W takich krajach jak Stany Zjednoczone, Niemcy czy Wielka Brytania półki przeciętnej księgarni aż uginają się pod ciężarem pełnych cennej wiedzy i praktycznych zdrowotnych porad książek, napisanych przez lekarzy dla pacjentów.
Prostym, zrozumiałym językiem, w oparciu o własne bogate doświadczenia, wynikające z wielu lat pracy z pacjentami. U nas w Polsce lekarz piszący książki dla dobra pacjenta to wciąż ewenement.
Z tym większą przyjemnością przedstawiam i polecam dzieło kolejnej, po pani doktor Ewie Dąbrowskiej, niezwykłej naszej rodzimej autorki i wspaniałej lekarki – tym razem specjalisty alergologa, pani doktor Danuty Myłek, praktykującej w Stalowej Woli – „Oswoić alergie”.
Masz alergię? Ta książka jest dla ciebie! Dzięki niej dowiesz się, jak postępować, żeby uciążliwe dolegliwości wreszcie przestały cię gnębić!
Dr n. med. Danuta Myłek, jeden z najlepszych polskich alergologów, w swojej pięćdziesięcioletniej praktyce łączy rzetelną wiedzę lekarza z naukami z pogranicza medycyny oraz najnowszymi wynikami badań naukowych.
W tej książce wprowadza nas w tajniki fascynującego świata alergii. Wyjaśnia mechanizmy powstawania uczuleń i zdradza, jak rozpoznawać i leczyć choroby z nimi związane.
Ta wiedza ma nam dać świadomość, bez której trudno wyzdrowieć. Tylko pacjent umiejący sobie uzmysłowić procesy zachodzące w jego organizmie, zrozumie, jak ważne jest wprowadzenie zmian w codziennym życiu i wsparcie wysiłków lekarza. Zdrowy styl życia to klucz do sukcesu.
Dr Myłek zabiera nas w niezwykłą podróż po świecie alergologii. Zdradza przyczyny tej powszechnej choroby. Uczy nas obserwować siebie i wprowadzać w życie korzystne dla zdrowia zmiany, które sprawią, że wreszcie poczujemy się dobrze.
Nie daj się alergii i żyj zdrowo!
Co zawiera ta książka?
- Szczegółowe opisy przyczyn powstawania różnych rodzajów alergii,
- zalecenia dotyczące stylu życia, a także sposobu odżywiania się,
- interesujące studia przypadków,
- zaskakujące wyjaśnienia źródeł chorób powszechnie uważanych za niezbadane,
- kolejne kroki w diagnozowaniu alergii,
- podpowiedzi, jak pomóc swojemu lekarzowi i o czym go poinformować,
- osobiste wyznania Autorki, która sama cierpiała niegdyś na trudną do rozpoznania alergię.
Książka (w wersji papierowej, drukowanej) dostępna jest tutaj: [klik]
Książka w wersji elektronicznej (e-book) dostępna jest tutaj: [klik]
O autorce:
Dr n. med. Danuta Myłek jest znanym specjalistą w zakresie alergologii i dermatologii. Pracuje w Stalowej Woli. Jest pionierem w alergologii na Podkarpaciu, którą organizuje i doskonali od 30 lat. Przez 10 lat pełniła funkcję Konsultanta d/s Alergologii Województwa Podkarpackiego, jest dyrektorem Przychodni Alergologicznej „ALERGIA” w Stalowej Woli z filią w Tarnobrzegu i właścicielem Centrum Alergii „PROGRES”” w Stalowej Woli. Ponad 30 lat temu zaczęła popularyzować podstawową wiedzę o profilaktyce alergii na terenie miasta, początkowo wśród lekarzy i położnych, a potem wśród społeczeństwa miasta, okolic, województwa i kraju. Prowadziła szkolenia personelu przedszkoli miasta i zorganizowała przedszkole dla alergików w Stalowej Woli.
Przeszkoliła wszystkich nauczycieli szkół podstawowych w Stalowej Woli pod kątem psychoemocjonalnych konsekwencji i trudności w nauce w przypadku nie leczenia, lub złego leczenia alergii. Popularyzuje zdrowy styl odżywiania poprzez wygłaszanie pogadanek w audycjach radiowych, programach telewizyjnych: lokalnych i ogólnopolskich oraz licznych artykułach w gazetach.
Była pierwszym lekarzem, który 21 lat temu rozpoczął akcję promocji karmienia piersią, jako metody zapobiegania alergii, miażdżycy i innym chorobom.
Jest jedynym polskim członkiem naukowym prestiżowej alergologicznej organizacji naukowej: American College of Asthma, Allergy and Clinical Immunology,oraz członkiem European Academy of Allergy and Clinical Immunology, Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, Polskiego Towarzystwa Lekarskiego- Sekcji Medycyny Psychosomatycznej.
Była jednym z trzech lekarzy polskich w ciągu ostatniego 40-lecia, którzy mieli zaszczyt być powołanymi na członków zarządu szwajcarskiej Fundacji d/s Badania Naukowego Alergii w Europie współpracującej z Europejską Akademia Alergologii i Klinicznej Immunologii.
Jest dobrze znanym ambasadorem swojego miasta przez to, że jest doskonałym fachowcem, zna dobrze języki obce, jest odważna, dociekliwa, nie zraża się trudnościami. Nie boi się głosić poglądów niepopularnych, kontrowersyjnych. Pisze książki o alergii dla zwykłych ludzi, ale wszyscy wiedzą, że jej książki czytają wszyscy ci, którzy naprawdę chcą zrozumieć czym jest alergia i to wszystko co przypomina alergię. W roku 2001 ukazała się na rynku jej szósta pozycja o alergii pt.: „ALERGIE” , wyd. WAB, 2001. W 2010 ukazało się II wydanie „ALERGI”.
W życiu zawodowym osiągnęła międzynarodowy i krajowy sukces. Leczy pacjentów z kraju i z zagranicy z ciężkimi alergiami, pseudoalergiami, nietolerancjami pokarmowymi i chorobami wywołanymi działaniem drożdżaków i grzybów pleśniowych.
Prowadzi centrum alergologiczne, w którym wykonuje się wszystkie badania jakie zna świat: testy punktowe, śródskórne, naskórkowe klasyczne, naskórkowe atopowe, prick-prick, swoiste IgE, odczulanie: roztocza, pyłki roślin, grzyby pleśniowe. Różne testy umożliwiają dobranie indywidualnej diety, pomocnej w trwałym opanowaniu nie tylko alergii, ale także otyłości, reumatyzmu, chorób układu krążenia i innych chorób. Poprawia jakość życia dzieci z autyzmem, moczeniem nocnym, ADHD. Zajmuje się rolą toksycznego i alergizującego działania grzybów w powstawaniu alergii i innych niealergicznych schorzeń w medycynie (anemia, otyłość, cukrzyce, zaburzenia pracy tarczycy, trzustki, żołądka i jelit, łuszczyce, autyzm i inne).
W życiu prywatnym należy do grona znanych biznesmenów i społeczników miasta w dziedzinie medycyny. W 2005 r. została kobietą Roku Podkarpacia w dziedzinie „Medycyna i Nauka”.
Ma czas na wszystko – uprawia narciarstwo, pływa, uprawia wielki ogród ,prowadzi dom, ma męża i dwóch dorosłych synów – alergików. Sama kiedyś cierpiała z powodu wielu objawów alergicznych, dzisiaj zaś jest zdrowa i pełna życia. Kocha tańczyć – tańczy w zespole tańca towarzyskiego. Współpracuje z resortem zdrowia i NFZ przy opracowywaniu nowoczesnych zasad funkcjonowania ochrony zdrowia, zajmuje się organizacją i udoskonalaniem alergologii na Podkarpaciu oraz opracowywaniem założeń do Programu Profilaktyki Alergii i Nietolerancji Pokarmowej u niemowląt w rodzinach obciążonych skłonnością do chorób alergicznych.
Największą pasję stanowią dla niej jej zawód i jej Pacjenci. Marzy jej się Podkarpacie jako zagłębie produkcji żywności ekologicznej.
Zna trzy języki, w tym najswobodniej posługuje się językiem angielskim.
Jest zdrową i pełną energii kobietą, żyjącą w zgodzie z naturą i przysięgą Hipokratesa.
Jeśli coś Cię denerwuje, oburza, chciałbyś coś zmienić, ale nie masz odwagi, boisz się, że twoje wystąpienie przyniesie Ci jakieś ujemne skutki w pracy, lub w życiu społecznym zgłoś to do niej. Będzie miała odwagę mówić o sprawach, o których wszyscy wiedzą, ale boją się mówić głośno.
Żadna nowość, pojawiająca się na świecie nie umknie jej uwadze.
Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, e-booków i szkoleń, założycielka Akademii Witalności, niestrudzona edukatorka, promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Autorka podcastu „Okiem Naturopaty”. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj: https://akademiawitalnosci.pl/naturoterapia-konsultacje/
ali napisał(a):
Nie spotkałam w życiu bardziej zarozumiałej i pozbawionej empatii osoby, traktuje pacjenta jak zło konieczne i poniża wszystkich po drodze . Na pewno ma ogromną wiedze i doświadczenie ale jest okropną osobą z perspektywy pacjenta .
Anna napisał(a):
Dobrze, że ktoś napisał ten komentarz, bo w tekście było za dużo pochlebstw, tak zwanych słodko-pierdzących. Nie znam jeszcze Pani Doktor, choć właśnie chciałam się pofatygować do Stalowej Woli na wizytę … ale co mnie obchodzi ile zna języków? Ma znać mój i to mi wystarczy.
Marlena napisał(a):
To krótkowzroczne podejście. Akurat znakomita większość badań naukowych jest opisana w języku angielskim, a mamy już dosyć w placówkach służby zdrowia kiepskich konowałów, którzy podczas studiów ledwo co zaliczyli lektorat z anglika na słabą tróję i potem lecząc ludzi nie mają najbledszego pojęcia o najnowszych doniesieniach naukowych, a to z tego powodu, że ich angielski jest poniżej krytyki (a powinien być u każdego lekarza biegły!).
Marek napisał(a):
To może i ja się wypowiem, bo kto jak kto ale akurat pani doktor Myłek w moim przekonaniu jest wspaniałą lekarką, ma przede wszystkim dużo szerszą wiedzę niż banda niedouczonych „konowałów” na których niestety natrafialiśmy zanim nie trafiliśmy do dr Myłek. Ale do rzeczy. Córka miała chorobę autoimmunologiczną, kandydozę, pasożyty, częste infekcje i rozmaite alergie, brała torbę leków i jej stan się mimo to pogarszał! Pierwsza lekarka, która wzięła się za przyczyny (!) to była właśnie ta pani doktor. I teraz córka jest zdrowa, żadnych leków nie bierze, tylko witaminy w tej chwili bierze. Ok. 2 lata zabrało nam doprowadzenie dziecka do normy, ale to jest praca na całe życie, zmiana nawyków przede wszystkim, oczyszczenie, odpowiednia dieta i suplementacja, o czym nam żaden, podkreślam żaden (!) lekarz wcześniej nam nie powiedział tylko kolejnymi lekami faszerował!! A było tych „specjalistów” kilkunastu, w tym jeden profesor.
Natomiast książka tutaj prezentowana to w naszym domu wręcz „biblia” w tej chwili jeśli chodzi o zdrowe żywienie. Jedyne czego możemy z żoną żałować to że nie znaleźliśmy tej doktor wcześniej i dzieciak się tyle lat męczył i był faszerowany kolejnymi lekami tylko łagodzącymi objawy. Więc to nie doktor Myłek w moim przekonaniu jest pozbawiona empatii, tylko my wcześniej trafialiśmy do lekarzy pozbawionych właśnie empatii jak też i odpowiedniej wiedzy i podejścia. Akurat co do tej lekarki to nie mam nic do zarzucenia, nigdy nas źle nie potraktowała, jestem wdzięczny Bogu, że nas na nią nakierował. Tyle ode mnie. Pozdrawiam. M. T.
mysia napisał(a):
Pani Marleno a pani jak się odniesie do tej opinii
Marlena napisał(a):
Nijak. Nie jestem pacjentką pani doktor. W kontakcie telefonicznym sprawiała wrażenie osoby miłej, wykształconej i kompetentnej. Doceniam też fakt, że jest jednym z nielicznych polskich praktykujących medyków, który/a napisał/a w ogóle jakąkolwiek treściwą książkę mogącą poprawić komfort życia zwykłych ludzi (pacjentów). Książka pani doktor jest znakomita i dlatego ją polecam serdecznie – świetne przepisy i masa praktycznych zdrowotnych porad, których Twój lekarz na pewno Ci nie powie! 🙂
doris napisał(a):
Pani Marleno, gratuluję strony. Czytam intensywnie od dwóch miesięcy i wiele już zdrowego żywienia zastosowałam. Chciałabym nabyć książkę/pdf. pani Danuty Myłek, jednak w sklepie akademii witalności nie jest ona dostępna.
Marlena napisał(a):
Nie mam informacji o terminie dostawy, ale znajdziesz ją zapewne w księgarniach (stacjonarnych lub internetowych).
zawiedziona napisał(a):
Bylam raz. Czy pojade drugi tego nie wiem. Dawno nikt mnie tak nie wyprowadzil z rownowagi. Slyszalam ze jest ” specyficzna” nie mila, dziwna itp. Ale tego co mnie spotkalo sie nie spodziewalam! Traktuje ludzi jak imbecyli i smieci. Wyszlam od niej po 10 min mialam dosc. Szkoda ze zmarnowalam czas w kolejce 3 godzinnej. Oczywiscie na wstepie podsunela mi ksiązke twierdząc ze bez niej nic mi sie nie uda
Marlena napisał(a):
Jednemu jednak nie można zaprzeczyć: jej metoda jest skuteczna, więc książkę tak czy inaczej przeczytać warto. Alergie jako choroby stylu życia leczyć można skutecznie jedynie zmianą stylu życia, właśnie to wszystko opisane jest w książce oraz dodane mnóstwo przepisów kulinarnych.
Kamil950 napisał(a):
Czy tak książka jest na pewno dobra? (Jeszcze jej nie kupowałem i nie wiem czy to zrobię – może już nie.)
Chodzi mi np. o ten fragment wywiadu z dr Danutą Myłek (wtedy jeszcze w trakcie pisania tej książki, która pierwotnie miała być dla alergików, a potem jednak dla wszystkich etc.):
https://www.nowiny24.pl/reportaze/art/6093409,danuta-mylek-miala-racje-mleko-szkodzi-nie-jedzmy-rosolow-precz-z-fastfoodami,id,t.html-
„(…)Rady, których udziela pacjentom, wcześniej przetestowała na sobie. W ogrodzie, który pielęgnuje z pasją, ma spory warzywniak. W kuchni jest miejsce tylko na zdrowe i naturalne produkty.
– Nie jem wieprzowiny, nie piję mleka i kawy. Jeśli chleb, to tylko z żytniej razowej mąki, pieczony na zakwasie. Na moim stole codziennie goszczą ryby, kasze, świeże warzywa i owce, nasiona oleiste. Mięso jem rzadko: ekologiczny drób, wołowinę – wymienia dr Myłek.
Dieta, której hołduje, nie tylko uwolniła ją od licznych dolegliwości, ale zapewniła także zgrabną, szczupłą sylwetkę. – Swój udział w tym ma także regularny ruch – dodaje pani Danuta. – Dwa razy w tygodniu tańczę z mężem w zespole tańca towarzyskiego, codziennie pływam w jeziorze, jeżdżę na rowerze, łyżwach(…)”
Niby wydaje się być wszystko w porządku, ale co na stole pani doktor robią codziennie ryby, które także poleca?! Wydaje mi się, że raczej nie powinno się ich spożywać tak często.
Tu też jest o rybach – https://hipoalergiczni.pl/prosto-zdrowo-zdrowe-odzywianie-wg-danuty-mylek/
Tutaj w wywiadzie także o tym i nowej piramidzie żywieniowej (chyba z 2013 roku):
https://www.echodnia.eu/podkarpackie/wiadomosci/stalowa-wola/art/8125336,sniadanie-z-danuta-mylek-otworzy-dni-stalowej-woli,id,t.html
„(…)Znana pacjentom i lekarskiemu światu dr Danuta Myłek, popularyzuje nową piramidę żywieniową Światowej Organizacji Zdrowia ogłoszoną w 2013 roku po licznych badaniach naukowców ze Szkoły Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Harvarda.
Na dole tej piramidy jest ruch, wyżej na drugim miejscu ex aequo są pełne zboża wraz z produktami z ich pełnego przemiału i nienasycone kwasy tłuszczowe pozyskiwane z nasion oleistych poprzez wyciskanie na zimno. Jeszcze wyżej są warzywa i owoce, nasiona strączkowe i orzechy, jaja, ryby. Mięso na samym czubku piramidy żywieniowej oznacza jego najmniejszą wartość w naszym żywieniu. (…)”
Tu jeszcze widać zdjęcie dr Myłek obok chyba właśnie tej piramidy żywieniowej (chociaż sam opis na tej stronie jest już chyba trochę mylący) – https://stw24.pl/nasz-lekarz-w-ogolnopolskiej-telewizji/
Czy na prawdę pełne zboża wraz z produktami z ich pełnego przemiału i nienasycone kwasy tłuszczowe pozyskiwane z nasion oleistych poprzez wyciskanie na zimno są ważniejsze niż warzywa i owoce, a także nasiona strączkowe i orzechy?
***
Poza tym przydał by dostępny online spis treści oraz może więcej fragmentów książki (niż tylko nie liczne i raczej krótkie np. na Facebooku czy niektórych sklepach bądź księgarniach) tak jak wiele tytułów ma np. w serwisie https://cyfroteka.pl/ czy na stronie wydawcy.
Kamil950 napisał(a):
Pierwszy link chyba coś źle skopiowałem – https://www.nowiny24.pl/reportaze/art/6093409,danuta-mylek-miala-racje-mleko-szkodzi-nie-jedzmy-rosolow-precz-z-fastfoodami,id,t.html
Kamil950 napisał(a):
A chodzi mi oczywiście o książkę „Od lekarza do kucharza” od dr n. med. Danuty Myłek.
Marlena napisał(a):
Osobiście zgadzam się z drem Fuhrmanem: to warzywa powinny być w podstawie piramidy, a nie zboża – ja jestem zwolenniczką filozofii nutritariańskiej, a nie piramidy z Harvardu. Tylko że ja nie wykonuję zawodu lekarza, przez co mam wolną rękę i wolno mi być zwolenniczką czegokolwiek 😉
joanna napisał(a):
no to się odniosę, ponieważ byłam pacjentką Pani dr 20 lat temu… dawne dzieje. przez kilka lat miałam alergię pokarmową leczoną dapsone- uzalezniłam się. zrobiła mi odsądzany od czci test ALCAT – ona jedyna chyba w Polsce go robiła,( jak wspomniałam o nim innemu alergologowi – nazwał go zupełnie niewiarygodnym), wykresliła alergeny, po roku byłam zdrowa- jem wszystko do dziś.. Teraz pacjentką była moja mama, teraz, tzn. od 3-4 lat, miała kamienie zółciowe, nerkowe, chorobę z autoagresji (bliżej nie dającą się nazwać), skoki ciśnienia, wędrujący rumień itd. chyba jest już oczywiste, że u Pani dr okazało się, że ma lamblie i potworną kandydozę (rzadkich rozmiarów), no i teraz jest zdrowa. zażywa jedynie witaminy i minerały. Kamienie usunięte metodą Huldy Clark – wszystko zgodnie z książką.
Pani dr jest specyficzna, trzeba przyznać, ale ma wiedzę i patrzy na człowieka jako całość (oczywiście nie wie wszystkiego, niektórzy jej pacjenci wiedzą co mam na myśli), spotyka się z hejtem w środowisku medycznym, najlżejsze określenie to „kontrowersyjna”, ale leczy. Ona naprawdę leczy. Trzeba czasem wybrać co jest priorytetem… A książka świetna, jak i wywiady z nią w „hypoalergiczni” np. Ludzie, którzy przez lata borykają się z poważnymi problemami, „nieuleczalnymi”, którzy przeszli mękę u kolejnych niedouczonych lekarzy, próbujących na swoich pacjentach wszelkich znanych im toksycznych substancji (w sensie Leków) wiedzą o co chodzi.
Joanna napisał(a):
Mam tę książkę – samej merytorycznej wiedzy jest bardzo mało (jestem już rozpieszczona przez Marlenę dużą ilością pożytecznej wiedzy) wręcz tylko delikatne tło dla przepisów kucharskich. Jak dla mnie jest to bardziej książka kucharska.
Mloda mama napisał(a):
Czy ktoś wie dlaczego na każdym zdjęciu w tej książce jest wizerunek sowy? Symbolika tego zwierzęcia jest kontrowersyjna, w wielu kulturach symbol nieszcześcia, używana tez przez masonerie. Ksiażka glownie kucharska, kupiłam ja po tym jak zdiagnolizowano u mnie liczne nietolerancje pokarmowe m.in mleko jajka pszenoca kukurydza straczkowe drozdze i inne. Pytam nie lubię przemycania w ksiażkach takich tresci.
Marlena napisał(a):
Nie mam pojęcia, może po prostu zapytaj autorkę co miała na myśli. Tutaj jest witryna pani doktor: https://www.danutamylek.pl/, kliknij na „kontakt” i zapytaj co według niej ma znaczyć sowa na okładce: ma napełniać czytelnika wiedzą czy zesłać na niego siedem plag egipskich. 😉
Oczywiście o ile wierzysz w sowy (osobiście wierzę tylko i wyłącznie w Boga i jego moc, więc sowami niezbyt się interesowałam, stąd nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie).
Aśka napisał(a):
Witam,
Mam książkę – polecam. U Pani Doktor też byłam. Słyszałam od wielu osób że jej nakazy i zakazy oraz sposoby leczenia są co najmniej niedorzeczne (również od lekarzy). Razem z mężem doszliśmy do wniosku, że oschły sposób bycia Pani Doktor jest jej sposobem na „filtrowanie” pacjentów. Jeśli nie jesteś gotowy/a na naprawdę dużą zmianę w swoim życiu, nie przyjdziesz do niej następny raz. Ona zaś nie będzie musiała się z Tobą użerać, i będzie mogła poświęcić swój czas innym potrzebującym pomocy. Poprzez swoje niekonwencjonalne podejście pomaga ludziom, którzy u „zwykłych” lekarzy już nie mają czego szukać bo ich schorzenia jest ciężko „podpiąć” pod konkretny zespół chorobowy. Tak było i w naszym przypadku – jeździliśmy do niej 300 km. Było warto bo nam pomogła.
Pozdrawiam.
zosia napisał(a):
Wiele rzeczy mnie przekonuje , muszę popracować nad sobą…
Marko napisał(a):
Może i ja się wypowiem bo byłem u niej niedawno. Wiedzę ma dużą ale tak naprawdę to niczego nowego się nie dowiedziałem o czym bym już nie wyczytał w Internecie. Dla kogoś kto nie interesuję się w sprawach zdrowego odżywiania to zapewne parę nowych rzeczy się dowie ale pod warunkiem że uda się do niej na wizytę prywatną a nie na nfz, bo jak sama to ujęła „fundusz nie płaci jej za przekazywanie wiedzy o zdrowych nawykach żywieniowych”. A byłem u niej na na nfz.
Co do niej jako osoby ludzkiej to mogę stwierdzić, że w życiu nie spotkałem tak aroganckiej i zadufanej w sobie lekarki. To jest najbardziej niemiła i antypatyczna osoba jaka miałem okazję chyba spotkać w życiu i która to de facto zajmuje się pomaganiem ludziom. Ona traktuję z góry swoich pacjentów jak totalnych idiotów co nic nie wiedzą nawet ich nie poznawszy. Przykład taki podam: na dzień dobry nic o mnie nie wiedząc powiedziała ze skoro mam alergię to się beznadziejnie odżywiam jak 80% społeczeństwa, jestem cały zagrzybiony i mam zakwaszony organizm. Powiedziała to nie wiedząc nic na mój temat poza tym że mam alergię. A jak powiedziałem że się z tym nie zgadzam co o mnie mówi, to stwierdziła że mogę już wyjść bo ona wie że ma rację i nie będzie ze mną na ten temat dyskutować. I tak kilka razy od niej usłyszałem że mogę już wyjść jeśli mam inne zdanie na swój własny temat. Jak jej pokazałem wyniki badań odnośnie candidy że wszystko w porządku to już słowem nie wspomniała o zagrzybieniu. Na końcu spotkania na recepcie wydrukowała mi kilka produktów których powinienem wykluczyć z diety ale ich nie omówiła bo fundusz jej za to nie płaci. I dodała że i tak powinienem się cieszyć że mi to napisała. Popatrzyłem się na tą listę i powiedziałem na odchodne, że tych produktów akurat nie jem i dodałem „a pani stwierdziła że się beznadziejnie odżywiam”. I już nic nie odpowiedziała. Normalnie bym wyszedł po 10 minutach od niej ale przyjechałem do niej z dosyć daleka, dlatego stwierdziłem że jak już jestem to zostanę i posłucham a może się czegoś nowego dowiem, a tu nic. Babka zarozumiała i zadufana w sobie do granic możliwości. Szkoda gadać nie polecam. Ktoś kto siedzi w temacie zdrowego odżywiania niczego się nowego nie dowie. Ale jak ktoś jest zielony w tej tematyce to może spróbować się do niej wybrać ale prywatnie bo na fundusz to się niczego nie dowie. Pozdrawiam