, nikt z ulicy do niego nie trafiał, jego gabinet był i tak oblężony. A wiesz dlaczego? Bo skutecznie uzyskiwał ustąpienie depresji u 8 na 10 swoich pacjentów. A to są tylko zaburzenia nastroju, a gdzie ciężkie choroby psychiczne? Schizofrenia, zaburzenia bipolarne, urojeniowe itd.? Uzyskiwał podobne rezultaty. Czy Twój lekarz może pochwalić się choćby zbliżonymi wynikami? Jeśli nie, to zmień lekarza. Albo włącz program Hoffera i zobacz jak działa, by mieć choćby blade pojęcie o tym, co z takim świętym oburzeniem zamierzasz skrytykować.
Arianna napisał(a):
Lecząc się zapoznałam się z wieloma metodami, w tym z researchem doktora Hoffera.
Jego badania dotyczyły głównie schizofrenii i terapii odwykowej (alkohol/heroina) i rzeczywiście w tych grupach pacjentów można było zaobserwować poprawę po zastosowaniu terapii wit. C i niacyną. Z 39 osób wchodzących w skład grupy eksperymentalnej, żadna nie miała stwierdzonej depresji endogennej.
1 osoba miała zaburzenia maniakalno-depresyjne, druga padaczkę z psychozą w powikłaniu po urazie mózgu, dwie osoby cierpiały na organiczne uszkodzenia mózgu, a pozostałe 35 osób cierpiało na schizofrenię, zaburzenia charakterystyczne dla osobowości pogranicza i nerwicowe. Faktem jest, że terapia niacyną wykazuje efekt w leczeniu schizofrenii i np. autyzmu dziecięcego, ale nie DEPRESJI ENDOGENNEJ. Może będzie pomocna także w terapii pacjentów z depresją jako powikłaniem po chorobie somatycznej.
Poniosło mnie wczoraj, przede wszystkim dlatego, że nie widzę żadnej poprawy, próbowałam dosłownie wszystkiego, bo mam depresję lekooporną. Siłownia, fototerapia, medytacje, joga, psychoterapia-nic nie działa.
To jest naprawdę potworna choroba, która powoduje niewyobrażalne cierpienie dla samego chorego, ale tez jego bliskich.
Natomiast podziwiam Twoją wiedzę w zakresie wzmacniania odporności. Poleciłam swojej mamie herbatkę z czystka-mama ma helicobacter i nawracające zapalenia oskrzeli. Pije herbatkę od ponad miesiąca, nie ma żadnych efektów ubocznych, nie kaszle, nie chrypi 🙂
Marlena napisał(a):
Arianno, tak z ręką na sercu: wszystkiego? Chyba nie do końca jednak, co? 😉
Spróbuj witamin, bo z powodu braku leków w Twoim ustroju depresja powstać z pewnością nie mogła, ale od niedoborów witamin i minerałów jak najbardziej, jest to całkiem niewykluczone. Sprawdź sobie poziom witaminy D, przeanalizuj też w jakim stanie możesz mieć florę jelitową – zrób domowy test buraczkowy o którym pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/ – te dwa czynniki na pewno mają wpływ na powstawanie depresji i jest nawet na ten temat sporo badań. Niedobory witamin z grupy B (głównie niacyny) i magnezu również mają wpływ. Jednak uzupełnienie niedoborów przyjmowaniem ilości w granicach RDA (zalecane dzienne spożycie) nic nie da – przy głębokich niedoborach takimi miernymi ilościami możemy sobie suplementować ruski rok bez żadnych rezultatów. Potrzebny jest program suplementacji „z grubej rury” w konkretnych ilościach, tak jak zalecał (i skutecznie stosował u pacjentów) Hoffer. Wtedy są rezultaty. Czy ktoś Ci badał niedobory tych wszystkich witamin w ustroju? Zwiększone wydalanie Mauve Factor (piroli) z moczem też by się przydało zbadać, może tu jest pies pogrzebany? Niestety większość psychiatrów tylko zapisuje farmaceutyki i ma w du***żym poważaniu takie finezyjne szczegóły. Po co sobie zresztą nimi zawracać głowę, skoro mamy dzisiaj super hiper nowoczesne leki, prawda? Tylko że z kolei często organizm ma w du***żym poważaniu owe leki, bo z powodu ich braku nie zaniemógł, bynajmniej, one zwyczajnie nie sięgają przyczyny stanu rzeczy.
Hoffer nie leczył tylko schizofrenii i nałogów, również zajmował się chorymi na depresję, jak najbardziej. I nie tylko samą niacyną bynajmniej ich traktował. W bardzo dużym skrócie co im zazwyczaj ordynował znajduje się na tej stronie, poświęconej doktorowi: https://www.orthomolecularvitamincentre.com/mooddisorders.php
Tak jak wspomniałam pacjenci byli z polecenia – inni lekarze kierowali do Hoffera swoich pacjentów z depresją, czasem przyjmował członków rodziny swoich pacjentów. Czytam akurat arcyciekawą książkę „User’s Guide to Natural Therapies for Cancer Prevention and Control” – jak się okazuje Hoffer „przy okazji” niejako leczenia depresji u pacjentów z nowotworami (polecanych mu do leczenia przez kolegów onkologów z uwagi na ciężką depresję związaną ze śmiertelną chorobą) dostrzegł, że pacjentom tym nie tylko poprawiał się nastrój pomimo tak poważnej choroby, ale również zaordynowane substancje odżywcze przedłużały tym ludziom życie poprawiając jednocześnie zdecydowanie jego komfort, a w kilku wypadkach nawet zmiany zaczęły się cofać. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jaką siłę ma nasze jedzenie 😉
joanna napisał(a):
witaj Marleno,
a ja, wdzięczna za zmianę mojego życia, mojej rodziny, moich znajomych (większość już „przekręciłam”) – dzięki Twojej stronie – wciąż poszukuję kwasu nikotynowego a nie amidu (uparłam się na niego, mama potrzebuje – a ma wątrobę po przejściach – teraz już na szczęście w miarę w normie, bo wyleczyła ja cudowna lekarka – dr Myłek (jej książkę akurat masz w sklepie), a mama miała kandydozę, chorobę autoimmunologiczną, stłuszczenie wątroby, kamicę nerkową kamienie w woreczku żółciowym…..brała metypred…. i worek innych leków….. po oczyszczeniu nie łyka nic prócz wit D, wit c……. skąd wziąć ten kwas nikotynowy? proszę o pomoc…..
Marlena napisał(a):
Joanno, luzem to nie wiem gdzie w tej chwili kupić, ale kapsułkowany kwas nikotynowy (niacynę) można zakupić z firmy Puritans Pride czy Swanson np. na Allegro https://allegro.pl/listing/listing.php?order=m&string=niacyna&bmatch=seng-v10-p-sm-isqm-4-o-0113
agula napisał(a):
Witam. Tu znowu ja 🙂 Mam pytanie. Tak jak wczesniej pisalam (wiem,ze jest tu tyle osob z pytaniami i na pewno Pani nie pamieta wszystkich) biore pol tab.citabax-u rano a wieczorem pramolan. Od dwoch lub trzech tyg.zazywam wit.C i D a takze B-complex Apteo. Od pewnego czasu drza/trzesa mi sie rece,oczywiscie nie caly czas tylko pare razy w ciagu dnia,przed zazywaniem witamin tak sie nie dzialo. Moze to od B-complex? Z gory dziekuje za odpowiedz. Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie spotkałam się nigdzie w literaturze aby witaminy wymienione przez Ciebie powodowały takie objawy. Natomiast na pewno drżenia mięśniowe są wymienione na ulotce Citabaxu jako skutek uboczny.
agula napisał(a):
Tu jeszcze raz ja. Zrobilam sobie 3-dniowa przerwe od B-complex i drenia rak ustapily. Nie wiem juz co myslec 🙁 moze mi pomozesz jakos??
Marlena napisał(a):
Ja też nie wiem co o tym myśleć ponieważ przyjmowałaś słabą apteczną B-complex, zawierającą raptem RDA lub niewiele więcej (z punktu widzenia terapeutycznego są to ilości nic nie znaczące).
Z przyjemnością Ci pomogę jeśli będę wiedzieć czego ode mnie oczekujesz. Pamiętaj przy tym proszę, że nie jestem lekarzem.
agula napisał(a):
Oczywiscie pamietam 🙂 moze poprostu za duza jednak dla mnie ta dawka niacyny 40 mg? Moze powinnam jednak zaczac od jeszcze mniejszej dawki? Nie chcialabym tego przerywac wiec biore ta B-complex co drugi dzien a wit.C i D codziennie. Nie wiem czy to cos daje..Bo chyba ta C i D nie ma wplywu na drzenie rak? Prosze Cie o porade bo nie wiem kogo zapytac. Dziekuje
Marlena napisał(a):
Dr Hoffer stosował u pacjentów dawki rzędu 3000 mg i więcej niacyny na dobę więc te apteczne 40 mg tak jak wspomniałam to z punktu widzenia terapeutycznego nic nie znacząca kropla w morzu. A już na pewno nie trzęsły się żadnemu z pacjentów Hoffera ręce czy cokolwiek, bo z pewnością by o tym wspominał w swoich pracach. Tak jak już napisałam wcześniej- żadna witamina nie ma wpływu na drżenia rąk, a co może je powodować to też już Ci napisałam. Poczytaj proszę dokładnie ulotki leków które bierzesz.
Czy 40 mg witaminy B3 to dużo? Tyle zawiera porcja 200-300 g tuńczyka, piersi z kurczaka, wątróbki lub wieprzowiny. Czy trzęsły Ci się kiedyś po zjedzeniu tego pokarmu ręce? Mam nadzieję, że nie 😉
agula napisał(a):
Dziekuje za odpowiedz. Przepraszam za marudzenie:-) a tak mysle,ze moze to od kawy te drzenia,staram sie ograniczac jej picie ale zdarza mi sie ze 2 a nawet 3 pije 🙁
Vanilla napisał(a):
Pani Marleno, mam pytanie dotyczące dawkowania niacyny podane na stronie:
– pierwszego dnia 25 mg przy śniadaniu, 25 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji,
– drugiego dnia 25+25=50 mg przy śniadaniu, 25 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji,
– trzeciego dnia 25+25=50 mg przy śniadaniu, 25+25=50 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji i tak dalej.
W wywiadzie dr Andrew Saul podaje troszkę inny schemat dawkowania:
25+25+25
50+50+50
75+75+75 itd.
1:09:00 – https://www.youtube.com/watch?v=8ru6IPFPeTQ
A tak w nawiasie dziękuję za super artykuły. Mam nadzieję że niacyna pomoże mi w wieloletnich zmaganiach z depresją. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Vanilla, to jest propozycja, nie przymus. Dawkowanie niacyny podane przeze mnie znajdziesz na stronie dra Saula: https://www.doctoryourself.com/niacin.html
Jeszcze raz podkreślam, że ten schemat budowania niacyny to propozycja 🙂 Można go dostosować pod siebie, chodzi o to by nie dostać silnego flusha i się nie zniechęcić, bo przecież nie o to chodzi. Tak jak napisałam mały flush jest bardzo przyjemny i miły (wiele osób go uwielbia, w tym ja sama – zimą szczególnie), ale silny flush jest …..brrrrrr…. no nie bardzo miły, masz ochotę wejść pod zimny prysznic, bo piecze jak diabli 😉
Pamiętaj o B-complex do tej niacyny. Nie samą, bo B lubią w grupie zawsze działać.
polcio napisał(a):
Jakim cudem cukier ma wpływ na bakterie w jelicie grubym (laktobakterie) skoro jest on w pełni trawiony i przyswajany w górnym odcinku jelita cienkiego? Do jelita grubego nie przedostaje się nawet miligram cukru.
Marlena napisał(a):
Jedząc cukier i słodycze (ale też pijąc kawę i alkohol) „dokarmiamy” tym samym inne mikroorganizmy, które wypierają te dobre. Szkodliwy wpływ cukru na florę bakteryjną jelit jest bezdyskusyjny, co potwierdzają liczne badania do wyszukania na Pubmedzie, np. to: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1379072/
polcio napisał(a):
A propo niacyny. Na youtube jest filmik gidzie Dr Hoffer pokazuje jakie jakie witaminy bierze i ile ich bierze. Niacyny bierze 3×500 mg. Taka ciekawostka:)
herbatwist napisał(a):
Witam.Świetny blog, bardzo mądrze się go czyta, i jest bardzo rzeczowy, natomiast mam kilka pytań Pani Marleno: Czy umiałaby mi Pani polecić jaką niacynę – kwas nikotynowy najlepiej kupi? Na przykład. z jakiegoś sklepu internetowego? Ostatnio miałem dość długi ciąg alkoholowy trwający kilka dni, i przyznam szczerze, że wyrzuty sumienia po tym wszystkim są tak fatalne, że nie mam siły by normalnie funkcjonować, a co gorsze, nie mogę się skupić na nauce na studiach. Proszę bardzo o radę co powinienem zrobić w swojej obecnej sytuacji.
Aha, chciałbym nadmienić, że zaopatrzyłem w Chela mag b6, od jakiegos miesiaca biore profilaktycznie witamine b12, oraz dziurawiec. Mam mnóstwo leków ziołowych z apteki bez recepty oraz aminokwas 5HTP, ale te ostatnie działają tylko doraźnie i niekiedy strasznie zamuają, a chciałbym powrócić do tego stylu życia, kiedy byłem „w miarę” szczęśliwy, bo żeby powiedzieć, że jestem „w pełni” szczęśliwy, to trzeba na prawdę się postarać. 😉
Z góry dziękuję za odpowiedź, i pozdrawiam 🙂
Marlena napisał(a):
Niacynę w różnych „mocach” (100,250 i 500 mg/kaps.) mają w ofercie takie firmy jak Swanson czy Puritans Pride. Poszukaj przez Google lub na Allegro, jest tego szeroki wybór.
Wydaje mi się, że powinieneś zacząć od tego, co trzy razy dziennie wkładasz do swojego wnętrza, bo tego co dla nas stworzyła natura żadne kapsułkowane suplementy czy leki wszak nie zastąpią. Uwierz mi, że lepiej walnąć sobie sok marchewkowy (z tych wyciskanych na świeżo, kupowanych z lodówki, opisanych na etykiecie jako jednodniowe, nie te pasteryzowane w kartonach) niż kapsułkę z suplementem, który niby zawiera to samo. Więc zacznij od pokarmu, który ma być świeży i nieprzetworzony. Codziennie dołącz do menu 1 porządną porcję zielonej sałaty (może być nawet gotowa taka w torebkach, kupisz w każdym markecie już pokrojone, gotowe do jedzenia, to ok. 150-180 g) dowolnie przyprawionej dodatkiem dowolnych kolorowych świeżych lub kiszonych warzyw (ogórki, pomidory, papryka, cebula, czosnek, możesz dorzucić coś chrupiącego jak pestki dyni, orzechy, słonecznik, sezam itp.) + minimum 1 sok świeży jednodniowy + 2 dowolne świeże owoce jakie lubisz i zobacz po tygodniu-dwóch jakie cuda się będą działy.
Pogoń też jednak jednocześnie wszelkich złodziei witamin i minerałów: cukier i sztuczne słodziki, wyroby z białej (czyli oczyszczonej z substancji odżywczych mąki), używki (po sokach i surówkach nie chce się zresztą za bardzo ani kawy, ani fajek, ani alko). Mięso (jeśli je jadasz) staraj się zastąpić kiedy tylko to możliwe rybami. Daruj sobie zupki w proszku i tym podobne artefakty. Musisz jeść prawdziwe jedzenie, a nie coś, co tylko je udaje. Jeśli nie, to Twoje tkanki będą smutne i Ty będziesz smutny. Tylko w zdrowym ciele zdrowy duch! Jeśli mamy do czynienia z wygłodniałym, ograbionym ze składników odżywczych ciałem to jak ono i jego właściciel mają być szczęśliwi? 😉
Przeanalizuj też odnośnie ciągot do alko protokół dra Williamsa: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-1-protokol-dla-naduzywajacych-alkoholu-dr-roger-j-williams/ może warto by było się nad niektórymi kwestiami pochylić: kiepska dieta i stan miesiącami czy latami ciągnących się jak smród za wojskiem niedoborów może mieć wpływ na ciągoty do napojów wyskokowych. I na poczucie „braku szczęścia” też. To się zresztą często jedno z drugim zazębia bo też i niedobory są praktycznie identyczne (witamina C, witaminy z grupy B, chrom, cynk, magnez itd.). Magnez można też skutecznie suplementować przez skórę, tu pisałam jak to zrobić: https://akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
Zbadaj sobie też poziom witaminy D – jej niedobór powoduje smuty i deprechy. Pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/
herbatwist napisał(a):
Jest Pani świetna po prostu 😉 Tzn. ja wziąłem sobie Pani artykuł do serca, i zrobiłem zakupy bez mięsa, jakieś marchewki, banany itp. Dzięki za poradę o sałacie. Co do mięsa, to rzadko jadam, gdyż odraża mnie azotyn sodu, który jest kancerogenny, palic nie paliłem wczesniej, moze w ostatnim tygodniu nawet sporo, ale dzis juz darowałem sobie tzw. „papieroska.” Co do cukru, to używałem tylko trzcinowego, zero białego, a teraz nie używam wcale, gdyż piję samą wodę. W sprawie kawy, to w życiu wypiłem może cztery kawy, zatem chyba nie jest ze mną tak źle.
Wracając do tej niacyny, to faktycznie patrzyłem na allegro, i były tam z tych firm, które Pani podała, zasadniczo to znałem je już wcześniej, no ale: Wcześniej było napisane aby dawkować np. w cyklu 25mg+25mg+25mg=dzień, a co jeżeli w tych tabletkach jest już 100mg? Czy można się spodziewać ostrego flusha?
Marlena napisał(a):
To zależy jak duży jest Twój niacynowy debet. Kapsułkę 100 mg możesz zresztą podzielić „mniej więcej” na pół. Sposób budowania dawek niacyny podany przez dra Saula to tylko propozycja, można ustalić swój własny reżim „pod siebie”.
herbatwist napisał(a):
Hmmm. Myślałem nad kupnem Niacyny od Swansona. Mam dwa suplementy tego producenta i one są w kapsułkach. A może tak: Jeżeli hipotetycznie kupię tabletki 100mg, i będę brał np. jedną dziennie, to czy nie stanie mi się większa krzywda i czy to przyniesie jakieś efekty ?:)
Marlena napisał(a):
Jak mówił dr Hoffer niacyna jeszcze nikogo nie zabiła (a już na pewno nie w takiej ilości jak 100 mg), a odnośnie efektów, to przychodzą wtedy, gdy powoli podnosimy dawkę i znajdujemy w końcu tę, przy której właśnie czujemy efekty (czyli polepszenie samopoczucia). I na niej wtedy zostajemy.
herbatwist napisał(a):
Dobrze. Zasadniczo … to jestem chyba 4 dzień na diecie witaminowej, i już widać minimalne efekty. Co prawda nie jest to jeszcze taki stan w jakim bym chciał być, ale zawsze to coś – odzyskuje nadzieje na dalsze życie i na przyszłość ! Co prawda lęki i czarne myśli jeszcze dość często się pojawiają, ale nie są już tak uporczywe jak wcześniej. Ale mam jeszcze pytanie:
Zasadniczo to moim ulubionym napojem jest herbata, i bez herbaty nie wyobrażam sobie świata, zatem czy przy diecie witaminowej, można pić normalnie herbatę niesłodką?
Marlena napisał(a):
Herbatwist, przeanalizuj ile czasu było źle? I czy to źle to tak z dnia na dzień się stało? Nie, prawda? To i dobrze też się z dnia na dzień nie zadzieje. Na wszystkie procesy potrzeba nieco czasu, natura ma swoje prawa. Np. nie da rady w 30 dni stworzyć dziecko każąc dziewięciu kobietom chodzić po miesiącu każda w ciąży, skoro wymaga to jednej kobiety i niestety ale dziewięciu miesięcy czasu. Pewne rzeczy nie mogą dziać się szybciej niż mogą. Bądź cierpliwy ze swoim ciałem, tak jak ono było cierpliwe z wcześniejszymi poczynaniami i długo je cierpliwie znosiło 😉
Herbatę możesz pić od czasu do czasu (i nie odstawiaj nagle, bo może to pogłębić uczucie niepokoju w ramach syndromu odstawiennego), ale wypróbuj inne herbaty, również ziołowe i owocowe, różne mieszanki (byle nie te czarne czy zielone sztucznie aromatyzowane) – na świecie jest pierdyliard fantastycznych, zdrowych (nieuzależniających), wzmacniających system odpornościowy rzeczy do picia, nie tylko Camelia Sinensis (niestety, uzależnia, co jako były herbatoholik oficjalnie stwierdzam). Mięta, lipa, rumianek, czystek, yerba mate, roiboos, pokrzywa, skrzyp, dzika róża, hibiscus itd. oraz mnóstwo mieszanek do wyboru do koloru (gotowych lub można tworzyć swoje) – najlepiej przeplatać i pić różne. Odkryj świat herbatek i nie ograniczaj się tylko do jednego gatunku 🙂
Marek napisał(a):
Pani Marleno, czy niacynamid z takiego źródła:
https://mazidla.com/index.php?page=shop.product_details&product_id=48&flypage=flypage.tpl&pop=0&vmcchk=1&option=com_virtuemart&Itemid=100251
będzie w porządku?
Nawet go już mam, tylko źródło to sprzedaje te różne proszki do smarowania twarzy, no ale chyba można to również skonsumować…? Wychodziłoby wtedy dość niedrogo za tę witaminę.
Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Nie wiem – jeśli jest to jakość farmaceutyczna, spożywcza lub ew. czysta do analizy to można. Musisz poprosić o świadectwo jakości tego sprzedawcę.
herbatwist napisał(a):
U mnie to się przeplata z tym „złym samopoczuciem,” zależy od czynników środowiskowych. Po byłej dziewczynie wpadłem w tzw. dołka, gdzie po paru miesiącach wyszedłem z niego, jak już sie otrzepałem, to dowiedziałem się że dziadek chory, i tak dalej i tak dalej. Powodem mojego stanu jest fakt, iż w moim życiu dzieje się wiele złych rzeczy, no ale jakoś trzeba dawać radę, i właśnie takie strony jak tam mi pomagają, bo to poszerza moją wiedzę, i wiem jak sobie radzić kiedy jest mi na serio ciężko;)
Co do herbaty. To ja piję sagę earl grey(moja ulubiona) i to też sporadycznie, od 1 do 3 kubków dziennie max. Ogólnie mi to bez różnicy co ja piję, byle by to było ciepłe i miało smak.
Marlena napisał(a):
Herbatwist, nic co nam się przytrafia nie jest ani dobre ani złe, staje się takim dopiero w momencie osądu, przyklejenia etykietki. Nie w momencie percepcji, lecz dopiero w momencie oceny. To jaką etykietkę zdarzeniu przykleimy zależy tylko od nas. Dużo łatwiej radzimy sobie jednak w życiu wtedy gdy doceniamy PRZEDE WSZYSTKIM te wydarzenia, które zasługują na etykietkę „trudne”. Nie złościmy się na nie ani nie złorzeczymy, że nam się („jakie to dobijające!”) przytrafiły, lecz DOCENIAMY je. Tak naprawdę miłe wydarzenia niczego nas przecież raczej nie uczą. Uczą nas czegoś (przede wszystkim jako lekcja samopoznania i samorozwoju) te drugie, te niemiłe. To one są skarbem! Dlatego (choć to brzmi paradoksalnie) za te niemiłe bądźmy zawsze wdzięczni. Bo tak naprawdę gdy tylko tego chcemy to – tak jak mówi stare przysłowie – NIGDY nie ma tego złego co by nam na dobre wyszło 🙂 Wszystko przydarza się po coś.
Dlatego gdy tylko podkusi się przyklejenie etykietki „złego wydarzenia” wstrzymaj się na chwilę z osądem i powiedz „Jeszcze nie wiem. Nie wiem czy to jest wydarzenie z kategorii złych czy dobrych – zobaczymy co dalej wszechświat ma dla mnie w zanadrzu”. Przy czym jeśli spodziewasz się „złych”, to takie otrzymasz, a kiedy „dobrych” to takie również otrzymasz. Nie zawsze dlatego, że są same w sobie dobre czy złe, lecz dlatego, że taką przykleisz im etykietkę, taka będzie Twoja intencja, a wszechświat zawsze odpowiada na nasze intencje.
Majek napisał(a):
Witaj Marleno!
Od dwóch lat cierpię na rózne dolegliwości ( w tym depresja, trądzik, grzybice pochwy co mieiąc, jelito nadwrażliwe, osłabienie itd. itd). Od dwóch miesięcy nie spozywam glutenu oraz nabiału, rzadko jem mięso. Suplementuje sie od tego czasu:
– wit. C 15 g
– B 12 500 mg + B complex
– niacyna 500 mg dziennie
– propolis i colostrum – po 500 mg dziennie
– jod – 250 mcg + kilka orzechów brazylijskich
– wit. D – 4000 IU + 50 mcg k2
Poprawy jakiejkolwiek brak BRAK – no oprócz grzybicy pochwy, bo odkąd jestem na tej diecie nie mam nawrotu, poza tym moge powiedzieć że jest teraz gorzej od kilku dni – bóle lędzwi promieniujące do nóg, rozdraznienie, wręcz agresja, dołki. Wzdęcia jak były tak są, bez względu na jedzenie, więc planuje powoli przywrócić gluten w małych ilościach i jeść nabiał.
Pytanie, co zalecasz? Przczekać? Czy może odstawić wszytsko?
Marlena napisał(a):
Majek, czy ja jestem Twoim lekarzem aby cokolwiek Tobie zalecać? Nie wiem – zrób sobie test nietolerancji (Food Detective) i zobacz czy masz nietolerancję na gluten, białka mleka itd.
Co mogę jeszcze zasugerować (bazując na doniesieniach badaczy jak i doświadczeniach użytkowników tej witryny): PROBIOTYKI i PREBIOTYKI! Bardzo ważna, a jakże zaniedbywana rzecz. Czyli dbaj codziennie o florę jelit za pomocą domowych kiszonek (domowe mają o wiele więcej laktobakterii niż preparaty apteczne).
Druga sugestia: jeśli brane aktualnie dawki „nie pomagają” to z reguły okazuje się, że są za mało i należy je podnieść. Podnosimy aż do momentu gdy nie stwierdzimy, że teraz jest już wyczuwalna różnica.
Majek napisał(a):
A! Jeszcze wazne pytanie: co z witaminą A? Jerzy Zieba zaleca suplementacje, w Twoich artykułach wyczytałam, że wit. A jest „groźnym” suplementem. Biorę 10 000 IU, może zaszkodzić?
Marlena napisał(a):
Zależy jaka witamina A. Jeśli to jest prowitamina A (betakaroten np. z marchewki), to nie jest w żaden sposób groźna, bo nasz ustrój sobie z tego wyprodukuje dokładnie tyle wit. A ile potrzebuje – nie ma ryzyka zatrucia witaminą A. Jeśli jednak czerpiemy ją jedząc wątróbkę to inna rozmowa.
agula napisał(a):
Witam serdecznie. Z moim samopoczuciem troszke lepiej. Nadal biore pol tabl.citabax-u I czasami pramolan. Biore tez wit.D,C i b-complex Apteo oraz sama wit.PP. Mam pytanie czy nie lepiej byloby gdybym jednak zamowila z allegro ta b-compkex firmy Swanson,poniewaz w ciagu dnia raz czy dwa razy lapie mnie taki dolek,stan przygnebienia nie wiadomo skad ale jest to dokuczliwe,nieprzyjemne i .ciezko wtedy czymkolwiek sie zajac. To trwa ok.pol godz i przechodzi samo. Moze te moje dawki wit.to za malo? I jeszcze pyt.czy te wit.szkodza na zoladek czy watrobe?
Marlena napisał(a):
Agula, bardzo się cieszę! Ta B-complex (B-50 albo Super Stress Formula) ze Swansona ma w 1 kapsułce więcej witamin z grupy B niż z Apteo, więc może warto spróbować, skoro intuicyjnie po symptomach wyczuwasz, że przydałoby się więcej. To są witaminy rozpuszczalne w wodzie, w przeciwieństwie do leków nie mają działań ubocznych jeśli są przyjmowane w zalecanych dawkach, a ewentualny nadmiar wydalamy wraz z moczem (ryboflawina czyli B2 zabarwia go na przykład na żółto, ale to nic strasznego).
Hubert napisał(a):
Przyjmowałem Swansona przez kilka dni i również miałem wrażenie, że przychodzą na mnie takie dziwne zjazdy nastroju. Nie wiem, na ile to zbieg okoliczności, ale ilekroć odstawiałem suplement, to objawy znikały. A jeśli to wina witamin, to z czego to może wynikać – pojęcia nie mam.
Marlena napisał(a):
Hubert, raczej przy witaminach B-complex następuje polepszenie nastroju oraz przypływ energii i wigoru. Choćby z tego względu nie poleca się przyjmowania ich na noc tuż przed położeniem się do łóżka. Czy to będzie Swanson czy jakakolwiek inna marka.
Hubert napisał(a):
No fajnie – tyle teoria. Ja właśnie naczytawszy się takich teorii zdecydowałem się swego czasu na zakup; ale żadnej poprawy nastroju ani sprawności umysłowej, ani czegokolwiek poza żółtszym moczem i tymi dziwnymi dołkami nie zanotowałem. Po weekendzie planuję sprawdzenie poziomu B12, bo mam podejrzenie niedoboru, więc do tego czasu się wstrzymam, ale po badaniu zamierzam wrócić do przyjmowania tego suplementu i wtedy ostatecznie stwierdzę, czy takie reakcje powoduje, czy jednak nie.
Marlena napisał(a):
Rozważ też Hubercie czy nie masz czasem problemów z metylacją. Wtedy należy przyjmować metylowane witaminy B. Te „zwykłe” nie działają.
Hubert napisał(a):
Rozważę chętnie, ale czy da się to jakoś zbadać? Akurat jutro wybieram się do laboratorium.
Marlena napisał(a):
Musisz zapytać o „polimorfizm genu MTHFR”. Ten gen można sobie np. uszkodzić dietą, stresem, toksynami itd.
Dobre artykuły na temat metylacji znajdziesz tutaj:
https://www.tlustezycie.pl/2014/02/gdy-metylacja-zawodzi-mutacja-genu-mthfr.html
https://www.tlustezycie.pl/2014/07/metylacja-cz-ii-ciaza-depresja.html
Jola napisał(a):
O ile dawkowanie niacyny jest wyraźnie rozpisane, o tyle mam watpliwości odnśnie B- complex. B-complex 3-5 razy dziennie to zalecenie pana doktora. Ale w jakich dawkach? Mam B-50 Swansona – czy rozdzielać kapsułki na 3- 5 dawek, czy brać po 3-5 kapsułek dziennie? Mam wątpliwości. Proszę o wyjasnienie. Dzięki.
Marlena napisał(a):
Dr Hoffer miał na myśli zapewne suplementy specjalistyczne czyli mocną dobrą B-complex (typu B-50). Tymi aptecznymi zawierającymi zaledwie RDA to prawdę mówiąc nie ma co sobie nawet zawracać głowy, ponieważ ilości RDA obliczone są aby chronić jedynie przez np. pelagrą czy beri-beri. Za mało aby zdrowo żyć a za dużo aby umrzeć na pelagrę czy beri-beri – kompletnie oderwane od rzeczywistości dawki, bo kto dzisiaj choruje na te choroby w cywilizowanym świecie… W tym artykule podałam o jakie RDA obecnie walczy Stowarzyszenie Lekarzy Ortomolekularnych: https://akademiawitalnosci.pl/witaminy-zamiast-lekow-prawda-czy-mit/ – jak widać są to ilości kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt a nawet kilkaset razy większe od obecnych RDA, które nie mają bynajmniej za zadanie utrzymać nas w zdrowiu, ale zaledwie zapewnić nam zwyczajnie wegetację (nie pozwolić nam umrzeć jednym słowem).
Ostatnio na szkoleniu u dra Saula usłyszałam od niego, że B-50 raz dziennie to jest minimum (dla kogoś zdrowego, kto nie cierpi na symptomy niedoborów), zaś dla kogoś kto ma niedobory to do każdego posiłku jedna to jest w/g niego taka optymalna ilość, którą można zwiększyć lub zmniejszyć według potrzeb.
jenny napisał(a):
Witam.
Tutaj znalazłam taki amid kwasu nikotynowego dość tani, ale nie wiem czy nadaje się do spożycia : [link]
Marlena napisał(a):
Jeśli nie wiesz to zapytaj sprzedawcy – on powinien wiedzieć. Poproś też o świadectwo jakości.
rox napisał(a):
Ja niedawno dopiero dowiedziałam się, ze niedobory witaminy D mogą powodować depresję, dziecko moje owszem bierze Vita D ale ja nie. Może zamiast w późniejszej fazie , w które są potrzebne antydepresanty warto pomyśleć o suplementacji potrzebnych witamin?
barbara napisał(a):
Witaj Marlenko. Czytam sumiennie wszystko co piszesz, jestem pod wrażeniem ogromnej wiedzy. Kupiłam wit PP nikotinamidum 200mg w aptece. Poradz proszę czy to jet ta wit >B3 i jak dawkować ? dziękuję za odpowiedż.
Marlena napisał(a):
Witamina B3 występuje w kilku formach, między innymi jako kwas nikotynowy czy właśnie amid tego kwasu czyli nikotynamid. Zależy do czego chcesz stosować, nikotynamid sprawdza się przy wielu stanach, jedyne czego nie robi to obniżanie cholesterolu (to potrafi tylko kwas nikotynowy).
barbara napisał(a):
Dzięki za odpowiedż. Mam chorobę zwyrodnieniową stawów i kręgosłupa a i cholesterol wysoki, Muszę zdobyć ten kwas nikotynowy, pytałam w aptece pani farmaceutka powiedziała mi że to jest to samo, ale z Twojej odpowiedzi wynika że ona się myli, nie mam pojęcia gdzie zakupić ten kwas nikotynowy. Możę jakaś podpowiedż. Pozdrawiam cieplutko.
Marlena napisał(a):
Szukaj produktu określonego jako „niacyna” (niacin) a nie „niacynamid” (niacinamide). Suplementy takie robią firmy np. Now Foods, Swanson, Puritan’s Pride, w kapsułkach 100mg, 250 mg lub 500 mg. Szukaj raczej online niż w naziemnych aptekach.
Zaburzony poziom cholesterolu znakomicie reguluje dieta dra Ornisha (oparta na nieprzetworzonych produktach głównie roślinnych), pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/sposob-na-nadcisnienie-oraz-choroby-serca-i-ukladu-krazenia/
Polecam też książkę dra C. Esselstyna: https://akademiawitalnosci.pl/dr-caldwell-b-esselstyn-chron-i-lecz-swoje-serce-naukowo-udowodniona-dieta-ktora-wydluzy-twoje-zycie/
Radek napisał(a):
Witam 🙂 Jako fanatyk oleju lnianego dodam tylko od siebie, że wśród odbiorców mojego oleju mam przypadki osób, które wymieniały wśród swoich dolegliwości charakterystyczne dla depresji. Niewiele osób definiowało ten stan jako depresja… no cóż, może trudno się przyznać lub uświadomić, że ma się depresję… ale nie o tym chciałem napisać. Otóż, po zmianie kilku nawyków żywieniowych sytuacja się zmieniała radykalnie. Zachęcałem mocno do ograniczenia cukru, odejścia od smażonego mięsa, wprowadzenia warzyw w każdej postaci i oczywiście mojego olejku.
Najłatwiej było im przestać jeść słodycze (nieco gorzej przestać słodzić), potem wprowadzić warzywa (czyli witaminki) i olej lniany, który w pewnym zakresie wyparł tłuszcz zwierzęcy i był „nośnikiem” witaminek. To by się wpisywało w opisany wyżej schemat walki witaminami z depresją. Jedna z Pań pisała do mnie, że po pierwszym dniu zmiany zaczęła szukać „swojego smaku”… i to mi się wydaje jest taki pierwszy pozytywny efekt, otwarcie klapki pod tytułem „chce mi się coś !”.
barbara napisał(a):
Dzięki Marlenko jesteś Wielka. Poczytam bo mam dość tych moich chorób może coś znajdę dla siebie. A jeśli poproszę lekarza aby mi przepisał kwas nikotynowy czyli niacynę to jest to w aptekach? Zresztą idę do lekarza to zapytam. Jeszcze raz wielkie dzięki. Pozdrawiam Barbara.
MagdaM napisał(a):
Witam! Jestem zaskoczona tym, że terapię niacyną rozpoczyna się od 75 mg dziennie, podczas gdy na opakowaniu mojego kompleksu witamin jest napisane, że niacyny jest 20mg stanowiącej 125% zalecanego dziennego spożycia. Zapewne ze wszystkimi witaminami jest takie przekłamanie – czyżby lekarze i dietetycy lubowali się w tym, że ludzie chorują z powodu awitaminozy i nawet o tym nie wiedzą? Suplement jest dla kobiet ale przelicznik jest jak dla dziecka 🙁
Marlena napisał(a):
Zalecane dawki opracowano w oparciu o takie ilości, które zapobiegną chorobie wynikającej z kompletnego braku danej witaminy w ustroju. W przypadku niacyny chorobą taką (gdy mamy 0% niacyny w ustroju) jest pelagra. Podanie zaledwie 16 mg niacyny powoduje ustąpienie pelagry, stąd jeśli ktoś nie chce zapaść na pelagrę to musi dostarczać zalecaną ilość (jako niezbędne minimum) w ilości właśnie tych 16 mg. Poniżej tej ilości zachoruje na pelagrę. Z kolei zalecana dawka 60 mg witaminy C zapobiega zapadnięciu na szkorbut itd.
Agusia napisał(a):
Droga Marleno
Chciałabym zakupić niacynę,znalazłam na allegro niacynę firmy Swanson jedna kapsułka zawiera 100mg mam pytanie jak powinnam to brać czy jedną kapsułke dziennie czy może dzielić proszę poradź ,już zakupiłam chlorek magnezu czy raczej brać go doustnie rozpuszczonego czy może kąpiel a jeszcze chciałam zrobić dezodorant.Staram się odżywiać tak jak pisałaś i oczyścić najpierw organizm.Dodam że żyłam długo w stresie ,brałam depresanty ,straciłam kogoś bliskiego.Teraz nie biorę żadnych leków na uspokojenie.Proszę pomóż mi jaką drogą najlepiej iść.Pozdrawiam gorąco.Agusia.
Marlena napisał(a):
Magnez przez skórę: chlorek lub siarczan jest ok, natomiast doustnie lepszy jest cytrynian lub jabłczan – lepiej się wchłaniają. Z niacyną zacznij od jakiejś ustalonej małej dawki (weź np. 50-100mg do śniadania, obiadu i kolacji i zobacz czy dostaniesz „flasza”, choć w Twoim stanie po tylu stresach raczej nie dostaniesz przy tak małej dawce) i powoli w kolejnych dniach zwiększaj, aż poczujesz pozytywną odpowiedź od organizmu (to trochę potrwa). Nie zapomnij też, że razem z niacyną konieczny jest B-complex, bo witaminki B są jak drużyna piłkarska: wspierają się wzajemnie i lubią działać zespołowo. No i wit. C obowiązkowo, stresy bardzo ją nam wyżerają. Można też sprawdzić sobie poziom wit. D we krwi, bo jej wyższe poziomy wspaniale poprawiają samopoczucie, a niskie wręcz przeciwnie – dołują. Więc warto mieć wysokie, tym bardziej że wysokie poziomy D lepiej chronią przed nowotworami i szeregiem innych chorób dużo skuteczniej niż niskie. Jednym słowem niskie poziomy witaminy D się nie opylają pod żadnym względem 😉
Dasz radę, Agusia, działaj! :*
strami napisał(a):
Bardzo proszę o radę. Mam dwoje dzieci. Wprowadzamy zdrowe nawyki, ale stasza od zawsze nie przepada za warzywami. Niestety mam pewność, że nie zjada i nie wypija w surowych sokach odpowiedniej ilości witamin z grupy B. Nie potrafi jeszcze połykać tabletek. Jak podawać jej witaminy i co. Kupiłam jej kanguwitę, ale czy to wystarczy?pozdrawiam i proszę o pomoc, bo walczymy z candidą.
Marlena napisał(a):
Rób jej smaczne zielone koktajle. Daj dowolnie wybrane 2-3 owoce, z czego 1 bardzo słodki, np. dojrzałego (z plamkami) obranego banana, kiwi, pomarańczę, dwie garście szpinaku (lub czegoś innego co ma zielone liście np. sałata rzymska) i dowolnie wybrany płyn ułatwiający miksowanie (mleko migdałowe, kokosowe, jogurt naturalny, sok jabłkowy świeżo wyciskany, napar z ziół np. mięty czy zielonej herbaty) i ew. jeśli owoce nie były wystarczająco słodkie to jeszcze dosmaczyć można dodając odrobinę miodu. Zmiksuj i podaj ze słomką (dzieci uwielbiają pić przez słomkę) w jakiejś efektownej szklance. Gratulacje – właśnie przemyciłaś nielubiane zielonolistne warzywa (nie bój się, nie czuć ich w koktajlu).
Koktajl jest sycący, ma obłędnie zielony kolor i smakuje wspaniale, a do tego jest bombą witaminową – normalnie ciężko jest usiąść i pożreć banana, kiwi, pomarańczę i dwie garście szpinaku za jednym posiedzeniem. Do koktajlu można ponadto przemycać co się chce: siemię lniane, konopne lub chia (jako źródło Omega-3), proszek z młodego jęczmienia (gdy nie mamy akurat świeżego szpinaku czy sałaty pod ręką), korzeń maca w proszku, jagody goji i tym podobne super foodsy 😉 Jeśli wpiszesz w Google „zielone koktajle” znajdziesz mnóstwo smacznych, inspirujących przepisów.
Ata napisał(a):
Witam, mam rowniez pytanie dotyczace suplementacji wit. b. Zakupilam witamine b complex z firmy Herbano, ma ona nastepujacy sklad:
Vitamin B1: 50 mg Thiamin
Vitamin B2: 75 mg Riboflavin
Vitamin B3: 250 mg Niacin
Vitamin B5: 150 mg Pantothensäure
Vitamin B6: 75 mg Pyridoxin
Vitamin B7: 2,5 mg Biotin
Vitamin B9 & B11: 5mg Folsäure
Vitamin B12: 1 mg Cyanocobalamin
Na poczatku bralam przez kilka dni po 1 kapsulce, potem przez Jakis 2 tygodnie po 2, a od dzisiaj wzielam juz 3 . W artykule byla mowa ile mozna wziac dziennie niacyny, boje sie, czy biorac wieksze dawki jednoczesnie nie przesadze z pozostalymi witaminymi z tej grupy.
Marlena napisał(a):
Witaminy B są rozpuszczalne w wodzie, a ich ewentualny niezużyty nadmiar usuwany wraz z moczem. Ciężko jest w związku z tym witaminy B przedawkować stosując rozsądne dawkowanie (aczkolwiek zatruć się można wszystkim, nawet powietrzem i czystą wodą). Obserwuj jak reaguje organizm, w razie potrzeby zawsze możesz zmniejszyć. Nie należy też zapominać o zmianie diety (wyrzucenie cukru i innych pustych węglowodanów i zastąpienie ich świeżymi warzywami i owocami).
Agusia napisał(a):
Witam droga Marleno.
Pisałam do ciebie jakiś czas temu .Zaczelam brać niacynę firmy Swanson + witamina b complex b-50 .Doszłam do tabletki 100 mg 3razy dziennie.Przy dawce jednorazowej powyżej 1 tabletki mam zawsze flasha.Czy należy dawke zwiększać ,czy można wziąść opakowanie w mniejszych dawkach ale przez dłuższy czas,czy wyjdzie na jedno ,czy jednak nie.Byłabym wdzięczna za odpowiedź.Chciałabym dodać że mam też ciągłe bóle głowy,co drugi dzień są to bóle napięciowe związane z moimi stresami.Czy niacyna leczy też takie stany a może ze swego doświadczenia byś mi coś doradziła.Najbardziej na świecie pragnę żeby to mineło.Może byś mi doradziła co mogę jeszcze zrobić aby usprawnić układ nerwowy.Do stosowania diety o której pisałaś już się dostosowałam.Z poważaniem Agnieszka .
Marlena napisał(a):
Jeśli polepszenie nastroju osiągasz przy tej dawce, to się na niej zatrzymaj, nie ma potrzeby brać więcej. Jeśli nie – zwiększ nieznacznie i obserwuj dalej. Pomocna może być też witamina C i D oraz lecytyna. Na bóle głowy związane ze stresem należałoby zaadresować przyczynę czyli stres. Jest sporo sposobów radzenia sobie ze stresem, który nie spada nam przecież z nieba ani nie przysłali nam go kosmici, tylko jest to tak naprawdę NASZA REAKCJA na jakiś zewnętrzny bodziec.
Czyli zależy to w dużej mierze od nas, od naszego punktu widzenia czy uznamy coś za „stresujące” czy też nie. Nic nie jest stresujące samo w sobie za wyjątkiem sytuacji zagrożenia życia (np. spotkanie oko w oko z lwem, pożar w domu itp.), ale przyznać należy, że takie sytuacje należą do rzadkości (chyba, że na co dzień z zawodu ktoś jest kaskaderem albo poskramiaczem dzikich zwierząt). W innych sprawach można zrobić 2 rzeczy: dokonać zmiany tego co nas stresuje (jeśli zmiana jest możliwa) lub zaakceptować to co jest (jeśli zmiana nie jest możliwa).
Polecam też Eckharta Tolle: https://akademiawitalnosci.pl/pokarm-dla-duszy-eckhart-tolle-na-konferencji-w-hiszpanii-2007-r/ – warto wysłuchać, przemyśleć i ćwiczyć umiejętność uciszania tych małych złośliwych i non stop gadających gremlinów czyli powracających jak bumerang nie dających spokoju myśli we własnej głowie. Nikt z wyjątkiem właścicielki głowy nie jest w stanie tego uczynić, ponieważ gremliny tak się składa słuchają się tylko swojej pańci 😉
Uśmiechnij się, Agusiu, jutro będzie lepiej! <3
Agusia napisał(a):
Witam Marleno
Po pewnym czasie brania niacyny mam taki skurcz żołądka jakby mi się pętla na żołądku zacisneła ,za bardzo nie mogę jeść i nerwy puściły przy czym nie miałam żadnych sytuacji nerwowych.Czy to jest jakiś sygnał od organizmu.Czy w czasie kuracji niacyną mogą występować takie przejściowe zdażenia.Biorę do tego wit. b complex i witaminę c .Witaminę c zakupiłam swansona tak jak wszystkie inne tej firmy.Witamina c jest w kapsułkach po 1000mg czy takie dawki mogę brać do posiłku każdego.Mam jeszcze mały problem bo biorę tabletki antykoncepcyjne czy mogą być z witaminą c w takich dawkach brane.Czy te dolegliwości mogą być związane ze zmianą tego wszystkiego naraz czyli zdrowego jedzenia i brania tych suplementów.Dziękuję bardzo za odpowiedzi i za tę chwilę którą może mi Pani poświęcić.Pozdrawiam serdecznie Agusia.
Marlena napisał(a):
Agusiu, jeśli bierzesz tabletki antykoncepcyjne, to zwróć uwagę, że jako objaw uboczny na ulotce jest wymieniona również depresja. Jedni są na nią bardziej odporni, a inni mniej, ale nie dowiesz się jak one wpływają dopóki nie zaprzestaniesz dostarczania do wnętrza swojego ciała syntetycznych hormonów – niestety one nie działają miejscowo, lecz mają wpływ na cały system, zaburzając jego prawidłowe funkcjonowanie. Nie winiłabym tu witamin, ponieważ są to substancje niezbędne do przemian biochemicznych i przy tym o wiele mniej toksyczne niż syntetyczne hormony. Wiele kobiet stwierdza, że podczas brania pigułek nie były sobą, a kiedy je odstawiły, to pożegnały jednocześnie depresję, lęki, brak libido, napady niepokoju czy nawet paniki oraz zmniejszoną odporność na stres. Niestety zmienianie na siłę naturalnego biegu rzeczy (w tym przypadku sztuczne blokowanie owulacji) dzieje się zawsze wysokim kosztem – a jest nim zdrowie psychiczne. Natury nie da się oszukać. Szkoda, że lekarze przepisujący pigułki nie ostrzegają przed tym pacjentek, lecz wypisują recepty na pigułki jakby to były cukierki.
Agusia napisał(a):
Dzięki Marleno że zwróciłaś mi na to uwagę.Postaram się odstawić.Niacynę biorę nadal zwiększając powoli dawki i na razie jest ok.Chciałabym tylko wiedzieć czy do każdej dawki niacyny brać witaminę c mam ją w kapsułce po 1000mg a biorę 3razy dziennie.Dzięki jeżeli odpowiesz.Właśnie przymierzam się do zakupu w twoim sklepie sody ale nie ma tej 2kg jest tylko 1 kg czy na razie nie będziesz miała tej większej.Pozdrawiam.Agusia
Marlena napisał(a):
Jest już soda. Witamina C jeśli w dawce 3 g dziennie nie powoduje efektów jelitowych to znaczy, że organizm z przyjemnością zagospodarowuje to co dostaje 🙂
Jacek napisał(a):
Proszę o konkretne informacje jak działa na organizm pod względem szkodliwości kwas nikotynowy, a jak nikotynamid. ??
Marlena napisał(a):
W zalecanych dawkach nie jest szkodliwy ani jeden ani drugi – normalnie występuje w naszym pożywieniu i jest niezbędnym czynnikiem do wielu przemian biochemicznych w ludzkim ustroju.
Agusia napisał(a):
Dzięki Marleno już kupuję.Tabletki hormonalne odstawię jak mi się skończy opakowanie i zobaczymy co będzie.Napiszę potem.Pozdrawiam.Agusia.
Jacek napisał(a):
Witamina b complex występuje w różnych stężeniach.
Proszę o doprecyzowanie o jaką chodzi, czy 50, gdzie wit b jest po 50mg , czy inne gdzie są różne stężenia i do tych b3, b6, b12.
Czy wszystkie „apteczne” są do wzięcia ???
Marlena napisał(a):
W aptece dostaniesz B-complex ze standardowymi ilościami RDA czyli minimalnymi potrzebnymi do przeżycia, natomiast w sklepach z suplementami dostaniesz mocniejsze (B-50 lub B-100) z takich firm jak Now Foods, Swanson, Puritan’s Pride itd. Czasem niektóre apteki je mają również w sprzedaży, ale jest to rzadkość.
brunerxx napisał(a):
Witam a jesli ktos cierpi na fobie spoleczna i słaba psychike np jak ktos mnie zastrasza to sie boję to tez moze terapią niacynowo witaminowa polączoną z dieta to wyleczyc i cierpi na to bardzo dlugo?
Marlena napisał(a):
Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz. Ja niestety nie jestem jasnowidzem, jedyne do czego mogę zachęcić to po prostu spróbuj i zobacz jak się będziesz czuć.
ola napisał(a):
Witaj Marleno,
Czy możesz mi doradzić w sprawie suplementacji niacyny przy karmieniu piersią? Jestem mamą 10 miesięcznego niemowlaka i niestety przechodzę załamanie nerwowe.. Chcę sobie pomóc właśnie witaminami, ale nie chcę zaszkodzić dziecku.
A co z niacyną u małych dzieci.. Mam córkę (4 lata), która posiada chyba wszystkie możliwe nadwrażliwości (słuch, zapach), bardzo słaby układ nerwowy, jest bardzo wybuchowa, nerwowa, często wpada w histerie i furie..
Marlena napisał(a):
W czasie laktacji kobieta ma zwiększone zapotrzebowanie na składniki odżywcze, w tym niacynę. Warto też sprawdzić poziom witaminy D. Ważna jest również flora jelitowa, ponieważ aż 90% hormonu szczęścia serotoniny produkowana jest w jelitach, a tylko 10% w mózgu, tu jest dobry artykuł na ten temat: https://www.hellozdrowie.pl/blogi/zdrowy-konkret/szczescie-rodzi-sie-w-jelitach więc kiszonki, kiszonki i jeszcze raz kiszonki (te domowe, nie te kupne), nastaw młode ogóreczki i jedz na zdrówko! 🙂
Dzieci też dr Hoffer leczył z nadpobudliwości, przede wszystkim zmiana diety (zero cukru i innych pustych węglowodanów czy pokarmów przetworzonych, za to dużo warzyw i owoców) plus suplementacja (witaminy z grupy B, witamina C, magnez itd.). Przydatne mogą być te artykuły: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-7-niacynowy-protokol-doktora-abrama-hoffera/ oraz dotyczący dzieciaków: https://akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-2-zywienie-a-sprawnosc-umyslowa-dzieci-dr-ruth-harrell/
Zrób też dziecku badanie pierwiastkowe włosów, co też dodatkowo może rozjaśnić sytuację (np. obciążenie metalami ciężkimi powoduje zmiany w zachowaniu). Wiele dzieci „łapie” też pasożyty (i stąd nadpobudliwość). Ich obecność można stwierdzić podczas mikroskopowego badania żywej kropli krwi, widać to na monitorze. Badania tradycyjne (stolec) są mniej dokładne (efektywność 12-20%).
user1 napisał(a):
Można prosić o namiary na tą wagę jubilerską z dokładnością do 1 mg za dwadzieścia parę złotych? Jak wpisuję na Allegro „waga 1 mg”, to wyskakują mi ceny 1200 – 1899 zł… Ogólnie z tego, co szukałem, to albo cena, albo dokładność różni się o kilka rzędów wielkości.
Marlena napisał(a):
Wpisz „waga jubilerska” – o tu masz na przykład taką https://allegro.pl/waga-jubilerska-precyzyjna-0-01g-do-200g-200w-i5104333120.html
user1 napisał(a):
Ta ma wprawdzie dokładność 10 mg, ale zawsze coś 🙂
magdalenka napisał(a):
Od dłuższego czasu borykam się z nieprzyjemnym zapachem z ust.mam tez nalot na języku i suchość w ustach.Od nie dawna mam pieczenie języka.HORROR.Nosze protezę,ale bardzo dbam o higienę.Zrezygnowałam ze słodyczy,kawy i herbaty.Przeczytałam nie dawno o stosowaniu kwasu kaprylowego no i właśnie o niacynie,Zakupiłam olej lniany i vita-min plus z naicyną i zieloną herbatą,Bardzo proszę o radę czy to wystarczy.Pozdrawiam Panią serdecznie.
Marlena napisał(a):
Trudno powiedzieć, bo nie wiadomo jaka jest przyczyna (odwodnienie, grzybica, brak witamin i minerałów, zażywanie leków, palenie tytoniu itd.), najpierw powinnaś skontaktować się z lekarzem i powiedzieć mu o tym.
magdalenka napisał(a):
Byłam u lekarza rodzinnego,ale on dał mi skierowanie do laryngologa.Wybieram sie do niego.Leków żadnych nie zażywam , nie palę i nie pije alkoholu.Zaczęłam płukać jamę ustną olejem słonecznikowym i jest lekka poprawa.Chciałam zapytać jaka jest bezpieczna dawka stosowania niacyny?
Marlena napisał(a):
Dawka niacyny dla każdego będzie inna ta „bezpieczna”, np. osoba bardzo chora bez szwanku wchłonie kilka czy nawet i kilkanaście gramów niacyny dziennie, podczas gdy osoba zdrowa i nie posiadająca w tym zakresie niedoborów zniesie dużo mniejszą dawkę i wszystko co ponadto będzie stanowiło dla niej nadmiar.
Ania napisał(a):
Zażywam od jakiegoś czasu TRIAMIT-B MSE na stany depresyjne i faktycznie efekty są. Czy niacynamid może być stosowany również w ciąży? Czy jego zażywanie w pierwszych tygodniach ciąży mogło jakoś negatywnie wpłynąć na maluszka?
Marlena napisał(a):
Jeśli jesteś w ciąży to suplementację musisz uzgadniać z lekarzem.
Agnieszka napisał(a):
Pani Marleno, dziękuję za wspaniały artykuł!
Chciałam się zapytać czy nadal można kupić niacynę w sklepie z odczynnikami chemicznym, bo przekopałam kilka on-line i nigdzie nie wynalazło niacyny (kw. nikotynowego)? Czyżby wprowadzono jakieś absurdalne obostrzenia? ;]
Marlena napisał(a):
Już od jakiegoś czasu zniknęła z pola widzenia. Ale czemu to nie wiem.
Agnieszka napisał(a):
Szkoda… A myśli pani, że niacyna kupiona z tej strony https://mazidla.com/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&category_id=7&product_id=48&vmcchk=1&option=com_virtuemart&Itemid=100251
[albo z innych podobnych stron z półproduktamikosmetycznymi]
jest bezpieczna do użycia wewnętrznego? Czy jednak może zawierać jakieś toksyny itp.?
Marlena napisał(a):
Trudno mi powiedzieć, musisz zapytać sprzedawcy czy jest to czystość dopuszczona do doustnego spożycia i poproś o przesłanie świadectwa jakości.
Kasia napisał(a):
O półtora roku cierpię na silną depresję z psychozami i natrętnymi myślami (włącznie z samobójczymi), które do nich doprowadzają i przed którymi nie umiem się bronić. Po pobycie w szpitalu, przejściu kilku terapii i zażywaniu różnych leków nadal jestem wyłączona z życia, niezdolna właściwie do niczego, nawet do czytania. Złe myśli przesłaniają wszystko. Żyję dla papierosów i kawy. Chciałabym spróbować kuracji niacyną, ale … boję się odstawić leki, kawę, papierosy – bo chyba tylko one trzymają mnie przy życiu. Z powodu braku w aptekach musiałam przerwać zażywanie jednego z leków – efekt był okropny. Jak sobie poradzić? Można stosować leki i niacynę równocześnie przez jakiś czas, aż przyjdzie poprawa i wtedy stopniowo odstawić leki?
Marlena napisał(a):
A czy to czasem nie jest tak, że ZANIM zaczęłaś pić kawę i palić papierosy to byłaś osobą, no powiedzmy – zdrową? Przypomnij sobie jak się czułaś zdrowotnie ZANIM zaczęłaś pić w życiu kawę i palić. Czułaś się gorzej niż teraz? Jeśli nie, to nie ma żadnego powodu twierdzić, iż to te używki „trzymają przy życiu” lub w ogóle pozwalają czuć się lepiej (jest akurat odwrotnie: niczego nie dając kradną nam witaminy i minerały).
Zamień kawę na zielone koktajle, można żyć dla zielonych koktajli tak jak się żyje dla kawy – różnica jest nie tylko w kolorze napoju, wbrew pozorom. A papierosa kup sobie elektronicznego (przynajmniej nie będziesz musiała wdychać tysięcy rakotwórczych związków, bo w e-papierosie nie ma procesu spalania, więc nie ma smrodu, dymu i brudnych popielniczek).
Nie musisz odstawiać leków, dr Hoffer w zależności od stanu pacjenta zostawiał im leki i dodawał składniki odżywcze, witaminy i minerały (niacyna, B-complex, C, D, Omega-3, chrom, cynk, magnez, probiotyki) oraz nakazywał kategorycznie zmianę diety, a po jakimś czasie ludzie czuli się na tyle lepiej, że leki stawały się zwyczajnie niepotrzebne. Mózg potrzebuje przede wszystkim odżywienia a nie leków, bo z braku leków nie choruje, tylko z braku surowców do produkcji zdrowia i szczęścia.
Kasia napisał(a):
Witam.
Miałam mały problem z kupieniem niacyny. Niestety w aptece kupić jej nie mogłam – jedynie recepta. Nie ma przebacz, piękne oczy i płeć przeciwna nie zadziałały. Kilka dni temu znalazłam niacynę w sklepie ze zdrową żywnością – opakowanie z kapsułkami po 500 mg. Z artykułu wyczytałam, że lepsze (bezpieczniejsze) byłyby mniejsze dawki. Niestety z kapsułkami jest problem, ponieważ ich zawartość to proszek. Tak, wiem. Waga aptekarska. Trudno jest jednak znaleźć czas na bawienie się wagą. Czy przyjmujac taką dawkę niacyny mogę mieć problemy ze zdrowiem (wątroba)? Flush mi nie przeszkadza – uczucie porównywalne do zabawy między pokrzywami 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie. Kasia.
Marlena napisał(a):
Kasiu, poszukaj proszę na Allegro, sprzedawcy mają kapsułki w rozmaitych mocach, od 100 do 500 mg/kaps. Dostępne są zarówno suplementy niacyny jak i niacynamidu.
Gabrysia napisał(a):
Witam Pani Marleno od kilku lat cierpię z powodu zaburzeń lękowych uczęszczam na terapię i ogólnie są okresy w których jest naprawde dobrze oraz takie(głównie jesień) w których lęk jest tak wielki że ogranicza mnie,demobiluzuje i sprawia że siedzę schowana pod kocem bojąc się i co najgorsze cierpię a wiem że wolę być aktywna i żyć pełną piersią.Do tego problemy dochodzi hiperprolaktynemia i niedobory wit d.Jaką dietę mogła by mi Pani polecić jakie suplementy ???
Marlena napisał(a):
Gabrysiu, przeczytaj uważnie artykuł, opisałam jakie dr Hoffer i Saul dają wskazówki co do odżywiania i suplementacji.
Grania napisał(a):
Witam też zmagam sie z nerwica lękową i chciała bym sie tego pozbyć wiec proszę Panią Marlenę o pomoc z góry bardzo dziękuje
saba napisał(a):
Świetny artykuł! Jestem tu po raz pierwszy, trafiłam poprzez wyszukiwanie informacji na temat niacyny… Może będziesz umiała odpowiedzieć na moje pytanie – otóż zmagam się od dłuższego czasu z nie najlepszym samopoczuciem i w związku z tym od kilku miesięcy zażywam tryptofan po którym widzę poprawę.Ale zastanawiam się czy mogę dołączyć do tego niacynę.. Nigdzie właśnie nie potrafię znaleźć informacji czy można łączyć te dwa. Aha dodam, że wizyty u lekarzy nic nie dały i próbuję na własną rękę po prostu poczuć się lepiej i sprawic, by znów zachciało mi się robić cokolwiek ze swoim życiem… pozdrawiam ciepło!
Marlena napisał(a):
Tryptofan i niacyna występują często razem w pożywieniu, więc przeszkód nie ma. Jeśli zamierzasz suplementować niacynę nie zapomnij dołożyć inne B-complex, ponieważ witaminy z grupy B lubią działać zespołowo.
saba napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź. Zaczytałam się w tym blogu, cieszę się, że go znalazłam mimo, że tak późno od założenia. Prawdziwa skarbnica wiedzy i rad!
Borys napisał(a):
Witaj Marleno !
Mam pytanie odnośnie przyjmowanej dawki niacyny. Zacząłem przyjmować niacynę od września tego roku w dawce 1g – 3 razy dziennie. Na początku była poprawa przy dawce mniejszej. Kiedy doszedłem do 3g pogorszyło mi się, brak apetytu zupełny, niechęć do wszystkiego. Przerwałem branie niacyny, i o dziwo stan mój się polepszył. Poczułem się tak jak był bym zdrowy. Ten stan trwał do końca października, i znów pomału zaczął się dół. Zacząłem ponownie brać niacynę i stosować się ściśle do Twoich zaleceń, i znów pogorszenie i kompletny brak apetytu. Do tego stopnia, że zmuszam się do jedzenia, tylko po to żeby nie zażywać niacyny na pusty żołądek. Jak myślisz, czy może to przetrzymać i zobaczyć co będzie za jakiś czas, czy zmniejszyć dawkę o połowę, 500 mg r razy dziennie ? Czy może ten sposób leczenia niacyną nie jest dla mnie ?
Dodam że leczyłem się na depresję od ponad 10-ciu lat. tabletkami na depresję, które odstawiłem na wiosnę tego roku.
Marlena napisał(a):
Przy suplementacji powinniśmy zatrzymać się na dawce, która nam pomaga. To jest dla nas nasza osobista optymalna dawka – ta, która nam pomaga i przy której poczuliśmy się lepiej. Nie ma potrzeby zwiększać jej, skoro jej zwiększanie już nie powoduje dalszego polepszenia samopoczucia, czy też np. czujemy się gorzej przy większej niż przy mniejszej. Ponadto pamiętaj o B-complex (dr Hoffer nie stosował samej niacyny) oraz C. Może jeszcze magnez i D (zrób badania, zbadaj krew na D i włosy na magnez i inne minerały). Razem z suplementacją witaminową musi poza tym też iść zmiana stylu życia i diety.
Borys napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Dziś od rana biorę 800 mg 3 razy dziennie i już jest lepiej. Jeśli jutro też będę się tak czuł, pozostanę na takiej dawce. Jeśli chodzi o witaminę C, B complex chrom i magnez, to oczywiście biorę i to w sporych dawkach. Dietę również zmieniłem.
Chciał bym tylko wiedzieć jak długo mam brać niacynę w odpowiedniej dla mnie dawce, jeśli czuję się dobrze ?
Marlena napisał(a):
Normalny zdrowy człowiek nie musi brać na co dzień niacyny czy innych suplementów, ponieważ czerpie to co mu potrzebne głównie z pożywienia. Podpierać się suplementacją jest więc sens do momentu, aż nie zaczniemy funkcjonować normalnie, czyli bez potrzeby ciągłego brania suplementów (aczkolwiek nawet po powrocie do zdrowia wciąż możemy w okresie zimowym uzupełniać brakującą wit. D lub C, a w momentach dużego stresu magnez itd.).
anik napisał(a):
Witam wszystkich serdecznie,
Z zapartym tchem przeczytałam Marlen Twój artykuł i na drugi dzień byłam już w aptece. Kupiłam Witamine PP dokładnie taką https://omega-pharma.pl/assets/pliki/Vitamina%20PP.png i teraz dopiero zobaczyłam ,że jest to nie niacyna,ale Nicotinamidum. tabletki 200mg. Czy ktoś z Was stosował konkretnie te tabletki? proszę o poradę od ilu tabl. zacząć.
Pozdrawiam wszystkich 🙂
Marlena napisał(a):
Rozpiskę przykładową dla niacyny masz w artykule, który komentujesz (plus garść innych cennych informacji). Niacynamid jest porównywalnie skuteczny przy depresji jak niacyna. Jedne czego niacynamid nie robi to regulacja poziomu cholesterolu (to potrafi tylko niacyna w postaci kwasu nikotynowego).
Bulnka napisał(a):
Marleno a co przy nerwicy lękowej?
Marlena napisał(a):
Jeśli ktoś nie urodził się z nerwicą lękową to znaczy, że sam ją sobie „wyprodukował” – spójrzmy prawdzie w oczy. To nie jest choroba wrodzona przecież. Jest to dolegliwość nabyta. Na powstawanie lęków i niepokoju mają wpływ braki witamin z grupy B, wit. C, wit. D, magnezu, chromu, nadmiar spożywanego cukru i alkoholu, zbyt siedzący tryb życia – wiele czynników jednym słowem i ogólne zaniedbanie się zdrowotne. Razem z wdrożeniem suplementacji i zmian w diecie (zero cukru, dużo soków warzywnych wyciskanych) należy też uczyć się technik radzenia sobie ze stresem. To jest tak łatwe jak nauka prowadzenia samochodu, gry na gitarze czy robienia szalików na drutach. Oczywiście początki nie są łatwe (tak jak pierwszy raz za kierownicą będąc strącimy niemal z całą pewnością pachołek na placu manewrowym, wydobędziemy z gitary zafałszowane tony, a nasz pierwszy zrobiony na drutach szalik nie zawsze nadaje się do noszenia), ale praktyka czyni mistrzem! 🙂 Polecam artykuł dra Andrew Saula: https://www.doctoryourself.com/anxiety.html
Polecam książki prof. Jon Kabat-Zinna, wykłady i książki Eckharta Tolle oraz książkę Louise Hay „Możesz uzdrowić swoje życie” – wiele z obecnych lęków i prześladujących nas przez całe życie upiorów to nic innego jak wprogramowane nam w dzieciństwie nieprawdy, w które uwierzyliśmy albo przeszłe zdarzenia, których nie wybaczyliśmy sobie lub innym. Jednym słowem zadbanie o siebie polecam – o ciało, umysł i ducha jednocześnie.
Marian napisał(a):
Ktoś tam napisał ,że brak mu flusha po pewnym czasie …wy piszecie o dawkach gramowych dziennych …a ja po ponad miesiącu brania 2x/dz 125mg niacyny mam dalej flusha ….choć dla mnie bardziej pasuje tu określenie BURNING SENSATION ,jak bym kilka godzin opalania na słońcu streścił do wzięcia tabletki.
W sumie to zabawne, bo twarz jak u alkoholika przez 20/30min po dawce.
Wyczytałem też ,że wiele osób zadawało pytania o dostępność niacyny a nie kwasu …więc z tego co wiem najlepsza opcja to firma Puritan’s Pride Niacin 500mg/tab.
Pozdrawiam
zibi napisał(a):
Witam was serdecznie !!!! Niestety dla mnie i pewnie dla nas wszystkich,nie udalo mi sie,jestem w rozsypce.Przeszedlem atak leku i paniki po wzieciu niacyny.Zaczalem od 25 mg do posilku,3 razy dziennie w pierwszy dzien,na drugi dzien pokusilem sie o dwie dawki 50 mg i to byl chyba blad.Zaczelo mnie lekko kuc wyzej serca,wiec poszedlem zmierzyc cisnienie,bylo w miare dobre ,ale bicie serca spadlo do 45 na Minute i sie przestraszylem,,,dostalem ataku paniki,po niej leku ze umre i skonczylem na narastajacym bolu wklatce piersiowej.Nie mogac zlapac oddechu,bylo coraz gorzej.Skonczylo sie na antydepresancie i silnym leku na serce na uspokojenie.Jestem zalamany,,4 miesiace bez lekow w piach,nie wiem ,co mam robic dalej——to samo bylo po witaminach b-complex swansona superstres–sa po prostu za mocne—jak dla mnie oczywiscie.Niestety radze uwazac na niacyne i superwielkie dawki b komplex osobom z nerwica lekowa czy tez serca,,bo to niebezpieczne—depresja jak najbardziej,,niacyna dziala znakomicie,,ja poprostu zle sie do tego zabralem i mam efekty.Czeka mnie teraz miesiac ,dwa prochow,a potem znowu sprobuje bycmoze,ale male dawki,no i cos na nerwice lekowa,ziolowego,zeby sie nie powtorzylo to wszystko,co przezylem wczoraj,,a bylo bardzo zle.Ciezko mi z tym,ze nie podolalem,jestem z tym sam,zona niestety mnie kompletnie nie rozumie,dla niej nerwy to nerwy i przejda,depresja to chwilowy brak chumoru,a stres to tez nic(ma inny Charakter,totez nigdy nie zachoruje na to co ja ) lekarka od prochow przestala odbierac telefony—–tak wyglada pomoc lekarza,choc pomogla.Nie wiem co mam napisac Ci Marlenko—–to jeden z najgorszych dni zycia,tak sie cieszylem,ze zdrowieje w oczach a tu taka porazka.Nic ,odzywiac sie nadal bede tak jak zwykle(soczki +dieta) b-complex dalej bede bral,,ale nie od swansona bo za duze dawki jak dla mnie,poczekam miesiac,dwa na prochach i sprobuje od nowa.Nie wiem ,co pozniej na te ataki paniki i lekowe brac ziolowego,macie jakies pomysly ???Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Tak się składa, że wszelkie witaminy z grupy B są rozpuszczalne w wodzie, więc naprawdę bardzo ciężko jest się nimi otruć – niezużyty nadmiar zostaje usuwany przez organizm. Minimalna dawka niacyny potrzebna do podtrzymania życia to 16 mg na dobę, więc spożycie tej niewielkiej w sumie ilości o której piszesz przy dużych niedoborach wymagających uzupełnienia (a skoro jesteś chory to na bank masz potężne zapotrzebowanie na witaminy z grupy B) to po prostu małe piwo. Dr Hoffer stosował dawkę średnio 3 g na dobę u swoich pacjentów, ale bywało że stosował i więcej. Dlaczego? Dlatego, że małe dawki nie działają terapeutycznie. Na lęki i ataki paniki niezbędne jest też ponadto uzupełnienie magnezu. Gdy mamy za dużo wapnia i za mało magnezu to jesteśmy lękliwi, źle śpimy i wszystkiego się boimy, bardzo zżera nas wtedy stres z byle powodu.
Myślę, że to raczej Twój umysł spłatał psikusa (efekt nocebo: przyjmujemy coś co jest nieszkodliwe ale MYŚLIMY, że nam szkodzi, już na zapas PROJEKTUJĄC umysłem co też takiego strasznego zaraz się z nami stanie i czujemy się w związku z tym od razu automatycznie strasznie źle). Tak bym to widziała 🙂 Może byś się zainteresował treningiem uważności? Polecam książki profesora Jon Kabat-Zinna oraz Eckharta Tolle. Bo czasem bywa tak, że nie pomogą najcudowniejsze suplementy gdy nie umiemy pozbyć się śmietnika z głowy.
zibi napisał(a):
Witam ponownie.Wiem,ze masz racje z niacyna ,,ona mi pomogla,puls spadl do 45 /na Minute,efekt rozszerzenia naczynn krwionosnych,lepsze krazenie.Wpadlem po prostu w panike,z tego zrobil sie lek i gotowe!Wlasciwie sam jestem sobie winien,od kilku dni chodzilem rozdrazniony,z niepokojem,wszystko mnie denerwowalo a nie zrobilem nic w tym temacie.Dwa dni przed atakiem leku ,mialem mniejszy atak nerwow i dalej nic nie zrobilem,dopiero pozniej NAGLE przypomnialo mi sie o magnezie,herbatkach na uspokojenie i innych,ale bylo juz za pozno.Wpadlem w samozachwyt po tym ,jak odstawilem wszystkie leki,a zapomnialem o ziolkach na uspokojenie,o magnezie i w ogole o wszystkim.Jestem zly sam na siebie ,bo to wylacznie moja wina.Dopiero teraz poczytalem o technikach relaksacyjnych z oddechem,achhhhh ,polak po szkodzie madry——co do niacyny jeszcze,,u mnie zadzialala jak pisalem bardzo dobrze,,nie poradzilem sobie z umyslem,z panika,,—-chodzilo mi tylko o to,ze osoby,ktore nie radza sobie jeszcze z napadami paniki ,niech uwazaja z niacyna,bo efekty sa fantastyczne,ale mozna wpasc w panike w takim stanie umyslu jaki mam.Popieram jeszcze mocniej Twoja teze o niacynie,tym razem zabiore sie do niej inaczej,mam kilka pytan odnosnie siebie samego———————1—dlaczego magnez nie pomogl,czyzby zle sie do tego zabralem?zazylem magne b-6 max z cytrynianem magnezu ,a tu czytam,ze tak sie tego nie bierze ???—2——-co myslisz o wzmocnieniu mojego serca po tym ataku paniki ???? bardzo slabo sie czulem,na rowerze ledwie co przejechalem 3 kilometry i potworne zmeczenie——co na serce ???warzywa z potasem,??? Sport oczywiscie ??? chce jak najszybciej wrocic do formy i wspomoc moje serce—–3—–czy po takim ataku moge dalej,czy raczej powinienem dalej b-complex brac???—————————napisz cos Marlenko,czekam niecierpliwie,rozpisz sie jak tylko mozesz i masz czas,,,bardzo mi to w tej chwili potrzebne,,,nie chcialbym zniechecic sie do tego wszystkiego,do czego doszedlem przez ostatnie 4 miesiace————————-tak na marginesie,,kilkanascie guzow nowotworowych (tluszczakow) ktore niekiedy mialy 5 na 5 cm,jest w rozsypce ,pozostalo z nich niewiele,sa coraz mniej wyczowalne dla moich palcow ,chorowac dalej nie choruje————to zasluga tego,,ze odrzucilem mieso Jakis czas temu i przetworzone produkty,,ciesze sie z tego,mialas racje,,co do niacyny tez masz ,niewatpliwie, Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
MagneB6-Forte wcale nie jest taki „forte” (mocny) za jakiego się podaje – ma tylko 100 mg jonów magnezu w kapsułce. Lepszy jest Chela-Mag B6 w wersji Forte, ma 225 mg jonów magnezu, 3 razy dziennie bierz (jak się samopoczucie ustabilizuje to potem można zmniejszyć) i dodatkowo stosuj oliwkę magnezową a chlorku magnezu na ciało, magnez doskonale wchłania się przez skórę, można też moczyć stopy w kąpieli magnezowej z chlorkiem magnezu, pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-tanio-i-skutecznie-uzupelnic-w-organizmie-magnez-robiac-z-niego-dezodorant-za-2-zl/
Rozważ też czy nie warto zadbać o mikroflorę jelit, słaba flora jelit ma niezmiernie duży wpływ na nasze kiepskie samopoczucie psychiczne, w końcu 80% serotoniny (hormonu szczęścia) produkują nam bakterie jelitowe. Dlatego warto stale zasiedlać jelita dobrymi bakteriami (probiotyki, kiszonki) i dawać im dobre żarełko (prebiotyki) aby nam się nasze pożyteczne kolonie bakteryjne pięknie rozmnażały, produkując dla nas to, co nam potrzebne do szczęścia (hormony, witaminy z grupy B, wit. K2). Pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
zibi napisał(a):
Napisze jeszcze o mojej diecie ,ktora stosuje od 2/3 tygodni banan.godzine pozniej ——–1—sniadanie—–platki owsiane na mleku +lyzeczka miodu+swiezy sok z pomaranczy (moga byc z mlekiem platki ?)——2——-obiad—-ziemniaki +gotowane warzywa+szpinak—–3——-kanapki chleb razowy+ser chudy +pomidory +ogorki + swiero wyciskany sok z marchwi + jablko 50/50 —-4—-podwieczorek —-3 lyzki olej lniany dr.budwig(orginalny zamowiony tu w niemczech w firmie dr,budwig) zmieszany z twarogiem chudym +troszke kefiru + banan (wszystko zmiksowane) 5 —kolacja banan +pomidor + swiero wycisniety sok z zieleniny+burak+seler+co tam mam w kuchni——————————–na koniec pytanko; DZIWNYM ZBIEGIEM OKOLICZNOSCI ATAKI LEKOWE (2 jakie mialem) nastepowaly po wprowadzeniu do diety oleju lnianego z TWAROGIEM I KEFIREM:czy nie jest byc moze tak,,ze dostarczalem do systemu” nagle” za duzo wapnia ,i wyplukal mi magnez???? Bo olej lniany dr.budwig napewno mi nie zaszkodzil !?”!?!?
Marlena napisał(a):
Dieta jest bardzo ważna. Należy na samym początku odciąć lub maksymalnie zmniejszyć na czas kuracji pokarmy będące bogatym źródłem wapnia, a ubogim magnezu:
– mleko i wszystko co z niego zrobione czyli tzw. nabiał (sery, masło, śmietana itd.)
– jaja – niestety też mają zdecydowanie więcej wapnia niż magnezu.
– ryby z ośćmi (ości mają za dużo wapnia)
– zupy i rosoły gotowane na kościach/mięsie z kością (kości mają za dużo wapnia, a za mało magnezu)
– wody mineralne gdzie jest dużo jonów wapnia a mało jonów magnezu (czytać etykiety)
– ziarno sezamu i wyroby z niego (np. chałwa)
– ziarno maku i wyroby z niego
– karob i wyroby z niego
– figi suszone i świeże
– jarmuż (bardzo zdrowy, kopalnia wapnia, niestety na czas kuracji należy unikać)
– tłuste mięsa i wędliny – lepiej trzymać się dozwolonych ryb (lista poniżej), chuda pierś z kurczaka lub indyka też może być. Tłuszcze odzwierzęce upośledzają niestety wchłanianie magnezu.
– niektóre przyprawy mają niezwykle dużo wapnia, a malutko magnezu (np. cynamon). Takich przypraw chwilowo nie stosujmy w dużych ilościach. Mamy się chwilowo napchać bardziej magnezem, a nie wapniem. Wapń i tak z reguły jest w pokarmach i na jego brak tak czy inaczej narzekać nie będziemy.
Najlepsze dla nas pokarmy w czasie kuracji (szczególnie na jej początku) to takie, dzięki którym stworzymy sobie naddatek magnezu, a więc te, które mają i wapń i magnez, ale magnezu nieco więcej. Na drugim miejscu takie, gdzie wapń i magnez jest mniej więcej po równo. Na trzecim tam gdzie wapnia jest więcej niż magnezu, ale stosunek nie przekracza 2:1. Unikać należy pokarmów, które mają zdecydowaną przewagę wapnia nad magnezem (te wymienione powyżej). Wtedy bowiem jedząc je wchłonie się nam wapń, ale magnez nie.
Należy odstawić na czas kuracji rzeczy powodujące utratę magnezu:
– kofeina (kawa, herbata, napoje energetyzujące, cola)
– alkohol
– cukier i słodycze
– stres – tutaj że tak powiem sprawdza się stare powiedzenie „miej wyrąbane, a będzie ci dane” 😉
Pokarmy, których musimy spożywać najwięcej podczas kuracji czyli takie gdzie mamy przewagę magnezu nad wapniem lub jest mniej więcej po równo jednego i drugiego są przykładowo następujące:
WARZYWA i OWOCE:
– cukinia
– pomidory i jego przetwory (koncentrat, przecier, sok)
– buraki
– ziemniaki (najlepiej gotować w mundurkach na parze aby nam cenne mikroelementy nie przeszły do wody, którą potem wylewamy, a jeśli dodajemy ziemniaczki do zupy lub potrawki to dobrze wyszorowane ze skórką, chyba że są bardzo stare i „kwitną” wtedy nie ma wyjścia jak je obrać).
– grzyby (zarówno hodowlane jak i leśne)
– szpinak (ma dużo wapnia, ale słabo wchłanialnego z uwagi na szczawiany, za to magnez dobrze się wchłania)
– papryka (czerwona, żółta, zielona)
– kukurydza
– groszek
– karczochy
– bakłażany
– imbir
– soczewica
– ciecierzyca
– fasolka mung
– banany
– jabłka
– gruszki
– awokado
– granaty
– warzywa kapustne (brokuł, kapusta, kalafior, rzodkiewki, kalarepa) oraz sałaty – mają przewagę wapnia nad magnezem, dlatego czasami w indywidualnych przypadkach warto ich samodzielne spożycie chwilowo na początku kuracji ograniczyć (w zależności od samopoczucia), jednak już np. kapusta z pieczarkami i ziemniakami będzie w miarę OK (duża ilość magnezu w pieczarkach i ziemniakach zrównoważy jego mniejszą ilość w kapuście). Trzeba tak komponować posiłki i potrawy aby uzyskać stosunek 1:1 mniej więcej lub nieznaczną przewagę magnezu nad wapniem.
ORZECHY i NASIONA:
– pestki dyni – rekordowa ilość magnezu
– pestki słonecznika – nieco mniej niż dynia ale też całkiem nieźle
– siemię lniane (wymaga dobrego nawodnienia z uwagi na dużą zawartość błonnika)
– orzeszki piniowe
– nerkowce
– orzechy włoskie
– orzechy pekan
– migdały
– orzeszki ziemne i masło orzechowe
– wiórki kokosowe
– ziarno kakaowca mielone (kakao) lub czekolada 90%-99% z minimalną ilością cukru (jeśli cukier jest w składzie na pierwszym miejscu to NIE kupujemy takiej „gorzkiej czekolady” – na pierwszym miejscu MUSI być kakao, najlepsze są czekolady raw czyli z surowego kakao).
ZBOŻA:
– kasza gryczana niepalona – rekordowa ilość magnezu
– kasza jaglana
– płatki owsiane grubo krojone oraz otręby owsiane
– brązowy pełnoziarnisty ryż
– pszenica durum (makaron pełnoziarnisty)
– pszenica (kasza) bulgur pełnoziarnista
– chleb żytni 100% na zakwasie pełnoziarnisty, dobry jest pumpernikiel ale taki bez konserwantów i cukru (dobry skład to: żyto krojone, woda, mąka żytnia, słód żytni ciemny, sól)
RYBY:
– makrela bez ości
– halibut bez ości
– mintaj bez ości
– śledzie bez ości
– dorsze bez ości
NAPOJE:
– woda mineralna z dużą ilością magnezu np. Słotwinka, Magnesia.
– dowolne herbatki ziołowe
– sok pomidorowy (w przypadku gotowych uważajmy na dużą zawartość soli)
– koktajle z bananem, jaglanką, szpinakiem, siemieniem lnianym, jabłkiem, gruszką i mlekiem migdałowym lub sojowym
– wyciskane świeżo soki warzywno-owocowe
Wbrew pozorom z tymi produktami można wyczarować całkiem fajne posiłki (np. na śniadanie owsianka chwilkę gotowana w niewielkiej ilości wrzącej wody z dodatkami takimi jak pokrojonym w plasterki bananem, kakao, wiórkami kokosowymi, rodzynkami, orzechami, posypana siemieniem mielonym i nasionami i dosmaczona odrobiną miodu – to na na śniadanie, a na obiad czy kolację np. kasza lub ryż z różnymi warzywami, fasolą mung czy soczewicą i obfitą posypką z nasion na wierzchu).
Im więcej magnezu będzie w pokarmach tym mniejsza będzie z biegiem czasu konieczność stosowania dużej ilości suplementacji (oliwkę w roli dezodorantu można jednak używać non stop, to jest nietoksyczne i dodaje nam cennych jonów magnezowych, których choćby z powodu stresu z reguły mamy za mało). Ponadto ponadto wraz z utratą magnezu spada też poziom potasu dlatego bogate w potas awokado, banany, pomidory (szczególnie koncentrat pomidorowy), fasola, pestki dyni czy ziemniaki powinny być w menu każdego dnia, natomiast sód (sól) jest dobrze trzymać pod kontrolą.
Kierujmy się symptomami w dozowaniu sobie suplementów, pokarmów czy kąpieli i słuchajmy co nam nasze ciało ma do powiedzenia, a wszystko będzie dobrze. Bo to nie nasze ciało nas zawiodło, tylko to my zawiedliśmy nasze ciało tak naprawdę. Ono z natury dąży do zachowania naturalnej równowagi oraz utrzymania nas w dobrym zdrowiu robiąc co może, należy mu nie przeszkadzać i dać to co mu potrzebne. I obserwować uważnie i nie lękając się, patrzeć jak pięknie z każdym tygodniem powracamy do zdrowia i należnej nam równowagi. Wtedy będzie można znowu spożywać wyłączone na czas kuracji pokarmy bogate w wapń, włączając je do menu na początek w niewielkich ilościach i znowu uważnie obserwując czy nasz organizm jest z nimi szczęśliwy.
Bardzo polecam nie działać na oślep, lecz zaprowadzić swój dzienniczek zdrowia, zapisywać co jemy i pijemy, ile suplementów braliśmy, jak śpimy, jaki był poziom stresu, jak przedstawiają się dzisiaj nasze symptomy itd. – to bardzo pomaga w wyłapaniu błędów oraz bardzo mobilizuje do dalszych starań gdy widzimy pierwsze efekty naszych działań. Potem już wiemy co robić aby te efekty utrzymać na długo. Wiemy co nam pomaga, a co nam szkodzi. Przestajemy działać na ślepo, a zaczynamy działać świadomie i z rozmysłem.
tom napisał(a):
Pani Marleno.
Czy na stany lękowe – szybsze bicie serca, bezsenność, pomoże zwykła B-complex dostępna w aptece zażywana 3-4 razy dziennie i magnez?
Marlena napisał(a):
Spróbuj i zobacz, a jeśli nie będzie oczekiwanych efektów to podnieś ilości do takich przy jakich efekty się pojawią. Koniecznie wyeliminuj śmieci: cukier, alkohol, białą mąkę i kofeinę. Sprawdź sobie witaminę D.
Dominik napisał(a):
Dzień dobry Pani Marleno. Zaciekawiony tym artykułem zakupiłem niacynę 500 mg . Po jednej tabletce po około godzinie cała skóra zrobiła się czerwona i czułem się jakbym płonął, do tego swędziała strasznie. Co to może być ?
Marlena napisał(a):
Dopadła Cię niemiła przypadłość o nazwie „nieumiejętność czytania ze zrozumieniem” 😉
Przeczytaj proszę jeszcze raz uważnie cały artykuł.
Pawlitto napisał(a):
Witam Pani Marleno!
Swego czasu nabawiłem się nerwicy lękowej ale poradziłem sobie z nią bez leków (dopadała mnie tylko u fryzjera i dentysty).
Ostatnio niestety byłem świadkiem wypadku i jak to bywa u nerwicowców dopisałem sobie winę i tak się zaczął mój powolny schyłek w dół. Obwinianie plus stres równa się powrót nerwicy o podstawie(podłożu) depresyjnym. Generalnie była katastrofa więc pozostała wizyta u psychiatry. Biorę antydepresanty i trochę popuściło natomiast wiadomą rzeczą jest, że chciałbym je kiedyś odrzucić. Oczywiście wspomagam się psychoterapią.
Wszystko może byłoby ok gdyby nie fakt, ze poza tym, że lęki koszmarne powróciły to sama myśl o depresji mnie przeraża i codziennie całymi godzinami rozmyślam, że to jest nieuleczalne i tak już pozostanie. Dodatkowo lęk przed nawrotem dodatkowo nakręca panikę. Nie chcę dopytywać o diety i suplementy (wszystko pięknie opisane) natomiast o Pani opinię na temat takiego schorzenia.Jest Pani bardzo mądrą, oczytaną kobietą i pewnie ma Pani cenne spostrzeżenia na ten temat.
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.
Damian napisał(a):
Niestety i mnie dopadła depresja. To już dwa lata. Najgorsze są stany gdzie rano wstanie z łóżka jest dla mnie ogromnym wysiłkiem czuję się jakbym w ogóle nie spał i odrealnienie do tego stopnia że byłem zmuszony zrezygnować z pracy jako kierowca. Za kierownicą łapie mnie też mrowienie twarzy i okolic żołądka. Chodzę rozbity czasem mam tak że wieczorem się zastanawiam czy co coś się działo rano czy to było wczoraj. Od miesiąca biorę dziennie 10 g wit C w 5 dawkach, Niacynę 500 mg w 3-4 dawkach oraz wit D 10 000 ui . Mój żołądek słabo to znosi. Brak apetytu daje się we znaki, pieczenie żołądka i wzdęcia mam straszliwe odkąd zażywam witaminy czuję się jakbym miał balon gdzieś pod żebrami z lewej strony. . Dieta też pozostawia wiele do życzenia niestety brak apetytu utrudnia normalne jedzenie. Ostawiłem cukier, kofeinę po kilku dniach ledwo funkcjonowałem czułem się tragicznie więc powróciłem do kawy, jest lepiej . Od półtora roku biorę antydepresanty które zrobiły ze mnie zombi, uczucia gdzieś poznikały już nie pamiętam jak to jest być szczęśliwym wszystko jest mi obojętne. Mam nadzieję że dzięki temu że odkryłem tą stronę i dzięki witaminom wyjdę z wielkiego dołu w którym się znajduję. Niestety mój żołądek… Jakiś pomysł pani Marleno ?
Marlena napisał(a):
Jeśli nie masz apetytu pij świeżo wyciskane warzywno-owocowe soki albo miksowane koktajle. Witaminy i minerały to jak sama nazwa wskazuje SUPLEMENTY DIETY, a nie coś, co jest w stanie ją zastąpić.
Pawlitto napisał(a):
Witam!
Pani Marleno czy tego typu suplement jest według Pani dobry?
https://sklep.pharmavita.pl/mega-b-complex.html.
Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Zależy na co i dla kogo. To jest bardzo mocna B-complex (B-100), najczęściej używana w ciężkich postaciach stwardnienia rozsianego itp. Dla mniejszych dolegliwości stosuje się B-50. Generalnie wit. rozp. w wodzie lepiej przyjmować częściej w mniejszej dawce niż np. raz dziennie dawkę końską.
Dawid napisał(a):
Jak tą cholerna niacynę dawkowac,kupiłem na allegro niacynę 500mg i wzielem za pierwszym razem 500mg mega flush paliłem sie masakra trwajaca 50minut,nastepnie pani marlena zaproponowala mi wez polowke zrobilem to 250mg i znowu flush trwajacy 50min ile tego badziewia brac bo jak okaze sie ze dawka 100mg jest bezpieczna to wiecej nie będe bral bo nie nawidze tego flusha,i jak mam dojsc do 1500mg dziennie jak bede stosowal po 100mg.Przeciez ta witamina nie jest dla ludzi slyszalem ze efekt flush to rozszerzające sie zyły tetnic to jak moze czlowiek przyjmowac 1500mg dziennie to mu zyła strzeli i zawal dostanie od tego?
Marlena napisał(a):
Dawki niacyny dobrze jest budować powoli. Od niacyny nic nie strzela, ponieważ rozszerzają się jedynie naczynia włosowate. Niacyna pomaga przeciwdziałać zawałom (m.in. regulując gospodarkę cholesterolową), nie powoduje ich.
Malwina napisał(a):
A tu potwierdzenie zależności między depresją a niedoborem B12 i kwasu foliowego: https://zwierciadlo.pl/psychologia/zrozumiec-siebie/przyczyna-melancholii
Agniecha napisał(a):
Witam!
U mojej 16 letniej córki i stwierdzono depresję, lęki, ospałość i natręctwa.Psychiatra zlecił leki- mamy je wdrażać. Nie jestem na tyle silna żeby zaniechać farmakoterapii (leki mają zadziałać za ok miesiąca) jednak chciałabym zastosować dietę i podawać tę witaminę. Nie wiem jaką mam dla niej kupić i jakie dawki. Jestem skołowana i zmęczona Jej chorobą, mam jeszcze dwuletnią córeczkę i po prostu nie mam zbyt dużo czasu na internet-jednak chcę walczyć. Prosiłabym o sugestię
Marlena napisał(a):
Ja bym jej wdrożyła natychmiast warzywa i owoce w ilości ad libitum i wyrzuciła z jej diety słodycze.
Agniecha napisał(a):
Pani Marleno!
Dodam jeszcze,że idę jutro do lekarza ogólnego prosić o skierowania na wszelkie możliwe badania dla córki (gł. w kierunku tarczycy) te nieodpłatne, odpłatne też zrobię. Daję córce wit .C lewoskrętną F-VIT 1000 raz dziennie (wg ulotki ; każda porcja zawiera cyt.”1000 mg wit.C) plus wit B 300 jedną kapsułkę raz dziennie.
Proszę mi poradzić :co zwiększyć i jak mam podawać córce tę niacynę? Co jeszcze dokupic?
Pozdrawia Agnieszka
Dawid napisał(a):
Jestem po zapaleniu płuc,i jestem slaby a zapalenie minelo juz jakies dwa tygodnie temu.Stosuję niacynę i przy dawkach dziennych 3 razy po 30mg widzę ze po schyleniu sie ma mzawroty glowe a jak podniosę glowe to prawie trace przytomnosc,to albo ta niacyna dziala na serce albo ma inne skutki uboczne gdzie dr Hoffer chyba zapomnial je przebadac,poza tym z tego co czytam komentarze to widze jedna góra dwie osoby ktore sie tym wyleczyły.Wierzylem w tą niacynę ale chyba ona ma jednak skutki uboczne.
Dawid napisał(a):
Dzis nie zaaplikowalem sobie niacyny i nie kreci mi sie w głowie,niacyna byla ostatnia deską ratunku dla mnie i chyba mnie zawiodla nie wiem co stosowac zeby sie wyleczyc z tej choroby.
Marlena napisał(a):
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, szybko i miło. Objawy o których mówisz niekoniecznie wywołała witamina B3. Jeśli jesteś osłabiony po ciężkiej infekcji to oczywiste, że mogło się kręcić w głowie, ale nie sądzę aby to była wina niacyny, ponieważ ona w przypadku gdy weźmiemy za dużo na raz to wywołuje flusha, mdłości i następnie jeśli weźmiemy za szybko kolejną dawkę to ostatecznie wymioty.
Dawid napisał(a):
Czekam na odpowiedz jak wyleczyc sie z depresji jak stosujac niacyne przy 30mg mam zawroty glowy chodze jak cien i nie mogę w nocy spac,czy ktokolwiek mogl miec takie objawy stosowalem kwas nikotynowy?
Marlena napisał(a):
Przy 30 mg to chyba nie, bo tyle niacyny jest w jednej większej porcji piersi z kurczaka, wątróbki, ryby albo wieprzowiny, więc po ich zjedzeniu też byś się źle czuł. Ponadto przy depresji mogą występować inne czynniki np. niedobór witaminy D albo zniszczona, uboga flora jelitowa (jak wskazują badania z Uniwersytetu Stanford dostarczanie probiotyków i prebiotyków ma większy wpływ na poziom witamin B we krwi niż samo tylko przyjmowanie tych witamin w postaci suplementów np. B-complex, zaś u badanych którzy zażywali probiotyki przyswajanie witamin z grupy B wzrosło aż o 50%).
Na temat dbania o florę jelit i jej znaczenia dla naszego samopoczucia psychicznego pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/tag/probiotyki-i-prebiotyki/
Dawid napisał(a):
To od czego zawroty glowy chodzilem jak cien wszedle na krzeslo spadl bym, schylilem glowe ku dołowi i podniosłem mega zawroty a zastosowalem te 30mg niacyny wlasnie od rana,ale w mięsie to one pewne są w inny sposob przyjmowane, niacyna w formie kwasu nikotynowego to czysta forma,a na drugi dzien nie zastosowałem niacyny i nie bylo juz zawrotow jak to tlumaczyc,bardzo wierzylem w niacyne a czyzbym mial sie na niej zawiesc,wtedy juz nie mam jak sie z tego wyleczyc?Co robic?
Dawid napisał(a):
Dodam jeszcze do tego ze witaminy c biore narazie 1000mg tą rozpuszczalną,cynk na poczatku dwa dni bralem to mnie glowa rozbolala to narazie odstawilem to biore narazie magnez 450mg i dwie b complex b 50 czyli 100mg wszystkich witamin z grupy b i niacyna,a najdziwniejsze ze jak za pierwszym razem nie przeczytalem jak dawkowac niacyne i zastosowlaem 500mg czy 250mg to nie mialem zawrotow tylku mega flush,moze to od rozszerzajacych sie tetnic slyszalem tez ze naicyna podnosi testosteron, a moze mam slabe serce i niacyan jeszcze je dobija prosze o odpowiedzi na te dwa maile.
Marlena napisał(a):
Niacyna niczego nie robi z tętnicami, dobry człowieku. Jej działanie ogranicza się TYLKO do naczyń włosowatych (kapilary, włośniczki – uczyliśmy się w szkole na biologii). Dlatego występuje flush.
Jeśli jesteś sceptycznie nastawiony do witamin to nie pomoże święty Boże, ponieważ wystąpi efekt nocebo (czyli szkodzi nam rzecz sama w sobie niezbyt szkodliwa, tylko dlatego, że wierzymy w to, że jest ona strasznie szkodliwa).
dawid napisał(a):
Teraz stosuje dawki witamin 125mg od wczoraj i glowa mnie boli mocno mam nudnosci to jak pani mysli od czego czy ja cos wymyslam,dr hoffer przypadkiem nie robil badan na szczurach niech pokaze wyniki badan,bo ani jednej osoby smiertelnej od niacyny nie odnotowano a jak ja bym kinol to bym sie nikt o tym nie dowiedzial,na chlopski rozum jak mysle o takich dawkach jak stosowal hoffer to ogarnia mnie przerazenie,wszystk ow duzych dawkach dziala zle na organizm nawet tak chwalone witaminy.
Marlena napisał(a):
Nie, dr Hoffer nie robił badań na szczurach tylko leczył ludzi. Przy czym nie przyjmował on nigdy nikogo „z ulicy” – można było się do niego dostać na wizytę tylko i wyłącznie z polecenia. W statystykach brak jest przypadków śmierci z powodu zażywania witamin, więc Twoje przerażenie jest zupełnie zbędne. Jeśli jednak masz głębokie uprzedzenia, to lepiej wybierz inną terapię, np. farmaceutykami (te jednak niestety są jedną z częstych przyczyn zgonów, oczywiście mowa o stosowaniu zgodnie z przepisem i zaleceniami lekarza prowadzącego). Wybór zawsze zależy od Ciebie i nikt inny go za Ciebie nie podejmie.
zibi napisał(a):
Witam Marlenko !!!! Ostatnio trafilem na Taki magnez—taurate Magnesium firmy douglas laboratories.Co o nim sadzisz???? zakupilem go na ebay.de ,lecz opakowanie jest prawie to samo jak w internecie ale bez „400”.Firma z holandii.Co o tym sadzisz i jak go dawkowac ???
Marek napisał(a):
I niestety jestem kolejną osobą , która zawiodła się na suplementach. Niacyna była chyba ostatnią z moich desek ratunku…Dlaczego tak dużo osób odczuwa tyle skutków niepożądanych….Dlaczego dr Hoffer miał tak fenomenalne osiągnięcia Wprost odwrotne od tych , które mają forumowicze……Ja od 2007 roku leczę się suplementami , probiotykami i prebiotykami…I z bardzo niewielkimi skutkami……Nie sposób wymienić tu wszystkiego….Od Alg , spiruliny Chlorelli , cynku , selenu witaminy D , C w Mega dawkach. Poprzez dietę z wyeliminowaniem glutenu , ciast , cukru to dobre 2 lata nie widziałem. Ostatnio znalazłem u siebie lekarza , który stosuje właśnie suplementy z Panem Ziębą się kontaktuje bywa na seminariach. Zalecił mi dietę bezglutenowa , Probalance an odkwaszenie witaminę C Olimpu . Witaminę D , którą po badaniu i bardzo niskim poziomie przez 8 miesięcy stosowałem w dawkach od 4 do 8 tys jednostek. Special Two !!! Tak dobrze skontrowany specyfik tak w niego wierzyłem 🙁 a tu zaraz niestety ślinotok biały język po 2 tygodniach męczenia przed zawsze próby wątrobowe idealne a po tych 2 tygodniach sie rozszalały , po zaprzestaniu wróciły do 3 dniach do normy . Ból żołądka w okolicach wątroby…ale to jeszcze dało się przetrwać. najgorsze jest jak zaczyna sie jeszcze większe pobudzenie i kłopoty z pamięcią , zapominanie !!! brak możliwości koncentracji.I czego nie skojarzyłem myślałem , ze to kolejny objaw mojej nerwicy wegetatywnej i Depresji , zimne lodowate nogi stopy jak by odciął , az do kolan głownie po chwili siedzenia ……i dłonie lodowate To że idzie się gdzieś po coś i nie dochodzi bo zapomina to jest straszne. Więc przeszedłem na Niacynę taki uradowany , że to musi być to…. Flush nawet fajny zażywam połowę z 500 mg taki fajny ból ale w miarę przyjemny na środku w mózgu tam gdzie często mnie ona boli takie zimno tam zawsze było jak by mi ktoś polewał zimną wodą to takie fajne ciepło i w stawach , które od dziecka mnie bolały mimo , ze zostały przebadane i czynnika reumatoidalnego nie znaleziono fajnie grzało , myślałem , że to efekt leczenia. Plusem było zmniejszenie lęków i nerwicy serca bicia tak szybkiego i mniej takiej niemocy , bezwładu w mięśniach. Ale potężna sztywność karku no i z powrotem niestety problemy z pamięcią …..Mam 29 lat. Psychotropów nie biorę od 7 miesięcy jak już nie mogę . Dorażnie sedam . Głownie przed zmianą pogody bo jak pamiętam to na zmianę pogody zawsze umierałem , napadowy sen , ze nie można utrzymać oczu otwartych same się zamykają hipnotyczny sen wręcz , tętnienie , że wydaje się , że serce wtedy rozwali , tętnice szyjne słychać w głowie dreszcze jak przy grypie , lęk sapek ciśnienia z 110/120 na 70/80 do wartości 100/60 przeważnie , ta straszna meteoropatia…. Ciągłe wzdęcia co bym nie zjazd. To nie jest życie ….Pani Marleno proszę o jakieś wskazówki ….przeczytałem wszystko nie tylko u Pani i nie tylko stosowałem mase ziół i suplementów/ Czarnuszkę , liść oliwny , oregano , ostropest , omega , siemię lniane teraz pażone bo mielone podrażnia jelita…. i wiele innych. Po większości był dramat podrażniłem jelita , tak ,ze teraz co bym nie zjadł to wzdęcia i ból jelit. Pani Marlenko prosze o jakieś wskazówki….Co może być powodem , ze te zmiany pogody tak Mnie wykańczają…..Fakt dużo przed kompem siedzę , mam skrzywienie spore kręgosłupa. Zmuszam się do jakiej kolwiek aktywności wtedy podczas zmian pogody to jedyna możliwość , żeby z bólu nie wyć i wtedy minimalnie przechodzi ból….Czuje jak wtedy siedzę jakbym zastygał jak by jakaś zapaść sie robiła mięśnie nagle odcięte od tlenu sie robiły sztywne itp….tętnice i serce chciały oszaleć od bicia. Aż ta nerwica lękowa w nerwicę natręctw sie zmienia……..Nie wiem co robić z niacyną …Teraz zakupiłem askorbinian sodu i chyba tylko niestety przy witaminie C zostanę….Nie mam pojęcia co z ograniczeniem glutenu ….czy ma to sens jest mega uciążliwe bardzo schudłem z tego powodu. Co możemy robić żle??? Jak by Pani mogła się odnieś ? jest tu bardzo dużo podobnych skutków ” ubocznych ” u wielu osób suplementujących się …..i to być może nie jest zbieżność …..Co z Tą metylacją ?? Boję się już czytać o tym , zeby nie zrobić znowu nadziei sobie…..
Marlena napisał(a):
Nie ma jednego magicznego sposobu – o tym należy pamiętać. Niacyna pomaga bardzo wielu osobom, ale nie jest to magiczna różdżka, OK? Po prostu rób to, co w Twoim przypadku działa. Moim zdaniem zaczęłabym od naprawy jelit, bo nawet jedząc najzdrowsze jedzenie i najdroższe suplementy nigdy nie osiągniemy wyników jeśli tego co wrzucamy do środka nie przyswajamy. Jeśli wiele lat brałeś leki i niefajnie się odżywiałeś, to masz jelita rozwalone, nie ma się co łudzić. Do tego siedzący tryb życia, liczne zapewne niedobory substancji odżywczych pielęgnowane od dzieciństwa i najważniejsze: nieumiejętność zarządzania produktami fabrykowanymi przez Ciebie samego w głowie (zdaje się jakbyś to nie Ty był panem i władcą wytwarzanych przez siebie myśli, tylko te myśli kontrolują Ciebie i Twoje życie). To wszystko niszczy Twoje zdrowie, a nie suplementy. Weź się za siebie, Marku, nie ma na co czekać. Jeśli nie masz możliwości kontaktu z kumatym dietetykiem, który ustawi Ci dietę, z kumatym lekarzem, który ustawi Ci suplementację, to zdobądź potrzebną wiedzę sam. Zdobądź jej tyle ile tylko możesz, czytając przeznaczone dla laików (pacjentów) książki napisane przez tych dietetyków czy przez tych lekarzy. Nie znachorów, nie szemranych szamanów, ale prawdziwych lekarzy, mających sukcesy w leczeniu lub autorów opisujących pracę i sukcesy takich specjalistów. Mógłbyś zacząć od literatury związanej z naprawianiem jelit po latach ich maltretowania. Polecam książki: „Dobre bakterie” autorstwa dr Robynne Chutkan, „Historia wewnętrzna” autorstwa dr Gulia Enders czy też „Zdrowie zaczyna się w brzuchu”, autorzy Justin i Erica Sonnenburg.
Dawid napisał(a):
Nie jest przypadkiem tak ze depresja bierze sie z charakteru,jak ktos jest wrazliwy np ja,do tego dochodzi slaby uklad nerwowy i depresja gotowa,jak niacyna moze naprawiac to wszystko.
o depresji napisał(a):
Uwaga: nikogo nie atakuję, nie chcę się kłócić ani polemizować.
Ciekawy i dający nadzieję artykuł i forum. To wszystko warto wziąć pod uwagę i spróbować przystosować do swojej sytuacji. Jednak nigdy nie należy tracić z pola widzenia ogólnego kontekstu i całokształtu. Człowiek jest, dosłownie, całościowym mikroświatem – anatomicznym, fizjologicznym, psychicznym, intelektualnym, duchowym. A depresja to termin ogólny – zawierający w sobie całe konglomeraty przyczyn, reakcji, objawów. Depresja to proces – często zapętlony. Czasem nie ma pewności gdzie się rozpoczął: czy od schorzenia o podłożu fizjologicznym (endogenna), czy od schorzenia o podłożu pozafizjologicznym (psychogenna). Czasem (bardzo często) przyczyną jest „odstawienie” od miłości, współczucia i rozumienia człowieka przez innych; czasem to niemożność realizowania swych pasji i nietrafienia w to, co człowiek chciałby w życiu robić; czasem jeszcze coś innego. Dlatego czasem chodzi o zwiększenie poziomu serotoniny, dopaminy itp. a czasem o znalezienie rozwiązania duchowego (odnalezienia jakiegoś sensu tego wszystkiego w znaczeniu egzystencjalnym). Nie jest to wszystko tak proste i oczywiste – dlatego u wielu czytających może nie nastąpić poprawa po zastosowaniu podanych tu metod, u innych – może nastąpić niewielka, a innym może to pomóc bardzo dobrze. Zawsze pomaga miłość i współczucie – to witamina najbardziej dziś deficytowa (nikt nie ma na to czasu, energii i chęci); często pomaga zwykłe wysłuchanie i zrozumienie; czasem – wskazanie właściwej życiowej drogi jakiegoś wewnętrznego rozwoju. Trzeba sobie pomóc samemu – bez dwóch zdań (nie ma innego wyjścia) ale trzeba mieć też świadomość, że bez dobrych relacji z innymi ludźmi, naturą, światem, żadne witaminy nie pomogą. Człowiek jest zbyt skomplikowany, wielopłaszczyznowy, współzależny od innych, by polegać na jednym rodzaju oddziaływań. A depresja posiada – niestety – charakter totalny: obejmuje w posiadanie człowieka w całości, łącznie z motywacją do podjęcia jakichkolwiek działań. Szare jest wszystko, nadziei nie widać nigdzie – nawet w najgłębszych zakamarkach, do których dociera się uważnością. Depresja to nie tylko brak witamin, chociaż – z całą pewnością – depresja to także brak witamin. Polecam bardzo mocno książkę Jona Kabat Zina „Życie – piękna katastrofa” – to duchowy preparat multiwitaminowy. To, co się tam proponuje nie musi się podobać – wystarczy to robić.
Marlena napisał(a):
Z pewnością jeśli ktoś w głębi duszy bardzo chce jakąś chorobę mieć (gdzieś podświadomie do czegoś jest mu ona potrzebna) to niezwykle trudno będzie osiągnąć cokolwiek jakąkolwiek terapią, czy to stosowaną na poziomie fizycznym (witaminy, leki, naświetlania, zajęcia ruchowe itp.) czy to psychicznym (psychoterapia). Postęp uzdrawiania jest powolny i bolesny (o ile w ogóle jakikolwiek) gdy gdzieś w środku tkwi nieuświadomiony opór przed zmianami.
zibi napisał(a):
Witam.Odpowiesz mi Marlenko na to pytanie o ten taurynian magnezu ?pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Zibi, nie wie, ja nie używam taurynianu, aczkolwiek z tego co wiem jest to dobrze przyswajalna forma magnezu, podobnie jak cytrynian czy jabłczan.
Dawid napisał(a):
Witam czy pani marleno,pani mysli ze depresje leki,nerwice mozan pokonac tylko uzupelniajac witaminy.Przeciez lek np zeby zagadac do dziewczyny,lek zeby wyjsc do ludzi,lek zeby zrobic jakis bohaterski czyn i wiele wiele innych lekow kryje sie w nas to opor psychiczny wyuczony,ktory albo sami przelamiemy albo zadne witaminy tutaj nie pomoga czy Abram Hoffer mowil cos o takich przypadkach uzupelnia witaminy i nagle leki ktore ktos mial cale zycie nagle znikaja jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki?
Marlena napisał(a):
Jeśli nie urodziłeś się z tymi lękami to oczywiste, że są nabyte. Słynna łacińska maksyma „Mens sana in corpore sano” oznacza po polsku „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Ludzi zdrowi i witalni cieleśnie jednym słowem nie są neurotyczni – są zdrowi w każdym aspekcie, zarówno fizycznym jak i psychicznym (m.in. mają dużą odporność na stres, na lęki itd.), ludzie w pełni zdrowi po prostu są radośni i szczęśliwi. Może lepiej więc zabrać się do naprawiania ciała zamiast wkręcać sobie różne rzeczy i szukać dziury w całym? A jeśli czujesz, że przydałaby się również oprócz tego pomoc psychologa to po prostu poproś o nią, umów się na wizytę i tyle. Dróg prowadzących do zdrowia jest wiele – kto chce będzie szukał sposobu, a kto nie chce będzie szukał powodu.
Co do dra A. Hoffera to spędził on 50 lat swojej praktyki lekarskiej na przywracaniu ludziom zdrowia witaminami i dietą, również pacjentom „beznadziejnym”, którzy latami byli na prochach, podczas gdy to wcale nie prochów im brakowało w ustroju, lecz witamin (głównie z grupy B) i paru innych kluczowych dla zdrowia psychicznego substancji odżywczych.
Marta napisał(a):
Witam
A co pani sądzi o preparatach takich jak: GABA, SAM i NAC ? Chciałabym do wit. B complex i tranu z wit. D i A dobrać jeszcze jakiś preparat żeby wzmocnić mózg i pamięć, dobry na lęki, nerwy, fobie społeczną, brak energii i niskie poczucie własnej wartości. Często od nadmiaru myśli nie mogę też zasnąć. Dotychczas stosowałam apteo sen suplement apteczny, ale przy tym specyfiku nie czuje się wyspana, czy melatonina byłaby dobra? A może któryś z w/w byłby odpowiedni zarówno na mózg jak i sen ? Jest tak dużo tych środków, że ciężko mi się na coś zdecydować, ale póki co to chyba GABA wydaje mi się najodpowiedniejsza. Doradzi mi coś pani? Byłabym wdzięczna
Marlena napisał(a):
Nie wiem, musisz sama wypróbować i zobaczyć co będzie się najlepiej sprawdzać. Odnośnie nadmiaru myśli (tych negatywnych, bo jak wiadomo tylko one sprowadzają bezsenność i niepokój), to warto wspomóc się ćwiczeniem uważności. To nie może być tak, że coś, co sama produkujesz (myśli) przejmuje kontrolę nad Twoim życiem odbierając Ci prawo do wypoczynku. W końcu to TY jesteś tutaj szefem produkcji i kierownikiem działu jakości: to TY decydujesz kiedy, co i w jakiej ilości i jakości ma być wyprodukowane, ponieważ głowa, ta Twoja fabryka myśli, jest tylko Twoja – masz tutaj wyłączność i 100% udziałów. To Ty zatem jesteś Panią swoich myśli i możesz w każdej chwili zadecydować o ich byciu lub nie byciu, o tym czy mają być negatywne czy pozytywne, kojące czy wkurzające.
Obserwuj to! Obserwuj co Ci schodzi z „taśmy produkcyjnej”. Kiedy głowa wypełni się negatywnymi lub pełnymi lęku myślami możesz nagle zdać sobie sprawę z tego i stwierdzić „W tej chwili stwarzam dla siebie cierpienie” – to będzie pierwszy krok do tego, aby właśnie w tej chwili (bez odkładania na później) zacząć naukę uważności, czyli świadomego zarządzania swoją produkcją: Z TAŚMY PRODUKCYJNEJ SCHODZĄ BUBLE. Tak jak krzywo uszyte buty, które nie nadają się do chodzenia, bo będą ranić stopy. Jaki jest sens produkowania czegoś takiego? Fabryka, która by coś takiego produkowała zbankrutowałaby.
Życie wielu ludzi ulega bankructwu (duchowemu, a co za tym idzie w każdym innym sensie: zawodowym, finansowym, zdrowotnym, osobistym itd.) dlatego, że każdego dnia produkują w głowie myślowe negatywne buble: krzywe buty, w których chodzą, a częstokroć wcale nie chodzą (bo w tym się zwyczajnie nie da chodzić), lecz w jednym miejscu przestępują stękając z nogi na nogę. W krzywych butach nikt nie zaszedł jeszcze nigdzie daleko. Tylko w komfortowych butach dobrej jakości można iść na dalszą wycieczkę – choćby nawet dookoła świata i dojść gdzie się chce.
Polecam książki „Potęga teraźniejszości”, „Mowa ciszy” i „Nowa Ziemia” – autor Eckhart Tolle, książkę „Możesz uzdrowić swoje życie” (autorka: Louise Hay) oraz wszystkie książki które napisał prof. Jon Kabatt-Zinn (m.in. „Praktyka uważności dla początkujących”, „Życie, piękna katastrofa”, „Gdziekolwiek jesteś – bądź”). Na Youtube znajdziesz krótkie wykłady Eckharta Tolle.
Marta napisał(a):
Te moje myśli to skumulowane w głowie niepowodzenia z przeszłości, a także to że nikt mnie nigdy nie doceniał, nie wspierał. Ciągle krytykowana, nierozumiana, poniżana przez rodziców żyje z tym bagażem przeszłości i nie mogę się od niego uwolnić. Nie mogę zapanować nad tym co było , zmarnowanej młodości (niby najlepszych lat) nikt mi nigdy nie przywróci. Dlatego żyję teraz jak pustelnik. Boję się ludzi i odrzucenia. Staram się zająć czymś głowę , np. czytanie książek ale te myśli ciągle wracają do mnie jak bumerang. Do pozycji które polecasz zajrzę na pewno w końcu czytanie to jedna z najlepszych rozrywek dla mnie. Ćwiczenie uważności znam, ale to nie zawsze pomaga.
Dawid napisał(a):
Pani Marleno psychologa nie warto szukac bylem u kilku i to stracony czas.Jak pani mowi ze brak witamin to oni nic nie poradzą,a czy z lekami sie urodzilem to do konca nie wiem ale wiem ze zawsze byłem lekliwy.Jak bym sie urodzil z lekami to metoda Hoffera nie zadziała?
Marlena napisał(a):
Raczej z tego co mi wiadomo nie ma w medycynie czegoś takiego jak wrodzony lęk: noworodek gdy opuszcza łono matki nie posiada z tego co mi wiadomo czegoś takiego jak świadome lęki – jest to uwarunkowanie powstające później w trakcie życia, ale nie w łonie matki. Jeśli masz co do tego wątpliwości możesz zapytać się lekarza o „wrodzone lęki” czy coś takiego istnieje, bo ja lekarzem nie jestem i mogę się mylić.
ONA napisał(a):
Niestety, wpływ na płód lęku odczuwanego przez matkę w trakcie ciąży został już udowodniony. Hormony stresu powodują przyzwyczajanie się dziecka do ich wyższych stężeń i działają potem niczym narkotyk, powodując uzależnienie. Być może dałoby się stan ten skorygować później w procesie wychowania, ale
jeśli następstwem jest wychowywanie przez tę samą osobę dziecka, następuje tylko utrwalanie reakcji, do których dokładane są zwyczajowo niczym puzzle następne: Brak poczucia bezpieczeństwa staje się powodem braku poczucia własnej wartości, a startowanie w społeczeństwie z takim defektem kapitału musi generować świadomość własnych niedostatków, porażki wycofywanie się, a co za tym idzie lęki, czy wreszcie depresję. Jeśli do tego dołożymy zwykle ponadprzeciętną wrażliwość takich dzieci, wybitną delikatność, koło się zamyka.
Marlena napisał(a):
Czyli co, najlepiej zwalić na mamusię? Bo to ona nas uzależniła od hormonów stresu i teraz bez tego ciągłego stresu nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować 😉
Warto sobie jednak uświadomić, że gdy jesteśmy dorośli mamy pełne panowanie nad swoim życiem: nad swoimi myślami i nad swoimi reakcjami na stres mając możliwość dokonania wyboru jak również oceny czy nam się to opłaca tzn. czy warto w imię pielęgnowania negatywizmów żyć kiepsko i umrzeć szybciej. Możemy jednym słowem drogą świadomego wyboru przestać układać te stare puzzle i zacząć układać nowe – takie, jakie są dla nas korzystne (polecam książkę „Zabójcze emocje”, którą napisał dr D. Colbert – wszystko tam jest dokładnie wyjaśnione).
Anna napisał(a):
Witam,
Wczoraj zapytałam farmaceutki o wit b-50, powiedziała, że takie dawki są szkodliwe dla zdrowia i niedostępne. Czy to prawda?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Farmaceuta powinien być od dystrybucji farmaceutyków, nie farmazonów 😉 To, że pani farmaceutka o czymś nie wie – nie znaczy, iż nie istnieje. Owszem, są dostępne „takie dawki” jak najbardziej w sprzedaży (a nawet dwa razy większe B-100). Gdyby były „szkodliwe dla zdrowia” nie mogłyby się znaleźć w sprzedaży, nawet jako suplementy diety. A jeśli są pomimo dopuszczenia do sprzedaży szkodliwe to powstaje pytanie: gdzie są trupy? Jak wiadomo w ciągu ostatnich 30 lat statystyki odnotowały 0 (słownie: zero) przypadków śmierci z powodu używania witamin lub w ogóle suplementów diety jakichkolwiek – pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dobre-wiadomosci-na-temat-witamin/. Ile w tym czasie odnotowano przyspieszonych pogrzebów z powodu stosowania (zgodnie z zaleceniem lekarza) leków (na receptę lub bez) wydanych przez panią farmaceutkę?
Anna napisał(a):
Ostatnio mam kiepski okres w życiu, czuję się ciągle zdołowana, nie czuje radości z życia. Po przeczytaniu artykułu stwierdziłam, że może to brak witamin?
Zamówiłam wit. B-50 oraz oddzielnie Niacynę 100mg. Zażyłam dziś pierwszą dawkę witamin po 1 kapsułce i nie odczuwam efektu flash(minęły 3 godziny od połknięcia), łącznie niacyny było 150mg (licząc te z b-50 komplex). Cały czas czekałam na ten efekt bo w końcu to spora dawka jak na pierwszy raz. Czy brak tego efektu oznacza, że mam spore niedobory tej witaminy?
Marlena napisał(a):
W suplementach B-complex znajduje się najczęściej niacynamid, on nie wywołuje flasza. Przy dawkowaniu nie kierujemy się zresztą obecnością (lub nie) flasza, lecz poprawą samopoczucia (nie ma jednej dawki dobrej dla wszystkich). Budujemy dawkę do momentu odczucia poprawy samopoczucia i na niej się zatrzymujemy – to jest dla nas właściwa dawka. Oprócz witamin z grupy B dla naszego dobrego humoru ważne są również kwasy Omega-3 oraz zdrowe i szczęśliwe jelita (probiotyki i prebiotyki) jak również prawidłowy poziom witaminy D. Koniecznie należy odstawić złodziei dobrego humoru czyli cukier i używki (kofeina, alkohol), zjadać dużo świeżych warzyw i owoców dla witaminy C. Wielu osobom pomaga wyrzucenie z diety pokarmów na które mają nietolerancję pokarmową (nie mylić z alergią). Najczęściej są to gluten i białka mleka krowiego.
ONA napisał(a):
W zasadzie odniosłam się do wpisu Pana Daniela i Pani do niego komentarza, jak również osoby wypowiadającej się wcześniej, ale ok.
Otóż nie. Osoby chore na depresję wpływu na swoje życie nie mają. A przynajmniej w takim stopniu, żeby samemu się z niej wyciągnąć. I próżno je zachęcać do wzięcia za nie odpowiedzialności, bo „drogą świadomego wyboru” działają osoby zdrowe, Pani Marleno. Doceniam Pani wysiłki, ale w budowaniu chęci do działania w ten sposób u osób z depresją niechcący można stać się powodem ich próby samobójczej, bo tak właśnie działa psychika osoby w tej chorobie. Dobre rady udzielane przez osobę wiarygodną są w stanie spowodować akt autoagresji, bo chory posiada świadomość własnej niemocy, tylko brak stosownych narzędzi by przeciwdziałać. Myśli zatem: Skoro to takie proste, tzn. że ja jestem faktycznie już do niczego. I pogrąża się jeszcze bardziej.
Ja oczywiście rozumiem że Pani chce pomóc, wstrząsnąć, pomóc ruszyć z miejsca, podaje tytuły książek do autoterapii, ale ta metoda zadziała na zdrowych z problemami natury emocjonalnej, zmagających się z niedostosowaniem, zaburzeniami osobowości, itp. Natomiast depresja to ciężka choroba powodująca zmiany w biochemii mózgu powodujące totalną niemoc właśnie, to nie jest jakieś świadome „pielęgnowanie negatywizmów”.
Natomiast teoria o niacynie i brakach witaminowych wydaje mi się wielce obiecująca, biorąc pod uwagę fakt, że pomimo dostatku pokarmów jesteśmy totalnie niedożywieni ze względu na jego marną jakość, zanieczyszczenia, toksyny, środki ochrony roślin, technologie przetwarzania, itp, itd., a Pani blog ciekawy i zajmujący. Przy tym jak widzę sama Pani jest przykładem, że jednak można, że da się zmienić swoje życie. Tylko błagam, nie autoterapią w przypadku trwałej depresji! 😉
Pozdrawiam i życzę sukcesów. Z pewnością nie raz tu jeszcze zajrzę! 🙂
Marlena napisał(a):
Nie miałam na myśli autoterapii w przypadku trwałej depresji i jeśli to tak zabrzmiało to bardzo przepraszam. Jestem zdania, że jeśli ktoś czuje, iż potrzebuje pomocy (lekarza, psychologa czy innego specjalisty) to powinien się po taką pomoc zwrócić – to oczywiste.
A książkę dra Colberta polecam tak czy inaczej bo zwyczajnie warto ją przeczytać tak czy inaczej, z depresją czy bez. 😉
dawid napisał(a):
Witam od kilku miesiecy zaczyna mi sie wzrok psuc,swiatlowstret szczypanie oczu, i chyba jest to od ciaglego stresu denerwowania sie,im bardziej wytezam wzrok jest jeszcze gorzej bo niemoge sie pogodzic z tym ze gorzej widzę.Mam tez zajeta zatoke cala przez co bole glowy kosci czaszki jedno z drugim sie połączyło.Jak to wyleczyc pani marleno bo wiem ze duzo witaminy E,niechce nosic okularow bo od tego moze byc jeszcze gorzej.
Marlena napisał(a):
Zajrzyj proszę do naszej korespondencji mejlowej, którą prowadzimy sobie od grudnia 2014 roku – może jeszcze wciąż zbyt mało z podanych przeze mnie informacji zaakceptowałeś i wdrożyłeś do codziennej rutyny? Pytałeś mnie o kwestię oczu w kwietniu 2015. Coś zrobiłeś w kwestii oczyszczenia i odkwaszenia organizmu, zmiany diety na wysokowarzywną, zwiększenia dowozu witaminy C i innych witamin/minerałów/antyoksydantów, sprawdzenia sobie poziomu witaminy D, odstawienia żywności przetworzonej i szkodliwej (cukru, używek, złych tłuszczów itd.), codziennego picia soków warzywnych świeżo wyciskanych i jedzenia kiszonek, pro- i prebiotyków, nauki radzenia sobie ze stresem, wysypiania się, wychodzenia na słońce, aktywności fizycznej, nawadniania się itd.? Chodzi mi o działania długoterminowe oparte o konsekwencję, bo tylko takie dają efekty, przy czym im większe i głębsze zmiany czynimy, tym lepsze efekty uzyskujemy (pod warunkiem, że trzymamy się raz obranego kursu, nie zawracając z prowadzącej do zdrowia drogi przedwcześnie).
Pojedyncza, wyrwana z kontekstu witamina nie zawsze spełni nasze oczekiwania jeśli mamy naprawić długoletnie zaniedbania. Twoje dolegliwości na takowe wskazują: obniżona odporność, zaśluzowany i zakwaszony ustrój, candida, kiepski depresyjny nastrój itd. Każdy by chciał wziąć parę tabletek i po krzyku, ale tak się nie da. Chyba, że zgłosimy się do lekarza: on da nam magiczne tableteczki po których nam wszystko niby od razu przejdzie, ale po nich uzyskamy jedynie namiastkę zdrowia. Sprawy nie załatwi też częstokroć przyjęcie zamiast tego jakiejś jednej witaminy czy nawet dwóch. Prawdziwe zdrowie wymaga codziennej pracy, nie da się inaczej. Tej pracy nikt za nas nie wykona, każdy musi wykonywać ją każdego dnia sam.
Bardzo chciałabym Ci pomóc (i od półtora roku staram się to robić motywując Cię do dokonania zmian i wytrwania przy nich), jednak roboty za Ciebie nie odwalę. Najpierw sam musisz chcieć być zdrowy i konsekwentnie dążyć do tego – każdego dnia. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Przez ten czas mnóstwo czytelników tej witryny zdążyło już przecież swoje zdrowie poprawić i podzielić się z nami tutaj tym radosnym faktem. Weź się więc konkretnie za siebie i dołącz do nich – nie ma na co czekać! 🙂
Młoda napisał(a):
Czytam tego bloga od kilku miesięcy, ale teraz sama mam coś do powiedzenia. To, co możemy tu przeczytać (zdrowe odżywianie) działa. Przynajmniej w moim wypadku. Moje dolegliwości PCOS, insulinooporność, nastroje depresyjne i lękowe, ataki złości. Czuję się dziwnie pisząc to, bo jak na razie od miesiąca żadne z powyższych nie uprzykrza mi już życia. Nawet przestaje rozumieć jak mogły miec miejsce. Co zmieniłam? Przestawiłam się całkowicie. Na codzienny, długi spacer do lasu z psem, na codzienny, jeden, zupełnie zdrowy posiłek (pastwiskowy/wiejski/niepryskany i koniecznie kolorowy) i w miarę zdrową dietę (wykluczenie wszystkiego co przetworzone, soli, cukru, białej mąki). Jem cynamon, kurkumę, imbir, pieprz, czosnek, cebulę, kiszonki, natkę, olej kokosowy, ryby, orzechy, avokado, warzywa surowe, wiejskie jajka, wiejskie mięso. Przyjmuję B 50, tran, kwas r alfa liponowy i koenzym q 10. Nie wiem czy wszystko robię dobrze, ale nastrój i figura szybko zaczęły się poprawiać. Jeśli coś robię nieodpowiednio, proszę mnie poprawić. Jeśli dobrze, może ktoś zainspiruje się moim przykładem. Pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
Gratulacje, niezmiernie się cieszę z poprawy zdrowia – zawsze rób to co działa, co przynosi korzyści zdrowotne i widoczne z czasem efekty. Pozrawiam wzajemnie bardzo serdecznie! 🙂
Basia napisał(a):
Pani Marleno, mam pytanie czy niacyna , która jest wykorzystywana też w protokołach oczyszczania organizmu ( wykorzystywano ją dla strażaków pracujących po zawaleniu się wież WTC) może się gromadzić. Bo taką informację znalazłam przy tych protokołach. Sądziłam , że oprócz witaminy B12 wszystkie pozostałe witaminy z grupy B są wydalane? I czy dr Hoffer pisał coś na temat , że kwas nikotynowy może dawać reakcje alergiczne? Pozdrawiam.
Dla mnie niacyna zdziałała cuda. Ale może inny organizm , szczególnie podatny na alergie może zareagować inaczej?
Marlena napisał(a):
Wkrótce zostanie wydana w języku polskim książka Hoffera na temat niacyny, tam znajdują się wszystkie fakty dotyczące stosowania tej witaminy. B3 nie jest kumulowana w ustroju. Nie daje reakcji alergicznych (flush NIE jest reakcją alergiczną, choć może sprawiać takie wrażenie).
Basia napisał(a):
Bardzo się cieszę , że książka dr Hoffera będzie u nas. Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie.
m. napisał(a):
Witam, mam problem bo mam zespół Gilberta i z tego co wiem muszę unikać niacyny, gdyż wpływa ona na poziom bilirubiny.. jakie preparaty mogę zażywać żeby uzupełnić niedobory przy tym upierdliwym Gilbercie….
Marlena napisał(a):
Trzeba by było skonsultować z lekarzem, z tego co kojarzę niacyna przy Gilbercie może podnieść poziom bilirubiny gdy zostanie podana dożylnie, ale czy doustnie tego nie wiem, musisz zapytać swojego lekarza czy i jaka forma doustnej niacyny (kwas nikotynowy, nikotynamid, heksanikotynian inozytolu) wchodziłaby w grę w Twoim przypadku.
m. napisał(a):
A szkoda że nie mogę uzyska informacji od Pani.. do lekarza to ja się nie wybieram bo każdy będzie mówił co innego i trochę zgłupieć można. Poleciła by Pani coś wspomagającego na nerwicę i arytmie?
Marlena napisał(a):
Nie zajmuję się niestety udzielaniem porad lekarskich przez internet, a udzielanie ich ludziom, o których nic się nie wie byłoby niemożliwe nawet dla profesjonalnego lekarza. 😉
Nerwica i arytmia mogą wynikać z wielu przyczyn, ale najczęstszą (oczywiście o ile ktoś się już nie urodził z tymi chorobami) jest po prostu prowadzona całymi latami fatalna dieta, tak zwana „tradycyjna”, gdzie warzywa i owoce traktuje się głównie jako „ozdobę” na talerzu. Po latach takiego traktowania ciała mamy dokładnie to, na co sobie zapracowaliśmy: niedobory witamin i minerałów które mogły nam zbudować perfekcyjne zdrowie, ale tego nie zrobiły bo ich nie dostarczaliśmy w prawidłowej ilości przez ostatnie dekady naszego życia. Zamiast tego mamy więc choroby i zgryzotę. Można z tego wyjść (choć nie we wszystkich przypadkach) po prostu zmieniając swój styl życia i dietę.
zibi napisał(a):
Witam Bardzo Serdecznie.Wyopwiadalem sie juz tutaj na temat mojej walki z depresja i lekami,o wzlotach i upadkach,o bledach i o sukcesach.Po ostatnim ataku ciezko bylo mi sie podniesc,opisalem tu wszystko na tym Forum wyzej.Po raz kolejny Marlena mialam racje———pokusilem sie o pierwiastkowe badanie wlosa—–braki magnezu mam na poziomie -80%—szok !!!!!!!! brakuje mi tez jodu(-66%) cynku (-22%)chromu(-20%)zelaza (-20%)—–natomiast mam duzo wapnia i potasu.Magnez uzupelniam juz pod roznymi postaciami,,ale nie wiem,czy moge dalej uzywac magnezowej oliwki z chlorku ze wzgledu na braki jodu???Dlatego zamowilem juz u Ciebie sol eps. i witamine C:Pytanie drugie–jak i ile uzywac witaminy C,jesli mam takie niedobory magnezu i cynku,bo jak wiemy mo metalach ciezkich witamina C moze ´Zajac sie tymi mineralami ????Dodam ze nadal walcze i sie nie poddaje,pije swiezo wyciskane soki z wolnoobrotowej wyciskarki(angel 8500)marchew-jablko,brak,brokula,imbir,pomarancz,,robie juz zakwas z burakow,jem ogorki kiszone,nie jem smieci lub staram sie jesc jak najmniej,Co radzisz Marlenko? kupilem juz suplementy z zelazem,cynkiem ,selenem,wit.d3–Chrom zamawiam wlasnie,jod tez juz kupilem,jak to wszystko poukladac,zeby sie w tym nie pogubic?Dziekuje z gory za pomoc,,jestes jak wyrocznia,dzieki Tobie nabralem wiatru w zagle Marlenko,prawdopodobnie uratowalas mi zycie,licze takze na powrot do zdrowia i dlugie zycie!!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam zibi
Marlena napisał(a):
Zibi, gdy komuś brakuje magnezu to ma lęki i depresje niemal jak w banku. Pilnuj magnezu w diecie, usuń też pokarmy z bardzo wysoką zawartością wapnia z diety (np. nabiał), suplementować można transdermalnie (siarczan jest OK) i dodatkowo również doustnie (cytrynian, jabłczan są OK). Wartościowe jedzenie, brak śmieci, suplementy do każdego posiłku, soki warzywno-owocowe i warto też wyjść na słoneczko, wysypiać się, oglądać dobre stare komedie lub stronki z dowcipnymi filmikami dla produkcji endorfin oraz koniecznie włączyć dodatkową, całkowicie darmową naturalną fabryczkę radosnych endorfinek czyli umiarkowaną aktywność fizyczną (taniec, marsze, trampolina, joga, rower, pływanie czy co tam kto lubi i sprawia mu frajdę), bo przecież nie składamy się tylko z przewodu pokarmowego 😉
... napisał(a):
Witam jak mozna wyleczyc sie za pomoca witamin skoro charakter a brak witamin to dwie rozne sprawy.Prosty przyklad na mnie stosuje niacyne narazie 150mg dziennie tak wiem trzeba minimum 1500mg.Ale nie o tym chcialem napisac chodzi o charakter moj jestem osoba ktora wszystkim sie przejmuje byle czym sie zdenerwuje i odrazu mam doline trwajaca kilka dni,jestem stale napiety zdenerwowany zestresowany,to jak moze to byc wina braku witamin skoro to jest wina mojego beznadziejnego charakteru,to jak uzupelnie witaminy w ustroju nagle charkater mi sie zmieni ze bede mogl kontrolowac swoje nerwy,stale jestem zdenerwowany mam tez lek spoleczny.
Marlena napisał(a):
Oprócz braków witamin i minerałów możesz mieć również zaburzenia mikrobiomu jelitowego, bo to tam właśnie przy współudziale bakterii jelitowych produkowane są hormony zwane hormonami szczęścia. Jeśli stale się wszystkim przejmujesz i masz lęki społeczne, to zasięgnij porady psychologa, bo to nie charakter Twój jest beznadziejny, tylko Twoje postrzeganie go (i ogólnie postrzeganie swojej własnej osoby) jest odbiegające od normy.
Agniecha napisał(a):
Pisze.. sory, masz lęki i fobie społeczne i tyle. Jeśli zaczniesz się porządnie suplementować to znikną Twoje lęki i okaże się ,że masz zupełnie”fajny”,charakter 🙂 pozdr
... napisał(a):
Mysli pani ze psycholodzy sa w tym kraju skuteczni,bo o psychiatrach moge powiedziec o braku skutecznosci bo tabletkami mnie juz wystarczajaco faszerowali.
Marlena napisał(a):
Psycholog nie zapisuje tabletek, on rozmawia z pacjentem (nosi to nazwę terapii behawioralnej).
Paweł napisał(a):
Witam Pani Marleno.
Biorę MagMax B6 ok 5 tabletek po 110mg cytrynianu, kwasy omega -3 forte 180mg EPA po ok 10 kapsułek (wyczytałem , że omegi też są podstawą leczenia ), od dzisiaj niacyna Puritana i B100 complex puritana. Dodatkowo czekam na odbiór arktycznego korzenia do suplementacji.
Jeśli załużmy będę brał niacyny dziennie po 1gr czy 2gr to ile suplementowac b-compex? Jest w niej 100mg niacynamide.
Jakie ma Pani doświadczenia odnośnie suplementacji duzej ilości omeg oraz używania arktycznego korzenia?
Czy niacyna również oczyszcza organizm po antydepresantach?
Marlena napisał(a):
Osobistych doświadczeń nie mam. Jeśli chodzi o Omega-3 to wiem z jednego z wykładów dra McDougalla, że aczkolwiek potrzebne nam dla zdrowia, to nie należy z nimi przesadzać, bowiem gdy przysadzimy, to może nam się po pierwsze obniżyć odporność, a po drugie rozrzedzić za bardzo krew (przytaczał też ekstremalny przypadek pewnego gorliwego pacjenta, który tyle tych Omeg-3 w siebie bezrozumnie wręcz pakował każdego dnia, że nie tylko cierpiał na chroniczne krwawienia z nosa, ale również miał krwiste wypróżnienia, tzn. mówiąc obrazowo z odbytu zamiast stolca leciała mu ciurkiem krew). Tak więc nawet dobrej rzeczy za dużo to nie wychodzi na zdrowie. Dzienne zapotrzebowanie na Omega-3 określa się na ok. 1-1,5 g ale pamiętajmy, że przyjmujemy je też wraz z pożywieniem.
Co do B-complex to lepiej przyjmować mniejsze porcje częściej niż jedną dziennie większą, ponieważ są to witaminy rozpuszczalne w wodzie, więc je podczas dnia wysikujemy. Z tego co kojarzę to Hoffer zalecał z reguły bodajże B50 po jednej do każdego posiłku.
Dawid napisał(a):
Witam jak wyglada sytuacja z trzecia odmiana niacyny czyli heksonikotynian inozytolu ktory nie powoduje flusha,ale czy nie powoduje tego co nikotynamid czyli czeste badania watroby,jak sytuacja wyglada z ta trzecia forma niacyny bo efektu flusha jest bardzo uciazliwy?
Marlena napisał(a):
Jeśli ktoś stosuje niacynę w dawkach terapeutycznych to tak jak napisałam w artykule – dobrze jest robić to pod okiem lekarza, który zadecyduje czy przeprowadzać raz na pół roku testy funkcji wątroby (enzymów) czyli fosfatazę alkaliczną (ALP), aminotransferazę asparaginianową (AST) oraz aminotransferazę alaninową (ALT). Jeśli poziomy enzymów by się podniosły to robi się krótką przerwą w podawaniu niacyny i enzymy wracają do normy. Ponowne podanie niacyny po przerwie nie powoduje już ponownego podniesienia się poziomów enzymów, jak informował dr Hoffer. Książka dr Hoffera na temat stosowania niacyny wkrótce ukaże się w polskim tłumaczeniu.
dawid napisał(a):
To bardzo dobrze ze ukaze sie ta ksiazka,z pewnoscia pani poinformuje o niej,ja zapytalem jeszcze o heksonikotynian to jest to samo co nikontynamid,bo on tez nie powoduje efektu flush?
Marlena napisał(a):
Nie, to są 2 różne formy witaminy B3.
dawid napisał(a):
W takim razie co mam sadzic o tym heksonikotynian?
Wiktoria napisał(a):
Przeżyłam stres. Zakręciło mi się w głowie i choroba powstała. Mam stwierdzoną depresję z ogromnymi lękami w żołądku. Od tamtej pory zaczęła się depresja. Leczę się od trzynastu lat. Rok jestem bez leków i znowu depresja i lęki w żołądku wracają. Nie mogę jeść. Nie mogę spać. Na tym blogu wyczytałam że depresję można wyleczyć za pomocą witamin i niacyny (kwasu nikotynowego). Od lekarza dostałam wenlektine i spamilan.
Oprócz tego suplementuję witaminę B-compleks 2 razy dziennie, cynk 1 sz, witaminę E tokotrienole 1 szt, witamina D 4000j, witamina K2 w formie MK7, witamina B6 100mg, tryptofan 1000mg. I tak od czterech tygodni wprowadziłam te witaminy i stopniowo zwiększam niacynę jak wyczytałam na blogu. Jestem na
dawce 5 g niacyny w tej chwili. Na razie moje samopoczucie się nie poprawiło choć minęło 4 tygodnie. Jeżeli wezmę lek na uspokojenie lęk się zmniejsza i nastrój poprawia. Jak nie wezmę znowu dołek. Czy mam dalej zwiększać niacynę aż symptomy lęku ustąpią. Staram się jeść choćby na siłę ale apetytu nie mam bo jest lęk w żołądku. Czy tu potrzeba jeszcze trochę czasu aby to wszystko zaczęło działać. Proszę o podpowiedź.
Marlena napisał(a):
Jeśli nie możesz jeść to może chociaż możesz pić? Jeśli tak, to pij świeżo wyciskane warzywno-owocowe soki. Jeśli chodzi o niacynę to nie ma jednej dawki dobrej dla wszystkich, jedni pacjenci będą potrzebować kilkuset mg a inni kilkunastu tysięcy mg, każdy musi znaleźć dla siebie dawkę przy której wyczuje wyraźną poprawę samopoczucia. Polecam też książki o radzeniu sobie ze stresem (np. autor Jon Kabatt-Zinn, założyciel Kliniki Redukcji Stresu, profesor medycyny, np. „Życie,piękna katastrofa” czy też „Praktyka uważności dla początkujących” – bardzo pomocne książki). Stres powstaje wtedy gdy zaczynamy identyfikować się ze swoimi myślami (czyli pozwalamy im na to, by to one nami rządziły zamiast odwrotnie) nie zdając sobie sprawy z tego, że przecież sami tworzymy myśli, jesteśmy zatem jedynymi twórcami tego, w co wierzymy – to my jesteśmy właścicielami naszej fabryczki produkującej myśli. Myśli te mogą być produktem najwyższej jakości albo… bublem nadającym się do wyrzucenia. Dopóki nie uświadomimy sobie, że to my sami produkujemy rujnujące nasze życie buble myślowe, to będziemy je nadal nawykowo produkować i cierpieć z tego powodu.
Lena napisał(a):
Mam pytanie odnośnie cukrów, rozumiem ze ma pani na mysli cukry ogólnie a nie tylko cukry rafinowane czy sie mylę? Czy np cukier kokosowy (mający działanie probiotyczne), syrop klonowy, miód i owoce suszone (w tym bardzo obecne w mojej diecie daktyle) działają w wypadku niedoboru witamin (w tym tej nieszczęsnej depresji) na organizm człowieka tak samo jak cukry rafinowane? Rozumiem, ze rafinowane to nie to samo co naturalne biorąc pod uwage zawartość wartości odżywczych, jednak cukier to cukier, obojętnie pod jaka postacią. Chciałabym wspomóc sie witaminami z grupy B robiąc odpowiednie dla nich podłoże, zastanawiam sie wiec jak ma sie sprawa z cukrami ogólnie, rownież tymi naturalnymi.
Marlena napisał(a):
W przypadku depresji dr Hoffer zalecał odstawić na czas zdrowienia cukier w ogóle, nie wdając się w szczegóły. Daktyle są jednak bezpieczniejsze niż inne słodzidła, to bowiem jest pokarm całościowy i jest w nim wszystko potrzebne do strawienia obecnych w nich cukrów.
Anna napisał(a):
Pani Marleno, biorę niacynę 4x dziennie 250mg do tego wit 5-50, magnez ( oliwka magnezowa), zdrowe odżywianie, zero słodyczy, dużo świeżych warzyw, owoców. Przebywam na słońcu w celu uzupełnienia wit D i mimo tego wszystkiego nadal mam stany lękowe, depresję. Mam wrażenie, że ona jeszcze się nasiliła. Od połowy maja zaczęłam te suplementacje. Chyba nieunikniona jest u mnie wizyta u psychiatry i leki. Miałam nadzieję, po przeczytaniu tego artykułu, że jest dla mnie szansa, ale już nie mam siły i ledwo żyję. Co jeszcze mogłabym zrobić, proszę o odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Spróbuj zwiększyć spożycie zielonolistnych warzyw. Niedobór folianów w diecie również sprzyja takim symptomom jak niepokój, lęk i depresja. Magnez być może warto przyjmować również doustnie, w przypadku dużych niedoborów samo dostarczanie paroma kroplami oliwki magnezowej może nie wystarczać. Warto regularnie jeść kiszonki (lub dobry probiotyk) oraz prebiotycznie działającą żywność zawierającą skrobię oporną, inulinę itd. – jest to jedzonko dla naszych dobrych bakterii, które regulują nasze samopoczucie i produkcję neuroprzekaźników, takie prebiotyczne pokarmy to np. szparagi, karczochy, cykoria, cebula, czosnek, banany mało dojrzałe, pomidory, ugotowane na parze i ostudzone w lodówce ziemniaki jedzone na drugi dzień np. jako składnik sałatki, fasole i soczewice itp. Inulinę można dodawać do zup czy kawy (najlepiej zbożowej gdzie w składzie jest tylko cykoria, np. Inka Bio Cykoria). Zubożony mikrobiom jelitowy też może namieszać, więc należy zwrócić nań szczególną uwagę. Zdrowe jelita to szczęśliwy człowiek 🙂
Witaminę D możesz sprawdzić badaniem krwi – być może poziom jest ciągle zbyt mały i przydałoby się dodatkowe wsparcie suplementem?
Zobacz też ile Twój ustrój jest w stanie przyjąć witaminy C: może masz ustrój nazbyt obciążony metalami ciężkimi? Wszyscy je w sobie nosimy z uwagi na upiorne zanieczyszczenie środowiska naturalnego, ale niektórzy mniej, a inni więcej, bo nie każdy w równym stopniu jest w stanie na bieżąco usuwać te metale z ustroju. Metale wyjdą też podczas badania pierwiastkowego włosów (warto zrobić z ciekawości). Być może warto też sprawdzić (np. testem typu Food Detective) czy masz nietolerancję jakichś pokarmów (dr Hoffer to podkreślał w swoich pracach), ludzie źle reagują na różne pokarmy (najczęściej mleko, zboża, jaja, orzechy) i te nietolerancje skutkują nie natychmiastową reakcją alergiczną, lecz opóźnioną (ciężko powiązać co nam zaszkodziło) i objawiającą się rozmaicie (między innymi mogą to być lęki, depresje itd.). Szczególnie łatwo nabawić się nietolerancji gdy stan naszego mikrobiomu pozostawia sporo do życzenia (przetrzebiony chemiczną żywnością, cukrem, lekami, kosmetykami, chemią domową, chlorowaną wodą, fluorem, kawą, alkoholem, antybiotykami zarówno z apteki jak i z mięsa i nabiału itd.).
Nie poddawaj się – na pewno będzie lepiej, wytrwale drąż i szukaj swojej drogi do zdrowia! Na pewno jest mnóstwo rzeczy, które możesz jeszcze zrobić i poprawić. Leki to „ostateczna ostateczność”. One też są dla ludzi i przynoszą ulgę, mogą być pomocne w opanowaniu stanów ciężkich, ale najpierw szukajmy przyczyn naszego złego samopoczucia w tym co jemy, jak myślimy i jak żyjemy, w jakim stopniu umiemy radzić sobie ze stresem, jakie czynniki szkodliwe dla nas możemy jeszcze wyeliminować, jakie długoletnie złe i wyniszczające nawyki zmienić w końcu na dobre i naszemu zdrowiu służące, komu wybaczyć komu jeszcze nie wybaczyliśmy i na co położyć lachę co nas dręczyło niepotrzebnie całymi latami – tutaj jest ogromne pole do popisu. 🙂
zibi napisał(a):
Witam ponownie wszystkich jak i Ciebie Marlenko !!!Mam kolejny Problem.Od kilku dni suplementuje sie witamina C po 1 gram na szklanke soku 3/4 razy dziennie,uzupelniam Jod kerpem,pije herbate z czystka,zarzywam spiruline 1 tabletka,,dzis w nocy nie przespalem ani minuty,,jakies dziwne bicie serca,temperatura mi spadla do 35.8,brakowalo oddechu,pomoglo wypicie pol butelki wody,oddech powrocil do normy,,jest mi strasznie cieplo,chodze na koszulce i spodenkach a jeszcze sie poce,na dworze 18 stopni,dziwne,ktos tam na Forum o witaminie c pisal o spadkach temperatury,moze nawodnienie tez gralo role,a moze Jod z kelpu wywalil toksyny z tarczycy ???co myslisz o tym ?moze witamina c zaczela wywalac olow ktorego mam lekko ponizej normy?Na wszelki wypadek nic dzis nie biore ,zobacze jak sie czuc bede,chce pospac—-dodam,ze do toalety chodze co chwila i mocz oddaje,jakby mnie czyscilo czy cos.Mam ,jak juz pisalem niedobor magnezu ogromny -80%,jodu -66%,zelaza -20% cynku i chromu.,selenu.Boje sie,zeby ta Cwitamina nie zabrala za magnez,ktorego i tak mam w oplakanym stanie,co myslisz?Moze przez te picie sokow mam dosc tej Cwitaminy i juz wyczyscila wszystko ??Dzis robie przerwe a jutro zobacze ,zaczne od kelpu i popatrze,jak dziala na mnie sam.Czekam z niecierpliwoscia.pozdrawiam Wszystkich Serdecznie !!!
Marlena napisał(a):
Powinieneś również uzupełniać w takim razie niedobory magnezu. Jedz/pij dużo zieleniny, tam jest sporo magnezu. Bierz też doustnie jabłczan lub cytrynian a dodatkowo stosuj kąpiele solankowe w chlorku lub siarczanie magnezu i spryskuj ciało oliwką magnezową.
dawid napisał(a):
Witam aktualnie biore niacyne w dawce 350mg dziennie brak odczuwalnej poprawy samopoczucia,ale zaczynam miec klopoty z oddechem i wzdecia,czy takie cos moze powodowac niacyna obawiam sie zwiekszania dawek?
Marlena napisał(a):
Nie, niacyna nie wpływa na oddech ani na jelita, prędzej powinieneś zainteresować się swoją mikroflorą jelitową, bo wzdęcia są od ubogiej mikroflory.
zibi napisał(a):
Witam ponownie.Chcalbym podzielic sie jeszcze moimi uwagami,dostaem palpitacji serca,bicie raz 60 a raz 80ezki oddec itd.Wkurzony podlaczylem do konca wanne,ktora mamy tylko w piwnicy,a lazienka tam w remoncie,wwalilem do wody pol opakowania soli epsom,i po pryszncu szybko pobieglem wymoczyc sie w solance pierwszy raz,bo w remoncie jest lazinka,Boze spalem dzis jak dziecko od 22.30-23 do 6 rano bez ani jedego przebudzenia w nocy.Pierwsy razod niepamietnych czasow.Troszketego nie roumiem,uzuelnia magnez jedzeniem ,suplemacja i oliwka,i i tak mialem za malo tego magnezu ?Zaznaczam,ze chruje na epresje i nerwice i jedna noc nie przespana to dla mnie jest norma-to dla niedowiarkow.Dzis rano cisnienie mialem 110/70—a bicie serca 59/61——ciesze sie ogromnie ,ze doszedlem do tego—-pomimo to prosze Ciebie o rade Marlenko——moze jednak wyplukuje mi ten magnez witamina C co ??
Marlena napisał(a):
Tak, za mało magnezu to objawy niepokoju, bezsenność itd. Po prostu uporczywie dostarczaj tego magnezu, bo bez niego ani rusz 🙂
To nie witamina Ci wypłukała, tylko masz niedobór od samego początku. Witamina tak szybko nie będzie wypłukiwała, nie ma obaw. Ona się najpierw zajmuje toksycznym dziadostwem (rtęć, ołów, kadm, arsen – to wszystko codziennie wdychamy, jemy i pijemy).
zibi napisał(a):
Przepraszam za bledy i inne,poniewaz pisze z braku czasu,znakow na klawiaturze ikomp mi nawala.
zibi napisał(a):
Witam jeszcze raz !!!!Do wszystkich tych objawow powyzej chcialbym dodac wysypke na klatce piersiowej,pod pachami,wewnetrznej stronie ramion,brzuchu i boczkach !Gdybym byl laikiem,to stwierdzilbym uczulenie na Jod albo witamine c,ale wiem juz,ze to toksyny prawdopodobnie,,czuje sie juz lepiej,ale dzien byl naprawde ciezki,co o tym myslisz Marleno ???
Marlena napisał(a):
Takie objawy to za dużo jodu wzięte na jeden raz. Przystopuj trochę z tym jodem, a najlepiej po prostu włącz do menu ryby (dorsz, mintaj, śledź, makrela) i owoce morza oraz algi morskie. Sporo jodu mają ziemniaki pieczone ze skórką, żurawina, fasola, sól himalajska, a także owoce i warzywa (szczególnie te o zielonych liściach).
dawid napisał(a):
Pani marleno a czy niacyna nie ma wplywu na serce ze pojawiaja sie u mnie klopoty z oddechem?
Marlena napisał(a):
Ma, ale pozytywny – reguluje prawidłowy poziom cholesterolu (jeśli masz za mały podwyższa go, a jeśli za wysoki obniża go).
zibi napisał(a):
Witam,mialem to samo,problemy z oddechem przy niacynie,az ataku dostalem.Musisz uzupelnic magnez najpierw,zeby niacyne brac,bo jak malo magnezu masz,a przy depresji na bank masz malo,to przy fluszu dostaniesz stresu i jestes zalatwiony!!! Jesli wolno mi zaproponowac,zrob sobie pierwiastkowe badanie wlosa na mineraly i metale toksyczne,to bedziesz wiedzial ,ile i czego Ci brakuje.A magnez jak uzupelniac to juz Marlena kilka razy napisala,wiec poczytaj komentarze …..
MALGORZATA ZABINSKA napisał(a):
PROSZE O POMOC .CIERPIE NA DEPREJE LEKOWOWO UROJENIOWA .Lecze sie u lekarz a ,juz 3 miesiace nie spie .Chce zmienic leczenie na natrralne. .To jest juz 2 depresja w moim zyciu i to ta sama .Wydaje i sie ze maz mnie zdradza ,chodz to nie prawda ,.UTKWIL MI NAPIS Z TELEFONY ,reni kwiat ,to kobieta z ktora maz pracował .To były tylko urojenia . Teraz jest to samo ,prosze o pomoc .
Marlena napisał(a):
Na początek odstaw kawę i inne używki, białą mąkę oraz wszystko co z niej zrobione oraz cukier i wszystko co zawiera dodany ręką człowieka cukier. Nie jedz zupek w proszku i innych przetworzonych śmieciochów. Jedz PRAWDZIWE JEDZENIE czyli wyprodukowane ręką natury: warzywa (szczególnie zielonolistne) i owoce, grube kasze, pełnoziarnisty ryż, orzechy i fasole, pij codziennie świeżo wyciskane warzywne soki (mogą być te jednodniowe ze sklepu jeśli nie masz jeszcze wyciskarki), zamiast mięsa jedz ryby, ale ogólnie koncentruj się na warzywach i owocach, z czego tyle ile zmieścisz jadaj na surowo (jako surówka, sałatka lub zielony koktajl). To Ci na pewno nie zaszkodzi, a wielu już pomogło. Jeśli to będzie za mało to sięgnij po dodatkowe doładowanie witaminowe w postaci suplementów: witamina B-complex, witamina B3, magnez, witamina C, probiotyki i prebiotyki.
zibi napisał(a):
o.k wszystko rozumiem,alejak pozbyc sie tej wysypki wygladajacej jak alergia ?moze herbata z czystka ?wygladato jak pryszcze ale nie swedzi ani nic,wygladam strasznie ;)Jet tego strasznie duzo na szyji,pod pachami,na boczkach pod pachami najwiecej.czekam,az zginie,no ale………….nieginie.Jodu nie biore narazie,ufffff,ja to nie moge prowadzic spokojnego zycia,,strasznie dluga i ciezka ta droga do zdrowia 😉
zibi napisał(a):
dzis pozwolilem sobie na dzien „bez zdrowia”.skonsumowalem wloskiego loda z lodziarni,potem posililem sie dwoma kawalkami ciasta,goscie w domu ;)wypilem kawe do ciasta i………czuje sie fatalnie,jak Jakis struty !!! gazy,,zle mi sie oddycha,ponownie,chyba juz nie za bardzo mi ten cukier pasuje !!!! Jednak to niezla trucizna
Marlena napisał(a):
Dopiero spożycie cukru po dłuższym okresie jego odstawienia pozwala nam uświadomić sobie co tak naprawdę cukier robi z ludźmi.
zibi napisał(a):
Płyn Lugola oraz jodynę można zażywać doustnie (dawniej często, obecnie sporadycznie) przy niedoborze jodu, w nieżycie oskrzeli, przy suchym kaszlu, przy miażdżycy i w chorobie wieńcowej. Jod przyśpiesza przemianę materii, nasilając przemiany kataboliczne (rozkładu) w ustroju (za pośrednictwem hormonów tarczycy – trijodotyroniny u tyroksyny).
Doustnie można zażywać 2-3 razy dz. 5-10 kropli jodyny lub 5-10 kropli płynu Lugola (w mleku z miodem).
W razie skażenia promieniotwórczego zaleca się przyjęcie preparatu jodu.
Rośnie liczba danych, które wskazują, że Amerykanie cieszyliby się znacznie lepszym zdrowiem i znacznie niższą częstością występowania raka i torbieli w tkance włóknistej piersi, gdyby spożywali więcej jodu. Spadek ilości spożywanego jodu połączony ze wzrostem konsumpcji konkurencyjnych chlorowców, fluoru i bromu zrodził epidemiczny niedobór jodu w Ameryce.
Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych spożywają średnio 240 mikrogramów (μg) jodu dziennie, podczas gdy Japończycy ponad 12 miligramów (mg) (12 000 μg), czyli pięćdziesiąt razy więcej. Japończycy spożywają wodorosty morskie, takie jak brązowe algi (klep), czerwone algi (arkusze nori z sushi) i zielone algi (chlorellę). Mieszkańcy min Honsiu, Kiusiu i Sikoku spożywają nawet 45 mg jodu (znajdujący się jod w 14,5 grama wodorostów), na Hokkaido nawet 200 mg jodu.
Wg raportów w USA na raka piersi zapada dziś co siódma Amerykanka a jeszcze trzydzieści lat temu, kiedy spożycie jodu było dwa razy wyższe (480 μg), na raka piersi zapadała co dwudziesta kobieta.
Badania przeprowadzone na zwierzętach pokazują, że jod zapobiega rakowi piersi. Inne badania podają też, że najbardziej narażone na rakowacenie komórki przewodowe w piersi są wyposażone w jodową pompę (symporter jodku sodu, taki sam, jak posiada gruczoł tarczycy) do wchłaniania tego pierwiastka.
W roku 1966 rosyjscy naukowcy wykazali po raz pierwszy, że jod łagodzi objawy torbieli w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Wiszniakowa i Murawiewa potraktowały 167 kobiet cierpiących na torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego 50 gramami KI (jodku potasu) w okresie menstruacyjnym i u 71 % wystąpił korzystny efekt leczniczy. Szersze badania przeprowadzane były tez przez Ghenta i jego współpracowników na kobietach w Kanadzie, w Seattle i wykazały, że jod ma statystycznie istotny, korzystny efekt na torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Wyniki zostały zamieszczone w 1993 roku w magazynie Canadian Journal of Surgery. Zaobserwowano, że jod zmniejsza wrażliwość, guzowatość, zwłóknienie i obrzmienie piersi oraz liczbe torbieli olbrzymich.
Wyniki badań zostały przekazane do Urzędu ds. Żywności i Leków (Ford and Drug Administration FDA) w 1995 roku, aby ten pozwolił na dalsze badania (tzw. losowa kontrolowana próba kliniczna z jodem jako środkiem przeciwko torbielom w tkance włóknistej gruczołu piersiowego). FDA odmówił wydania zgody na badania, oświadczając kierownikowi badań dr’owi Donaldowi Lowowi, że „jod jest substancją naturalna a nie lekiem”.
W dzisiejszej medycynie jod jest traktowany gółwnie jako środek odkażający, używany np. podczas zabiegów chirurgicznych do dezynfekcji skóry. Generalnie panuje opinia, że jodu potrzebuje głównie tarczyca do wytwarzania tyroksyny (T4) i trijodotyroniny (T3), a tarczyca potrzebuje tylko śladowe ilości jodu, 70 μg dziennie do wytworzenia wymaganych ilości T4 i T3. Stąd w opiniach lekarzy wystarczą mikrogramowe ilości jodu w dziennym spożyciu, jednocześnie ignorują lub nie biorą pod uwagę badań, które dowodzą, że jod w większych ilościach daje pozatarczycowe korzyści, szczególnie dla kobiecych piersi.
Jod potrafi również usuwać z organizmu toksyczne chemikalia, jak fluorki, bromki, ołów, aluminium, rtęć i biologiczne toksyny, powstrzymuje wytwarzanie przeciwciał przeciw własnym antygenom, wzmacnia adaptacyjny układ immunologiczny i chroni przed nienormalnym rozrostem bakterii w żołądku.
Poza tarczycą i sutkami również inne tkanki są wyposażone w pompę jodową (symporter sodu/jodu). Śluzówka żołądka, ślinianki i gruczoły sutkowe potrafią koncentrowac jod niemal do takiego samego stężenia, jak tarczyca (40-krotnie większego od stężenia we krwi). Inne tkanki wyposażone w taka pompę to jajniki, grasica, skóra, splot naczyniówkowy w mózgu (produkujący płyn mózgowo-rdzeniowy) oraz stawy, arterie i kości.
Dzisiejszy establishment medyczny odnosi się do jodu nieufnie – jest to w końcu najnaturalniej występujący, niemożliwy do opatentowania niefarmaceutyczny środek (!). [moja uwaga: czyt. niedochodowy i za bardzo skuteczny]
Zalecana dzienna dawka jodu przez organizacje zdrowia na 100-150 μg/dziennie jest wyraźnie niezgodny z danymi wskazującymi na jego wyższe zapotrzebowanie. Te dane to wyniki badan na zwierzętach, badań In vitro na szczepach ludzkich komórek rakowych, klinicznych prób jodu w przypadku torbieli w tkance włóknistej gruczołu piersiowego. Oraz dane epidemiologiczne. Spożywanie jodu w ilości 150 μg/dziennie zapobiega wolu i innym znanym dolegliwościom wynikającym z niedoboru jodu, ale nie zapobiega rakowi piersi. Zapobieganie rakowi piersi wymaga znacznie wyższych dawek jodu.
Po odkryciu w roku 1811 jod był wykorzystywany do leczenia wielu chorób aż do połowy lat 1900, kiedy to endokrynolodzy specjalizujący się w tarczycy ostrzegli, że jego „nadmiar” wpływa niekorzystnie na jej funkcjonowanie. Jod jest skuteczny w leczeniu różnych schorzeń skóry, chronicznej choroby płuc, grzybic, trzeciorzędowej kiły, a nawet stwardnienia tętnic, w ilościach mierzonych w gramach.
Jod najczęściej możemy spotkać w formie nieorganicznej (nieradioaktywnej) jako jodek I- oraz jod molekularny I2 . najpopularniejsze źródło to jodek potasu KI, występuje min w popularnym płynie Lugola (w jednej kropli jest 6,3 mg molekularnego jodu/jodku, w Jodynie.
Lekarze przez wiele lat stosowali jodek potasu w początkowych dawkach od 1,5 do 3 gramów aż do ponad 10 gramów dziennie w leczeniu astmy oskrzelowej oraz w przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc i to z dobrymi rezultatami i zadziwiająco małą liczbą efektów ubocznych.
Dr Guy Abraham, były profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie Kalifornijskim, po przeczytaniu w 1997 r. pracy Ghenta na temat stosowania jodu w leczeniu torbieli, powołał do życia „ Jodowe Przedsiębiorstwo”. Mając swoją własna firmę Optimom Corporation produkująca Iodoral (roztwór Lugola w postaci tabletek), zatrudnił dwóch praktykujących lekarzy domowych do przeprowadzenia klinicznych badań Iodoralu.
Jego badania wskazują, że po podaniu wystarczającej ilości organizm zatrzyma znacznie więcej jodu, niż pierwotnie sądzono – 1500 mg, przy czym jedynie 3% tej ilości zatrzyma tarczyca.
Ponad 4000 pacjentów objętych tym badaniem spożywa dziennie od 12,5 do 50 mg jodu, a diabetycy do 100mg dziennie. Badacze zauważyli, że jod rzeczywiście usuwa torbiele w tkance włóknistej gruczołu piersiowego, że pacjenci cierpiący na cukrzycę potrzebują mniej insuliny, że pacjenci z niedoczynnością tarczycy wymagają mniej intensywnego leczenia, że zanikają objawy włókniakomięśniaka i że znikaja migrenowe bóle głowy u cierpiących na nie osób. Funkcje tarczcy pozostały bez zmian u 99% badanych. Niepożądane skutki jodu – alergie, opuchnięcie ślinianek i tarczycy oraz jodzica (zatrucie jodem) – wystąpiły zaledwie u niespełna 1 procent badanych. Jod usuwa z organizmu toksyczne chlorowce: fluor i brom. Jodzica, nieprzyjemny metaliczny posmak, cieknący nos i podobne do trądziku zmiany na skórze, jest powodowana przez brom, który jod ekstrahuje z tkanek. Symptomy znikaja przy zmniejszonej dawce jodu.
Ludzie którzy przyjmują jod w takich ilościach, donoszą, że maja znacznie lepsze samopoczucie, że są pełni energii i mają jaśniejszy umysł. Czują, że jest im ciepło w zimnym otoczeniu, że potrzebują mniej snu, że poprawia im się cera i że maja bardziej regularne ruchy jelit.
A zatem póki co powinniśmy naśladować Japończyków, zwiększając ilość spożywanego jodu, np. poprzez zjadanie morskich wodorostów, bądź przez zażywanie od dwóch do kilku kropli płynu Lugola.
Płyn Lugola kosztuje niewiele, około 5 zł, właśnie eksperymentuję na sobie, warto zwrócić w aptece uwagę, by zakupić wodny roztwór jodu, a więc płyn Lugola robiony na wodzie a nie na glicerolu. Generalnie na ulotkach pisze, że do użytku zewnętrznego, na wodnym roztworze pisze także że doustnie kilka kropli wg ustaleń lekarza. Co ciekawe płyn Lugola jest stosowany także w terapii Gersona.
Więcej w artykule „Znaczenie jodu dla zachowania dobrego stanu zdrowia” NEXUS nr 2(58) marzec kwiecień 2008 str.12, autor dr medycyny Donald W. Miller jr, są tam podane wszystkie źródła badań i przypisy.
Witam .kolejny dzien i znowu brak powietrza,pomogla solanka z soli epsom jak zwykle.Mozesz odniesc sie do tego artykulu Marleno ???Co w koncu z tym plynem lugola i jaki ???gdzie kupic,jak uzywac ??? Tarczyca,czy brak jodu to kolejna ukladanka DEPRESJI przeciez ??————–a tu kolejny;Toksyczne halogenki
Halogenki to grupa związków chemicznych, w skład których wchodzą pierwiastki takie jak jod, fluor, brom i chlor. Po chemicznej „redukcji” przybierają postać toksyczną – stają się halidkami, odpowiednio: jodkiem, fluorkiem, bromkiem i chlorkiem. To właśnie te formy halogenków wykorzystuje się w przemyśle spożywczym i farmaceutycznym, a także do produkcji wielu przedmiotów codziennego użytku. Podczas gdy jodek i chlorek w niewielkich ilościach wykazują korzystne właściwości, to pozostałe, czyli fluorek i bromek, są w każdej ilości toksyczne. Potrafią przyłączać się do receptorów jodu, blokując w efekcie jego działanie oraz funkcjonowanie hormonów tarczycy, a zatem prowadzą do wielu ciężkich chorób.
Toksyczne halogenki, halidki, są bardzo powoli wydalane z organizmu, gdyż w wątrobie nie istnieje (nie rozpoznano do tej pory) odpowiednia dla nich ścieżka detoksykacyjna. Ich wydalanie da się jednak przyspieszyć poprzez zażywanie w odstępie dwóch godzin następujących substancji: roztworu nierafinowanej soli morskiej [1/4-1/2 łyżeczki rozpuszczonej w szklance ciepłej wody], co pomaga w zastąpieniu toksycznego bromku korzystnym chlorkiem, następnie po śniadaniu wysoką dawkę jodu (12,5-50mg) [wraz z 200 mg selenu, 500 mg witaminy B3 w postaci nikotynamidu oraz 100 mg witaminy B2 (ryboflawiny)], a potem 1-3 gramy witaminy C, która pomaga w detoksykacji. Wieczorem należy wziąć 300-600 mg magnezu. Pomocne są także kąpiele z dodatkiem soli Epson oraz pobyty w saunie – suchej lub na podczerwień.
Brom i jego związki
Pierwiastek brom to trucizna i nie powinien być spożywany przez ludzi. W postaci gazu jest stosowany do zabijania termitów! W formie bromku potasu używa się go w procesie produkcji światłoczułych emulsji fotograficznych oraz jako środek uspokajający i tłumiący napięcie seksualne wśród żołnierzy (blokuje produkcję testosteronu). Brom i jod mają podobną wielkość, w związku z czym konkurują o receptory jodu. Brom przyłącza się do transportera jodu i niszczy go. Jod, stosowany kiedyś jako dodatek do środków spożywczych, leków i innych produktów codziennego użytku, zastąpiono bromem – mimo tego, że de facto jest on pestycydem. Można go spotkać w sprayach do nosa, inhalatorach i w anestetykach, w mące, napojach energetyzujących, w ubraniach, materacach, samochodach i elektronice użytkowej. W przemyśle piekarniczym brom (jako spulchniacz) zastąpił jod, przez co codzienne spożycie tego ostatniego spadło o 726 mcg.
Spożywanie bromu (lub wdychanie go w postaci gazu) przez osoby z niedoborami jodu będzie nasilać schorzenia tarczycy. Do symptomów zatrucia bromem należą: uczucie otępienia, apatia, stany depresyjne, poirytowanie, bóle głowy oraz niedoczynność tarczycy. Do ostrych reakcji należą: delirium (majaczenie), upośledzenie psychoruchowe, schizofrenia oraz halucynacje.
Fluor i jego związki
Fluor jest toksyną i może doprowadzić do śmierci. Jest dodawany do wody w Stanach Zjednoczonych od ponad 50 lat, mimo że badania przeprowadzone w Nowej Zelandii nie wykazały żadnej różnicy w ubytkach zębowych na obszarach objętych i nieobjętych fluoryzacją. W wielu krajach europejskich zaprzestano dodawania fluoru do wody pitnej. Fluoryzacja prowadzi do fluorozy dentystycznej (kredowego przebarwienia szkliwa, kruchości i łamliwości), złamań kości biodrowej, raka kości, obniżonej inteligencji, toksykozy nerek, zwapnienia szysznki, a u psów do powstania wola. Dla człowieka fluor jest tym bardziej toksyczny, im mniej jodu w organizmie. Powszechnie stosuje się go w lekach (fluoksetyna, np. Prozak, Andepin, Deprexetin), w pastach do zębów i innych preparatach dentystycznych. Fluor w formie gazu jest w pojemnikach ze sprayem.
Chlor i jego związki
Chlor jest ważnym składnikiem płynu zewnątrzkomórkowego oraz kwasu żołądkowego. Lecz w dużych ilościach jest toksyczny – wiąże się go z defektami urodzeniowymi, rakiem, zaburzeniami w płodności, poronieniami i zniszczeniem układu odpornościowego. Nadmierne ilości chlorku sodu (soli stołowej) konkurują z jodem i prowadzą do niedoczynności tarczycy, co szczególnie odnotowano w Chinach. Źródłem chloru i jego związków są m.in. sól stołowa, woda z kranu, słodziki Splenda i Sucralose. Jest obecny na basenach i w pojemnikach ze sprayem.
Nadchlorek
Nadchlorek to jeden atom chloru otoczony czterema atomami tlenu. Jest toksyną. Może zająć w organizmie miejsce jodu i zniszczyć jego transportery. Prowadzi do niedoczynności i raka tarczycy, wola, chorób piersi, zaburzeń miesiączkowania, nieprawidłowości w pracy układu immunologicznego, zaburzeń w rozwoju płodu oraz opóźnienia umysłowego u dzieci.
Nadchlorek występuje naturalnie w środowisku, ale może być również wytworzony przez człowieka. Jest główną substancją zanieczyszczającą wody gruntowe w 43 stanach USA. Cała rzeka Colorado jest skażona nadchlorkiem, w związku z czym na jego chorobotwórcze działanie narażone jest 20 milionów osób. Znajduje się m.in. w wodzie pitnej, w krowim i ludzkim mleku, sałacie, samochodowych poduszkach powietrznych, fajerwerkach, paliwie rakietowym oraz w garbowanych skórach.
Źródła:
1.Brownstein, D., Iodine: Why You Need It: Why You Can’t Live Without It, Medical Alternatives Press, West Bloomfield, Michigan, 2006.
2.Beck, L., The Good, The Bad & The Ugly, Seminar Manual, 2006.
3.Iodine Nutrition – More Is Better, New England Journal of Medicine, Vol 354: pages2819-2821; June 29, 2006.
zibi napisał(a):
Mozesz sie rozpisac jak u Ciebie z ta wysypka bylo,ja to przezylas,co konkretnie pomaga,jak to przeczekac itd,bo nie napisalas nic a nic ?????? Sama to przezylas,jestem ciekaw,jak ???? Co robic ?
Marlena napisał(a):
Nic takiego, po prostu parę pryszczy na twarzy, wystarczyło odstawić i zniknęły.
dawid napisał(a):
Witam stosuje niacyne dziennie w ilosciach 250mg jak narazie,wlewam do malej szklanki rozpuszczam i przelewam do butelki pol litrowej i przez caly dzien popijam sobie po łyczku.Moje pytanie jest zwiazan z tym ze odczuwam po takich malych lykach bol w zolądku pijac na pusty zolądek oraz po zjedzeniu czegos tez taki bol czuje,nie ma flusha a jest ten bol co to moze byc?
dawid napisał(a):
Cala moja nadzieja w niacynie,bo czuje ze zaczyna to działac nawet przy małej ilosci,ale te bole taki skurcz zolądku mnie niepokoi
anna napisał(a):
Proszę o informację, czy kobieta w ciąży może zażywać wit b-50 + dodatkowo niacynę?
Mam te witaminy i nie wiem czy mi nie zaszkodzą.
dawid napisał(a):
Kto sie wyleczył z depresji ciezkie czy tez lekkiej stosując niacyne,pisac?
Tomasz napisał(a):
Witam serdecznie Marleno! Od 7 lat choruje na depresję,mam leki,oraz nerwice natrectw.zacząłem stosować nicyna magnez oraz witaminę bcomplex.zażywam to dopiero 11 dni zacząłem zauważać poprawę lecz czuje ze depresja wraca nie wiem co mam robić ponieważ biorę już 300mg niacyna. Chciał bym a nawet pragnę aby ktoś zaczął mnie kierować ale bardzo kakretnie .co jak mam jeść i co zażywać. Czuję że jest to ostatnia deska ratunku ponieważ jestem wykonczony psychicznie .dodam że zazywalem tylko jeden rodzaj leku przez te lata seratlina czy coś takiego.Czy jest w stanie mi ktoś zacząć pomagać nawet za cenę zapłaty pieniężnej .nie mam się już do kogo zwrócić o pomoc.
Marlena napisał(a):
Niestety lekarza żadnego nie znam. Sporo wskazówek znajdziesz jednak w książce dra Hoffera „Niacyna w leczeniu” https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
Na pewno odstaw puste węglowodany: wszystko co zawiera cukier, białą mąkę i alkohol. Unikaj używek zawierających kofeinę (kawa, cola, red bulle itp.). Odstaw eksperymentalnie na jakiś czas (tydzień-dwa) produkty mleczne i zobacz co się stanie (dr Hoffer mówił, że wielu pacjentów czuło polepszenie samopoczucia na diecie bezmlecznej i czasem też bezglutenowej). Zjadaj tyle warzyw i owoców ile zmieścisz, szczególnie cenne są warzywa o zielonych liściach z uwagi na dużą ilość magnezu. Forma warzyw i owoców może być dowolna, stała (jak sałatka) lub płynna (jak zielony koktajl). Tyle ile się da jedz na surowo, a to co się nie da – gotowane (na parze, w zupie).
Powoli podnoś dawkowanie witamin aż poczujesz pewną stabilizację. Na razie witaminy B3 bierzesz najwyraźniej za mało skoro symptomy powracają. Warto dorzucić też witaminę C, możesz też mieć niski poziom witaminy D we krwi (warto zbadać i w razie potrzeby suplementować witaminę D w towarzystwie witaminy K2 oraz magnezu). Częstą przyczyną depresji i lęków jest nieprawidłowa flora jelitowa – jest to możliwe jeśli kiedykolwiek brałeś antybiotyki lub jadłeś złą dietę (za dużo cukru, kawy, alkoholu, żywności przetworzonej itp.). W takim wypadku będą pomocne domowej roboty kiszonki https://akademiawitalnosci.pl/tag/domowe-kiszonki/ i/lub apteczne probiotyki i prebiotyki aby poprawić funkcjonowanie osi mózg-jelito, poczytaj sobie choćby tutaj co takiego niesamowitego mogą dla naszego samopoczucia zrobić te malutkie mikroorganizmy żyjące w naszych jelitach: https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychobiotyk
Leki psychotropowe z grupy SSRI (czyli selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny jak np. setralina, którą brałeś) mają zaś jak wskazują badacze działanie antybakteryjne: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10773485
Więc owszem, leki te tłumią symptomy, lecz na dłuższą metę atakując nasze dobre bakterie zapędzają nasze zdrowie po prostu w kozi róg ostatecznie. Krótkoterminowo mogą przynieść korzyści, ale branie ich całymi latami to jakieś nieporozumienie. Czy ktoś jednak słyszał aby psychiatra oprócz leku z grupy SSRI zalecił pacjentowi osłonowo probiotyki, profilaktycznie odstawienie cukru i spożywanie kiszonek? Pewnie nikt! A poza tym nie oszukujmy się: nie ma choroby spowodowanej brakiem setraliny w ustroju, więc jej podawanie niczego nie naprawi. Ale może zepsuć – choćby mikrobiom może nam psuć.
Jak i czym karmić swoje cenne dobre bakterie (bo jak już je wpuścisz do swych jelit, to należy je jeszcze ładnie ugościć i dokarmiać odpowiednim żarełkiem aby nam nie zdechły) znajdziesz tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/tag/flora-jelitowa/
Wszystko jednym słowem jest do naprawienia, jedynie będzie wymagało trochę czasu. Głowa do góry! 🙂
Tomasz napisał(a):
Dziękuję serdecznie Marleno!chciał bym przestawić ci obecny system mojego jadłospisu plus opis jadłospisu normalnego dnia przed depresja. Może pierwszy opis obecnego .rano woda z cytryną około 400ml,plus kawałek chleba z masłem orzechowym lub płatki z rodzynkami i mlekiem .o godzinie pierwszej 2kawałki chleba z ryba (makrela,lub łosoś wedzony)dodatkowo jakąś sałatkę i między porannym posiłkiem a śniadaniem napój organiczny marchew jabłko.między czasie banan jabłko .kolejny posiłek 19stej czasem jakieś ryby ,zupy na kurczaku lub indyku,ryż brązowy,makaron brązowy. Kurczak gotowany indyk również. (Totalnie nie mam pomysłu jak ułożyć sobie dietę. Ale najleprzy jest co jadłem przed ……rano mocna kawa z cukrem bez mleka plus 3 w dniu .chleb z kiełbasa żadnych owoców .o 13stej chicken and chips plus 7up.o 19stej ziemniaki ,mięso pieczone,plus słodycze.o 21 dwie kiełbasy w rękę gazowany napój. Tabliczka czekolady .i tak 10 lat .jest to bardzo krótki opis tego co się działo w moim życiu jeśli chodzi o jedzenie .ale napiszę że dochodziło do tego piwo co weekend lub dwa i na sam koniec miałem efekty .nie docierały domnie żadne słowa zmień tryb jedzenia ,zmień tryb pracy,ja zawsze mówiłem sobie tak :ważę 80kg przy 176wzrost więc czego może mi brakować !!!!nigdy nie dopuszczalem do siebie myśli że coś wemnie jest nie tak.teraz gdy trafiłem tutaj spróbuję kroków w tej dziedzinie witamin ale proszę cię abyś choć troszkę pokierowala mnie jak ma wyglądać mój jadłospis dnia .dziś dostałem laminine i nie mam pojęcia czy zacząć to brać bo chciał bym wiedzieć co o tym myślisz?
Marlena napisał(a):
Brawo, zrobiłeś już spore postępy w stosunku do poprzedniej nawyków żywieniowych! Jednak wciąż w menu jest zbyt mało pokarmów gęstych odżywczo – w sumie wychodzi na to, że czerpiesz swoje kalorie głównie z produktów zbożowych oraz odzwierzęcych. Jest więc w tym menu jeszcze sporo miejsca na „tuning”! 😉
Warto bowiem wyciągnąć maksimum korzyści z każdej wkładanej do ust kalorii w postaci substancji odżywczych. Podpowiedzi znajdziesz tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/dieta-odzywcza-czyli-jaka/ albo tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/ranking-41-najzdrowszych-najgestszych-odzywczo-pokarmow/
Inspiracje kulinarne można zaczerpnąć z mojego e-booka „99 Przepisów Kuchni Szybkiej i Zdrowej”.
„Magiczne” suplementy po kilkadziesiąt Euro za opakowanie są opcją, a nie koniecznością – rób to, co po prostu pomaga.
Marek napisał(a):
Witaminę C biorę rozpuszczoną w soku do picia, 5 g na butelkę 0,5-07 litra. Stosuję to jako energetyk/isotonic na siłownię czy dłuższe wyjazdy motocyklem. Chciałbym się upewnić czy nie będzie problemów jeśli dodam do takiego napoju 25 mg kwasu nikotynowego? Na siłowni jestem z reguły ok. 2 godzin po posiłku.
Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Można witaminizować sok w ten sposób – witamina PP jest rozpuszczalna w wodzie.
Tomasz napisał(a):
Dzień dobry Marleno.mam pytanie czy wiesz może jak podzieli sobie dawkowanie witaminy C.D jako dodatek do nicyny .ponieważ mam nicyna,B complex ,magnez i to wiem jak mniej więcej dawkowac,lecz co do witaminę D3,C nie mam pojęcia…a nie chce przedawkowanic hi.pozdrawiam serdecznie dziękuję za pomoc.
Marlena napisał(a):
Ogólnie zaleca się min. 800-2000 j.m. witaminy D3 zimą jako suplement (gdy ktoś ma więcej tkanki tłuszczowej, to będzie potrzebował więcej), najlepiej zbadać sobie poziom, jeśli jest bardzo niski, to może być potrzebna intensywniejsza suplementacja (pisałam o tym tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/witamina-d-brakujacy-kawalek-twojej-ukladanki-zdrowia/).
Dr Hoffer zalecał min. 1000 mg witaminy C (najczęściej tyle samo C co i niacyny). Witaminy C nie można przedawkować, a witaminy D należałoby spożywać olbrzymie ilości przez wiele miesięcy (odkłada się w tkance tłuszczowej) lub dostać setki tysięcy lub miliony j.m. w zastrzyku by doszło do zatrucia.
Tomasz napisał(a):
Dzień dobry . Wyczytałem na forum o dawkach leczniczych w wysokości. Nicyna do 3000mg ,witamina C do 9 tys mg,witamina D3 0d10000do 50000ui.ja osobiście biorę do 10000ui czyli około 250mg witaminy D3.witamina C5000mg .i nicyny chce skończyć na 1000mg .nie wiem tylko co myślisz o tym Marleno czy być może nie za dużo co do witaminę .A jeszcze jedno pytanie co myślisz o magnezie czy mam dodać do zestawu ?ponieważ dobrze działa na nerwice?no i oczywiście czy kupić sobie coś na osłonę wontroby …dziękuję serdecznie
Marlena napisał(a):
Tak, magnez jest konieczny, większość z nas ma niedobory tego pierwiastka, dobrze jest też brać magnez zawsze wtedy, gdy bierzemy witaminę D3 (oprócz tego można do witaminy D3 dodać witaminę K2, są też gotowe suplementy D3+K2). Najlepiej zmierzyć sobie badaniem krwi poziom witaminy D i wtedy dopasować dawkowanie. Jeśli jednak chwilowo nie masz możliwości wykonania takiego badania, to dr Zaidi sugeruje wykorzystać następujący przelicznik: 1000 j.m. na każde 10 kg masy ciała na dobę. Co trzy miesiące zaleca też sprawdzać poziom witaminy D oraz wapnia. Gdyby poziom wapnia wzrósł ponad normę (norma 2,10-2,65 mmol/L) to należy ograniczyć jego dowóz w diecie: osoby mające poziomy witaminy D rzędu 50-100 ng/ml nie potrzebują tak naprawdę więcej niż 600-1000 mg wapnia na dobę (a nie 1500 mg jak osoby mające deficyt witaminy D).
Tomasz napisał(a):
Dzień dobry Marleno!dziś witam cie z uśmiechem. Właśnie jestem na dawce 800.czuje że to działa lecz aby nie zapeszac wstrzymam się z podawaniem swoich odczuć. Myślę że odpowiedni czas to miesiąc czasu aby zwyczajnie postawić prawdziwa diagnozę. Lecz cały czas szukam porad i rad .w tym momencie mam kolejne pytanie ..jeśli pozwolisz..?czy macie jakieś informacje na temat jak dlugo leczyć się nicyna .ponieważ to co wyczytałem na forum .to okres do pół roku .czy myślisz że to tak wygląda?pozdrawiamy serdecznie
Marlena napisał(a):
Tomaszu, jest to sprawa bardzo indywidualna. Niemniej jednak przez pół roku powinno już z pewnością być lepiej, przyspieszyć procesy naprawcze z pewnością pomoże zmiana stylu życia (diety, aktywności fizycznej, nauki radzenia sobie ze stresem i doceniania chwili obecnej „tu i teraz”) bo jeśli w tych sferach nic nie zrobimy, to tak jakbyśmy napełniali wiadro, które jest dziurawe: jedną ręką będziemy wkładać te witaminy, a drugą ręką ograbiać się z nich niepotrzebnie (niewłaściwą dietą, stresem, złymi myślami, które panują nad nami zamiast to my nad nimi…).
Tomasz napisał(a):
Dzien dobry Marleno. Puki co szukam rad u ciebie bo książki dr jeszcze nie przeczytałem ale napewno to zrobię. Teraz mam pytanie na które z pewnością masz większe doświadczenie aby odpowiedzieć .a więc jestem trzy tygodnie w trakcie brania niacyna i czuje się lepiej wiele lepiej!!!!! Można powiedzieć że uratowało mi to życie lecz to nie koniec .mam jeszcze lekkie leki ciche ale ochydne natrectwa itp .jestem na dawce 800mg niacyny oraz w witaminie b complex mam zawarte również 100mg w tabletce i biorę to razy dwa . Więc suma ogólna niacyny to około 1000mg.czy możesz mi doradzić czy iść dalej i podnieść o 100 lub 200 mg więcej?dziękuję
Marlena napisał(a):
Dr Hoffer podawał aż do ustąpienia objawów, przy czym jednemu wystarczała dawka kilkuset mg a innemu kilka g, a nawet kilkanaście g (np. przypadki bardzo ciężkiej psychozy). NIE MA JEDNEJ DAWKI DOBREJ DLA KAŻDEGO jednym słowem, należy dojść do tej „swojej” dawki obserwując samopoczucie.
Tomasz napisał(a):
Zastanawiam się jak ,co u zIbiza.pozdawiam serdecznie
Tomasz napisał(a):
Zastanawiam się co u zibi.przepraszam za pomyłkę ale pisałem z telefonu i słownik zamienił mi słowa.
Wojtek napisał(a):
Witam Pani Marleno. Przede wszystkim chciałem podziękować Pani za tak wartościowy portal i treści tutaj zamieszczane, cieszę się że go znalazłem pośród tych „odpadów” internetu 😉
Po przeczytaniu artykułu o depresji i leczeniu jej niacyna chciałbym zapytać czy kupno takiego preparatu : https://www.bestbody.com.pl/foods-complex-p-898.html będzie dobrym krokiem w walce z nerwicą i stanami lękowymi? Czy te dawki nie są zbyt wysokie? Czy może lepiej kupić jakiś B-Complex w aptece za 5zł? Przepraszam za te pytania, z góry dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam.
Marlena napisał(a):
To jest B-complex typu B-50 (każdej z witamin B jest po 50 mg, a B12 jest 50 50 mcg), istnieją też suplementy B-100 i B-200.
Apteczne suplementy B-complex zawierają mikroskopijne dawki określone jako RDA (tzw. zalecane dzienne spożycie) czyli takie aby nie umrzeć od chorób wywołanych niedoborem danej witaminy (np. dawka 16 mg witaminy B3, niacyny, pozwala nie umrzeć na pelagrę czyli chorobę z niedoboru niacyny). Jednak pomiędzy dawką nie pozwalającą umrzeć a dawką leczniczą jest ogromna przepaść. Ogólna zasada jest taka: im bardziej ktoś jest chory, tym jego zapotrzebowania na witaminy i związki mineralne jest większe (dlatego oprócz B-50 mamy jeszcze dla ciężej chorych B-100 i B-200) i zmniejsza się ono sukcesywnie w miarę zdrowienia.
Tomasz napisał(a):
Witam serdecznie .staram się szukać osób które wyleczyly się z depresji oraz jej objawów niacyna.jest to temat bardzo znany lecz nie napotkalem nikogo kto miał podobne epizody w zyciu jak ja (3 lub 4razy depresja, nerwica paniczno lekowa oraz natrectwa..)I się ta witamina wyleczyl.sam jestem na bardzo dużej dawce niacyny bo zaczelem brać 1200 mg i wiem że poprawa jest widoczna ale jak się rozumie jeszcze występują umnie natrectwa oraz objawy paniki .co do samych natrectw to sa one w cichej wersji ale są i co najważniejsze nadal wywołują umnie stany lekowo paniczne.wiem jedno niacyna napewno pomaga a nawet leczy ale umnie jeszcze podświadomie ta choroba siedzi i czasem to wszystko powraca. Być może jest to za krótki czas aby uzyskać efekt wyleczenia objawów ale szukam ludzi którzy mają jeszcze większe doświadczenie i mogli by podzielić się rada ,opisem przebiegu swojej choroby .Kiedyś przez życie bieglem umysł miałem otwarty bardzo szeroko i nie patrzyłem na nic .dziś jest cicho lecz choroba lekko ustępuje wiesz potrzebuje waszego doświadczenia jak to może a nie musi być dalej .pozdrawiam serdecznie
Tomasz napisał(a):
Pani Marleno jeśli można u was zakupić pewne suplementy to ja bardzo chętnie. Ponieważ ciężko mi jest samemu to ogarnąć a zwłaszcza tutaj gdzie mieszkam ciężko jest dobrać to we właściwy sposób .gdyż nie znam tego języka aż tak dobrze aby sobie odpowiednio to podobierac..poproszę o pomoc.
zibi napisał(a):
Tomaszu,poczekaj cierpliwie do niedzieli,cos tam napisze,jak mi sie uda.Wjakim kraju mieszkasz,napisz,ja w Niemczech.pozdrawiam
Wojtek napisał(a):
Bardzo dziękuję za odpowiedź, mam jeszcze jedno pytanie. Mianowicie czy są jakieś badani, a jeśli tak to jakie, pozwalające zmierzyć poziom np. Niacyny w organizmie? Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Pojęcia nie mam. Dr Hoffer nic o tym nie pisze, spytaj się swojego rodzinnego, może będzie w stanie dopomóc?
Skarpetka napisał(a):
Podobno poziom niacyny jest zwykle badany w moczu, gdyż testy te są uznawane za dokładniejsze niż testy krwi
Tomasz napisał(a):
Witam serdecznie. Pisząc ten post napisze szczerze .ja podleglem na etapie 2200mg .ale napiszę dlaczego tak jest. Ponieważ zaczelem brać leki . Ale mam dla was dobre informacje .przez 4 tyg biorąc niacyne wyszedłem z głębokiej depresji. I zakończyłem na stanach depresyjnych.poddałem się ponieważ miałem napady leku panicznego oraz natrectwa .wsumie jedno natrectwo myślowe które powalalo i powala mnie na kolana .ale muszę dodać że dr hoffer napisał że pomaga to wszystkim chorym z wyjątkiem chronicznie chorych .a kiedy ja mam to już trzeci raz to nie mogę nazwać tego 1 epizodem. Wiem jedno napewno z tego nie zrezygnuje ponieważ jest to dobra forma terapi i uważam zdecydowanie że polecam tę formę ludzia o podobnych zaburzeniach aby dobrze się odzywiali i kontynuowali niacyne lecz w innym tempie niż ja. Ja w cztery tygodnie powinienem dość do dawki 3000mg i być może efekt był by znacznie lepszy. Przepraszam za błędy .do kolegi Zibi mieszkam w Anglii. Podał bym ci swój email lecz nie mogę w tym miejscu .
Skarpetka napisał(a):
Hej 😉 zakupilam niacyne w dawkach 100 mg 😉 wzielam najpier pol tabletki czyli 50 mg przy nastepnym posilku 100mg przy kolejnym znow po 100…i tak pod koniec dnia doszlam chyba do 600-700 mg (stracilam rachube) i wtedy dopadl mnie ten flush…mega czerwona twarz, szyja ramiona, rece i kolana ;P uczucie jakby mnie palila skora i takie uczucie jakby mi ktos wbijal igielki, lekkie swedzenie, nie wiem czy to byl lekki czy silny flush ale po 15 min uczucie palenia na skorze ustapilo zostalo tylko zaczerwienienie ktore rowniez stopniowo zeszlo ;P i teraz wlasnie nie wiem czy mam brac do 700 mg dziennie czy jak to robic? czy ta dawka juz mi wystarcza i pomaga czy musze zwiekszac stopniowo? Ogolnie mam spadek formy psychicznej od kilku miesiecy i pomyslalam ze niacyna moze mi pomoze 😉
Skarpetka napisał(a):
chyba ze zle to rozumiem i lekki flush powinien byc przy kazdym jednorazowym zazyciu niacyny? Czy dopiero po dojsciu do pewnej dziennej dawki ? chyba jednak jednorazowo…mozliwe ze mnie dopadl bo wczesniej zjadlam tylko jablko…
Marlena napisał(a):
Przeczytaj uważnie artykuł raz jeszcze, a dowiesz się 🙂
Polecam też książkę „Niacyna w leczeniu”, gdzie dr A. Hoffer wszystko dokładnie wyjaśnia.
https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
Marlena napisał(a):
W jednym dniu nie bierzemy tyle, lecz zwiększamy dawkę z dnia na dzień. Zacytuję z artykułu, który właśnie komentujesz:
„Bardzo powoli wprowadzaj suplement w postaci kwasu nikotynowego, codziennie stopniowo zwiększając dawki. Dr Saul proponuje schemat następujący: zaczynamy od 25 mg przy każdym posiłku (czyli 3 razy dziennie po 25 mg), każdego dnia powiększając dzienną dawkę o 25 mg. Czyli np.
– pierwszego dnia 25 mg przy śniadaniu, 25 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji,
– drugiego dnia 25+25=50 mg przy śniadaniu, 25 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji,
– trzeciego dnia 25+25=50 mg przy śniadaniu, 25+25=50 mg przy obiedzie i 25 mg przy kolacji
i tak dalej.
W ten sposób zanim dojdziesz do dawki na jaką organizm zareaguje polepszeniem samopoczucia minie sporo czasu, jednocześnie jednak jest to sposób bezpieczny i mało kłopotliwy pod kątem flusha.”
Koniec cytatu! Uprasza się o czytanie ze zrozumieniem 🙂
Skarpetka napisał(a):
ale mi flush nie przeszkadza;) chodzi mi o to czy flush jest jakims wyznacznikiem ze sie dobre dawki bierze? bo wedlug artykulu organizm sie nasyca ale chwilowo niacyna…czy wobec tego jesli nie mam flusha to czy sie nie nasyca? czy to jest tylko efekt przyzwyczajenia sie lub zjedzenia duzego posilku przed…bo w art jest info ze aby uniknoac flusha trzeba lykac po posilku tylko ze jednoczesnie jest tam napisane ze lagdny flush to dobry znak…wiec czy on powinien byc czy nie? i jesli go nie ma przy poszczegolnej dawce to czy to znaczy ze ogrznim sie nie nasycil i mozna bylo wziac wiecej? 😀
Marlena napisał(a):
Flush jest zjawiskiem przejściowym i z czasem ustępuje. Wyznacznikiem tego, że bierzemy dobre dawki jest zwyczajnie poprawa samopoczucia i ustępowanie symptomów. Polecam książkę dra Hoffera „Niacyna w leczeniu”, gdzie wszystko szczegółowo jest wyjaśnione: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
zibi napisał(a):
Witam Ciebie Tomaszu,jak i wszystkich bardzo serdcznie ! Co tam u mnie ?? ano chyba zdrowieje,jak mysle,ale nie zapeszam.Ciagle uwazam sie za chorego,ale mysle,ze posuwam sie w dobrym kierunku.Tomaszu,wszystko przed toba,nie rezygnuj,ja walczylem i walcze dalej.Napisze Tobie i wam wszystkim,jak i có robie wraz z suplementami i ich nazwami,,mam nadzieje,ze Marlena nie zablokuje tego,mysle ,ze nie,bo stara sie pomoc nam wszystkim,prosze Ciebie Tomaszu,abys pomyslal i nie zapomnial wspomoc Akademi Witalnosci,pelno tu wartosciowych produktow,wspomagasz tez witryne,dzieki czemu istnieje . 1——–Suplementuj magnez—-do bolu,,w jedzeniu ,piciu,suplementach——–ogranicz wapn 2—– kup wyciskarke do warzyw i owocow i pij je codziennie—-ja tak robie 3—–Zero cukru,,,Zero kawy,,Zero smieci——– to wszystko wyplukuje magnez——–magnez w normie i mijaja leki i nerwica Dzien zaczynam od wody z polowka cytryny plus lacto bifido—szczepy bakterii pol godziny pozniej 0.5 l swiezego soku plus kapsulka b-complex super stress swanson plus 200 mg niacyny firmy natures plus plus 200 mcg chromium picolinate firmy swanson sniadanie to kanapki z chleba razowego obiad zupa warzywna plus ziemniaki pon obiedzie b-complex plus 200 mg niacyny firmy znasz juz plus swiezy sok kolacje to roznie ,salatki zielone,kasze i inne.Najwazniejsze duzo magnezu,,miedzyczasie soki swieze i woda z dodatkiem soli himalajskiej na noc 200 mg niacyny plus b-complex kapsulka Jak sie wkurze to magnez 200 mg plus b-6 witamina osobno albo 100 mg niacyny i sie uspokajam 😉 z ciezka depresja radzilem sobie bez niacyny ale z magnezem,,lecz zostaly mi natretne mysli i czarne,,zaczalem brac niacyne tej wlasnie firmy i poznikalo,,och jaka ulga.Nie uznaje sie za wyleczonego,ale jest duzo lepiej. zapomnialbym o kápielach w wannie z dodatkiem soli epsom lub chlorkiem magnezu i soli himalajskiej co drugi dzien ,witaminie d-3 k-2 2 razy dziennie,uzupelnianiem jodu plynem lugola na nadgarstki————-sporo tego,wiem,,wiele z tych produktow zakupilem u Marleny,,niacyne i swansona gdzies indziej w internecie. zycze powrotu do zdrowia i bede tu wpadal jak tylko bede mogl,nie zostawie was samych sobie tylko dlatego,ze jest mi juz lepiej 😉
Karinka napisał(a):
Ja od dzieciństwa choruję na nerwicę natręctw. Są okresy poprawy, ale niestety mam objawy choroby przewlekłej (wiek 39 lat). Do tego dochodzą stany depresyjne. Od dwóch tygodni zażywam niacynę i doszłam już do dawki 1000 mg na dobę (dopiero pierwszy dzień takiej dawki). Nie odczuwam na razie poprawy. Nadal mam lęki. Zażywam od ok. 4 lat tabletki antydepresyjne, ale one tylko w znikomym stopniu mi pomagają. Czy w przypadku choroby przewlekłej także mogę spodziewać się poprawy? Jeżeli tak, to po jakim czasie (szacunkowo) ? Dodam, że od 2 tygodni suplementuję się także witaminą C, B complex, chromem (od 4 dni) i magnezem (od 3 dni). Pozdrawiam serdecznie 🙂
Marlena napisał(a):
Z tego co pisze dr Hoffer to zarówno dawka jak i czas reakcji na nią są indywidualne. Polecam książkę tego lekarza („Niacyna w leczeniu”) gdzie wszystko jest dokładnie wyjaśnione: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
Karinka napisał(a):
Zapomniałam dopisać: i od około 4 dni zażywam D3 z K2.
kasia napisał(a):
te artykuł jest bardzo ciekawy, wiele już czytałam, ale tu jest wiele nowości, muszę na spokojnie usiąść i zaplanować to wszystko. Komentarze też są bardzo fajne. Dobrze, że tu trafiłam. Ja biorę zwykłą multiwitaminę i witamnę d w kroplach evital 1000. Ale chyba będę musiała jeszcze to uzupełnić. Dziś robię plan co i jak i ruszam do boju 😉
Marlena napisał(a):
Powodzenia, Kasiu! Przede wszystkim zrób porządek w kuchennych szafach wyrzucając z nich bezlitośnie wszystkich złodziei Twojego zdrowia (cukier, biała mąka i inne rzeczy oczyszczone, chemicznie doprawione itd.).
dawid napisał(a):
Witam do jakiej choroby mozna zaliczyc moje dolegliwosci ciagle zmiany nastrojow w przypadku sytuacji stresowych jak sie zdenerwuje odrazu obnizenie nastroju i na drugi dzien trwajace kilka dni doliny cierpie na to 12 lat.Mozna to wyleczyc,w koncu czlowiek cale zycie jest poddany stresowi,niacyny spozywam aktualnie 1000mg dziennie i jak narazie wielkiej poprawy nie widzę
Anna napisał(a):
Proszę o informację, czy kobieta w ciąży może zażywać wit b-50 + dodatkowo niacynę?
Anna napisał(a):
Bardzo proszę o odpowiedz. Czy Wit B-0 i dodatkowo niacynę 100mg można stosować w ciąży?
Anna napisał(a):
B-50 przepraszam za błąd
Marlena napisał(a):
Anno, za 3 tygodnie wyjdzie drukiem książka Helen Saul na temat witamin w czasie ciąży. Dam znać jak już wyjdzie. Tam znajdziesz odpowiedź. W każdym razie podpowiem, że podczas ciąży zapotrzebowanie wzrasta, a nie maleje. 🙂
Kamila napisał(a):
czy niacyna 100mg 2 x dziennie może w jakiś sposób źle wpłynąć na ciążę? Łykam ją razem z wit. B-50.
Leczę się na depresję, i niacyna mi pomaga, dowiedziałam się o ciąży i teraz nie wiem co robić.
Kamila napisał(a):
Pani Marleno, liczę na odpowiedz. Lekarz nawet przed ciążą zabronił brać niacynę w takich dawkach, więc teraz w ciąży to nawet nie pytam bo powie to samo. Mi niacyna bardzo pomogła na depresje, przestałam brać antydepresanty, ale jeżeli miałabym słuchać lekarzy byłabym na psychotropach, każdy mi odmawiał branie niacyny, jednak ja widząc poprawę nie mogłam się z nimi zgodzić. Proszę dać mi znać czy niacyna może mi w jakiś sposób zaszkodzić?? Jestem w 9 tygodniu ciąży
Marlena napisał(a):
Dr Hofer miał ciężarne pacjentki zażywające niacynę – urodziły zdrowe dzieci.
Helen Saul Case w swojej książce „Ciąża i witaminy” poświęciła tematowi niacyny w ciąży aż 20 stron. Jeśli jesteś w ciąży to jest lektura obowiązkowa: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/ciaza-i-witaminy-przewodnik-ortomolekularny-dla-matki-i-dziecka-helen-saul-case.
Jarek napisał(a):
Witam
Zamówiłem Niacynę 100 kapsułek po 500 mg. Jak mam wprowadzić ten suplement, żeby nie poszły za mocne objawy uboczne?
Marlena napisał(a):
To spora dawka jak na początkującego. Możesz dzielić sobie te kapsułki, ale ze względów praktycznych lepiej kupić w kapsułkach po 100 mg, a te po 500 zostawić sobie na późniejszy etap gdy już organizm będzie do niacyny przyzwyczajony.
Miriam napisał(a):
Moj mąz od kilku dni bierze niacyna 500mg firmy now i nie ma skutków ubocznych.wcześniej zażywal witaminy Mega B kompleks firmy Holistic gdzie wit B3 jest 50 mg.
Piotrek napisał(a):
Dzień dobry. Mam kupione B complex plus firmy nutri_lite i na ulotce jest napisane że zawiera 1,2 mg wit B1, 1,2 mg B2, 6,6 mg niacyny. … Taki suplement miałem zalecony przez lekarza po interpretacji pierwiastków z analizy włosa. Z tego wynika że żeby dostarczyć 1g niacyny dziennie to potrzeba ok 150 tabletek tego producenta. Po przeglądnięciu w internecie B complex firmy so_lgar albo super stress B complex firmy swanso_n okazuje się że niacyny jest 50 mg czyli ok 7 razy więcej niż w nutri_lite w jednej tabletce. Dlaczego aż takie są rozbieżności? Możecie polecić jakiś sprawdzony suplement.
Ola napisał(a):
Od 4 lat odżywiam się zdrowo: tj minimalizacja cukru ewentualnie brązowy lub wyciąg z daktyli, minimalizacja pszenicy, ograniczenie mięsa, eliminacja kurczaków etc; 1-2 w tygodniu ryby z dobrego żródła, dużo owoców i warzyw niestety nie stać mnie na bio; z nabiału tylko jogurt. Okresowo suplementuję się witaminą C, zimą witaminą D (ok 4000j.m) plus pyłek pszczeli, czasami tryptofan, od około 2 miesięcy witaminy B z tryptofanem (Szarafceum mi lekarz polecił). Niestety mam problemy z depresją, bólem cierpieniem prowadzących do silnych myśli S, a obecnie z lękiem. Także dieta zdrowa nie jest panaceum
W biorezansie w styczniu wyszło mi zatrucie rtęcią i aluminium, niski poziom witamin, B żelaza i magnezu i kwasu afla liponowego. Miałam w planie odtruwanie się protokołem Curtera i dietę Dąbrowskiej ale zaszłam w ciążę (7tydzień). Spróbuję namówić lekarza na badanie witaminy B oraz homocysteinę może żeby wiedzieć ile zażywać. Niestety w preparatach B zwykle jest zwykły kwas foliowy a nie folian co jest lepszą postacią, przy problemach z homocysteina i abberacji genetycznej kwas foliowy jest niebezpieczny dla płodu. Byłabym wdzięczna za podanie nazw supli z folianami i rozsądnej cenie.. Myślałam że dobra dieta, kiełki i pyłek pszczeli plus B dla ciężarnych z folianem wystarczą ale teraz już nie wiem…. Jestem pogubiona
Marlena napisał(a):
Zdrowa dieta nie powinna być postrzegana jako panaceum, lecz jako coś normalnego. Bo przecież tak na zdrowy rozum dieta niezdrowa jeszcze nikomu w niczym nie pomogła ani nikogo z niczego nie wyleczyła.
Warzywa i owoce nie muszą być bio by nam zapewniać zdrowie – ja wyzdrowiałam na zwykłych sklepowych, myjąc je odpowiednio przed spożyciem: https://akademiawitalnosci.pl/jak-szybko-i-tanio-usunac-pestycydy-z-warzyw-i-owocow/
Jeśli musisz zakupić metylowane witaminy B to wpisz w Google „metylowane witaminy B-complex”. Metylowane są droższe od niemetylowanych.
Basia napisał(a):
Pani Marleno- zakupiłam niacynę 100mg, aby wygodnie móc ją podzielić, żeby dawkować według schematu. Oprócz tego chcę zakupić B-complex SWANSON. I oto moje pytanie: czy lepiej zakupić B-50/100, czy np. to: https://www.bestbody.com.pl/swanson-stress-super-bcomplex-p-451.html. B-complex dawkować raz dziennie czy przy każdorazowym przyjmowaniu niacyny? Pozdrawiam serdecznie 🙂
Marlena napisał(a):
Czy zwykła B-50 czy ten na stres to już sama musisz wypróbować który lepiej z Tobą współgra.
Patka napisał(a):
Marleno,
Czy przeprowadzałaś u siebie może nasycanie niacyną? Jeśli tak, to jakie są Twoje doświadczenia i na jakiej dawce udało Ci się zniwelować niedobory? Pytam, ponieważ ja stosuję metodę Andrew Saula, tzn. zaczęłam od dawki 25 mg i stopniowo zwiększam. Pojawiały się flushe, ale dało się je znieść. Dzisiaj wzięłam 125 mg i niestety dyskomfort był bardzo duży – piekła mnie twarz, szyja, ramiona i pierwszy raz też doszło ciepło aż do dołu pleców. Dobrze, że wiatr wieje to mogłam wyjść na balkon, inaczej nie wiem jak bym wytrzymała. Ból był okropny, tak jakby ktoś mi wbijał rozgrzane igły w skórę, czułam jak pulsuje i do tego ciśnienie w uszach też było nieprzyjemne. Minęło po ok. 15 minutach, ale jak sobie pomyślę, co będzie dalej… Poza tym, czuję się dobrze, tzn. nie mam odruchu wymiotnego, co sugeruje, że mam nadal niedobory. Jednak nie wyobrażam sobie dojść np. do 3 gramów dziennie przy tym co się dzieje teraz. Myślałam, ze jak będę stopniowo wprowadzać większe dawki, organizm się przyzwyczai i nie będzie reagował tak gwałtownie. Myślisz, że może powinnam dłużej utrzymywać się przy tych samych dawkach, albo rozbić na więcej dawek niż 3 razy dziennie?
Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Nie, ja nie mam niedoborów niacyny (a jeśli nawet miały one miejsce na początku mojej zmiany stylu życia kilka lat temu, czego jako były cukrożerca wykluczyć nie mogę sądząc po ówczesnych symptomach, to gigantyczne ilości soków, smoothies, orzechów, kiełków, strączków i tym podobnych delicji spożywczych z pewnością je zlikwidowały: nie mam już najmniejszych skłonności do depresji, znakomicie obecnie też toleruję słońce).
Przeczytaj proszę ponownie rozdział o nasycaniu niacyną: nigdzie nie jest napisane, że każdy koniecznie musi dochodzić do 3 g dziennie, wręcz przeciwnie, dr Saul jasno pisze, że zapotrzebowanie na niacynę to kwestia indywidualna: jeśli szybko poczujemy ciepło, to znaczy, że nie potrzebujemy aż tak dużo niacyny, natomiast jeśli flush wystąpi dopiero przy wysokiej dawce to z pewnością mamy duży niedobór witaminy B3.
rusku napisał(a):
CYli jezeli po 100 mg branych 2-3 razy na dzien flush wystepuje to nie ma co zwiekszac dawki? A zrobic to wtedy gdy przestanie sie pojawiać?
Patka napisał(a):
Ja już wiem o co chodzi 😉 Dawkę zaczęłam od 25 x 3, teraz jestem na 125 x 3. Wiem już od czego zależy flush, tzn. było to napisane w książce, ale widać nie bardzo przywiązywałam do tego wagi, zażywając witaminę. Chodzi o to, że jak wezmę dawkę, i nie ważne czy wyższą czy taką samą jak poprzednie, na żołądek, który nie jest odpowiednio zapełniony to flush jest baaaardzo intensywny. Jeśli natomiast nażrę się do syta i jeszcze trochę, to nie ma reakcji żadnej 🙂 A tak poważnie, to mam zamiar książkowo zwiększać dawkę (pamiętając o najadaniu się wcześniej) i przestać dopiero gdy pojawią się nudności, a mam nadzieję, że nastąpi to szybko, bo niestety, jeśli nie nasycę się niacyną, to będę gruba 😉
Marlena napisał(a):
Zgadza się, niacynę trzeba brać na pełen żołądek, co nam zmniejszy flusha (nawet do zera).
kriss napisał(a):
witam,najmniejszą dawkę jak znalazłem w jednej kapsułce to jest 100 mg jak zacząć od 25 mg po posiłku ?Pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Niestety trzeba rozbroić kapsułkę. Można też poszukać tabletkowanej, tabletki łatwiej dzielić.
Patka napisał(a):
Suplement ForMeds. Niacyna jest w formie proszku. Łyżeczka dołączona do opakowania to 50 mg witaminy B3. Tak więc połowa to 25 mg. Myślę, że waga nie jest potrzebna i odmierzanie na oko nie zaszkodzi – w końcu to nie antybiotyk.
pyszotka napisał(a):
To teraz trzeba jeszcze raz przelecieć artykuł i wyrzucić z niego wszystkie zalecenia, które mogą depresję nasilić. Na pierwszy ogień: tłuste ryby kumulujące metale ciężkie, na rzecz zmielonego siemienia lnianego; sery, które jako nabiał są prozapalne i męczą organizm oraz są pełne hormonów, które rozregulowują nasz układ hormonalny (co też wpływa na depresję, zwłaszcza jeśli zostanie zaburzona praca tarczycy); drób, który również jest zmodyfikowany, naszpikowany antybiotykami. Poza tym, wszystko super:)
Marlena napisał(a):
Oczywiście z uwagi na bioakumulację najlepiej jadać rzeczy, które nie jadły innych rzeczy ani nie pochodzą od rzeczy jedzących inne rzeczy – najprostsza zasada. 😉
Co do ryb to chyba jednak nie do końca one takie groźne jak je malują. Ryby nie są głupie i (o czym mówił dr Jaffe na wykładzie) oprócz rtęci kumulują jednocześnie więcej antagonisty dla rtęci i metylortęci nieorganicznej, czyli selenu (badano tuńczyka: im więcej miał skumulowane rtęci, tym więcej sobie skubaniec kumulował też selenu). Jeśli więc zjemy taką rybę, to zjemy nie tylko rtęć, ale i odpowiednio selen, a im więcej go zjemy tym lepiej dla nas, bowiem z rtęcią tworzy on nieaktywne biologiczne selenki, dzięki czemu rtęć, która dostała się do organizmu nie zostaje zakumulowana, lecz wydalona z organizmu. Sęk w tym, że poziom zarówno rtęci jak i selenu w różnych rybach jest różny (zależy od gatunku, pochodzenia geograficznego, masy ciała ryby itd.), a my nie mamy w domu laboratorium by to zbadać.
Jot napisał(a):
Witam serdecznie,
Super artykuł i bogactwo wiedzy.
Czy w przypadku podejrzeń CHAD (które nie jest do końca jasne i przekonujące dla lekarza) może być stosowana niacyna?
Po odstawieniu leków znow miałem nawrót i biorę ten sam lek plus jeden stabilizator, który działa bardziej antydepresyjnie, ale od 1,5 miesiąca jest tak nijak.
Z góry dziękuje za odpowiedz.
Miriam napisał(a):
Polecam książkę A.Hoffera -niacyna w leczeniu
Jot napisał(a):
Wszystkie produkty Swansona, które były wymienione wyżej mają 1250 mg w jednej kapsułce. Nie wyobrażam sobie tego dzielić 🙂 jakieś sugestie?
Medea napisał(a):
Witam. Muszę powiedzieć, że kiedyś byłam nieco sceptyczna jeśli chodzi o możliwość zniesienia choć części objawów depresji naturalnymi sposobami (borykałam się z jej epizodami od dekady conajmniej), tym bardziej, że „przetestowałam” antydepresanty różnych generacji i z wyjątkiem może wenlafaksyny skutki były niezadowalające do opłakanych włącznie. Inną sprawą był koszmar ich odstawiania, co wpędzało w błędne koło. Po przejściu na wegetarianizm, eliminacji cukru (i caaałej reszty sklepowego syfu zwanego rzekomo żywnością) i włączenia umiarkowanej aktywności fizycznej zauważyłam drgnięcie w pozytywną stronę. To był oczywiście stopniowy proces przemiany. Okresowe posty (dwa wodne posty 10 dniowe w roku i co parę tygodni po 2-3 dni na samych sokach) dodatkowo polepszyły ten trend i mimo niekorzystnego okresu w życiu udało mi się przejść przez niego w jednym kawałku, co nie mogłoby się wydarzyć parę lat wcześniej i nie skończyć totalną katastrofą. Do diety włączyłam również wodę Zuber z litem. Zadbałam o poziom magnezu (kąpiele w siarczanie magnezu), suplementację niacyną (i pozostałymi B), D3 i zrobiłam jeszcze parę małych rzeczy w tym temacie, by móc sobie spojrzeć w oczy, że zrobiłam wszystko, co mogłam/chciałam, by się uchronić przed koszmarem, jakim jest epizod depresyjny, a potem ewentualne straty ponoszone przez ciało będące na antydepresantach, które, jak wiadomo, listę skutków niepożądanych mają porażającą. Oczywiście same psychiczne tendencje do „dołowania” pozostały, bo nadal przejmuję się za bardzo rzeczami, na jakie nie mam wpływu 😉 natomiast są znaaacznie słabsze i obecnie łatwiej się rozwiewają np. po nakarmieniu się czymś zielonym 😉 a potem pojechaniu rowerem przez las. Łatwiej przychodzi mi kontrolowanie tych negatywnych skłonności. Konkluzja moja jest taka, że bardzo korzystnie się to wszystko potoczyło. Zaczęło od dodatkowej porcji zieleniny dziennie, a skończyło na znacznej poprawie samopoczucia, odmłodzeniu, utracie 18 kg, większej odporności na stres i infekcje i ogólnej poprawie jakości życia, o której nie marzyłam. Lista korzyści jest naprawdę długa. I to wszystko w sumie za sprawą Pani bloga, za którego w tym miejscu dziękuję i pozdrawiam licząc, że będzie Pani nadal wzbogacać naszą świadomość o tę najcenniejszą wiedzę.
Marlena napisał(a):
Medea, bardzo się cieszę i serdecznie gratuluję poprawy samopoczucia. Zdrowie jest zawsze w naszych własnych rękach! 🙂
Powodzenia wszelkiego oraz przewlekłego zdrówka życzę. Pozdrawiam cieplutko!
Ruda napisał(a):
Witam serdecznie!
pani Marleno mam pytanie: mój syn choruje od 9lat na schizofrenie, od pół roku podaję mu niacynę 1000mg dziennie (puritans pride) . Dla mnie poprawa jest ogromna, przede wszystkim ustąpiły natręctwa które bardzo utrudniały mu codzienne funkcjonowanie ( dodam że studiuje). Leki psychotropowe nadal zażywa, kiedy spytałam lekarza psychiatrę który go leczy co myśli o niacynie, był tak zaskoczony jakby pierwszy raz słyszał o tym pierwiastku, zaczął szukać w słowniku leków co to w ogóle jest. Stwierdził że nie słyszał nigdy o niacynie i jej leczniczych właściwościach. mimo wszystko zaczęłam ją podawać synowi i tak jak pisałam dla mnie jest poprawa. Niacynę sprowadzam z USA bo u nas w żadnej aptece nie mogłam jej dostać. Ostatnio dostałam niacynę flush free i mam wrażenie że ona nie działa tak jak z flushem, czy to możliwe że ta w postaci amidu kwasu nikotynowego ma mniejsze działanie?
Marlena napisał(a):
Może warto podsunąć lekarzowi książkę słynnego psychiatry leczącego niacyną (w połączeniu często z innymi substancjami odżywczymi), doktora Abrama Hoffera „Niacyna w leczeniu”: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
Dr Hoffer bardzo dokładnie opisał tam zasady działania niacyny, jak prowadzić terapię, na co zwracać uwagę itd.
Bartek napisał(a):
Witam,
Mam pytanie znalazłem w internetowej aptece dwa lekarstwa z chromem:
1) 1 kapsułka zawiera: niacyna (witamina B3) 15mg ekwiwalentu niacyny (amid kwasu nikotynowego) (94%)*, chrom 40µg (100%)*.
2) 1 tabletka zawiera: chrom 200 (500%)*, niacyna 15mg NE (93,75%)*.
Która Pani zdaniem lepsza?
Dodatkowo chcę brać z jedną z w/w witaminę D3 oraz B-complex
1 tabletka zawiera: tiamina 1,1mg (100%)*, ryboflawina 1,4mg (100%)*, witamina B6 1,4mg (100%)*, witamina B12 2,5mcg (100%)*, niacyna 16mg (100%)*, kwas pantotenowy 6mg (100%)*, kwas foliowy 200mcg (100%)*, biotyna 50mcg (100%)*.
Do tego Maglek B6 który już biorę.
Widzę że Niacyna jest i w tym B-complex jak i w tabletkach z chromem o które pytałem na początku czy nie za dużo?
Chyba, że mogę Pani polecić jakiś inny zestaw lekarstw do walki z depresją. Biorą obecnie słabe leki antydepresyjne ( coaxil ). Dodatkowo uprawiam sport no i staram się walczyć… trafiłem na Pani stronę i chcę dodać do tego witaminy.
Z góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam!
Marlena napisał(a):
Bartku, suplementy wymienione przez Ciebie zawierają jedynie minimalne dzienne dawki witamin niezbędne by nie umrzeć. Jeśli pokazane jest w składzie 100% czegoś (np. niacyna 15 mg to 100% dziennego zapotrzebowania) to oznacza, że jest to dawka niacyny zalecana dla ZDROWEGO człowieka by nie zapaść na pelagrę, chorobę z niedoboru niacyny. Czyli jeśli ktoś nie dostarcza minimum 15 mg niacyny dziennie to zapadnie na pelagrę.
Jednak dawka minimalna a dawka optymalna to dwie różne rzeczy. Jeśli ktoś zdrowy nie jest (np. ma depresję czy w ogóle jakąkolwiek inną dolegliwość), to może mieć bardzo głębokie niedobory składników odżywczych i takie „100%” tej minimalnej dawki w niczym mu nie pomoże, ponieważ jest to za mało by wyzdrowieć, a za dużo by umrzeć. Takie dawki utrzymują przy życiu, ale nie są dawkami terapeutycznymi gdy mówimy o wieloletnich niedoborach, z których rodzą się różne zaburzenia biochemiczne nazywane „chorobami”. Tym bardziej jeśli ktoś uprawia sport – jego ustrój potrzebuje wszystkiego więcej, bo spala wszystkiego więcej. To tak jak z samochodami: duża terenówka potrzebuje więcej paliwa niż małe miejskie autko.
Przeczytaj proszę uważnie raz jeszcze artykuł i zobacz o jakich dawkach suplementów mówimy: niacyna w setkach miligramów, a czasem nawet tysiącach (np. u pacjentów dra Hoffera średnia dawka jakiej potrzebowali by poczuć różnicę to 3000 mg na dobę w podzielonych dawkach – niektórzy mniej, niektórzy więcej, ale mówimy średnio).
Witamina B-complex potrzebna będzie typu B-50 (każdej z witamin jest po 50 mg oraz 50 mcg witaminy B12, ponieważ ta potrzebna nam jest w mikrogramach a nie miligramach). Tego typu suplementy można zakupić w sklepach specjalistycznych lub w internecie, nie szukaj ich w aptekach, ponieważ w aptekach najczęściej znajdziemy tylko suplementy z dawkami minimalnymi. Czyli słabe. Dobre przy profilaktyce, ale za słabe terapeutycznie.
Bardzo polecam też książkę dra Hoffera „Niacyna w leczeniu”: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
Bartek napisał(a):
Witam Ponownie. Dziękuję za info. Mam pytanie jeszcze bo chcę sprawdzić poziom 25(OH) witaminy D oraz magnez we krwi by sprawdzić czy na bank mam niedobory… i teraz pytanie czy jak biorę obecnie zwykły B-complex oraz po jednym Magleku b6 oraz Wit D 2000 dziennie czy może to mieć wpływ na badanie? Czy odstawić je na tydzień przed badaniem?
Mam jeszcze pytanie która Niacyna nie powoduje tego Flushu? Bo bym wolał jednak brać ją bez tego skutku ubocznego.
Na razie od kilku dni staram się jeść zdrowo… ciężko bo generalnie lubiłem zawsze słodycze i niezdrowe jedzenie… bo ale walczę…
BTW: Czy możesz polecić jakiś dobry Magnez w tabletkach do brania? Słyszałem że ten co biorę – magnezu mleczan 500 mg (51 mg Mg2+) i pirydoksyny chlorowodorek (wit. B6) 5 mg – jest ok ale może coś lepszego? Tylko koniecznie w tabletkach… jakoś te kąpiele itd. nie dla mnie 🙂
Marlena napisał(a):
To są tak mizerne dawki, że na badanie nie będą mieć większego wpływu. Kwas nikotynowy powoduje flush, a niacynamid nie powoduje. Najlepiej przyswajalne formy magnezu to jabłczan, cytrynian, mleczan też może być. Magnezu w słodyczach i niezdrowym żarciu nie ma (wręcz przeciwnie – cukier wypłukuje nam magnez), nie jest miarodajny tak bardzo jego poziom we krwi jak w tkankach. Najlepiej więc zrobić pierwiastkową analizę włosów, ponieważ badanie magnezu z krwi nie powie nam wszystkiego. Dobrym wskaźnikiem stanu naszego magnezu jest po prostu nasze samopoczucie: niepokój, irytacja, doły psychiczne, podatność na stres, zaparcia – to powszechne oznaki niedoboru magnezu.
Ja jestem byłym słodyczożercą, ale wyzwoliłam się od nałogu. Może być dla Ciebie pomocny mój e-book „Cukrowy Detoks. Jak skutecznie odzwyczaić się od słodyczy” https://akademiawitalnosci.pl/cukrowy-detoks/. Pomógł już wielu osobom rzucić cukier i zmienić nawyki żywieniowe, a także zacząć jeść świadomie.
Nie musisz moczyć w magnezie całego ciała, wystarczy moczyć stopy, co można robić nawet siedząc na kompie albo oglądając TV. Tak więc bez wymówek! 😉 Najlepsze efekty jeśli chcemy uzupełnić magnez skutecznie i szybko to połączenie suplementacji doustnej oraz przezskórnej. I oczywiście jednoczesna zmiana nawyków żywieniowych jest niezbędna – nierozsądne byłoby uzupełnianie wiadra, które jest dziurawe: z jednej strony kupować drogie suplementy by dostarczać magnez tylko po to, by go zaraz głupio stracić (np. jedząc cukier, pijąc alkohol itd.). Podwójny wydatek i strata podwójna – tak czynią tylko głupcy.
Bartek napisał(a):
Dzięki bardzo za pomoc. We wtorek idę do mojego psychiatry pogadać… szczerze to nie byłem świadomy że braki w magnezie lub witaminie D mogą tak wpływać na stan naszej psychiki…
Ostatnio miałem trochę stresujących momentów w życiu i przez to zjechałem na wadze… żeby nabrać kg jadłem nie zdrowo + słodycze no i mam efekt w postaci mojego samopoczucia.
Mam jeszcze pytanie czy sama suplementacja Magznez + D oraz zdrowe jedzenie starczy czy konieczna jest ta cała Niacyna? To ona wpływa na nasze samopoczucie czyli produkcję hormonów? Czy to wszystko razem ma jakiś lepszy efekt…
Marlena napisał(a):
Oczywiście, że braki mogą namieszać, w końcu każda komórka naszego ciała składa się zawsze i nieodmiennie tylko z tego co jemy i pijemy. Tylko Twój organizm wie czy potrzebna mu jest niacyna i ile.
Bardzo ważną ponadto sprawą wpływającą na nasze samopoczucie psychiczne jest też stan naszych jelit i zamieszkująca je mikroflora jelitowa, której trzeba mieć dużo (parę kilo) oraz dbać o nią na bieżąco, czyli karmić ją codziennie tym co lubi i na czym się namnaża (błonnik, skrobia oporna, fruktooligosacharydy itd. – czyli warzywa i owoce w skrócie). Na temat flory jelitowej pisałam w tych artykułach: https://akademiawitalnosci.pl/tag/flora-jelitowa/
Pewna światła pani doktor psychiatra z Nowego Jorku, dr Kelly Brogan aplikuje swoim pacjentom na dzień dobry nie żadne prochy, tylko dietę złożoną z surowych warzyw i owoców oraz probiotyków – okazuje się, że już samo to potrafi większości pacjentów przywrócić zdrowie i radość życia. Czyli pani doktor zaleca im coś, co siłami natury naprawia im jelita, a głowa wtedy sama się naprawia. Gdy bowiem oś jelito-mózg nie może pracować jak należy (bo z pustego i Salomon nie naleje) – pojawiają się problemy i obniżenie nastroju. Nawet współczesna „betonowa” psychiatria dla której „leczenie bezlekowe” to herezja – w końcu przyjęła to do wiadomości, a nawet pojawiła się nowa metoda leczenia, a mianowicie za pomocą psychobiotyków – czyli odpowiednio dobranych bakterii jelitowych https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychobiotyk.
Kto ma mnóstwo dobrych bakterii w jelitach ten ma zawsze dobry nastrój, końskie zdrowie i otwartą drogę ku długowieczności. Kto zaś uszkadza swój mikrobiom jelitowy (liczebnie i jakościowo) antybiotykami czy innymi lekami (niestety psychiatryczne leki też szkodzą naszym bakteriom), słodyczami, używkami, przemysłowo hodowanym na antybiotykach mięsem i mlekiem, toną chemicznych kosmetyków, sztucznymi słodzikami czy konserwantami w żywności itd. – ten ma prędzej czy później problemy.
Zgodnie z biblijnym zapewnieniem: a ostatni będą pierwszymi! Małe bakterie w naszych trzewiach to jak się okazuje priorytet, bo od nich w dużej mierze zależy nasze zdrowie (również psychiczne, np. serotonina, hormon szczęścia jest produkowana głównie w jelitach, tylko niewielka część w mózgu, szyszynce czy trombocytach https://pl.wikipedia.org/wiki/Serotonina, niacyna z tryptofanu również jest produkowana w jelitach przy współudziale bakterii itd. itd. – mnóstwo różnistych dobrych rzeczy robią dla nas bakterie, pod warunkiem że tam są!).
Stare hinduskie przysłowie mówi” „Bóg zapewnia wszystkim ptakom pokarm, ale nie wkłada go im do gniazd”. Więc to jak nasze dobre mikroby się będą u nas czuły (i czy w ogóle będą chciały w nas mieszkać i robić dla nas dobrą robotę dbając o nas!), to już zależy tylko od nas, od naszych codziennych wyborów.
Beata napisał(a):
Witam serdecznie, mam pytanie, od ok 2 tyg zaczęłam suplementację niacyną (250 mg na dzień), magnezem, D3+K2, B complex , jednocześnie” schodząc” z leku antydepresyjnego cital (biorę pół tabletki). Czy tak mogę, tzn czy nie powinnam najpierw całkiem zejść z tego citalu a dopiero potem zacząć suplementację niacyną? Czytałam o tym, żeby nie łączyć naturalnych suplementów z lekami z grupy SSR I (antydepresantami)…
Bardzo proszę o poradę 🙂
Dzięki wielkie!
Marlena napisał(a):
To zależy czy ten cital robi jakąś różnicę czy nie. Jak robi zostawiasz, jak nie robi – rezygnujesz z niego.
Kasia98 napisał(a):
Witam, od mniej więcej trzech tygodni robię kurację niacyną (do tego b-complex 50), tzn stopniowo zwiększałam dawki, biorąc zawsze 3 razy dziennie, przy czym zanim przejdę do sedna zaznaczę, że nie miałam jakoś szczególnie flusha (jedyne co, to czułam czasem, że czerwienieję na twarzy). Może zbyt wolno podnosiłam dawkę, czy też posiłki tak skutecznie niwelowały ten efekt.
W każdym razie wczoraj rano nagle obudziłam się z bólem brzucha i nudnościami. Zwymiotowałam, ale wyłącznie żółtą, gorzką cieczą. Dla poprawienia mego stanu wypiłam kieliszek orzechówki, która wg mojej mamy b skutecznie niweluje problemy żołądkowe, jednakże to także zwróciłam, po czym po kolejnym pozbyciu się płynów z mojego żołądka poczułam się o wiele lepiej i wszystko wróciło do normy.
Czy to możliwe, że stało się to przez przedawkowanie niacyny poprzedniego dnia? Wzięłam razem ok 1500mg i czułam się zupełnie normalnie. Czy może to po prostu jakieś zatrucie? W sumie jadłam tego dnia kawałek krewetki, inni też, ale przez cały dzień czułam się normalnie.
Proszę o radę Marleno, bo nie wiem czy dalej robić kurację, a czytałam, że takie objawy mogą mieć związek z wątrobą.
Marlena napisał(a):
Kasiu, raczej to nie od niacyny, bowiem trzeba wziąć naprawdę super dużo niacyny by wystąpiły wymioty – występują one natychmiast i są one poprzedzone flaszem.
Kasia98 napisał(a):
Dziękuję za odpowiedź Marleno. W takim razie powrócę do kuracji 😉
Anetka napisał(a):
Droga Marleno! w Tobie moja wiara,nadzieja :)…byłabym bardzo wdzięczna za poradę,postaram sie nie zanudzać i napisze to co najważniejsze.
Mieszkam w Anglii,tutaj lekarze nie znają witamin chyba poza medycznym żelazem które mnie wykańcza tak przy okazji…
Jestem bardzo drobna 46kg max,lat 30 …w trakcie leczenia dużego niedoboru żelaza(ponoc jeszcze nie anemia)…bóle żołądka od ponad dwóch lat oraz problemy jelitowe (zdiagnozowane IBS – nie wiem czy to choroba? )…obecnie czekam na wyniki morfologii oraz badania na helicobacter pyroli…nic wiecej tu dla mnie nie są w stanie zrobić …stany depresyjne od wczesnej młodości ,przygody z roznymi antydepresantami itd.
Otóz Marleno najwieksza moja zmorą jest dobór dawki witamin przy mojej wadze nie wiem czy powinnam suplemantowac taka ilość co „normalni ” ludzie…czy moglabys zerknac na te dwie witaminy i powiedziec co sądzisz ?https://www.naturisimo.com/products.cfm?id=6424&
oraz https://www.amazon.co.uk/Super-B-Complex-Strength-Vitamins-Vitamin/dp/B01787EPEE/ref=sr_1_7_a_it?ie=UTF8&qid=1498238153&sr=8-7&keywords=b+complex#Ask ….Marleno kolejne pytanie – czy jesli w B complex jest juz witamina B3 jako amid to czy moge zakupic dodatkowo witamine niacyne z innej firmy ? to sie jakos nie gryzie ? tracę też ogromne ilosci włosów zaczełąm brac cynk 20 mg dziennie od miesiaca plus malutko magnezu oraz syrop z melisy i herbata z melisy na sen…nie wiem czy przesadzilam z czyms poniewaz od tygodnia mam dziwne bicie serduszka tak jakby kołotanie przez pare sekund ,nic groznego ale odstawilam wszystkie witaminy 🙁 …co powoduje nawót ciężkich stanów lękowych i depresyjnych…Marleno moze chodzi o miedż do cynku której nie bralam ? czy to mozliwe ze po miesiacu suplementacji cynku w tak malej dawce wyplukalam miedż ??? dziekuje bardzo ,blog jest cudowny.
Marlena napisał(a):
Jakakolwiek dobra B-complex będzie OK. I dużo magnezu. Niacyna oprócz tego.
Anetka napisał(a):
Marleno ,jeszcze pytanie dotyczące Magnezu…posiadam Solgar cytrynian magnezu 400mg w dwóch tabletkach …jak to sie ma do jonów magnezu ? firma nie informuje na opakowaniu swojego produktu..konieczny jest do tego wapń jesli bede brac wieksze dawki magnezu ? dziekuje i pozdrawiam
Anetka napisał(a):
Witam serdecznie wszystkich i Ciebie Marleno.bardzo przepraszam za stos pytań ale nie majac fachowej wiedzy poszukujac odpowiednich suplementów aby pomoc sobie lub innym naprawde można się pogubić ponieważ jest tyle sprzecznych opinii w internecie…czasami aż strach sie bać i brac cokolwiek..jednak zaryzykuję …czy jest ktos wsrod was moi mili kto mogłby mi doradzic w sprawie suplementacji magnezem ?chodzi mi o duże dawki do 6 tabletek dziennie 48 jonów magnezu …czy jest niezbędne brać do tego wapń i ile tego wapnia? slyszalam ze to szkodliwy suplement ? koniecznie trzeba zrobic badania jego poziomu we krwi bo nie mam czasu niestety na te wszytskie badania mieszkajac w dodatku w kraju gdzie tylko chyba szamani slyszeli o leczeniu witaminami 🙁 …dziękuję pozdrawiam wszystkich zestresowanych jak Ja .
Łucja napisał(a):
Witam!
Czy są jakieś badania dotyczące leczenia anoreksji witaminą B3? Jeśli tak, to którą formą kwasem czy amidem?
Marlena napisał(a):
Tutaj są badania w których sugeruje się powiązanie anoreksji z niedoborami niacyny (pelagrą): https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed?cmd=DetailsSearch&term=17712518+12777163+3977345+12777261+9527684+11480144%5Buid%5D&log$=activity
Jelko napisał(a):
Witam:) Zakupilam B complex z firmy Solgar oraz witaminy dla kobiet . Czy mogę jednoczesnie stosowac witaminki? Dodam ze biore antybiotyki na helicobakter rano ale ostatnie dw dni. Boje sie ze tyle tabletek moze mi zaszkodzic. Biore rowniez wieczorem lek psychotropowy na uspokojenie na noc…
Marlena napisał(a):
Witaminy z grupy B są rozpuszczalne w wodzie, więc ewentualny nadmiar po prostu wysikujemy. Te witaminy nie kumulują się w ustroju.
Maja napisał(a):
Cierpię na nerwicę lękową i depresję. Wszystko mnie dopadło gdy się dowiedziałam że mam tętniaka mózgu, jestem już po embolizacji tętniaka i myślałam że jak będę po zabiegu to wszystko się skończy i wrócę do normalnego życia. Niestety sama sobie generuję wysokie ciśnienie a zawsze miałam bardzo niskie, wystarczy że pomyślę i już czuję że jest wysokie, to mój najgorszy strach, bo doktor powiedział że przy tętniaku nie mogę dopuścić do wysokiego ciśnienia i ciśnienie mam na zawołanie. Jest masę innych zaburzeń psychosomatycznych, które mam, lecz najbardziej mnie przeraża ciśnienie, mimo iż tętniak ogarnięty. Dzisiaj jest drugi dzień jak biorę niacynę, oczywiście zaczęłam od 25mg trzy razy dziennie wraz z b-complex, witaminą c. Dodatkowo raz dziennie kwas foliowy, selen i dzisiaj kupiłam cynk. Trochę tego jest B-complex biorę raz dziennie bo się boję że przedawkuję. Zażywam również Metizol, ponieważ mam nadczynność tarczycy, gravesa basedowa. Dzisiaj powinnam zwiększyć dawkę niacyny do 50mg i nie zrobiłam tego bo oczywiście się boję że się stanie nie wiadomo co, wmawiam sobie różne rzeczy i oczywiście wysokie ciśnienie. Bardzo bym prosiła o odpowiedz czy niacyna może mi jakoś zaszkodzić, czytałam że tylko zaczerwienienie. Nie miałam tego ponieważ przed każdą dawką zjadam posiłek. Jestem już psychicznie wykończona i jedyną nadzieję pokładam w niacynie. Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Jak powiedział dr Hoffer „Nie znamy dawki toksycznej dla ludzi, ponieważ niacyna nigdy nie zabiła nikogo”. Fakty są takie: prędzej zwymiotujemy niż przedawkujemy niacynę. Taki wentyl bezpieczeństwa mamy wbudowany przez przezorną Matkę Naturę. Wymioty to oznaka, że wzięliśmy za dużo. Z kolei dla witaminy C tym wentylem jest… wizyta w toalecie – gdy pobiegniemy to już wiemy, że wzięliśmy za dużo, ale technicznie nie da się „przedawkować” witaminy C. Nasze jelita nam na to nie pozwolą.
Natomiast czy powinnaś łączyć witaminy z lekami to już trzeba zapytać lekarza. Nie wszystkie witaminy można łączyć z lekami, czasem mogą być przeciwwskazania.
Jeśli mogę coś doradzić – zacznij regularnie pić świeżo wyciskane soki warzywne i warzywno-owocowe. A jeśli chodzi o problem bycia zarządzanym przez własnym umysł, to drogą regularnego ćwiczenia uważności można się spod władzy umysłu wyzwolić. Najważniejszą rzeczą jest uświadomić sobie, że to ty jesteś panią swojego umysłu i masz władzę nim zarządzać. Masz umysł produkujący setki tysięcy myśli dziennie, ale nie jesteś ani tym umysłem ani tymi myślami, lecz właścicielką tej swojej „fabryczki myśli” i masz władzę drogą wyboru decydować co ci dzisiaj będzie schodzić z taśmy produkcyjnej. Buble czy wartościowe produkty? Te pierwsze poznać po tym, że pogarszają nam samopoczucie i jakość naszego życia. Te drugie po tym, że polepszają i sprawiają, że czujemy się świetnie, a jakość naszego życia jest wyższa.
Jeśli „głos w głowie” coś mówi, to kto jest tym, który tego słucha? I dlaczego mu od razu wierzyć? Obserwuj jak myśl/głos pojawia się, płynie i znika. Zdaj sobie sprawę, że to jest… tylko myśl. Nie jesteś tym co się pojawia na ekranie, lecz jesteś właścicielem kina, jesteś tym, który słucha, to jest właśnie nasza jaźń, ta prawdziwa. A nie ten głos wiecznie nadający swój program (np. straszący ile wlezie). Tylko Ty możesz zmienić stację i zacząć nadawać inny program, słuchać innego programu. 😉
Dopóki sobie tego nie uświadomisz, to umysł będzie zarządzał Tobą, a nie Ty nim, ponieważ zamiast obserwować jego poczynania będziesz utożsamiać się ze swoim umysłem i wierzyć we wszystko co powie. To, w co wierzymy, staje się zaś dla nas prawdą – nawet jak jest w istocie fałszem. Trzeba zatem nauczyć się być obserwatorem swoich myśli i poczynań swojego umysłu, ponieważ umysł jest tylko narzędziem: właściwie wykorzystywane może dawać poczucie szczęścia i spełnienia, lecz jeśli nie potrafimy tej maszynki produkującej myśli obsługiwać, to jesteśmy w kropce. Bycie zarządzanym przez swój własny umysł skutkuje bowiem zaburzeniami psychosomatycznymi: rośnie ciśnienie, wydziela się hormon stresu kortyzol itd. Nasze ciało nie odróżnia prawdy od fikcji stworzonej w umyśle i reaguje tak samo.
Maja napisał(a):
Kochana Marleno, dziękuję bardzo za odpowiedz. Dzisiaj wzięłam już 50mg niacyny i nic się nie stało. Wiem że wszystko co się dzieje, sama sobie wmawiam. Walczę z myślami, czytałam kilka książek na temat jak być obserwatorem własnych myśli eh ciężko mi się nauczyć, lecz walczę i mam nadzieję że przy pomocy suplementów dam radę. Najgorsze jest chyba to że uciekam od tego a to wraca ze zdwojoną siłą. Ściskam mocno :*
Marlena napisał(a):
Maju, nie poddawaj się nigdy: obserwacja myśli i poczynań naszego umysłu okiem naszej świadomości wymaga nauczenia się poprzez praktykowanie – całkiem jak nauka prowadzenia samochodu, gry na gitarze czy robienia swetrów na drutach. Nie praktykujesz – nie nauczysz się. 😉 Nie jest to jednak nic trudnego czy nieosiągalnego, wszyscy rodzimy się ze zdolnością nauczenia się tego. Tylko jednak praktykowanie jest niezbędne, bo to praktyka czyni mistrzem.
Nie walcz i nie stawiaj oporu (zaakceptuj zamiast stawiać opór czy uciekać), bowiem to, co z czym walczymy jak słusznie zauważasz wraca ze zdwojoną siłą. To na czym koncentrujemy swoją uwagę rośnie w siłę – takie są prawa wszechświata: energia podąża za uwagą. Przestań więc koncentrować się na chorobie, bo nie służy to najwyższemu dobru, w zasadzie nie służy niczemu. Zrób coś odwrotnego: koncentruj się na zdrowiu. Niech taka będzie Twoja wewnętrzna intencja. Swoją całą uwagę na tym właśnie skupiaj. W każdej chwili. Niech każdy posiłek, każdy wypity sok, każdy suplement będzie radosną koncentracją na zdrowiu i niczym cegiełki ten „dom zdrowia” niech budują: oto teraz wkładam do ciała coś, co pomaga mu budować zdrowie.
Buduj zdrowie! Fizycznie i myślowo. Gdy zaczniesz skupiać uwagę na budowaniu zdrowia, to wszelka choroba ustąpi, bo innego wyjścia nie ma. Te dwa stany (zdrowie i jego brak) nie mogą przecież funkcjonować równocześnie w tym samym czasie, więc zdecyduj się na koncentracji na zdrowiu, na budowaniu i wzmacnianiu w czynach i myślach tego właśnie stanu, a wszystko będzie dobrze. 🙂
Uściski wzajemnie przesyłam z serca :*
bardzo prosił bym o lekarza który leczy niacyną napisał(a):
ile czasu trzeba przyjmować duże dawki niacyny prosze o odpowiedz
Emil napisał(a):
Pani Marleno prosiłbym o kontakt na email
Marlena napisał(a):
Do ustąpienia objawów. Nie ma ani jednej dawki dobrej dla każdego, ani jednego czasu trwania podawania witamin. Kierujemy się symptomami. Polecam książkę „Niacyna w leczeniu”, autor dr Abram Hoffer: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
PIOTR napisał(a):
Witam Marleno. Zwracam się do Ciebie już kolejny raz, licząc, że tak jak poprzednio, uzyskam małą poradę. Otóż od kilkunastu lat zmagam się z zaburzeniem, które kiedyś określano jako nerwicę natręctw, teraz to nazywają zaburzeniem obsesyjno – kompulsyjnym. Na wskutek tego co jakiś czas dopadają mnie różne dolegliwości, a ostatnio od trzech tygodni doszło BMS czyli zespółu pieczenia jamy ustnej. Chciałem Cię zapytać, czy mogę przy tych zaburzeniach i dolegliwościach zastosować metodę proponowaną przez dr Saula, którą udostępniłaś w tym artykule. Chodzi o suplementowanie min niacyną . Pozdrawiam i z góry dziękuję . Piotr
Marlena napisał(a):
Myślę, że powinieneś w całości zalecenia Saula przyjąć, czyli zacząć od diety i codziennego picia świeżo wyciskanych soków warzywnych – niejednemu już naszemu czytelnikowi przywróciły zdrowie, zobacz choćby historię Zibiego: https://akademiawitalnosci.pl/zibi-i-jego-historia-powrotu-do-zdrowia-nerwica-ataki-paniki-i-wiele-innych/
Maciek napisał(a):
Mam nawracającą depresję, która ewidentnie zaczyna się od problemów układu pokarmowego. Zawsze miałem zaburzone trawienie (raczej rzadko odczuwam uczucie głodu), stąd przez ostatnie miesiące z braku łaknienia byłem na niskokalorycznej diecie (owsianka z jabłkiem rano i ok. 6-7 obiad np. gotowane warzywa z ryżem i surówką, w międzyczasie jakieś owoce lub kanapka lub nic). Kiedy tylko spadła temperatura i zrobiło się wilgotno (po drugim dniu jesieni) natychmiast ból w prawym podżebrzu promieniujący na plecy i ściągający w dół. Twardy prawy bok, osłabienie kompletne, nerwowość, dezorientacja i cała paleta objawów depresji. Oczywiście wyniki krwi w normie jak i USG. Tylko bilirubina nieco podwyższona i podobno bardziej żółta skóra. Podejrzewam zespół jelita nadwrażliwego lub coś z jelitami mimo że nikt tego nie stwierdził ale czuję że się tam coś dzieje nie po raz 1szy po drugie nie chce mi się już tracić czasu na służbę zdrowia. Wykluczono zespół gilberta (mimo że objawy książkowe mam od lat jak przewlekłe zmęczenie) i zapalenia wątroby. Rzekomo moja niskokaloryczna dieta bez tłuszczów i mięsa (jadłem b. mało mięsa) jest przyczyną że wątroba nie dawała rady. Suplementuję D3, Szafraceum (z tryptofanem), multiwitaminę Solgara, MSM, probiotyk oxeoGG, wit. C1000. Zaczałem jeść pestki dyni i nerkowce. Kazano mi (med. Tybetańska) jeść tylko gotowane zupy i mięso plus dobre tłuszcze (masło klarowane itp.) oczywiście inne rzeczy też ale gotowane głównie. Zgadzam się z tym bo chyba mam na tyle słaby układ że surowizna obecnie podrażnia. Kupiłem dziś sodę oczyszczoną (nie wiem czy to brać i jak) i sok z kiszonej kapusty (w sklepie z naturalnymi produktami). Ponieważ znam działanie antydepresantów i nie chce mi się w to kolejny raz wchodzić ( mimo że 1 naprawdę pomogły) próbuję się z tego wygrzebać sam tym razem. Czy warto robić badanie włosa żeby stwierdzać braki pierwiastków i działać zgodnie z tymi brakami czy lepiej skupić się na suplementacji ? Oczywiście przeczytałem już o Niacynie i chyba zacznę z tym także działać (póki co są różne wit.B w Solgarze multiwitaminie).
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Najwyraźniej masz nieprawidłowo działającą oś jelitowo-mózgową https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9B_jelitowo-m%C3%B3zgowa, stąd pogorszenie samopoczucia psychicznego. Za komunikację na osi odpowiedzialne są bakterie zamieszkujące w jelitach. Jeśli ich tam nie ma (albo zamiast nich są inne, niekorzystne mikroby), to mózg szwankuje; pojawia się depresja. Zdrowe jelita to dobry humor: ok. 80% serotoniny (hormon szczęścia) produkowane jest właśnie w jelitach.
Wątroba cierpi gdy jemy tłusto, a nie odwrotnie, zaś działanie prozdrowotne potwierdzone naukowo ma nie mięso, lecz pokarmy zasadotwórcze (warzywa i owoce), których powinniśmy zjadać 80%. Więc zupy OK, ale z mięsem bym była ostrożna bo zakwasza i niepotrzebnie obciąża jelita i nerki, nie mając większego wpływu na pomnażanie dobroczynnej mikroflory jelitowej – to błonnik jest dla dobrych bakterii tym jedzonkiem. Jeśli chodzi o tłuszcze – w tym przypadku byłoby przydatne ghee (masło klarowane), zawiera ono bowiem maślany (normalnie produkowane przez bakterie jelitowe, ale skoro masz niedobór bakterii, to i masz niedobór maślanów), jest też do nabycie w aptece bez recepty suplement DEBUTIR, uzupełnia brakujące maślany – związki te odżywiają jelita i są niezbędne dla zdrowia jelit.
Jeśli nie możesz surowych warzyw jeść, to spróbuj je pić: świeżo wyciskane w domu soki warzywno-owocowe stosuje dr Dąbrowska u chorych z problemami gastrycznymi, po kilku dniach diety sokowej nabłonek jelit odnawia się (stary i zniszczony jest wydalany drogą biegunek, niestety trzeba to przetrzymać). Soki nie podrażniają, soki mają działanie uzdrawiające ponieważ pozwalają układowi pokarmowemu odpocząć, dostarczając jednocześnie witamin, minerałów i frakcji rozpuszczalnej błonnika, będącej pożywką dla naszych dobrych bakterii.
Sok z kiszonej kapusty kupiony w sklepie jest przypuszczalnie pasteryzowany, a więc bakterie probiotyczne już zostały zabite. Bardzo prosto i szybko można zrobić sok z kapusty kiszonej w domu, przepis tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/jak-zrobic-domowy-sok-z-kapusty-swiezy-lub-kiszony/
zibi napisał(a):
Macku,na jelita sok z swiezej kapusty !
Maciek napisał(a):
A jak mogę sprawdzić, i potem uregulować pH w żołądku. Mam kompletny mętlik w sprawie użycia sody oczyszczonej (która teoretycznie robi zasadę) a octu jabłkowego które reguluje kwasotę w żołądku. Zakładając że mam niedokwasotę czyli za mało enzymów – czy w tym wypadku wskazana jest soda do picia (która jeszcze ją obniża jeśli dobrze rozumiem)? Czy ocet jabłkowy bardziej? Czy mam robić zasadę w żołądku niezależnie od tego w jakim jest stanie bo dąży się do zasadowego odczynu generalnie?
I nawiązując do poprzednich postów – ten „ból” a raczej twardość w prawym boku pod żebrami która promieniuje na plecy i jest jakby ściągająca w dół szczególnie się nasila gdy próbuję szybciej iść, wręcz mnie zwalnia bo nie mogę iść normalnym tempem (a co dopiero szybciej) bo to się nasila. Czy to może być objaw niesprawnych jelit czy może to być wątroba? Woreczek i wątroba na USG są normalne.
Ostatnie pytanie – jak się ma dieta zalecana w GASP przy zespole psychologiczno jelitowym zalecana przez N. Cambell, do jedzenia jednak surowych warzyw i owoców u dr. Dąbrowskiej? Czy nie jest tak że mimo że mają leczyć ten sam (między innymi – u dr. Dąbrowskiej nie chodzi tylko o to jeśli się nie mylę) syndrom jelitowo psychologiczny to diety te się kompletnie i biegunowo różnią?
pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Ludzie często mylą zakwaszanie organizmu z zakwaszaniem żołądka. A to nie jest jedno i to samo. Zamiast pić sodę lepiej sięgnąć po świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe – warto zainwestować te 3 stówy w wyciskarkę i do dzieła. Szukanie dróg na skróty nie zawsze kończy się dobrze.
Ja osobiście nigdy nie piłam sody, stąd też takiego „sposobu na zdrowie” polecić nie mogę. Na pewno sokami nie sposób zrobić sobie krzywdy, mało tego – gdybyś nic nie jadł, a pił przez kilka dni jedynie warzywne soki, to dolegliwości z dużą dozą prawdopodobieństwa ustąpiłyby, ponieważ dieta płynna sokowa ma olbrzymi potencjał uzdrawiający i oczyszczający organizm.
zibi napisał(a):
Witaj Macku. Jesli naprawde chcesz pic sode,musisz trzymac sie protokolu.Sode pijemy na czczo !Zaczynamy od polowy malej lyzeczki,wsypujemy do duzej szklanki,zalewamy gotowana woda na „dwa palce”,dolewamy do pelna zimnej ,mieszamy,wyciskamy do srodka cala biocytryne,mieszamy i wypijamy.Soda DRASTYCZNIE PODNOSI PH ORGANIZMU !!! Wodoroweglan sodu(fachowa nazwa sody)produkuje np.zoladek !!! takze Trzustka go produkuje !Taka sama role spelniaja swiezo wyciskane soki zielone(trzymaja ph na poziomie 8 !!!)Co do zoladka,tuta j ph im nizsze tym lepsze (zakwaszenie wskazane )Jesli jestes wegge,nie potrzebujesz wlasciwie zakwaszac zoladka,jesli nie ,musisz !Ja po wizytach „u mamy”zakwaszam zoladek musztarda francuska (z gorczyca),biore lyzeczke po obiadku takiej musztardy,trawienie „jak ta lala”Dla osob jedzacych mieso,wskazane jest po kazdym posilku jak rowniez godzine „po”Wszystkie przyprawy,potrawy gorzkie,gorzko-slone i slone zakwaszaja zoladek !!D o zakwaszania potrzebny jest chlor,dlatego wskazane sa kapiele w chlorku magnezu !!!
zibi napisał(a):
Macku,zrob „test sody” Do szklanki letniej wody na czczo wsyp plaska lyzeczke sody ,wymieszaj i wypij.Z zegarkiem w reku odmierzaj czas po wypiciu;CZEKAJAC NA ” BEKNIECIE” !!!.Do 40 sekund -nadkwasota(rzadko)40-3 minuty -dobrze zakwaszony(im blizej 3 minut tym gorzej,slabiej)Powyzej 3 minut lub wcale–niedobrze,NIE MA KWASU!!!
Artur napisał(a):
Marlena. Trochę się pogubiłem 🙁 W artykule piszesz o dwóch rodzajach niacyny: kwas nikotynowy oraz nikotynamid. 1 ma flush, 2 nie.
A jest niescze niacynamid
i potem nagle wprowadzasz go do artykułu
„sprzedające niacynę (zarówno kwas nikotynowy jak i niacynamid)”
ponownie w komentarzach
” Kwas nikotynowy powoduje flush, a niacynamid nie powoduje”
Na początku używalas dwóch: kwasu oraz nikotynamidu, a potem nagle kwas i NIACYNAMID. Czyli coś innego
Marlena napisał(a):
Nie czytasz uważnie. Amid kwasu nikotynowego (niacyny) to nikotynamid, inaczej niacynamid.
Rafał napisał(a):
Witam
Proszę o szczegółową informację, bowiem po przeczytaniu artykułu i wszystkich komentarzy, zrobił mi się mętlik w głowie, a chciałbym zacząć kurację niacyną i magnezem.
1. Chciałem do tego włączyć wodę leczniczą Szczawia I zawierającą lit i magnez. Czy to dobry pomysł przy stosowaniu Niacyny ?
2. Czy poza magnezem zawartym w wodzie stosować jakiś magnez w tabletkach ? Jeżeli tak to w jakich dawkach ?
3. Czy wystarczy stosować samą niacynę czy równiez pozostałe witaminy z grupy B ? Czy dawkę zwiększać tylko w przypadku niacyny czy również pozostałych ?
Po prostu nie wiem, jak sie za to zabrać od A do Z.
Z góry serdecznie dziękuję.
Marlena napisał(a):
Rafale, najlepiej będzie uporządkować swoją wiedzę na temat niacyny czytając książkę lekarza, który stosując substancje odżywcze przez pół wieku swojej praktyki lekarskiej wyprowadził skutecznie wielu pacjentów z choroby – „Niacyna w leczeniu”, autor dr A. Hoffer.
Artur napisał(a):
Zaczałem przygode z kwasem nikotynowym. Start od 500mg, po tygodniu doszedłem już do 3g dziennie (3x 1g). Efekt flusz miałem tylko na początku przez jakieś 3 dni a potem już nic nigdy więcej się nie pojawiło. Czy to oznacza coś szczególnego? Ogromny niedobór niacyny, że nawet organizm jakoś zbytnio nie reaguje? Czy po prostu tak szybko organizm się przystosował
Marlena napisał(a):
Zgadza się, efekt ten pojawia się na początku i może stopniowo zniknąć, natomiast może znowu się pojawić po odstawieniu niacyny. Polecam książkę „Niacyna w leczeniu”, autor dr A. Hoffer.
Kamila napisał(a):
Cześć Marleno, przekopałam się dziś przez wszystkie komentarze! I nie znalazłam niczego o lekach na niedoczynność tarczycy. Biorę 50 mg l trytoiny. Co myślisz o hormonach „z zewnątrz”, odstawić ją po tym jak wprowadze zdrowe żywienie?
Ciesze się że do Ciebie trafiłam…będę nadrabiać braki i uzupełniać wiedzę.
Fajnie, że to robisz i że Ci się chce.
Pozdrawiam i ściskam
Marlena napisał(a):
Kamilo, nie mam pojęcia jakie bierzesz substancje i czy należałoby je odstawić i kiedy. Nie jestem przecież lekarzem, nie mam wiedzy o lekach czy chorobach, więc tutaj jej za wiele nie znajdziesz. Natomiast znajdziesz mnóstwo wiedzy o zdrowiu i o tym jak je zachować (a w sprzyjających warunkach nawet utracone przywrócić). Pozdrawiam cieplutko! 🙂
Karolina napisał(a):
Droga Marleno, a jak jet z podawaniem wit.B dzieciom? Wiek 9 i 11 lat . Czy w przypadku występowania tików nerwowych podawanie np. B-Kompleks MSE Dr.Enzmanna mogłoby pomóc?
Nie wiem czy można by łączyć ją u dzieci z niacyną np Swansona
Czytałam, że niacyny nie powinno się podawać dzieciom poniżej 10 roku życia.
Jakie wówczas stosować dawki?
Dzieci dostają vit.D3 , vit.C, K2 MK7, EPEA FORTE :marki visanto oraz magnez plus-Sanbios.
Niestety soków warzywnych czy warzywno-owocowych za bardzo nie chcą pić 🙁
Proszę o poradę.
Marlena napisał(a):
Karolino, przyczyną tików może być niedobór magnezu i witamin z grupy B (szczególnie B6): jeśli tak jest – sięgnij do tej książki https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/choroby-dzieci-leczenie-megadawkami-witamin
Na początek odstaw dzieciom cukier i mleko oraz wszystko co je zawiera. Wyczyść też dom z niepotrzebnej chemii (konwencjonalne kosmetyki i środki czystości). To już będzie krok w dobrą stronę, a jeśli chodzi o odżywianie to polecam też książkę „Jak odżywiać dzieci by były odporne na choroby”, autorem jest dr Joel Fuhrman.
Karolina napisał(a):
Bardzo Dziękuję Marleno za poradę 🙂 Zaraz biorę się za wprowadzenie zmian na lepsze:))
Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Powodzenia, Karolino!
Beata napisał(a):
Pani Marlenko, doszłam do dawki 3g (niacyna Now Food) i zastanawiam się jak długo można przyjmować niacynę?czy jeśli nie miałam flusha tzn ze zwiekszyc dawke?
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Według doktora Hoffera niacynę należy przyjmować tak długo i tak kierować dawką, aż pozbędziemy się naszych symptomów. Polecam jego książkę „Niacyna w leczeniu”.
Michał napisał(a):
Trafiłem niedawno na artykuł w jakimś niby „zdrowotnym” serwisie, jakich jest trochę przy różnych portalach internetowych, że witamina B3 przy dużych dawkach przyjmowanych przez długi czas, może wywoływać zwyrodnienia plamki żółtej, arytmię i cukrzycę. Niestety, żadnych przypisów, źródeł, ani nawet informacji co to znaczy „duża dawka” i przyjmowanie przez „dłuższy czas”. Trochę się przestraszyłem, bo łykam dosyć regularnie b-kompleks w okresie jesienno-zimowym, a dodatkowo ostatnio 2krotnie pojawiły się u mnie bardzo silne zaczerwienienie twarzy, szyi i ramion, uczucie gorąca i pieczenia w tych miejscach, a nawet przekrwione naczynka. B3 niby w tym suplemencie nie jest wiele, bo 100mg, ale związku tej reakcji z zażywaniem B-kompleks jestem niemal pewny. Chyba że któraś inna witamina z grupy B może wywoływać taką reakcję skóry. B12 w tym preparacie jest aż 1000mg. Próbowałem doprowadzić się do porządku po tym jak psychiatra zrujnował mi zdrowie antydepresantami, a teraz zastanawiam się, czy nie wyrządziłem sobie jeszcze większych szkód niż wenlafaksyną.
Marlena napisał(a):
Michał, polecam książkę „Niacyna w leczeniu”, napisaną przez pana doktora A. Hoffera, który 50 lat swojej praktyki lekarskiej jako psychiatra poświęcił leczeniu pacjentów witaminami (w tym niacyną). Tam znajdziesz wszelkie za i przeciw dokładnie opisane.
Jeśli chodzi o niacynę w suplementach typu B-complex, to jest tam używany niacynamid – on nie wywołuje flusha (uczucia gorąca). Możliwe jednak, że dany preparat ma jakieś inne składniki lub wypełniacze i to one są przyczyną. Kwas nikotynowy jest jedyną formą witaminy B3 wywołującą flusha (a i to przy dawkach raczej większych niż marne 100 mg), ale w B-complex używa się niacynamid, a nie kwas nikotynowy. W każdym razie flush jest niegroźny i przemijający.
B12 nie jest toksyczna w żaden sposób.
małgorzata napisał(a):
Michał, czy możesz napisać jakiej firmy niacyną kupiłeś?
Justi napisał(a):
Czy można zacząć przyjmować niacynę razem z antydepresantami SSRI. Chodzi o to, że zejście z tego rodzaju leków trwa nawet miesiąc a chciałbym zacząć już suplementację.
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Marlena napisał(a):
Dr Hoffer tak robił, co opisuje w swojej książce „Niacyna w leczeniu” – polecam, bardzo dobra lektura!
Aga napisał(a):
Pani Marleno. Już kiedyś pisalam do Pani ale to dosc dawno bylo…3 lata temu może. Wtedy pisalam o nawracających po ok.roku czy dwóch latach stanach depresyjno-lękowych. Bralam wtedy leki i ustepowalo.
Teraz mam mocniejszy problem. I chyba tylko Pani mi zostala…wiem, że zawszs Pani powtarza, że nie jest lekarzem ale daje Pani mądre wskazówki. Otóż pod koniec zeszłego roku mialam ( w sumie nadal są) problemy z kręgoslupem i rwę. Caly czas z tym walcze. Towarzyszył mi wtedy ogromny stres i wkręcanie sobie najgorszego. Potem czas oczekiwania na wyniki tomografii i jeszcze większy stres. Gdy już opadły emocje po otrzymaniu wyniku, że to nic strasznego się zaczęło. Powróciła depresja, przygnębienie, leki a nawet natrectwa. i bicie mocne serca, to wszystko nadal mi dokucza i strasznie męczy. Biorę leki antydepresyjnne. Nie wiem już jak sobie dalej pomóc 🙁 W Pani nadzieja. Zbadalam tsh wynik 1.33 ( norma 0.27 -4.2), ft3 5.15 (3,1-6,8) ft4 19.26 (12-22), anty TPO 12.74 (0-34), wit b12 599 (197-771), wit d3 38. Wyniki chyba w miarę oprócz pewnie wit.d3 bo chyba za nisko. Ograniczylam kawe do 1, kończe z paleniem. Co do diety to ze wzg.na finanase nie jestem w stanie wszystkiego zrealizowac, ograniczam albo praktycznie wcale staram się nie jeść słodkiego. Co tu dalej robić? Jakie suplementy mogłyby mi pomóc? Pewnie witd3 k2 i dalej nie wiem. Kupilam magnez w postaci cytrynianu mam nadzieję że jest dobry.
Trochę dużo się rozpisalam. Bardzo proszę o pomoc.
Marlena napisał(a):
Jeśli chodzi o poziom witaminy D, to poprawa poziomu tej witaminy może zrobić dużą różnicę w samopoczuciu. Postaraj się popracować nad tym, korzystając ze słońca i/lub biorąc suplement.
Z braku leków antydepresyjnych nikt nie choruje, natomiast z braku witamin i minerałów jak najbardziej. Zwróć proszę uwagę, że kapusta, buraki, marchew, cebula, jabłka, ziemniaki, fasola itd. to nie jest jakieś strasznie drogie jedzenie, więc czy czasami nie szukasz podświadomie wymówek? 😉
Słodkie powinnaś pożegnać raz na zawsze, bowiem słodycze ograbiają nas z witamin z grupy B (próbowałaś B-complex i niacynę?) oraz magnezu, a obydwie rzeczy są niezbędne dla zdrowia psychicznego i fizycznego zresztą też.
Ja wiem, że nasza psychika pracuje w ten sposób, że jak widzimy czekoladę za 3 zł to ją kupujemy nawet bez mrugnięcia okiem widząc w niej źródło upajającej chwili przyjemności, podczas gdy butelka jednodniowego soku marchwiowego gdy widzimy, że kosztuje 3 zł to od razu pojawia się myśl „ojej, ale to zdrowe odżywianie jest drogie, aż 3 zł za taki soczek”. Sęk w tym, że ten soczek ma więcej wartości niż ta czekolada napakowana cukrem. Tego właśnie nie widzimy. 🙂
Teraz jeszcze to wkręcanie sobie najgorszego: czy zdajesz sobie sprawę, że sama własnymi rękoma się zadręczasz? Skąd ten masochizm i po co? Może dla równowagi zacznij praktykować wdzięczność! Bo jak wiadomo ze wszystkich rzeczy jakich się lękamy potem okazuje się, że 99,9999999% z nich nigdy w ogóle nie ma miejsca. To po co tracić swój czas bezproduktywnie, skoro można go wykorzystać dużo lepiej?
Może załóż sobie słoik wdzięczności: https://akademiawitalnosci.pl/sloik-wdziecznosci/
Albo jeszcze lepiej: codziennie notuj w zeszycie co najmniej 3 rzeczy, za które dzisiaj jesteś wdzięczna. Bo przecież tak naprawdę inni mają duuuużo gorzej. Popatrz: masz dach nad głową, lodówkę, wodę pitną w kranie i osobisty kibelek w domu. Masz mydło, grzebień, ręcznik, szczoteczkę i pastę do zębów, pachnący szampon do włosów. Masz talerze, widelce i łyżki. I wazon na przyjemnie pachnące kwiatki. Masz łóżko. I miękką pościel. I stół. Jakieś ubrania i bieliznę osobistą w szafie. Kilka par butów i ciepłe palto na zimę. Masz nawet komputer z którego wysłałaś ten komentarz. Oddychasz. Żyjesz. JESTEŚ.
Czy zdajesz sobie sprawę, że przerażająca część ludzkości nie ma nawet tego, czym Ty na co dzień masz przywilej się cieszyć – żyjąc w nędzy, brudzie, chorobie i PRAWDZIWEJ biedzie? Masz tyle dobra od wszechświata – doceń to, a dostaniesz jeszcze więcej dobra! Złe myśli są jak ciasne buty: uwiera, boli, ale jaki sens w nich chodzić, skoro można się od nich uwolnić i włożyć wygodne i zapewniające dobre samopoczucie? Przepraszam, ale nikt za Ciebie nie będzie butów nosił. Twoje nogi i Twoje buty. Twoja głowa i Twoje myśli w niej. Ty sama wybierasz i nosisz. Są pewne rzeczy, które zależą tylko od nas i tylko my sami mamy władzę nad nimi, tylko my możemy je dla siebie robić, nikt ich za nas nie zrobi w naszym imieniu. Noszenie butów. Spożywanie posiłków. Siusianie. Myślenie i poświęcanie czemuś swojej uwagi.
Zamień więc jeden niszczący zdrowie nawyk myślowy (rozpamiętywanie przeszłości i projektowanie w umyśle negatywnej przyszłości) na drugi nawyk myślowy – tym razem zdrowie budujący jak np. wdzięczność. Albo miłość. Na początek do samej siebie. Nawet do tego swojego bolącego kręgosłupa. Bo przecież on nie boli Tobie na złość, tylko chce coś Tobie w ten sposób zakomunikować. Więc zamiast „walczyć” z czymś po prostu zaakceptuj fakt, że wszystko jest po coś. Tak już jest ten (wszech)świat urządzony. Lepiej więc przestać walczyć z chorobą, a zabrać się za… budowanie zdrowia! Poświęcić całą swoją uwagę budowaniu zdrowia – wtedy choroba ustąpi, bo te dwa stany, zdrowie i choroba, nie mogą przecież istnieć równocześnie.
Aga napisał(a):
Ślicznie dziękuję za odpowiedź.
A proszę powiedz jaką wybrać niacynę, od jakiej zacząć? I jakie b-complex najlepiej? I czy niacyna nie zaszkodzi przy antydepr? Czytałam powyższy komentarz, że nie zaszkodzi ale pytam tak dla pewności..przepraszam.
Marlena napisał(a):
Polecam książkę dra Hoffera, która rozwiewa wszelkie wątpliwości: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/niacyna-w-leczeniu-dr-abram-hoffer-andrew-w-saul-harold-d-foster
Aga napisał(a):
Droga Marleno. Jestem na zwolnieniu lekarskim, dużo funduszy stracilam na rehabilitacje z powodu kręgosłupa i rwy kulszowej. Poprostu nie mogę sobie pozwolić na kupno książki. Wolałabym przeznaczyć te fundusze na zakup suplememntu a dokladniej niacyny. Stąd moje pytanie jaką wybrać na początek? Może w tabletkach? Czy w kapsułkach? Pewnie musialabym zacząć od mniejszej dawki bo mogłabym mieć problem z podzieleniem kapsułki.
Marlena napisał(a):
Jeśli chodzi o formę niacyny: gdy zależy nam na kontroli cholesterolu, to w grę może wchodzić jedynie kwas nikotynowy. W pozostałych przypadkach może to być zarówno kwas nikotynowy jak i niacynamid. Najlepiej unikać form o przedłużonym działaniu, które zbytnio obciążyć mogą wątrobę i trzymać się niacyny w jej klasycznych formach – kwas nikotynowy lub niacynamid. Ten drugi nie wywołuje ( w zasadzie, bo zdarzają się wyjątki) tzw. „flasza”.
Forma suplementu jest dowolna, kapsułki mają nieco większą dostępność niż tabletki (tabletki po prostu dłużej się rozpuszczają). Zarówno tabletki jak i kapsułki można dzielić na mniejsze porcje (w przypadku kapsułek przydatna będzie waga jubilerska z dokładnością do 1 mg – dostępna np. na Allegro w cenie ok. 20 zł).
Aga napisał(a):
Marleno a jaka polecasz niacynę w tabletkach w postaci kwasu? Swansona?
Marlena napisał(a):
Sporo firm ma niacynę w ofercie np. Swanson, Now Foods, Puritan’s Pride, Solgar.
Aga napisał(a):
Zapomnialam zapytać o jakąś godną zaufania stronę z ktorej moglabym zamówić
Marlena napisał(a):
Poszukaj przez Google sklepu z witaminami, odżywkami, suplementami.
zelda napisał(a):
a co z olejkiem z konopi CBD w leczeniu depresji? w Polsce dalej dosyć kontrowersyjny temat.
Marlena napisał(a):
Wydaje mi się, że pomimo iż jest to „naturalny” środek, to cały czas mówimy o „leczeniu” objawowym.
Malgorzata napisał(a):
Marlenko jestem tutaj pierwszy raz i .Czytałam chyba wszystkie wypowiedzi ogromnie sie ciesze ze tutaj trafiłam .Twoja wiedza o rany aż mi brak słów zeby wyrazić moją radoś ze tu jestem .Ponadto twoje wypowiedzi jak radzić sobie z własną głową z naszymi myślami są cudowne tak bardzo pomocne .Sama z czymś takim sie borykam. Mam to na tle tak mozna powiedzieć dzieci. Dopada mnie natrectwo gdy boje sie ze cos miedzy nimi bedzie zle ze sie nie dogadają itp. Mam cudowną córke która jak mam jakieś myśli wkółko dreczące mnie siada ze mną i przegadujemy sobie te myśli i zawsze mi to pomaga robi sie jaśniej i problem okazuje sie ze nie warty uwagi .,Zaczełąm brać niacyne już dawno może z rok i to było 500 mg jednorazowo.Od miesiaca biore 1000 mg.Natomiast po przeczytaniu twojego artykuło wziełam wczoraj 3000 rozłozone na cały dzień .Dziś robie to samo co dwie trzy godziny biore 500 mg..Nie napisałam ze biore niacynamid .Cały ten wczesniejczy czas do dziś biore wszystkie minerały i witaminy o których piszesz i nie sa to dawki RDA oprócz chromu .Ktorego w najblizszym czasie włacze do reszty .Tak bardzo chce aby to był strzał w dziesiątke .Bede brała az tak długo jak wspomniałaś do poprawy samopoczucia .Mam nadzieje ze to w miare dobrze robie .Co o tym sądzisz? Prosze napisz pare słów bardzo miło mi będzie Milutko Cie pozdrawiam Gosia
Marlena napisał(a):
Małgorzato, przede wszystkim pożegnać należy wszelkich złodziei zdrowia: cukier, biała mąka, używki, przetworzona sklepowa karma. Dużo warzyw i owoców, soki warzywne w domu wyciskane itd.
Piotrek napisał(a):
Depresja to nie zawsze to co za nią uważamy.
Najlepiej ilustruje to chyba poniższy artykuł:
https://www.pocztazdrowia.pl/artykuly/7-waznych-pytan.
Jeśli nie są zlikwidowane obiektywne przyczyny dla których ktoś czuje się nieszczęśliwy to witaminy wg mnie tylko zagłuszają złe samopoczucie.
Mi coś pomogło na to z suplementów lub witamin ale co dokładnie nie wiem. Pomaga mi też joga na którą chodzę od kilku miesięcy. Ale to wszystko to chyba po prostu spycha zły nastrój gdzieś w głąb.
Marlena napisał(a):
Artykuł przestałam czytać po tym zdaniu: „Nikt nie może powiedzieć, że w jego życiu jest „wszystko w porządku”. Każde życie jest na swój sposób tragiczne.”
Przypomina to stwierdzenie psychiatrów: nie ma ludzi psychicznie zdrowych, są tylko niedokładnie przebadani! 😀
zibi napisał(a):
Malgorzato !!!!!!!!! Niacynamid na stawy i nie 3 gramy tylko do 1 grama dziennie !Na problemy psychiczne kwas nikotynowy(niacyna) z efektem fluscha koniecznie !!!!!Z niacynamiden ostroznie przy dawkach 3 gramy,poniewaz watroba moze niepodolac.
skorupa8 napisał(a):
Dzień dobry, mam następujące pytanie. Czy ze względu na efekt flusza który wywołuje kwas nikotynowy, mógłbym w dzień przyjmować niacynamid a na noc kwas nikotynowy uwzględniając dawkę całościowo? Czy takie połączenie mogłoby odciążać wątrobę, a jednocześnie nie powodować jeszcze bardziej zaczerwienienia na twarzy? Przy okazji można by było skorzystać z zalet obu form tej witaminy. Nadmienię że niacynamid pozytywnie wpływa na moje samopoczucie lepszy humor i więcej energii. Może ktoś ma jakieś pomysły?
Pozdrawiam serdecznie.
Marlena napisał(a):
Po prostu spróbuj i zobacz jak się będziesz czuł.
Barbara napisał(a):
Marleno, bardzo, bardzo dziękuję za Pani bloga,
tyle wiedzy i dobrych porad.
Ratuję moją córkę z problemami, jak to określono – przeddepresyjnymi.
Z witamin podawałam jej B complex super stress od Swansona, niacynę wraz z wit.c .
Teraz chcę kupić kolejne dawki i pogubiłam w wyborze B Complex,
bo u Swansona widzę typy 50, 100, Balance 200 , Super stress .
Na co mam zwracać uwagę przy wyborze?
I kolejna sprawa, magnezu : u Pani w sklepie chcę zrobić zakupy, ale co wybrać – cytrynian w proszku czy jabłczan w kapsułkach ? Nie ukrywam, że kalkuluję każdy zakup, co bardziej mi się ekonomicznie opłaca na dłuższe stosowanie.
Proszę i dziękuję za pomoc
Marlena napisał(a):
Barbaro, B-50 będzie OK albo Super Stress (ten ostatni zawiera także trochę witaminy C). Typy B-100 albo B-200 stosuje się w chorobach przewlekłych (np. stwardnienie rozsiane itd.).
Jeśli chodzi o magnez, to magnez w proszku wychodzi zawsze taniej w przeliczeniu na gram niż kapsułkowany.
Piotrek napisał(a):
Artykuł przestałam czytać po tym zdaniu: “Nikt nie może powiedzieć, że w jego życiu jest „wszystko w porządku”. Każde życie jest na swój sposób tragiczne.”
Przypomina to stwierdzenie psychiatrów: nie ma ludzi psychicznie zdrowych, są tylko niedokładnie przebadani!
Odnośnie powyższego – może nie jest to zbyt fortunne zdanie a mi chodziło o co innego mówienie komuś że zdrowe odżywianie się wyciągnie go z depresji jeśli np. rozpadł mu się związek na który bardzo liczył albo ma kłopoty finansowe to spore nadużycie bo nie są zlikwidowane przyczyny.
Muszę też skorygować swoje zdanie na temat jogi bo zdaje się że nadwerężyłem sobie nią kręgosłup i wracam do tego co ćwiczyłem poprzednio – na zajęcia rehabilitacyjne na kręgosłup. Nie jest to dla każdego ale cóż joga to swego rodzaju moda. A mi zalecił ją lekarz mówiąc że na niej nauczę się prawidłowej postawy. Natomiast fizjoterapeutka do której chodziłem mówi że to nieprawda, że lekarz nie uczy się na studiach fizjoterapii a ponadto że niektóre z ćwiczeń jogi są szkodliwe dla kręgosłupa. I nie wiadomo kogo słuchać. Najlepiej chyba swego ciała bo jak coś boli to jest coś nie tak. Polecam też poniższy artykuł do czego może prowadzić zbytnie skupianie się na zdrowym odżywianiu którego nie jestem przeciwnikiem ale zwolennikiem tyle że w ramach zdrowego rozsądku.
https://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/nasze-zdrowie/ortoreksja-zbyt-zdrowe-odżywianie-nie-jest-zdrowe/ar-BBQpIas?ocid=spartanntp#page=1 .
Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka
Marlena napisał(a):
Gwoli ścisłości: nie ma „diety na depresję” jako takiej i nigdy nie twierdziłam, że jest inaczej. Natomiast dobra dieta powoduje u człowieka nie tylko wzrost odporności na choroby, ale i wzrost odporności na wszelkiego typu stres. Za komunikację na osi jelitowo-mózgowej na przykład odpowiadają mikroby w naszych jelitach, więc jeśli będziemy je karmić nieodpowiednio, to one dla nas nie wytworzą właściwych neuroprzekaźników.
Nie jestem za popadaniem w ortoreksję, ale są pewne zasady i należy ich się trzymać (co jest dla wielu osób trudne, bo wkoło niestety jest wieeeele pokus jak słodycze, fast foody itd.). Gdy od wielkiego dzwonu zjemy coś mniej zdrowego to może nic nam nie będzie, ale jeśli nasze wieloletnie, stałe nawyki żywieniowe są po prostu złe i łamią prawa natury, to niestety prędzej czy później nasz ustrój wystawi nam za to rachunek do zapłaty.
Piotrek napisał(a):
Sorki ale tytuł artykułu sugeruje co innego. Poza tym częściowo może jest to prawdą, wiem to po sobie bo mi chyba suplementacja pomogła chociaż co konkretnie nie wiem.
Jeszcze co do jogi nie chcę żeby to rozumieć tak że odradzam, po przemyśleniu uważam że problem był chyba w złym dobraniu ćwiczeń. Ale wszystkiego nie da się naraz ćwiczyć.
Słodycze i fast foody to akurat wszyscy się tu zgadzają że nie są dla zdrowia dobre więc nie chodzi mi o wałkowanie tych podstaw.
Z tymi różnymi wariantami zdrowego odżywiania być może jest tak jak z wyprawą Icemanów na Śnieżkę choć to może trochę przerysowane. Ale generalnie chodzi mi o to że tak jak tam są ludzie którzy mogą to robić bo są do tego przygotowani a są tacy którzy nie powinni bo im jeszcze zaszkodzi. To co jest zdrowe dla jednego dla drugiego niekoniecznie.
Tomeks napisał(a):
Dzień dobry, przede wszystkim dziękuję za artykuł i za to że pani odpowiada praktycznie każdemu kto zapyta ( to się naprawdę ceni ) Ja mam tylko 2 pytania otóż, już od ponad tygodnia biorę niacynę ( tabletki, kwas nikotynowy 100mg) i do tego biorę witaminy z grupy B oraz witaminę D,C i magnez. Na dzień dzisiejszy biorę 400mg dziennie 3x po posiłku i zazwyczaj mam flusha tylko po sinadaniu, lekkie mrowienie i lekkie zaczerwienienie. I moje pytanie:::
Czy aby kuracja była prawidłowa powinienem przy każdej spożytej dawce niacyny odczuwać flusha ponieważ wtedy mam pewność że nasycam się niacyną? I czy powinienem zwiększać dawkę stopniowo aż do momentu w którym przyjdzie dzień że wezmę dana jednorazowa dawkę i po prostu poczuje się po niej od razu dobrze, w sensie że poczuje ogromną różnice w samopoczuciu (staram się wyleczyć z depresji) i wtedy zrozumiem że to jest dawka dla mnie idealna i tak kontynuować nawet jeżeli później już nie będę miał flusha, ponieważ czytałem że flush po jakimś czasie znika?? Chodzi mi o to jak ustalić prawidłowa dawkę dla siebie .. Będę naprawdę wdzięczny jeżeli pani mi odpowie na te 2 pytania. Pozdrawiam oraz życzę wszystkiego dobrego.
Marlena napisał(a):
Tak, flush po jakimś czasie znika, no chyba że odstawimy niacynę i potem znowu ją wdrożymy, to flush się na nowo pojawi dopóki nasz ustrój się nie przyzwyczai do niacyny. Jedynym wyznacznikiem prawidłowej dawki powinno być samopoczucie i to ono nam powie, że nie ma potrzeby dalszego zwiększania dawki niacyny.
Wiola napisał(a):
W książce dr Hoffera „Niacyna w leczeniu” jest napisane, ze niacynamid nie obciąża watroby, tylko obciąża ją niacyna w postaci o przedłużonym uwalnianiu lub wchłanianiu. Czy moglibyście się do tego odnieść i to sprawdzić? W artykule macie napisane, że niacynamid obciąża wątrobę. Skąd ta rozbieżność? Pomyłka?
Marlena napisał(a):
Nie, to nie jest pomyłka. Forma o przedłużonym działaniu jest najgorsza, bowiem najmocniej obciąża wątrobę i dlatego dr Hoffer bardzo rzadko stosował ją do terapii.
Kwas nikotynowy najmniej obciąża organizm, zaś nikotynamid ma tę wadę, że musi być przez organizm dopiero przekonwertowany (z użyciem pewnych enzymów) na kwas nikotynowy. Krótko mówiąc niacynamid bardziej obciąża organizm i jest mniej wydajny: mało możliwym jest przekroczenie dziennej dawki 6 gramów niacynamidu, podczas gdy z kwasem nikotynowym można dochodzić do dużo wyższych dawek (koniecznych np. w przypadku ciężkich psychoz lub dużych zaburzeń w poziomie cholesterolu).
Z formą o przedłużonym działaniu wydajność jest jeszcze mniejsza, a przy dużych dawkach należy tę formę w ogóle wykluczyć z terapii: dr Hoffer przytacza przypadek pacjenta, który przy dawce 6 g dziennie (biorąc klasyczny kwas nikotynowy) przez 16 miesięcy miał się dobrze, a potem (czy to wskutek pomyłki czy jak, tego już nie pamiętam) zakupił sobie formę o przedłużonym działaniu i po 3 dniach brania jej w tej samej dawce (czyli 6 g na dobę) nadawał się do przeszczepu wątroby, oddawał ciemny mocz i wymiotował.
Dlatego preferowaną formą u Hoffera był kwas nikotynowy, a inne formy stosował tylko wtedy gdy już musiał w indywidualnym przypadku.
Wojtek napisał(a):
Lekarz stwierdził u mnie depresję, lęki i nerwicę. Biorę Trittico XR 150mg 1 x przed snem.
Stan mój trochę się poprawił, ale nie wiem, czy to będzie trwało.
W styczniu zacząłem się odchudzać i dość drastycznie ograniczyłem jedzenie. Po dwóch tygodniach zaczęły się dziwne stany lękowe i depresja. W ciągu 30 dni schudłem 8 kg, w ciągu następnych 30 dni 5 kg. Zaczynam sie zastanawiać, czy ten stan nie został spowodowany gwałtownym spadkiem witamin w organizmie, bo odżywiam sie kiepsko, praktycznie bez warzyw i owoców (mój organizm słabo je toleruje). Wczoraj znalazłem tę stronę, przeczytałem artykuł i moje pytani brzmi: czy mój tok rozumowania może być prawidłowy odnośnie spadku witamin w organizmie? Jaką witaminę B + jakieś inne powinienem zacząć stosować i w jakich dawkach?
Proszę o pomoc.
Marlena napisał(a):
Jeśli z banku będziesz tylko wyciągał kasę, a nie będziesz jej tam wpłacał, to po pewnym czasie będziesz bankrutem i nie ma odwołania, czy zresztą czegoś innego się spodziewałeś?
Jeśli odchudzałeś się głupio, to za głupotę organizm zawsze wystawi rachunek – takie są prawa natury. Z pustego i Salomon nie naleje, musisz zacząć teraz zasilać swoją maszynerię w sposób mądry i odpowiedzialny, a będzie chodzić jak pszczółka i służyć Ci długie lata bezawaryjnie. Jesteś jej jedynym właścicielem i tylko od Ciebie zależy jak o nią dbasz. Jeśli nie wiesz jak się prawidłowo odżywiać – poproś o pomoc dietetyka, aby rozpisał Ci dietę.
Twój obecny stan to nie tylko kwestia witamin, ale także zagłodzonego mikrobiomu jelitowego (bo żywi się on błonnikiem z roślin). Pamiętajmy, że jelita to nasz „drugi mózg”. Bakterie jelitowe produkują witaminy z grupy B, kwasy organiczne, maślany odżywiające jelita itd., ale także neuroprzekaźniki (np. serotoninę, hormon szczęścia).
Mało tego- to właśnie te bakterie przekazują sygnały na osi jelitowo-mózgowej (tak, masz coś takiego: https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9B_jelitowo-m%C3%B3zgowa).
Bez warzyw i owoców trudno będzie więc odzyskać radość życia, nawet jak sztucznie uzupełnisz witaminy. Liczne są jak widać części naszej układanki zdrowia jak np. błonnik, witamina D, kwasy Omega-3, chrom, cynk, magnez czy w końcu mikrobiom jelitowy. W naturze wszystko jest ze wszystkim powiązane.
Wszystko co jesz odżywia przede wszystkim Twoje bakterie jelitowe – przy każdym posiłku. Karmisz nie tylko siebie i swoje kubki smakowe, pamiętaj o tym zawsze. Skoro nie jadałeś warzyw i owoców, to nic dziwnego, że teraz „słabo tolerujesz” warzywa i owoce: po prostu zagłodziłeś bakterie biorące udział w ich trawieniu! Niestety są to te same bakterie, które produkują neuroprzekaźniki odpowiedzialne za poczucie szczęścia i radości. Trzeba każdego dnia dbać o swoje jelitowe zoo, bo od niego zależy jakość naszego życia. Serio!
Spróbuj może nie tyle na początek jeść, ile wypijać warzywa i owoce, bo w postaci płynnej są one łatwiejsze do strawienia. Zacznij nawet od małych ilości nie powodujących dyskomfortu i powoli zwiększaj, chodzi o to by wyhodować tę dobrą mikroflorę.
Pić warzywa i owoce możesz w postaci świeżo wyciskanych soków warzywnych (jednodniowy sok marchewkowy znajdziesz nawet w Biedronce), świeżo wyciskanych soków warzywno-owocowych albo miksowanych w blenderze zielonych koktajli. Zainwestuj w wyciskarkę i blender, by samemu robić sobie najlepszą multiwitaminę na świecie – takiej w aptece nie dostaniesz.
Dopiero niedawno współczesna psychiatria zrozumiała znaczenie mikrobiomu i odkryła terapię biologiczną za pomocą psychobiotyków, czyli odpowiednimi szczepami bakterii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychobiotyk
Mimo to większość lekarzy nadal stosuje leczenie farmakologiczne zamiast biologicznego (choć jeszcze nikt nie pochorował się z powodu takiego, że w jego ustroju zabrakło Trittico XR czy innego psychotropa – jak wiemy te środki działają tylko objawowo).
Jogurt, kefir, zakwas buraczany, kiszona kapusta, kiszone ogórki – tam znajdziemy te dbające o naszą psychikę bakterie, ostatecznie mogą być probiotyki z apteki, a jak już je połkniemy to musimy je potem dobrze dokarmiać aby się dalej namnażały dając nam jeszcze więcej szczęścia (a lubią jeść błonnik z warzyw i owoców, pasjami uwielbiają też chlorofil z wszelkich zielonych liści: szpinak, jarmuż, bok choy, kapusty, sałaty, natki wszelkie…).
A witaminę B-complex możesz brać dodatkowo po jednej do każdego posiłku, na pewno nie zaszkodzi. Sprawdź też sobie poziom witaminy D.
Wojtek napisał(a):
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Myślę, że jestem na dobrej drodze do powrotu do zdrowia.
Jeszcze raz dziękuję.
Barbara napisał(a):
Witam.Czy jest możliwe wyleczenie depresji dwubiegunowej? Mam koleżankę która już kilka lat choruje.
Marlena napisał(a):
Nie ma nieuleczalnych chorób są tylko nieuleczalni pacjenci. Jeśli nie urodziła się z tą chorobą to znaczy, że jest to choroba nabyta, wywołana prowadzonym złym stylem życia, tzn. stylem życia w którym doszło do pogwałcenia praw natury. Zawsze jest jednak szansa by się nawrócić!
Pitrof napisał(a):
Witam serdecznie Pani Marleno i Forumowiczów 🙂 Ze wzgledu na nerwicę lękową zdecydowałam się na kurację niacyną, b-komplex 50 oraz wit D3 -mam niedobór D3 (19 ng). Zrobiłam również poziom magnezu, cynku – wyszedł w normie i ogólnie mam bardzo dobre wyniki. Czy wg Pani jest konieczność suplementowania magnezu ze względu na nerwicę, stany lękowe? Pytam ponieważ przeczytałam wszystkie wpisy i nikt nie pisał o niedoborze magnezu z badań krwi. Dodam, że jestem weganką, staram się zdrowo odżywiać a jutro przyjedzie do mnie długo wyczekiwana wyciskarka 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Marlena napisał(a):
Magnez oraz witaminy B-complex są niezbędne przy stanach lękowych, witaminę D także musisz podnieść do prawidłowego poziomu.
Pitrof napisał(a):
Witam 🙂 dziękuję za odpowiedź. Czy mogłaby mi Pani jeszcze zasugerować dawkę magnezu? Mam zakupiony magnez 400 mg w dwóch dawkach po 200 mg. I jeszcze jedno pytanie jaki poziom wit D3 sugerowany jest za normę? W badaniu pisze że norma rozpoczyna się od 30 ng do 80 ng.
Marlena napisał(a):
Nie ma jednej dawki dobrej dla każdego, bo wszystko zależy od tego jaka jest dieta i styl życia danej osoby. Te 400 mg to jest minimum potrzebne do tego by nie umrzeć (stąd nazwa: zalecana dawka dzienna), natomiast optymalna dla naszego funkcjonowania ilość to już zależy indywidualnie.
Kto pije kawę, alkohol, je cukier, białą mąkę itd. a dodatkowo się stresuje, cierpi na jakąś chorobę lub uprawia intensywny sport, ten będzie miał większe niedobory (a co za tym idzie większe dobowe zapotrzebowanie) niż ktoś, kto nie pije, nie stresuje się, jest ogólnie zdrowy i zjada 10 porcji warzyw i owoców dziennie ( w tym dużo zieleniny, bo to tam głównie siedzi magnez, w chlorofilu).
Jeśli masz lęki to niedobór magnezu jest bardzo prawdopodobny. Magnez relaksuje i wycisza. Nie ma magnezu- nie ma spokoju. Badania krwi tutaj są niemiarodajne, bo we krwi zawsze mamy jakąś ilość magnezu, inaczej byśmy umarli. Najlepszym probierzem naszego poziomu magnezu jest nasze samopoczucie. Jeśli jesteśmy wyciszeni, spokojni, skupieni, nie mamy problemu ze snem, nie odczuwamy dziwnego niepokoju, nie dręczą nas skurcze mięśni itd. – znaczy się ustrój ma magnezu tyle ile mu potrzeba. W przeciwnym razie zmiana diety + suplementacja doustna + suplementacja transdermalna (chodzi o to by szybko podnieść poziom magnezu w ustroju).
Norma dla witaminy D to 30-100, ale przyzwoity poziom zaczyna się od 50. Czyli trzymajmy się środkowej normy jako minimum.
Kasia napisał(a):
Witam, czy mogę stosować jednocześnie kurację niacyną wraz z b-complex i z lekiem Setaloft (SSRI)?
Marlena napisał(a):
Kasiu, dr Hoffer tak robił: jeśli to było niezbędne, to trzymał pacjenta na lekach, zmniejszając ich dawkę stopniowo w miarę jak następowała poprawa spowodowana uzupełnieniem niedoborów składników odżywczych.
No i najważniejsze to zmienić dietę! Bo co z tego, że przyjmujesz SSRI (lek hamujący wychwyt zwrotny serotoniny), skoro pytanie brzmi: czy masz wystarczająco dużo serotoniny aby mieć w ogóle co wychwytywać? Serotonina jest produkowana głównie w jelitach. Tak więc zadbanie o zdrowe jelita to podstawa: odstawienie cukru, używek, alkoholu, białej mąki, słodyczy i ogólnie przetworzonego jedzenia, smażenin, chemicznych wędlin, rafinowanego oleju, przemysłowego nabiału i sklepowego pieczywa. Większość rzeczy znajdujących się w pobliskim sklepie to produkty na sprzedaż, a nie do jedzenia.
Co jeść i pić: warzywa (w tym dużo zielonolistnych, także w formie zielonych koktajli z ulubionymi owocami), owoce, kiszonki (najlepiej domowe), rozmaite rośliny strączkowe, produkty pełnoziarniste (kasze gryczana, jaglana, quinoa, amarantus, płatki owsiane, ryż brązowy, czerwony i czarny – biały oczyszczony odpada), orzechy, migdały, nasiona i pestki. Jednym słowem prawdziwe jedzenie – to co rodzi Matka Ziemia, a nie to co produkuje człowiek na sprzedaż.
Do produkcji serotoniny potrzeba kilku niezbędnych rzeczy: 5HTP (5-Hydroksytryptofan, aminokwas, kupisz w kapsułkach w internecie), witamina C (masowe ilości świeżych warzyw i owoców + suplementacja), magnez (duuuuużo zieleniny, np. w formie zielonych koktajli), witamina B-complex (dobra, mocna, typu B-50).
Dodam, że nie będziemy mieć zdrowych jelit bez odpowiedniego poziomu witaminy D, więc słoneczko o tej porze roku polecam, ale bez chemicznych filtrów! 🙂
Damian napisał(a):
Witam czy mogę brać codziennie witaminę b complex super stres od swansona jako suplement diety? 🙂
Marlena napisał(a):
Jeśli jesteś narażony na stres i/lub masz „tradycyjną” dietę, to jak najbardziej.
Ada napisał(a):
Witam,
Marlenko mam pytanie. Mam ogromny problem z synem, zawsze był taki ruchliwy, ale od jakiś 4 miesięcy nie da się z nim wytrzymać. zaczął się drzeć za byle co, jest nieposłuszny, na wszystko nie, do tego zaczął strasznie przeklinać do mnie. a ma dopiero 7 lat. mieliśmy badania przed przyjęciem do szkoły, okazuje się, że możliwe że ma ADHD, niedobór koncentracji uwagi, i być może jeszcze niedorozwój umysłowy. ja wiem że to nie to, jeszcze niedawno robił ze mną tyle ćwiczeń, łatwo zapamiętuje wiele rzeczy.
Na pewno ma nietolerancje pokarmowe, (mleko, jaja, pszenica),niestety ciężko odstawić te produkty, bo i nie mieszkamy sami, i gdzie nie pójdziemy to coś zje. a ludzie częstują dzieci wszędzie, cukiereczek, ciasteczko, guma, szlag mnie trafia! Na szczęście kocha owoce, warzywa też je, mięsa jemy baaardzo mało i rzadko. od roku też przestałam robić świeże soki, zaczęłam znowu. szukając pomocy znalazłam w książce Wylecz się sam informacje o 10 latku, który miał problemy z nauką i zachowaniem, że dr Hoffer zasugerował przyjmowane 3*500mg niacynamidu, czyli razem 1500mg, i po czasie była poprawa. Od tygodnia podaję małemu kwas nikotynowy, stopniowo zwiększając dawki, dopiero po 7 dniach miał flusha, gdzie ja po 1 tabletce. teraz nie zwiększam dawek bo cały czas przy tej samej dawce przy 2 tabletce dziennie jest flush. jest to 100mg. czy zacząć może podawać mu niacynamid, zacząć od 250mg *3 dziennie? do tego podaję mu wit c, magnez kąpiele, selen, i multiwitaminę. sama już nie wiem co robić. nigdy bym nie pomyślała, że stanę przed takim problemem. z drugiej strony, czy pakując w takie małe dziecko tyle witamin nie zrobię mu krzywdy? jesli możesz proszę odpowiedz mi. pozdrawiam
Marlena napisał(a):
Ado, niestety przede wszystkim DIETA! Zwróć proszę uwagę, że dr Hoffer nie był zwykłym „przepisywaczem leków” czy nawet witamin. On leczył ludzi holistycznie, zatem jednocześnie wręcz NAKAZYWAŁ zmianę diety: odstawienie cukru (!), mleka, jaj, pszenicy i w ogóle nietolerowanych produktów – kategorycznie i natychmiast.
A w międzyczasie oczywiście włączał suplementację, ale jak sama nazwa wskazuje mają one suplementować czyli UZUPEŁNIAĆ prawidłową dietę, a nie że sobie będziemy jeść co nam się podoba i ZAMIAST diety wpychać w siebie tony suplementów zastanawiając się czy nie zaszkodzą.
Dobre jedzenie jeszcze nikomu nie zaszkodziło i od tego trzeba zacząć. 🙂
Również dr Saul nie skupia się w swojej książce na samej jedynie suplementacji. Nie tędy droga.
Jeśli dziecko flashowało dopiero po dużej dawce niacyny, to znaczy, że niedobór tej (oraz innych) witamin z grupy B ma znaczny. Dr Hoffer mógł jeszcze o tym parę dekad temu nie wiedzieć, ale dzisiaj już wiemy, że za komunikację na osi jelito-mózg odpowiedzialny jest mikrobiom jelitowy. To bakterie przesyłają sygnały do mózgu, to one produkują nam spore ilości witamin z grupy B oraz hormon szczęścia i łagodności czyli serotoninę.
Jednym słowem bez prawidłowej mikroflory w jelitach nie ma zdrowego mózgu, nie ma zdrowych zachowań prospołecznych, nie ma poczucia szczęścia i bezpieczeństwa. Pojawiają się zaburzenia pracy mózgu jak deficyt uwagi, depresja, fobie czy lęki (agresja również – bo może być spowodowana lękami właśnie).
Cukier i zawarte w słodyczach oraz przetworzonej żywności kwasy trans są niszczące, podobnie jak nadmiar Omega-6 (działa prozapalnie). Już samo podawanie dzieciom kwasów Omega-3 powodowało w badaniach naukowych niewielką poprawę zachowania dzieci z deficytem uwagi, więc to znaczy, że dzieci te po prostu były nieprawidłowo karmione! Wina nieświadomości rodziców, wina (przed)szkolnych stołówek, często też wina dziadków dokarmiających swe wnuki słodyczami i wszelkiej maści sklepowym gównem.
Mózg potrzebuje dobrego tłuszczu, a nie śmieciowego!
Gdzie znajdziemy dobre tłuszcze Omega-3 pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/10-sygnalow-ciala-mowiacych-o-niedoborze-kwasow-omega-3/
Na temat probiotyków pisałam tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/probiotyki-i-prebiotyki-czyli-zycie-karmi-sie-zyciem/
Tak więc trzeba z dzieckiem porozmawiać i wyjaśnić, że na razie przez jakiś czas nie może zjadać pewnych pokarmów, aby mu się zagoił brzuszek. Taką samą rozmowę przeprowadzić z najbliższymi, aby nie dokarmiali dziecka słodyczami itd. – bardzo dobry jest argument typu „lekarz zabronił”, wtedy nikt nie dyskutuje że to jakaś fanaberia rodziców albo że dziecko ma prawo do dzieciństwa (czytaj: do słodyczy) itd.
Nie chodzimy do knajp, żywimy się w domu nieprzetworzonymi pokarmami naturalnymi – to podstawa. Probiotyczna i prebiotyczna żywność powinna dominować, zamiast mięsa tłuste ryby morskie (ale nie hodowane na antybiotykach, lecz dzikie).
Jeśli zaś w towarzystwie jesteśmy z dzieckiem to grzecznie odmawiamy tłumacząc się względami zdrowotnymi. Niestety, ale 7-latek raczej sam nie odmówi, to my jako rodzice tam jesteśmy po to, by spraw dziecka dopilnować.
Zbadaj też proszę dziecku poziom witaminy D. Bez dobrego poziomu witaminy D nie ma mowy o zdrowych jelitach. Jest mnóstwo badań na PubMedzie na temat związku wit. D z deficytem uwagi, gdzie podawanie D poprawiało stan dzieci. Nic dziwnego! Wysoki poziom wit. D chroni jelita, chroni mikrobiom, chroni też i mózg. Wszystko układa się w piękną całość.
Natura tak to pomyślała, że mamy korzystać ze słońca, łowić rybki i jeść to co Ziemia rodzi i wtedy jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Wygoń młodego na dwór, na słońce, wit. D ze słońca utrzymuje się dużo dłużej w ustroju niż suplementowana.
Ada napisał(a):
dziękuję ci Marleno za odpowiedź. mały lata po dworze, ciężko go zagonić do domu. mamy swój ogród. sam sadzi sobie groszek który zajada. od małego u mnie było zdrowe odżywianie, dużo owoców, orzechów, sama piekę chleb, ciasta swoje na miodzie czy cukrze kokosowym, jakieś batony zdrowe, wit c i soki. od roku już tak soki pijemy rzadko, bo zepsuła się wyciskarka, a nowa jest niestety beznadziejna. dziękuję za wskazówki, z dietą jest o tyle ciężko, że mieszkamy w domu wielorodzinnym, mały zjedzie do cioci i naje się czego chce, a jest łasuchem, mimo że jest szczupły. czy jak idziemy w gości, do rodziny, niestety ludzie nie zwracają uwagi na to co jedzą. kiedyś sam wiedział że jest uczulony i ….odmawiał! a teraz jest starszy, i od razu łakomie się rzuca na wszystko. i tak już wiele osób znajomych i z rodziny przychodząc do mnie przynosi dzieciom… owoce! ale ile musiałam się nagadać. także to mnie martwi, a przecież nie zamknę się z dziećmi w domu. nie wiem jak to rozwiązać.
mam jeszcze pytanie, czy oprócz diety wprowadzić mu na jakiś czas suplementację, czy tylko dieta? tak mnie ta niacyna kusi, bo czytałam i w wylecz się sam i w książce o niacynie, że pomaga dzieciom, i że niacynamid jest bezpieczny. proszę Cię o wskazówkę. dziękuję.
ja i tak dzięki twojemu blogowi uratowałam i sobie życie, kiedy lekarze kierowali mnie na leki psychiatryczne, a to były….- nietolerancje pokarmowe! i w rodzinie wielu osobom pomogłam dzięki Twojemu blogowi. także pisz i nie przestawaj. pozdrawiam
Marlena napisał(a):
No właśnie, nietolerancje pokarmowe mogą nieźle namieszać jeśli chodzi o stan psychiki. Dlatego absolutnie pogadaj ze wszystkimi „dobrymi ciociami” czego mały jeść nie może i osobno wytłumacz małemu. Trzeba sięgać do przyczyny i ją usunąć, a wtedy problemy rozwiązują się.
Niacyna uzupełnia niedobór i ma działanie antyzapalne, jeśli jest jakaś poprawa to oczywiście można się niacyną i innymi suplementami tymczasem podeprzeć, natomiast trzeba zająć się przyczyną nietolerancji czyli stanem jelit, bo wszelkie nietolerancje pokarmowe biorą się nie z niedoboru niacyny (to jest bardziej skutek, a nie przyczyna) lecz ze złego stanu układu pokarmowego (za mało kwasów żołądkowych, zbyt uboga lub rozchwiana mikrobiota jelitowa, niedobór enzymów, pasożyty itd.).
No i ten poziom witaminy D radziłabym jednak laboratoryjnie sprawdzić, bo pomimo wystawiania skóry do słońca czasem są niemiłe niespodzianki. Chodzi o to, że synteza skórna witaminy D jest silnie magnezozależna, zazwyczaj niedobór niacyny i magnezu chodzą w parze, a jak ktoś ma za mało zapasów magnezu w ustroju, to choćby nawet i cały dzień siedział na słońcu, to witaminy D wyprodukuje tyle co kot napłakał.
Podobnie aktywacja suplementowanej witaminy D do formy biologicznie aktywnej również jest magnezozależna, jeśli mamy za mało magnezu, to prędzej dostaniemy mdłości, senności albo zawrotów głowy od tego suplementu niż zobaczmy korzyści.
Anna napisał(a):
Mam pytanie dotyczące niacyny, konkretnie takiej: Niacyna 500 mg z firmy Now Foods (Sustained Release). Czy ta forma z przedłużonym działaniem również jest szkodliwa dla wątroby? Czy mogę brać 3 g dziennie w tej postaci?
Marlena napisał(a):
Nie, nie jest to zalecane. Odsyłam do książki doktora Hoffera. Normalna niacyna albo niacynamid są lepsze.
Aleksandra napisał(a):
Witam, czy niacyna potrafii pomóc w zmianie myślenia przez wpływ na serotonine? Miałam troche stresujący czas, który pewno wyplukal mi magnez (Tak twierdzi moka Pani dr-holocystyczna ) miałam też nadczynność tarczycy i kilka nocy nieprzespanych. Stres się skończył, ale ktoś powiedział że wszystko u mnie na tle nerwowym a nie niedoborowym i tak wnro uwierzyłam że się teraz tego boję, nie mogę spokojnie spać..od wczoraj suplmentuje niacyne, od dosyć dawna magnez z b6..pozdrawiam Ola.
Marlena napisał(a):
Aleksandro, chyba sama siebie znasz lepiej niż jakiś ktoś?
Kto jest właścicielem Twojego ciała: Ty czy ten ktoś?
Jeśli odżywiasz się (lub wcześniej długi czas odżywiałaś się) tak „jak wszyscy” (czyli niestety raczej nędznie), to niemal na bank masz niedobory, a prowadzą do tego używki, cukier, biała mąka, cała reszta sklepowego syfu i jest to bankowa recepta na chorobę, a jaką to już zależy od wielu czynników, ale jest z czego wybierać.
Przy „złych myślach” na pewno przyda się magnez, witaminy z grupy B, witamina C i prawie na pewno wit. D (nie wiem jaki masz poziom).
Alelsandra napisał(a):
Moja witamina d mysle ze teraz jesy dosyc niska bo zaniedbalam suplementscje, moze wynosic okolo 60..zaczelam z niacyną, kesyem aktualnie ma 120 mg x3. Glupoty mi wpadly w internecie ze moze prowadzic do cukrzycy jej nadmiar i do chorob watroby. O watrobie czytalam juz tutaj, ze to bujda ..a jak z ta cukrzyca ?
Marlena napisał(a):
Dam Ci dobrą radę: nie czytaj witryn, w których przestrzega się przed witaminami demonizując je i posądzając o różne bezeceństwa.
W porównaniu do leków farmaceutycznych witaminy mają bowiem baaaaardzo szeroki margines bezpieczeństwa i niezwykle niewielkie skutki uboczne (i to najczęściej trywialne jak sraczka, flush czy ból głowy).
Z powodu zażywania witamin notuje się rocznie 0 przypadków śmiertelnych (napiszę tę cyfrę słownie, żeby była jasność: ZERO).
Ile przypadków śmierci rocznie jest z powodu zażywania lekarstw – nawet zgodnie z przepisem lekarza? Śmierć z powodów jatrogennych (np. leków) jest na czołowych miejscach w statystykach zgonów.
Jeśli zaś chodzi o nadmiar, to wszystko występujące jako NADMIAR będzie dla nas szkodliwe, nawet tlen i woda są trujące gdy wystąpią w nadmiarze.
Jednak w przypadku substancji odżywczych (witaminy, związki mineralne) jeśli mamy silny niedobór, to nie możemy analizować tego w kategoriach nadmiaru lecz musimy patrzeć na to, jak głębokie są niedobory.
Ta sama ilość u zdrowego będzie nadmiarem podczas gdy u chorego będzie akurat w sam raz, bo jego ustrój jest wygłodzony.
Anna napisał(a):
Witam, jaki tryptofan jest najlepszy i w jakiej dawce należy go brać? Mam problemy z zaśnięciem
Dziękuję i pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
Tryptofan to aminokwas, więc nie ma lepszego czy gorszego. Najczęściej dawkuje się doraźnie 300-500 mg. Pomocne mogą być też suplementy takie jak Natural Sleep On, gdzie mamy tryptofan, melatoninę i witaminy z grupy B, do tego można dołożyć jeszcze magnez: https://sklep.akademiawitalnosci.pl/produkt/natural-sleep-on-30-kaps-
W kursie 7 Kluczy masz Aniu zestaw porad odnośnie tego jak szybko zasnąć i jak spać by się wyspać, przesłuchaj proszę te lekcje ponownie.
Pamiętaj, że nasz dobry sen zaczyna się już rano jak wstajemy, gdy gałki oczne mają kontakt ze światłem dziennym barwy niebieskiej, oprócz sygnałów świetlnych ważne są też temperaturowe.
Wieczorem kontaktu z niebieskim światłem już nie powinniśmy uskuteczniać – takie światło ma w/g badań jeszcze gorszy wpływ na nasz sen niż nawet kofeina.
Anna napisał(a):
Dziękuję Marleno za odpowiedź 😊
Anna napisał(a):
Dziękuję Marleno za odp 😊
Przesłucham lekcje raz jeszcze, czy suplement Sleep On jest bezpieczny?
Pozdrawiam
Marlena Bhandari napisał(a):
Tak, 1 kapsułkę bierzemy pół godziny przed snem.
GwiezdnyBuntownik napisał(a):
🙂
Kolejne świetne źródło informacji do przewertowania 😁
Choć nie pojmuje jak można doprowadzić do niedoboru lecytyny czy B6 🤔 takie powszechne składniki by się wydawało i jeszcze tryptofan – banany! One wyglądają jak uśmiech chyba nie z przypadku. Tak jak i pewne orzechy wyglądają nieco jak mózg 🙃 Natura daje nam bardzo wyraźne podpowiedzi czasem.
Mogę potwierdzić z własnego doświadczenia, iż wyrzucenie cukru z diety działa cuda, już samo ograniczenie spożywania tej białej trutki daje zauważalne efekty. Dla opornych polecam Stewie, słodzik niemal doskonały 👌🏼🤗
A wit. D3 raczej zimą, w sezonie gdy słońce ☀ nie ma potrzeby, chyba że ktoś unika promieni 🤔
Wit C najlepsza w formie owoców lub wyciągów czy ekstraktów z nich chyba. Wszędzie jest – Dzika róża(dżemik dobry) , rokitnik, pokrzywa(łatwo zrobić sok) , sosnowe pędy (syrop bardzo fajny na jesienno zimowy okres), i te warzywa co dzieci podobno nie lubią, brukselki, brokuły, jeszcze papryka (choć nie pamiętam który kolor najbogatszy) i nać pietruszki do wszystkiego! – babcia z dziadkiem nauczyła 😁❤️😏
Wystarczy różnorodną dietę sobie uczynic, pokolorawac na talerzu nieco i nie wcinać tych gotowców na szybko.. Jak zdrowie się gdzieś zgubi to żaden zaoszczędzony czas tego nie rekompensuje, a czując się lepiej to i więcej można 😊
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za dzielenie się wiedzą, o tak istotnej roli niacyny akurat jeszcze nie miałem pojęcia 😉
Tutu napisał(a):
Super że piszesz o tych sprawach. Ja trafiłam tu sporo po tym jak do tego doszłam. Zamiast walki z depresją konwencjonalnymi metodami ( długie lata i liczne pobyty w szpitalu w tym dwa po próbach samobójczych) biorę l-dopę, 5htp i po 500mg niacyny. Nadal tabletki, ale przynajmniej działają i nie ma potrzeby chodzenia do psychiatry. Mogę pracować, uczyć się i powoli nawet znika fobia społeczna.
Co do diety to dominują warzywa nieskrobiowe, jajka, oliwa z oliwek, olej lniany, z lnianki i konopii plus różne nasiona, orzechy i pestki, ale nie zboża i pseudozboża. Trochę owoców, nabiału, ryb. Mimo najszczerszych chęci nijak nie wychodzi mi zbilansowanie diety pod względem mikroskładników, więc suplementuję brakujące składniki i po problemie- szczególnie wit d3 i jod.
Marlena Bhandari napisał(a):
Bardzo się cieszę, jeśli działa – rób to co robisz. ❤️
Aro napisał(a):
Czy niacyna może wzmagać refluks?
Marlena Bhandari napisał(a):
Zależy w jakiej formie. Jako kwas nikotynowy może wzmagać, ponieważ każdy kwas to robi.
David napisał(a):
Bardzo dziękuję za ciekawy informatywny artykul.
togra napisał(a):
A lit ? Jaką ma Pani opinię na jego temat w kwestii zapobiegania depresji.
Marlena Bhandari napisał(a):
Może być pomocny, ale nie każdemu. Ważna jest też forma litu (orotan).